|
Kontrakty 2005 Przygotowania do sezonu Liga Rozgrywki pozaligowe Wyniki Kadra 2005 Statystyka Tabela sezonu 2005 |
|
Przygotowania toruńskich działaczy do
sezony 2005 rozpoczęły się na długo przed zapaleniem zielonego światła dającego
start do pierwszego ligowego wyścigu. Zarówno trener jak i działacze
stworzyli koncepcję budowy nowego teamu. Za priorytet postawiono sobie
zatrzymanie w drużynie Wiesława Jagusia i Piotra Protasiewicza w oparciu o
których miał być budowany skład na sezon 2006. Jak się później okazało rozmowy z
"anielskimi" liderami nie były łatwe, a z zakładanego planu zrealizowano tylko
50% założeń, bowiem już pod koniec października 2004 ze składu wykruszył się
Piotr Protasiewicz, który po dwóch latach powrócił do Bydgoszczy. Po
odejściu PePe do Bydgoszczy trzeba uzupełnić skład zespołu, jednak rozmowy
kontraktowe szły jak po przysłowiowej grudzie. W kręgu zainteresowań
działaczy byli m.in. tacy zawodnicy jak: Tomasz Piszcz - Lublin; Paweł Hlib
- Gorzów, wychowankowie
Tomasz Chrzanowski
i
Robert Kościecha broniący w poprzednim sezonie barw gdańskiego Wybrzeża, a
także ich klubowy kolega Krzysztof Pecyna oraz
Mariusz Puszakowski wypożyczony do Grudziądza.
Działacze nie byli zainteresowani dalszymi startami
Tomasza Bajeskiego,
Roberta Sawiny,
Przemysława Kłosa,
Marcina Głowackiego i
Arkadiusza
Karwasińskiego. W tej sytuacji
Bajerski doszedł do porozumienia z Gdańskiem,
Kalwasiński został wypożyczony do Grudziądza, a
Sawina po rocznej przygodzie w pierwszej lidze zasilił szeregi bydgoskiej
Polonii i jak czas pokazał stał się liderem zespołu czym zaskoczył wielu znawców
żużla. Z kolei Głowacki i
Kłos zakończyli swoje krótkie kariery sportowe na żużlowym owalu.
Rozmowy z zawodnikami były o tyle skomplikowane, że klub w ostatnim roku w
którym nie obowiązywało w polskim sporcie żużlowym
prawo
Bosmana, chciał zabezpieczyć dla siebie
jak najlepsze kontrakty. Jak trudne rozmowy prowadzili włodarze klubowi z
zawodnikami, świadczy fakt, że dopiero po ukazaniu się
listy transferowej,
wykrystalizował się trzon zespołu. W nowy rok klub wchodził z ważnymi umowami z
pięcioma młodzieżowcami oraz deklaracją Wiesława Jagusia, że tuż po Nowym Roku
podpisze kontrakt. Kapitan toruńskiego teamu pomimo, iż był bardzo kuszony
ofertą przede wszystkim z Gdańska, dotrzymał słowa i z początkiem stycznia
parafował umowę twierdząc, że
szkoda byłoby to wszystko zostawić.
Gdy działacze zatrzymali swojego lidera zespołu przystąpili do kompletowania
pozostałej obsady personalnej. Zastępcami Protasiewicza miał być wspomniany
Puszakowski i niespodziewanie anglik z polskim paszportem startujący w
Bydgoszczy
Andy
Smith oraz Kościecha. Ostatecznie Kostek podpisał definitywny kontrakt z
Gdańskiem rozstając się tym samym z Apatorem, a w plastron z Aniołem zostali
przyodziani Puszakowski i Smith. Ten pierwszy obok startów w lidze polskiej
otrzymał pomoc trenera w podpisaniu kontraktów na starty w czterech ligach
zagranicznych, co miało dać mu możliwość dodatkowego zarobku, gdyby nie
wywalczył sobie miejsca w składzie. Z kolei Andy Smith pomimo już słusznego
wieku jak na sportowca (39 lat) miał być dobrym rozwiązaniem, bowiem zdaniem
trenera stać go na zdobywanie w każdym
meczu przynajmniej ośmiu punktów, a wiek to
nie wszystko, gdyż liczy się doświadczenie.
Ostatnim transferowym aktem w Toruniu był kontrakt z obcokrajowcem. Marek
Karwan i działacze postawili ponownie na Jasona Crumpa, który długo zwlekał z
parafowaniem stosownych dokumentów, czym wprowadził nerwowość wśród sympatyków
drużyny z grodu Kopernika. Jednak prezes klubu uspokajał wszystkich
niecierpliwych i zapewniał że Australijczyk pozostanie w Toruniu. Crump nie
zawiódł działaczy i toruńskich kibiców i w lutym parafował strony kontraktu na
sezon 2005.
Obok wspomnianych ruchów transferowych istotny jest fakt podpisania umowy z
toruńskim klubem przez
Waldemara Walczaka. Nie oznaczało to jednak, że trzydziestoletni
zawodnik w nadchodzącym sezonie będzie startował w zespole z Grodu Kopernika. Żużlowiec sam się
zgłosił do klubu, bo jak wiadomo klub z Warszawy, kórego barwy reprezentował w rozgrywkach
ligowych nie wystartował, a
on chciał uniknąć karencji. Klub wyciągnął pomocną dłoń do żużlowca i gdyby
znalazł się chętny zawodnik miał zostać wypożyczony do innego klubu.
Ponadto wychowanek i długoletni reprezentant toruńskiego
Apatora, a w ciągu ostatnich dwóch lat zawodnik bydgoskiej Polonii postanowił
zakończyć karierę. Mowa oczywiście o
Mirosławie Kowaliku, który w wywiadzie dla portalu Gazeta.pl powiedział: "Główny
czynnik to sytuacja finansowa. Trudno będzie mi zdobyć tyle pieniędzy, by
zaopatrzyć się w dobry sprzęt. Liczę się z sytuacją, że jednak będę zmuszony
zrezygnować ze startów." Zawodnik otrzymał propozycje z klubów
pierwszoligowych, ale, jak mówi, bardziej skłania się ku rezygnacji ze startów -
"Nie pozwoliłbym sobie jeździć na słabym sprzęcie i narażać się na gwizdy,
krzyki. Nawet w pierwszej lidze na pewno wymagania wobec mnie byłyby wysokie a
możliwości są jakie są."
W okresie transferowym pojawiła się również propozycja zamiany trenera, bowiem Jan Ząbik chciał poświęcić się karierze syna, a jego zmiennikami mieli być dobrze znani w Toruniu Stanisław Midziński lub Wojciech Żabiałowicz, który publicznie w jednym z wywiadów skrytykował styl trenerski Jana Ząbika. Ostatecznie drużynę poprowadził stary wypróbowany trener, który po okresie transferowym zapowiadał trudny, ale ciekawy dla kibiców sezon
Przygotowania kadrowe do sezonu 2005 zakończyła tradycyjna już konferencja prasowa na której został przedstawiony skład zespołu, a także omawiano sprawę budowy nowego toru w Toruniu i zawiązania sportowej spółki akcyjnej oraz przygotowaniach toruńskich żużlowców do nowego sezonu.
Po zakończeniu okresu transferowego toruńscy zawodnicy rozpoczęli cykl
przygotowań ogólnorozwojowych.
Zanim jednak to nastąpiło szeroko dyskutowano nad
zmianami
organizacyjnymi rozgrywek ligowych. W
ogólnym zarysie zmiany dotyczyły:
Od sezonu 2005 dla klubów Ekstraligi żużlowej wprowadzono licencje,
której uzyskanie zależało od tego czy klub posiadał uregulowany aspekt prawny
-sportowy - finansowy. Oznaczało to, iż klub ekstraligowy powinien działać w
formie stowarzyszenia lub sportowej spółki akcyjnej, gwarantować wysoki poziom
sportowy i mieć uregulowane zobowiązania względem organów podatkowych i
ubezpieczeniowych, a także zawodników
O ile wcześniej wymienionych aspektów, żądano od klubów również w poprzednich
latach (nie było to jednak poprzedzone licencją) o tyle novum były to, że klub Ekstraligi żużlowej
powinien posiadać oświetlenie zgodne z przepisami FIM, a wiązało się to z
pozyskaniem pasma telewizyjnego w którym miały być pokazywane mecze żużlowe.
Ostatecznie wymóg ten stanie się konieczny dopiero w roku 2006.
W sferze sportowo - regulaminowej wprowadzono
- obowiązkowe deflektory we wszystkich ligach, mistrzostwach Polski,
imprezach o nagrodę PZM
- obowiązkowe ważenie motocykli w ekstralidze
- 3 min przerwy dla zawodnika jadącego bieg po biegu
- 5 min na badanie lekarskie
- punkt bonusowy za wygranie dwumeczu
- start 2 juniorów w składzie
- nowe play-offy, które polegało na tym, że po rundzie zasadniczej
drużyny z miejsc 1 i 2 uzyskiwały automatyczny awans do półfinału play-off,
natomiast drużyny z miejsc 3-6
rozegrać miały dwumecze. Zwycięzcy tej konfrontacji dołączali do rozstawionych
już wcześniej dwóch półfinalistów i rozgrywali dwa dwumecze. Zwycięzcy
rywalizowali w kolejnych dwumeczach o złoto, natomiast przegrani o brązowe medale.
Toruńskich kibiców obok zmian regulaminowych jak nigdy interesowali
sponsorzy strategiczni. Oto bowiem po zakończeniu sezonu Prezes Marek Karwan
zapowiedział wycofanie się z tak szerokiego sponsoringu, na rzecz wspierania
pojedynczych zawodników. Ponadto firma Apator wieloletni sponsor klubu
zapowiedziała, że to już ostatni rok działalności toruńskiego klubu pod szyldem
zakładu.
Na szczęście firma Adriana pozostała na kolejny sezon z toruńskim żużlem, a w
miejsce Apatora klub zyskał nowego partnera. Żużlowców wspierać miała po
"rozwodzie z Apatorem" firma Erbud, z
którą podpisano wstępną umowę.
"Pozyskaliśmy solidnego partnera i bardzo się z tego cieszymy. Dzięki temu nasz
budżet na najbliższy rok nieco wzrośnie - nie ukrywał radości Mirosław Batorski.
- Firma nie wejdzie w nazwę naszej drużyny. Możliwość taka powstanie dopiero w
przyszłym sezonie, kiedy z nazwy zniknie "Apator" - mówił dyrektor klubu.
Sponsorzy tradycyjnie już zostali przedstawieni na oficjalnej konferencji
prasowej, na której także przedstawiono do publicznej wiadomości stan
finansów w klubowej kasie. Ze sprawozdania wynikało, że wydatki sezonu 2004 były większe od wpływów.
Dyrektor klubu zdradził, że:
- Wpływy to - 3,770,000 zł (bilety - 1,115,000, sponsorzy - 1,987,000, Urząd Miasta
- 203,000, inne - 465,000) - niższe o 12 procent.
- Wydatki to - 3,983,000 zł (sekcja żużlowa - 3,577,000, sekcja szachowa - 38,000,
inne - 268,000) - niższe o 12 procent.
- Saldo ujemne - 213,000 zł.
"Nie robiłbym jednak z tego faktu wielkiej tragedii - zaznaczył dyrektor
Batorski. - Wpływy, jakich oczekujemy w marcu, zbilansują na tę stratę.
Ustalono także, że budżet klubu na nowy rok będzie wynosił 3,191,833 zł.
Na spotkaniu włodarzy klubowych poruszono także kwestię budowy nowego
stadionu w 2006 roku. Kierownictwo Apatora Adriany znalazło inwestora,
który gotowy jest wybudować nowy obiekt w zamian za ziemie po obecnym stadionie.
Na obecnym stadionie żużlowcy zaczęli ściganie w 1950 roku, kiedy to obiekt
znajdował się bardzo daleko od centrum miasta. Z biegiem czasu w pobliżu
powstało osiedle, którego mieszkańcy każdego dnia zmagali się z rykiem
motocykli.
Po raz pierwszy pomysł zbudowania nowego stadionu został przedstawiony opinii
publicznej po sezonie 2001. Niestety, projekt, w gąszczu zmian kadrowych na
stanowisku prezydenta miasta Toruń, ucichł. Nieoczekiwanie w z początkiem roku
2005 temat nowego stadionu
powrócił „Przy okazji chciałbym podziękować władzom miasta, które bardzo mocno
zaangażowały się w sprawy klubu. Nie od dzisiaj się mówi o budowie nowego
stadionu, który miałby się znajdować między Merinotexem a Polchemem, nieopodal
toru rally - crossowego. Mogę zdradzić, iż realizacja tego projektu jest coraz
bliższa. Jest grupa kapitałowa, która zainteresowana jest budową takiego
stadionu i którą stać na wybudowanie go. W takiej sytuacji nie będzie nam się
opłacać inwestować w stary obiekt, który jest umiejscowiony w centrum osiedla.
W miejscu obecnego stadionu miałby stanąć hipermarket wybudowany przez
Brytyjczyków. Jednak czy do realizacji takiego przedsięwzięcia dojdzie, jeszcze
nie wiadomo – wszystko zależy od toruńskich radnych."
– powiedział podczas styczniowej konferencji Apatora dyrektor klubu Mirosław
Batorski.
Budową nowego stadionu zajęłaby się związana z klubem firma „Erbud”. Stadion z powodu wymogów musiałby zostać wybudowany już w
przyszłym roku. Nowy obiekt Apatora mieściłby ok. 18 tysięcy kibiców (15 tysięcy
krzesełek) oraz byłby jednym z najnowocześniejszych w Europie. Nowy obiekt
oprócz meczów żużlowych na torze o długości ok. 360m byłby miejscem rozgrywania ligowych spotkań toruńskiego
klubu rugby oraz hokeistów na trawie. Byłoby to także miejsce w którym
odbywałyby się koncerty, dlatego oprócz oświetlenia, dla wygody kibiców ma
zostać zadaszony jeden z łuków. Budowanie trybun jest także nowatorskie. Aby
komfort oglądania zawodów był większy postanowiono, iż pierwszy rząd ławek
zbudowany zostanie na wysokości bandy.
Koszt budowy stadionu oszacowano na 25 milionów złotych.
Jak to zwykle bywa w zimowej przerwie żużlowcy zbierali liczne nagrody za
osiągnięcia w sezonie. Najpierw w Filharmonii Pomorskiej odbyło się uroczyste spotkanie z okazji 55-lecia
Polskiego Związku Motorowego. Najbardziej zasłużeni działacze i sportowcy byli
nagradzani pucharami, dyplomami, medalami i odznakami. Wyróżnienia otrzymali też
żużlowcy z Torunia.
Wiesław Jaguś, Karol Ząbik, Adrian Miedziński otrzymali nagrody za dobre wyniki sportowe w 2004 roku.
Ponadto wyróżnione zostały trzy pomorskie kluby – Apator Adriana Toruń, Budlex
Polonia Bydgoszcz i GTŻ Grudziądz.
Ponadto Adrian Miedziński za swoje osiągnięcia sportowe w
2004 roku został przez czytelników toruńskich „Nowości” uhonorowany Srebrną
Karetą.
Dodać należy, że Złotą Karetę za sukces gospodarczy w 2004 roku otrzymał Janusz
Niedźwiedzki, prezes firmy Apator S.A., głównego sponsora toruńskich żużlowców.
Nie zapomniano te o nieodżałowanym staraniero toruńskiego żużla i jak poinformowała „Gazeta Wyborcza”
Per Jonsson został uhonorowany medalem „Thorunium”.
Medal „Thorunium” wręczany jest przez prezydenta Torunia zasłużonym dla miasta i
znamienitym gościom. Do tej pory otrzymało go 18 osób oraz instytucji. Szwed
odebrał medal w połowie kwietnia z rąk prezydenta miasta Torunia Michała
Zaleskiego i uroczystości nie
krył wzruszenia tym odznaczeniem.
Z inicjatywą zaproszenia Jonssona wyszli toruńscy kibice. Oni mieli również okazję do kontaktu ze swoim idolem. Dwa toruńskie fan cluby: Net Fans i
Fan Club Speedway Apator przygotowały spotkanie w sali kina Grunwald.
W cieniu spraw organizacyjno-finansowych żużlowy przygotowywali się do
nadchodzącego sezonu.
Drużyna tradycyjnie 1 grudnia
pojawiła się w sali
gimnastycznej oraz w terenie. Trenowali zarówno zawodnicy, którzy parafowali już
umowy z klubem jak i kandydaci do przywdziania plastronu z Aniołem. Jednak
systematycznie do dyspozycji trenerów byli głównie juniorzy, czyli Karol Ząbik, Marcin
Jaguś oraz młodzi zawodnicy,
którzy niedawno zdali licencję żużlową. Z drużyną przygotowywał się także
Mariusz Puszakowski i Arkadiusz Kalwasiński oraz Robert Kościecha,
Indywidualny tryb przygotowań ma już od jakiegoś czasu lider torunian - Wiesław
Jaguś: "To sprawdzony od kilku lat system. Mam indywidualnego opiekuna, który
ustala dla mnie optymalny układ ćwiczeń. Nigdy nie miałem kłopotów z kondycją w
trakcie sezonu." - mówił mały wojownik
Plan treningów ustalonych tradycyjnie przez Ryszarda Neunerta obejmował sześć dni
zajęć w sali gimnastycznej oraz w terenie. Z czasem doszły do tego zajęcia
w basenie oraz na lodowisku. W lutym zaplanowano obóz
przygotowawczy w górach, a gdyby pozwoliła na to pogoda, to planowano rozpocząćjazdy na
crossie.
W treningach nie zabrakło też sportowej rywalizacji. Na toruńskim lodowisku "Tor-Tor" rozegrano
bowiem dwie imprezy. Pierwsza z nich to mecz hokejowy pomiędzy
drużynami żużlowców i hokeistów z Torunia. Na tafli padł remis 9:9, a cały
dochód z imprezy zasilił konto toruńskiego hospicjum "Nadzieja" oraz Pawełka
potrąconego przez samochód.
Mecz pomiędzy gwiazdami hokejowymi i żużlowym przyniósł więcej zabawy niż typowo
sportowych emocji, o co przecież chodziło organizatorom akcji. Spotkanie zostało
podzielone na dwie 20-minutowe części, z których każda kończyła się remisem, co
ostatecznie dało wynik 9:9 (4:4).
Nie zabrakło zabawnych scen, kiedy Wiesław Jaguś został dosłownie wyrzucony za
bandę przez dużo roślejszego hokeistę Marka Góreckiego czy też w momentach bójek
sprowokowanych oczywiście przez samych zawodników, w czym przodował Robert
Kościecha rozbawiając tym samym toruńskich kibiców.
Składy obu drużyn | |
Żużlowcy - W. Jaguś, Kościecha, Puszakowski, Bajerski, Chrzanowski, Krzyżaniak,
Mir. Kowalik, Mar. Kowalik, Derdziński, Sajdak, Kalwasiński, Zieliński,
Zieliński, Runowski, J. Ząbik, Walczak, Podlas, Plaskiewicz Hokeiści - Morawiecki, Furo, Voznik, Rajnoha, A. Fraszko, B. Fraszko, Kończalski, Wawrzyński, Modzelewski, Wiśniewski, Byrski, Olek, Masewicz, Kasprzak, Górecki, Banach, Bartoszewski |
|
Bramki | |
Żużlowcy - W. Jaguś (2), Podlas (2), Kościecha (2), Mir. Kowalik, Mar. Kowalik,
Sajdak. Hokeiści - Voznik (2), B.Fraszko (2), A.Fraszko (2), Kasprzak, Byrski, Wiśniewski. |
Drugą imprezą także "lodową" były drugie w historii Tor-tor i toruńskiego klubu żużlowego Mistrzostwa Torunia w speedwayu na lodzie. Zawody odbyły się 4 lutego i uczestniczyli w nich obecni i byli zawodnicy toruńskiego klubu. Tryumfatorem okazał się Mirosław Kowalik.
Po zawirowaniach transferowo - sponsorskich sezon żużlowy zbliżał się wielkimi krokami.
Po treningach „na sucho” w połowie marca żużlowcy wyjechali na tor, by w
decydującej fazie na kilka tygodni przed puszczeniem "ligowej taśmy" myśleć o
pierwszych meczach sparingowych. W terminarzu spotkań sparingowych zaplanowano
mecze z Ostrowem,
Zieloną Górą, Grudziądzem oraz z
Bydgoszczą. Jednak jak to zwykle wiosną bywa pogoda nie sprzyjała jazdom
kontrolnym i ostatecznie rozegrano tylko dwie sparingowe potyczki i to na
niespełna cztery dni przed inauguracją ligi.
Rywalami torunian byli grudziądzanie którzy przyjechali do Torunia i Anioły bez większych problemów uporali się z rywalem zza miedzy, zwyciężając 49:29.
Rozegrano tylko 13 biegów.
Nie było to porywające widowisko, ale nie ma co się dziwić, bowiem zawodnicy nie
chcieli narażać zdrowia, nie
"czując" się jeszcze pewnie na torze. Torunianie lepiej wychodzili ze
startu i po rozegraniu pierwszego wirażu lokowali się na czołowych pozycjach.
Jedynie Paweł Staszek i momentami Adam Fajfer nawiązywali walkę z gospodarzami.
W zespole Apatora najlepiej zaprezentowali się Wiesław Jaguś i Mariusz
Puszakowski, którzy nie przegrali z żadnym z rywali. Tylko jeden punkt "uciekł"
bojowo jeżdżącemu Karolowi Ząbikowi, pozytywne wrażenie pozostawił po sobie
także Marcin Jaguś. Ze słabszej strony pokazał się Adrian Miedziński, dzięki
któremu żużlowcy GTŻ-u zdołali wygrać w Toruniu trzy gonitwy. W zespole
gospodarzy gościnnie wystąpił Wojciech Żurawski.
Po zawodach powiedzieli:
Jan Ząbik: Przeciwnik nie był zbyt wymagający, ale to pierwsze poważne
jazdy, więc chodziło po prostu o to, by jak najwięcej pojeździć w kontakcie z
przeciwnikiem. Wszystko wygląda coraz lepiej, zawodnicy solidnie przepracowali
zimę, dysponują dobrym sprzętem, także jestem pełen optymizmu.
Mariusz Puszakowski: było dość dobrze, ale wszystko zweryfikuje
pierwszy mecz. Marzy mi się podobny występ jak w sparingu, ale zobaczymy jak to wyjdzie
"w praniu". Trochę mało w tym roku jeździliśmy, ale z każdym wyjazdem na tor
czuję się pewniej i sądzę, że do pierwszego meczu ligowego wszystko powinno być
już w normie.
Paweł Staszek: Nawierzchnia była trochę sypka, przez co może było trudniej,
ale mi jeździło się dobrze. Jestem na etapie testowania moich trzech silników i
z tego, na którym startowałem dzisiaj, zadowolony jestem najbardziej.
Apator Adriana Toruń: 49 9. Mariusz Puszakowski 10+2 (2',3,3,2') 10. Karol Ząbik 9+1 (3,2',1,3) 11. Adrian Miedziński 9 (3,2,2,2) 12. Tomasz Michnicki 0 (d,d,-,-) 13. Wiesław Jaguś 11+1 (3,3,3,2') 14. Marcin Jaguś 9+1 (3,2',1,0,3) 15. Wojciech Żurawski 1 (1,d,0) |
Wyścig po wyścigu: 1. M. JAGUŚ, Czechowski, Żurawski, Barański 4:2 2. ZĄBIK, Puszakowski, Staszek, Fijałkowski 5:1 (9:3) 3. MIEDZIŃSKI, Knapp, Fajfer, Michnicki (d/4) 3:3 (12:6) 4. W. JAGUŚ, M. Jaguś, Czechowski, Kempiński 5:1 (17:7) 5. STASZEK, Miedziński, Fijałkowski, Michnicki (d/4) 2:4 (19:11) 6. W. JAGUŚ, Fajfer, M. Jaguś, Knapp (d/3) 4:2 (23:13) 7. PUSZAKOWSKI, Ząbik, Barański, Kempiński (d/4) 5:1 (28:14) 8. W. JAGUŚ, Staszek, Fijałkowski, M. Jaguś 3:3 (31:17) 9. PUSZAKOWSKI, Fajfer, Ząbik, Knapp (d/4) 4:2 (35:19) 10. KEMPIŃSKI, Miedziński, Czechowski, Żurawski (d/4) 2:4 (37:23) 11. M. JAGUŚ, Puszakowski, Fajfer, Knapp (d/4) 5:1 (42:24) 12. STASZEK, Miedziński, Czechowski, Żurawski 2:4 (44:28) 13. ZĄBIK, W. Jaguś, Fijałkowski, Kempiński (d/4) 5:1 (49:29) |
GTŻ Grudziądz: 29 1. Paweł Staszek 9 (1,3,2,3) 2. Dariusz Fijałkowski 3+1 (0,1,1',1) 3. Grzegorz Knapp 2 (2,d,d,d) 4. Adam Fajfer 6 (1,2,2,1) 5. Robert Kempiński 3 (0,d,3,d) 6. Krystian Barański (0,1) 7. Grzegorz Czechowski (2,1,1,1) |
Po raz drugi torunianie wystąpili w sparingu na torze w Grudziądzu. Pojedynek
zakończył się ponownie wygraną żużlowców z grodu piernika, a wynik brzmiał 42 :
35. Podobnie jak w pierwszym sparingu obu zespołów, rywalizację zakończono po trzynastu wyścigach,
bez rozgrywania biegów nominowanych.
Ponownie najlepszym zawodnikiem okazał się Wiesław Jaguś, który wygrał swe biegi
z kilkudziesięciometrową przewagą nad rywalami, a dodatkowo z dobrej strony
pokazał się także Karol Ząbik, który trzykrotnie wygrywał swe biegi, a raz
zanotował defekt motocykla. Wśród grudziądzan najlepszymi zawodnikami byli
Robert Kempiński i Paweł Staszek.
GTŻ Grudziądz: 35 9. Paweł Staszek 7+1 (1',2,3,1) 10. Dariusz Fijałkowski 6+1 (2,0,2',2) 11. Grzegorz Knapp 5+1 (1,1,d,2',1') 12. Adam Fajfer 5 (0,d,2,3) 13. Robert Kempiński 7 (2,3,2,-) 14. Krystian Barański 3 (3,d,d) 3 15. Grzegorz Czechowski 2+1 (2',d,0) |
Wyścig po wyścigu: 1. BARAŃSKI, Czechowski, Stachowiak, M. Jaguś (w/u) 1:5 2. MIEDZIŃSKI, Fijałkowski, Staszek, Michnicki 3:3 (4:8) 3. ZĄBIK, Puszakowski, Knapp, Fajfer 5:1 (9:9) 4. W. JAGUŚ, Kempiński, Stachowiak, Czechowski (d2) 4:2 (13:11) 5. ZĄBIK, Staszek, Puszakowski, Fijałkowski 4:2 (17:13) 6. W. JAGUŚ, M. Jaguś, Knapp, Fajfer (d4) 5:1 (22:14) 7. KEMPIŃSKI, Miedziński, Michnicki, Barański (d3) 3:3 (25:17) 8. STASZEK, Fijałkowski, M. Jaguś, Stachowiak (d4) 1:5 (26:22) 9. MIEDZIŃSKI, Fajfer, Michnicki, Knapp (d4) 4:2 (30:24) 10. PUSZAKOWSKI, Kempiński, Knapp (d3), Ząbik (d4) 3:2 (33:26) 11. FAJFER, Knapp, M. Jaguś, Miedziński (d4) 1:5 (34:31) 12. ZĄBIK, Puszakowski, Staszek, Czechowski 5:1 (39:32) 13. W. JAGUŚ, Fijałkowski, Knapp, Michnicki 3:3 (42:35) |
Apator Adriana Toruń: 42 1. Adrian Miedziński 8 (3,2,3,0) 2. Tomasz Michnicki 2 (0,1,1,0) 3. Mariusz Puszakowski 8+2 (2',1,3,2') 4. Karol Ząbik 9 (3,3,d,3) 5. Wiesław Jaguś 9 (3,3,-,3,) 6. Marcin Jaguś 4 (w,-,2',1,1) 7. Damian Stachowiak 2 (1,1,0) |
Po jazdach testowych przyszedł czas na prawdziwe ściganie, zanim to jednak nastąpiło swoje opinie na temat składu i przygotowania do sezony wyrazili Mirosław Batorski - dyrektor klubu, Marek Karwan - prezes, Karol Ząbik - podstawowy junior zespołu oraz Mariusz Puszakowski - senior mający zapełnić wspólnie z Anglikiem Andy Smithem lukę powstałą po odejściu Protasiewicza.Wszyscy zgodnie twierdzili, że zespół jest dobrze przygotowany i mimo ze wielu skazuje toruński team na walkę o utrzymanie to jednak Apator będzie trudnym przeciwnikiem dla rywali. Jak się później miało okazać słowa działaczy i zawodników były prorocze.
Przed
rozpoczęciem sezonu mimo ambitnych zapewnień nikt nie spodziewał się, ze drużyna
Apatora będzie walczyła o medale. Taki stan rzeczy wynikał z wcześniej opisanych
ruchów kadrowych, ale działacze optymistycznie podchodzili do sezonu i jak się
okazało – racja była właśnie po ich stronie.
Inauguracja sezonu została przesunięta o tydzień. Ale tym razem to nie pogoda
pokrzyżowała plany żużlowców, a żałoba narodowa związana ze śmiercią Ojca
Świętego Jana Pawła II. Cała sportowa polska postanowiła uczcić ten smutny fakt
i niemal wszystkie imprezy sportowe i kulturalne zostały odwołane lub
przełożone.
Zatem druga kolejka stała się pierwszą i patrząc z perspektywy czasu, po
stosunkowo wysokiej porażce w Lesznie, kolejne spotkania były wręcz popisem
Aniołów. Inauguracja rozgrywek na toruńskim torze zbiegła się z Derbami
Pomorza. Anioły torunianie nie zawiodły swoich kibiców, wygrywając to
prestiżowe spotkanie. Zwłaszcza postawa juniorów - Ząbika i Miedzińskiego
musiała napawać optymizmem, bo wspólnie zdobyli oni w tym meczu aż 24 punkty.
Nie zawiedli także liderzy, kilka punktów dorzucił Smith, ale pechowa jazda Puszakowskiego martwiła miejscowych kibiców.
Przełożone spotkanie z Unią Tarnów, które miało rozpocząć
tegoroczne rozgrywki, miało pokazać prawdziwą siłę Apatora. Torunianie
podbudowani wygraną w Derbach Pomorza, równie pewnie poradzili
sobie z wciąż aktualnym DMP. Ponownie świetna postawa Crumpa i Wiesława Jagusia, do tego
ważne punkty młodzieży i tzw. drugiej linii złożyły się na końcowy sukces.
Wygrana ta potwierdzała tezę, że na toruńskim torze trudno będzie o punkty
przyjezdnym ekipom.
Dzień po zaległym spotkaniu z Unią Tarnów, torunianie pojechali walczyć o punkty
w Zielonej Górze. Początek meczu należał do gospodarzy, jednak piorunująca
końcówka w wykonaniu gości przyniosła im niespodziewaną wygraną 48:42. Wprost
nie do zatrzymania był Crump, a pozostali zawodnicy - na czele z Karolem
Ząbikiem - również skutecznie rywalizowali z zielonogórzanami. Pierwsza
wyjazdowa wygrana "Aniołów" przyniosła im sensacyjny fotel lidera ekstraligi.
O tym jak trudno jeździ się z pozycji faworyta, drużyna z Grodu Kopernika
przekonała się w spotkaniu z Lotosem Gdańsk. Po niezwykle wyrównanym spotkaniu,
gospodarze dopiero po ostatnim biegi zapewnili sobie dwupunktowe zwycięstwo.
Liderem zwycięzców był tym razem Wiesław Jaguś, a bohaterem spotkania - Adrian
Miedziński, który powstrzymał heroiczne ataki Hancocka w ostatnim biegu.
Największa sensację w rozgrywkach AD 2005, torunianie sprawili we
Wrocławiu. Pomimo braku u gospodarzy kontuzjowanego Hampela (pojechał za niego Miśkowiak), chyba nikt nie spodziewał się takiego wyniku na koniec meczu.
Anioły pokazały bardzo zespołową jazdę, to była drużyna w pełnym tego słowa
znaczeniu. Niesamowici Crump i Ząbik, pewni W. Jaguś i Miedziński oraz ważne
punkty drugiej linii dały piorunujący efekt w postaci wysokiego zwycięstwa na
torze wicemistrza 2004.
W siódmej rundzie rozgrywek do Torunia zawitał kolejny wielki faworyt rozgrywek
- Złomrex Włokniarz Częstochowa. I tym razem o losach meczu musiał decydować
ostatni wyścig, wygrany przez torunian podwójnie. Ogromna w tym zasługa
niedoścignionego dla rywali Crumpa, ale i W. Jagusia, który - mimo groźnego
wypadku w czasie zawodów - efektownie zdobywał punkty. Tym razem słabsi byli
juniorzy oraz Smith z Puszakowskim, jednak również ich punkty zaważyły o
końcowym triumfie. W rewanżu torunianie do połowy zawodów stawiali mocny opór gospodarzom, jednak końcówka należała do
częstochowian. Bardzo udany występ zanotował po raz kolejny Karol Ząbik, jednak
reszta drużyny pojechała poniżej oczekiwań. Pomimo tego Anioły pozostawiły po
sobie w Częstochowie dobre wrażenie.
Pojedynek z wrocławianami wydawał się być formalnością. Nic
bardziej mylnego - Atlas po porażce z torunianami na własnym torze, przyjechał
do Grodu Kopernika w bardzo bojowym nastawieniu. Ostatecznie Apator Adriana
wygrał to spotkanie zaledwie jednym punktem po kontrowersyjnym wykluczeniu w
ostatnim biegu Słabonia. Najlepszy mecz w sezonie pojechał tym razem Mariusz
Puszakowski, z kolei najgorszy - krajowy lider Wiesław Jaguś, który borykał się
w ogromnymi problemami sprzętowymi.
Przed spotkaniem w Gdańsku torunianie stracili Karola Ząbika, który doznał
kontuzji w Szwecji. Na szczęście dla nich - miał on po pierwszej rundzie trzecią
średnią w drużynie i mógł być zastępowany przez innych zawodników. Owo
"zastępstwo zawodnika" Apator Adriana po raz pierwszy wykorzystał właśnie w
Gdańsku. Tym samym strata Karola była wręcz niewidoczna, bo goście
niespodziewanie prowadzili od pierwszego do przedostatniego biegu. W ostatnim
wyścigu Chrzanowski z B. Pedersenem wygrali jednak z Crumpem i W.Jagusiem i
ostatecznie w meczu padł remis, ale cenny bonus pojechał do Torunia. Warto
podkreślić dobra postawę w tym meczu pary Smith-Puszakowski.
Mecz z zielonogórzanami zgodnie z przewidywaniami, torunianie dość pewnie
rozstrzygnęli na swoją korzyść i myślami byli już w Bydgoszczy, gdzie odbyły się
kolejne derby Pomorza. Mecz na torze odwiecznego rywala toczył się tym razem pod dyktando
bydgoszczan, który zrewanżowali się gościom za kwietniową porażkę. Poloniści
mieli nawet chrapkę na punkt bonusowy, jednak Crump i Wiesław Jaguś startowali w tym
meczu, aż po 7 razy i głownie ich dobra postawa przesądziła o tym, że bonus
powędrował jednak do Torunia.
Najsłabszy mecz w rundzie zasadniczej przyszedł w najmniej odpowiednim momencie.
Wygrana z Unią Leszno na własnym torze dawała pierwszą lokatę przed rundą play-off. Stawka meczu usztywniła chyba gospodarzy, którzy doznali pierwszej
porażki na własnym torze. W tym meczu najbardziej widoczny był brak Karola
Zabika, bo nie było tym razem zawodnika, który pociągnąłby zespół do walki.
Średnie występy Crumpa i W.Jagusia oraz bardzo przeciętne całej reszty,
spowodowały że walkę o półfinały torunianie musieli kontynuować w Tarnowie.
Przed ostatnim meczem rundy rewanżowej Apator Adriana miał jeden cel - wywieźć z Tarnowa minimum
41 punktów, które gwarantowały awans do półfinałów DMP. I cel ten udało im się
zrealizować w ostatnim wyścigu. Tym razem liderem torunian był Adrian
Miedziński, który zdobył 14 punktów. Dodając dobrą postawę Wiesia Jagusia, Crumpa i
Puszakowskiego nikogo nie zdziwiła "zwycięska porażka" w Tarnowie. Pierwszy raz po
kontuzji pojechał Karol Ząbik, jednak widoczny był u niego brak kontaktu z
motocyklem i mimo ambitnej postawy, zapisał on na swoi koncie tylko 2 punkty.
Awans do fazy półfinałowej play-off oznaczał
blisko miesięczną przerwę w rozgrywkach ligowych. Torunianie jednak
nie próżnowali i do najważniejszych spotkań w tym sezonie, przygotowywali się wspólnie
ze swoimi wychowankami, a w sezonie 2005 zawodnikami gdańskiego Lotosu. 12 sierpnia
odbył się towarzyski turniej par, w którym udział wzięli zawodnicy obu drużyn, a także Dariusz Fijałkowski z GTŻ
Grudziądz. Zwyciężyła para Wiesław Jaguś i Mariusz Puszakowski, ale indywidualnie najlepszym
zawodnikiem okazał się Robert Kościecha, który startując trzykrotnie,
tyle samo razy mijał linię mety na pierwszej pozycji.
W zawodach nie
wystąpił Karol Ząbik, który poobijał się półfinale Młodzieżowych
Indywidualnych Mistrzostw Polski rozegranym dzień wcześniej w Grudziądzu.
Pomimo iż zawody miały charakter czysto treningowy żaden z żużlowców nie
zamierzał odpuszczać i w dziesiątej gonitwie miał miejsce bardzo groźny wypadek, w
której prowadzący Tomasz Bajerski nie zostawił miejsca atakującemu
Fijałkowskiemu. Efektem tego manewru był karambol z udziałem tej dwójki
zawodników, na których wpadł jeszcze Mirosław Jabłoński. Pierwsze prognozy
mówiły o wybitym barku Dariusza Fijałkowskiego i urazie łopatki Tomasza Bajerskiego,
natomiast Mirosław Jabłoński był po tym upadku poobijany i także nie kontynuował
zawodów.
I. Apator Adriana Toruń - 21 pkt 1. Wiesław Jaguś - 12 (2,3,1,3,3) 2. Mariusz Puszakowski - 9 (1,2,2,2,2) II. Apator Toruń / GTŻ Grudziądz - 17pkt 5. Marcin Jaguś - 14 (3,2,3,3,3) 6. Dariusz Fijałkowski - 3 (2,1,d,u/-,-) III. Lotos Gdańsk - 15 pkt 3. Robert Kościecha - 9 (3,3,3,-,-) 4. Krzysztof Jabłoński - 6 (w,2,0,3,1) IV. Apator Toruń / GTŻ Grudziądz - 14 pkt 9. Adrian Miedziński - 10 (2,3,1,1,3) 10. Adam Fajfer - 4 (0,0,2,0,2) V. Lotos Gdańsk - 10 pkt 11. Tomasz Bajerski - 6 (3,0,3,w,-) 12. Mirosław Jabłoński - 4 (1,1,2,u/-,-) VI. Lotos Gdańsk - 7 pkt 7. Grzegorz Kłopot - 5 (1,0,1,2,1) 8. Sławomir Dąbrowski - 2 (0,1,0,1,0) Rezerwa toru: Damian Stachowiak - 4 (0,2,u,d,2) |
Bieg po biegu: | ||
1 |
60,28 |
Kościecha, W. Jaguś, Puszakowski, Stachowiak (K. Jabłoński
w/2min) Sędziował - Piotr Nowak |
Faza play-off rozpoczęła się dla Apatora
od półfinałów. Drużyna
przez miesiąc nie miła kontaktu z ligowym żużlem w wersji made in Poland.
Dlatego kibice z obawą patrzyli na wyjazdową potyczkę do Tarnowa. Niestety
obawy kibiców nie były bezpodstawne. Przymusowa przerwa w startach, a także
kontuzja skutecznie rozbiły zespół w najważniejszych rozstrzygnięciach
sezonu. Anielskie skrzydła nie poniosły podopiecznych Jana
Ząbika tak daleko, jak tego oczekiwano po rundzie zasadniczej. W pierwszym meczu półfinałowym, kiedy to
przeciwnikiem była broniąca tytułu tarnowska Unia, zawodnicy z grodu Kopernika
byli tylko cieniem dla "Jaskółek". W zespole toruńskim nikt nie jeździł na miarę
swoich możliwości. Jednak trzeba przyznać, że przeciwnik był nader wymagający, a ciężki tor
nie był atutem gości. Do tego należy dodać słabą dyspozycję liderów, i
otrzymamy obraz zespołu w pierwszym półfinałowym rozdaniu. Jaskółki
poleciały wyżej, niż się tego spodziewano i na rewanż jechały pewne swego
zwycięstwa w dwumeczu. Co prawda w mieście Kopernika padł wynik na korzyść
gospodarzy, jednak w ogólnym bilansie Toruń musiał uchylić
czoła przed przeciwnikiem i zacząć myśleć o przygotowaniach do walki o medal z
najmniej szlachetnego kruszcu. A przeciwnikiem okazały
się częstochowskie Lwy - choć wielu liczyło na kolejne derby Pomorza, bowiem Polonia Bydgoszcz, walczyła o tytuł mistrzowski.
Dwudziesty piąty wrzesień - to właśnie na ten dzień
zaplanowany był pierwszy mecz o brązowy krążek. Niestety jak to w sporcie
żużlowym bywa plany organizatorów oraz Apatora pokrzyżował deszcz. Zgodnie z
regulaminem mecz musiał odbyć się dnia następnego, w poniedziałek. Niestety dla
zawodników Apatora oznaczało to porażkę kadrową, bowiem tego dnia za granicą mecze rozgrywali Jason Crump oraz Andy
Smith, co wykreślało ich z listy zawodników, walczących o brąz. W ich miejsce w
składzie pojawił się
Damian Stachowiak i
Tomasz Michnicki.
Z takim "dream-team" toruńczycy niewiele zdziałali pod Jasną Górą i
nastąpiła powtórka z Tarnowa. Należy jednak zaznaczyć, że zespół toruński pojechał na swoim
poziomie, bowiem ci co mieli punktować zapunktowali, ale debiutanci nie mieli
nawet okazji nawiązać walki z rywalami. W Toruniu żółto-biało-niebiescy nic
nie mieli do stracenia, na torze pojawił się prawie kompletny skład. Niestety prawie kompletny, ponieważ zabrakło
Mariusza Puszakowskiego. Popularny "Puzon" uszkodził czwarty i piąty kręg szyjny
podczas upadku w finale MPPK. Zastosowano za niego zastępstwo zawodnika.
Ostatecznie "Apatorianie" odnieśli połowiczny sukces, bowiem udało się pokonać
Lwy, lecz do przyjęcia brązowych krążków zabrakło 22 pkt.
Podsumowując sezon można powiedzieć iż pomimo
czwartego miejsca, zespół zapracował na medalowy sukces, a zabrakło trochę
szczęścia (mecz play-off w Częstochowie). Apator okazał się naprawdę zgranym zespołem.
Zawodnikom nie wypominano błędów po sezonie, bowiem do sukcesu w play-off zabrakło
przede wszystkim szczęścia które nie opuszczało Aniołów w rundzie
zasadniczej. O ile zwycięstwa na własnym torze
mogły jeszcze nie dziwić, to zwycięstwa na wyjazdach, zamknęły usta wszelkim
malkontentom. Także remis w Gdańsku oraz „zwycięska porażka” w Tarnowie każe
zupełnie innym okiem spojrzeć na toruńską ekipę. I choć wielu zarzucało im
szczęście czy też przypadkowy zbieg okoliczności w kilku wygranych meczach, to
wyniki mówiły same za siebie. Nawet słabsza postawa zespołu w fazie play-off nie
mogła przyćmić wysokiej oceny, za postawę zespołu w sezonie 2005, którego liderem „z prawdziwego zdarzenia”
był Australijczyk Jason Crump.
I co warte podkreślenia liderem nie tylko na torze, ale i w parkingu, gdzie nie
myślał tylko o swoim dorobku punktowym, lecz pomagał mniej doświadczonym
zawodnikom. Na równym poziomie jeździł Wiesław Jaguś, choć początek sezonu w
jego wykonaniu był dużo lepszy. Bardzo ważnym ogniwem w toruńskiej ekipie
okazała się młodzież na którą tak stawiano przed sezonem – Ząbik i Miedziński w
niejednym meczu rozstrzygali o jego losach. I choć zdarzało im się jeszcze
prezentować kameleonową formę, to poniżej pewnego poziomu nie schodzili. To
właśnie para młodzieżowców dawała sporą przewagę Aniołom nad innymi zespołami.
Druga linia czyli Puszakowski i Smith mieli przyjeżdżać co najmniej na
trzeciej pozycji przed rywalem drużyny przeciwnej. I trzeba powiedzieć, że
wywiązali się z tej roli znakomicie, a ostatnie występy „Puzona” pokazały, że
tego zawodnika stać na wiele.
Ogromną siłą torunian była również świetna atmosfera, która przekładała się na
wymierne efekty w jeździe zawodników. Przed większością spotkań panowało
przeświadczenie, że drużyna „może” wygrać, a nie „musi” i to chyba
powodowało większy luz w poczynaniach tego zespołu, który przełożył się na
taki, a nie inny wynik. Warto także podkreślić fakt, że doskonałym
spoiwem wszystkich elementów drużyny okazał się jej trener – Jan Ząbik,
który jest niemal „człowiekiem - instytucją” w toruńskim klubie i faktu tego
nie zmieni nieco słabszy zmysł taktyczny trenera.
Obok ligi ważne dla toruńskiego żużla, były również rozmowy które
nabrały szybszego tempa pod koniec rozgrywek ligowych, a dotyczyły areny zmagań
żużlowców. Wymogi jakie postawiono przed klubami, wymusiły nie tylko na
toruńskim klubie, instalację sztucznego oświetlenia dla potrzeb TV oraz
dmuchanych band mających zapewnić bezpieczeństwo. Ponieważ toruński klub nie
dysponował gotówką przeznaczoną na tak ważne, ale i kosztowne inwestycje zwrócił
się o pomoc do rady miasta, a także kibiców i potencjalnych sponsorów
toruńskiehgo klubu. Oto treść apelu, jaki ukazał się w toruńskiej prasie:
Klub Sportowy "APATOR " Toruń zwraca się z apelem i prośbą do wszystkich
toruńskich firm oraz osób prywatnych o pomoc w zainstalowaniu na naszym torze
żużlowym im. M.Rosego bezpiecznej pneumatycznej bandy.
Urazowość tej dyscypliny sportu, a jednocześnie wielka popularność w Toruniu
oraz regionie skłania nas do stworzenia widowiska bardziej bezpiecznego, by
tacy idole jak choćby Per Jonsson nie poruszali się tylko na wózkach
inwalidzkich. Ty możesz w tym pomóc, Twój wkład w zainstalowanie bezpiecznej
bandy będzie widoczny przez cały sezon jako reklama Twojej firmy.
Konstrukcja takiej bandy składa się z 46 do 50 elementów, jeden element to koszt
5 tys. PLN.
Apel znalazł przełożenie na rzeczywistość i znaleźli się sponsorzy którzy
zakupili elementy dmuchanej bandy. Brakujące środki na instalację oświetlenia i
band zapewniło miasto i od roku 2006 toruński obiekt zajaśnieje światłem i
stanie się bezpieczny dla zawodników. Inwestycje w oświetlenie i bandy były o
tyle istotne, że kluby które nie spełnią wymogów nie uzyskają licencji i żużlowcom groziłby zakaz wjazdu na stadion Apatora, a toruński zespół nie byłby dopuszczony do
startu w lidze.
Po sezonie zgodnie z przedsezonową zapowiedzią ze sponsorowania tytularnego zrezygnowała firma Apator. Jednak w aspekcie sporu o łączenie funkcji prezesa klubu i prezesa Głównej Komisji Sportu Żużlowego z funkcji sternika klubu zrezygnował Marek Karwan, który postanowił poświęcić się wyłącznie prezesowaniu w GKSŻ. Pomimo odejścia Marka Karwana z fotela prezesa klubu, firma Adriana będąca jego własnością nadal pozostała w nazwie klubu i wymiernie wpierała toruński żużel.
Obok ligi działacze toruńscy zafundowali sympatykom żużla
dodatkowe imprezy, wśród których wymienić należy
grupowe
eliminacje w ramach MDMP, w których nie obyło się bez małej afery. Oto
bowiem ekipa bydgoska obawiając się, że w finale będzie startowała z niezwykle
silnym teamem z Torunia w niezbyt sportowej walce przegrał swój ostatni bieg
licząc na wyeliminowanie torunian, kosztem ekipy gorzowskiej. Niestety dla
układu bydgosko-gorzowskiego regulamin przewidział start w finale ekipy która
wśród trzech grup eliminacyjnych zajmie trzecie miejsce i uzyska największą
liczbę punktów. Najlepszym teamem z trzeciego miejsca okazał się Apator, który w
finale MDMP pokazał klasę i stanął na najwyższym stopniu podium.
Ponieważ toruńscy juniorzy przed rokiem również tryumfowali w MDMP, otrzymali w
ramach regulaminu możliwość rywalizacji na swoim obiekcie we wspomnianym
wcześniej
finale MIMP. Atut własnego toru i szansę na dobry wynik wykorzystali
wyśmienicie i zdobyli dwa medale (złoto - Miedziński, brąz - Ząbik).
Obok imprez cieszących się prestiżem i zainteresowaniem w całej żużlowej Polsce,
toruński tor gościł również młodych żużlowców w ramach rozgrywek kadry zaplecza
juniorów. W dniach 14-15 czerwca rozegrano dwa turnieje
indywidualny
i
drużynowy, które miały bardziej charakter szkoleniowy, niż
widowiskowy. W turnieju indywidualnym wystąpił toruński zawodnik
Damian Stachowiak.
Na stadionach w kraju najwięcej finałów zaliczyła znakomita para toruńskich
juniorów Ząbik - Miedziński. Zawodnikom udało się zdobyć co prawda na
krajowym podwórku tylko wspomniane medale MIMP ale w pozostałych rozgrywkach
zaznaczyli swoją wartość, i tak w
MMPPK - zajęli miejsce tuż za podium, a w
SK - Miedziński zajął szóstą pozycję, a Ząbik był rezerwowym.
Seniorskie zmagania to start tylko w
finale MPPK, który fatalnie zakończył się dla Mariusza Puszakowskiego. Torunianin, sfaulowany przez
Pawła Hliba uderzył w bandę okalającą tor i złamał piąty kręg szyjny. Na
szczęście złamany kręg nie naruszył rdzenia kręgowego. Tym
nieszczęśliwym wypadkiem "Puzon" zakończył sezon. A Apator w finale
MPPK zajął dopiero piąte miejsce choć przed ostatnią serią startów miał szansę
na medalową pozycję.
Zabrakło toruńczyków w finale
ZK
w którym startowali nieprzerwanie od piętnastu lat
(Jaguś zrezygnował ze startu),
BK
(zawodnicy toruńscy nie zostali zgłoszeni do tej rywalizacji) oraz
IMP
- apatorianie startowali w tej kategorii rywalizacji nieprzerwanie od roku 1983.
Rywalizacja o krajowy championat w kategorii seniorów zakończyła się pechowo dla
Wiesława Jagusia, który w półfinałowym rozdaniu na torze w Gdańsku upadł i z podejrzeniem pęknięcia miednicy został odwieziony do szpitala.
na szczęście dla zawodnika diagnozy okazały się błędne, bowiem skończyło się na
bolesnych potłuczeniach.
Na arenie międzynarodowej
w rywalizacji
IMŚ GP, toruński straniero
Jason
Crump nie obronił co prawda złota IMŚ, ale zajął drugie miejsce za
bezkonkurencyjnym doskonale znanym w Toruniu
Tony Rickardssonem, który sięgnął po swój szósty tytuł mistrza żużlowego
globu.
O
młodzieżowy tytuł mistrza świata walczył Adrian Miedziński, jednak w
anormalnych warunkach pogodowych zajął dopiero czternastą pozycję. Wart
podkreślenia jest w tych zawodach fakt, że sędzia przerwał zawody po trzech
seriach i zwycięzcę turnieju wyłonił przez rzut monetą. A szczęśliwcem został
Krzysztof Kasprzak reprezentujący Polskę, a na co dzień leszczyńską Unię.
W rozgrywkach indywidualnych na szczeblu europejskim zabrakło co prawda
toruńskich żużlowców w seniorskim finale
IME,
ale wśród juniorów
tytuł IMEJ wywalczył ubiegłoroczny wicemistrz Karol Ząbik
W rozgrywkach drużynowych obok DPŚ w kalendarzu
FIM po raz pierwszy pojawiła
się impreza pod nazwą
Drużynowe Mistrzostwa Świata Juniorów, w których tryumfowali Polacy, a
biało-czerwoną kadrę tworzył również Karol Ząbik.
Toruńczycy nie startowali w rozgrywkach międzynarodowych o
puchar
MACEC,
KPE
(prawo startu otrzymywał tylko mistrz kraju z roku poprzedniego),
MEP
(choć był tu toruński akcent w osobie wychowanka toruńskiego klubu
Roberta Kościechy). W kadrze na
DPŚ
znaleźli się Wiesław Jaguś, Adrian Miedziński i Karol Ząbik, jednak nie
wystąpili w turniejach finałowych. Niemniej DPŚ miał swój toruński akcent,
bowiem firma Marka Karwana - Adriana pokryła koszt zakupu
kombinezonów i osłon na motocykle w tym turnieju.
WYNIKI MECZÓW ROZEGRANYCH Z UDZIAŁEM
TORUŃSKIEJ DRUŻYNY W SEZONIE 2005
Kolejka
Data
Przeciwnik
Wynik
Runda Zasadnicza
I
2004-04-03
Toruń - Tarnów
50 : 40
II
2004-04-10
Leszno - Toruń
51 : 39
III
2004-04-17
Toruń - Bydgoszcz
53 : 36
IV
2004-04-24
Zielona Góra -
Toruń
42 : 48
V
2005-05-01
Toruń
- Gdańsk
46 : 44
VI
2005-05-08
Wrocław -
Toruń
39 : 51
VII
2005-05-15
Toruń - Częstochowa
47 : 43
VIII
2005-05-29
Częstochowa - Toruń
52 : 38
IX
2005-06-05
Toruń
- Wrocław
45 : 44
X
2005-06-19
Gdańsk - Toruń
45 : 45
XI
2005-06-26
Toruń - Zielona Góra
53 : 37
XII
2005-07-03
Bydgoszcz - Toruń
49 : 41
XIII
2005-07-17
Toruń -
Leszno
41 : 49
XIV
2005-07-24
Tarnów - Toruń
49 : 41
Runda Play-off
I
2005-08-07
Apator zajął drugie miejsce po rundzie
zasadniczej
co uprawniało go do startu bezpośrednio w półfinale play-off
II
2005-08-14
III
2005-08-21
Tarnów
- Toruń
62 : 28
IV
2005-09-04
Toruń - Tarnów
48 : 42
V
2005-09-11
Częstochowa - Toruń
58 : 32
VI
2005-09-25
Toruń - Częstochowa
47 : 43
W SEZONIE 2005
TORUŃSKICH BARW BRONILI Lider z „prawdziwego zdarzenia”. Mistrz
Świata niejednokrotnie w pojedynkach decydujących o zwycięstwie mijał linię
mety na pierwszej pozycji, miał znakomity początek sezonu, liderował nawet w
tabeli najskuteczniejszych zawodników ekstraklasy. W tym roku stał się
prawdziwym „dobrym duchem” zespołu, podpowiadał młodszym kolegom,
mobilizował ich, żył drużyną. Działacze wymusili na nim lepszą organizację
swojego teamu i przyniosło to szybki skutek. Wygrał kilka decydujących o
losach meczów wyścigów, a „wpadek” miał znacznie mniej niż w poprzednich
latach. Zawodnik jeżdżący bardzo efektownie
Zawodnik - Działacz
Liczba
meczów
Liczba biegów
Punkty
Bonusy
Średnia
biegowa
Miejsce w
ligowym rankingu
Ocena
Jason CRUMP
Australia17
97
211
10
2,278
7
Wiesław JAGUŚ
kapitan
18
98
174
16
1,939
17
Jego ocena jest bardzo podobna do Crumpa. „Mały
Wojownik“ z Torunia bardzo dobrze prezentował się na początku sezonu, gdzie
wspólnie z Crumpem w ostatnich wyścigach przechylał szalę zwycięstwa na
korzyść Apatora. Upadek w spotkaniu z częstochowianami, a później w
półfinale IMP w Gdańsku, jakby wybił go z rytmu, a i jego motocykle później
nie spisywały się tak, jak oczekiwałby sam zawodnik. W końcowej fazie rundy
zasadniczej Jaguś wrócił do formy jaką prezentował na początku rozgrywek
Karol ZĄBIK
junior14
69
97
9
1,536
28
Był na pewno jedno z korzystniejszych objawień tego sezonu. O talencie tego zawodnika wiedzieli
niemal wszyscy i spotkania w sezonie 2005 potwierdziły, że talent zawodnika rozwija się on
zgodnie z planem. Wspaniały początek sezonu przerwała jednak bolesna
kontuzja nogi w lidze szwedzkiej, przez którą Ząbik stracił kilka ważnych
imprez (m.in. półfinał IMŚJ). Wrócił na tor,
jednak nie był już w takiej formie sportowo-sprzętowej jak przed kontuzją.Do momentu kontuzji
był jednym z trzech najpewniejszych zawodników drużyny. Niezwykle waleczny,
nie odpuszczający rywalom do końca wyścigu.
Zapisał na swoim koncie złote krążki na arenie światowej w rozgrywkach o
IMEJ oraz DMŚJ
Adrian MIEDZIŃSKI
junior
18
93
123
11
1,441
31
Jeździ w tym sezonie na poziomie porównywalnym z
ubiegłorocznym. Momentami w jego jeździe widać „błysk geniuszu”, jak choćby
w meczu w Tarnowie, czy decydującym biegu z Lotosem Gdańsk w Toruniu, ale i
zdarzyły mu się mniejsze lub większe wpadki. Toruńscy kibice mieli nadzieję, że
pojedynek w Tarnowie będzie przełomem w jego jeździe i
pozostałe spotkania będą w jego wykonaniu równie udane.
Operacja barku uniemożliwiła mu optymalne
przygotowanie do sezonu. Potem musiał się jeszcze skoncentrować na zdaniu
matury. Pomimo tego w wielu momentach zdobywał cenne punkty.
W finale MIMP wspiął się jednak na wyżyny swoich umiejętności i
wykorzystując atut własnego toru zdobył złoty medal.
Mariusz PUSZAKOWSKI
senior17
73
84
13
1,329
36
Początek sezonu
z całą pewnością w jego wykonaniu nie należał do udanych.
Do tego dodać trzeba również sporą dawkę pecha, która mu towarzyszyła. Od połowy rozgrywek widać w jego jeździe większa
pewność, co przełożyło się automatycznie na zdobycze punktowe. „Puzon” potrafił
pozytywnie zaskoczyć nawet w najmniej spodziewanym momencie. Imponował znakomitymi startami.
Zaliczył kilka dobrych występów, nie tylko na własnym torze. Jeden z
bohaterów meczu w Tarnowie.
Andy SMITH
anglik - polak
17
78
81
19
1,282
39
Patrząc na dorobek punktowy w całym sezonie Andy Smitha można stwierdzić, że
spełnia on swoją rolę w każdym klubie w którym startuje. W przeciwieństwie do Puszakowskiego początek sezonu w
jego wykonaniu był lepszy od końcówki rundy zasadniczej. Miał dwa bardzo udane
występy z drużyną z Zielonej Góry, kiedy był „ojcem” zwycięstwa, ale zdarzały się
mu także mecze, które kończył z mizernym dorobkiem punktowym.
Trzeba przyznać, że nie miał łatwego zadania - w większości
spotkań jeździł w parze z Jasonem Crumpem. Biorąc pod uwagę fakt, iż w tych
biegach jeździł również jeden z liderów gości, zazwyczaj pozostawała mu walka o
jeden punkt. I często wychodził z tej walki obronną ręką. Szkoda tylko, że
Anglik, ma tak słabe starty, bo na dystansie mógłby wykorzystywać swoje
doświadczenie i zdobywać znacznie więcej punktów. W końcówce rundy zasadniczej
nie spisywał się najlepiej
Marcin JAGUŚ
junior
17
31
23
2
0,742
nie
klas
Sezon 2005 to kolejny rok, w którym Marcin Jaguś
zalicza bardzo niewielką liczbę wyścigów. Składa się na to zarówno
nienajlepsza forma zawodnika, jak i dobre wyniki pozostałych kolegów z
drużyny. W kilku klubach
ekstraklasy byłby pewnie liderem juniorów, a w Toruniu jest zaledwie trzecim
młodzieżowcem. W efekcie, w 14 meczach wystąpił zaledwie w 22 biegach, a
skutek tego widać po średniej biegowej. W przyszłym roku będzie już seniorem
i może powiedzieć, że wiek juniora został zmarnowany przez pecha i kontuzje.
Damian STACHOWIAK
junior
1
1
0
0
0
nie
klas
Licencję zdał rok wcześniej. Pojawił się w
wyjściowym składzie z konieczności, bowiem nie mógł wystąpić Crump i Smith.
Trener dał mu szansę w jednym biegu, w którym jak to każdy debiutant nie
zdobył punktu.
Może za rok zawodnik otrzyma możliwość częstszych startów w lidze, choć przy
dobrej dyspozycji Miedzińskiego i Ząbika będzie mu niezwykle trudno dostać
się do podstawowego składu.
Tomasz MICHNICKI
junior
1
0
0
0
0
nie
klas
Podobnie jak Stachowiak licencję zdał w roku
poprzednim. I tak jak Stachowiak pojawił się w wyjściowym składzie z
konieczności (absencja Crumpa i Smitha). Choć pojawił się w składzie nie dane mu
jeszcze było stanąć pod ekstraligową taśmą.
Przez swoich doradców okrzyknięty niebywałym talentem, jednak jego występy jakoś
nie przekonały trenera do tego aby zajął w podstawowej siódemce miejsce choćby
Marcina Jagusia. Po zakończonym sezonie skończył żużlowy epizod i powrócił do
uprawiania crossu.
Tomasz CHYŻEWSKI
junior
nie startował w lidze wypożyczony do Piły
Z trójki ubiegłorocznych "licencjatów" o Chyżewskim
w trakcie sezonu było słychać najmniej. Nie wróży to dobrze na przyszłość w
barwach Apatora dla tego zawodnika.
Jan
ZĄBIK
trener
trener
W klubie "człowiek orkiestra" obok doskonałej
ręki do żużlowego "narybku" Pan Janek swoją osobą robił dla klubu wielką
robotę, ściągając na swoje nazwisko licznych sponsorów, a swoją fachową
wiedzą gwarantował, że inwestowane pieniądze nie są wyrzucane w przysłowiowe
błoto. Trudno wyobrazić funkcjonowanie klubu bez pana Janka, który dla wielu
jest osobą o słabym zmyśle taktycznym, ale zdaniem wielu jest doskonałym
fachowcem w swoim fachu trenerskim.
Marek KARWAN
prezes
prezes
Prezes jakie wiele klubów chciałoby mieć za swoim
sterem. Niestety po sezonie Marek Karwan zrezygnował z funkcji prezesa klubu na
rzecz prezesury w GKSŻ. To właśnie dzięki prezesowi Karwanowi klub dopinał
finanse bowiem firma Adrian wielokrotnie przekazywała znacznie większe środki na
sekcję żużlową niż było to zapisane w kontrakcie.
Mirosław BATORSKI
dyrektor klubu
dyrektor
Wyśmienity organizator. Po rezygnacji Marka
Karwana z funkcji sternika klubu, to właśnie jemu powierzono pełnienie
tymczasowych obowiązków prezesa. Pan Mirosław jest człowiekiem bardzo
skromnym, którego tak naprawdę nie widać w mediach i w gazetowych wywiadach,
jednak dostrzec można ogrom pracy jaki wkłada w upiększanie toruńskiego
obiektu.
Piotr NAGEL
kierownik drużyny
kierownik
Kierownik, którego zadaniem jest wspomaganie pracy
trenera Ząbika, a także pozyskiwanie sponsorów dla toruńskiego żużla. Moim
zdaniem przesympatyczny Pan Piotr powinien zająć się w szerszym zakresie
organizacją zagranicznych wojaży toruńskiej młodzieży co przyniosło by dodatkowe
wymierne korzyści dla klubu.
pełna
statystyka
sezonu 2005
(rar 201 kb)
TABELA EKSTRALIGI ŻUŻLOWEJ
OSTATECZNA TABELA EKSTRALIGI ŻUŻLOWEJ W SEZONIE
2005
TABELA
PO RUNDZIE ZASADNICZEJ W SEZONIE 2005
M-ce
Zespół
Mecze
Zw.
Rem.
Por.
Pkt
duże
Pkt
bon
Suma
D+B
Pkt
małe
1
Budlex Polonia Bydgoszcz
14
9
0
5
18
5
23
+75
2
Apator Adriana Toruń
14
8
1
5
17
5
22
+18
3
Unia Tarnów
14
9
0
5
18
4
22
+118
4
Złomrex Włókniarz Częstochowa
14
8
0
6
16
5
21
+49
5
Unia Leszno
14
8
0
6
16
3
19
+32
6
WTS Atlas Wrocław
14
7
0
7
14
1
15
-30
7
GKS Gwardia Wybrzeże Gdańsk
14
4
1
9
9
2
11
-59
8
ZKŻ
Kronopol Zielona Góra
14
2
0
12
4
0
4
-203
M-ce
Zespół
Mecze
Zw.
Rem.
Por.
1
Unia Tarnów
20
13
1
6
2
Budlex Polonia Bydgoszcz
18
10
0
8
3
Złomrex Włókniarz Częstochowa
20
11
0
9
4
Apator Adriana Toruń
18
10
1
7
5
Unia Leszno
18
10
0
8
6
WTS Atlas Wrocław
18
8
1
9
7
GKS Gwardia Wybrzeże Gdańsk
16
5
2
9
8
ZKŻ
Kronopol Zielona Góra
16
2
1
13