Złomrex Włókniarz Częstochowa pokonał drużynę Apatora Adriany Toruń 58:32
w pierwszym spotkaniu o brązowy medal Drużynowych Mistrzostw Polski. Mecz
pierwotnie miał zostać rozegrany dzień wcześniej, ale został przełożony z powodu
opadów deszczu. Niestety, taki układ wynikający z zapisu regulaminowego
spowodował, że Apator wystąpił bez Jasona Crumpa i Andyego Smitha, którzy mieli
w poniedziałkowy wieczór mecz w Anglii. A niestety regulamin rozgrywek ligowych
mówi jasno o tym, że jeśli mecz fazy play - off nie odbędzie się w pierwotnym
terminie, to jego powtórka musi zostać rozegrana na następny dzień. Dlatego też
Apator nie mógł skorzystać ze swoich dwóch zawodników, którzy już wcześniej
mieli zakontraktowany pojedynek na Wyspach Brytyjskich.
Pod nieobecność Crumpa i Smitha, a z pięcioma juniorami w siedmioosobowym
składzie zawodnicy Apatora nie nawiązali wyrównanej walki z częstochowianami.
Należy jednak odnotować, że po raz pierwszy w ligowym składzie Aniołów pojawili
się dwaj nowi zawodnicy
Michnicki i
Stachowiak. Dodatkowo ten drugi zaliczył
swój pierwszy ligowy bieg.
Mecz ten rozpoczął się dość nieprzyjemnie dla Częstochowian, większość z nich
została wygwizdana na prezentacji za słaby występ w Bydgoszczy. Pojawiły się
również transparenty takie jak : „Nie zasługujecie na doping” czy „Zhańbiliście
barwy klubu wynocha”. Na pewno nie było to miłe uczucie dla zawodników, którzy
swoją postawą na torze chcieli zmazać niechlubną porażkę z miasta nad Brdą.
Spotkanie nie należało do najciekawszych, gdyż najczęściej o
zwycięstwie decydował start i dobre rozegranie pierwszego łuku. Jednak kilka
biegów mogło się podobać kibicom zgromadzonym na stadionie. W biegu juniorskim
najlepiej spod taśmy wyszli zawodnicy Aniołów, jednak już na pierwszym łuku
ładnie pod Miedzińskiego wszedł Szczepaniak i nie oddał drugiej lokaty do samej
mety. Pewne zwycięstwo odniósł Marcin Jaguś. Bardzo ładny przebieg miał bieg
trzeci. Najlepiej spod taśmy wyszedł Miedziński, jednak cały czas musiał uważać
na Drabika i Ułamka, którzy przez cały czas byli bardzo blisko. Miedzińskiego
najpierw na drugim łuku trzeciego okrążenia wyprzedził atakiem po dużej Drabik.
Później na ostatnim łuku identycznym atakiem popisał się Sebastian Ułamek i
częstochowianie wygrali bieg podwójnie.
Szósty bieg to bardzo dobre wyjście spod taśmy Torunian. Puszakowski jednak był
dość wolny i na drugim łuku drugiego okrążenia przy krawężniku wyprzedził go
Holta. jednak na tym nie poprzestał i ruszył w pościg za Ząbikiem. Na ostatnim
łuku atakiem przy krawężniku wysunął się przed Ząbika, jednak Holte przy tak
dużej prędkości wyrzuciło na szeroką i na mecie nieco szybszy był Ząbik. W biegu
dziesiątym najlepiej spod taśmy wyszedł Adrian Miedziński, jednak już na wyjściu
z pierwszego łuku szybszy był Drabik, który napędził się pod bandą. Miedziński
jednak musiał uznać jeszcze wyższość Grzegorz Walaska, który ładnym atakiem przy
samej bandzie na drugim łuku trzeciego okrążenia wyprzedził młodego zawodnika
Apatora.
Trzynasty bieg to bardzo dobre wyjście spod taśmy Miedzińskiego, który wypycha
dosyć szeroko Ułamka, który przestraszył się groźniej kolizji i przymknął gaz.
Po dużej jednak miejsce dla siebie znalazł Rune Holta i wyprzedził
Miedzińskiego. Pierwszej pozycji Holta nie oddał do samej mety udowadniając, że
na torze w Częstochowie czuje się jak „ryba w wodzie”.
Pierwszy z biegów nominowanych częstochowianie już na starcie i dowieźli
prowadzenie do samej mety. Na pierwszym łuku starał się co prawda walczyć
Puszakowski, jednak zakopał się pod bandą i zrezygnował z dalszej jazdy. W
ostatnim biegu zawodów spod taśmy najlepiej wyszedł Holta. Drugi jechał Ząbik,
lecz jak się okazało musiał uznać wyższość jeszcze jednego zawodnika Lwów,
świetnie dysponowanego tego dnia Drabika. pięknym atakiem po szerokiej, tak jak
lubi, wyprzedził zawodnika Apatora i przypieczętował podwójne zwycięstwo w
biegu, a zarazem 26 punktową przewagę przed meczem rewanżowym.
W barwach Włókniarzy świetnie zaprezentowali się wszyscy „czterej
muszkieterowie”. Na duże brawa zasługuje w szczególności występ żywej
historii tego klubu, czyli Sławka Drabika. Sławek startujący dziś na silniku
Rune Holty wywalczył 14 punktów oraz trzy bonusy i obok Rune Holty (16+1) był
najlepszym zawodnikiem swojej drużyny. Nie zawiódł również Grześ Walasek (14+2)
oraz Sebastian Ułamek, którzy po części odkupili swoje „winy” po słabym występie
w Bydgoszczy.
Ekipa z Torunia starała się jak mogła, lecz dysponując w składzie pięcioma
juniorami ciężko było nawiązać walkę z dobrze dysponowanymi zawodnikami spod
Jasnej Góry. Dobrze zaprezentował się w szczególności Karol Ząbik, który jako
jeden z nielicznych s ekipy toruńskiej starał się jak równy z równym walczyć z
częstochowskimi Lwami. Pozytywne wrażenie po sobie zostawił jeszcze Wiesław
Jaguś. Reszta jednak bardzo odstawała od rywali.
Po zawodach powiedzieli:
Mariusz Puszakowski - Apator - W czternastym biegu szeroko pojechał
Grzegorz Walasek, ale nie mam żadnych pretensji do Grześka, bo ja na jego
miejscu pojechałbym dokładnie tak samo. Niestety poziom polskich sędziów jest
taki, a nie inny. Trzeba się kłaść, symulować, żeby sędzia podjął decyzję o
powtórce biegu w czterech. Zabrakło dla mnie miejsca i myślałem, że sędzia
powtórzy bieg i da mi jeszcze szansę, a tak się nie stało. Szkoda, bo z biegu na
bieg jechałem coraz lepiej, a sędzia powiedział mi przez telefon, że mogłem
jechać. Skoro jest taki odważny, to niech sam spróbuje swoich sił na motocyklu.
W pierwszych biegach nie mogłem rozgryźć częstochowskiego toru. Nie jestem
zadowolony ze swojego występu do końca, bo uważam, że mogłem zdobyć trzy punkty
więcej. Wtedy byłbym usatysfakcjonowany. Przegraliśmy brązowy medal, szkoda, że
nie do końca po sportowej walce, choć chcielibyśmy go wywalczyć, ale nie
ukrywajmy, że będzie ciężko. Poziom strasznie się wyrównał, wszyscy dysponują
dobrym sprzętem i myślę, że trudno będzie odrobić te stratę w rewanżu.
Piotr Nagel
- kierownik Apatora - przegraliśmy bardzo wysoko, a
największy wpływ na wynik miała pogoda. Z powodu niesprzyjającej aury dzień
wcześniej jechaliśmy w osłabionym składzie, dlatego uważam, że przegrał sport, a
wygrał regulamin. Wydaje mi się, że nie powinno być tak, iż w playoff nie daje
się zespołowi szansy rywalizowania w pełnym składzie. Gdzie nasz cały sezon?
Przez jego większą część byliśmy na pierwszym miejscu w tabeli i jeden mecz
zniweczył wysiłek całego sezonu.
Mieliśmy dwa tygodnie przerwy i można było ustalić termin rozegrania meczu na
inny dzień. Wtedy więcej ludzi przyszłoby na stadion, a tak jeździliśmy przy
niemal pustych trybunach, bo kibice dowiedzieli się wcześniej, że Apator jedzie
bez Crumpa i Smitha. Podobnie byłoby w rewanżu, bo wynik dwumeczu byłby sprawą
otwartą, a tak to kto przyjdzie na mecz w Toruniu? Władze żużlowe powinny to
przemyśleć i coś zmienić. Dzisiaj brak Crumpa dotknął nas, innym razem dotknie
kogoś innego. Uważam, że można było znaleźć salomonowe rozwiązanie dla dobra
sportu. Gospodarze teraz się cieszą, ale ta radość jest, moim zdaniem,
połowiczna. Dodajmy do naszego dorobku skromne 14 punktów Crumpa i Smitha i
byłby dzisiaj inny mecz i inny rewanż.
Rune Holta - Włókniarz - To były bardzo udane zawody dla nas. Cały zespół spisywał się dzisiaj bez zarzutu.Uważam, że mamy bardzo duże szanse, aby obronić brązowy medal sprzed roku. Jednak do Torunia musimy pojechać bojowo nastawieni i walczyć, bo w sporcie nie ma rzeczy niemożliwych.
Mateusz Szczepaniak - junior Włókniarza - Jeździło mi się dzisiaj normalnie, ważne, że z moim zdrowiem już wszystko w porządku. Zdobyłem 3 punkty, choć liczyłem na więcej, ale po pierwszych biegach poszedłem w złą stronę z ustawieniami motocykla, ale wiadomo, jaki wpływ ma przerwa w startach. Poza tym brakuje mi jeszcze trochę doświadczenia. Chcę jak najwięcej pojeździć jeszcze w tym sezonie, zwłaszcza w imprezach młodzieżowych.
Marian Maślanka - prezes Włókniarza - Włókniarz wygrał wysoko,
ale wpływ na taki wynik miała bez wątpienia absencja podstawowych zawodników,
ale muszę pogratulować trenerowi gości, którzy dzielnie walczyli mimo poważnego
osłabienia i stworzyli bardzo dobre widowisko. Walka na torze trwała do samego
końca. Zwycięstwo jest cenne, ale nie można już powiedzieć, że kwestia brązowego
medalu jest rozstrzygnięta.
W piątek na treningu zauważyliśmy, że Sławek ma problemy sprzętowe. Dlatego
zakupiono mu bardzo dobry silnik. Cieszę się, że na koniec sezonu pokazał na co
go stać.
Źródło:
www.przegladzuzlowy.pl
www.speedway.info.pl
www.sportowefakty.pl