Zespół Apatora Adriany Toruń pokonał w rewanżowym meczu o trzecie miejsce
żużlowej ekstraligi Złomrex Włókniarza Częstochowę 47:43. Pomimo tego zwycięstwa
to nie Anioły, a Lwy zdobyły ostatecznie brązowe medale, gdyż w pierwszym meczu
rozegranym w Częstochowie zawodnicy prezesa Maślanki wygrali aż 58:32.
Już przed meczem wiadomo było, że torunianie mają tylko czysto teoretyczne
szanse na odrobienie strat z Częstochowy. Niemniej wbrew przeciwnością losowym -
niemożliwość wystąpienia Apatora w pełnym składzie podczas pierwszego meczu oraz
strata Mariusza Puszakowskiego, który uległ kontuzji - Anioły przystąpiły do tej
konfrontacji w bojowych nastrojach z chęcią rewanżu. Częstochowianie z kolei
przyjechali do Torunia bez swojego obcokrajowca, Ryana Sullivana, który ma
bardzo poważne problemy zdrowotne.
Ciekawie, aczkolwiek nie z powodów czysto sportowych, było już w pierwszym
biegu, w którym to na pierwszym wirażu upadł, nie mający miejsca na złożenie
się w łuku, Marcin Jaguś. Pomimo werdyktu sędziego, który głosił, iż cała
czwórka zawodników dopuszczona jest do biegu, torunianin w nim nie wystąpił.
Wszystko przez regulamin oraz opieszałość lekarza zawodów, który w ciągu pięciu
minut nie stwierdził czy zawodnik jest zdolny do dalszej jazdy w meczu. W
powtórce wyścigu wygrał Adrian Miedziński, ratując tym samym remis w biegu dla
Torunia. Kolejne dwie gonitwy to również drużynowe remisy. Najpierw w biegu
drugim po znakomitym starcie wygrywa Jason Crump przed Grzegorzem Walaskiem.
Trzeci na linii mety zameldował się Rune Holta, który minął na dystansie Karola
Ząbika. Gonitwa numer trzy padła łupem Grzegorza Walaska, który finiszował przed
Ząbikiem, Smithem oraz Drabikiem. Po biegu czwartym torunianie objęli
dwupunktowe prowadzenie w meczu, którego nie oddali już do końca spotkania.
We wspomnianym wyścigu wygrał Wiesław Jaguś, który przyjechał przed szalejącym
Rune Holtą oraz Adrianem Miedzińskim i Mateuszem Szczepaniakiem.
Kolejne cztery gonitwy to seria remisów. Znakomicie w tych biegach spisywali się
liderzy Złomrexu, którzy we większości biegów wygrywali z podopiecznymi Jana
Ząbika. Bardzo zacięty był siódmy bieg dnia, w którym to Jason Crump wściekle
atakował bardzo szybkiego Rune Holtę. Po biegu dziewiątym przewaga Apatora
wzrosła do sześciu punktów. Wszystko za sprawą podwójnej wygranej pary W. Jaguś
- Crump, która po znakomitym wyścigu pokonała parę Walasek - Drabik. Kolejne
trzy wyścigi to kolejna seria remisowa. Bieg dziesiąty to wygrana Andy’ego
Smitha nad Rune Holtą, Mateuszem Szczepaniakiem i słabym tego dnia Karolem
Ząbikiem. W tym momencie było wiadomo, że jeśli kolejna gonitwa zakończy się
podziałem punktów to brązowe medale trafią pod Jasną Górę. Tak też się stało.
Pomimo taśmy Grzegorza Walaska, Rune Holta zdołał pokonać parę Miedziński -
Crump, zapewniając gościom trzecie miejsce w tegorocznych Drużynowych
Mistrzostwach Polski.
Kolejne biegi, kolejne remisy. Wygranymi Ząbika i Ułamka zakończyły się kolejne
dwa wyścigi i przed gonitwami nominowanymi torunianie wygrywali czteroma
punktami - w biegu trzynastym za plecami Ułamka przyjechali Jason Crump, Rune
Holta i Wiesław Jaguś, dzięki czemu częstochowianie odrobili dwa punkty.
Aby tradycji stało się zadość również ostatnie dwa biegi zawodów zakończyły
się remisami. Wyścig czternasty to wygrana Sławomira Drabika, który po
bardzo ładnym wyścigu przyjechał przed Karolem Ząbikiem, Andy Smithem oraz
chimerycznym tego dnia Grzegorzem Walaskiem. Nie mniej ciekawy był bieg ostatni,
w którym to po raz kolejny Sebastian Ułamek pokazał plecy swoim rywalom. Drugi
na linię mety wjechał Jason Crump, trzeci Wiesław Jaguś, a do mety nie dojechał
defektujący na ostatnim miejscu Rune Holta.
Kibice zgromadzeni na obiekcie przy ulicy Broniewskiego w Toruniu mogli
obejrzeć naprawdę kawałek dobrego żużla. Mijanki na torze, walka o każdy
centymetr toru, to to, co kibice lubią najbardziej. Częstochowianie przyjechali
do grodu Kopernika by walczyć z gospodarzami i trzeba przyznać, iż sztuka ta
udała się Lwom w stu procentach.
Wśród gości znakomicie prezentowali się Sebastian Ułamek i Rune Holta,
którzy byli siłą napędową zespołu spod Jasnej Góry. Nieco gorzej spisali się
Grzegorz Walasek i Sławomir Drabik, jednak i im nie można odmówić woli walki.
W toruńskiej ekipie z dobrej strony pokazali się Jason Crump oraz Wiesław
Jaguś. Pomimo nienajgorszej zdobyczy punktowej, średnio zaprezentowali się swoim
kibicom Karol Ząbik, Andy Smith oraz przede wszystkim Adrian Miedziński, który w
nienajlepszy sposób tracił wysokie pozycje.
Po zawodach powiedzieli:
Karol Ząbik - junior Apator - Tor był dzisiaj bardzo szybki i o
zwycięstwie decydował start. Generalnie zaliczyłem dobry występ, a w dwóch
biegach, w których minąłem linię mety ostatni, po prostu nie wyszedł mi start i
na dystansie niewiele już mogłem zdziałać. Naprawdę bardzo trudno było odrobić
nam stratę z Częstochowy. Szkoda, bo gdyby w pierwszym meczu mógł jechać Jason i
Andy może to my świętowalibyśmy dzisiaj brąz..
Jan Ząbik - trener Apatora - Przyznam szczerze, że za bardzo nie liczyłem na odrobienie strat z pierwszego meczu. Sytuacja wyglądałaby zupełnie inaczej, gdyby jechał Mariusz Puszakowski. On lubi startować na takim torze i na pewno znacznie wspomógłby drużynę. Mimo przegranego dwumeczu trzeba się cieszyć ze zwycięstwa, bo nasi zawodnicy w dobrym stylu zakończyli ten udany sezon.
Mariusz Puszakowski - kontuzjowany zawodnik Apatora - od upadku
we Wrocławiu minął już tydzień. Czuję się tak jak widać, czyli niezbyt dobrze.
Rehabilitacja jeszcze się nie rozpoczęła, jestem kilka dni po operacji.
Właściwie to już po drugiej operacji. Na razie się kuruję, a do rehabilitacji
pozostało mi jakieś półtora miesiąca i wtedy się okaże, co dalej.
Na zakończenie sezonu będę chciał pojechać do Anglii i spotkać się z kibicami
„Wiedźm” z Ipswich? Oni są bardzo serdeczni dla mnie i z tego co wiem – polubili
mnie. Chcę wykonać ten gest i pojechać tam 17 października. Jednak nie po to,
aby wziąć udział w zawodach, tylko podziękować im. Dowiedziałem się także, że
zorganizowali zbiórkę funduszy na moją rehabilitację. Cieszy mnie to bardzo i
bardzo im dziękuję.
Niektórzy kibice chcieliby, żebym został w Apatorze, a niektórzy pewnie nie. Na
pewno ja chciałbym zostać, ale nie zależy to ode mnie, lecz od działaczy. Jeżeli
będą mnie widzieli w składzie to zostanę, jeżeli nie to trudno - będę szukał
klubu gdzieś indziej.
Marian Maślanka - prezes Włókniarza -Cieszę się ze zdobycia brązowego medalu, bo przecież nikt nam go za darmo nie dał. Oczekiwania były większe, ale przez cały sezon towarzyszył nam pech. Z pewnością gdyby w Częstochowie mogli jechać Jason Crump i Andy Smith pojedynek o trzecie miejsce w tabeli byłby bardziej emocjonujący. Troszkę szkoda, że stało się tak, jak się stało, ale mimo wszystko dzisiejszy, niezwykle ciekawy mecz, był dobrym zwieńczeniem sezonu dla obu drużyn.
Grzegorz Walasek - Włókniarz - Drużyna Apatora może nie przegrała, ale straciła szanse na medal w pierwszym meczu w Częstochowie. Gdyby w drużynie z Torunia mógł startować wtedy Crump i Smith mecz byłby znacznie ciekawszy i emocjonujący do ostatniego biegu. Naszym jedynym zadaniem było obronienie wysokiej zaliczki z pierwszego meczu i dokonaliśmy tego.
Źródło:
www.przegladzuzlowy.pl
www.speedway.info.pl
www.sportowefakty.pl