Przed meczem torunianie głośno zapowiadali, że powalczą z Unią o punkt bonusowy.
Zatem żaden kibic Apatora nie spodziewał. się że lider ekstraligi po
raz pierwszy w tym sezonie doznał porażki na własnym torze. Już po pierwszych
biegach okazało się, że odrobienie dwunastopunktowej straty będzie niemożliwe.
Żużlowcy Apatora byli zdecydowanie wolniejsi od rywali zarówno na starcie, jak i
na dystansie i - szczególnie w pierwszej fazie zawodów - widać było bezradność w
ich poczynaniach.
Przegrana zminimalizowała szansę Aniołów na bezpośredni awans do półfinału Drużynowych Mistrzostw Polski.
Zawodnicy mogą tylko żałować, że nie wygrali tego spotkania bowiem wszystko w
trzynastej kolejce dla zespołu z Grodu Kopernika układało się znakomicie - Unia
Tarnów przegrała mecz we Wrocławiu, a Polonia Bydgoszcz niespodziewanie pokonała
na wyjeździe Włókniarza Częstochowę, co oznaczało, że żużlowcy z Torunia jedną
nogą są już w półfinale rozgrywek. Niestety torunianie nie wykorzystali "darów
losu" i o bezpośredni awans do półfinałów ligi będą musieli stoczyć walkę w
Tarnowie, gdzie muszą zainkasować przynajmniej jeden punkt meczowy, aby znaleźć
się w półfinałach.
Spotkanie rozpoczęło się od podwójnej wygranej gości, którzy po dobrym starcie
nie dali się dogonić torunianom. Kolejne pięć wyścigów zakończyło się remisami i
cały czas utrzymywała się 4-punktowa przewaga Unistów (16:20). Doskonale w tych
biegach jeździli liderzy leszczynian – Adams, Baliński i Krzysztof Kasprzak,
którzy bardzo pewnie wygrywali swoje biegi, natomiast za ich plecami dojeżdżali
na metę obaj torunianie. Przełamanie tej passy remisów nastąpiło w siódmym
biegu, w którym najlepiej ze startu wyszli ponownie goście, jednak Andy Smith
udanie zaatakował Rempałę i jechał na drugiej pozycji. W pewnym momencie jednak
Anglik niespodziewanie upadł i sędzia zmuszony był przerwać ten wyścig. W
powtórce ponownie najszybszy był Kasprzak, a tuż za nim na metę wpadł Jason
Crump, jednak to goście zwiększyli prowadzenie do 6 punktów i wygrywali już
24:18.
Biegi ósmy i dziewiąty nie przyniosły rozstrzygnięcia, bo najlepsi w nich byli
ponownie Adams i Baliński, a wszelkie próby doścignięcia liderów Unii w
wykonaniu torunian okazywały się nieskuteczne. Sześciopunktowa przewaga gości
pozwoliła trenerowi „Aniołów” – Janowi Ząbikowi na
wprowadzenie rezerwy taktycznej. Ten właśnie manewr zastosował toruński szkoleniowiec w dziesiątym
biegu, w którym obok Smitha pojechał z rezerwy Crump, natomiast ich
przeciwnikami była para Rempała-Kościuch. Wyścig ten zakończył się wręcz
sensacyjnie, bo od startu do mety pewnie prowadzili uniści, za co po biegu
dostali gromkie brawa od miejscowej publiczności. Przewaga Unii Leszno wzrosła
już po tym starcie do 10 punktów. Bieg ten pokazał, że lider ekstraklasy nie ma
w tym meczu najlepszej passy, bowiem miejscowi zawodnicy ani razu w dziesięciu gonitwach nie
przekroczyli linii mety na pierwszej pozycji.
Gospodarzy stać było tylko na krótki zryw - przebudzili się Wiesław Jaguś, Crump
i Miedziński za sprawą których w trzech biegach Apator odrobił osiem punktów
straty i w kibiców toruńskich ponownie
wstąpiła nadzieja, że można jeszcze ten mecz wygrać. Unia prowadziła przed
biegami nominowanymi tylko 40:38.
Na ripostę leszczynian nie trzeba było długo czekać. Trener Byków "zachował:
na biegi nominowane jeden start bardzo dobrze spisującego się na toruńśkim torze
Krzysztofa Kasprzaka, który w 14 biegu wygrał wraz ze swoim kolegą z pary 5:1
nad osamotnionym Miedzińskim. Należy jednak dodać, że start do przedostatniego
wyścigu dnia sędzia musiał powtarzać, aż trzy. Najpierw bowiem Smith upadł na
tor powodując również upadek Miedzińskiego, za co anglik został wykluczony. W
powtórce Miedziak wystrzelił spod taśmy niczym rakieta, jednak zdaniem arbitra
popełnił falstart i bieg został przerwany. W trzeciej odsłonie para leszczyńska
nie pozostawiła żadnych złudzeń Miedzińskiemu i stało się jasne, że to
goście w Toruniu zainkasują 3 punkty.
Ostatni bieg był już tylko pojedynkiem prestiżowym, w którym po pięknej walce
triumfował Damian Baliński przed Crumpem i Adamsem. Ostatecznie drużyna z Leszna wygrała
więc w Toruniu 49:41.
W zespole Unii, która odniosła w Toruniu zasłużone zwycięstwo brylowali Damian Baliński, Leigh Adams i Krzysztof Kasprzak, którzy wygrali dla zespołu aż jedenaście biegów (dwunastą "trójkę" dorzucił Rempała). Kluczem do sukcesu były starty, które były dziś mocną stroną leszczynian. - Na piątkowym treningu przygotowałem chłopakom podobny start do tego, jakiego spodziewałem się w Toruniu i widać, że to przyniosło efekty - mówi trener Unii, Zbigniew Jąder.
Wśród „Aniołów” najskuteczniejsi byli Jason Crump i Wiesław Jaguś, którzy na torze pojawili się po 7 razy, jednak nawet ich jazda nie była taka, do jakiej przyzwyczaili swoich kibiców. Obaj liderzy toruńskiej drużyny pogubili kilka punktów w pojedynkach z teoretycznie słabszymi rywalami i dopiero w końcówce meczu ich jazda była lepsza. Słabo wypadli także pozostali żużlowcy z Torunia – zwłaszcza Andy Smith oraz Marcin Jaguś, który co prawda pojechał tylko raz, ale zazwyczaj punktował on w biegu juniorów. Nieco lepiej zaprezentowali się Adrian Miedziński i Mariusz Puszakowski, jednak to było za mało na bardzo dobrze dziś dysponowanych leszczynian.
Po zawodach powiedzieli:
Jan Ząbik - trener Apatora - Po przegranym meczu zawsze człowiek jest
zawiedziony, ale szczerze mówiąc - równiejszym zespołem była Unia Leszno, która
miała dziś więcej punktujących seniorów i zasłużenie wygrała. Dodatkowo bardzo
ważne punkty dorzucił dziś Kościuch. Widać czyich punktów zabrakło, Jaguś wygrał
bieg, z Crumpem jechali na 5:1 raz, ale walczył z motocyklami, nie mógł się
zabrać ze startu. W drużynie gości równo jechało pięciu zawodników, u nas trzech
i dlatego wygrali mecz. My jeździliśmy na takim torze od początku, były błędy, a
kto mniej błędów zrobi, ten wygrywa. Leszczyńska Unia jest bardzo dobrym
zespołem, nie była by tak wysoko od początku sezonu, tak jak i my, spisywano
Unię na straty, a jeździ bardzo dobrze, tak jak i my żeśmy dobrze jeździli. Dziś
zastępstwa okazały się bardzo złe, teraz takie gdybanie, czy jeżeli w tym meczu
pojechał by Karol, to by więcej punktów zrobił, trudno powiedzieć. Liczyłem
także, że w biegu w którym z rezerwy taktycznej pojechał Crump - będzie nasza
wygrana, a niestety przegraliśmy podwójnie. Jeśli chodzi o sytuację z
czternastego biegu, gdy sędzia przerwał bieg przy prowadzeniu Miedzińskiego, to
oczywiście miał prawo to zrobić, bo sędzia tak naprawdę może wszystko.
Adrian Miedziński - junior Apatora - Dzisiejszy mecz to tragedia. Mieliśmy wygrać, a wyszło zupełnie inaczej. Jeśli chodzi o moją dyspozycję, to niestety miałem dzisiaj bardzo dużo kłopotów ze sprzętem i to się odbiło na całym wyniku.
Mariusz Puszakowski - zawodnik Apatora - Wydaje mi się, że pojechałem w miarę swoich możliwości, w trzech biegach zrobiłem 4 punkty plus 2 bonusy, czyli razem sześć, nie wiem dlaczego trener mnie wycofał dalej. Mogło być lepiej, ale myślę, że byli słabsi zawodnicy ode mnie. Liczyłem na występ w dwóch biegach, tym bardziej, że miałem dobre pola: przede wszystkim pierwsze i trzecie, które też nieźle niosło, ale niestety trener mnie wycofał i wydaje mi się, że nie mogą mieć do siebie pretensji. Tor był równy dla wszystkich i nie mam do niego żadnych zastrzeżeń, pojechaliśmy trochę słabiej jako cała drużyna. To, co chłopacy zrobili, to chwała im za to, że potrafili jeszcze dojść przeciwników przed biegami nominowanymi. A potem wydaje mi się, że trochę zawinił sędzia. Co prawda nie widziałem 14 biegu, ale z tego co mi opowiadano, to Adrian wstrzelił się w taśmę i bieg powinien być dokończony. Ale jak wiadomo - raz sędzia jest po jednej stronie, a innym razem po drugiej. Dziś w tym jednym przypadku był chyba bardziej przychylny gościom. Po meczu rozmawialiśmy z chłopakami z drużyny w szatni. Przykro nam, że przegraliśmy, ale robiliśmy wszystko, co w naszej mocy i tym razem się po prostu nie udało Na pewno zrobimy wszystko, aby wywalczyć bonus w Tarnowie, sport jest pełen niespodzianek i wszystko jest możliwe.
Jason Crump - obcokrajowiec Apatora - Mój występ nie był dziś bardzo dobry, Unia Leszno była dziś bardzo dobrym zespołem, dali nam lekcję jak należy jeździć na naszym własnym torze w takich warunkach. Myślę, że wszyscy w Apatorze pojechali jak najlepiej mogli, a występ całego zespołu nie był zbyt dobry. Tor był dziś inny, jak od początku sezonu, był dla nas wielką niespodzianką i przegraliśmy.
Andy Smith - zawodnik Apatora - Mój występ mógł być dzisiaj lepszy, gdybym dzisiaj dwukrotnie nie upadł. W czternasty starcie przewróciłem się razem z Adrianem i przykro mi, że tak to się skończyło. Tor dziś był zupełnie inny, nie taki jak zwykle i musieliśmy ciężko walczyć.
Karol Ząbik - kontuzjowany junior Apatora - W sobotę próbowałem trenować, samemu nawet dobrze mi to wychodziło, ale gdybym stanął pod taśmą w czterech i na jakiejś koleinie by mnie pociągnęło, to mógłbym stworzyć niebezpieczeństwo na torze, dlatego w obawie o zdrowie własne i zawodników postanowiłem nie jeździć dzisiaj i odłożyć ewentualne starty na mecz z Tarnowem. Kontuzje kości uda są zawsze ciężkie do leczenia, to był mój pech, że to była akurat kość piszczelowa, ale nic na to nie mogę poradzić, gdyby to był upadek z mojej winy, to co innego. Wiadomo, to jest żużel i nie można przewidzieć pewnych sytuacji. Liczyłem na zwycięstwo, bo punktu bonusowego nie było dziś w stanie wywalczyć, chłopacy z Leszna byli spasowani od początku, trochę śmiesznie to zabrzmi, ale nasi spasowali się dopiero pod koniec, nie chcę tutaj komentować postawy kolegów, ponieważ oglądałem to z trybun i łatwo się mówi, po prostu dzisiaj coś nie zagrało, to jest tylko żużel. Możemy jeszcze uzyskać punkt bonusowy w Tarnowie, co by było wielkim sukcesem. Jeśli będziemy w pierwszej dwójce, to jedziemy w półfinale i zawodnicy są pewni siebie, ja bym wolał taką sytuację, gdybyśmy startowali z miejsc 1-2.
Zbigniew Jąder - trener Unii - Nie będę zarozumiały już po
fakcie, ale nasze plany to było zwycięstwo, drużyna była zmobilizowana, chociaż
nie wszyscy dobrze pojechali, ale wystarczy, że piątka dobrze punktowała, a
zawody są wygrane. Inny wynik niż nasze zwycięstwo byłby dzisiaj, po tym co
pokazali chłopacy, niesprawiedliwy.
Bardzo dobrze pojechał dzisiaj Damian Baliński, dobrze też Krzysztof Kasprzak,
Adams tradycyjnie dobrze, w ostatnim biegu odpuścił, bo wiedział o co jedzie i
że mecz jest już wygrany, cieszę się bardzo i jedziemy dalej. Trenowaliśmy na
swoim torze mając taki sam start, jak tutaj był, bo spodziewałem się takiego
startu, ćwiczymy też inne sprawy, nie będę zdradzał jakie, ale to też poprawia
refleks i starty chłopacy mają coraz lepsze. Jedziemy do końca, za tydzień mecz
musimy wygrać, chociaż dla naszych kibiców i zarządu klubu. Niepodobno, żebyśmy
mieli to przegrać, bo było by to niezasłużenie, czternasty i piętnasty wyścig
były wygrane, co przesądziło o zwycięstwie, byłem spokojny, chociaż paczkę
papierosów spaliłem (śmiech). Wyczytywałem w gazetach, że Toruń chciał mieć
punkt bonusowy, byli troszeczkę zachłanni i nie mają nic.
Krzysztof Kasprzak - junior Unii - Nie jest dla mnie wielkim
zaskoczeniem, że wygraliśmy w Toruniu, ponieważ naprawde mamy dobrą drużynę.
Każdy dołożył coś od siebie i udało nam sie wygrać. Cieszę się, że zdobyłem 12
punktów na wyjeździe. Na początku było bardziej przyczepnie, to wydaje mi się,
że było lepiej dla nas, silinki dobrze pracowały. Później, gdy się zrobiło
twardo, było ciężko, pierwsze pole było najtwardsze, zaspałem start i nic nie
można było zrobić. Tor jest angielski, mały, ostre łuki i ciężko jest
wyprzedzać, nawet Crump nie mógł wyprzedzać.
Pojechałem do Tarnowa wygrać Srebrny Kask, byłem dopiero czwarty, teraz już nie
mam planów, tylko pracować ciężko, żeby dobrze wypaść w Drużynowym Pucharze
Świata i w IMŚJ w Wiener-Neustadt , bo to jest mój ostatni rok jako juniora.
Myślę, że sprzęt i umiejętności na Mistrza Świata mam, a trochę szczęścia i
będzie dobrze.Osobiście mam bardzo dobry sezon i mam nadzieję, że tak będzie
nadal.
Damian Baliński - zawodnik Unii - Wiesław Jaguś i inni zawodnicy z Torunia czują się bardzo dobrze na własnej nawierzchni, są rewelacją tego sezonu. Było gdzieś tam zwątpienie, że nie uda się wygrać, ale chociaż powalczyć o dobry wynik. Jednak poszło nam dziś bardzo dobrze. Musimy podziękować trenerowi Ząbikowi za to, że zrobił ten tor tak, jak to powinno wyglądać – tor do walki i równy. Przyjechaliśmy do Torunia walczyć o punkt bonusowy i nikt nie spodziewał się, ze uda wygrać się to spotkanie. Udało się wygrać, jednak nie było to bardzo łatwe spotkanie, ponieważ gospodarze do końca stawiali bardzo duży opór. A widowisko było bardzo fajne. W rundzie play off wszystkie zespoły w tabeli od pierwszego do szóstego są wyrównane i nie będziemy się skupiali na tym, z kim jedziemy. Naszym głównym celem będzie wygranie tego dwumeczu i awans do czołowej czwórki.
Leigh Adams - obcokrajowiec Unii - Mamy dobrą drużynę, tor był dobry i wygraliśmy spotkanie, więc jest bardzo dobrze. W dzisiejszym meczu skutecznie walczyliśmy, choć zazwyczaj mamy czterech mocno punktujących zawodników, a dziś było tylko trzech. Jednak w drużynie Apatora tylko dwóch zawodników pojechało na bardzo dobrym poziomie i dlatego to my okazaliśmy się lepsi. Jeśli chodzi o moją jazdę, to było poprawie, ale nie perfekcyjnie. W poniedziałek miałem w Anglii poważny wypadek i wciąż nie czuje się w pełni sił. Moją dyspozycję oceniam na 50%.
Rafał Dobrucki - kontuzjowany zawodnik Unii - dzisiejszy wynik jest niespodzianką, ale dla nas jak najbardziej miłą. W kolejnym spotkaniu podejmujemy Atlas Wrocław i wierzę, że tam również wszystko będzie ok., a w play off być może spotkamy się znów z Apatorem i zobaczymy jak wtedy będzie. Jeśli chodzi o moją rehabilitację, to muszę przyznać, że przebiega ona dobrze i dochodzę powoli do formy.
Źródło:
www.przegladzuzlowy.pl
www.speedway.info.pl
www.sportowefakty.pl