|
kontrakty przygotowania do sezonu liga wyniki kadra statystyka tabela sezonu |
Z bardziej istotnych
zmian regulaminowych
należy podkreślić, że obok startu dwóch obcokrajowców w jednej drużynie w meczu
ligowym żużlowi decydenci zdecydowali się na ograniczenie do 8 zespołów
najwyższej klasy rozgrywek w roku następnym. Oznaczało to, że z pierwszej ligi
spadną trzy zespoły, a czwarty będzie czekał na wicemistrza drugiego frontu, aby
skonfrontować swe możliwości w meczach barażowych. Nic dziwnego, że przed
rozgrywkami sympatycy Apatora byli pełni obaw. A obawy te były nie bez podstawne.
Apator od wielu lat chwalony był za wyrównany skład, oparty na własnych
wychowankach. Jednak żaden zespół nie wytrzyma systematycznego osłabiania,
dlatego nieodparcie nasuwała się refleksja, że Apator zaczynał "jechać w prawo".
Zawodnicy, którzy pozostali w Apatorze okazali się bardzo solidnymi
rzemieślnikami, a braki nadrabiali często ambicją i brawurą, jednak w zespole
brakowało wyraźnego przywódcy, który potrafiłby podbudować zespół w trudnych
chwilach i pociągnął zespół do zwycięstwa. Nie umniejszając Wiesławowi Jagusiowi
to jeszcze nie ten pułap. Zawodnik ten tak naprawdę dopiero w sezonie 1999
rozwinął swoje skrzydła i pokazał, na co go stać. Jaguś w trudnym sezonie 1999
dużo się nauczył i dzięki temu że w kolejnych sezonach utrzymał wysoką
dyspozycję stał się liderem z prawdziwego zdarzenia.
Zanim jednak przystąpiono do rozgrywek ligowych, działacze zaczęli tworzyć podwaliny finansowo-organizacyjne nowej drużyny na sezon 1999. Zarząd po niezbyt przyjaznym rozstaniu się z dotychczasowym sponsorem strategicznym DGG poszukał kolejnego wsparcia finansowego. Z pomocą przyszła Netia 25.01.1999 odbyła się uroczysta prezentacja zespołu żużlowego Apatora. W obecności około setki kibiców, przedstawicieli prasy, działaczy sportowych związanych z żużlem doszło też do podpisania umowy sponsorskiej pomiędzy Apatorem i Netią. Umowę podpisali prezesi Janusz Marzygliński i Jarosław Bochiński z Netii. Umowa nie zawiera cezury czasowej, ale w sezonie 99 żużlowcy z Torunia mieli występować pod nazwą Apator - Netia.
Zarówno zawodnicy jak i trenerzy nie mieli w przerwie zimowej zbyt dużo
wytchnienia ponieważ, czekał ich cykl treningów ogólnorozwojowych, których
zadaniem jest utrzymanie odpowiedniej kondycji w trakcie sezonu.
A cykl treningowy krajowych zawodników Apatora w miesiącu poprzedzającym inaugurację sezonu
żużlowego przedstawiał się następująco:
03.03.99 Cross lub sala (Zależy od pogody)
04.03.99 Lodowisko
05.03.99 Cross lub sala (Zależy od pogody)
06.03.99 Basen - Spotkanie z psychologiem
08.03.99 Lodowisko
09.03.99 Cross - sprawdzian wydolnościowy na obiektach Zawiszy Bydgoszcz
10.03.99 Cross
11.03.99 Lodowisko
12.03.99 Cross
13.03.99 Basen
16.03.99 Cross lub tor (Zależy od pogody)
17.03.99 Cross lub tor (Zależy od pogody)
19.03.99 Trening w Ostrowie
20.03.99 Trening w Ostrowie
21.03.99 Sparing w Ostrowie z Iskrą Ostrów
23.03.99 Sparing w Grudziądzu z GKM Grudziądz
25.03.99 Sparing z Wybrzeżem Gdańsk w Toruniu
27.03.99 Sparing z GKM Grudziądz w Toruniu
28.03.99 Sparing w Grudziądzu (rezerwa) z GKM Grudziądz
30.03.99 Sparing w Gdańsku z Wybrzeżem Gdańsk
01.04.99 Sparing z Ostrowem w Toruniu
02.04.99 Sparing we Wrocławiu z WTS Wrocław (nie doszedł do skutku)
Po ćwiczeniach wydolnościowych trener Jan Ząbik nie krył swojego zadowolenia i
twierdził, że trzon jego drużyny jest lepiej (wg wyników testu) przygotowany od
zawodników Elany Toruń, a także żużlowców z Bydgoszczy czy z Grudziądza.
W pierwszych testmeczach na torze zawodnicy toruńscy nie zaprezentowali się
zbyt okazale, ale należy wziąć tutaj poprawkę, że przedsezonowe sparingi dają
możliwość rozjeźdżenia się zawodnikom, a także odpowiedniego dotarcia i
dopasowania sprzętu, który najczęściej jest nowy i nie zawsze spisuje się tak
jak trzeba i wymaga dodatkowych regulacji. A oto jak zawodnicy wypadli w meczach
sparingowych (niestety nie doszedł do skutku mecz z Ostrowem na skutek złych
warunków pogodowych):
|
||
KUNTERSZTYN ROLEWSKI GRUDZIĄDZ |
1999-03-23 50 - 39 (*) |
APATOR NETIA |
|
||
APATOR NETIA TORUŃ |
1999-03-25 42 - 48 (*) |
|
|
||
APATOR NETIA TORUŃ |
1999-03-27 47 - 43 (*) |
|
|
||
WYBRZEŻE LOTOS GDAŃSK |
1999-03-30 49 - 41 (*) |
APATOR NETIA |
|
||
APATOR NETIA TORUŃ |
1999-04-01 64 - 26 (*) |
|
Najciekawszy turniej sparingowy był rozegrany w
Toruniu z Kuntersztynem Rolewski Grudziądz kiedy to na torze pojawił się
legendarny w Toruniu
Per Jonsson. Sławny Per-y sparaliżowany po kolizji na torze w
Bydgoszczy został przykuty na zawsze do wózka inwalidzkiego. Jednak nie
podał się kalectwu i jak za dawnych lat wykonał cztery okrążenia na torze
żużlowym, lecz tym razem w specjalnie przystosowanym pojeździe na czterech
kołach. Co dziwne Jonsson mający bezwład w kończynach potrafił ów pojazd
złamać w łuku i zaprezentować efektowną szprycę. Na dystansie czterech
okrążeń uzyskał on czas 87,84s (obecnie rekord toruńskiego toru wynosi
61,81s i był ustanowiony przez Jonssona 17 kwietnia 1994 roku). A zatem
"Długi Per" ustanowił kolejny rekord toru na czterokołowym bolidzie o
klasycznym odgłosie żużlówki. Szwed zaprezentował się dwukrotnie po siódmym
i dziewiątym wyścigu.
Były mistrz świata przyjechał do Grudziądza na zgrupowanie z zespołem
szwedzkiej ekstraklasy, Rosspigarną Halstavik. Trasę z Grudziądza do Torunia
pokonał za kierownica specjalnie przystosowanego busa.
Per Jonsson spotkał się kilka dni przed sparingiem z Grudziądzanami (26
marca) w sali Dworu Artusa z wiernymi toruńskimi kibicami. Przybył on na
zaproszenie Toruńskiego Towarzystwa Żużlowego, które zawiązało się w
Toruniu, ale nie było zrzeszone w szeregach klubu KS Apator. Spotkanie to
pokazało, że "długi Per" znajduje się w doskonałej kondycji psychicznej.
Przez godzinę cierpliwie odpowiadał na
pytania sympatyków speedwaya, a później pozował do zdjęć.
Początek
sezonu nie wskazywał jednak na sportową katastrofę.
50:40 na "dzień dobry" z Unią Leszno i tylko 41 :49 we Wrocławiu z wysoko
mierzącym WTS-em oraz remis w Pile (torunianie prowadzili przez całe zawody, a po XII
biegach jeszcze 39:33), wyraźne zwycięstwo nad zawsze niewygodnym w Toruniu
zespołem Pergo oraz 47:42 oraz emocjonujące derby Pomorza tchnęły w serca kibiców sporo
optymizmu. Zwłaszcza to ostatnie spotkanie, po którym torunian określono jako
zespół z charakterem. Podstawowa piątka zawodników zdobyła od 7 do 10 punktów.
Już po czterech biegach przyjezdni prowadzili w nim ośmioma punktami, a po
siedmiu dziesięcioma. Przełom przyniosła dopiero gonitwa dziewiąta,
gdy Jaguś i Kościecha przywieźli na 5: 1 Protasiewicza i XII, gdy znów
Kościecha, tym razem z Kowalikiem, zrobili "Protasa" podwójnie. Apator po raz
pierwszy objął prowadzenie i od razu odskoczył na bezpieczny dystans po 5:0 w
pierwszym biegu nominowanym, w którym obydwaj poloniści zanotowali upadki.
Po pięciu seriach spotkań, torunianie z siedmiopunktowym dorobkiem współliderowali tabeli
wraz z pilską Polonią
i Stalą Rzeszów. Tę dobrą passę przerwał zespół "naftowych szejków" z Gdańska,
pokonując Apator na stadionie przy ul. Broniewskiego 47: 43 dość szczęśliwie,
bowiem w II biegu poważnej kontuzji nabawił się Kościecha, a w ostatnim Jaguś z Karlssonem zablokowali się wzajemnie na pierwszym łuku i przegrali podwójnie.
Nieobecność Kościechy podcięła anielskie skrzydła i znacząco wpłynęła na serię minimalnych
porażek: 44:46 w Grudziądzu (tuż przed metą ostatniego wyścigu J. Rempała
wyprzedził Jagusia) i tyle samo z Gnieznem w Toruniu. To one sprawiły, że mimo
iż Apator dzielnie stawiał czoła rywalom do końca, długo nie mógł być pewny
ligowego bytu. Tym razem nie było w I lidze zdecydowanych liderów i słabeuszy,
stawkę dzieliły niewielkie różnice punktowe. Wyścig do bezpiecznej szóstej
pozycji torunianie przegrali minimalnie. O jeden punkt. Od awansu do pierwszej
czwórki dzieliły ich z kolei ledwie dwa "oczka", o tyleż samo wyprzedzili
spadający z ósmego miejsca GKM Grudziądz. Liczył się więc w tych rozgrywkach
każdy punkt.
Wiele słów uznania zebrał zespół za zwycięstwo w Gnieźnie 48:42, gdzie dotąd
zwykle im nie szło, a rewelacją tego spotkania okazał się Markuszewski. Sensacją
sezonu okrzyknięto natomiast wygraną w Gorzowie 46:44, mimo iż już w trzecim
biegu Toruń stracił do końca meczu kontuzjowanego Jagusia. Niesamowicie
wyrównana drużyna postawiła jednak na swoim i była pewna wygranej już po XII
gonitwach (43:35). Po pokonaniu pilan 49:41 Apator stanął przed szansą awansu do
górnej czwórki. Wystarczyło zdobyć punkty w potyczce z wrocławianami. Niestety,
uległ Atlasowi 44:46, choć przed biegami nominowami był 39:33 dla torunian.
Pogrążyli ich ostatecznie w ostatnim biegu Jason Crump z emigrantem Krzyżaniakiem,
podwójnie wygrywając z duetem Jaguś - Walczak.
Przegrana ze ślązakami po raz trzeci postawiła zespół Apatora przed koniecznością rozegrania baraży, a po raz pierwszy z pozycji broniącego
swego statusu I-ligowca. W konfrontacji z zielonogórzanami, wicemistrzami II ligi, nikt jednak nie dawał
szans ich rywalom. Tak też się stało. Już w grodzie Bachusa torunianie wygrali
50:40, by spokojnie kontrolować przebieg rywalizacji w
rewanżu, zakończonym rezultatem 53:37. Nie zmieniało to
jednak uczucia niepokoju o dalsze losy drużyny, która przez 7 lat z rzędu stała
na podium, by potem kolejno zajmować miejsca 4, 5 i 7. Tę wędrówkę w dół
ligowej tabeli czas wielki był powstrzymać, jeśli myślało się o zachowaniu
ekstraligi dla Torunia i niezmarnowaniu wysiłku oraz dorobku poprzedników.
Podsumowując sezon należy powiedzieć też o błędach jakie popełniono;
- Zawodnicy: brak jazdy zespołowej (choć były wyjątki - Gorzów), nieczęsto
zdarzało się aby cały zespół był zaangażowany w jazdę podczas meczu, poważne
braki w sprzęcie - śmiem twierdzić że to jednak nie braki w sprzęcie, a brak
wiedzy na temat sprzętu był przyczyną słabszych motocykli, mechanik nie jest
cudotwórcą, zawodnik musi wiedzieć co chce osiągnąć z motocykla.
- Zarząd: wykazał się dużym, ale zgubnym zaufaniem do istniejącego stanu
posiadania zawodników i nie zakontraktował żadnego zawodnika, który wzmocniłby
zespół na tyle, żeby spokojnie walczyć o miejsce na podium, a nie w barażach.
Ponadto zarząd toruński jest chyba zbyt miękki w stosunku do swoich wychowanków
i zbyt ulega ich naciskom, a niekiedy należałoby solidnie potrząsnąć całym
zespołem, wyłączając może z tego wstrząsu Wiesława Jagusia, który dzielnie
walczył o cenne punkty dla zespołu w każdym meczu.
Paradoksalnie (mimo stoczonego boju o ekstraklasę) należy jednak uznać że
ekipa Apatora może zaliczyć sezon 1999 do udanych. Jeszcze bowiem w
przedsezonowych komentarzach, upatrywano właśnie ten zespół jako murowanego
kandydata do spadku. Jako argument podawano przeciętny skład, bez wielkich
gwiazd, a przy tym jak wspomniano z zespołu odszedł wieloletni lider Jacek
Krzyżaniak. Przewidywania proroków wzięły jednak w łeb. Żużlowcy z Torunia przy
odrobinie szczęścia mogli równie dobrze awansować do play-off, ale trzeba też
uczciwie powiedzieć, że gdyby szczęście całkowicie odwróciło się od Aniołów,
zespół równie dobrze mógłby kompletować ekipę na I ligowe boje w sezonie 2000.
Jednak zazwyczaj rozpatruje się wyniki zespołu w świetle tego co mógł osiągnąć,
a nie stracić, dlatego można powiedzieć co by było, gdyby w XVII kolejce
torunianie na własnym torze nie ulegli WTS-owi Wrocław mimo iż prowadzili od
początku do czternastego wyścigu. Gdyby wygrali ten mecz zapewne byli by w
play-off i prawdopodobnie mieliby srebrny medal, gdyż ich rywalem w półfinale
byłaby Jutrzenka Bydgoszcz. A tak podopieczni Jana Ząbika musieli jeździć mecze
barażowe z ZKŻ Zielona Góra. Tradycyjnie działacze nie dokonali żadnych
wzmocnień, a wręcz przeciwnie. Stąd naprawdę za sukces należy uznać że Apator
nie spadł do niższej klasy rozgrywek.
Ponadto trener Jan Ząbik przed sezonem podkreślał że jego celem jest
utrzymanie zespołu w ekstraklasie i przywrócenie zespołowi dawnej świetności.
W odróżnieniu od wielu ośrodków Apator jest jednym z nielicznych klubów w którym
stawia się na szkolenie, a nie ściąganie zawodników z zewnątrz. Oczywiście
najłatwiej jest kupić zawodnika, ale w sytuacji Apatora, który nie należy do
najbogatszych klubów nie jest to rozwiązanie optymalne. Poza tym już
niejednokrotnie się przekonano że z zawodnikiem "własnego chowu" można łatwiej
dojść do porozumienia, a sam zawodnik sprawia mniej problemów wychowawczych
rozumianych jako aspekty sportowe, międzyludzkie i moralne. W sezonie 1999
trener Apatora przygotował do licencji na rok 2000 kilku obiecujących chłopców,
m.in. brat Wiesława Jagusia Marcin, czy syn toruńskiego mechanika Głowacki. A w
szkółce pozostają jeszcze takie talenciki do oszlifowania jak Ząbik syn trenera,
czy Miedziński syn Stanisława Miedzińskiego, który skutecznie przez kilka
sezonów zdobywał pkt. dla Apatora. Dlatego chwała zarządowi, że nie zburzył tej
świętej zasady szkolenia młodzieży i dalej opiera zespół na własnych
zawodnikach.
Dla toruńskiego Apatora zakończenie sezonu AD 1999, oprócz wielkiego widowiska na stadionie miało swój epilog w karczmie "u Damroki". Po krótkim przemówieniu właściciela lokalu (który w trakcie sezonu fundował opony dla zawodników) głos zabrał prezes Janusz Marzygliński. Były podziękowania, gratulacje oraz przyrzeczenia. Przyszły sezon to dla działaczy i zawodników nowe wysokie ambicje - powiedział prezes klubu. Atmosfera na spotkaniu była bardzo luźna, goście smakowali staropolski żurek i pierogi z mięsem. Nie zabrakło również napojów i muzyki, która podrywała niektórych do tańca. Dyskutowano na różne tematy, jednak zazwyczaj pozażużlowe. Wynika to chyba po części z tego, że sezon był męczący dla wszystkich. I choć zabawa nie trwała do samego rana to można powiedzieć, że sezon żużlowy w Toruniu zakończono miłym staropolskim akcentem.
Obok rozgrywek ligowych w Toruniu rozegrano także
turniej zaplecza kadry juniorów który był jednocześnie
memoriałem Kazimierza Araszewicza. Niestety nie starczyło zapału
toruńskim działaczom na rozegranie
memoriału Mariana Rosego. Z rozgrywek pod patronatem
PZM, Toruń był areną zmagań w
ramach MDMP. Toruńscy juniorzy rozstawieni w grupie czwartej, wystartowali na
własnym torze już
pierwszej
rundzie MDMP i zajęli drugie miejsce zdecydowanie ulegając ekipie
gorzowskiej. W ostatecznym rozrachunku "Aniołki" zajęły również drugie miejsce w
swojej grupie i dzięki reorganizacji rozgrywek o młodzieżowy champinat
drużynowy, awansowały do finału.
Młodzieżowcy ścigali się w Toruniu również w ramach
BK W finale
tych rozgrywek tryumfował Rafał Okoniewski, a za jego plecami uplasował się
Tomasz Chrzanowski.
Toruń był też areną zmagań w ramach
DPP.
Trzyletnia dominacja toruńczyków została przełamana przez zespół Wybrzeża
Gdańsk. Anioły nie dostały jednak szansy na rewanż, bowiem po roku 1999 ta
kategoria rozgrywek została ponownie zawieszona.
W pozostałych rozgrywkach krajowych torunianie zachowali medalowe status quo
w porównaniu do roku ubiegłego. W
finale MDMP młodzieżowcy stanęli na najniższym stopniu podium
ulegając swoim grupowym rywalom - gorzowianom i zawodnikom miejscowej Polonii
Piła. W bydgoskiej batalii o
Czapkę Kadyrowa i tytuł
IMP, Jaguś nie obronił ubiegłorocznego podium i uplasował się dopiero na
piętnastym miejscu. Na podium stanął z kolei inny toruński zawodnik Jacek
Krzyżaniak. niestety "Krzyżak" wskoczył na trzeci stopień pudła jako zawodnik
wrocławski, bowiem przed sezonem zmienił klimat kujawsko-pomorski na
dolnośląski. Wśród juniorów brązowy medal wywalczył Chrzanowski w finale
MIMP, jednak musiał stoczyć dodatkowy pojedynek o medal z najmniej
szlachetnego kruszcu z trzema przeciwnikami. Niestety żaden z rywali "Chrzanka"
nie dojechał do mety i zawodnik toruński mógł przywdziać brązowy laur.
Anioły ponownie nie dojechały do finałów parowych. Seniorzy w
MPPK
na torze w Rybniku zajęli piątą pozycję i zakończyli rywalizację na etapie
eliminacji, natomiast juniorzy w
MMPPK
polegli na torze w Ostrowie zajmując ostatnie szóste miejsce.
W
ZK tryumfował Krzyżaniak, ale pod szyldem WTS-u Wrocław, a toruńczyk Jaguś
był trzynasty, natomiast w
SK Chrzanowski był dopiero dziewiąty.
Na świecie tradycyjnie już zaprezentowali się tylko obcokrajowcy i juniorzy. W IMŚ GP wystartował Peter Karlsson, który z dorobkiem 45 pkt. zajął trzynaste miejsce w łącznej klasyfikacji. Do kadry drużynowej ponownie nie został powołany żaden z toruńczyków, a w speedway juniorskim Chrzanowski dojechał do finału IMŚJ, ale nie odegrał w nim większej roli plasując się w środku stawki.
WYNIKI MECZÓW ROZEGRANYCH Z UDZIAŁEM
TORUŃSKIEJ DRUŻYNY W SEZONIE 1999 |
|||
Kolejka | Data | Przeciwnik | Wynik |
Runda zasadnicza | |||
I | 1999-04-05 | Toruń - Leszno | 50:40 |
II | 1999-04-11 | Wrocław - Toruń | 49:41 |
III |
1999-04-18 przeł na 1999-04-24 |
Piła - Toruń | 45:45 |
IV | 1999-04-25 | Toruń - Gorzów | 53:37 |
V | 1999-05-03 | Toruń - Bydgoszcz | 47:42 |
VI | 1999-05-09 | Toruń - Gdańsk | 43:47 |
VII | 1999-05-16 | Grudziądz - Toruń | 46:44 |
VIII | 1999-05-23 | Toruń - Gniezno | 44:46 |
IX | 1999-05-30 | Rzeszów - Toruń | 54:36 |
X |
1999-06-06 przeł na 1999-06-11 |
Toruń - Rzeszów | 53:36 |
XI | 1999-06-20 | Gniezno - Toruń | 42:48 |
XII | 1999-06-27 | Toruń - Grudziądz | 50:40 |
XIII | 1999-07-04 | Gdańsk - Toruń | 54:36 |
XIV | 1999-07-18 | Bydgoszcz - Toruń | 57:33 |
XV | 1999-08-08 | Gorzów - Toruń | 44:46 |
XVI |
1999-08-15 przeł na 1999-08-26 |
Toruń - Piła | 49:41 |
XVII | 1999-08-29 | Toruń - Wrocław | 44:46 |
XVIII | 1999-09-05 | Leszno -Toruń | 59:31 |
Play-Off Apator zajął 7 miejsce w tabeli po rundzie zasadniczej i nie zakwalifikował się do czterozespołowego play-off |
|||
Baraże o prawo startu w Ekstralidze w sezonie 2000 |
|||
Baraż 1 |
1999-10-11 przeł na 1999-10-12 |
Zielona Góra - Toruń | 40:50 |
Baraż 2 Rew | 1999-10-17 | Toruń - Zielona Góra | 53:37 |
W SEZONIE 1999 TORUŃSKICH BARW BRONILI
Liczba
meczów |
Liczba biegów | Punkty | Bonusy | Średnia biegowa |
Miejsce w ligowym rankingu |
||
Peter KARLSSON | 12 | 58 | 115 | 9 | 2,138 | 11 | |
Wiesław JAGUŚ | 18 | 89 | 174 | 12 | 2,090 | 14 | |
Robert KOŚCIECHA | 13 | 56 | 84 | 13 | 1,732 | 33 | |
Mirosław KOWALIK | 17 | 85 | 129 | 14 | 1,682 | 35 | |
Gert HANDBERG | 10 | 51 | 71 | 11 | 1,608 | 40 | |
Waldemar WALCZAK | 9 | 39 | 48 | 5 | 1,359 | 52 | |
Tomasz CHRZANOWSKI | 18 | 82 | 95 | 11 | 1,293 | 55 | |
Stefan ANDERSSON | 4 | 20 | 26 | 1 | 1,350 | - | |
Bjarne PEDERSEN | 4 | 19 | 22 | 3 | 1,316 | - | |
Łukasz PAWLIKOWSKI | 1 | 2 | 2 | 0 | 1,000 | - | |
Mariusz PUSZAKOWSKI | 13 | 28 | 20 | 4 | 0,857 | - | |
Piotr MARKUSZEWSKI | 2 | 7 | 6 | 0 | 0,857 | - | |
David NORRIS | 1 | 4 | 1 | 1 | 0,500 | - | |
Krzysztof GAWIN |
nigdy nie wystąpił w żadnym spotkaniu logowym |
||||||
Wojciech DUDA |
wypożyczony z Grudziądza |
||||||
pełna statystyka sezonu 1999 (zip 65 kb) |
TABELA 1 LIGI ŻUŻLOWEJ PO RUNDZIE ZASADNICZEJ W SEZONIE 1999
M-ce
Zespół
Mecze
Zw.
Rem.
Por.
Pkt
duże
Pkt
małe
1
Jutrzenka Polonia Bydgoszcz
18
12
0
6
24
+118
2
Ludwik Polonia Piła
18
10
3
5
23
+141
3
Lotos Wybrzeże Gdańsk
18
10
1
7
21
+63
4
Atlas Wrocław
18
10
0
8
20
+8
5
Unia Leszno
18
9
0
9
18
+11
6
Pergo Gorzów
18
9
0
9
18
-73
7
Apator Netia Toruń
18
8
1
9
17
-32
8
Kuntersztyn Roleski Grudziądz
18
7
1
10
15
-67
9
KKER Stal Rzeszów
18
6
1
11
13
-59
10
Trilux Start Gniezno
18
5
1
12
11
-110
OSTATECZNA TABELA 1 LIGI ŻUŻLOWEJ W SEZONIE 1999
materiał wyjściowy tekstów zamieszczonych na tej
stronie
stanowi książka
anioły na
torze