KRZYŻANIAK Jacek
     
Urodzony 18 października 1968 roku w Toruniu.
Żona Aleksandra, córki Paulina i Pamela. Hobby: teatr, kino, hokej.
Do żużla trafił stosunkowo późno bo w wieku 18 lat i to nie jako zawodnik a jako kibic. Nie chciał iść w ślady ojca - Bogdana. Pociągała go piłka nożna, którą trenował w toruńskim Pomorzaninie. Licencje żużlową uzyskał latem w roku 1987 w barwach Apatora Toruń, jednak w ligowej drużynie pojawił się dopiero rok później, a debiut miał miejsce 1 maja na własnym torze w meczu przeciwko opolanom. Przez 11 lat wierny był "anielskim" barwom, jednak po sezonie 1998 zawodnik zmienił klimat pomorski na śląski i zasilił szeregi wrocławskiego WTS-u. Z macierzystym klubem rozstał się w niezbyt sprzyjającej atmosferze, bowiem zarówno klub jak i zawodnik mieli inne zdanie co do sumy transferowej. Toruńczycy wystawili Krzyżaniaka po sezonie na listę transferową za 435 tysięcy złotych. Oburzony tym zawodnik twierdził, że w świetle podpisanego dwa lata wcześniej kontraktu powinien kosztować tylko 350 tysięcy. Działacze z Torunia twierdzili, że kontrakt mówił tylko o kwocie bazowej, do której można było jeszcze doliczyć inflację. WTS Wrocław, najbogatszy wówczas klub w Polsce postanowił zapłacić 435 tysięcy i domagać się zwrotu 85 tysięcy w sądzie. Połowę z różnicy zapłacił sam zawodnik.
20 grudnia ubiegłego roku Wydział I Cywilny Sądu Okręgowego w Toruniu przyznał rację wrocławianom. Zasądzono, że Apator będzie musiał zwrócić 85 tysięcy złotych plus ustawowe odsetki od tej kwoty, liczone od 8 lutego 1999 roku, a także koszty sądowe w wysokości 12.853 zł. Działacze Apatora nie pogodzili się z wyrokiem. Złożyli apelację, do Sądu Apelacyjnego w Gdańsku. Sąd wyższej instancji zmienił werdykt  Sądu Okręgowego w Toruniu i Apator nie musiał zwracać spornej kwoty WTS-owi. Krzyżaniak przyjął ze spokojem werdykt sądu i w spokoju kontynuował karierę.
Po trzech sezonach zawodnik ponownie powraca na Pomorze, gdzie pozostawił dom i rodzinę i w roku 2003 podpisał kontrakt z bydgoską Polonią. Debiutancki sezon z Gryfem na piersi nie był zbyt udany bowiem podczas inauguracyjnego meczu w Zielonej Górze w wyniku kraksy na torze "Krzyżak" łamie obie ręce i sezon ma praktycznie stracony. Powraca co prawda w końcówce rozgrywek, ale forma jest daleka od ideału.
W kolejnym sezonie zespól bydgoski opuszczają bracia Gollobowie, którzy stanowili motor napędowy zespołu i między innymi na barkach Krzyżaniaka spoczęła odpowiedzialność, za utrzymanie zespołu w ekstralidze. Zawodnik podołał temu wyzwaniu i choć prezentowany poziom sportowy nie był jeszcze tak stabilny jak przed kontuzją to walnie przyczynił się do utrzymania najwyższej klasy rozgrywkowej dla Bydgoszczy.
Niestety sezon 2005 nie przyniósł odbudowania formy niedawnego lidera Apatora i WTS-u. Brak stabilnej formy, zwłaszcza w spotkaniach wyjazdowych spowodowały, że po sezonie Krzyżak rozstał się z Bydgoszczą i postanowił odbudować formę w niższej kasie rozgrywkowej. Wybór padł na trzeci z pomorskich klubów GKM Grudziądz, którego barw broni również w roku 2007. Niestety drugi rok startów w Grudziądzu mógł zakończyć nie tylko karierę Jacka, ale i życie. Oto bowiem w jednym z meczów zawodnik podczas upadku uderzył głową w bandę w skutek czego doznał stłuczenia mózgu. "Krzyżak" przebywał bardzo długo w śpiączce, a po powrocie do rzeczywistości przechodził długa rehabilitację. Nie przeszkodziło mu to w parafowaniu kontraktu na sezon 2008, jednak jak podkreślał Jacek w wywiadach na tor powróci tylko wówczas, gdy wyrażą na to zgodę lekarze. Wraz z rozpoczęciem sezonu lekarze nie widzieli przeciwwskazań co do startów i Jacek po okresie przygotowawczym rozpoczął treningi na żużlowym owalu.
W sezonie 2008 "Krzyżak" niestety nie odzyskał formy i postanowił wziąć rozbrat z torem. Wystąpił co prawda w jednym spotkaniu GTŻ-tu i zdobył trzy punkty, ale był to jedyny jak się później okazało ostatni oficjalny  występ Jacka w karierze.
Jednak lata wokół żużla i sportowe ambicje nie pozwoliły Jackowi całkowicie odizolować się od żużla. Tuż po zakończeniu sezonu były zawodnik otrzymał propozycję objęcia posady szkoleniowca kadry narodowej. Oto co powiedział toruński wychowanek o swojej nowej funkcji "Marek Cieślak pozostaje głównym menedżerem kadry. Od niego będzie zależało w jakich konkretnie zadaniach i zawodach będę miał pomagać. Czuję się na siłach aby pracować z młodzieżą. Jeszcze niedawno sam startowałem na torze i cieszę się, że będę mógł się podzielić swoim doświadczeniem z młodszymi kolegami ". Czy byłby zawodnik spełni się w nowej roli? Moim zdaniem nie ma co do tego wątpliwości, bowiem swoją otwartością na ludzi i znajomością żużlowego rzemiosła, niewielu polskich szkoleniowców młodego pokolenia, będzie w stanie dorównać temu sympatycznemu niestety juz byłemu zawodnikowi.

W roku 2014 "Krzyżak" ponownie pojawił się w toruńskim parkingu, bowiem w okresie przygotowawczym doszło zmian w toruńskim sztabie szkoleniowym i pod koniec sesji sparingowych, klub podziękował za dwuletnią współpracę Mirkowi Kowalikowi, który trafił do drużyny w roku 2012 jako menadżer i zmiennik Sławomira Kryjoma i nowym mentorem toruńskiej młodzieży został właśnie Jacek, który miał tworzył szkoleniową parę wspólnie z Janem Ząbikiem. Nowy szkoleniowiec tak komentował nowy rozdział w swoim życiu: Będę miał za zadanie zajmować się młodzieżą trenującą w szkółce i juniorami, choć oczywiście i seniorzy mogą liczyć na moje podpowiedzi, jeśli będą mieli taką potrzebę. Ze swojego doświadczenia wiem, że nieraz jedna uwaga może sporo zmienić nawet u doświadczonego zawodnika. Dotąd zajmowałem się Wiktorem Kułakowem, który również może na mnie liczyć. Były zawodnik tym samym musiał zrezygnować z funkcji komisarza toru, jaką pełnił w roku 2013. Po sezonie można było odnieść wrażenie, że Jacek Krzyżaniak już kilka razy próbował trenerskiego fachu w cieniu wielkich nazwisk, jednak czas uczącego się trenera dla Jacka raczej już minął i w roku 2014toruński wychowanek, aby wypracować własną trenerską markę, tak ja pracował na własną żużlową reputację będąc czynnym zawodnikiem, podjął współpracę w szerszej roli trenera młodzieży w toruńskim Unibaxie i miał wspierać swoimi działaniami pracę Jana Ząbika. Z uwagi na to, ze nestor toruńskiego żużla zaczął powoli usuwać się w cień żużlowych wydarzeń, w roku 2015 Krzyżaniakowi nowy właściciel klubu powierzył pełną opiekę nad żużlową młodzieżą. Niestety nabyta wiedza sportowa i doświadczenie nie pozwoliły Jackowi wychować rokującego na ekstraligowe starty juniora. Należy mieć jednak nadzieję, że w przyszłości żużlowe talenty zaczną dojrzewać pod okiem tego doświadczonego żużlowca, a toruński klub nawiąże do szkoleniowych tradycji lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych.

W czasie kariery pomimo, że losy kierowały "Krzyżaka" do różnych klubów, to zawodnik nigdy nie zerwał z Toruniem, bowiem mieszka w tym mieście, a dodatkowo startował w turniejach i treningach organizowanych przez toruński klub. Jednym z takich turniejów była trzecia edycja mistrzostw Torunia na lodzie i choć w tych zawodach zajął drugie miejsce to w myśl regulaminu został mistrzem Torunia w lodowej odmianie speedwaya.

Obok reprezentowania polskich klubów żużlowych Jacek Krzyżaniak z powodzeniem przywdziewał plastron zespołów zagranicznych. Bronił barw drużyn szwedzkich (Masarna Avesta, Kaparna Goeteborg); rosyjskich (Salawat Niewtiemasz, Mega-Lada Togliatti, Lukoil Oktiabrskij); duńskich; węgierskich (Indywidualne Mistrzostwa Węgier - cykl sześciu turniejów - wystąpił w jednym turnieju - w łącznej klasyfikacji 17 miejsce).

Mimo, że na torze "Krzyżak" w oficjalnych zawodach pojawił się po raz ostatni w roku 2008, rok później postanowił oficjalnie pożegnać się z kibicami i był inicjatorem żużlowego pojedynku Unibax kontra reszta świata, który miał być turniejem pożegnalnym Jacka pod nazwą "ostatni ślizg". Niestety choroba nowotworowa przeszkodziła w rozegraniu turnieju, bowiem były już żużlowiec musiał poddać się operacji ratującej jego życie. Na szczęście choroba została pokonana i turniej rozegrano na zakończenie sezonu 2010.
Co prawda nie udało się rozegrać turnieju w którym zawodnicy Unibaxu rywalizowaliby z resztą świata, ale turniej indywidualny dostarczył również sporo emocji licznie zgromadzonej na Motoarenie publiczności.
Dodatkową atrakcją dla kibiców na zakończenie żużlowej kariery, była książka pt. "Jacek Krzyżaniak na ostatniej prostej ... wspomnienie kariery" wydana z okazji turnieju pożegnalnego, spisana ręką samego zawodnika, pod patronatem wortalu www.speedway.hg.pl oraz piosenka o Jacku skomponowana przez zespół ZAGADKA.

Obecnie Krzyżak jest przedstawicielem handlowym firmy "Prosiaczek", której właścicielem jest Bogdan Sawarski, jeden z jego sponsorów z czasów jazdy na żużlu. Poza tym skończył studia na bydgoskiej AWF przy Uniwersytecie Kazimierza Wielkiego, a więc już teraz mógłby uczyć wychowania fizycznego, o czym sam wielokrotnie wspominał podkreślając, że chciałby przekazywać dzieciom swoje doświadczenie ze sportu.
W roku 2018 został toruńskim Radnym z listy Michała Zalewskiego, ale nie zerwał z żużlem, bo pojawiał się podczas ważnych wydarzeń żużlowych w Toruniu jak choćby podczas odsłonięcia "żużlowej Katarzynki" toruńskich Aniołów przed dworem Artusa w roku 2019 czy podczas retro derbów 2019, organizowanych przez Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji w Toruniu, Stal Toruń oraz Bohaterów Czarnego Gryfa.

Osiągnięcia

DMP

1990/1; 1991/3; 1992/3; 1993/3; 1994/3; 1995/2; 1996/2; 1999/2; 2001/2; 2002/3; 2003/3; 2005/2

MDMP

1988/3; 1989/2
DPP 1993/1; 1995/4; 1996/1; 1997/1; 1998/1; 1999/3
IMP 1991/R; 1992/12; 1994/2; 1995/6; 1996/9; 1997/1; 1998/5; 1999/3; 2000/3; 2002/3; 2006/12
MIMP 1989/10
MPPK 1991/3; 1992/3; 1993/3; 1995/3; 1996/3; 1997/2; 1999/3; 2001/1; 2002/6
ZK 1992/9; 1993/7; 1994/3; 1995/R; 1996/13; 1997/9; 1998/8; 1999/1; 2001/8; 2002/14
IMŚ GP 1996/finał kont-10; 1997/GP Chalange; 1998/22 wild card
DMŚ 1997/2
IME 2004/5
DPŚ 2001/2
KPE 2003 (rep. klub z Bydgoszczy) /5

Wyniki ligowe zawodnika w barwach toruńskich
Sezon mecze biegi punkty bonusy Średnia
biegowa
Miejsce w
ligowym rankingu
1988 10 38 30 1 0,816 70
1989 17 67 82 20 1,522 42
1990 20 96 172 12 1,917 19
1991 14 63 110 16 2,000 17
1992 18 88 163 13 2,000 28
1993 18 89 157 23 2,022 20
1994 18 86 156 13 1,965 ?
1995 18 90 156 10 1,844 27
1996 22 106 193 18 1,991 23
1997 22 111 240 8 2,234 12
1998 17 84 174 13 2,226 14

   

Galeria zdjęć Jacka Krzyżaniaka
galeria jak i cała strona jest chroniona prawem autorskim
dlatego kopiowanie zdjęć oraz materiałów bez wcześniejszego zezwolenia jest kradzieżą cudzej własności
       
Autorem części zdjęć w galerii jest
Andrzej Kamiński

galeria
Jacka Krzyżaniaka
galeria
zdjęć poza torem
galeria
zdjęć w parku maszyn
galeria
zdjęć w duecie
galeria
zdjęć z drużyną
         
   
  galeria
zdjęć na torze
galeria
z rywalizacji na torze
galeria
podczas prezentacji i na podium
 
         
     
  galeria
zdjęć różnych
  galeria
turniej pożegnanie z torem
 

A jaki prywatnie jest Jacek Krzyżaniak, najtrafniej oddaje artykuł w Gazecie Pomorskiej udzielony Małgorzacie Pieczyńskiej w dniu 7 Marca 2003:

"Nie ma róży bez kolców"
Ich pierwsza randka mogła się zakończyć tragicznie. - Byłam świeżo po egzaminie na prawo jazdy i chciałam odwieźć Jacka do domu. Po drodze ludzie wymachiwali w naszym kierunku rękami. Patrzyliśmy na nich ze zdziwieniem. A przecież jechaliśmy pod prąd.
Tak wspomina początek znajomości z Jackiem Krzyżaniakiem, żona Aleksandra.
Pochodzą z Torunia. - Pracowałam w księgowości w Apatorze, kiedy Jacek był jeszcze początkującym żużlowcem - opowiada Ola. - Przed meczami prowadziłam przedsprzedaż biletów, a wtedy on przynosił mi lody i frytki. Spodobał mi się. Miał kręcone blond włosy i czarodziejski uśmiech.
- No, może dziś fryzura już nie ta - wtrąca Jacek - Ale uśmiech wciąż ten sam.
Po trawie, po punkt...
Nie planował zostać żużlowcem. - Zawsze marzyłem o karierze piłkarza. Grałem w Pomorzaninie, a chciałem trafić do Zawiszy. Pod koniec lat 80 miał najmocniejszy zespół w regionie, występował w II lidze.
Ojciec Jacka - Bogdan także ścigał się na żużlowym torze, m.in. w Pile, Toruniu, Grudziądzu. I pewnie właśnie dlatego syn wybrał ostatecznie ten trudny sport. - Zdecydowałem się w wieku 19 lat, dość późno. W klubie trenowali już koledzy o cztery lata młodsi. Przyrzekłem sobie wówczas: jeśli za pierwszym podejściem zdam egzamin na licencję, będę żużlowcem. Inaczej zrezygnuję.
Trzymiesięczne przygotowania nie poszły na marne. W 1987 roku Jacek Krzyżaniak miał już w ręku najważniejszy dokument zezwalający na starty. - Uznałem to wówczas za życiowy sukces. A takiej tremy, jak wtedy w Częstochowie, nie miałem chyba nigdy.
Niespełna rok później zadebiutował w drużynie Apatora. - Wystartowałem w meczu z Kolejarzem Opole. Na trybunach zasiadł komplet publiczności. Boże, jaki byłem nerwowy. Po zaciętej walce zdobyłem dla zespołu pierwszy punkt. Chyba cudem dojechałem do mety. Nie mogłem opanować motocykla i nawet przejechałem po trawie. Na szczęście sędzia tego nie zauważył.
Między Toruniem a...
W sercu Jacka Krzyżaniaka najważniejsze miejsce zajmują trzy kobiety: żona Aleksandra oraz córeczki:12-letnia Paulinka i 3,5-letnia Pamela. Pierwszy poważny sprawdzian żona z córką zdawały przed pięcioma laty. Żużlowiec zdecydował się rozstać z Apatorem i podpisał kontrakt z Atlasem Wrocław. - To była jedna z ważniejszych decyzji w naszym życiu. Postanowiliśmy zaryzykować. Moja rodzina mieszkała w Toruniu, ja "kursowałem" między Wrocławiem a Toruniem. Myśleliśmy nawet o przeprowadzce, lecz urodziła się Pamelka. W Toruniu mamy rodziców i ich pomoc okazała się bezcenna.
W domu był gościem; oprócz startów na krajowych torach doszły jeszcze występy w lidze duńskiej, rosyjskiej i szwedzkiej. - Bardzo tęskniłem za żoną i córkami. Każdą wolną chwilę starałem się spędzać z nimi. Ola z dziećmi też często przyjeżdżała do Wrocławia. Dojazdy były męczące, za to trasę z Wrocławia do Torunia znamy na pamięć.
Szusowanie w Szklarskiej
Jacek najlepiej wypoczywa w domu. - Trudno nawet go namówić na jakiś bal, bo nie lubi chodzić w garniturze - uważa Ola. - Ale w tańcu radzę sobie dobrze - zapewnia żużlowiec.
W tym roku, po 4 latach, nareszcie udało się im spędzić zimowe wakacje w Szklarskiej Porębie. - Uwielbiamy jeździć na nartach. Cieszyliśmy się jak dzieci, gdy w końcu wyjechaliśmy na krótki wypoczynek.
12-letnia Paulinka, uczennica VI klasy Społecznej Szkoły Podstawowej im. Witkacego w Toruniu jest dumna z ojca. - Czasami z mamą chodzimy na mecze. Koleżanki i koledzy także mu kibicują.
Paulinka przyznaje: - Jestem zadowolona, że tata będzie startował w Bydgoszczy. Będzie mógł nam poświęcić więcej czasu. On ma świetne pomysły. Razem gramy w szachy, monopol oraz na komputerze w skoki narciarskie. Chodzimy na grzyby. Latem jeździmy na rowerze, a zimą tata organizuje kulig.
Jacek także jest zadowolony ze zmiany barw klubowych. - We Wrocławiu czułem się znakomicie. Zaprzyjaźniłem się z trenerem Markiem Cieślakiem, lecz startując w Bydgoszczy będę bliżej rodziny. Nie ukrywam, że mam tremę przed spotkaniem z kibicami. Chciałbym, żeby mnie miło przyjęli, to wiele dla mnie znaczy. Obiecuję, że postaram się ich nie zawieść. Z Polonią pragnę zdobyć medal, najlepiej złoty. Uczestniczę we wszystkich treningach w Bydgoszczy, bo choć znam chłopaków, pragnę zintegrować się z drużyną.
Ściganie się z głową
Małżonka żużlowca już nie raz przekonała się, że życie u boku sportowca wcale nie jest usłane różami. Nie narzeka jednak. - To jest jego praca. Owszem, rozstania związane z wyjazdami na mecze komplikują życie rodzinne, bo wszystko wtedy jest na mojej głowie. Zdążyłam się już do tego przyzwyczaić. Jeszcze niedawno miałam własną kwiaciarnię, lecz musiałam zrezygnować, aby zająć się dziećmi.
Żużel zapewnił Jackowi popularność, lecz ta "róża" ma także kolce. To sport bardzo niebezpieczny. Na torze łatwo o kolizje i wypadki. - Na szczęście, do tej pory nic złego Jackowi się nie stało. Nie ukrywam, że denerwuję się przed każdym meczem. Staram się jednak myśleć pozytywnie. Wiem, że mąż jest rozsądny.
Jacek przyznaje: - Ścigam się tak, aby nie zrobić krzywdy sobie i innym. Żużlowiec powinien wyznaczyć sobie granicę, której nie wolno mu przekroczyć. Musi się bać, bo tylko wtedy nikt z powodu głupoty nie ucierpi na torze.
W dniu meczu, w domu państwa Krzyżaniaków wyczuwa się lekkie poddenerwowanie. - Jackowi też się ono udziela. Jest perfekcjonistą i chce zawsze wypaść jak najlepiej. Potrafi kilkakrotnie sprawdzać sprzęt. Zagląda wówczas do garażu, gdzie trzyma motocykle, bez przerwy wymienia uwagi z mechanikami. Gdy coś nie idzie po jego myśli, marudzi i lepiej zejść mu z drogi - zauważa żona.
A Jacek się zwierza: - Ścigam się już długo, lecz nadal nie potrafię pogodzić się z porażką. Każdy nieudany występ bardzo przeżywam.
W pokoju wspomnień
Dom Krzyżaniaków tonie w roślinności, przede wszystkim w kwiatach. To zasługa pani Aleksandry, która uwielbia kwiaty. - Lubię także otrzymywać bukiety. Ze strony Jacka, to raczej rzadkość. Owszem, pamięta o uroczystościch rodzinnych, lecz woli robić prezenty praktyczne. Przynosi zwykle róże, lecz tym razem na walentynki dostałyśmy storczyki.
Pan Jacek ściga się na żużlu już ponad 15 lat. Sukcesy... Najbardziej ceni sobie złoty medal indywidualnych mistrzostw Polski, który zdobył w 1997 roku. - Wywalczyłem go dla Torunia. Wcześniej mistrzem został Wojciech Żabiałowicz, lecz on zdobył medal na własnym torze, a ja na wyjeździe. Na dodatek sukces w Częstochowie zbiegł się z 10 rocznicą otrzymania licencji żużlowej.
Dużą wartość dla Jacka ma także złoty medal "w parach" sprzed lat. To trofeum wywalczył jako zawodnik Atlasu, razem z Sebastianem Ułamkiem i Robertem Sawiną.
Kolekcja wszelakich trofeów jest bardzo pokaźna, tworzy ją ponad 100 pucharów i 27 medali. Pani Ola postanowiła więc wziąć sprawy w swoje ręce. -
Przeznaczyłam na ten cel pokój. Większość nagród poustawiałam na półkach. Niektóre puchary były jednak tak wielkie, że ustawiłam je na ziemi. To jest nasz pokój wspomnień.

Trofea Jacka Krzyżaniaka

1988
MDMP

Zielona Góra
Bydgoszcz
Toruń

1989
MDMP

Bydgoszcz
Toruń
Rzeszów


1990
RK IMŚ
1. A.Kocso
2. Z.Tesar
3. H.Schatzer

13. Jacek Krzyżaniak


1990
DMP
Toruń
Bydgoszcz
Rybnik

1990
DMP
klubowy medal okolicznościowy
Toruń
Bydgoszcz
Rybnik

1991
DMP
Zielona Góra
Lublin
Toruń

1991
MPPK
Bydgoszcz
Leszno
Toruń

1992
DMP
Bydgoszcz
Gorzów
Toruń

1992
MPPK
Gorzów
Bydgoszcz
Toruń

1992
DMŚ
Grupa C
Polska
Włochy
Finlandia
Austria

1993
DMP
Wrocław
Bydgoszcz
Toruń

1993
MPPK
Bydgoszcz
Zielona Góra
Toruń

1994
DMP
Wrocław
Tarnów
Toruń

1994
IMP
Gollob Tomasz
Krzyżaniak Jacek
Olszewski Jarosław

1995
DMP
Wrocław
Toruń
Bydgoszcz

1995
MPPK
Bydgoszcz
Wrocław
Toruń

1996
XXXV lat
KS Apator Toruń
 

1996
DMP
Częstochowa
Toruń
Piła

1996
Srebrna Honorowa
Odznaka PZM
 

1996
MPPK
Bydgoszcz
Gniezno
Toruń

1997
DMŚ
Dania
Polska
Szwecja

1997
IMP

bieg o złoto

Krzyżaniak Jacek
Drabik Sławomir
Gollob Tomasz

1997
MPPK
Bydgoszcz
Toruń
Gorzów

1998
50-lat
DMP na żużlu
 

1998
Złota Honorowa
Odznaka PZM
 

1999
DMP
Piła
Wrocław
Gdańsk

1999
IMP
Protasiewicz Piotr
Gollob Tomasz
Krzyżaniak Jacek

1999
MPPK
Bydgoszcz
Leszno
Wrocław

2000
IMP
Gollob Tomasz
Hampel Jarosław
Krzyżaniak Jacek

2001
DMP
Toruń
Wrocław
Bydgoszcz

2001
MPPK
Wrocław
Bydgoszcz
Częstochowa

2001
SWC

medal wręczony podczas ceremonii na stadionie

Australia
Polska
Szwecja

2001
SWC

medal wręczony
na gali FIM

Australia
Polska
Szwecja

2002
DMP
Bydgoszcz
Wrocław
Leszno

2002
IMP
Gollob Tomasz
Cegielski Krzysztof
Krzyżaniak Jacek; Świst Piotr

2002 Drużynowe Mistrzostwa Szwecji

2003
DMP
Częstochowa
Toruń
Bydgoszcz

2005
DMP
Tarnów
Bydgoszcz
Częstochowa

2006 Drużynowe Mistrzostwa Szwecji
All Svenskan League

2010 Plastron z turnieju pożegnalnego

strona główna

toruńskie turnieje turnieje światowe turnieje krajowe
zawodnicy trenerzy mechanicy działacze
klub statystyki sprzęt