1999-05-30
KKER
Stal Rzeszów - Apator
Netia Toruń 54 : 36
Przed meczem obie drużyny pałały żądzą wygranej. Rzeszowianie musieli
wygrać to spotkanie aby odbić się od dna ligowej tabeli i bądź co bądź myśleć
jeszcze o uratowaniu ekstraklasy. Torunianie z kolei po serii przegranych meczy
w tym dwóch u siebie musieli zmazać niechlubne wyczyny w oczach kibiców i
również zacząć zdobywać punkty aby nie zająć miejsca rzeszowian w końcowej
klasyfikacji.
Przed meczem zdecydowanym faworytem byli gospodarze, w obozie których
przed tym spotkaniem powiało grozą, bowiem po przegranym meczu posadę trenera
miał stracić Marek Cieślak, jak również zarząd miał podjąć radykalne kroki w
stosunku co do niektórych zawodników. Spowodowało to nerwową atmosferę w zespole
Stali co było sprzymierzeńcem Apatora. Torunianie jednak prowadzili wyrównany
pojedynek tylko do ósmym wyścigu, kiedy to podwójne zwycięstwo Kuciapy i
Śwista pozwoliło odskoczyć Stali na 6 oczek, a potem kontrolować przebieg
spotkania i sukcesywnie zwiększać przewagę.
Zanim jednak rzeszowianie "rozjechali" Apatora w VI biegu powiało grozą bowiem
Maciej Kuciapa, w wyniku nieporozumienia ze Świstem zanotował makabrycznie
wyglądający upadek. Najpierw odbił się od bandy i koziołkując przewrócił się.
Jednak to nie koniec pecha Kuciapy, bowiem jadący za nim Puszakowski nie zdołał
go ominąć i przejechał po zawodniku Stali, a przy tym sam zanotował upadek. Na
szczęście żadnemu z zawodników nic się ni stało. Ale Puszakowski odczuwając
skutki niedawnej kontuzji nie pojawił się więcej na torze. W całym tym zajściu
dopatrywano się winy Śwista, który po przegranym stracie zaatakował prowadzącego
Jagusia, ale nie uwzględnił pozycji kolegi z zespołu i nie pozostawił mu miejsca
przy bandzie. Ale sympatyczny Maciek nie czuł żadnej urazy do kolegi z zespołu i
nie komentował w ogóle tego wydarzenia. W powtórce biegu świst wygrał start
jednak "Mały Wojownik" Wiesław Jaguś niczym rakieta odjechał liderowi Stali i
wygrał wyścig. Dobra passa rzeszowian zaczęła się od ósmym biegu, kiedy to
rzeszowianie wygrali podwójnie, a w trzech kolejnych biegach przypieczętowali
swoje zwycięstwo w meczu. Nie pomogły w zespole gości rezerwy taktyczne, bowiem
zarówno Kuciapa jak i Winiarz byli tego dnia znakomicie przygotowani do zawodów.
Torunianie próbowali podjąć jeszcze walkę w biegach nominowanych.
Niestety bieg trzynasty i czternasty zakończyły się podziałem punktów, a ostatni
bieg na skutek wykluczenia czeskiego straniero za przekroczenie limitu dwóch
minut w którym zawodnik powinien stawić się na starcie Anioły wygrały 4:2.
Wygrana w ostatnim biegu nie odwróciła losów spotkania i toruński zespół
wyjeżdżał z miasta nad Wisłokiem na tarczy.
Po zawodach powiedzieli:
Jan Ząbik - trener Apatora - Gospodarze wygrali zasłużenie, bo
jeździli bardzo mądrze i potrafili wykorzystać tor na całej jego szerokości.
Szukali miejsc tam gdzie niesie i szli do przodu jak burza. Moi zawodnicy
jechali na początku poprawnie, mecz jednak trwa piętnaście biegów i trzeba
jechać skutecznie całe zawody. Po za tym dwója zawodników meczu nie wygra.
Obcokrajowcy nie byli trafieni. Karlsson miał zajęty termin Handberg też i stało
się tak jak się stało. Zespół znalazł się w trudnej sytuacji. W drugą połówkę
rozgrywek wchodzimy z kiepskim wynikiem. Nie ma się co załamywać , trzeba jechać
dalej. Zdaję sobie sprawę z tego że na wyjazdach będzie trudno wygrać, nie wiem
też czy tyle atutów ile posiadamy teraz wystarczy na wygrywanie u siebie.
Wiesław Jaguś - zawodnik Apatora - Ze swojego wyniku jestem zadowolony. Nie mam sobie wiele do zarzucenia, chociaż popełniłem dwa błędy, które skrzętnie wykorzystali rywale. Nie jestem zawodnikiem na robienie 14-15 pkt. mnie stać na 1- góra 11 oczek i dziś to zadanie wykonałem. W innych meczach też biorę ciężar walki na siebie, ale to nie wystarcza, aby moja drużyna wygrywała. Musi czterech zawodników tak punktować, aby były zwycięstwa, czy też u siebie czy na wyjazdach.
Maciej Kuciapa - zawodnik Stali - W wyniku upadku pierwszy silnik zleciał się jednak drugi okazał się równie dobry i było wszystko w porządku. Chciałbym wierzyć, że kłopoty sprzętowe i pech zaczną mnie wreszcie omijać i w następnych startach będzie tak samo dobrze. W Toruniu będziemy starali się walczyć o jak najlepszy wynik, a jak będzie to się okaże.
Joe Screen - straniero Stali - Miałem na początku problemy z silnikiem, ale po zmianie motocykla było wszystko w porządku. Dzxień wcześniej trenowałem na tym torze i było wszystko w porządku, nie jestem pewny co się stało z silnikiem, ale w drugim biegu odmówił całkiem posłuszeństwa. Zapasowy motor na szczęście nie zawiódł.