1999-08-08
Pergo
Gorzów - Apator
Netia Toruń 44 : 46
W przeddzień meczu, czterech gorzowskich żużlowców startowało w innych
zawodach i obawiano się czy Poważnyj, Jorgensen, Okoniewski i Cieślewicz; bo o
nich mowa sprostają torunianom.
Anioły do Gorzowa przyjechały w zestawieniu bez kontuzjowanego Mirosława
Kowalika, którego miał zastąpić Waldemar Walczak. Ponadto w ekipie toruńskiej
nikt nie był pewny postawy Roberta Kościechy, dla którego były to czwarte zawody
po kontuzji i Stefana Andrsona, który sezon 99 w Polskiej lidze może uznać za
nieudany.
Mecz rozpoczął się z godzinnym opóźnieniem i trzeba przyznać, że duża w tym zasługa Jerzego Kaczmarka, który prowadził to spotkanie. Sędzia uznał, że gorzowski tor jest zbyt mocno nasiąknięty wodą i nakazał ubijanie nawierzchni, po tym zabiegu sędzia stwierdził jednak, że zrobiło się zbyt twardo i na torze pojawiła się polewaczka. Publiczność przyjmowała decyzje sędziego głośnymi gwizdami, bowiem nie bardzo rozumiała co się dzieje. Przed zawodami nie obyło się również bez gróźb przyznania walkowera przyjezdnym, na szczęście oba zespoły mogły udowodnić swoją klasę na torze.
W inauguracyjnym wyścigu znakomitą szarżą popisał się Andreson, który
wyprzedził Poważnego i goście objęli prowadzenie 4:2. Chwilę później
zwyciężył Paluch przed Handbergiem Walczakiem i Jorgensenem, który okazał się
wielką pomyłka tego spotkania. W trzecim wyścigu doszło do karambolu,
ponieważ jak donosiła prasa pękł w motocyklu Jagusia widelec i ten wyskoczył jak
z katapulty i z podejrzeniem złamania śródstopia został przewieziony do
szpitala. Jednak opinia działaczy toruńskich co do sytuacji na torze była zgoła
odmienna Otóż Bajerski nie zostawił miejsca Puszakowskiemu, który z
kolei nie chciał odpuścić extorunianinowi i uderzył hakiem w motocykl Jagusia, a
ten nie opanował maszyny (toruński klub wystosował oświadczenie w tej
sprawie). W całym tym zamieszaniu na torze znalazł się również Cegielski,
ale na szczęście nic mu się nie stało.
Absencja Jagusia nie podcięła skrzydeł Aniołom. Już w kolejnym wyścigu
para Kościecha – Andersson doprowadziła do remisu wygrywając 4:2 z Bajerskim i
Jorgensenem, by w piątym biegu wygrać 5:1 i kontrolować przebieg spotkania. W
kolejnym wyścigu ponownie zawodnicy zapoznali się z nawierzchnią toru. Jadący z
pierwszego toru Chrzanowski w łuku z impetem wjechał w Cieślewicza, a ten
upadając potrącił Puszakowskiego. Arbiter nakazał powtórzenie biegu w pełnej
obsadzie. W powtórce gorzowianie zmniejszyli przewagę Apatora do dwóch punktów,
jednak bieg siódmy to znów podwójna wygrana gości, a ojcem tej wygranej był
Kościecha doskonale czujący się na gorzowskim torze, a przedmeczowe obawy co do
postawy tego zawodnika okazały się bezpodstawne. Kolejne dwa wyścigi to remisy,
w których dzielnie pierwszych pozycji bronili torunianie. Najpierw Walczak
odpierał ataki Poważnego, a potem Chrzanowski skutecznie walczył z Cieślewiczem.
Bieg dziesiąty to rezerwa taktyczna gospodarzy, która pozwoliła parze Okoniewski
– Poważnyj zniwelować przewagę do 4 pkt., która utrzymała się do wyścigów
nominowanych.
Ostatnie trzy wyścigi odbyły się już przy zapadających ciemnościach, ale
zawodnicy walczyli rozważnie i nie doszło do żadnego upadku. W trzynastym biegu
znakomicie pojechali juniorzy Apatora Chrzanowski – Puszakowski, którzy nie dali
szans Cieślewiczowi i Poważnemu ustalając praktycznie wynik meczu. Gospodarze
przed czernastym biegiem mieli jeszcze szansę na remis, jednak Walczak stanął na
wysokości zadania i rozdzielił parę gorzowską. Jednak zanim doszło do
podniesienia taśmy w biegu czternastym pod taśmę wyjechał Handberg, który miał
startować w biegu piętnastym. Niestety nominowany do tej gonitwy Andersson nie
zdążył wyjechać na tor i sędzia za przekroczenie limitu dwóch minut wykluczył
Szweda z wyścigu. Dwa punktu Walczaka w przedostatnim biegu pozwoliły gościom na
handicap przegranej 5:1 w biegu ostatnim, bowiem wynik meczu i tak był korzystny
dla przyjezdnych
Po meczu powiedzieli:
Robert Kościecha - zawodnik Apatora - Mirek nie wystąpił w tym
spotkaniu ze względu na kontuzję, a Wiesiowi w pierwszym biegu pękł amortyzator
i upadł w wyniku czego odniósł kontuzję. Nie wiem kiedy wróci na tor. Przyznam
szczerze że byliśmy trochę podłamani tym faktem, że jedziemy bez dwóch
podstawowych zawodników, ale pokazaliśmy lwi pazur, potrafimy się zmobilizować i
udowodniliśmy że jesteśmy drużyną, która jest w stanie wygrać z każdym.
Mam taką nadzieję. gdy wróciłem do składu po kontuzji, czułem że mi jeszcze
sporo brakuje do pełnej dyspozycji. Myślę że ten udany mecz w Gorzowie, jak
również udany występ w finale DPP, kiedy pokazałem że potrafię wygrywać z
najlepszymi, będą przełomowe. Korzystając z okazji chciałbym serdecznie
podziękować moim sponsorom, którzy cały czas są przy mnie i bez nich nie byłoby
takich wyników.
To zwycięstwo zwiększyło nasze szansę na awans do play-off. Mamy jeszcze przed
sobą trzy mecze. Jeżeli wygramy z Piłą u siebie Wrocławiem i Lesznem, to na
pewno awansujemy. Będzie trudno, ale na pewno się nie poddamy. Walczymy do
końca.
Ogłoszenie jakie ukazało się w TŻ nr 457
TORUŃ 10.08.1999
KLUB SPORTOWY
APATOR TORUŃ
KLUB SPORTOWY PERGO
86-400 GORZÓW WLKP.
UL. KWIATOWA 55
Klub Sportowy Apator Toruń ustosunkowując się do stwierdzeń w karcie
wypadkowej oraz mając na uwadze rzetelność informacji, jaka dociera do kibiców,
niniejszym pragnie jednoznacznie zdementować informacje o przyczynach kolizji
zawodnika Wiesław Jagusia w meczu XV kolejki o DMP w Gorzowie Wlkp.
Dokonując oględzin motocykla Wiesława Jagusia jednoznacznie zaprzeczają
informacjom powielonym przez media, że przyczyną kolizji był defekt, a dokładnie
pęknięcie przedniego widelca motocykla zawodnika Jagusia.
Przedni widelec po kolizji owszem jest pogięty i jest to normalne, natomiast
żaden element przedniego zawieszenia nie jest złamany, a nawet pęknięty co
sugerują media.
Nie spierając się o bezpośrednią przyczynę kolizji oraz nie kwestionując decyzji
sędziego, naszym zdaniem prawdziwą przyczyną wypadku był fakt "wciśnięcia" przez
zawodnika Bajerskiego zawodnika Puszakowskiego w "bandę", a po jego odbiciu się
od bandy nastąpiło szczepienie motocykli Wiesława Jagusia i Mariusza
Puszakowskiego, na których najechał rozpędzony zawodnik Krzysztof Cegielski.
Powyższe ustalenia potwierdza fakt, że tłumik (prawa strona) motocykla zawodnika
Puszakowskiego był silnie spłaszczony.
Wyjaśnienie nasze potwierdza, że fakty należy sprawdzać przed ich publikowaniem,
a nie bezkrytycznie je powielać, a tym samym tworzyć fakty fikcyjne.
Do wiadomości:
Tygodnik Żużlowy KS Apator
Nowości
Radio Toruń
Podpisał
Wiceprezes
mgr Ryszard Kowalski