Urodzony 12 lipca 1978 roku w Holstebro.
Zanim trafił do żużla marzył by zostać piłkarzem (bramkarzem), ale ostatecznie trafił na kartodrom, gdzie ścigał się do jedenastego roku życia. Jednak, gdy przestał ścigać się na motocyklach o pojemności 80 ccm, musiał zadecydować czy pozostać w sporcie kartingowym czy skierować swoje zainteresowania w kierunku speedawya. Wybrał to drugie i nie żałuje, choć miłość do czterech kółek pozostawiła swój ślad w myśleniu zawodnika i do dziś podpatruje Formułę 1, a w zasadzie jak podkreśla stronę techniczną związaną z organizacją teamów sportowych.
Na owalnym torze żużlowym startuje od roku 1996, ale świat po raz pierwszy usłyszał o nim w sezonie 2002. Wtedy to właśnie Pedersen wywalczył awans do cyklu Grand Prix 2003 stając się pełnoprawnym uczestnikiem tej prestiżowej imprezy. Ponadto bardzo dobra postawa w zespołach ligowych, Polski, Danii i Szwecji sprawiła, że bramy do żużlowych salonów stanęły przed nim otworem.
W IMŚ GP 2003 Pedersen poczynał
sobie
całkiem nieźle i mimo, iż często skazywany był na porażki, swą dobrą postawą
na torze udowadniał niedowiarkom, że jest zawodnikiem światowej klasy. Jednak
brak stabilnej formy skutkowało tym, że w bardzo prosty sposób mógł przegrać ze słabszymi
zawodnikami, ale potrafił także pokazać plecy klasowym rywalom. Swój kunszt
jeździecki udowodnił podczas ostatniej rundy GP w norweskim Hamar, kiedy to po wspaniałej
walce awansował do wielkiego finału. Ostatecznie w całych rozgrywkach GP 2003
zajął 14 miejsce
Przebłyski niemałych umiejętności przekonały organizatorów IMŚ do tego, aby
przyznać Bjarne stałą dziką kartę na występy w cyklu w roku 2004. Zawodnik
odwdzięczył się poprawiając swoją pozycję o cztery miejsca wygrywając przy tym
polską rundę GP. Dziesiąta pozycja nie premiowała zawodnika do startów w cyklu w
roku 2005 jednak pozwalała snuć nadzieję na kolejną progresję wyników, stąd Pedersen otrzymał szansę startów w GP również w roku 2005.
W latach 2006 i 2007 zajmował w GP dwunastą pozycję. Jednak za każdym razem
pozostawał w cyklu otrzymując dziką kartę, bądź równolegle uzyskując awans z GP
Chalange. Niestety po sezonie 2008 Bjarne w GP ponownie zajął pozycję
eliminująca go z rywalizacji w kolejnym roku i postanowił odpocząć od
mistrzowskiego ścigania na światowym poziomie.
Obok rywalizacji w GP zawodnik z uwagi na swój światowy poziom sportowy, znalazł
uznanie w oczach duńskich menadżerów i stał się zawodnikiem kadry narodowej z
którą zdobył wiele medali DPŚ w tym dwa złote w latach 2006 i 2008
W polskiej lidze zawodnik po raz
pierwszy wystąpił w barwach OTŻ-tu Opole w roku 1997, jednak w kolejnym
sezonie nie znajduje zatrudnienia w żadnym polskim klubie. Powraca nad Wisłę
w roku 1999 jako zawodnik Apatora Toruń otrzymał szansę na występy tylko w
czterech meczach w których zdobył łącznie z bonusami 25 pkt. Zwarzywszy na
oczekiwania działaczy wynik należy uznać za przeciętny, stąd w roku 2000
zawodnik ponownie nie znajduje zatrudnienia w Polsce.
Lata 2001-2002 to kontrakt Pedersena z
Kolejarzem Rawicz w barwach
którego robi prawdziwą furorę (zwłaszcza w roku 2002). Niestety działacze
rawiccy nie byli w stanie spełnić oczekiwań finansowych zawodnika i w roku 2003
Bjarne startuje dla drugoligowego
ŁTŻ Łódź. Sezon 2004 to kolejny roczny
rozbrat z Polską, ale już w roku 2005 broni barw beniaminka ekstraklasy
Wybrzeża Gdańsk, gdzie wywalczył na torze przyzwoitą średnią biegopunktową
(2,387).
To skłoniło działaczy Apatora do złożenia Duńczykowi propozycji startów z
Aniołem na piersi również w roku 2006. Ponowne zakontraktowanie Pedersena w
Toruniu wymuszone było niejako koniecznością uzupełnienia składu po odejściu do
Wrocławia Jasona Crumpa. Ale Bjerne nie był w stanie wziąć na siebie ciężaru
bycia liderem ekstarligowego teamu, stąd po roku powraca do
gdańskiego Wybrzeża,
dla którego punkty zdobywa również w roku 2008 i walnie przyczynia się do
wejścia GKS-u w poczet ekstraligowców na rok 2009.
Po awansie nadmorskiego teamu do najwyższej klasy rozgrywek zawodnik wykazuje
się konsekwencją i postanawia dalej ścigać się na pierwszoligowym froncie.
Dlatego opuszcza nadmorski klimat i przenosi się do
Tarnowa i znowu jest ojcem awansu drużyny w szeregi ekstraligowe. Tym razem jednak
podejmuje rękawicę. Nie zmienia klubu i w sezonie 2010 walczy wśród najlepszych drużyn w polskiej ekstralidze z jaskółką na plastronie,
ale ekstraligowe salony nie przypadły Bjarne do gustu, dlatego po indywidualnym
sukcesie jakim był awans do GP w roku 2012 ściga się dla
gnieźnieńskiego
Startu i ... ponownie wchodzi ze swoją drużyną na ekstraligowe salony,
stając się specjalistą od awansów. Niestety indywidualnie już tak dobrze nie
wiodło się duńskiemu riderowi. W GP najczęściej przyjeżdżał z tyłu stawki i po
sezonie zajmując trzynaste miejsce na świecie, musiał pożegnać się z cyklem.
W kolejnych latach zawodnik który
posiadał niewątpliwy atut, braku obciążeń związanych ze startami w GP,
zdecydował się nadal bronić bar Startu Gniezno, który awansował do ekstraligi.
Niestety poziom tych rozgrywek okazał się zbyt wymagający zarówno dla samego
zawodnika, jak i całej drużyny z pierwszej stolicy Polski, która po roku
opuściła szeregi najlepszej ligi na świecie. Bjarne pozostał jednak w Gnieźnie i
ponownie liderował swojej drużynie na ekstraligowym zapleczu, a swoją średnią
2,155 zapełnił zespołowi udział w fazie play-off. Start nie odegrał jednak
większej roli na tym etapie rywalizacji, bowiem coraz mocniej dawały znać o
sobie problemy finansowe i zespół do sezonu 2015 przystępował w mocno
przebudowanym składzie i z prawie pustą kasą. Duńczyk jednak ponownie zaufał
działaczom z pierwszej stolicy polski i nie zawiódł ich oczekiwań. Choć jego średnia spadła w
porównaniu do roku poprzedniego (1,939 pkt/bieg), był nadal najjaśniejszą
postacią w zespole, który stoczył się na dno pierwszej ligi i musiał ratować
swój byt w meczach barażowych. Sztuka ta udała się i po zaciętej walce z Polonią
Piła, gnieźnianie uniknęli degradacji do drugiej ligi. Niestety problemy
finansowe gnieźnian sprawiły, że Bjarne Pedersen stanął przed dylematem - czy startować w mało stabilnym zespole, czy zmienić barwy
klubowe i być może ścigać się wśród drużyn walczących o wyższe cele. Zawodnik na
pewno przy odpowiednim zabezpieczeniu sprzętowym mógł z powodzeniem rywalizować
z najlepszymi jeźdźcami. Ostatecznie jeździec z kraju Hamleta w okresie transferowym
przed sezonem
2016 związał się roczną umową z
Polonią Piła, gdzie był kontraktowany był jako
lider zespołu, lecz po zakończeniu sezonu to właśnie postawa byłego uczestnika
cyklu Grand Prix była największym rozczarowaniem dla działaczy i kibiców
polskiego zespołu. Pedersen wystąpił w jedenastu spotkaniach, w których
wywalczył wraz z bonusami 108 punktów i wykręcił średnią równą 2 "oczek" na
bieg. A postawę zawodnika tak komentował menadżer polonistów Tomasz Żentowski:
"Bjarne Pedersen nie potrafił znaleźć przełożeń. On miał kilka meczów, w
których zawiódł. Nie wiem co się z nim działo, nie potrafił zdobywać punktów.
Był zakontraktowany jako lider zespołu, a został odstawiony na kilka meczów.
Wrócił do składu, dwa mecze wyszły mu lepiej, ale z powrotem jest to samo.
Pedersen musi się zastanowić co było tego przyczyną. Z kolei my musimy
przemyśleć czy warto kontraktować nazwiska, czy zawodników, którzy pojadą".
Pilanie zakończyli rozgrywki Nice Polskiej Ligi Żużlowej AD 2016 na wysokim
piątym miejscu, ale zawodnik ze średnią 2 pkt/bieg szukał najlepszych rozwiązań
dla siebie i tak komentował okres transferowy: "rozmawiałem z Polonią Piła, ale
nie doszło do jakichś deklaracji. Mogę zdradzić, że mam oferty z innych klubów.
Obecnie jest taki moment, w którym jeszcze nie wiem, co się wydarzy. Jedno jest
jednak pewne - w przyszłym sezonie znów będę ścigać się w lidze polskiej. Na
razie finalizuję umowy z klubami oraz sponsorami. Później chciałbym zbudować
team na kolejny sezon. W grudniu zamierzam odpocząć i zregenerować siły,
natomiast od początku stycznia zaczynam treningi fizyczne".
Co ciekawe trzydziestoośmioletni Duńczyk mimo, że w Polsce w ostatnich latach
raczej był utożsamiany z zapleczem ekstraklasy to jego usługi były niezwykle
cenne w najwyższej lidze angielskiej, bowiem był przez wiele sezonów był liderem Poole Pirates, ale przed kilkoma laty musiał zrobić miejsce w zespole dla
młodszych. W sezonie 2016 pojawiła się jednak okazja, aby powrócić do dawnego
klubu. Duńczyk w kwietniu w roli zawodnika rezerwowego zastąpił Daveya Watta.
Dobre występy trzydziestoośmiolatka pomogły ekipie z Poole awansować do fazy
play-off Elite League, ale zawodnik nie wystąpił w kluczowych spotkaniach, gdyż
nabawił się urazu kolana. Niestety po dobrych występach nie mógł być pewny
miejsca w zespole z Poole na kolejny sezon, bowiem na przeszkodzie mógł stanąć
regulamin na rok 2017, którego działacze po prostu nie znali. Sam zawodnik był
jednak zainteresowany stałym powrotem do Poole z którym miał nadzieję wywalczyć
angielskie mistrzostwo.
Sezon 2017 to ponowna zmiana
barw klubowych przez trzydziestodziewięciolatka. Zagościł on w najniższej
lidze i choć wielu mówiło, że to żużlowy dziadek, Bjarne w plastronie
Motoru Lublin,
wielokrotnie w trakcie sezonu zasadniczego dawał porządną lekcję speedwaya swoim
kolegom z toru. Duńczyk wziął w szesnastu meczach Speed Car Motor Lublin,
średnia biegowa 2,182 i dziesiąte miejsce w klasyfikacji najskuteczniejszych
zawodników 2 Ligi Żużlowej. Suchy wynik nie wyglądał źle, ale Duńczyk wie, że czasami zawodził:
"Tegoroczny
sezon w Polsce był dla mnie przeciętny. Zaliczyliśmy wiele dobrych wyścigów i
zdołaliśmy awansować do pierwszej ligi, ale czasami miałem też trudne spotkania.
Miałem problem z jazdą na bardzo twardych torach. Moje silniki były na nie za
mocne". W słowach zawodnika było trochę prawdy, ale trzeba przyznać, że w
trakcie sezonu zasadniczego zawodnik trafnie wyciągał wnioski po każdym starcie, a nawet jeśli
zdarzały się słabsze biegi, to w kolejnych zawsze wyciągał słuszne wnioski i
ponownie pokazywał plecy rywalom. Niestety Duńczyk zawiódł w ostatnim meczu finałowym ze
Startem Gniezno i Koziołki musiały walczyć o awans do pierwszej ligi w barażach
ze Stalą Rzeszów. O ile pierwszy mecz Bjarne pojechał całkiem przyzwoicie to w
rewanżu ponownie zawiódł. Te da najważniejsze mecze nadszarpnęły nieco reputację
Duńczyka, który nie mógł być pewny miejsca w składzie, już pierwszoligowego
Motoru Lublin na sezon 2018 i podjął negocjacje z innymi klubami, by w ostatnim
dniu transferowego szaleństwa parafować kontrakt w
Ostrowie. Decyzja
o podjęciu współpracy z klubem z Wielkopolski nie była przypadkowa, bowiem to
właśnie z tego miasta pochodził mechanik zawodnika oraz tu znajdowała się baza
logistyczna na Polskę wraz z warsztatem. Decyzja ta okazała się jak najbardziej
słuszna, bo choć niegdyś przez siedem edycji stały uczestnik cyklu Grand Prix
miał przed sobą schyłek żużlowej kariery, to potwierdził, że w drugoligowym
towarzystwie wciąż gwarantuje wysoką jakość. Bjarne nawet przez moment nie
stracił nic ze swej Lubelskiej skuteczności i w Ostrowie swoją średnią 2,169 pkt/bieg,
dołożył dużą cegłę do awansu kolejnego zespołu w którym startował. Nic więc
dziwnego, że Ostrovia chciała zatrzymać w swoich szeregach doświadczonego
Duńczyka, ten jednak nie ukrywał, że jego przyszłość będzie zależna od cyferek
na kontrakcie, a te lepiej wyglądały na dokumentach przesłanych z Opola. I w
sezonie 2019, czterdziestolatek postanowił kontynuować swoją karierę w Kolejarzu
w którym jako dziewiętnastolatek rozpoczynał swoją żużlową przygodę w lidze
polskiej. A w Opolu cel był jeden pierwsze miejsce na koniec sezonu i promocja do
pierwszej ligi.
Niestety awansu nie udało się wywalczyć, bowiem drużyna Kolejarza odpadła w
półfinale play-off. Duńczyk jednak wystąpił we wszystkich meczach opolskiej
drużyny i był liderem ze średnią biegopunktową na koniec sezonu 2,143 pkt.,
która dała mu dziewiątą pozycję wśród jeźdźców II ligi. Nie dziwiło zatem
nikogo, że opolscy działacze budowę składu na rok 2020 rozpoczęli właśnie od
jednego z bardziej rozpoznawalnych duńskich żużlowców, który miał ponownie wprowadzić drużynę do fazy play-off, a później do
pierwszej ligi. Tak więc w sezonie 2020 Bjarne miał startował w dwóch ligach,
bowiem oprócz Opola, jego duńskim pracodawcą został Esbjerg Vikings. W obu
klubach Duńczyk miał pełnić funkcję kapitana drużyny, ale w komunikacie
opublikowanym na swoim fanpage'u zawodnik poinformował, że po sezonie kończy
karierę: "Zawsze dawałem z
siebie wszystko i tak pozostanie. Byłem perfekcjonistą i będę nim nadal, ale
myśli o zakończeniu kariery przewijają się przez moją głowę od kilku
lat. Żużel jest moim życiem i dlatego też podjęcie decyzji o zejściu z żużlowej
sceny było bardzo trudne. Chciałbym zakończyć karierę w wielkim stylu i wierzę,
że jest to możliwe. Mam 41 lat, a 30
z nich spędziłem na torach. Moje ciało jest w dobrej kondycji i nadal mogę
trenować na 100%, ale to odpowiedni czas, aby powiedzieć pas. Kiedy masz 41 lat
zdajesz sobie sprawę, że niewiele ich jeszcze pozostało. Stąd taka decyzja.
Żużel to była dla mnie świetna zabawa. Byłem w miejscu, w którym chciałem być.
Walczyłem o mistrzostwo świata, bo spędziłem w GP osiem sezonów i to co
osiągnąłem zawsze była to moja zasługa, bo w tym turnieju nikt nie daje nic za
darmo. Choć trzeba przyznać, że dwukrotnie dostałem dziką kartę. Przejechałem
też 27 spotkań pucharu świata dla Danii. To chyba drugi najwyższy wynik po
Nickim Pedersenie. Jestem z tego dumny. Puchar świata był zawsze zmaganiami,
których wyczekiwałem. Mieliśmy w reprezentacji prawdziwy "team spirit". To
zaszczyt być częścią takiego zespołu. Jeszcze nie wiem co będę robił, gdy
przestanę się ścigać, ale szkolenie kolejnej generacji jest czymś, czym mógłbym
się zająć, bo mam 30 lat doświadczenia w sporcie motorowym. Mam wiele kontaktów,
ale jest także wiele innych możliwości. Są dni, podczas których nie widzę siebie
bez sportu, ale są też takie, podczas których mogę siebie wyobrazić w innym
miejscu. Na razie skupiam się w 100% na nadchodzącym sezonie. Po nim być może
zrobię rok przerwy od pracy, który poświęcę w pełni rodzinie. Wtedy z pewnością
zdam sobie sprawę z tego, co chcę robić
".
Decyzja ta choć była zaskakująca, to można było się
jej spodziewać. Czterdziestojednolatek ścigał się przecież na żużlowych torach
od ponad trzydziestu lat. Przez ten czas wystąpił między innymi w 71 turniejach
Grand Prix. Największy sukces w cyklu Indywidualnych Mistrzostw Świata osiągnął
w 2005 roku, kiedy to uplasował się w klasyfikacji końcowej na piątym miejscu.
Wielokrotnie reprezentował również Danię podczas Drużynowego Pucharu Świata.
Zdobył wraz z zespołem osiem medali, w tym dwa złote. Ponadto przez siedemnaście
sezonów ścigał się w Wielkiej Brytanii, osiemnaście lat spędził w Szwecji, a w
Polsce rywalizował przez 22 sezony.
Niestety ostatni sezon na żużlowych torach dla Duńczyka podobnie jak dla wielu zawodników stanął pod znakiem zapytania. Powodem była pandemia wirusa Covid-19 powszechnie nazwanego koronawirusem, który na całym świecie zbierał śmiertelne żniwa. O tym jak poważna była sytuacja niech świadczy orędzie Premiera Mateusza Morawieckiego i wprowadzenie stanu zagrożenia epidemicznego, który zaczął obowiązywać w nocy 14 na 15 marca i miał obowiązywać przez 10 dni, ale tak naprawdę obowiązywał do odwołania. Konsekwencją powyższej decyzji był komunikat, Głównej Komisji Sportu Żużlowego w którym poinformowano o zakazie organizacji zawodów treningowych (sparingów) oraz przeprowadzania zorganizowanych treningów na torach żużlowych początkowo do dnia 1 kwietnia 2020 r., a finalnie do odwołania. W tej sytuacji cały żużel zatrzymał się na 13 długich tygodni. W międzyczasie doszło do wielu nowych ustaleń regulaminowych, renegocjacji kontraktów. Ostatecznie sezon wystartował, a Bjarne wystąpił w 2 meczach swojej drużyny, 9 biegach, w których zdobył 15 pkt z bonusami i ze średnią 1,67 pkt/bieg był zawodnikiem niesklasyfikowanym w drugiej lidze i po trudnym pandemicznym sezonie, Bjarne podtrzymał swoją decyzję o zakończeniu kariery.
Oczywiście przy tak bogatej karierze nie mogło odbyć się bez turnieju pożegnalnego. Bjarne zaplanował swój ostatni oficjalny ślizg na torze w Esbjerg 24 września 2021 roku mówiąc: "Jestem dumny z tego, co osiągnąłem po blisko trzydziestu latach spędzonych w tym sporcie. Zdobyłem osiem medali Pucharu Świata z Danią, siedem sezonów ścigałem się w cyklu Grand Prix. Z zadowoleniem mogę się odwrócić i spojrzeć wstecz na swoją długą karierę. Oczywiste jest, że mój pożegnalny turniej "Final Lap" odbędzie się na torze w Esbjerg, gdzie przez parę sezonów byłem kapitanem zespołu". Niestety Ostatni występ byłego uczestnika cyklu Grand Prix na duńskiej ziemi nie wypadł najlepiej, bo zakończył turniej z dorobkiem dwóch punktów, a jego zespół zajął drugie miejsce. Zwyciężyła ekipa prowadzona do triumfu przez Andreasa Lyagera.
1. Drużyna III - 21 1. Andreas Lyager - 8 (3,3,2) 2. Peter Ljung - 6 (3,2,1) 3. David Bellego - 5 (3,0,2) 4. Esben Hjerrild - 2 (0,2,0) 2. Drużyna I - 18 3. Drużyna IV - 17 4. Drużyna II - 16 |
Bieg po biegu:
1. Iversen, Nielsen, Jakobsen, Hjerrild
|
Rozbrat Bjarne Pedersena z czarnym sportem nie trwał jednak długo, bowiem z początkiem grudnia za pośrednictwem mediów społecznościowych poinformował, że dołączył do teamu Martina Vaculika na sezon 2022. Duńczyk nie kryje zadowolenia z dołączenia do zespołu Słowaka i mówił: "Nie mogę się doczekać rozpoczęcia i podzielenia się moim doświadczeniem i wiedzą w zespole. Martin miał wokół siebie silną drużynę w 2021 roku i nie mogę się doczekać, aby jeszcze bardziej wzmocnić go tutaj w 2022 roku".
Poza ligą Polską zawodnik reprezentował teamy:
Newcastle, Poole, Peterborough
Kaparna, Vastervik, Indianerna
Vojens,
Holsted, Esbjerg
W swojej ojczyźnie wywalczył dwa srebrne medale indywidualnych mistrzostw Danii w latach 2001 - 2002
Prywatnie Bjarne Pedersen jest panem domu z prawdziwego zdarzenia. Razem ze swoją żona i dzieckiem mieszka w dużym domu i to właśnie do niego należy prowadzenie wszelkich spraw związanych pracami w domu i wokół niego. Zawodnik posiada również grunty rolne, jednak sam nie zajmuje się uprawą roli czy hodowlą zwierząt. Żużel dla Pedersena jest zawodem, jednak zawodnik jak podkreśla inwestuje w przyszłość, bo kariera nie trwa wiecznie.
Osiągnięcia
IMŚ GP | 2002/26DK; 2003/14; 2004/10, 2005/6; 2006/12, 2007/12; 2008/11; 2011/21DK; 2012/13 |
IMŚJ | 1999/7 |
DPŚ | 2001/4;2002/2; 2003/3; 2004/3; 2005/3; 2006/1; 2007/2; 2008/1; 2010/2; 2011/4 |
Kluby w lidze polskiej
Wyniki ligowe zawodnika w barwach toruńskich
Sezon | mecze | biegi | punkty | bonusy |
Średnia biegowa |
Miejsce w ligowym rankingu |
1999 | 4 | 19 | 22 | 3 | 1,316 | - |
2006 | 19 | 100 | 178 | 19 | 1,970 | 15 |
Zdjęcia zostały nabyte
na stadionowym stoisku z pamiątkami