NIELSEN Mathias
Dania


Urodzony 28 stycznia 1998 roku.

Od początku kariery na co dzień otwarcie deklarował, że marzy o zostaniu mistrzem świata i trzeba przyznać, że zawodnik mimo młodego wieku wiedział czego chce i zdawał sobie sprawę z tego, że budowanie mistrzostwa to długotrwały proces: "Chcę być mistrzem świata w żużlu, to jest ostateczny cel. Jest jednak wiem, że zanim to nadejdzie muszę realizować cele pośrednie, dlatego w tej chwili marzę o poprowadzeniu swojej kariery tak, aby stworzyła się możliwości poukładania mojego życia wokół żużla, a później będę dążył do najważniejszego, czyli do mistrzostwa. Aktualnie kończę 10 klasę szkoły podstawowej, a potem zaczynam kolejny etap nauki, który będzie trwał trzy lata i będę musiał godzić naukę ze sportem, jednak nie ukrywam, że chciałbym startować gdzieś za granicą, aby podnosić swoje umiejętności."

Swój pierwszy żużlowy motocykl otrzymał w prezencie wielkanocnym od dziadka, gdy miał cztery lata, od tego momentu nie rozstaje się z mechanicznymi rumakami i oczywistym było, że w końcu trafi do żużla. U progu kariery pasję młodego chłopaka podzielali rodzice i wspierali go finansowo, a wielką radość sprawiała im powiększająca się z każdym turniejem kolekcję medali i pucharów eksponowana w Smidstrup, gdzie Mathias mieszka. Zawodnik w roku 2015, w wieku piętnastu lat wszedł do reprezentacji U17 i tak rozpoczął swój pierwszy sezon w drużynie narodowej. Rok później został młodzieżowym wicemistrzem Dani, a także zajął trzecie miejsce w Mistrzostwach Europy oraz czwarte w Mistrzostwach Świata w klasie motocykli 80 ccm. W wieku 16 lat jego umiejętności pozwalały przesiąść się na motocykle o pojemności 500 ccm i entuzjastycznie komentował tę zmianę: "teraz jest naprawdę szybko. To prawie zupełnie nowe doświadczenie".

Talent młodego Duńczyka dostrzegli najpierw rodzimi promotorzy speedwaya i w roku 2018 utalentowany zawodnik został częścią ligowego zespołu ligowego w Esbjerg Vikings. Po sezonie w którym zdobył 24 punkty w 12 meczach, Tom Paarup Madsen tak komentował jego postawę: "To zawodnik, który ma kontakt z naszym klubem od kilku lat i rozwija się nieprzerwanie. Widzimy w nim wielki potencjał, który mamy nadzieję, że potwierdzi w drużynie narodowej do lat U21, ale to od niego zależy czy zrobi kolejny krok. Nie mam wątpliwości, że postawimy na Mathiasa bardziej zdecydowanie, ponieważ ma ogromne serce do walki i doskonałą technikę".

Być może ten komentarz przekonał promotorów i właścicieli klubów poza Danią i tak w wieku dwudziestu lat lat podpisał swój pierwszy zagraniczny kontrakt, a drużyną która zdecydowała się zaryzykować i zainwestować w młodego Duńczyka, był Get Well Toruń, który w ostatnim dniu okienka transferowego przed sezonem AD 2019, zakontraktował trzech młodych Duńczyków w osobach Mathiasa Nielsena, Kaspera Andersena i właśnie Tima Soerensena.

Młody jeździec nie miał większych szans szans na wywalczenie miejsca w ligowym składzie Aniołów, jednak kontrakt z polskim klubem umożliwiał mu znalezienie zespołu w niższej klasie rozgrywkowej i rozwijanie umiejętności ścigając się z najlepszymi zawodnikami na świecie. Niestety Mathias, podobnie jak jego Duńscy koledzy nie znaleźli uznania w oczach nie tylko toruńskich działaczy, ale nie znalazł się nikt w Polsce kto byłby zainteresowany ich jazdą na którymkolwiek poziomie ligowej rywalizacji w kraju nad Wisłą. Co prawda pokazał się dobrej strony w turniejach Nice Cup, w których górował nad rówieśnikami. Nie znalazł uznania w oczach trenerów i działaczy nie tylko toruńskich, ale to było ciągle za mało, aby zwrócić na siebie uwagę. W rozgrywkach międzynarodowych zawodnik też nie odegrał większej roli i nie pojawił się w żadnym z finałów międzynarodowych. Zatem można było uznać, że cała idea "duńskiego projektu" legła w gruzach i jej sens znany był tylko menadżerowi Jackowi Frątczakowi i zniknęła wraz ze zwolnieniem menadżera.
Przyszłość Andersena w kolejnym roku wśród Aniołów była mało prawdopodobna, bowiem po spadku z ekstraligi Anioły miały plany szybkiego powrotu w ekstraligowe szeregi, a umiejętności młodego Duńczyka nie gwarantowały pewności i stabilności punktowej.
Klub postanowił jednak zaryzykować i przedłużył kontakt z zawodnikiem, bo przykład Czugunowa, Kurtza czy Fricke, pokazał, że nieopierzony junior, niespodziewanie może zostać wartościowym zawodnikiem. Zatem kontrakt ten traktowano jak inwestycję w przyszłość. Z drugiej strony w roku 2020 Nielsen, kończył w styczniu dwadzieścia dwa lata i mógł jeździć jako zawodnik rezerwowy pod numerami 8 i 16. Tomasz Bajerski zarzekał się jednak, że rezerwowym w Apatorze będzie polski junior, dlatego gdy trener twardo będzie stał przy swoim stanowisku to, Matias musiał wygryźć ze składu kogoś ze znacznie bardziej utytułowanych straniero czyi Chrisa Holdera, Jacka Holdera lub Wiktora Kułakowa. A zawodnik nie krył zaskoczenia ofertą jaką otrzymał z Apatora i w jednym z wywiadów mówił: "Nie ukrywam, że oferta z Torunia była dla mnie małym zaskoczeniem. Wprawdzie wcześniej byliśmy w kontakcie, ale wiadomo, że różne zapytania się pojawiają, a potem albo się to rozwija, albo nie. Na pewno nie spodziewałem się, że trafię do Torunia. Powiem szczerze, że rozmawiałem z polskimi klubami ze wszystkich trzech lig. Nie chciałem podpisywać kontraktu z klubem ekstraligowym, bo zależy mi na tym, żeby jak najwięcej jeździć. Wybierałem więc między 1 i 2 ligą. Ostatecznie jednak zdecydowałem się na starty w 1 lidze – myślę, że to dla mnie w tej chwili najlepsza opcja. Widziałem, że powstaje w Toruniu fajny zespół, dużo dobrego słyszałem także o toruńskim torze. W naszych rozmowach dobre wrażenie zrobili na mnie również działacze, więc właściwie nie było nad czym myśleć. Przed sezonem na pewno będę chciał przyjechać na treningi, żeby się z tym obiektem zapoznać i odpowiednio ustawić sprzęt. Chcę w sezonie 2020 jak najwięcej startować i na tę chwilę mam kontrakt w lidze polskiej i duńskiej. Nie jest wykluczone, że wystartuję również w Szwecji i Anglii. Póki co, jeszcze nie jestem w stanie na sto procent tego potwierdzić, ale nie zamykam sobie tam drzwi"
Niestety sezon 2020 dla Mathiasa jak i dla wszystkich sportowców był niezwykle trudny, bowiem świat zaatakowała odmian grypy o nazwie Covid-19 i wszystkie imprezy sportowe zostały odwołane, a zawodnicy nie mogli trenować, bowiem dostęp do obiektów sportowych był niemożliwy. I choć zawodnik miał bardzo ambitne plany, za którymi miał iść sportowy rozwój wszystko legło w gruzach. Priorytetem miał być awans do Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów i jak najwyższa w nim lokata, ale wszelkie eliminacje do międzynarodowych imprez zostały odwołane. Oprócz tego Nielsen liczył na występy w barwach zespołu z Torunia. Na dobrym poziomie chciał pokazać się też w duńskim Esbjerg oraz szwedzkiej Vargarnie. Aby plany się ziściły i przyniosły sportową wartość, Mathias zainwestował ponad 400.000 zł w kupno czterech kompletnych motocykli, samochodu oraz wyposażenia i zorganizowanie warsztatu. Niestety inwestycja w sezonie 2020 nie miał szansy się zwrócić i Duńczyk rozpoczął pracę jako kierowca ciężarówki i czekał na powrót do ścigania. Zarobione pieniądze pozwoliły mu pokryć bieżące wydatki, a także opłacić gotowość do pracy jednego z mechaników, bowiem drugi miał inną pracę.
Ostatecznie zawodnik miał bardzo zróżnicowany sportowo sezon i dobre występy przeplatał słabszymi, komentując "podpisując kontakt w Toruniu nie miałem żadnej gwarancji startów. Byłem tam być niejako pod "opieką" klubu. Szczerze mówiąc nie miałem okazji nawet pokazać w Toruniu swojej formy. Potem szukałem alternatyw do jazdy, dlatego moja menedżerka rozmawiała z trenerem Tomaszem Bajerskim o możliwych alternatywach. Klubowi mimo wszystko zależało, abym był zawodnikiem Apatora. Wiadomym jednak było, że w momencie kiedy nie miałem żadnego doświadczenia z polskimi torami, a kadra Apatora była bardzo silna, to gdybym tam został, to nie byłoby większych szans na jazdę. Stąd też, jedynym rozwiązaniem było wypożyczenie. Trener Tomasz Bajerski bardzo dobrze znał realia PSŻ-u Poznań, dlatego dostaliśmy namiar na ten klub. Skontaktowaliśmy się i szybko doszliśmy do porozumienia. Choć wystartowałem w trzech meczach, to z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że miałem problemy sprzętowe, ale moim zdaniem bardzo duży na to wpływ miała pandemia COVID-19. Nie mogłem przygotowywać się do sezonu tak jak wcześniej, więc podszedłem do sezonu z dużo mniejszą liczbą jazd treningowych jak to miało w latach ubiegłych. Do tego doszło, że sezon w Polsce rozpocząłem później niż wszyscy. W Poznaniu jednak bardzo mi się podobało. Myślę, że to jest dobry klub, aby zawodnik mógł się rozwinąć. Prawdą jest, że nie dostałem wielu szans na pokazanie swoich umiejętności, ale trzeba pamiętać, że dopiero od 3 kolejki dołączyłem do drużyny. Moim zdaniem dostałem tyle szans, ile powinienem. Nie ukrywam, że najważniejsze dla mnie było to, aby zapoznać się z polskimi torami oraz z atmosferą w polskich klubach. Uważam, że te cele zrealizowałem".
Po sezonie Poznań na tyle spodobał się młodemu Duńczykowi, że postanowił związać się z wielkopolskim klubem również w roku 2021: "Jestem pewien swoich umiejętności i wiem, że mogę być podstawowym zawodnikiem Skorpionów w kolejnym sezonie. Oczywiście będę startował w Danii, w klubie Esbjerg Vikings oraz w Szwecji, w Indianernie Kumla. Co do celów indywidualnych, to nie stawiam sobie jakiś konkretnych. Przede wszystkim, chciałbym czuć się coraz pewniej na polskich torach i przywieźć dużą liczbę "oczek" dla PSŻ-u Poznań. Zmieniłem trenera od przygotowania fizycznego. Właśnie niedawno rozpoczęliśmy współpracę i mam nadzieję, że pod tym względem będę przygotowany najlepiej w karierze. Natomiast jeżeli chodzi o sprzęt, dwóch moich mechaników już intensywnie pracuje w warsztacie nad przygotowaniem sprzętu na nowy sezon. Dodatkowo, obecnie szukam mechanika, który chciałby dołączyć do mojego teamu. Potrzebuję osoby, która byłaby do mojej dyspozycji podczas wszystkich moich startów. Stąd też, jeżeli ktoś byłby zainteresowany współpracą to zapraszam do kontaktu". Na tę współpracę przystał Robert Flis - były żużlowiec m.in. Stali Gorzów, który po zakończeniu kariery pozostał przy speedwayu jako żużlowy mechanik i w przed mariażem z Duńczykiem pomagał w karierze szwedzkiemu talentowi Philipowi Hellstromowi-Bangsowi, a w przeszłości współpracował m.in. Przemysławem Pawlickim czy Tomaszem Gollobem, gdy ten jeździł w szwedzkiej Elitserien.

I był to dobry ruch w karierze młodego Duńczyka. Ze średnią 1,926 pk/bieg był drugim najskuteczniejszym zawodnikiem PSŻ-tu Poznań. Klub wielkopolski był jednak mało stabilny w swych strukturach i po sezonie nastąpiły zmiany w zarządzie klubu. Zawodnik nie chciał czekać na rozwój wypadków i czynił starania by zakotwiczyć w kolejnym roku w drużynie, która zagwarantuje mu nie tylko sportowy rozwój, ale również spokojną głowę. Ponieważ Mathias po całkiem udanym sezonie, miał przed sobą jeszcze rok startów jako zawodnik do lat 24 nie narzekał na bak ofert. Dwudziestotrzylatek został zaproszony na Turniej o Łańcuch Herbowy, w którym zajął drugie miejsce, ustępując Wiktorowi Przyjemskiemu i mimo ważnego kontraktu z PSŻ, dostał zielone światło na zmianę barw. W zamian poznański klub mógł skorzystać w ramach "gościa" z młodzieżowca, który nie zmieści się w ekstraligowym składzie ostrowian. Tym samym w roku 2022 Nielsen miał ścigać się w barwach beniaminka u boku innych byłych toruńskich zawodników, a mianowicie Chrisa Holdera, Grzegorza Walaska i Tima Sorensena. Dodatkowym motywatorem do rozwoju miały być starty w nowopowołanej lidze dla zawodników do lat 24. Podpisując kontrakt powiedział: "Witam serdecznie wszystkich fanów, sponsorów i ludzi związanych z TŻ Ostrovia. Od jakiegoś czasu byłem w kontakcie z ostrowskim klubem, a teraz nadszedł właśnie ten dzień, w którym możemy ogłosić podpisanie kontraktu na sezon 2022. Nie mogę się już doczekać startów dla TŻ Ostrovia. Czuję, że jestem gotowy spróbować swoich sił w Ekstralidze. Generalnie preferuję duże tory, więc ten, który jest w Ostrowie od razu bardzo mi się spodobał. Pasuje mi idealnie i cieszę się, że będę mógł na nim regularnie startować. Cieszę się, że będę mógł jeździć w tak dobrze zorganizowanym klubie jak TŻ Ostrovia i dla tak fantastycznych kibiców, jacy są w Ostrowie. Do zobaczenia w 2022 roku".

W słowach tych nie było kokieterii, bo zawodnik bardzo rzetelnie podszedł do tematu startów w najlepszej żużlowej lidze świata. Do jazdy przygotowywał się na miejscu w Ostrowie i to się opłaciło, bo stratował regularnie, a szansę pokazania się otrzymał w 22 spotkaniach ligowych - w ośmiu w Ekstralidze i szesnastu w U-24 Ekstralidze. Wśród najlepszych wywalczył 21 punktów w 20 biegach co dało średnią - 1,050 pkt/bieg, zaś w U24 na swoim koncie zapisał 114 punktów i 1 bonus i uzyskał średnią 2,447. Był to niezły wynik, zwarzywszy że był to dla niego bardzo trudny sezon, bo zmiana otoczenia sprawiła, że wszystko było młodego jeźdźca nowe, zarówno zawodnicy, jak i tory. Wiedział o tym trener Mariusz Staszewski, który nie ukrywał, że w jego podopiecznym drzemie duży potencjał. Niestety w trakcie sezonu Mathias nabawił się kontuzji, która wyeliminowała go z jazdy na sześć tygodni. Niestety jego zespół musiał opuścić szeregi Ekstraligowe, a Duńczyk znalazł się w kręgu zainteresowań m.in. Stali Gorzów. Ostatecznie jednak zdecydował się na przedłużenie współpracy z ostrowianami, mówiąc: "Ekstraliga jest naprawdę mocna. Jeżdżą tam wszyscy najlepsi na świecie. To było duże doświadczenie dla mnie, ale cieszę się, że miałem okazję to przeżyć i porównać siebie do tych najlepszych zawodników. Zobaczyłem, czego mi jeszcze brakuje, co muszę poprawić, by piąć się w górę. Dlatego wiem, że to jeszcze nie czas na najwyższy poziom rywalizacji w Polsce. Czuję się dobrze w Ostrowie i jestem tu szczęśliwy. Trafiłem do dobrego klubu, a ludzie wokół są naprawdę mili. Nasz zespół też wygląda całkiem nieźle. Mam nadzieję, że wypadniemy w tym sezonie bardzo dobrze". I decyzja ta była słuszna w bo zawodnik wyśmienicie odnalazł się w ostrowskim środowisku. Na niższym poziomie ligowy ustabilizował formę, stał się ważnym ogniwem w kadrze Mariusz Staszewskiego, a także należał do wyróżniających się jeźdźców na pozycji U24. Reprezentował ostrowski klub, we wszystkich meczach o mistrzostwo pierwszej ligi, w których zdobył 133 pkt i 15 bonusów co dało na koniec sezonu średnią 1,721 pkt/bieg. Co ciekawe młody jeździec w ostrowskim teamie odjechał najwięcej biegów, bo był desygnowany do walki w 86 biegach. Dodatkowo znalazł się w duńskiej kadrze prowadzonej przez Nickiego Pedersena i miał szansę pokazania się na arenie międzynarodowej.

To wszystko sprawiło, ze po sezonie Mathias, był zdecydowanie najmocniejszym nazwiskiem spośród Duńczyków, którzy czekali na starty w gronie seniorów. Niestety to oznaczało również, że kończył się dla niego parasol ochronny roztoczony nad jeźdźcami do lat 24. Ponieważ Ostrów zapowiadał ostrą walkę o powrót do Elity zawodnik nie chciał przy słabszym wejściu w sezon, skończyć na pozycji "oczekującego", bo to mogło zachwiać jego rozwojem. Dlatego zmienia otoczenie, podpisując kontrakt z doskonale mu znanym PSŻ-em Poznań, gdzie chciał udowodnić swój potencjał w seniorskim gronie.

Czy Duńczyk po zmianie klubu zdoła wspiąć się na kolejny szczebel sportowych umiejętności?
Czas pokaże.

Poza Polską, Andersen reprezentowały m.in. kluby w lidze
        Indianerna Kumla
           Esbjerg Vikings

Osiągnięcia
U24 2022/1; 2023/3
DME 2022/2
DMŚJ - U23 2022/2

Kluby w lidze polskiej
2019-
-2020


2020 gość
2020 gość -
- 2021
2022 -
- 2023
2024

Wyniki ligowe zawodnika w barwach toruńskich
sezon mecze biegi punkty bonusy średnia
biegowa
miejsce w
ligowym rankingu
2019 - - - - - -
2020(1) - - - - - -

   strona główna

toruńskie turnieje turnieje światowe turnieje krajowe
zawodnicy trenerzy mechanicy działacze
klub statystyki sprzęt