1999-09-05
Unia
Leszno - Apator
Netia Toruń 59 : 31
Mecz ostatniej kolejki był zarówno dla Apatora jak i dla Unii najważniejszym meczem w sezonie. Przegrany zespół czekał baraż z drugim zespołem II ligi. Obok tego meczu nie bez znaczenia dla obu drużyn był jeszcze pojedynek w Gnieźnie gdzie Start podejmował Pergo Gorzów. Gdyby w Gnieźnie Gorzowianie przegrali wynik meczu z Leszna nie miałby znaczenia, bowiem w barażach pojechaliby właśnie Gorzowianie. Gdy z Gniezna zaczęły dochodzić informacje że Pergo wygrywa, wiadomo było że w barażach pojedzie Apator, bowiem wówczas Unia prowadziła już znacznie i tylko katastrofa mogła przeszkodzić Unistom w odniesieniu zwycięstwa. Dla Unistów był to 600 mecz w I lidze podczas których Byki zdobyły 706 pkt. w 335 wygranych jedynkach, 19 zremisowanych i 246 porażkach.
Zaczęło się jednak od dwóch biegów remisowych. W pierwszym biegu z jak
najlepszej strony pokazał się Walczak który wygrał wyścig pokonując samego
Adamsa. Kolejny bieg wygrał Jaguś znakomicie blokując dojście Jankowskiemu do
krawężnika. W biegu trzecim prowadził niezagrożony Layons, a za jego plecami
walczył Kowalik z Firlejem. Leszczyński junior tak skutecznie zaatakował że
dowiózł drugą lokatę do mety i Unia objęła prowadzenie, którego nie oddała już
do końca zawodów. Kolejny bieg to ponownie 5:1 dla Leszna. W biegu tym Jankowski
znakomicie rozprowadził Balińskiego i Unia zwiększyła swoją przewagę do 8 pkt.
Po biegu piątym przewaga ta wzrosła do 10 pkt. bowiem ponownie znakomicie
pojechał Layons, natomiast torunianie zdołali przywieźć tylko dwa punkty. W tym
momencie było już wiadomo, że leszczynianie przygotowali się do spotkania badrzo
dobbrze i nie przegrają tego spotkania. W biegu szóstym znakomicie wystartował
Kowalik, jednak na dystansie po zewnętrznej minął go najpierw Adams, a potem
przy krawężniku Skórniecki. Na domiar złego na maszyna Kowalika zdefektowała.
Najładniejszym biegiem był niewątpliwie bieg dziesiąty kiedy to start wygrał
Layons, który chciał rozprowadzić Skórnickiego, jednak odważnie pierwszą lokatę
zaatakował Walczak i ponownie mógł na swoje konto zapisać zwycięstwo nad drugim
obcokrajowcem Unistów. Ponadto skutecznie pojechał w tym wyścigu również
Handberg, który nie odpuścił Skórnickiemu i torunianie zmniejszyli przewagę
Leszczynian. Wyścig jedenasty przejdzie do historii nie tylko leszczyńskiego
żużla. Na starcie bowiem stanął w jednej parze ojciec z synem. Owa para to
oczywiście duet Jankowskich Roman - senior i Łukasz - junior. Parę tę owacyjnie
przywitała publiczność. Jednak wrzawa była jeszcze większa, gdy rodzinny team
objął podwójne prowadzenie. Co prawda Jaguś uporał się "Jankesem - juniorem",
ale aplauz nie milkł bardzo długo.
Bardzo długo trwało ustalanie składu gości do biegów nominowanych. Gdy
wreszcie żużlowcy pojawili się pod taśmą, a ta poszła w górę, na prowadzeniu
znaleźli się torunianie, jednak na wejściu w drugi łuk od wewnętrznej obu rywali
wyprzedził Skórnicki. W kolejnym biegu taśmę zaliczył Handberg i osamotniony
Kowalik nie był w stanie zagrozić skutecznej parze Jankowski - Baliński. W
ostatnim biegu wydawało się że wreszcie podwójnie wygrają goście, bowiem Walczak
i Jaguś znakomicie wystartowali, ale na wyjściu z pierwszego łuku na prowadzeniu
byli leszczyńscy obcokrajowcy.
Mecz miał kilka interesujących momentów, ale przewaga Unii była tak miażdżąca, że z zawodników Apatora uszło powietrze. Wśród torunian walczyli tego dnia tylko Walczak i Jaguś, który zdobył swój 600 pkt. w lidze, a uczynił to w 102 spotkaniu i jego średnia wynosi 5,91 pkt. ma mecz. W Unii nie było w zasadzie słabych punktów, a jedynie nieco wolniejszy niż zwykle był "Skóra", który podobnie jak Jaguś zanotował okrągłe pkt., z tą różnicą, że zdobył ich w swojej karierze o 100 więcej od Jagusia, ale uczynił to również w 12 spotkaniach i jego średnia wynosi 6,88 pkt. na bieg. Ponadto doczekała się wreszcie wspólnego startu z synem "tata Jankes", który również sprawował rolę jeżdżącego trenera.
Po meczu powiedzieli:
Jan Ząbik - trener Apatora - Unia była bardzo dobrze spasowana z
torem, praktycznie wszyscy zawodnicy pojechali dobrze, w przeciwieństwie do
mojej drużyny. Brak było waleczności zarówno u Handberga, Kowalika czy Kościechy.
W dwóch meczu się nie wygra. Przed nami baraże i trzeba się dobrze do nich
przygotować.
Roman Jankowski - zawodnik / trener Unii - Mecz był bardzo interesujący, myślę że Apator przyjechał do Leszna wygrać, ale nie pozwoliliśmy mu na to. Nasz zespół był w ostatnim okresie przez cały czas bardzo skonsolidowany i dlatego udało nam się tak wysoko wygrać i wywindować z wydawałoby się beznadziejnej sytuacji w tabeli na bezpieczne miejsce. W biegu z synem potraktowałem go jak każdego innego zawodnika, ale na pewno było to dla mnie duże przeżycie. Cieszę się że kibice tak wspaniale zareagowali na nasz wspólny występ.