Przygotowania do sezonu  
Liga 
Rozgrywki pozaligowe
Wyniki
Kadra 2003
Statystyka
Tabela sezonu 2003

W sezonie 2003 żużlowa centrala podjęła decyzję o kolejnych zmianach regulaminowych. Najistotniejszą z nich była likwidacja wskaźnika KSM (Kalkulowana Średnia Meczowa), która ograniczała potencjał drużyny. Nie zrezygnowano definitywnie z naliczania KSM, bowiem zgodnie ze zmianami w regulaminie, w meczach ligowych startować mogli obcokrajowcy, którzy w sezonie 2002 uzyskali KSM powyżej 6,00 pkt.
Ponadto Rozgrywki tak jak w poprzednich latach odbywały w trzech klasach rozgrywkowych. Bez zmian pozostała także liczba obcokrajowców w meczu w jednej drużynie (dwóch obcokrajowców w meczu, a maksymalnie z trzema w drużynie).
Zmianie uległa natomiast liczba zawodników w drużynie, bowiem w meczu wystąpić mogło ośmiu zawodników, a nie siedmiu jak rok wcześniej. Żużlowcy z numerami 7 i 8 oraz 15 i 16 to zawodnicy rezerwowi, z tym że żużlowiec startujący z pozycji 8 lub 16 mógł wystąpić w meczu maksymalnie w czterech wyścigach zastępując kolegę z drużyny według zasady junior za juniora, senior za seniora, obcokrajowiec za obcokrajowca. Zmiana liczby zawodników spowodowała konieczności zmiany tabeli biegowej, jednak było to zmiana można powiedzieć kosmetyczna wprowadzająca pozycję drugiego rezerwowego.
Ponadto GKSŻ wprowadziła kary dla klubów nie wywiązujących się ze zobowiązań finansowych wobec żużlowców lub innych klubów. Poszkodowany w ten sposób zawodnik będzie mógł odejść po sezonie z klubu, a na listę transferową zostanie wystawiony za 80 procent kwoty zapisanej w kontrakcie.

A w toruńskim klubie od czasu przejęcia w roku 2001 steru przez Marka Karwana poczyniono kolejne zmiany, które miały na celu przede wszystkim ograniczenie kosztów działalności klubu. Nie oznaczało to jednak, że klub ma kłopoty finansowe. Prezes przez ostatnie dwa lata przyglądał się zasadom działania klubu, ze szczególnym uwzględnieniem finansów. Na tej podstawie powstał pakiet reform, mający usprawnić przede wszystkim zarządzanie finansami. W pierwszej kolejności postanowiono obciąć liczbę etatów w klubie. Na pierwszy ogień poszło stanowisko dyrektora, którego obowiązki mieli przejąć do spółki kierownik drużyny Piotr Nagel i trener Jan Ząbik oraz obsługa sekretariatu. Zmiany nie ominęły również klubowego warsztatu. Mechanika zatrudniono tylko na ćwierć etatu i jego zadaniem było dbanie tylko o sprzęt szkółki. Usługi dla pozostałych zawodników mechanik wykonywał już na zasadzie prywatnej firmy. Zlikwidowano także tzw. magazyn części - zawodnicy zaczęli zaopatrywać się wyłącznie u prywatnych dilerów.
Ograniczono również koszty działalności szkółki żużlowej, bowiem podziękowano za współpracę adeptom nie rokującym na sukcesy sportowe, a szanse na pomoc ze strony klubu mają otrzymać tylko najzdolniejsi i rokujący największe nadzieje na przyszłość adepci.
Budżet klubu został ustalony na 4 miliony złotych, ale działacze chcieliby 500 tysięcy z tej kwoty zaoszczędzić. Zmiany poczynione przed sezonem 2003 wydają się być kontrowersyjne, ale trzeba przyznać, że od czasu objęcia fotela prezesa toruńskiego klubu przez Marka Karwana wiele się przy ul. Fałata zmieniło. Choć pod względem budżetu Apator-Adriana znajduje się w czołówce polskich klubów i to właśnie w Toruniu jeżdżą najlepsi żużlowcy świata.

Przygotowania do sezonu


Po przyjęciu wszystkich zmian regulaminowych i organizacyjnych działacze przystąpili do budowania drużyny. Tradycyjnie powołano komisję, która prowadziła rozmowy kontraktowe. W polu zainteresowań działaczy znaleźli się zawodnicy startujący w klubie w ubiegłym sezonie czyli Tony Rickardsson, Wiesław Jaguś, Tomasz Bajerski, Marcin Jaguś, Adrian Miedziński i Robert Sawina. Pojawiły się też nowe nazwiska, z pierwszych miejsc listy rankingowej ubiegłego sezonu, a wśród nich Jason Crump, Jarosław Hampel, Krzysztof Cegielski.
Zrezygnowano z usług Stefana Danno, który wypadł kompromitująco w poprzednim sezonie, natomiast wolną rękę w zakresie szukania klubu postanowiono dać Puszakowskiemu, Chrzanowskiemu, Kowalikowi, Kłosowi, Walczakowi (sprzedany do Warszawy)
Jako pierwszy do stołu rozmów zasiadł Wiesław Jaguś, kilka dni po nim do negocjacji przystąpił Tomasz Bajerski i Robert Sawina Równocześnie trwały rozmowy z Tony Rickardssonem, przebywającym na wakacjach w Australii.
W prowadzonych rozmowach było dużo chęci szybkiego porozumienia zarówno ze strony zawodników jak i działaczy, jednak jako pierwsi umowy podpisali juniorzy (lub w ich imieniu rodzice) i byli to zawodnicy którzy niedawno zdali licencję Marcin Głowacki, Karol Ząbik, Robert Gut, Arkadiusz Kalwasiński, Dawid Paszko, Marcin Jaguś. Pomimo tak licznej kadry młodzieżowej nie wszyscy zawodnicy przewidziani byli do występów w barwach Apatora Działacze podpisując umowę z Kłosem, Paszko (wypożyczony do Warszawy), Głowackim (wypożyczony do Warszawy) i Gutem (zakończył przygodę z żużlem) poinformowali zawodników, aby poszukali sobie nowego klubu, do którego klub bez problemu zostaną wypożyczeni.
Kolejne kontrakty podpisali seniorzy Jaguś, Bajerski, Sawina i Rickardsson. Jednak działacze nie poprzestali na tym i prowadzili dalsze rozmowy z Crumpem, Hampelem i Cegielskim. Dwójka wymienionych zawodników przewidziana była do wzmocnienia drużyny. Najszybciej zrezygnowano z Jarosława Hampela, który na liście transferowej, wyceniony został na 350 tysięcy złotych i kwota ta była nie do przyjęcia przez toruński klub. Skupiono się więc na rozmowach z Cegielskim, który z kolei był do pozyskania bezpłatnie. Jednak, aby nie zostać na przysłowiowym lodzie działacze złożyli ofertę Sebastianowi Ułamkowi (na liście za 80 tys.) i Piotrowi Protasiewiczowi z Bydgoszczy (100 tys. zł). Równolegle toczyły się rozmowy z Crumpem, dla którego alternatywą miał być Mikael (Karlsson) Max.
Wszystkie rozmowy toczyły się pod płaszczykiem tajemnicy, co wiązało się z wielkim zaniepokojeniem kibiców. W końcu 19 grudnia działacze zaskoczyli fanów anielskiego teamu, bowiem na oficjalnej konferencji poinformowali, że Piotr Protasiewicz i Jason Crump wzmocnią toruńską drużynę w walce o mistrzostwo.

Kibice z całej polski zaczęli się zastanawiać jaki polski klub będzie w stanie pokonać zespół w składzie:
    Tony Rickardsson - mistrz świata AD 2002, uczestnik Grand Prix 2003
        Jason Crump - wicemistrz świata AD 2002, uczestnik Grand Prix 2003
            Tomasz Bajerski - 11 zawodnik w lidze AD 2002, uczestnik Grand Prix 2003
                Piotr Protasiewicz - uczestnik Grand Prix
                    Wiesław Jaguś - 11 zawodnik w polskiej lidze AD 2002
                        Robert Sawina - 20 zawodnik w polskiej lidze AD 2002

Wielu okrzyknęło team z Torunia najmocniejszym składem w historii klubu, a być może i w polskiej lidze, bowiem Apator-Adriana mógł w jednym meczu wystawić, aż czterech uczestników Grand Prix. Sam prezes Marek Karwan grzmiał, że w Toruniu jest dość pieniędzy, by zmontować zespół zdolny wygrać kolejnych 60 meczów w lidze. Jednak jego słowa nie okazały się prorocze.
Nie da się ukryć, że trudno byłoby sobie wyobrazić silniejszy skład. Suma kalkulowanych średnich meczowych dla drużyny przekroczyła 50 punktów. I gdyby obowiązywał limit KSM,, taki zespół nigdy nie mógłby wystartować w lidze.
Wielu zastanawiało się także czy trójka Rickardsson, Crump i Protasiewicz uzupełniona zawodnikami z ubiegłego roku nie zagrozi finansom klubu. Jednak działacze uspokajali, że zawodnicy postawili na solidność klubu, który dotrzymuje zapisów umowy. Dlatego wybrali mniej atrakcyjne finansowo oferty, ale za to pewniejsze.

Obok budowania własnego zespołu działacze Apatora postanowili po raz kolejny pomóc w odbudowaniu drugoligowego klubu Grudziądza. Dlatego postanowiono wypożyczyć do tego właśnie klubu Mariusza Puszakowskiego i Przemysława Kłosa. Chętnych do wypożyczenia Puszakowskiego i Kłosa było sporo jednak władze toruńskiego klubu wzięły pod uwagę fakt, że ważne jest również budowanie silnego regionu żużlowego, a ekipa, która podjęła się ratowania grudziądzkiego żużla ma duże szanse powodzenia.
Propozycję przejścia do GTŻ-tu otrzymał również Chrzanowski, ale ostatecznie podjął decyzję, że chce startować w wyższej lidze i przystał na ofertę Wybrzeża Gdańsk. Gdzie umowę również podpisał inny toruński wychowanek Robert Kościecha.

W czasie negocjacji kontraktowych żużlowcy pilnie szlifowali sprawność ogólną na basenie, siłowni, zażywali odnowy biologicznej. Jednak po okresie transferowym treningi ruszyły pełną parą. Jak co roku w cyklu przygotowawczym do sezony znalazła się sala gimnastyczna (trzy razy w tygodniu), lodowisko (dwa razy), a w soboty regeneracyjne zajęcia na basenie i saunie. Zestaw ćwiczeń przygotował ponownie specjalista w tej dziedzinie trener Ryszard Neunert.
W zajęciach uczestniczyli nie tylko żużlowcy ze składu Apatora (Bajerski, Jaguś, Sawina i juniorzy), ale także ci, którzy zasilili inne kluby (Kościecha, Chrzanowski i Kowalik). Świadczyło to o do doskonałym kontakcie zawodników z działaczami, a także o skuteczności cyklu treningowego.
Zawodnicy Apatora-Adriany nie unikali również treningów śnieżnych, a zwłaszcza nart. Trenerzy wpadli na pomysł wykorzystania zimowej aury w Toruniu i zawodnicy ścigali się na żużlowym torze na nartach biegowych Nowy pomysł szkoleniowców bardzo chwalili sobie zawodnicy, twierdząc że nie ma nic lepszego niż trening na świeżym powietrzu, a przy tym podczas biegania na nartach poprawia się koordynacja ruchowa i wydolność. Tradycyjnie zespół szlifował również formę na ośnieżonych stokach wokół Szczyrku Na obóz pojechali wszyscy seniorzy, a także najlepsi juniorzy: Marcin Jaguś, Adrian Miedziński, Karol Ząbik i Arkadiusz Kalwasiński. Żużlowcy każdy dzień rozpoczynali od pobudki o 7.00 rano. Godzinę później, już po śniadaniu, wychodzili na stoki. Około godz. 14.00 - 15.00 przewidziany był obiad, potem zajęcia w ośrodku na sali gimnastycznie, basenie lub siłowni basen wieczorem na zawodników czekały gabinety odnowy biologicznej. Nowym elementem w przygotowaniach była gra w unihokeja. W czasie tych zajęć szczególnie mocno pracują mięśnie pleców i kręgosłup, także poprawia się refleks. Po powrocie z obozu trener Ząbik zaplanował jazdy na torze motocrossowym w Chełmnie i Świeciu. A już w połowie marca zawodnicy mieli odjechać pierwszy sparing z Polonią Piła. Terminarz sparingów przed sezonem 2003 przedstawiał się następująco:
            16.03 - Toruń - Piła
            18.03 - Toruń - Warszawa
            20.03 - Toruń - Zielona Góra
            22.03 - Toruń - Grudziądz
            26.03 - Zielona Góra - Toruń
Zanim jednak zawodnicy zmierzyli się z innymi teami polskiej ligi poczynili najpierw jazdy treningowe. Jako pierwszy na tor wyjechał Robert Sawina z Tomaszem Bajerskim i Wiesławem Jagusiem. Pierwszy z nich testował nowe motocykle, pozostali startowali na rezerwowych maszynach. Wszyscy jednak radzili sobie bardzo dobrze i pewnie pokonywali kolejne okrążenia. Po jazdach próbnych na własnym torze trzech żużlowców toruńskiego Apatora trenowało na torze w Gdańsku. Do Trójmiasta wybrali się Wiesław Jaguś, Piotr Protasiewicz i Robert Sawina. Jednak warunki na gdańskim torze były bardzo ciężkie. Do jazdy w zasadzie nadawał się tylko pierwszy łuk, bo drugi znajdował się w fatalnym stanie, w związku z czym trudno było o jakąś płynną jazdę na takiej nawierzchni.
Jak to zwykle bywa wczesną wiosną aura lubi płatać różne niespodzianki, stąd odwołany został sparing z ZK-tem Zielona Góra na toruńskim torze i żużlowcy Apatora zmierzyli się z GTŻ-tem Grudziądz. Torunianie pewnie pokonali grudziądzki GTŻ 45:27, ale swój sukces gospodarze zawdzięczają tylko swoim liderom, bo młodzieżowcy, którzy wspólnie zdobyli tylko 4 "oczka", byli wyraźnie gorsi od rywali. W pierwszym sparingu sezonu 2003 punkty zdobywali:

Apator - Adriana
Toruń

 

GTŻ - Primus
Grudziądz

2003-03-21

45 : 27

Kilka dni później doszło do udanego rewanżowego sparingu i tym razem na własnym torze GTŻ pokonał Apatora 38:34. Szkoleniowiec torunian ponownie mógł liczyć jednak tylko na swoich liderów wśród których zabrakło jednak Protasiewicza, który występował w Zielonej Górze w turnieju o puchar ZKŻ. W sparingu na grudziądzkim torze punkty zdobywali:
GTŻ - Primus
Grudziądz
  Apator - Adriana
Toruń
2003-03-22

38 : 34

Po pojedynkach kontrolnych z klubem z Grudziądza toruńscy żużlowcy sprawdzili formę na tle niewątpliwie silniejszego rywala i wybrali się do Zielonej Góry. Toruńczycy pokonali zielonogórzan 49-41, a Protasiewicz w pierwszym swoim wyścigu pobił rekord toru. Równie szybki był Jaguś, natomiast Bajerski i Sawina jeździli bez wyrazu. Z młodzieżowców najlepiej zaprezentował się Miedziński, który z biegu na bieg, poczynał sobie coraz odważniej Syn trenera Karol Zabik radził sobie raczej słabo.

ZKŻ - quix-mix
Zielona Góra
  Apator - Adriana
Toruń

2003-03-26

41 : 49

W ramach jazd treningowych na torze Apatora-Adriany zorganizowano punktowany trening w formie rywalizacji par żużlowych z udziałem gospodarzy, zawodników GTŻ-u Primus Grudziądz oraz Rosjanina Igora Szwieca. Ku zaskoczeniu rzeczy kibiców zwyciężyła wypożyczona z Torunia do Grudziądza para Puszakowski - Kłos.
Oto ja przedstawiały się wyniki tego treningu:
    1. GTŻ Primus II - 16 pkt. M. Puszakowski 9 (1, 2, 3, 3, 0), P. Kłos 7 (0, 1, 1, 2, 3),
    2. Apator Adriana I
- 14 pkt. W. Jaguś 12 (3, 3, 3, 3, -), M. Jaguś 2 (-, 0, 2, -, -),
    3. GTŻ Primus III
- 14 pkt. Ł. Pawlikowski 10 (3, 2, 2, 3, -), Ł. Dados 4 (2, 0, 0, 1, 1),
    4. Apator Adriana II
- 14 pkt. P. Protasiewicz 6 (3, 3, d, -, -), A. Miedziński 8 (2, 1, 1, 2, 2),
    5. GTŻ Primus I
- 11 pkt. P. Markuszewski 3 (2, 1, 0, d, -), P. Staszek 8 (0, 3, 1, 1, 3),
    6. Apator Adriana III
- 7 pkt. R. Sawina 0 (d, -, -, -, -), T. Bajerski 7 (d, -, 3, 2, 2).
        Rezerwa toru:
                           
K. Ząbik (Apator Adriana) 8 (1, 2, 2, 3, d),
                           K. Buczkowski (GTŻ Primus) 3 (2, 1),
                           I. Szwiec (Rosja) 1 (0, 0, 0, 1),
                           A. Kalwasiński (Apator Adriana) 0 (0).

Rozgrywki ligowe


Po spotkaniach kontrolnych przyszedł czas na prawdziwe ściganie. Na inaugurację torunianie podejmowali gdańszczan, w składzie których znaleźli się dwaj wychowankowie Apatora Kościecha i Chrzanowski. Toruńskie wzmocnienie GKS-u, okazało się najsłabszym ogniwem, bowiem wymieniona dwójka zdobyła łącznie 5 pkt., a nadmorska ekipa poległa różnicą, aż 34 pkt. W teamie gospodarzy najkorzystniej zaprezentowali się obcokrajowcy oraz bracia Jagusiowie. Zaskoczeniem dla wielu była zwłaszcza postawa Marcin Jagusia, który uzbierał 6 pkt dwa razy mijając linię mety na pierwszej pozycji.
Pierwszy mecz wyjazdowy również zakończył się sukcesem, bowiem Unia Leszno, choć jak co roku mierzyła w jeden z medali to nie była tak silna jak się spodziewano. W meczu tym ponownie błysnął młodszy Jaguś (4 pkt), ale totalnie zawiódł duet Reala czyli Sawina i Bajerski, którzy zdobyli solidarnie po 1 punkcie.
Trzeci pojedynek to oczekiwane przez wszystkich Derby Pomorza. Choć zespół gości wystąpił niemal w optymalnym zestawieniu (zabrakło kontuzjowanego już w pierwszej kolejce Jacka Krzyżaniaka) to Anioły nie miały większego problemu z pokonaniem rywali z za miedzy. W zespole bydgoskim wystąpił Mirosław Kowalik, który jednak mimo wielkiego doświadczenia, spalił się psychicznie przed niby swoją, a jednak obcą publicznością. Na trybunach dało się zauważyć nostalgię kibiców za Kowalikiem, czego dowodem były liczne transparenty i owacje na trybunach.
Czwarta kolejka to mecz w WTS-em Wrocław i ... porażka teamu, który miął wygrać 60 meczów w lidze. Wrocławski zespół wzmocniony zawodnikami, którzy byli obiektem zainteresowań również działaczy toruńskich od początku nadawał ton rywalizacji i w efekcie przed biegami nominowanymi wypracował dziesięciopunktową przewagę, której nie oddał do końca spotkania. W zespole gospodarzy nadspodziewanie dobrze pojechał Nicholls, który we wcześniejszych spotkaniach nie pokazał nic szczególnego w polskiej lidze. Wśród gości poza Wiesławem Jagusiem i Crumpem zawiedli wszyscy zawodnicy, włącznie z mistrzem świata Rickardssonem. Totalną katastrofą skończył się występ juniorów, którzy razem zdobyli zaledwie dwa punkty oraz Piotra Protasiewicza (3 pkt), który jeszcze nie tak dawno stanowił o sile śląskiego zespołu.
Zarówno kibice jak i działacze uznali występ we Wrocławiu jako wypadek przy pracy, bo przecież dream team nie powinien przegrać już do końca ligi żadnego spotkania. A jednak. W następnej kolejce do Grodu Kopernika zawitali żużlowcy spod Jasnej Góry. Po sześciu biegach nic nie wskazywało na katastrofę, bowiem Anioły planowo prowadziły sześcioma punktami. Jednak w drugiej części meczu trio z Częstochowy Sullivan - Ułamek - Holta nie pomyliło się ani razu i po pierwszym biegu nominowanym przewaga gospodarzy stopniała do 1 punktu. W biegu czternastym goście wypracowali trzypunktową przewagę, którą utrzymali w ostatnim biegu. Apator przegrał na własnym torze, Apator przegrał drugi mecz z rzędu - coś nieprawdopodobnego - czy zespół gwiazd podniesie się po takim ciosie. W toruńskim teamie zawiedli wszyscy zawodnicy, choć najmniej pretensji można mieć do Wieława Jagusia, który jako jedyny mógł się pochwalić dwucyfrową zdobyczą punktową.
Porażka na własnym torze dała wiele do myślenia działaczom i zawodnikom, a zespół spadł na trzecie miesjce w tabeli. Dodatkowo sprawdziło się żużlowe porzekadło, że nazwiska nie jadą tylko zawodnicy. Na szczęście w kolejnych potyczkach rywale nie byli zbyt wymagający i Anioły zdobyły po cztery punkty na zespołach z Zielonej Góry i Piły windując się ponownie na piedestał ligowego rankingu. Potem jednak przyszedł wyjazd do Częstochowy. Wszyscy byli przekonani, że goście wezmą srogi rewanż za blamaż na własnym obiekcie. Niestety dla Apatora, gospodarze pokazali że kwietniowa wygrana w Toruniu nie była przypadkowa i odprawili Anielski dream team z kwitkiem i sześcioma punktami ujemnymi po stronie małych oczek. Wśród gości nie zawiedli tym razem Protasiewicz i Crump, ale za to najsłabszy mecz w rundzie zasadniczej zanotował starszy z Jagusiów. Zastanawiająca była również postawa Rickardssona, który jak przystało na mistrza świata powinien w meczu oddać rywalom nie więcej jak 3 punkty. Ale niestety był to już czwarty ligowy pojedynek, w którym "Ricky" nie osiągnął "dwucyfrówki".
Po przegranej w Częstochowie, stało się jasne, że o złoto będzie niezwykle ciężko. Bowiem do miana czarnego konia ligi urastał zespół Jasnogórski. W rundzie zasadniczej torunianie polegli jeszcze w derbach Pomorza, gdzie tylko mistrz świata zdobył 10 oczek, a pozostali nie przekroczyli magicznej cyfry 10. Zupełnie nie wyszedł mecz Crumpowi, który nie mógł spasować się ze swoimi motocyklami. Niesmak pozostawiła natomiast postawa bydgoskich kibiców w stosunku do Prostasiwicz, który został obrzucany na próbie toru i w parkingu różnymi przedmiotami. Jak widać "łaska kibica na pstrym motocyklu jeździ" i "PePe" po zmianie barw klubowych stał się wrogiem publicznym dla bydgoskich fanatyków.
Nie bez problemów zostały wywiezione dwa punkty znad morza. Trójka gdańszczan, a wśród nich niedawni toruniacy napsuli krwi drużynie Jana Ząbika. Kościecha, Chrzanowski i Marek Cieślewicz jeździli bez respektu dla gwiazd Grand Prix. Gospodarze poprzez upadki i wykluczenia oddawali pole gościom, ci jednak nie mogli odjechać rywalom na większy dystans. Zimnej kalkulacji zabrakło gdańszczanom (Laukanenowi) w czternastej gonitwie. Najpierw upadł zawodnik Apatora Adrian Miedziński. W powtórce Tomasz Cieślewicz z Laukkanenem po pasjonującej walce wyprzedzili Protasiewicza. Wydawało się, że Lotos wygra ten bieg 5:1 i do ostatniego biegu przystąpi z czteropunktową punktową przewagą. Tymczasem jadący za Cieślewiczem Laukkanen zdecydował się na bezsensowny szeroki atak, wpadł w dziurę i upadł. W powtórce pojedynek jeden na jeden stoczyli T. Cieślewicz i Protasiewicz. Wygrał startujący z pierwszego pola "Pepe". Do ostatniego biegu Lotos przystępował z jednopunktową stratą. Dla gospodarzy znów pojawiła się szansa na wygraną, gdyż po starcie na czoło wysunęli się Robert Kościecha i Tomasz Chrzanowski. Jednak po fenomenalnym ataku Crumpa przywieźli do mety 3:3 i mecz zakończył się jednopunktową porażką gospodarzy.
Rundę zasadniczą Anioły zakończyły na drugim miejscu w tabeli i aby realnie myśleć o złocie trzeba było wygrać wszystkie spotkania rundy finałowej. Tak też się niemalże stało. Najpierw była wygrana w Bydgoszczy, po której lider bydgoskiego zespołu oskarżył działaczy o sprzedanie meczu, potem na własnym torze zaledwie dwupunktowe zwycięstwo nad Częstochową i wygrana na trudnym terenie we Wrocławiu. Dwa finałowe rewanże poszły zgodnie z planem, a na tarczy odprawione zostały ekipy Wrocławia i Bydgoszczy. O wszystkim miał zadecydować mecz w Częstochowie. Pojedynki toruńsko - częstochowskie odkąd Anioły zaczęły jeździć w najwyższej lidze z reguły miały podwyższony stopień ważności, bowiem często decydowały o układzie tabeli. NIe inaczej było w roku 2003. Torunianie jechali pod Jasną Górę z jednym założeniem - wygrać - choć wiadomo było że łatwo nie będzie. Niestety już początek meczu pokazał kto będzie mistrzem w sezonie 2003. Pierwsze dwa biegi to podwójna przegrana gości, pierwsze sześć biegów to czternastopunktowa przewaga gospodarzy. Żegnaj złoty krążku. W dziesiątym biegu Anioły zostały jednak uskrzydlone i dwa razy wygrały 4:2 oraz dwa razy 5:1. Pojawił się cień szansy na zmianę niekorzystnego rezultatu, ale bieg czternasty i piętnasty trzeba było wygrać podwójnie. Niestety w przedostatnim biegu para Prostasiewicz - Bajerski przegrała 5:1 i to gospodarze zostali mistrzami Polski. W meczu tym ponownie zawiódł Bajerski i Sawina, a także najsłabszy mecz w sezonie zanotował Wiesław Jaguś. Gdyby któryś z tych zawodników pojechał na 5 pkt. złoto odjechałoby do Torunia.

Apator zajął drugie miejsce, Apator przegrał to co miał wygrać w cuglach, Apator gwiazd nie wygrał sześćdziesięciu meczów z rzędu. Wynik zespołu był wynikiem nierównej jazdy całego zespołu. Z perspektywy czasu można powiedzieć, że zbyt duża liczba dobrych zawodników spowodowała, że tak naprawdę każdy z zawodników liczył na to że jeśli on słabo wypadnie to nadrobi to kolega. Niestety tak się nie działo. Słabym punktem zespołu byli ponadto juniorzy, którzy okrzepli jednak w ligowych bojach i dobrze rokowali na następne sezony.

Rozgrywki pozaligowe


W Toruniu poza ligą kibice obejrzeć mogli rywalizację pierwszej grypy eliminacyjnej MDMP, w której stratowali toruńscy młodzieżowcy. Toruń był areną zmagań dla teamów startujących czwartej rundzie MDMP. Niestety juniorzy toruńscy w końcowym rozrachunku zdobyli o pół punktu mniej i na finiszu grupowej rywalizacji zajęli drugie miejsce, co oznaczało absencję w finale tych rozgrywek. Obok rywalizacji drużynowej Toruń gościł też żużlowców w ramach rozgrywek indywidualnych. Imprezą o formacie ogólnopolskim był finał BK w którym wystartowali Adrian Miedziński i Arkadiusz Kalwasińskiego (Marcin Jaguś i Karol Ząbik rezerwowi), jednak żadnemu z toruńskich zawodników nie udało się zagrozić czołówce i tryumfatorom imprezy. Należy dodać że finał BK był jednocześnie memoriałem Kazimierza Araszewicza. Nie udało się natomiast rozegrać choćby jednego biegu który upamiętniłby postać Mariana Rosego

W kraju torunianie poprzez rybnicką eliminację dotarli do finału MPPK, gdzie para Protasiewicz - Wiesław Jaguś stanęła na najniższym stopniu podium. Niestety para juniorska (Marcin Jaguś, Miedziński, Ząbik) nie miała tyle szczęścia co seniorzy i odpadła na etapie tarnowskiej eliminacj MMPPK.
Indywidualnie Wiesław Jaguś znalazł się tuż za podium w finale IMP, Bajerski był szósty, a Protasiewicz jedenasty. Nieco lepiej posżło juniorom bo z rywalizacji o MIMP Adrian Miedziński wywalczył dla Torunia srebrny medal. W zawodach tych wystartował też Marcin Jaguś (dziesiąty) oraz Karol Ząbik (czternasty).
W finale ZK Wiesław Jaguś podobnie jak w IMP znalazł się tuż za podium, Protasiewicz był ósmy, a Bajerski szesnasty. Kaski juniorskie to występ Marcina Jagusia i Adriana Miedzińskiego w finale SK.

Na arenie międzynarodowej jeszcze nigdy nie było tak licznego grona toruńczyków w IMŚ, bowiem w cyklu GP startowało aż czterech jeźdźców zakontraktowanych w Toruniu. Byli to Jason Crump, Tony Rickardsson, Piotr Protasiewicz i Tomasz Bajerski. Co prawda o najwyższe cele walczyli tylko toruńscy obcokrajowcy, ale ważny jest sam udział toruńskiego wychowanka w tak prestiżowej imprezie.
Ponadto na finał DPŚ do kadry polskiego teamu powołany został Protasiewicz i Bajerski. Jednak pomimo zwycięstwa w eliminacjach nad późniejszymi tryumfatorami imprezy - Szwedami, Polacy w finale zajęli dopiero czwarte miejsce, wyprzedzając jedynie ekipę Zjednoczonego Królestwa.
W rozgrywkach europejskich pokazał się Adrian Miedziński, który w finale MEJ z dorobkiem trzech punktów uplasował się na czternastym miejscu. Zabrakło z kolei Aniołów w rywalizacji o IME, a także walka o światowy championat juniorów okazała się jeszcze za wysokim progiem dla toruńskich juniorów

WYNIKI MECZÓW ROZEGRANYCH Z UDZIAŁEM TORUŃSKIEJ DRUŻYNY W SEZONIE 2003


  
Kolejka Data Przeciwnik Wynik
Runda Zasadnicza
I 2003-03-30 Toruń - Gdańsk 62:28
II 2003-04-06 Leszno -Toruń 40:50
III 2003-04-13 Toruń - Bydgoszcz 59:30
IV 2003-04-21 Wrocław - Toruń 50:40
V 2003-04-27 Toruń - Częstochowa 43:46
VI 2003-05-11 Zielona Góra - Toruń 43:47
VII 2003-05-18 Toruń - Piła 58:31
VIII 2003-05-25 Piła - Toruń 30:60
IX 2003-06-01 Toruń - Zielona Góra 58:32
X 2003-06-19 Częstochowa - Toruń 48:42
XI 2003-07-06 Toruń - Wrocław 53:37
XII 2003-07-13 Bydgoszcz - Toruń 51:39
XIII 2003-07-20 Toruń - Leszno 60:28
XIV 2003-07-27 Gdańsk - Toruń 44:45
Runda Finałowa
XV 2003-08-10 Bydgoszcz - Toruń 36:53
XVI 2003-08-24 Toruń - Częstochowa 46:44
XVII 2003-08-31 Wrocław - Toruń 42:47
XVII 2003-09-07 Toruń - Wrocław 49:41
XIX 2003-09-14 Toruń - Bydgoszcz 51:39
XX 2003-09-21 Częstochowa - Toruń 49:41

W SEZONIE 2003 TORUŃSKICH BARW BRONILI


  
  Liczba
meczów
Liczba biegów Punkty Bonusy Średnia
biegowa
Miejsce w
ligowym rankingu
Ocena

Tony RICKARDSSON
Szwecja
18 86 199 10 2,430 3 Jak na mistrza przystało był niekwestionowanym motorem napędowym całego zespołu, choć zdarzyły mu się wpadki, gdy zdobywał poniżej 10 pkt. Jako ubiegłoroczny mistrz w meczu powinien oddać rywalom nie więcej jak 3-4 oczka. Nie obronił mistrzowskiego trofeum, zajął dopiero trzecie miejsce a przed nim uplanował się m.in. Jason Crump

Jason CRUMP
Australia
19 92 200 15 2,337 4 Można rzec o nim wiecznie drugi. Jason po raz kolejny w GP stanął na drugim stopniu podium. W toruńskim teamie wypełnił swoją misję, ale podobnie jak każdy zawodnik miał wpadki, a najbardziej bolesna była ta z rundy zasadniczej kiedy to w Bydgoszczy zdobył raptem 5 pkt. Rozpatrując realnie występy Crumpa, należy przyznać, że bardziej zależało mu na mistrzostwie świata (i słusznie), niż na startach w rozgrywkach ligowych.

Piotr PROTASIEWICZ
senior
20 95 187 12 2,095 12 Popularny PePe miał być krajowym liderem toruńskiego zespołu, ale nie do końca się sprawdził. Jest to solidny zawodowiec, który jednocześnie bardzo emocjonalnie podchodzi do każdych zawodów, przez co chyba spala się psychicznie. Protasiewicz miał istotne dla przebiegu spotkania wpadki w spotkaniach z Włókniarzem i Atlasem Wrocław. Chyba nie wytrzymał psychicznie 14 biegu w w spotkaniu decydującym o złotym medalu. Sezon w lidze polskiej zakończył na podobnym poziomie jak rok temu.

Wiesław JAGUŚ
senior
20 94 160 22 1,936 18  mały wojownik, jak zawsze był solidnym zawodnikiem w trakcie sezonu, szczególnie w pierwszej jego połowie. Nieco gorzej wypadł drugiej części zmagań ligowych. Kibicom na pewno pozostanie długo w pamięci ostatni mecz kiedy Wiesław zupełnie nie mógł odnaleźć się na torze w Częstochowie. Zawodnik ten jest bardzo lubiany w Toruniu i choć po części Ci, którzy byli podczas ostatniego spotkania na stadionie w Częstochowie i widzieli Wiesława Jagusia , kiedy zbliżył się do toruńskiego sektora, zapamiętają wyraz twarzy tego zawodnika, po tak fatalnym występie w tak ważnym spotkaniu.

Tomasz BAJERSKI
senior
18 72 108 24 1,833 21 Zawodnik który należał do temau Reala otrzymał najwięcej słów krytyki w prasie jak i na stadionie i wśród kibiców toruńskiego zespołu. Od zawodnika startującego w elitarnym cyklu GP powinno się wymagać równej formy, a ta nie była udziałem "Bajera" w tym sezonie. Przeplatał on średnie występy z fatalnymi. Smuci słaba postawa Tomka w rundzie finałowej. Może było to spowodowane przeciążeniem startami w cyklu GP. Nawiązał współpracę z Romanem Jankowskim, który miał poprawić starty zawodnika, ale ten okazał się mało pojętnym uczniem. Należy mieć nadzieję że jeśli ,,Bajer”, pozostanie w toruńskiej drużynie, odbuduje się sportowo i będzie pewnym punktem zespołu.

Robert SAWINA
senior
16 59 62 6 1,153 45 tuż po zakończeniu sezonu zadeklarował odejście z zespołu, bowiem jak twierdził chce odbudować formę w niższej lidze. W większości spotkań przypadła mu pozycja rezerwowego. Choć nie można odmówić woli walki to występy na torze nie były zbyt udane. Podobnie jak Tomasz Bajerski borykał się on z problemami sprzętowymi, co wydaje się dziwnym tłumaczeniem mając tak zacnego sponsora jak Real. Jego usprawiedliwieniem może być mała liczba startów w polskiej lidze. Wydaje się że przed sezonem Kowalik z którego zrezygnowano, byłby solidniejszym ogniwem w walce o złoty medal.

Adrian MIEDZIŃSKI
junior
18 62 57 12 1,113 46 udowodnił, iż jest bardzo wartościowym młodym zawodnikiem, w którego warto inwestować . Dobra postawa Adriana, sprawiała, iż to właśnie on dostawał najwięcej szans na starty i szansy tej nie zmarnował. W kolejnych latach powinien stanowić ważne ogniwo w ligowym zespole.

Marcin JAGUŚ
junior
17 38 29 6 0,921 - pokazał na początku sezonu, że może być jeźdźcem tak doskonałym jak jego starszy brat Wiesław. uległ jednak kilku przykrym wypadkom na torze i to na pewno po nie pozwoliło mu zrobić kroku naprzód. Trzeba przyznać. że od początku kariery zawodnik ma niezwykłego pecha, bowiem w każdym sezonie z winy własnej lub przeciwnika, musi zaliczyć kilkutygodniową pauzę w startach.

Karol ZĄBIK
junior
2 2 1 0 0,500 - debiutant w lidze i zdobył pierwszy ligowy punkt, ale na tej podstawie nie można wystawić mu, oceny za cały sezon. W rozgrywkach młodzieżowych zwłaszcza Pomorskiej Lidze Młodzieżowej jeździł poprawnie i należy mieć nadzieję na przyszłość, że będzie obok "Miedziaka" stanowił podstawowy juniorski trzon zespołu.

Arkadiusz KALWASIŃSKI
junior
4 0 0 0 0,000 - musi dostać w nadchodzącym sezonie więcej szans na start, choć możliwość ich startów może ograniczyć dobra dyspozycja Miedzińśkiego, Jagusia i Ząbika, za którymi przemawia lobby ojcowsko - braterskie. Trudno coś powiedzieć na temat tego zawodnika, bo tak naprawdę nigdy nie dostał dobrego sprzętu i szansy na regularne starty w lidze.

Pełna statystyka sezonu 2003 (zip 337 kb)
średnie zawodników po sezonie 2003

 

TABELA EKSTRALIGI ŻUŻLOWEJ


    

TABELA PO RUNDZIE ZASADNICZEJ W SEZONIE 2003
Mce Zespół Mecze Zw. Rem. Por. Pkt
duże
Pkt
małe
1 Top Secret Włókniarz Częstochowa 14 11 0 3 22 +222
2 Apator Adriana Toruń 14 10 0 4 20 +178
3 Plusssz Polonia Bydgoszcz 14 9 0 5 18 -36
4 Atlas Wrocław 14 8 1 5 17 +67
5 ZKŻ Quick-mix Zielona Góra 14 8 0 6 16 +37
6 Unia Leszno 14 7 0 7 14 +64
7 Lotos Gdańsk 14 1 1 12 3 -252
8 Polonia Piła 14 1 0 13 2 -280

OSTATECZNA TABELA EKSTRALIGI ŻUŻLOWEJ W SEZONIE 2003
Mce Zespół Mecze Zw. Rem. Por. Pkt
duże
Pkt
małe
1 Top Secret Włókniarz Częstochowa 20 15 0 5 30 +255
2 Apator Adriana Toruń 20 15 0 5 30 +214
3 Plusssz Polonia Bydgoszcz 20 11 0 9 22 -78
4 Atlas Wrocław 20 9 1 10 19 +40
5 ZKŻ Quick-mix Zielona Góra 20 11 0 9 22 +64
6 Unia Leszno 20 10 0 10 20 +39
7 Lotos Gdańsk 20 4 1 15 9 -266
8 Polonia Piła 20 4 0 16 8 -268


 

     strona główna    

toruńskie turnieje turnieje światowe turnieje krajowe
zawodnicy trenerzy mechanicy działacze
klub statystyki sprzęt