KOPEĆ-SOBCZYŃSKI Igor

Igor Kopeć-Sobczyński urodzony 17.06.1999 roku, żużlową karierę rozpoczął dziesięć lat po swoim urodzeniu na torze miniżużlowym i od razu zwrócił na siebie uwagę nie tylko toruńskich kibiców, ale całego żużlowego środowiska. Igor trafił do żużlowej szkółki w czasie gdy zapaleńcy z Torunia, z trenerem Janem Ząbikiem na czele zbudowali nieopodal toruńskiej MoroAreny tor do miniżużlowej odmiany speedwaya.

Mając 2 lat po raz pierwszy pojawił się na meczu przy ulicy Broniewskiego, by z czasem regularnie oglądać zawody z dziadkiem i tatą. W wieku 4 lat zaczął jeździć gocart’em zbudowanym przez dziadka Zbyszka, później przyszedł czas na małe motorki crossowe. W wieku 8 lat, Igor trafił jednak na wyczynowe treningi akrobatyki sportowej. Niestety cały czas marzył o motorze żużlowym, gdy skończywszy 11 lat uprosił rodziców o rozmowę z trenerem Janem Ząbikiem, który przyjął go do żużlowej szkółki. Odpowiednie przygotowanie sprawnościowe, zakup większego motocykla, hektolitry przepalonego paliwa i setki wywrotek sprawiły, że zostałem najmłodszym zawodnikiem żużlowym w Toruniu.
W początkowym okresie startów pieczę nad sprawnym funkcjonowaniem całego zespołu Igora, sprawował dziadek Zbigniew oraz ojciec Sławomir. Dziadek pełnił rolę menedżera młodego zawodnika i zajmował się organizacją przejazdów na zawody. Z kolei tata Igora dbał o sprzęt, który zawodnik kupował z czeskiej firmy Shupa. Motocykle te mimo, że ich pojemność wynosiła tylko 125 ccm, były bardzo zbliżone konstrukcyjnie do "dorosłych" maszyn, a ich silniki osiągały moc 21 koni mechanicznych. Wybór motocykli był nie przypadkowy bowiem miały one pomóc w przejściu zawodnikowi w pełnowymiarową odmianę speedwaya.
Od momentu, gdy młody chłopak dosiadł żużlowego motocykla sukcesywnie podnosił swoje umiejętności, które potwierdził w 2012 roku m.in. udziałem w Miniżużlowych Mistrzostwach Świata w klasie 125 ccm na torach trawiastych rozegranych w niemieckiej Vechcie, gdzie zajął wysokie piąte miejsce:
Klasyfikacja końcowa (wg miejsc zajętych w finałach C, B i A):
1. Zach Wajtknecht (Wielka Brytania) - 16+5 (4,3,5,4)
2. Romano Hummel (Holandia) - 19+4 (5,5,4,5)
3. Buddy Prijs (Holandia) - 17+3 (4,4,4,5)
4. Michaela Krupickova (Czechy) - 13+2 (1,4,4,4)
5. Igor Kopeć-Sobczyński (Polska) - 17+1 (5,5,3,4)
6. Sandro Wasserman (Niemcy) - 20+u (5,5,5,5)

7. Patrik Mikel (Czechy) - 10+5 (d,3,5,2)
8. Michal Skurla (Czechy) - 11+4 (3,2,3,3)
9. Jordan Dubernard (Francja) - 12+3 (3,3,3,3)
10. Gaetan Stella (Francja) - 8+2 (3,2,0,3)
11. Enzo Dubernard (Francja) - 9+1 (2,4,1,2)
12. Richard Geyer (Niemcy) - 8+u (4,2,2,d)

13. Darrel de Vries (Holandia) - 7+5 (2,1,2,2)
14. Dave Meijerink (Holandia) - 4+4 (1,1,1,1)
15. Fabian Wachs (Niemcy) - 2+3 (1,1,0,0)
16. Jack Cornes (Wielka Brytania) - 5+2 (2,0,2,1)
17. Roman Mady (Czechy)- 1+1 (0,w,1,0)
18. Niels Oliver Wessel (Niemcy) - 1+0 (0,0,1)

19. Lukas Fienhage (Niemcy) - 0 (u)
Bieg po biegu:
1. Wasserman, Prijs, J.Dubernard, Cornes, Krupickova, Mikel (d)
2. Hummel, Geyer, Stella, E.Dubernard, Meijerink, Mady
3. Kopeć - Sobczyński, Wajtknecht, Skurla, Vries, Wachs, Fienhage (w/u)
4. Wasserman, E.Dubernard, J.Dubernard, Stella, Wachs, Wessel
5. Kopeć - Sobczyński, Krupickova, Mikel, Geyer, Vries, Mady (w2)
6. Hummel, Prijs, Wajtknecht, Skurla, Meijerink, Cornes
7. Wasserman, Krupickova, Skurla, Geyer, Meijerink, Wachs
8. Mikel, Hummel, Kopeć - Sobczyński, Cornes, E.Dubernard, Wessel
9. Wajtknecht, Prijs, J.Dubernard, Vries, Mady, Stella
10. Wasserman, Kopeć - Sobczyński, Skurla, E.Dubernard, Cornes, Geyer (u)
11. Hummel, Wajtknecht, J.Dubernard, Mikel, Wessel, Mady
12. Prijs, Krupickova, Stella, Vries, Meijerink, Wachs

Finał C:
13. Vries, Meijerink, Wachs, Cornes, Mady, Wessel

Finał B:
14. Mikel, Skurla, J.Dubernard, Stella, E.Dubernard, Geyer (w/u)

Finał A:
15. Wajtknecht, Hummel, Prijs, Krupickova, Kopeć - Sobczyński, Wasserman (u)

W kolejnych lata najważniejsze, było jednak dla zawodnika, że poznając tajniki sportu żużlowego w Toruniu miał okazję do jazdy nie tylko pod szyldem Unibaxu, ale też Stali Toruń, gdzie miał okazję do regularnych startów, które ostatecznie doprowadziły go do żużlowej licencji, którą pomyślnie zdał w na torze w Toruniu w dniu 25 marca przed komisją w składzie Włodzimierz Kowalski - przewodniczący oraz Marek Cieślak oraz Rafał Dobrucki i stał się pełnoprawnym żużlowcem.

Tym samym młody zawodnik zakończył pewien etap rozwoju sportowego okraszony wieloma sukcesami.
Oto podsumowanie najważniejszych miniżużlowych osiągnięć:
2009 3 miejsce w Międzyregionalnych zawodach w akrobatyce sportowej

2011 rozpoczęcie treningów w klubie Unibax Toruń i Stowarzyszeniu Stal Toruń

2012
licencja
Czeska
I miejsce w pucharze Mitasa - Brezolupy CZ
III miejsce w Mistrzostwach Czech
V miejsce w Mistrzostwach Świata 125ccm - Vechta DE

2013 II miejsce DMP (zdobywając 60% punktów zespołu)
II miejsce w zawodach Unijne Talenty Europy - Wawrów PL
II miejsce w Mistrzostwach Czech (startując w 3 z 5 turniejów, 3 rundy z kompletem punktów)
III miejsce w Indywidualnym Pucharze Polski 80-125ccm
VI miejsce w Pucharze Europy 125ccm - Pardubice (defekt w finale, NCD)

2014 I miejsce w X Turnieju o Złoty Kilofek Dyrektora KWK Chwałowice
I miejsce w V Turniej o Złotą Lampkę Górniczą Pamięci Prezesa Andrzeja Skulskiego
I miejsce DMP w klasie 125 ccm
II miejsce w Pucharze Jawy 250ccm - Pardubice CZ
IV miejsce w Pucharze Europy 125ccm (defekt w finale) - Pilzno CZ

2015 IV miejsce w Pucharze Świata 250ccm w Vechta

Pomimo zdania licencji Igor z uwagi na to, że nie ukończył szesnastego roku życia, do dnia 17 czerwca 2015 roku, mógł brać udział tylko z zawodach z udziałem zawodników młodzieżowych. Stąd pierwszy oficjalny start młodego Anioła miał miejsce w młodzieżowej rywalizacji. A było to w dniu 19 maja, kiedy to młodzi jeźdźcy rywalizowali w ramach Pomorskiej Ligi Młodzieżowej na torze w Toruniu. Igor w ogólnej klasyfikacji z dziesięcioma punktami uplasował się na czwartym miejscu i pozostawił po sobie dobre wrażenie na trenerach i kibicach.

Mimo, że zawodnik podporządkował całe sportowe życie żużlowi, widać było u niego problem z przestawieniem się na "dorosłą rywalizację" i w opinii wielu Igor zbyt dużo czasu spędził na miniżużlowym ściganiu. Młody chłopak widząc jednak wielką konkurencję w młodzieżowym składzie ligowym toruńskich Aniołów ciągle szukał swojej szansy na minispeedwayu. Jednym z ostatnich turniejów, gdzie zaznaczył swoją obecność były zawody Youth Gold Trophy na motocyklach o pojemności 250 ccm na długim torze w niemieckiej Vechcie. Zawody zakończyły się triumfem Duńczyka Madsa Hansena. Drugie miejsce zajął reprezentant Francji Gaetan Stella, a na trzeci był Niels Oliver Wessel. Tuż za podium uplasował się właśnie Igor.
Wyniki turnieju w Niemczech:
1. Mads Hansen (Dania) - 16 (1,3,4,4,4) + 1 miejsce w finale
2. Gaetan Stella (Francja) - 20 (4,4,4,4,4) + 2 miejsce w finale
3. Niels Oliver Wessel (Niemcy) - 16 (4,4,3,3,2) + 3 miejsce w finale
4. Igor Kopeć-Sobczyński (Polska) - 15 (2,3,3,4,3) + 4 miejsce w finale
5. Dave Meijerink (Holandia) - 15 (4,2,3,3,3) + 5 miejsce w finale
6. Jack Smith (Wielka Brytania) - 14 (3,2,4,3,2)
7. Steven Labouyrie (Francja) - 12 (3,4,2,3,u)
8. Kyle Bickley (Wielka Brytania) - 10 (3,2,2,2,1)
9. Mika Meijer (Holandia) - 9 (3,0,4,1,1)
10. Lukas Fienhage (Niemcy) - 8 (4,4,d,d,0)
11. Marcin Turowski (Polska) - 7 (2,1,w,4)
12. Darrel de Vries (Holandia) - 7 (u,3,2,2)
13. Fabian Wachs (Niemcy) - 7 (2,3,1,1)
14. Josef Novak (Czechy) - 5 (d,0,3,2)
15. Luke Harris (Wielka Brytania) - 4 (d,0,2,2)
16. Henry Atkins (Wielka Brytania) - 4 (1,2,1,0)
17. Callum Walker (Wielka Brytania) - 4 (1,1,1,1)
18. Enzo Dubernard (Francja) - 3 (2,1,d,0)
19. Adam Bales (Wielka Brytania) - 2 (0,1,0,1)
20. Celina Liebmann (Niemcy) - 1 (0,0,1,-)
21. Fabien Neid (Niemcy) - 0 (d)1

Niestety w roku licencyjnym nie otrzymał szansy na starty w lidze, dlatego w okresie przygotowawczym do sezonu 2016 Igora czekało mnóstwo pracy, bowiem toruński klub nie zamierzał inwestować środków w zawodników, którzy nie czynili systematycznych postępów. Sam zawodnik żył żużlem i tak mówił o początkach swojej kariery: "nie różnię się za bardzo od znajomych i rówieśników. Prowadzę normalny tryb życia i nie wyróżniam się z tłumu. Jestem uczniem pierwszej klasy LO nr8 w Toruniu. Jest jednak jedna rzecz, bez której nie potrafię żyć i poważnie myślę o osiągnięciu sukcesów. Moja głowa jest zakodowana do jednej rzeczy - ścigania się na motocyklu żużlowym. Całe moje życie kręci się wokół tego".
I owo podporządkowanie wszelkich spraw żużlowi zaowocowało tym, że Igor na skutek urazów jakie doznali jego rówieśnicy z Anielskiego teamu, otrzymał powołanie na inauguracyjny mecz ligowy w sezonie 2016 i tym samym już na początku sezonu 2016 , bo 17 kwietnia doczekał się ligowego debiutu. Choć na MotoArenie Igor w trzech startach nie zdobył punktu, to ligowe przetarcie z Zieloną Górą miał już za sobą i mógł czekać na kolejne meczowe powołania i pracować nad bardziej skuteczną jazdą. Co ciekawe Igor debiutował w żółto-niebisko-białych barwach w tym samym meczu w którym debiutował trzykrotny mistrz świata Greg Hancock oraz mistrz Europy Martin Vaculik i niby w debiucie trzech jeźdźców na pozór nie widać nic szczególnego to warto podkreślić, że polski junior był młodszy od Amerykanina, aż o 28 lat. Nie przeszkadzało to jednak utytułowanemu jankesowi skutecznie gromić rywali i pokazywać plastron z numerem na plecach znacznie młodszym kolegom z toru.
Dalsza część sezonu pokazała, że "IKS" jak nazywali go kibice poczynił największy postęp w żużlowym ściganiu. Do ligowego składu wskoczył niejako z konieczności i zupełnie sobie nie radził w konfrontacji z bardziej utytułowanymi jeźdźcami. Zawodni, aby zdobywać cenne ligowe doświadczenie oprócz treningów postanowił również pościągać się w niższej klasie rozgrywkowej i tak trafił do Wandy Kraków. Powołanie otrzymał jednak tylko na jedno spotkanie i w czterech biegach zdobył zaledwie jeden punkt. W drugiej części sezonu poprawił jednak swoją sylwetkę na motocyklu, a także otrzymał nieco lepszy sprzęt i mimo, że punktów nie zdobywał potrafił już trzymać kontakt z najlepszymi, a niekiedy mieszał szyki i kąsał jeźdźców o klasę lepszych. Zawodnik zaczął również startować w turniejach indywidualnych, gdzie potrafił nawiązać walkę z rówieśnikami, a to dawało podstawy sądzić, że coś drgnęło w jeździe toruńskiego wychowanka. Nic więc dziwnego, że na skutek "juniorskiej posuchy" w toruńskiej szkółce żużlowej w roku 2017 miał stać się podstawowym jeźdźcem na pozycji juniorskiej i wokół niego planowano budować siłę młodych Aniołów.

W sezonie 2017 nastąpił jednak przełom. Klub odważnie postawił na Igora i choć sprowadzono do Torunia MIMP Daniela Kaczmarka, to toruński wychowanek miał być drugim w talii formacji młodzieżowej. Mimo, że w sezonie szału ligowego nie było, ale i tak Igor zrobił największy progres wśród toruńskiej młodzieży, a przecież ten osiemnastolatek dopiero uczył się żużlowego rzemiosła. Igor poprawił swoją średnią, aż o 0,614 pkt. Jeśli w kolejnym roku Igor, zanotuje podobny progres, to Get Well miał mieć silne wsparcie solidnym juniorem, w dodatku wychowankiem. Zawodnik musiał jednak wprowadzić do swojej głowy nieco więcej luzu, bowiem w lidze słabe mecze przeplatał doskonałymi biegami. Z kolei w zawodach rangi młodzieżowej potrafił wygrać z każdym zawodnikiem, i wielka szkoda, że nie potwierdził swoich umiejętności nieco lepszymi wynikami w finałach MIMP i SK. Przed młodym toruńskim wychowankiem jeszcze sporo do nauki, ale widać, że ma potencjał, zwłaszcza w elemencie startowym i rozgrywaniu pierwszego łuku, dlatego pozostaje kwestią czasu, aby współpraca z Robertem Kościechą przyniosła spodziewane rezultaty i w kolejnym roku miał być czołową postacią toruńskiej formacji młodzieżowej. I był. Igor skutecznie rywalizował w biegach juniorskich, jednak już w rywalizacji z seniorami była progiem trudnym do przeskoczenia. Można powiedzieć, że "odblokował" się w dwóch ostatnich meczach - we Wrocławiu i w Toruniu ze Stalą Gorzów. Uznanie wśród kibiców zyskał świetną walką z Martinem Vaculikiem, w ostatnim meczu rundy zasadniczej, którą wygrał. Pokazał tym samym, że drzemią w nim znacznie większe możliwości, co daje cień optymizmu przed kolejnym sezonem, w którym Igor miał stanowić podstawowe ogniwo juniorskie, bowiem na krajowym rynku zawodniczym juniorów było jak na lekarstwo, a seniorem został Daniel Kaczmarek. W sezonie 2018 zawodnik na konto swojej kariery zapisał też swój pierwszy medal na arenie międzynarodowej, a było to złoto DMEJ. Igor wystąpił również w IMEJ, ale zajął dopiero ósmą lokatę, a zwieńczeniem sezonu, była po raz kolejny pozycja rezerwowego w Toruńskiej rundzie Grand Prix, z tym że tym razem Igor miał okazję wyjechać na tor. Niestety zjechał do parkingu bez zdobyczy punktowej.

Sezon 2019 dla Igora miał być, sezonem prawdy. Po przejściu w wiek seniora, Daniela Kaczmarka, na jego barkach miała spoczywać odpowiedzialność, za młodzieżową rywalizację w ligowych meczach. Nic więc dziwnego, że zawodnik ostro przygotowywał się do nowego sezonu i można powiedzieć, że był jednym z pierwszych zawodników, którzy ścigali się na torze w roku 2019. Oto bowiem, już w styczniu trójka toruńskich żużlowców miała okazję przejechać kilka okrążeń na MotoArenie. Ponadto wychowanek toruńskiego klubu od października stał się studentem na toruńskim Uniwersytecie Mikołaja Kopernika, a jako kierunek kształcenia wybrał: "sport i wellness". To była nowa sytuacja w życiu młodego zawodnika, który próbował pogodzić sport z nauką: "na studiach jest bardzo ciekawie. Na pewno trzeba było się przestawić, bo wygląda to wszystko jednak zupełnie inaczej niż w liceum. Trzeba się przyzwyczaić, przystosować do nowych okoliczności. Aktualnie jestem w trakcie sesji. Wszystko stopniowo, powoli zaliczam. Jestem wręcz pozytywnie zaskoczony efektami. Wiadomo, że łączę studia z treningami i nie zawsze są siły i chęci do nauki. Na razie wszystko zmierza w dobrym kierunku. Jak sama nazwa wskazuje jest to kierunek związany ze sportem. Uczymy się o zakładaniu działalności, także anatomii, czy chemii. Miałem też okazję wykorzystać zdobytą wiedzę w praktyce, bo po pierwszym wykładzie z przedsiębiorczości, gdzie uczyliśmy się zakładać działalność gospodarczą, udałem się do urzędu w sprawach związanych z kontraktem zawodowym, i wiedziałem o co w tym wszystkim chodzi, co trzeba załatwić itp. Na pewno było to miłe uczucie".
Sezon prawdy jednak brutalnie zweryfikował umiejętności Igora. Średnia biegowa z sezonu 2017 - 0,221, z sezonu 2018 - 0,853 mówiły same za siebie i jego jazdę można skomentować jednym zdaniem - cofnął się w rozwoju. I tak faktycznie było. Poza ostatnim meczem z Zieloną Górą zawodnik, dla którego był to czwarty ekstraligowy sezon nic nie pokazał. Trudno się jednak dziwić, skoro klub rozstawał się z kolejnymi juniorami, a Igor wydawał się być faworytem sztabu szkoleniowego. Niestety sztab ten nie dostrzegał, że juniorzy w osobach Kościelskiego czy Turowskiego po zmianie klubu i zmianie sprzętu, zaczęli być solidnym wsparciem swoich zespołów. A to dowodziło temu, że w Toruniu to Igor miał najlepszy sprzęt pośród młodzieżowców, dlatego na tle kolegów jego wyniki były znacznie lepsze. Na postawę zawodnika, być może wpłynęło przejście na zawodowstwo z którym sobie nie poradził.
Po sezonie właściciel klubu, przy braku jeźdźców poniżej dwudziestego pierwszego roku życia, nie chciał rezygnować z własnego wychowanka i zatrzymał Igora na kolejny sezon. Wierzył bowiem, że ekstraligowe doświadczenie Igora, będzie wystarczające w rywalizacji z rówieśnikami na niższym poziomie rozgrywek, ale sam zawodnik powinien zastanowić się nad swoją karierą i powinien poczynić poważne zmiany, jeśli nie chciał jej kontynuować w takiej formie jak miało to miejsce w sezonie 2019. Niestety trzeba napisać otwarcie, że toruński klub spadłałz ekstraligi za sprawą juniorów. Nie do końca w tym zasługa Igora, ale według wielu kibiców, powodem powolnego staczania się Aniołów na ekstraligowe dno, były wcześniej zaniedbania w szkoleniu młodych "Aniołków", których z czasem w Toruniu zaczęło brakować. Rok 2019 był jednak apogeum niemocy toruńskich juniorów, którzy na przestrzeni całego sezonu byli najgorszą parą młodzieżową w całej lidze. Zawodnikom z Torunia, którzy nie ukończyli dwudziestu jeden lat, nie udało się pokonać nawet jednego seniora drużyny przeciwnej i na tle swoich rówieśników byli zdecydowanie najsłabszymi juniorami w całej lidze. Nic więc dziwnego, że z takim "wsparciem" Anioły nie miały większych praw na uratowanie ligowego bytu. Co więcej, odkąd w 2011 roku zapewniono juniorom trzy programowe biegi w zawodach (pod warunkiem braku rezerwy taktycznej lub kontuzji etc.), nigdy żadna drużyna w na ekstraligowym poziomie nie dysponowała tak słabym duetem w tej formacji i nigdy wszyscy startujący młodzieżowcy w danym sezonie nie zakończyli go bez pokonanego seniora ze strony rywali. Igor Kopeć-Sobczyński, Maksymilian Bogdanowicz i Filip Nizgorski (ten ostatni w znacznie mniejszym wymiarze) dokonali więc... niemożliwego, a obrazował to ranking ekstraligowych juniorów po rundzie zasadniczej:

zespół pkt w biegu
juniorów
pkt
razem
bonusy pokonani
seniorzy
Fogo Unia Leszno
Smektała, Kubera
61 175 20 35
Betard Sparta Wrocław
Drabik, Liszka, Wojdyło
49 165 18 29
forBET Włókniarz Częstochowa
Lampart, Trofimow
55 122 23 20
Speed Car Motor Lublin
Gruchalski, Miśkowiak
42 90 18 12
Cash Broker Stal Gorzów
Karczmarz, Bartkowiak, Pytlewski, Szczotka
32 76 10 14
mr Garden GKM Grudziądz
Turowski, Rolnicki, Wieczorek
40 59 12 5
Falubaz Zielona Góra
Krakowiak, Tonder, Pawliczak
33 57 9 6
KS Get Well Toruń
Kopeć-Sobczyński, Bogdanowicz, Nizgorski
24 32 4 0

Oprócz ligi, Igor wystąpił w kilku turniejach młodzieżowych w tym dwukrotnie jako rezerwowy w cyklu SEC. Jednak poza pojedynczymi przebłyskami nie zwojował wiele i plasował się zazwyczaj w połowie stawki.

Niestety sezon dla Jacka podobnie jak dla wielu zawodników stanął pod znakiem zapytania. Powodem była pandemia Covid-19 powszechnie nazwanego koronawirusem, który na całym świecie zbierał śmiertelne żniwa. O tym jak poważna była sytuacja niech świadczy orędzie Premiera Mateusza Morawieckiego i wprowadzenie stanu zagrożenia epidemicznego, który zaczął obowiązywać w nocy 14 na 15 marca i miał obowiązywać przez 10 dni, ale tak naprawdę obowiązywał do odwołania. Konsekwencją powyższej decyzji był komunikat, Głównej Komisji Sportu Żużlowego w którym poinformowano o zakazie organizacji zawodów treningowych (sparingów) oraz przeprowadzania zorganizowanych treningów na torach żużlowych początkowo do dnia 1 kwietnia 2020 r., a finalnie do odwołania. W tej sytuacji cały żużel zatrzymał się na 13 długich tygodni. W międzyczasie doszło do wielu nowych ustaleń regulaminowych, renegocjacji kontraktów, a także przemodelowano instytucję zawodnika startującego jako "gość", co oznaczało, że zawodnicy z niższej ligi mogli startować w lidze wyższej. Ostatecznie sezon wystartował w mocno okrojonej formie, a zawodnicy praktycznie na stałe osiedlili się w Polsce i szukali startów "gdzie się dało". Niestety nie dotyczyło to juniorów, dla których niemal wszystkie rozgrywki lokalne anulowano, a zamiast eliminacji postawiono na nominacje. Dla Igora, który nie należał do wybitnych juniorów oznaczało to, że stracił wiele okazji do startów. A starty te dla toruńskiego wychowanka były niezwykle ważne bowiem rok 2020 był ostatnim w kategorii juniorów i zawodnik zdawał sobie z tego sprawę mówiąc: "Przygotowałem się na sto dziesięć procent, tak samo jak przed każdym sezonem. Nie ukrywam jednak, że razem z trenerami wprowadziliśmy drobne korekty do całego cyklu, żeby wyciągnąć ze mnie jak najwięcej. Na pewno sporo rzeczy przeanalizowaliśmy i stawialiśmy na rozwiązania pasujące mi wcześniej, a jednocześnie odrzucaliśmy elementy, które nie zdawały egzaminu. Mam świadomość, że to jest dla mnie ostatni rok w gronie juniorów, więc czuję dodatkową motywację, pomimo wielu niedawnych trudności. Po zakończeniu poprzedniego sezonu stwierdziłem również, że wszystko co najgorsze już mnie chyba spotkało, zatem teraz może być tylko lepiej. W okresie zimowym uczęszczałem na treningi klubowe razem z pozostałymi juniorami, jednakże o sprzęt dbam samodzielnie razem ze swoim teamem. Przy okazji chciałbym bardzo serdecznie podziękować mojemu mechanikowi, dzięki któremu zawsze mam dobrze przyszykowane motocykle. Dziękuje również mojej rodzinie oraz sponsorom, ponieważ ich wsparcie pozwala zgromadzić budżet, a następnie zaopatrzyć się w sprzęt, na który na pewno nie mogę narzekać. Bez nich moja przygoda z żużlem nie byłaby raczej możliwa.". Sezon zweryfikował jednak mocno wszystkie plany zawodnika, bo Igor jechał praktycznie tylko w lidze i choć zdarzało mu się zajmować dobre miejsca na dystansie, to często tracił je już po pierwszych atakach rywali. W klasyfikacji średnich biegowych znalazł się dopiero w połowie piątej dziesiątki. Jednak nie odległa lokata w ligowym rankingu była jego problemem, ale to, że 21-letni jeździec nigdy nie notował spektakularnych wyników i choć w ostatnich dwóch latach był najskuteczniejszym juniorem Apatora, to zawsze sporo brakowało mu do najlepszych młodzieżowców w kraju. Dość napisać, że rok 2020 był kolejnym w którym Igor wygrał innego biegu niż juniorski, a ilość czwartych miejsc jakie zawodnik zajął w całym sezonie, była niemal dwukrotnie większa niż liczba zwycięstw w drugim biegu dnia.
Zawodnik nie zamierzał jednak kończyć kariery i po sezonie komentował swoje osiągnięcia: "Wydaje mi się, że w dalszym ciągu jestem jeszcze młodym zawodnikiem i cały czas uczę się tej powtarzalności. Prawda jest taka, że o to chodzi w sporcie. Bez przerwy trzeba ciężko pracować, żeby coś poprawiać. Czasami się zdarza, że wybiorę niewłaściwe przełożenie, stanę w gorszym miejscu na starcie, albo popełnię jakiś błąd i dany wyścig nie układa się po mojej myśli. Wiadomo, że wtedy pojawia się sportowa złość, ale to tylko mnie pobudza, żeby za chwilę spróbować się poprawić. Wszystko od razu analizujemy oraz wyciągamy wnioski. W największym stopniu skupiam się jednak na tych dobrych biegach i staram się je powtarzać. Każdy udany wyścig bardzo mnie motywuje. Mówię sobie wtedy, że naprawdę potrafię dobrze wyskoczyć ze startu i dojechać do mety na wysokiej pozycji. Patrząc na moją dotychczasową karierę uważam, że miałem lepsze i gorsze momenty. Szkoda, że tych piękniejszych chwil nie było więcej, ale taki jest sport. Ogólnie patrząc, chciałbym, żeby szło mi znacznie lepiej, ale mimo tego wydaje mi się, że mam co wspominać. Udało mi się powygrywać zawody zaplecza kadry juniorów czy półfinał Indywidualnych Mistrzostw Europy na Ukrainie. Zaliczałem też starty w finałach młodzieżowych mistrzostw Polski, więc obracałem się wśród czołowych zawodników i pokazywałem, że potrafię pojechać na całkiem niezłym poziomie. Na pewno zabrakło mi bardziej spektakularnych osiągnięć indywidualnych, ale nie każdy może być najlepszy. Czasami trzeba pogodzić się z miejscem w nieco bardziej odległym szeregu i robić swoje. Z kolei w lidze cały czas pojawiały się jakieś problemy czy przeciwności losu pomimo wielu analiz i wyciągania wniosków. Żużlowa rzeczywistość bywa bardzo trudna do rozgryzienia, dlatego czasami kompletnie nie wiadomo o co chodzi. Jeżeli do tego dochodzą błędy zawodnika, to wyniki nie mogą być z automatu dobre. Ja jednak na szczęście jestem na etapie eliminowania wszystkich mankamentów i cały czas wierzę, że nadejdzie jakiś wystrzał formy. Ktoś może powiedzieć, że zwariowałem, ale naprawdę myślę, że to jest jeszcze możliwe, bo ja bez przerwy ciężko pracuję. To nie jest tak, że działam na pełnych obrotach od jakiegoś krótkiego czasu, tylko od początku swojej kariery. Może to wszystko przychodzi do mnie wolniej? Prawda jest taka, że ja przez lata musiałem samodzielnie dochodzić do każdej najdrobniejszej rzeczy i dowiadywać się jak to wszystko wygląda, ponieważ nie miałem w rodzinie nikogo, kto jeździłby na żużlu. Byłem totalnym "świeżakiem" i startowałem od zera. To też nie pozostawało bez wpływu na moją postawę. To powodowało, że było kilka momentów, kiedy pojawiała się raczej bezradność, a nie zniechęcenie. Człowiek poświęcał się na maksa i angażował się we wszystkie tematy, a efekty niestety nie przychodziły zbyt szybko. Można było zastanawiać się co z tym fantem zrobić. Uważam, że moje odczucia były jak najbardziej normalne, ale teraz jestem naprawdę zadowolony, że za każdym razem potrafiłem się zebrać i dalej ciężko pracować. Niektórzy mogą rozwijać się trochę wolniej i stawiać znacznie mniejsze kroczki naprzód. Być może zaliczam się do tego grona, dlatego nie ma sensu się zrażać. Na pewno nie brakuje mi motywacji, ponieważ robię to, co lubię, a poza tym otrzymuję duże wsparcie od najbliższych osób. Wychodzę również z założenia, że nie po to włożyłem tyle ciężkiej pracy i czasu w moją żużlową działalność, żeby teraz tak łatwo się poddać".

W słowach zawodnika było dużo wiary we własne siły. Sportowo jednak tak jak napisano powyżej wyglądało to zupełnie inaczej, ale żużlowi działacze nie powinni jednak Igora skreślać ze swoich notesów, bowiem starty w toruńskim klubie wiązały się z ogromną presją i oczekiwaniami. Toruński kibic bowiem był przyzwyczajony do spektakularnych sukcesów młodzieżowych i od "IK-Sa" oczekiwano sukcesów na miarę wielkich toruńskich wychowanków jak Kuczwalski, Kowalik czy obecny trener Bajerski. Niestety możliwości Igora były znacznie mniejsze i być może wolniej dochodził do formy która pozwoliłaby mu nawiązać zwycięską walkę z rywalami. Niestety w kolejnym sezonie przed Igorem było jeszcze trudniejsze zadanie, bowiem kończył wiek juniora, a jego Apator awansował do Ekstraligi i nie było dla niego miejsca w klubie, który go wychował. Pojawił się jednak przepis o zawodniku do lat 24, który miał pozwolić mu znaleźć pracodawcę na niższym szczeblu rozgrywek, a najlepszym rozwiązaniem było dla niego poszukanie regularnych startów w drugiej lidze.
I choć w okresie transferowym nie było zbyt wielu chętnych na usługi kończącego wiek juniorski zawodnika, ten nie zamierzał kończyć kariery o czym tajemniczo mówił w okresie transferowym: "Nie zamierzam kończyć kariery sportowej. Gdybym nosił się z takim zamiarem, nie podpisałbym kontraktu warszawskiego. Parafowałem taką umowę z jednym z klubów. Nie chcę na razie mówić, z którym, bo umówiłem się tak z klubem, że to właśnie on ogłosi podpisanie tego kontraktu". Niestety ostatecznie Igor w sezonie 2021 nie znalazł zatrudnienia w żadnym klubie i nie miał szans stać czołową postacią na pozycji U24, dlatego próżno szukać jego nazwiska w protokołach zawodów można uznać, że po sezonie 2020 zakończył żużlową karierę .

Osiągnięcia

DMP

2016/2
DMPJ 2017/3; 2018/4
MIMP 2017/16; 2019/12; 2020/13
MMPPK 2017/3; 2019/7
IMLJ 2016/14
BK 2016/R; 2017/12; 2018/7
SK 2017/18; 2018/16; 2019/11; 2020/8
IMŚ GP 2017/NSR; 2018/33R; 2020/RTns
IME - SEC 2019/R27; 2020/R21
DMEJ 2018/2

Kluby w lidze polskiej
2015-
-aktualnie

Wyniki ligowe zawodnika w barwach toruńskich
Sezon mecze biegi punkty bonusy Średnia
biegowa
Miejsce w
ligowym rankingu
2015 - - - - - -
2016 11 29 4 2 0,207 21 nklas
2017
(RZ+Brż)
13
(15)
39
(45)
29
(33)
3
(5)
0,821
(0,844)
52
po rundzie zasadniczej
2018 12 34 22 7 0,853 49
2019 14 49 25 3 0,571 56
2020(1) 14 44 50 5 1,250 45


  

Zdjęcia pochodzą ze strony KS Toruń

strona główna

toruńskie turnieje turnieje światowe turnieje krajowe
zawodnicy trenerzy mechanicy działacze
klub statystyki sprzęt