ZAGAR Matej
Słowenia
www.matejzagarracing.net
Urodzony
3 kwietnia 1983 roku w Ljublianie (Słowenia)
Ten jeden z nielicznych słoweńskich żużlowców, którzy z powodzeniem ściga
się nie tylko na słoweńskich, ale również na światowych torach.
Matej oprócz tego, że ściga się na motocyklach jest również zatrudniony na
etacie w wojsku, co rodzi różnego rodzaju historie, jakoby Matej był komandosem.
Jest to jednak zbyt daleko idąca nadinterpretacja, bowiem w Słowenii wielu
sportowców łączy swoją pasję z zatrudnieniem w armii, która tym samym daje swoim
zawodnikom utrzymanie.
Starty na żużlowym owalu rozpoczął w roku
2000. Jednak z polską ligą związał się po raz
pierwszy dopiero w roku 2006 podpisując kontrakt w
Częstochowie.
Działacze częstochowscy niezbyt często zapraszali Słoweńca na spotkania
ligowe, stąd trudno ocenić jego skuteczność w polskiej lidze, ale w innych
ligach i w pozostałych rozgrywkach zwłaszcza w GP, Zagar radził sobie całkiem
przyzwoicie.
W sezonie 2007 zawodnik trafia do zespołu z Torunia, gdzie ma stanowić
uzupełnienie składu po odejściu Bjarne Pedersena.
Zarówno kibice jak i działacze obdarzyli Słoweńca dużym kredytem zaufania i
pokładali nadzieje, że zawodnik obok
Wiesława Jagusia i
Ryana Sullivna będzie
trzecim liderem zespołu. Niestety Matej zawiódł oczekiwania wszystkich. Tak
naprawdę z uwagi na liczne kontuzje innych zawodników miał miejsce w toruńskim
ligowym
składzie. Czarę goryczy dopełnił beznadziejny występ w finale ligi, kiedy to
Unibax właśnie przez katastrofalnie słabą jazdę Zagara przegrał złoty medal DMP.
Również promotor Reading w lidze angielskiej w pewnym momencie przestał
akceptować u zawodnika totalne nieprzygotowanie do sezonu i podziękował mu za
współpracę.
W zaistniałej sytuacji nikt z działaczy nawet nie myślał o złożeniu Słoweńcowi
propozycji startów w roku 2008, dlatego menadżerowie zawodnika znaleźli mu
nowego pracodawcę, a była nim
Marma Rzeszów. Matej w podkarpackim teamie
podniósł co prawda swoją średnią biegową, jednak nie uchronił rzeszowian przed
ligowym spadkiem. Dlatego w sezonie 2009 chcąc rywalizować z najlepszymi w Polsce znajduje angaż w
gorzowskiej Stali,
gdzie stanowił solidne uzupełnienie pary w kolejnych sezonach walnie
przyczyniając się do brązowego i srebrnego medalu dla lubuskiej drużyny.
Sezon 2012 oprócz wyśmienitych ligowych występów był ważny dla Mateja jeszcze z
innego powodu. Oto bowiem po latach wywalczył ponowny awans do cyklu GP i
w sezonie 2013 walczył o najwyższe laury na świcie. W całym cyklu Matej spisał
się na tyle dobrze, że zagwarantował sobie starty również w roku 2014. Niestety
zawodnik przed sezonem zdecydował się na zmianę klubowych barw i zasilił
szeregi beniaminka ekstraligi
Startu Gniezno. Dla drużyny z pierwszej
stolicy Polski był to bardzo dobry kontrakt, jednak kompani z zespołu nie
dostroili się poziomem do Słoweńca i po roku gnieźnianie powrócili do pierwszej
ligi.
W roku 2014 Matej nie
był zainteresowany startami na zapleczu ekstraligi i powrócił do
gorzowskiej Stali, z którą wywalczył pierwsze w karierze złoto DMP. Również w Grand Prix
Słoweniec walczył do ostatniej rundy o pierwszy medal IMŚ dla Słowenii, ale
ostatecznie skończyło się na piątej lokacie. W trakcie sezonu objawił się jednak
nieco krewki charakter zawodnika, bowiem co jakiś czas raczyło on swoich kibiców
utarczkami z innymi zawodnikami. Na szczęście nieporozumienia i czasem ostra
wymiana zdań pozostawała w parkingu, a poza nim Słoweniec był ciągle sympatycznym
człowiekiem, stawiającym sobie najwyższe cele sportowe.
W roku 2015 rzecz jasna
pozostał w mistrzowskim teamie. Niestety zarówno Zagar jak i pozostali zawodnicy
poza liderem zespołu - Bartkiem Zmarzlikiem obniżyli
loty i Stal zamiast bronić tytułu walczyła o utrzymanie.
Postawa Mateja była jednak tak nieprzewidywalna i wręcz beznadziejna, że
działacze znad Wisłoka, w pewnym memencie stracili cierpliwość i ukarali
zawodnika zawieszeniem. Na szczęście zawodnik odnalazł formę i w drugiej części
sezonu ponownie stanowił o sile uderzeniowej Drużynowego Mistrza Polski, który
utrzymał ekstraligowy byt. O dziwo
w Grand Prix Słoweniec radził sobie bardzo dobrze i zajmując szóste miejsce na
finiszu całego cyklu, zapewnił sobie starty w żużlowej elicie na kolejny rok.
W kolejnym sezonie Słoweniec szybko doszedł do porozumienia z działaczami z
Gorzowa, ale podpisał kontrakty również w
Szwecji: Smederna Eskilstuna, Anglii: Belle Vue Aces,
Czechach: Zlata Prilba Pardubice, czekały go również straty w Słowenii i
rozlicznych zawodach towarzyskich. To wiązało się z wyczerpującymi podróżami z Polski przez Wielką Brytanie do kraju Trzech Koron. Nic więc dziwnego,
że wielu zadawało sobie pytanie, czy Matej w trakcie sezonu nie straci na swej
sportowej wartości i czy jego organizm wytrzyma trudy zobowiązań podjętych przed
sezonem 2016. Niestety dla zawodnika obawy te okazały się uzasadnione, bowiem
obniżył bardzo swoją sportową wartość i w lidze choć jego Stal sięgnęła o tytuł
mistrzowski spisywał się przeciętnie.
Również w w cyklu Grand Prix zawodnik spisywała się "w kratkę", bowiem
potrafił trzy razy awansować do finału, ale również zdarzały mu się turnieje w
których zdobywał po 3-4 punkty. To spowodowało, że uplasował się na dziewiątym
miejscu, które nie premiowało startami w sezonie 2017 i musiał liczyć na stałą
dziką kartę na kolejny rok. To wszystko spowodowało, że po sezonie Stal Gorzów
nie była zainteresowana przedłużeniem kontaktu ze Słoweńcem i w jego miejsce
zakontraktowali Martia Vaculikia, który miał być gwarantem większej stabilizacji
punktowej niż Matej. Tym samym zawodnik musiał szukać nowego klubu w Polsce
na sezon 2017 i zasilił
Włókniarza Częstochowa, gdzie ma być motorem napędowym
beniaminka Ekstraligi. Pod Jasną Górą działacze mieli nadzieję, że waleczny
trzydziestotrzylatek będzie
autorem ciekawych widowisk, na co bez wątpienia pozwalał częstochowski tor. I
działacze spod Jasnej Góry oraz kibice nie zawiedli się na Słoweńcu. Włókniarz
Częstochowa zajął piąte miejsce w Ekstralidze i do ostatniej kolejki rundy
zasadniczej liczył się w walce o play-offy. Według Mateja Zagara, Lwy mogły mieć
nawet medal, gdyby on sam pojechał lepiej w kilku meczach. Był już taki moment w
trakcie sezonu, że kibice z Częstochowy zaczynali mieć dość Mateja Zagara.
Słoweniec słabo jechał zwłaszcza na wyjazdach. Winy odkupił w końcówce
rozgrywek, gdy bardzo dobrze spisał się w Toruniu i rewelacyjnie przeciwko
Sparcie Wrocław, gdy kapitalnym manewrem przedarł się z ostatniej pozycji na
pierwszą i przypieczętował sukces Lwów w tej rywalizacji i pofrunął w powietrze
podrzucany przez resztę częstochowskiej ekipy. Zawodnik przełamał jednak swoją
niemoc, zwłaszcza sprzętową i w drugiej części sezonu był w niesłychanym
sztosie. Wygrał dwie rundy Grand Prix z rzędu, co zdarzyło mu się po raz
pierwszy w karierze. Ponadto kapitalnie spisywał się w barwach Eskilstuny
Smederny, z którą sięgnął po mistrzostwo szwedzkiej Elitserien. A na konferencji
prasowej poprzedzającej Turniej o Puchar Prezydenta Miasta Częstochowa,
stwierdził: "Jakbym pojechał cały sezon tak jak ostatnie półtora miesiąca to
wydaje mi się, że minimum mielibyśmy jakiś medal. Cóż, zajęliśmy piąte miejsce,
które nie jest złe. Ciut zabrakło nam do tych play-offów, ale przed nami
następny sezon. Osobiście wolę zakończyć bieżący rok mocno, niż ze słabymi
wynikami. Chciałbym podziękować wszystkim, z którymi współpracowałem w tym
sezonie we Włókniarzu. Mam tu na myśli np. trenera i prezesa. Cieszę się i
powtarzam, że bardzo dobrze czuje się w tym klubie".
I w tej wypowiedzi niektórzy doszukali się
deklaracji, że Matej zamierza również w roku 2018 ścigać się z Lwem na
plastronie i tak też się stało, bowiem zawodnik nie zamierzał zmieniać co
roku otoczenia, bo szukał sportowej stabilizacji. I można powiedzieć kolejny
sezon pokazał, że na Słoweńca można liczyć, bowiem okazał się być najbardziej
stabilnym zawodnikiem Ekstraligi ostatnich trzech sezonów. Ponadto w klubie
chwalono go, za ugodowy charakter i łatwość w nawiązywaniu porozumienia. Było to
o tyle zaskakujące, bo w kontaktach z mechanikami, Matej uchodził za "nerwusa",
który nie przebierał w słowach i środkach. Niestety bilans trzech sezonów nieco
został zaburzony w roku 2018, bo z całą pewnością zawodnika było stać na dużo
lepsze rezultaty. Co prawda, był on trzecim jeźdźcem w talii Marka Cieślaka i w
Częstochowie często mecze kończył z dwucyfrowym dorobkiem, to miewał kłopoty na
wyjazdach i zdecydowanie nad tym aspektem powinien popracować. Nie zniechęcało
to jednak działaczy spod Jasnej Góry do kontynuowania współpracy z Matejem w
kolejnym roku i ponownie bardzo szybko strony doszły do porozumienia, a prezes
Włókniarza Michał Świącik jeszcze przed rozpoczęciem ostatniego meczu ligowego
ogłosił, że reprezentant Słowenii w dalszym ciągu ścigać się będzie z lwem na
piersi.
W okresie transferowym okazało się jednak, że prezesowska deklaracja nie była
taka oczywista, bo wielu kibiców wyobrażało sobie wzmocnienie formacji
seniorskiej kosztem Zagara. Życzył sobie tego też Marek Cieślak, który chciał w
swojej drużynie Martina Vaculika. Żądania Słowaka okazały się jednak za wysokie
dla Włókniarza, dlatego zarząd zdecydował się mimo wszystko zaproponować dalszą
współpracę Zagarowi. Sam zawodnik również chciał tej współpracy i jego akcje u
władz klubu znacznie wzrosły, gdy kuszony przez szukającego wzmocnień beniaminka
z Lublina, dotrzymał danego częstochowskim działaczom słowa i parafował
kontrakt na rok 2019.
Niestety początek sezony nie był udany dla Słoweńca. Zawodził w nie tylko w najważniejszych momentach, ale na całej linii. W drugiej części sezonu wziął się jednak w garść i od razu ekipa Lwów odżyła, bo Matej zaczął punktować na oczekiwanym poziomie. Najpierw w niezwykle istotnych starciach zdobył 11 punktów i bonus w Lublinie, a w później sięgnął po 12 "oczek" z bonusem w arcyważnej potyczce z GKM-em Grudziądz. To spowodowało, że biało-zieloni na kolejkę przed końcem rundy zasadniczej zapewnili sobie udział w fazie play-off. Za tak wielką metamorfozą Słoweńca stał wychowanek Włókniarza, Sebastian Ułamek: "Pragnę podziękować Sebastianowi Ułamkowi. Od jakiegoś czasu współpracujemy. Doradzał mi w wielu rzeczach i naprawdę bardzo serdecznie mu za to dziękuję. Poprawiłem starty i to jest klucz co sukcesu. Bez startów jest ciężko". Jednak mimo przemiany w końcówce sezonu i całkiem dobrej jazdy w Grand Prix działacze z Częstochowy uznali ostatecznie, że Žagar odjechał kolejny przeciętny sezon w Ekstralidze, a mało brakowało, że w ogóle miałby problemy z utrzymaniem miejsca w składzie "Lwów". Nic więc dziwnego, że mający mistrzowskie aspiracje władze Włókniarza szybko zdecydowały, że nie zamierzają przedłużyć z nim współpracy i rozglądały się za następcą. Gdy wydawało się, że zawodnik nie będzie miał problemu ze znalezieniem pracodawcy z uwagi na wąski rynek transferowy, o Słoweńca wcale nie rozpoczęła się wielka licytacja. Skorzystali na tym działacze Motoru Lublin. Jednak i oni bardzo szybko zorientowali się, że Słoweniec nie ma zbyt wielu ofert z innych zespołów i nie musieli podbijać ceny za kontrakt. Nikłe zainteresowanie usługami Mateja, było efektem niezbyt dobrej opinii, którą sobie w ostatnich latach wypracował. Nie dość, że na torze prezentował się przeciętnie i raczej w mocnym zespole nie mógł liczyć na roli prowadzącego parę, to dodatkowo dość trudno się z nim współpracowało. Sam zawodnik nie miał w środowisku zbyt wielu przyjaciół, bo niezbyt zależało mu na budowaniu relacji nawet z innymi żużlowcami. A do tego wszystkiego miał już 36 lat. Działaczy z Koziołkiem w herbie to jednak nie zniechęcało, bowiem już przed sezonem 2019 mocno zabiegał o kontrakt z Zagarem, jednak wówczas Częstochowa, była bardziej zdeterminowana i zdołała przebić ofertę od ówczesnego beniaminka. Sternik Motoru nie poddał się i po sezonie ponownie przedstawił ofertę Zagarowi, a ten tym razem nie odmówił. Słoweniec na papierze kreowany był na trzeciego lidera Motoru Lublin i miał zastąpić Andreasa Jonssona, który zakończył karierę. Po podpisaniu umowy zawodnik skomentował swoją decyzję: "bardzo się cieszę, że tu trafiłem. Gdy przyjechałem do Lublina na mecz w barwach Włókniarza, to przekonałem się o kilku rzeczach, które są bardzo ważne. Po pierwsze, że dobrze mi szło na lubelskim torze. Po drugie, że klub nieprzypadkowo otrzymuje wiele pochlebnych opinii. Wreszcie, że kibice Motoru tworzą świetną atmosferę. A jeśli chodzi o szczegóły mojego transferu, to szybko dograliśmy je z prezesem Jakubem Kępą. Kiedy spotyka się dwóch normalnych ludzi, to nie ma żadnych problemów z dogadaniem się. Wiadomo, że liczę na to, że będę dobrze i regularnie punktował od początku do końca sezonu. Mam zamiar przyjechać do Lublina przed rozpoczęciem nowego sezonu, żeby porządnie tu potrenować. W ciągu kilku treningów powinienem zająć się kwestią dopasowania sprzętu do tego toru. W przyszłym roku interesują mnie tylko Grand Prix i Ekstraliga".
Niestety sezon 2020 dla Mateja podobnie jak dla wielu zawodników stanął pod znakiem zapytania. Powodem była pandemia wirusa Covid-19 powszechnie nazwanego koronawirusem, który na całym świecie zbierał śmiertelne żniwa. O tym jak poważna była sytuacja niech świadczy orędzie Premiera Mateusza Morawieckiego i wprowadzenie stanu zagrożenia epidemicznego, który zaczął obowiązywać w nocy 14 na 15 marca i miał obowiązywać przez 10 dni, ale tak naprawdę obowiązywał do odwołania. Konsekwencją powyższej decyzji był komunikat, Głównej Komisji Sportu Żużlowego w którym poinformowano o zakazie organizacji zawodów treningowych (sparingów) oraz przeprowadzania zorganizowanych treningów na torach żużlowych początkowo do dnia 1 kwietnia 2020 r., a finalnie do odwołania. W tej sytuacji cały żużel zatrzymał się na 13 długich tygodni. W międzyczasie doszło do wielu nowych ustaleń regulaminowych, renegocjacji kontraktów. Ostatecznie sezon wystartował, a Słoweniec spisywał się rewelacyjnie. Po wielu latach wykręcił średnią biegową powyżej 2 pkt. i z nawiązką zastąpił Andreasa Jonssona na Lubelszczyźnie. Wystąpił w 14 meczach swojej drużyny, 72 biegach, w których zdobył 151 pkt z bonusami i ze średnią 2,069 pkt/bieg był 2 zawodnikiem "Koziołków", 9 w całej lidze. Z dobrej strony pokazał się zawodnik w niektórych turniejach GP. Co prawda nie utrzymał się w pierwszej szóstce na kolejny rok, ale uczestnikiem cyklu pozostał po wywalczeniu sobie miejsca w chalangeu. Po tak udanym sezonie wydawało się, że Zagar na dłużej zagości w Motorze. Ta się jednak nie stało, bo zmiana przepisów i wprowadzenie zawodnika do lat 24 w składzie wymusiała na lubelskich działaczach rezygnację z jednego lidera i postawili na Grigorija Łagutę oraz Mikkela Michelsena. Słoweniec nie musiał jednak długo czekać na zatrudnienie, bowiem zgłosił się do niego Falubaz Zielona Góra, który stracił Martina Vaculika i zaproponował Słoweńcowi przejęcie schedy po Słowaku, na co ten przystał mówiąc: "Uważam, że Falubaz to porządny klub. Czuję do niego respekt, bo to wielokrotny mistrz Polski. Ma ciekawą historię, dobrych kibiców. Zawsze byłem po drugiej stronie barykady, słyszałem "ciekawe" gwizdy. Ale ja lubię ludzi z charakterem, więc mi to pasuje. Najważniejsze, by w drużynie byli zawodnicy, z którymi jest normalny kontakt, by byli normalni także poza torem. Atmosfera jest bardzo ważna, co sport już wielokrotnie pokazał. Myślę, że to klucz do sukcesu. Tor w Zielonej Górze zawsze mi odpowiadał, ale nie osiągałem na nim wspaniałych wyników. Choć w dwóch ostatnich sezonach spisałem się nieźle. Treningi i sparingi będą działały na moją korzyść".
Niestety sezon 2021 okazał się dla Zagara
kompletnym niewypałem, tak samo jak dla Falubazu. Zawodnik w niczym nie
przypominał jeźdźca choćby sprzed roku, a Falubaz spadł do niższej ligi. W tej
sytuacji zawodnik postanowił szukać nowej opcji i choć dostał kilka propozycji z
najlepszej ligi świata, to postanowił pozostać w pierwszej lidze, ale jego
wyborem okazał się nie Falubaz, a Polonia Bydgoszcz. Decyzja ta wynikała z
tego, że zawodnik nie chciał kontynuować swojej kariery w miejscu, w którym miał
trudny sezon. Pojawienie się Słoweńca w szeregach "Gryfów" miało duży wpływ na
układ sił w pierwszej lidze. Z Matejem w składzie bydgoszczanie
stali się jednym z faworytów do awansu, ale też wskazywano ich jako największe zagrożenie dla Falubazu
w walce o ekstraligę.
Po podpisaniu umowy zawodnik skomentował swoją decyzję: "Z prezesem rozmawiało nam się bardzo dobrze. Dyskutowałem na ten temat nie tylko z panem
prezesem, ale z wieloma ludźmi i ten dialog był naprawdę dobry. Ważny był także Tomek Gollob. To wszystko miało znaczenie przy
podejmowaniu decyzji. Mogę powiedzieć, że liczyło się w tym wszystkim coś więcej
niż finanse. Gdybym patrzył tylko na nie, to zostałbym w Falubazie. Chcę zrobić
jak najlepszy wynik dla siebie i mojej nowej drużyny. Poza tym ważne jest
pomaganie kolegom i przyjmowanie pomocy z ich strony, tak żebyśmy wygrywali
mecze. Wtedy wszystko będzie w porządku. Przygotowania fizyczne do sezonu 2022
będę mógł zacząć w grudniu.
Miałem zabieg barku, który zrobiłem od razu po sezonie. Teraz będzie
rehabilitacja, bo bark po operacji dojdzie już do siebie. Nie planuję jednak w swoich
treningach żadnych wielkich zmian. Wszystko odbędzie się tak, jak odbywało się
do tej pory".
Zatem czy w sezonie 2022 Zagar odbuduje swoją formę i pomoże Polonii awansować do grona ekstralgowców? Czas pokaże.
Poza ligą polską słoweński
jeździec startował w:
(Vargarna Norrkoping, Kaparna Goeteborg, Smederna Eskilstuna),
(Reading
Buldogs, Belle Vue Aces),
(Zlata Prilba Pardubice).
(AMTK Ljubljana),
(Slangerup Speedway),
Ponadto w swojej ojczyźnie był Indywidualnym Mistrzem Słowenii
(2002, 2003, 2004, 2005, 2007),
a także
drużynowym mistrzem w
turnieju trzech narodów (Austria, Chorwacja, Słowenia).
Należy wspomnieć również o sukcesach Zagara na arenie międzynarodowej, gdzie jako junior w 2004 zajął najniższy stopień podium oraz na arenie europejskiej, na której sięgał po mistrzowskie tytuły w IMEJ oraz IME.
Osiągnięcia
2007/2; 2011/3; 2012/2; 2014/1; 2016/1; 2019/3 | |
IMME | 2014/6; 2015/11; 2020/7 |
IMŚ GP | 2004/27(DK); 2005/16(DK); 2006/7; 2007/14; 2008/20(DK); 2009/19(DK); 2011/19DK; 2013/7; 2014/5; 2015/6; 2016/9; 2017/7; 2018/10; 2019/9; 2020/11; 2021/13 |
IMŚJ | 2001/6; 2003/5; 2004/3 |
IME | 2002/15; 2003/4; 2004/1; 2006/17; 2008/1 |
IMEJ | 2000/11; 2002/1 |
MEP | 2005/3; 2006/2; 2009/7 |
KPE | 2003 (rep. klub z Lubljany) /3; 2004 (rep. klub z Lubljany) /3 |
WSL | 2014/1(rep. klub z Motali); 2015/2(rep. klub z Gorzowa) |
Kluby w lidze polskiej
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
2007 | 2008 |
2009- -2012 |
2013 |
2014- -2016 |
2017- -2019 |
2020 | 2021 | 2022 |
Wyniki ligowe zawodnika w barwach toruńskich
Sezon | mecze | biegi | punkty | bonusy |
Średnia biegowa |
Miejsce w ligowym rankingu |
2007 | 17 | 80 | 99 | 20 | 1,488 | 35 |