|
W przerwie zimowej głośno mówiło się o
toruńskim żużlu nie tylko w mieście, ale również na posiedzeniach PZM i GKŻ.
Sympatycy sportu żużlowego bardzo długo dyskutowali decyzje o stopniowym
zmniejszaniu liczby drużyn w pierwszej lidze. W sezonie 1960 liga ta miała
liczyć osiem drużyn, w kolejnym - 7, a w 1962 tylko 6. Zatem jesienią 1960 z
najwyższej ligi spaść miały dwa zespoły, a awans zyskiwał tylko jeden team.
Dodatkowo PZM ustalił, że drugoligowcy zostaną podzieleni na dwie grupy wschód i
zachód, z których mistrzowie w decydującym meczu zmierzą się o pierwszoligowy
awans. Większość zespołów protestowała przeciwko takiemu rozwiązaniu, bowiem
panowało przekonanie, ze jeden mecz nie powinien decydować o tym czy wysiłek
całego sezonu zwieńczony zostanie awansem czy też jego brakiem. Kluby chciały
wykluczyć wszelką przypadkowość, o którą w żużlu bardzo łatwo w postaci
defektów, pogody, kontuzj, ect. Działacze domagali się, aby awans rozstrzygnął się w
systemie mecz i rewanż na torze każdego z rywali, a jeśli mecze nie wyłonią
zwycięzcy, wówczas będzie konieczne trzecie spotkanie na neutralnym torze.
Żużlowe władzy wydawały się mieć jednak swoją
koncepcję w której chciała zaoszczędzić klubom nieco wydatków poprzez
ograniczenie kosztów podróży z jednego końca Polski na drugi. Zatem tak jak
wspomniano rywalizację drugoligowców postanowiono przeprowadzić w dwóch grupach (grupa "Wschód" i grupa "Zachód").
Toruń zakwalifikowano do grupy zachodniej wraz ze spadkowiczem z I ligi, Spartą Wrocław, a także gorzowską Stalą i z ekipami z którymi już dane było Aniołom potykać się w
ubiegłorocznych rozgrywkach ligowych czyli Polonią Piła, Spartą Śrem, LPŻ Zielona Góra.
Z całej szóstki najpoważniejszymi kandydatami do awansu byli gorzowianie i
wrocławianie. |
Jak podają informacje prasowe ogólnopolskie władze motorowe doceniły ubiegłoroczne starania toruńskich
działaczy w rozwijaniu żużla w mieście Kopernika i jak donosi styczniowe wydanie "Motoru"
PZM rozważał
budowę nowoczesnego krótkiego toru żużlowego, który był konieczny do
przeprowadzania treningów przez kadrę narodową, aby ta mogła skutecznie
rywalizować na arenie międzynarodowej. Jako lokalizację dla nowego obiektu
wskazano właśnie Toruń, gdzie miał powstać kompleks sportowy. Projekt i budowa miały
być finansowane przez PZM, który otrzymał od GKKF środki finansowe z Toto-Lotka.
Opracowanie szczegółowych planów technicznych obiektu zlecono Podkomisji
Technicznej Głównej Komisji Żużlowej, która po dokładnym rozpatrzeniu i
zatwierdzeniu miała skonsultować je z klubem toruńskim.
Jak informował major Szymański z LPŻ Toruń, projektant toru miał zupełną
swobodę projektowania, tzn. nie był skrępowany ani długością, ani geometrią
toru. GKŻ zaproponowała więc budowę toru na wzór najtrudniejszych angielskich
aren żużlowych, które znajdowały się w Wimbledonie i Oxfordzie. Po wnikliwym
przedyskutowaniu tematu, a jednym z posiedzeń GKŻ zapadła decyzja, aby w Toruniu
powstał obiekt o konfiguracji Wimbledońskiej, tzn. aby posiadał długie proste i
bardzo ostre łuki. Długość toru miała wynosić 313m, szerokość osi 60 m, a
promień łuków 30 stopni. Tor miała okalać siatka, a wysokość krawężnika
oddzielającego tor od murawy boiska, miała być zrównana z jego nawierzchnią.
Ponadto postanowiono zwrócić się do prezesa angielskiego Control Boardu
p. Fearnley'a o przesłanie składu mieszanki nawierzchni wszystkich angielskich
torów za wyjątkiem obiektów w Birmingham i Manchester.
Jak wiadomo mimo zaawansowanych planów z budowy wyszły przysłowiowe nici, a
tor przy ul. Szosa Bydgoska doczekał się zmiany geometrii wg. zupełnie innych
planów dopiero po sezonie 1964. Na taki stan rzeczy złożyła się przede
wszystkim niezbyt przychylna atmosfera wokół toruńskiego TKM-LPŻ. Na marcowym
klubowym spotkaniu w obecności pięćdziesięciu członków zatwierdzono preliminarz
budżetowy oraz kalendarz imprez dla sekcji żużlowej.
Toruńczycy mieli zainaugurować sezon 20 marca turniejem indywidualnym, a
rozgrywki ligowe miały ruszyć 10 kwietnia. Klub posiadał dziesięciu czynnych
zawodników, dlatego podjęto starania o przeniesienie do Torunia zawodnika
warszawskiej Legii - Śledzia (zawodnik ten ostatecznie nie trafił do Torunia).
Klub zrezygnował jednocześnie z jazdy
Kamińskiego. Postanowiono jednocześnie, że w roku 1960 zostanie położony
większy nacisk na rozwój sekcji rajdowej, w której rywalizował wywodzący się z
żużla
Zenon Turowski.
Ustalenia jakie zapadły na marcowych obradach nie były zwykłym podpisaniem
oczywistych dokumentów. Oto bowiem miłośnicy żużla z zaniepokojeniem
obserwowali poczynania ZW LPŻ, który przymierzał się do likwidacji sekcji
żużlowej. Ostatecznie z początkiem kwietnia, po spotkaniu towarzyskim z Unią
Leszno Prezydium Zarządu Miasta w Powiatu LPŻ w Toruniu zdecydowało o
pozostawieniu sekcji żużlowej w toruńskim LPŻ.
Zanim zawodnicy jednak przystąpili do
rywalizacji, odbyli szereg treningów, wśród których na uwagę zasługiwał
otwierający sezon
turniej indywidualny, rozegrany 27 marca
w którym wystąpiło dziewięciu zawodników toruńskich. Kibice z zaciekawieniem oglądali te
zawody bowiem w plastronach z miasta Kopernika obok doskonale znanych żużlowców
takich jak
Rose,
Jaworski i
Szadziński, rywalizowali młodzi, a mianowicie
Sargun,
Bogdan Kowalski i
Cheładze, a także pozyskani przez sezonem
Podhajski,
Ptak.
Ostatecznie w dwunastobiegowym turnieju zwyciężył Ptak, czym zaskoczył wielu,
bowiem za faworyta uchodził oczywiście Rose, który gdyby nie upadek, zdobyłby
największą ilość punktów. W zawodach nie wystąpił przymierzany do toruńskiego
składu i zgłoszony w przedmeczowych zapowiedziach zawodnik warszawskiej Legii -
Śledź i po wzmiankach do pierwszego turnieju na toruńskim obiekcie przy Szosie
Bydgoskiej informacja o tym zawodniku się urywa. Ostateczna zdobycz punktowa
zawodników wyglądała następująco: Ptak - 11, Szadziński - 10, Rose - 9, Jaworski
- 9, Cheładze - 7.
Kolejnym przedsezonowym testem dla ubiegłorocznych debiutantów ligowych był
wspomniany
pojedynek z Unią Leszno rozegrany w dniu 3 kwietnia. Na zawody
nie wydrukowano programu. Po stronie lesznian
wystąpili: Bendtke - 11, Sochacki - 12, Waliński - 8,
Bartoszkiewicz - 6, Bauta - 12, Bartkowiak - 4. Z kolei barw toruńskich bronili:
Podhajski - 4, Ptak - 0, Rose - 5, Jaworski - 3, Szadziński - 2, Cheładze - 2, Sargun
- 4, Kowalski - 3. W spotkaniu zwyciężyła
oczywiście bardziej doświadczona i dosprzętowiona Unia 53:23. Wysokie zwycięstwo
Wielkopolan nie wskazuje jednak, że zawody były nudne. Toruńczycy walczyli o
każdy metr toru do samego końca i braki techniczne i sprzętowe nadrabiali
ambicją i nieustępliwością. Mimo przegranej miejscowi działacze uznali, że
żużlowcy z miasta pierników, są dostatecznie przygotowani do sezonu i ze
spokojem oczekiwali na pierwszego ligowego przeciwnika.
Oto jak na kilka dni przed ligową inauguracją o przygotowaniach drużyny mówił
ówczesny wiceprezes i kierownik sekcji Czesław Mrowiński: Startujemy wtym roku
mając za sobą sześć treningów oraz jeden turniej indywidualny i mecz towarzyski.
Jeździć będziemy na krajowych FIS-ach, które przygotował Ryszard Oryczykowski.
Trenerem zespołu został
Andrzej Szadziński. Zimą zespół w składzie Jaworski, Cheładze, Kowalski,
Szadziński , Sargun i Rose, wzmocniło dwóch zawodników - Podhajski i Ptak.
W inauguracyjnym pojedynku toruńczykom
przyszło potykać się z doskonale znanym, zeszłorocznym rywalem LPŻ Zielona Góra. Niestety ekipa toruńska uległa rywalom 32,5:44,5. Jednak już dwa tygodnie później torunianie wywalczyli pierwsze drugoligowe punkty, pokonując słabiutkich śremian. Niestety kolejne pojedynki obnażyły żużlowców z grodu Kopernika dokumentnie, bowiem na własnym torze przegrali najpierw z gorzowską Stalą, a potem z ubiegłorocznym spadkowiczem wrocławską Spartą. W ekipie Wrocławskiej wystąpiły nie oglądane dotąd na toruńskim torze takie sławy jak Pociejkowicz, Słaboń czy Błoch. W spotkaniach z ligowymi tuzami czoła rywalom stawiał jedynie Jaworski, który nie znajdował wsparcia nawet w Rose, który wykazywał dużą brawurę i szarżując upadł i tracił punkty na rzecz rywali.
Niestety na wyjazdach było jeszcze gorzej, dlatego nie może dziwić po latach, że
torunianie zdołali uzbierać raptem 4 pkt., kiedy to do zdobytych wspomnianych
dwóch oczek na śremianach dorzucili na własnym torze punkty wywalczone na
Polonii Piła. W meczu tym swój pierwszy czysty komplet zdobył Marian Rose.
Rose udało się jeszcze raz być bezbłędnym, ale drugi komplet w karierze miał
nieco większą wymowę bowiem był zdobyty na obcym torze (Śrem), a przy tym był to
tzw. "duży komplet". Ligowe zmagania zakończyli torunianie meczem w Zielonej
Górze, którzy oczywiście zakończył się wysoką przegraną.
Sromotne klęski w Gorzowie i Wrocławiu, kiedy to torunianie nie osiągnęli w meczu nawet 20 pkt., wskazywały dobitnie, że należy walczyć do końca sezonu, jednak aby cokolwiek zdziałać w Drużynowych Mistrzostwach Polski należało już w sezonie 1960 myśleć o przemeblowaniu składu personalnego drużyny i zmianie zaplecza organizacyjnego.
Od myśli zaczęto przechodzić do czynów. Ktoś "rzucił wówczas pomysł", aby sekcję żużlową przekazać pod opiekę jednego z dużych zakładów w mieście. Miało to stworzyć wstępne warunki do rozwoju dyscypliny żużlowej w Toruniu. Niestety działaczom nie udało się pozyskać solidnego wsparcia ze strony władz miejskich jak i zakładów pracy dlatego postanowiono "odjechać" sezon do końca i w kolejnym roku z nowymi rozwiązaniami rozpocząć rywalizację w lidze.
Ponieważ w drugiej lidze, rozgrywki
przeprowadzono w iście ekspresowym tempie (17 lipca odbyła się ostatnia
kolejka i żużlowcy mieli przerwę w związku z mistrzostwami świata
i serią turniejów międzynarodowych) toruńscy działacze zaczęli organizować
turnieje towarzyskie.
Jednym z takich turniejów był rozegrany 12 lipca na toruńskim obiekcie w
obecności 10 tysięcy widzów
Indywidualne Mistrzostwa Pomorza, w których udział wzięli wszyscy
czołowi zawodnicy Bydgoszczy i Torunia z finalistą europejskiego finału IMŚ
Mieczysławem Połkardem na czele. Niestety dla toruńczyków całe podium zajęli
bydgoszczanie w osobach braci Świtałów i reprezentanta Polski Połkarda, którzy
posiadali znacznie lepsze motocykle. Wart odnotowania jest w tym miejscu fakt,
że w zawodach tych padł nowy
rekord toru,
ustanowiony ponad dwa lata temu przez zawodnika warszawskiej Legii Sucheckiego,
a poprawił go tryumfator imprezy Rajmund Świtała. Z toruńczyków najwięcej ochoty
do walki z wyżej utytułowanymi kolegami wykazywał Sargun, który toczył
porywające pojedynki z medalistami IM Pomorza AD 1960.
Podczas zawodów i zaraz po ich rozegraniu wielu zawodników narzekało na toruńską
nawierzchnię. Bydgoszczanin Kupczyński nawet odmówił jazdy w swoich dwóch
biegach i niestety miał rację - toruńska nawierzchnia wymagała gruntownej
renowacji.
Zastrzeżenia zawodników i władz żużlowych, do toruńskiego owalu, działacze toruńscy potraktowali bardzo poważnie i podjęli prace mające poprawić jego strukturę. W miesiącach lipiec-sierpień (niespełna 4 tygodnie) w wyniku społecznego wysiłku powstał nowy bardzo dobry tor żużlowy. W trakcie prac okazało się jednak, że remont to za mało i postanowiono dokonać renowacji kapitalnej. W projekt zaangażowało się wielu ludzi, którym dobro toruńskiego żużla nie było obojętne. Zakończenie prac i oddanie toru do ponownego użytku nastąpiło 20 sierpnia, a weryfikatorem był znawca żużlowych obiektów w Polce inż. Tadeusz Mioduszewski, pełniący obowiązki zastępcy przewodniczącego Komisji technicznej przy GKSŻ. W trakcie weryfikacji inż Mioduszewski stwierdził że po renowacji toruński tor jest jednym z lepszych w kraju, a przy stałej konserwacji może być najlepszym w Polsce. Wydatnej pomocy w doprowadzeniu toruńskiej nawierzchni do stanu używalności udzielili: pracownicy Parowozowni Toruń - Kluczyki: Włodzimierz Kosiorek, E. Arendt, Gumowski; pracownicy cegielni Toruń-Rudak: Jabłoński; kierownik ośrodka szkolenia kierowców i kierownik techniczny MPO: Szadziński; instruktorzy nauki jazdy Kubiak, i Zieliński; kierownik budowy szkoły przy ul. Warszawskiej Zdzisław Bara; kierowca MPBM Lamparski oraz uczestnicy kursu zawodowego kierowców LPŻ.
Wracając jednak do żużlowej rywalizacji w gazetowych archiwach można znaleźć informację, że na toruńskim obiekcie rozegrano pierwsze oficjalne zawody indywidualne o puchar przechodni I sekretarza KM PZPR, a kilka dni później międzynarodowy turniej w którym LPŻ podejmował żużlowców z Wiednia. Żużlowcy Austrii zaplanowali cykl turniejów na polskich torach. Najpierw wystartowali w Częstochowie i w pojedynku z aktualnym mistrzem Polski przegrali 42:36. Dwa dni później wiedeńczycy udali się do Zielonej Góry i pokonali tamtejszy LPŻ 42:35. 24 lipca goście podbijali pierwszą stolicę Polski i rywalizowali ze Startem Gniezno i wreszcie przyszedł czas na rywalizację w grodzie Kopernika. Toruński LPŻ, aby nie doznać sromotnej porażki miał być wzmocniony zawodnikami innych klubów, jednak goście przystąpili do spotkania osłabieni brakiem swoich najlepszych zawodników i ze wzmocnień zrezygnowano. Toruńczycy byli jednak doskonale przygotowani do tego spotkania i zapewne Austriaccy liderzy nie zmieniliby wyniku spotkania. Kierownik wiedeńczyków tłumaczył słabsza jazde swoich podopiecznych przemęczeniem, które wynikała z tego, że jechali oni już piąte spotkanie w ciągu zaledwie kilkudniowego tourne po Polsce.
21 sierpnia to kolejna potyczka na czarnym
torze w Toruniu, a rywalizacja toczyła się o tytuł najlepszej w kraju
drużyny w ramach Ligi Przyjaciół Żołnierza. Na starcie stawiły się ekipy TKM-LPŻ
Toruń i LPŻ Zielona Góra. Spotkanie to rodziło spore emocje bowiem toruńczycy w
lidze dwukrotnie ulegli zielonogórzanom, jednak pojedynek z wiedeńczykami
pokazał, że żużlowcy z grodu Kopernika są w formie i mogą pokusić się o
niespodziankę. Niestety tak się nie stało i po raz trzeci zielonogórski LPŻ
tryumfował nad toruńskim 50:28.
Goście pokazali znacznie lepszą technikę jazdy, lepszą kondycję i twardą
taktyczną jazdę. Bezkonkurencyjny był Mendyka, który wyjeździł 14 pkt. Na
pochwałę zasługiwał też Ciorga i Cieślawski.
Wśród gospodarzy brylował Sargun - zdobywca 10 oczek. Na całej linii zawiedli
natomiast Podhajski i Jaworski. Trzeba jednak przyznać, że torunianie mieli
sporego pecha. Już pierwszy bieg wyeliminował z walki Cheładze, który
uczestniczył w kraksie spowodowanej przez zielonogórzanina - Wiśniewskiego,
który został wykluczony do końca zawodów.
Goście do Torunia przybyli w składzie:
1. Mieczysław Mendyka
2. Tadeusz Grzywacki
3. Ludwik Jaskólski
4. Henryk Ciorga
5. Franciszek Cieślawski
Rez. Kamiński - Toruń
Toruńczy wystąpili w najsilniejszym składzie
1. Sargun
2. Cheładze
3. Podhajski
4. Jaworski
1 września odbył się kolejny pojedynek
między drugoligowcami i LPŻ podjął Tramwajarza Łódź. Pierwotnie planowano
zorganizować mecz z pierwszoligowym Startem Gniezno, który jednak miał po
sezonie AD 1960 opuścić szeregi najlepszych drużyn w kraju i w kolejnym sezonie
przyszło mu walczyć na pierwszoligowym zapleczu, wspólnie z toruńczykami. Jednak
prace nad poprawą toruńskiej nawierzchni i brak terminów na odbiór techniczny
(GKSŻ nie miała czasu dokonać weryfikacji naprawionego toruńskiego toru, bowiem
była zajęta przygotowaniami do europejskich eliminacji do IMŚ we Wrocławiu), a
potem inne zobowiązania startowe gnieźnieńskich zawodników spowodowały, że na
rywala wybrano żużlowców z Łodzi, którzy dzierżyli tytuł II wicemistrza ligi
grupy wschodniej. Jak się okazało wrześniowa rywalizacja była dla toruńskich
żużlowców kolejną bolesną lekcją zakończoną wynikiem 36: 40 dla gości. Mecz
obnażył braki techniczne i kondycyjne niektórych toruńskich zawodników. Cieszyć
mogła jedynie dobra forma Mariana Rose, który w ligowym sezonie spisywał się nie
najlepiej, a w meczu z łodzianami ustanowił nowy
rekord toru - 82,4
sek (drugi rekord w sezonie AD 1960). Poważny zawód sprawił Sargun, od którego
po wcześniejszych udanych występach spodziewano się znacznie więcej. Z uznaniem
jednak kibice komentowali postawę Ptaka, który mimo niewielkiej ilości punktów
jeździł znacznie ambitniej niż we wcześniejszych spotkaniach.
Wśród gości najlepszym zawodnikiem był Mirowski, z dobrej strony pokazał się
Sumiński.
Tydzień po rywalizacji z "Tramwajarzami"
doszło do rywalizacji w ramach
Srebrnej Ostrogi IKP. Druga "Ostroga", była w roku 1960 najważniejszą
imprezą sezonu. Działacze i wydawca IKP dołożyli wszelkich starań, aby na
toruńskim torze pokazać żużel najwyższej klasy. Na starcie stawiło się zatem
kilku zawodników krajowej czołówki z reprezentantami polski i uczestnikami
finału europejskiego IMŚ na czele. Nic więc dziwnego, że na trybunach zasiadło
6000 widzów, których powitał przewodniczący Zarządu Miasta i Powiatu LPŻ Michał
Walenta i kierownik oddziału toruńskiego IKP red. Józef Ryczkowski. Po
przemówieniach publiczność uczciła minutą ciszy tragiczną śmierć zawodnika
Startu Gniezno - Świątkowskiego, który w lipcu zajął drugie miejsce w
rywalizacji o
puchar pierwszego sekretarza KM PZPR.
Ostatecznie "drugą ostrogę IKP" wygrał zawodnik rzeszowskiej Stali Jan Malinowski,
który z kompletem punktów i
rekordem toru (80,4s.)
nie dał cienia szans swoim rywalom. Po zawodach reprezentant kraju Mieczysław
Połukard oświadczył, że Ostroga IKP może śmiało kandydować do miana najbardziej
prestiżowej imprezy w całej Polsce.
Jednym z ostatnich wyjazdowych występów toruńskich zawodników była rywalizacji 18 września na torze w Łodzi, gdzie w rewanżowym towarzyskim spotkaniu LPŻ zmierzył się z tamtejszym Tramwajarzem. Torunianie stawili się na torze rywala w składzie: Jaworski (4 pkt), Sargun (4 pkt), Rose (5 pkt), Ptak (1 pkt), Podhajski (3 pkt), Bogdan Kowalski (8 pkt) oraz z zawodnikiem Polonii Bydgoszcz - Antonim Kowalskim, którego umiejętności testowano przed kolejnym sezonem. W szeregach gospodarzy pojawiły się takie nazwiska jak Mirowski (13 pkt), Sumiński (15 pkt) i doświadczony Krakowiak (13 pkt). Mimo ambitnej postawy toruńczycy przegrali to spotkanie 53:25, jednak rozmiar porażki nie świadczy o tym co działo się na torze. Goście bowiem zaprezentowali się bardzo dobrze, a na mecie przyjeżdżali tuż za rywalami, a przyczyną takiego stanu rzeczy był brak znajomości łódzkiego toru.
Na zakończenie rywalizacji zespołowej w
sezonie 1960 do Torunia zjechali gnieźnianie, którzy jak wspomniano wyżej mimo
uzgodnionych terminów, nie mogli wystąpić na torze przy Szosie Bydgoskiej.
Goście 2 października stawili się w Toruniu ze swoimi asami atutowymi tzn.
Pogorzelskim i Odrzywolskim, których w rywalizacji mieli wspierać Waliński,
Wróżyński, Wróblewski, Skwarczyński i rezerwowy Cieślewicz. Gospodarze z kolei
chcieli pokazać się w sztandarowym składzie na zakończenie sezonu i pod taśmą
stanęli Rose, Ptak, Bogdan Kowalski, Antoni Kowalski, Jaworski i Podhajski. W
składzie zabrakło jedynie Sarguna, który się rozchorował.
Ostatnie zawody w sezonie zakończyły się niesmakiem, który po raz kolejny
związany był z organizacją imprezy. Otóż na stadionie zabrakło programów, na
zawody nie przybył sędzia główny co opóźniło mecz o ponad pół godziny. W tych
okolicznościach pierwszoligowi spadkowicze okazali się bezlitośni dla
miejscowych zawodników, których pokonali w stosunku 49:27. W ekipie LPŻ-tu
jedynie Rose i Bogdan Kowalski próbowali odmienić losy spotkania. Niestety
Podhajski, Ptak i Antoni Kowalski nie potrafili wywrzeć większego wrażenia na
kibicach i nie mieli wpływu na losy spotkania, czym ten ostatni zamknął sobie drogę
to toruńskiego składu i ostatecznie "wylądował" w pilskiej Poloni.
W zespole gości bardzo ładnie pojechał Wróżyński (15 pkt) i Kwarciński (13 pkt),
a słabym ogniwem był jedynie Walicki, który nie trzymał ligowego poziomu.
Ostatnim akordem żużlowym w Toruniu był
turniej par z udziałem słynnego Ove Fundina i jego rodaka Olle Nygrena.
Początkowo działacze Polonii Bydgoszcz chcieli zorganizować turniej par na torze
w Gdańsku, jednak po przemyśleniach uznali, że słynnych żużlowców powinni
obejrzeć przede wszystkim kibice w regionie. Dlatego szybko doszli do porozumienia
z TKM-LPŻ i w ten sposób gród Kopernika mógł zobaczyć aktualnego mistrza świata
i najlepszego zdaniem zachodnich ekspertów żużlowca od początku istnienia tej
dyscypliny sportu. W turnieju wystartował również najlepszy toruński jeździec -
Marian Rose, który startował w parze z Rajmundem Świtałą. Dla żużlowego Torunia
był to prawdziwy rarytas, bowiem takich sław nie oglądały ośrodki żużlowe
znacznie mocniejsze niż Toruń. Warto dodać że dziesięciobiegowy turniej
zaliczany był do ogólnej punktacji "Złotych Kasków Polonii", i po toruńskiej
rywalizacji, żużlowcy mieli udać się na stadion bydgoski, by dokończyć
rywalizację, a suma punktów dwóch turniejów miała wyłonić zwycięzców.
Ostatecznie w Toruniu Fundin pokazał klasę i w bezapelacyjny sposób wygrywał
swoje kolejne biegi, niekiedy bawiąc się z rywalami wypuszcając ich do przodu,
by za chwilę z dziecinną łatwością ich mijać na prostej lub wirażu. Zabawa ta
podobała się publiczności, za co mistrz świata zbierał sowite brawa, a
trybuny uznały jazdę Fundina za "poezję żużla".
Podsumowując rocznik 1960 nie da się nie zauważyć, że sport żużlowy w Toruniu miał dwa oblicza. Do połowy sezonu kibice emocjonowali się ligą, natomiast w drugiej jego części rozgrywkami towarzyskimi, które gromadziły nie mniejsze tłumy na trybunach niż walka o miano najlepszej drużyny w kraju. Najważniejsza pozostała jednak liga, a do tej rywalizacji Toruń nie był w ogóle przygotowany, a odzwierciedlała to ostatnia pozycja w tabeli Zachodniej II ligi. Nie wiadomo jak prezentowałby się zespół gdyby Kamiński nie przeniósł się do Zielonej Góry, a Białka nie wrócił do Bydgoszczy. Jednak pewnym jest, że nie spisaliby się gorzej niż pozyskany w końcówce ubiegłego sezonu z Zielonej Góry Józef Ptak oraz Józef Podhajski. Tradycyjnie liderami zespołu byli Rose i Jaworski, jednak dwóch zawodników nie jest w stanie wygrać spotkania.
WYNIKI MECZÓW ROZEGRANYCH Z UDZIAŁEM
TORUŃSKIEJ DRUŻYNY W SEZONIE 1960 |
|||
Kolejka | Data | Przeciwnik | Wynik |
I | 10 kwietnia | LPŻ Toruń - LPŻ Zielona Góra | 32,5:44,5 |
II | 24 kwietnia | LPŻ Toruń - Sparta Śrem | 47:30 |
III | 1 maja | Polonia Piła - LPŻ Toruń | 54:24 |
IV | 8 maja | LPŻ Toruń - Stal Gorzów | 30:48 |
V | 15 maja | LPŻ Toruń - Sparta Wrocław | 30:47 |
VI | 29 maja | Sparta Wrocław - LPŻ Toruń | 59:19 |
VII | 5 czerwca | Stal Gorzów - LPŻ Toruń | 61:17 |
VIII | 19 czerwca | LPŻ Toruń - Polonia Piła | 49:29 |
IX | 26 czerwca | Sparta Śrem - LPŻ Toruń | 41:37 |
X | 17 lipca | LPŻ Zielona Góra - LPŻ Toruń | 48:29 |
Zawodnik | Mecze | Biegi |
1 miejsca |
2 miejsca |
3 miejsca |
4 miejsca |
Def. | Up. | Wykl. | Pkt. | Bon. |
Suma Pkt+Bon |
Średnia Biegowa |
Średnia Meczowa |
|
Marian ROSE | 8 | 38 | 18 | 10 | 5 | 0 | 1 | 2 | 2 | 79 | 1 | 80 | 2,105 | 10,00 | |
Dom | 4 | 19 | 8 | 4 | 2 | 0 | 1 | 2 | 2 | 34 | 1 | 35 | 1,842 | 8,75 | |
Wyjazd | 4 | 19 | 10 | 6 | 3 | 0 | 0 | 0 | 0 | 45 | - | 45 | 2,368 | 11,25 | |
Tadeusz JAWORSKI | 10 | 45 | 12 | 8 | 15 | 7 | 1 | 0 | 2 | 67 | 5 | 72 | 1,600 | 7,20 | |
Dom | 5 | 24 | 11 | 4 | 5 | 1 | 1 | 0 | 2 | 46 | 3 | 49 | 2,042 | 9,80 | |
Wyjazd | 5 | 21 | 1 | 4 | 10 | 6 | 0 | 0 | 0 | 21 | 2 | 23 | 1,095 | 4,60 | |
Bogdan SARGUN | 9 | 36 | 1 | 9 | 14 | 8 | 1 | 0 | 2 | 37,5 | 12 | 49,5 | 1,375 | 5,50 | |
Dom | 5 | 19 | 1 | 7 | 6 | 2 | 0 | 0 | 2 | 25,5 | 7 | 32,5 | 1,711 | 6,50 | |
Wyjazd | 4 | 17 | 0 | 2 | 8 | 6 | 1 | 0 | 0 | 12 | 5 | 17 | 1,000 | 4,25 | |
Józef PODHAJSKI | 10 | 42 | 3 | 11 | 16 | 7 | 3 | 1 | 1 | 47 | 6 | 53 | 1,262 | 5,30 | |
Dom | 5 | 21 | 2 | 7 | 7 | 1 | 3 | 0 | 1 | 27 | 6 | 33 | 1,571 | 6,60 | |
Wyjazd | 5 | 21 | 1 | 4 | 9 | 6 | 0 | 1 | 0 | 20 | - | 20 | 0,952 | 4,00 | |
Bogdan KOWALSKI | 10 | 35 | 1 | 11 | 11 | 11 | 1 | 0 | 0 | 36 | 2 | 38 | 1,086 | 3,80 | |
Dom | 5 | 18 | 1 | 8 | 6 | 3 | 0 | 0 | 0 | 25 | 1 | 26 | 1,444 | 5,20 | |
Wyjazd | 5 | 17 | 0 | 3 | 5 | 8 | 1 | 0 | 0 | 11 | 1 | 12 | 0,706 | 2,40 | |
Andrzej SZADZIŃSKI | 7 | 27 | 2 | 6 | 9 | 8 | 1 | 1 | 0 | 27 | 2 | 29 | 1,074 | 4,14 | |
Dom | 4 | 16 | 2 | 6 | 6 | 1 | 1 | 0 | 0 | 24 | 2 | 26 | 1,625 | 6,50 | |
Wyjazd | 3 | 11 | 0 | 0 | 3 | 7 | 0 | 1 | 0 | 3 | - | 3 | 0,273 | 1,00 | |
Roman CHEŁADZE | 10 | 24 | 0 | 5 | 7 | 8 | 1 | 2 | 1 | 17 | 3 | 20 | 0,833 | 2,00 | |
Dom | 4 | 10 | 0 | 1 | 5 | 2 | 1 | 0 | 1 | 7 | 2 | 9 | 0,900 | 2,25 | |
Wyjazd | 6 | 14 | 0 | 4 | 2 | 6 | 0 | 2 | 0 | 10 | 1 | 11 | 0,786 | 1,83 | |
Józef PTAK | 6 | 13 | 0 | 1 | 2 | 3 | 1 | 4 | 2 | 4 | - | 4 | 0,308 | 0,67 | |
Dom | 2 | 3 | 0 | 0 | 0 | 1 | 1 | 0 | 1 | 0 | - | 0 | 0,000 | 0,00 | |
Wyjazd | 4 | 10 | 0 | 1 | 2 | 2 | 0 | 4 | 1 | 4 | - | 4 | 0,400 | 1,00 | |
Razem | 10 | 260 | 37 | 61 | 79 | 52 | 10 | 10 | 10 | 314,5 | 31 | 345,5 | 1,329 | 4,94 | |
Jerzy WIERZCHOWSKI |
nie startował |
TABELA DRUGIEJ LIGI ŻUŻLOWEJ (grupa zachodnia) W SEZONIE 1960
M-ce | Zespół | Mecze | Zw. | Rem. | Por. |
Pkt duże |
Pkt małe |
1 |
Sparta Wrocław |
10 | 9 | 0 | 1 | 18 | +186 |
2 |
Stal Gorzów |
10 | 8 | 0 | 2 | 16 | +150 |
3 |
Polonia Piła |
10 | 5 | 0 | 5 | 10 | -5 |
4 |
LPŻ Zielona Góra |
10 | 3 | 0 | 7 | 6 | -104 |
5 |
Sparta Śrem |
10 | 3 | 0 | 7 | 6 | -99 |
6 |
LPŻ Toruń |
10 | 2 | 0 | 8 | 4 | -147 |
OSTATECZNA TABELA DRUGIEJ LIGI ŻUŻLOWEJ W SEZONIE
1960
Klasyfikacja po meczach najlepszych zespołów
grupy Zachód i Grupy Wschód
W finale II ligi Sparta Wrocław, rywalizowała w dwumeczu z Wandą Nowa Huta
M-ce | Zespół | Tytuł |
1 |
Sparta Wrocław |
Mistrz II Ligi |
2 |
Wanda Nowa Huta |
Wicemistrz II Ligi |
3 |
Tramwajarz Łódź |
II Wicemistrz II Ligi |
4 |
Stal Gorzów |
4 miejsce |
5 | Legia Krosno | 5 miejsce |
6 | Polonia Piła | 6 miejsce |
7 | Sparta Śrem | 7 miejsce |
8 | Cracovia Kraków | 8 miejsce |
9 | LPŻ Zielona Góra | 9 miejsce |
10 | Śląsk Świętochłowice | 10 miejsce |
11 | LPŻ Toruń | 11 miejsce |
12 | CKS Czeladź | nie sklasyfikowany |
podziękowania dla Andrzej Korzybskiego za
udostępnienie materiałów wykorzystanych w roczniku 1960
Większość wyników z meczów ligowych
uzupełniono na podstawie książki
"Żużlowy leksykon ligowy" tom III
autorstwa Wiesława Dobruszka