2023-06-30 runda zasadnicza
for Nature Solution Apator Toruń - Fogo Unia Leszno
   
Nr
Start
NAZWISKO I IMIĘ
ZAWODNIKA

B          I          E          G          I

PKT
IND
BON C
Z
A
S
1 2 3p 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15
klub Goście 2 5 8 10 12 15 16 19 21 23 27 30 32 34 37    
1 Smektała Bartosz 2         1'     2 2 1     2   10 1 58,21
2 Kołodziej Janusz     2     2     0     3 2   1' 10 1 59,18
3 Parnicki Nazar 0       0     RZ         0     0   58,00
4 Lidsey Jaimon       2 2   1 2     3       2 12   58,80
5 Miedziński Adrian     1       RT     RT     RT RZ   1   57,89
6 Ratajczak Damian   3   0           0       0   3   57,61
7R Mencel Antoni   0         0         RZ       0   57,54
8R Jabłoński Hubert               1       0       1   58,29
klub Gospodarze 4 7 10 14 18 21 26 29 33 37 39 42 46 50 53     58,74
9 Lambert Robert 3           3   3   2       0 11   58,44
10 Przedpełski Paweł       3     2'   1       1 1   8 1 58,98
11 Dudek Patryk 1       3         3   2   3   12   58,81
12 Pørtner Emil     u3|w   RZ         1 RZ         1   58,16
13 Sajfutdinow Emil     3     3   3         3   3 15   59,22
14 Lewandowski Krzysztof   2   1       0               3   58,64
15R Affelt Mateusz   1'       0           1'       2 2  
16R Heiselberg Nicolai         1           0         1    
Wariant Toru 2 Sędzia

Michał Sasień

T - Taśma     DS - Def Start      P - Powtórka Biegu      SU - Spowodował U      d - Defekt      w - Wykluczenie      SS - Świeca Start      U - Upadek      ( ' ) - pkt bonusowy
2x - zawodnik przejechał dwoma kołami wew. linię toru      F - Falstart      cz - limit czasu 2 min     K  - Kontuzja     ! -  Ostrzeżenie     
RZ - Rezerwa Zwykła      RT - Rezerwa Taktyczna     ZZ -  Zastępstwo Zawodnika
żółta kartka      czerwona kartka
Goście
Kask Ż / B
Nr: 1-7
A
B
D
C
D
C
B
A
D
C
D
C
C
D
C
D
B
A
C
D
D
C
A
B
B
A
A
B
B
A
1 Wariant Toru
2 Wariant Toru
C
D
B
A
C
D
D
C
B
A
B
A
A
B
A
B
D
C
A
B
B
A
C
D
D
C
C
D
D
C
1 Wariant Toru
2 Wariant Toru
Gospodarze
Kask C / N
Nr: 9-1
5
B
A
A
B
A
B
C
D
A
B
A
B
D
C
B
A
A
B
B
A
C
D
D
C
C
D
B
A
A
B
1 Wariant Toru
2 Wariant Toru
D
C
C
D
B
A
A
B
C
D
C
D
B
A
D
C
C
D
D
C
A
B
B
A
A
B
D
C
C
D
1 Wariant Toru
2 Wariant Toru

Przed jedenastą rundą spotkań Apator wciąż myślał o medalach, ale problemy z jakimi musiał się zmierzyć przed potyczką z leszczyńską Unią, mogły zepchnąć Anioły do piekła!
Do znanych problemów, niemal wszystkich zawodników poza Emilem Sajfutdinowem, doszedł problem kontuzji oraz aspekt trenerski. Oto bowiem zapadły decyzje związane z meczem ósmej kolejki, kiedy to w Toruniu stawili się częstochowianie. Komisja Orzekająca Ligi wszczęła postępowanie względem toruńskiego klubu w związku z zastrzeżeniami co do przygotowania nawierzchni. Analiza faktów sprawiła, że orzeczono iż nawierzchnia "nie zapewniała płynnej jazdy i możliwości wyprzedzania na całej długości i szerokości". Z kolei na wyjściu z pierwszego łuku "z powodu tworzących się kolein i nierówności zanotowano upadki zawodników". W związku z tym na toruński klub została nałożona kara w wysokości 50.000 zł w zawieszeniu oraz zawieszono toromistrza i kierownika zawodów za niewłaściwe wykonywanie swoich obowiązków w postaci zawieszenia na miesiąc - w zawieszeniu na sześć miesięcy. Ponadto KOL ukarała trenera toruńskiej ekipy za niewłaściwe wykonywanie obowiązków - karą zawieszenia na miesiąc. To oznaczało że Robert Sawina nie mógł prowadzić toruńskiego zespołu w meczach Ekstraligi i klub z Grodu Kopernika zmuszony był znaleźć zastępstwo za pięćdziesięciodwulatka. Na tej pozycji wielu widziało Tomasza Zielińskiego, ale ostatecznie władze klubu postawiły na siedemdziesięciosiedmioletnią legendę klubu - Jana Ząbika: "Pan Jan Ząbik jest praktycznie na każdym treningu i meczu naszej drużyny, więc taka decyzja nie powinna być szczególnym zaskoczeniem. Ma gigantyczne doświadczenie, a zawodnicy bardzo go szanują. Bardzo się cieszymy, że zgodził się na naszą propozycję" - mówiła prezes Apatora - Ilona Termińska.

Niestety na dzień dobry Jan Ząbik, musiał zmierzyć się z kadrowym wyzwaniem, bowiem urazu ręki na rowerze nabawił się Wiktor Lampart. Nestor toruńskiego żużla nie wahał się postawić w tej sytuacji na nowe nazwiska i w składzie pojawiło się dwóch debiutantów. Pod numerem dwunastym do ekstraligowej walki po raz pierwszy miał stanąć Emil Portner (śr. 1,585 w Ekstralidze-U24), a na pozycji rezerwowego wpisany został jego krajan, Nicolai Heiselberg (śr. 1,675 w Ekstralidze U-24). Trener w meczu zamierzał skorzystać jednak z usług obu jeźdźców, bo zapowiadał, że każdy z nich dwukrotnie stanie pod taśmą.
Warto w tym miejscu wspomnieć, że po meczu w Grudziądzu, były trener kadry narodowej Marek Cieślak, radził Patrykowi Dudkowi: "Patryk. Byłeś moim zawodnikiem przez wiele lat w kadrze. Reprezentacja z tobą odniosła wiele sukcesów. Myślę, że masz chłopaku team, ale czy jesteś pewny, że oni wiedzą wszystko, co potrzebujesz, czego szukasz? Może potrzebny jest jakiś inny człowiek, który nie będzie ci robił przy sprzęcie, ale będzie przy tobie, będzie podpowiadał i jednocześnie doglądał tego wszystkiego. Potrzeba, żebyś komuś zawierzył. To jest trudna sprawa, żeby znaleźć kogoś takiego kto ma doświadczenie i "wejdzie w ciebie". Są dwie sprawy. Kwestia sprzętu i twoja, czy ty jako zawodnik nie rozstroiłeś się po prostu mentalnie. To wszystko trzeba by pozbierać i ułożyć z tego jakąś całość".
Po tych słowach trenera, Duzers zatrudnił jednego z najlepszych mechaników świata, Dariusza Sajdaka, który wracał do zdrowia po problemach kardiologicznych. Co prawda, nie był jeszcze gotowy, by zaangażować się w stu procentach w pracę fizyczną, ale mógł służyć "Duzersowi" swoim doświadczeniem i pomagać pozostałym mechanikom. Sajdak od lat miał bowiem opinię jednego z najlepszych specjalistów, a w trakcie swojej kariery pracował m.in. z Tony'm Rickardssonem, Jasonem Crumpem, czy Grigorijem Łagutą. Z każdym z tych zawodników osiągał spore sukcesy. W roku 2023 miał pomagać Oskarowi Fajferowi, ale podczas pierwszego treningu w Gorican objawiły się u niego problemy z arytmią. Kłopoty zdrowotne spowodowały konieczność poddania się operacji i na kilka miesięcy wykluczyły mechanika z pracy. To z kolei skutkowało odejściem z teamu Fajfera w niezbyt przyjaznej atmosferze, ale to kompletnie nie przeszkadzało zielonogórskiemu wychowankowi, który pożegnał się Markiem Hućko, który nieco rozczarowany zamierzał odpocząć od żużla. Jednak jego przerwa nie potrwała długo, bo oprócz wiedzy w zakresie mechaniki żużlowej, dodatkowo posiadał doświadczenia z własnej kariery żużlowej i szybko znalazł się boksie innego zawodnika.

Swoje problemy miały też leszczyńskie "Byki", które w straciły, aż pięciu zawodników z powodu kontuzji. Na MotoArenie miał pojawić się jednak z nie do końca zaleczonym urazem dwóch żeber Janusz Kołodziej, a także inny rekonwalescent po urazie obojczyka Nazar Parnicki. Niestety w składzie unistów wciąż brakowało Chrisa Holdera i Grzegorza Zengoty. W tej sytuacji ponownie na toruński stadion w roli gościa zawitał Adrian Miedziński, przed którym było trudne zadanie nawiązania jakiejkolwiek walki, bo jego powrót na ekstraligowe tory po kontuzji nie był specjalnie udany (średnia 0,58 w czterech meczach).
Dla Aniołów tak poważne osłabienie i nieszczęście Byków, było dobrą okazją do zakończenia serii porażek w walce o fazę play-off, o czym przed meczem mówił Robert lambert: "To trudny sezon dla naszego klubu. Tak naprawdę nie wiem do końca, co mógłbym wskazać palcem, jako przyczynę naszych niepowodzeń. Pracujemy ciężko jako zespół i z torem, by zdobywać jak najkorzystniejsze rezultaty. Myślę, że mamy trochę pecha w tym roku. Na papierze mamy bardzo mocny zespół, zespół który ma potencjał, żeby walczyć o medal. W takim celu został zbudowany. Sam też miałem kilka kiepskich meczów w tym sezonie. To nie jest idealna sytuacja dla zespołu, ale oczywiście pracuję, żebym tych słabszych wyników nie było, aby ta dyspozycja była stabilniejsza. Ciągle jednak mamy szansę, żeby powtórzyć poprzedni sezon i pojechać o medale. Często się zdarza, że drużyny, które jadą bardzo dobrze na początku sezonu, potem stają się słabsze. Nie potrafią wywrzeć na siebie wystarczającej presji, aby odnieść sukces i odjechać dobre mecze. Mam nadzieję, że jeśli się zbierzemy, jeśli każdy będzie odgrywał swoje role i zdobywał punkty zgodne z jego potencjałem, to jest duża szansa, żebyśmy namieszali w play-offach".

Wyrównany początek spotkania nie wskazywał na przełamanie złej passy, bo w teamie Aniołów wciąż drzemały demony, które nękały zespół od początku sezonu. Na szczęście wraz z kolejnymi wyścigami, sytuacja gospodarzy stawała się coraz bardziej klarowna, a wszystko za sprawą pewnej postawy czwórki seniorów - poza zasięgiem rywali znajdowali się Emil Sajfutdinow i Robert Lambert, a solidne punkty zdobywali Patryk Dudek i Paweł Przedpełski.
W pierwszym biegu najszybciej ze startu wyjechał Robert Lambert. Za nim na kolejne pozycje wyszli Bartosz Smektała i Patryk Dudek i od startu do mety kolejność żużlowców była niezmienna, choć Dudek próbował atakować popularnego "Smyka". W wyścigu juniorskim świetnie wystartowali leszczynianie Później jednak Antoni Mencel popełnił błąd i został wyprzedzony przez obu torunian. Krzysztof Lewandowski do samego końca próbował gonić prowadzącego Ratajczaka. W gonitwie numer trzy, bardzo dobrym startem popisali się torunianie i prowadzili przez moment 5:1 a później 4:2. Na trzecim "kółku" upadek zaliczył jednak ekstraligowy debiutant Emil Poertner i bieg został przerwany, a młody Duńczyk wykluczony. W powtórce biegu najlepiej ze startu zabrał się Emil Sajfutdinow. Jednak pozycję za nim zajął Janusz Kołodziej i usilnie próbował dogonić torunianina. Ten jednak wytrzymał napór zawodnika Unii i ponownie mieliśmy remis. Na zakończenie pierwszej serii Paweł Przedpełski wyprzedził na prostej przeciwległej po szerokiej Jaimona Lidseya, co dało trzeci podział punktów.
W wyścigu otwierającym drugą serię za Poertnera pojawił się drugi z debiutantów Nicolai Heiselberg. Od startu prowadził w tej gonitwie Patryk Dudek, a Heiselbergowi udało się wyprzedzić Nazara Parnickiego i Apator prowadził już sześcioma oczkami. Kolejna gonitwa miała dać szansę Unii na odrabianie strat, ale dobrze ze startu wyszedł Emil Sajfutdinow i minął Kołodzieja, w wyniku czego wyścig zakończył się remisem. Bieg kolejny to rezerwa taktyczna, w której za Adriana Miedzińskiego pojawił się Jaimon Lidsey. Zmiana ta nie była jednak skuteczna, ponieważ wyścig zwyciężyli podwójnie torunianie, a dokładnie Lambert i Przedpełski. Ósma odsłona dnia to ponowna zmiana, bo trener Baron za Nazara Parnickiego do walki posła Huberta Jabłońskiego. Bieg wygrał prowadzący od początku Sajfutdinow. Za jego plecami toczyła się jednak ciekawa walka o punkt pomiędzy Jabłońskim, a Lewandowskim. Ostatecznie to lesznianin był górą i bieg ułożył się na remis. W dziewiątej odsłonie dnia najlepiej ze startu wyszedł Bartosz Smektała. Przez cały bieg gonił go jednak Robert Lambert i ambitnie walczącemu Brytyjczykowi udało się zaraz przed metą wyprzedzić "Smyka". Gonitwa dziesiąta to ambitna walka Emila Portnera z Damianem Ratajczakiem z której zwycięsko wyszedł debiutujący w Ekstralidze Duńczyk. Bieg jednak wygrał Patryk Dudek i Apator prowadził po trzeciej serii 37:23.
Bieg jedenasty rozpoczął się od podwójnego prowadzenia gości. Jednak niepokonany do tej pory Lambert nie chciał pozwolić Unii na zwycięstwo. Na dystansie udało mu się pokonać Smektałę, ale nie dał rady doścignąć już Lidseya. W wyścigu dwunastym świetnie wystartował Janusz Kołodziej i nie oddał już pozycji do końca biegu. Z tyłu o punkt Hubert Jabłoński walczył z Affeltem o punkt, ale ta sztuka mu się nie udała. W gonitwie kończącej serię zasadniczą ponownie za Adriana Miedzińskiego na torze pojawiła się rezerwa taktyczna, tym razem w osobie Janusza Kołodzieja. Kapitan Unii wygrał start, ale Emil Sajfutdinow wyprzedził go po szerokiej i nie oddał swojej pozycji do mety, a Apator po wyścigu był już pewny zwycięstwa.
W pierwszej nominowanej odsłonie za Miedzińskiego pojawił się Damian Ratajczak, ale ze startu najlepszy był Patryk Dudek, za plecami którego walczyli o dwa oczka toczyli Smektała i Przedpełski. Tym razem jednak to "Smyk" był górą , ale jedno oczko toruńskiego wychowanka rozstrzygnęło sprawę punktu bonusowego, który trafił na konto Apatora. Wyścig piętnasty był formalnością, bo zwycięstwo Sajfutdinowa, było niejako oczywiste, a mecz zakończył się wynikiem 53:37.

Podsumowując. Apator pod wodzą Jana Ząbika jechał jak odmieniony, a wygrana z Unią Leszno była też niezwykle symboliczna dla Aniołów i z całą pewnością zapisała się wielkimi zgłoskami w żużlowej historii toruńskiego klubu. Oto bowiem, koncertowa jazda Sajfutdniowa, zaowocowała kompletem 15 punktów. Co ciekawe i wręcz nieprawdopodobne, Emil podobnego wyczynu w Ekstralidze, dokonał dziewięć długich lat temu, gdy startował w barwach (… a jakże …) toruńskiego Unibaxu. Od tamtego meczu z zielonogórskim Falubazem, do meczu z lesznianami minęły 3246 dni.
Indywidualny wyczyn toruńskiego lidera, zbiegł się z setnym wygranym meczem na Motoarenie. Co istotne dla sympatyków toruńskiej historii żużlowej, stało się to pod wodzą Jana Ząbika. Legendarny szkoleniowiec w ostatnich latach bywał obecny w parkingu, ale nie jako trener drużyny walczącej o ligowe punkty, a bardziej jako doradca. Tymczasem pod wodzą powołanego w trybie awaryjnym siedemdziesięciolatka gospodarze bez problemu pokonali Byki i zgarnęli do tabeli trzy punkty, a dla Pana Jana było to niejako zwieńczenie trenerskiej kariery.
W tym miejscu warto też podkreślić, że domowe zwycięstwo, było jednocześnie 100  tryumfem Aniołów na MotoArenie. Na cały dorobek drużyny, która od 2009 roku ścigała się na MotoArenie złożyły się 92 wygrane w Ekstralidze i 7 w 1 Lidze. W tym czasie przy ul. Pera Jonnsona gościło 16 drużyn, a w sezonie 2023 do tej listy dopisana zostać miała nowa ekipa - beniaminek Ekstraligi z Krosna. Najczęściej w Toruniu gościła jednak Stal Gorzów, Sparta Wrocław i Unia z Leszna, odpowiednio po 17 razy z czego najczęściej przegrywała ekipa gorzowska, bo aż 15-krotnie. W sumie Anioły odjechały 129 oficjalnych spotkań ligowych na najładniejszym stadionie żużlowym w Europie. Oprócz 100 wygranych, zanotowały one 4 remisy i 29 porażek. Bilans punktów biegowych to +1369 (6452:5083). Indywidualnie najwięcej zdobył ich Chris Holder (1029), który jednocześnie odjechał najwięcej meczów (105), biegów (520) i zaliczył najwięcej zwycięstw (207).

Po zawodach powiedzieli:
Jan Ząbik
- trener z Torunia - To nie jest mój powrót. Bo w klubie jestem od dawna. Zastąpiłem po prostu Roberta z konieczności, po przyjacielsku. Przygotowaliśmy inaczej tor niż na ostatni mecz z Włókniarzem. Był on równy dla wszystkich. Nie ma co o nim zbyt dużo mówić. Wcześniej było jednak tak, że przygotowywaliśmy tor pod motocykle, a nie motocykle pod tor. Teraz mamy już wszystko poukładane. Miałem do dyspozycji miał dwóch debiutantów. Duńczycy Nicolai Heiselberg i Emil Poertner dorzucili do dorobku zespołu dwa oczka i mogli się podobać. Zwłaszcza Emil bardzo dobrze jechał w trzecim biegu na punktowanej pozycji. Niestety popełnił błąd i zanotował upadek. Ale był szybki. Nicolai Heiselberg natomiast ma problemy sprzętowe. Jest waleczny i dobrze wyszkolony technicznie, ale jeździ na starym silniku. Pozostały nam trzy meczę i nikogo nie zamierzamy lekceważyć. Ale też nikomu nie oddamy meczów bez walki.

Emil Sajfutdinow - Toruń - Widać było dzisiaj drużyna odżyła, zrobiliśmy te 3 punkty. Każdy funkcjonował na swojej pozycji i każdy robił, to co należy, także my się cieszyliśmy, a wynik sam przyszedł.
Robert Lambert - Toruń - Runda zasadnicza Ekstraligi powoli zbliża się do końca. Do tej pory to był bardzo trudny sezon dla naszej drużyny, ale wspólnie ciężko pracowaliśmy, zarówno z zespołem jak i z torem, po to by uzyskać jak najlepsze rezultaty. Uważam, że mieliśmy do tej pory sporo pecha, bo na papierze jesteśmy mocnym zespołem, którego stać na wywalczenie medalu. Obecna sytuacja nie jest dla nas idealna, ale cały czas pracujemy nad jej poprawą. Uważam, że w fazie play-off mamy spore szanse na dobry wynik.

Paweł Przedpełski - Toruń - W zeszłym meczu zgubiłem około ośmiu punktów po błędach. To nie jest kwestia tego, że była gdzieś dziura i mnie to gubiło. Po prostu tak się dla mnie ułożyły te zawody, nie po mojej myśli. Kompletnie byłem wybity od początku no i tak wyszło. Po prostu są gorsze i lepsze mecze. Ciężko powiedzieć, czy to spotkanie było na przełamanie. Ostatni mecz po prostu mi nie wyszedł. Mecze w Szwecji były bardzo okey. Dziś było lepiej w Toruniu. Taki jest żużel. Staram się jechać jak najlepiej. Nie zawsze to wychodzi. Minusem na pewno jest to, że nie zrobiłem w każdym biegu trójki. Plusy są takie, że wygrałem jeden bieg i najważniejsze udało nam się wygrać to spotkanie.
Poprowadził nas legendarny trener i wszyscy, w środowisku żużlowym, wiedzą kim jest Jan Ząbik. Generalnie te wszystkie sezony trener Janek był zawsze przy nas. Nawet jak nie był oficjalnie wpisany w programie jako trener drużyn, to był przy nas. Pomagał nam i wspierał, także nie jest on dla nas kimś nowym w parkingu. Ulga na pewno jest. Za nami mocno pracowity tydzień i główny cel został osiągnięty. Być może to też zasługa toru, który był zdecydowanie nieco lepszy. Można było bezpiecznie jeździć i się ścigać.
Mateusz Affelt - Toruń - Zwycięstwo z Lesznem dało nam porządnego kopa, bo jednak po niedzielnym meczu z Włókniarzem Częstochowa pozostał duży niedosyt. Udało się wygrać i to jest dla nas najważniejsze. Zgadzam się w stu procentach, że były problemy z głową, ale na szczęście jest już lepiej, bo coś ruszyło w dobrą stronę.

Dariusz Sajdak - mechanik Patryka Dudka, który dołączył przed meczem do jego teamu - To była spontaniczna decyzja, po meczu w Grudziądzu. Znamy się od wielu lat i wszystko przebiegło dość naturalnie. Naszym wspólnym celem jest pomóc Patrykowi i to staramy się zrobić. Patrzę na to, co dzieje się z motocyklem i na torze. Próbuję wnieść coś nowego, może jakieś szczegóły, które nie są teraz widoczne dla chłopaków. To jest świeże spojrzenie. Myślę, że największy problem jest w sprzęcie przede wszystkim, które napędza resztę. To są naczynia połączone. Jedno nie domaga i zaczyna szwankować głowa i pewność siebie i w teamie. Jak zawodnik nie robi dobrych punktów to od strony mechanika zastanawiasz się, czy te zmiany, które wprowadzasz są logiczne i czy mają sens. Mechanik buduje formę podobnie jak zawodnik. Ja czuję się w tym jak ryba w wodzie. Mamy jednak pełną świadomość, że jedna jaskółka wiosny nie czyni. Do nowego zadania podchodzę z dużą pokorą. Przed meczem nie robiliśmy żadnej rewolucji w sprzęcie, nawet nie analizowałem jakoś szczególnie tego, co działo się wcześniej. Wybraliśmy najlepsze silniki i pracowaliśmy porządnie na treningach. Początek był obiecujący. Potem chyba zabrakło zrozumienia, czego Patryk potrzebuje i trzeba się trochę nauczyć tego, jak wygląda na motocyklu, żeby móc wyciągnąć wnioski. Raczej wydaje się, że sprzętowo nie nadążaliśmy ze zmianami albo nie poszliśmy nie w tę stronę, co trzeba. Liczę, że ten wynik powtórzymy w kolejny weekend, a dzięki temu Patryk nabierze jeszcze większej pewności siebie.

Bartosz Smektała - Leszno - Mecz przegrany, nie udało nam się nawet zdobyć punktu bonusowego. Co tu dużo mówić? To było ciężkie spotkanie. Z mojej strony punktowo wygląda to obiecująco, ale trochę ich jednak pogubiłem. Całe zawody, razem z moim teamem, walczyliśmy z pewną rzeczą i szczerze mówiąc, nie za bardzo udało się nam to rozwiązać. Z pewnością brakuje w składzie Grzegorza Zengoty i Chrisa Holdera i skoro do punktu bonusowego zabrakło nam zaledwie czterech oczek, to myślę, że nawet przy słabym meczu Grzesia Zengoty, to te 4 punkty dałby radę zrobić. Zwłaszcza że, przed kontuzją miał świetną formę. Zobaczymy, jak będzie po powrocie, ale na pewno by te brakujące punkty dołożył. Następny mecz jedziemy w Lesznie. Nie mówię, że będzie lżej, ale jednak będziemy jeździć na torze, który bardzo dobrze znamy i nie będziemy się motać z ustawieniami czy motocyklami. Te wyjazdowe mecze zawsze są ciężkie, trzeba więcej i szybciej szukać.

Janusz Kołodziej - Leszno - Przy niektórych kontuzjach jak zakładasz kask, to cię odcina i nie wiesz, że coś takiego jest. Przy żebrach codziennie gdy tylko otwierałem oczy, czułem ogromny ból. W połowie dnia było dobrze, bo miałem to rozruszane. Im bliżej końca, tym było gorzej. Wiele osób pytało, kiedy wsiądziesz na motocykl. Nie jest to proste, bo ten ból był tak mocny. Nie mogłem doczekać się tego wyjazdu. Wczoraj do połowy treningu myślałem, że nie pojadę dzisiaj. Spróbowałem sobie w głowie zaprogramować - “teraz wyjeżdżam na tor i jadę na maksa, ile potrafię". Wiem, że za tydzień znów będzie lepiej.

Na podstawie relacji
www.sportowefakty.pl
www.przeglądsportowy.pl
www.speedwayekstraliga.pl

strona główna

toruńskie turnieje turnieje światowe turnieje krajowe
zawodnicy trenerzy mechanicy działacze
klub statystyki sprzęt