Nr Start |
NAZWISKO I IMIĘ ZAWODNIKA |
B I E G I |
PKT IND |
BON |
C Z A S |
||||||||||||||
1 | 2 | 3p | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | |||||
klub | Goście | 2 | 5 | 8 | 10 | 12 | 15 | 16 | 19 | 21 | 23 | 27 | 30 | 32 | 34 | 37 | |||
1 | Smektała Bartosz | 2 | 1' | 2 | 2 | 1 | 2 | 10 | 1 | 58,21 | |||||||||
2 | Kołodziej Janusz | 2 | 2 | 0 | 3 | 2 | 1' | 10 | 1 | 59,18 | |||||||||
3 | Parnicki Nazar | 0 | 0 | RZ | 0 | 0 | 58,00 | ||||||||||||
4 | Lidsey Jaimon | 2 | 2 | 1 | 2 | 3 | 2 | 12 | 58,80 | ||||||||||
5 | Miedziński Adrian | 1 | RT | RT | RT | RZ | 1 | 57,89 | |||||||||||
6 | Ratajczak Damian | 3 | 0 | 0 | 0 | 3 | 57,61 | ||||||||||||
7R | Mencel Antoni | 0 | 0 | RZ | 0 | 57,54 | |||||||||||||
8R | Jabłoński Hubert | 1 | 0 | 1 | 58,29 | ||||||||||||||
klub | Gospodarze | 4 | 7 | 10 | 14 | 18 | 21 | 26 | 29 | 33 | 37 | 39 | 42 | 46 | 50 | 53 | 58,74 | ||
9 | Lambert Robert | 3 | 3 | 3 | 2 | 0 | 11 | 58,44 | |||||||||||
10 | Przedpełski Paweł | 3 | 2' | 1 | 1 | 1 | 8 | 1 | 58,98 | ||||||||||
11 | Dudek Patryk | 1 | 3 | 3 | 2 | 3 | 12 | 58,81 | |||||||||||
12 | Pørtner Emil | u3|w | RZ | 1 | RZ | 1 | 58,16 | ||||||||||||
13 | Sajfutdinow Emil | 3 | 3 | 3 | 3 | 3 | 15 | 59,22 | |||||||||||
14 | Lewandowski Krzysztof | 2 | 1 | 0 | 3 | 58,64 | |||||||||||||
15R | Affelt Mateusz | 1' | 0 | 1' | 2 | 2 | |||||||||||||
16R | Heiselberg Nicolai | 1 | 0 | 1 | |||||||||||||||
Wariant Toru 2 | Sędzia |
Michał Sasień |
|||||||||||||||||
T - Taśma
DS - Def Start
P - Powtórka Biegu
SU - Spowodował U
d - Defekt
w
- Wykluczenie
SS - Świeca Start
U - Upadek
( ' ) - pkt bonusowy 2x - zawodnik przejechał dwoma kołami wew. linię toru F - Falstart cz - limit czasu 2 min K - Kontuzja ! - Ostrzeżenie RZ - Rezerwa Zwykła RT - Rezerwa Taktyczna ZZ - Zastępstwo Zawodnika żółta kartka czerwona kartka |
|||||||||||||||||||
Goście Kask Ż / B Nr: 1-7 |
A B |
D C |
D C |
B A |
D C |
D C |
C D |
C D |
B A |
C D |
D C |
A B |
B A |
A B |
B A |
1 Wariant Toru 2 Wariant Toru |
|||
C D |
B A |
C D |
D C |
B A |
B A |
A B |
A B |
D C |
A B |
B A |
C D |
D C |
C D |
D C |
1 Wariant Toru 2 Wariant Toru |
||||
Gospodarze Kask C / N Nr: 9-15 |
B A |
A B |
A B |
C D |
A B |
A B |
D C |
B A |
A B |
B A |
C D |
D C |
C D |
B A |
A B |
1 Wariant Toru 2 Wariant Toru |
|||
D C |
C D |
B A |
A B |
C D |
C D |
B A |
D C |
C D |
D C |
A B |
B A |
A B |
D C |
C D |
1 Wariant Toru 2 Wariant Toru |
Przed
jedenastą rundą spotkań Apator wciąż myślał o medalach, ale problemy z jakimi
musiał się zmierzyć przed potyczką z leszczyńską Unią, mogły zepchnąć Anioły do
piekła!
Do znanych problemów, niemal wszystkich zawodników poza Emilem Sajfutdinowem, doszedł problem
kontuzji oraz aspekt trenerski. Oto bowiem zapadły decyzje
związane z meczem ósmej kolejki, kiedy to w Toruniu stawili się częstochowianie. Komisja
Orzekająca Ligi wszczęła postępowanie względem toruńskiego klubu w związku z
zastrzeżeniami co do przygotowania nawierzchni. Analiza faktów sprawiła, że
orzeczono iż nawierzchnia "nie zapewniała płynnej jazdy i możliwości
wyprzedzania na całej długości i szerokości". Z kolei na wyjściu z pierwszego
łuku "z powodu tworzących się kolein i nierówności zanotowano upadki
zawodników". W związku z tym na toruński klub została nałożona kara w wysokości
50.000 zł w zawieszeniu oraz zawieszono toromistrza i kierownika zawodów za
niewłaściwe wykonywanie swoich obowiązków w postaci zawieszenia na miesiąc - w
zawieszeniu na sześć miesięcy. Ponadto KOL ukarała trenera toruńskiej ekipy za
niewłaściwe wykonywanie obowiązków - karą zawieszenia na miesiąc. To oznaczało
że Robert Sawina nie mógł prowadzić toruńskiego zespołu w meczach Ekstraligi i
klub z Grodu Kopernika zmuszony był znaleźć zastępstwo za
pięćdziesięciodwulatka. Na tej pozycji wielu widziało Tomasza Zielińskiego, ale
ostatecznie władze klubu postawiły na siedemdziesięciosiedmioletnią legendę
klubu - Jana Ząbika:
"Pan Jan Ząbik jest praktycznie na każdym treningu i meczu
naszej drużyny, więc taka decyzja nie powinna być szczególnym zaskoczeniem. Ma
gigantyczne doświadczenie, a zawodnicy bardzo go szanują. Bardzo się cieszymy,
że zgodził się na naszą propozycję" - mówiła prezes Apatora - Ilona Termińska.
Niestety na dzień dobry Jan Ząbik, musiał zmierzyć się z kadrowym wyzwaniem,
bowiem urazu ręki na rowerze nabawił się Wiktor Lampart. Nestor toruńskiego
żużla nie wahał się postawić w tej sytuacji na nowe nazwiska i w składzie
pojawiło się dwóch debiutantów. Pod numerem dwunastym do ekstraligowej walki po
raz pierwszy miał stanąć Emil Portner (śr. 1,585 w Ekstralidze-U24), a na
pozycji rezerwowego wpisany został jego krajan, Nicolai Heiselberg (śr. 1,675 w
Ekstralidze U-24). Trener w meczu zamierzał skorzystać jednak z usług obu
jeźdźców, bo zapowiadał, że każdy z nich dwukrotnie stanie pod taśmą.
Warto w tym miejscu wspomnieć, że po meczu w Grudziądzu, były trener kadry
narodowej Marek Cieślak, radził Patrykowi Dudkowi: "Patryk. Byłeś moim
zawodnikiem przez wiele lat w kadrze. Reprezentacja z tobą odniosła wiele
sukcesów. Myślę, że masz chłopaku team, ale czy jesteś pewny, że oni wiedzą
wszystko, co potrzebujesz, czego szukasz? Może potrzebny jest jakiś inny
człowiek, który nie będzie ci robił przy sprzęcie, ale będzie przy tobie, będzie
podpowiadał i jednocześnie doglądał tego wszystkiego. Potrzeba, żebyś komuś
zawierzył. To jest trudna sprawa, żeby znaleźć kogoś takiego kto ma
doświadczenie i "wejdzie w ciebie". Są dwie sprawy. Kwestia sprzętu i twoja, czy
ty jako zawodnik nie rozstroiłeś się po prostu mentalnie. To wszystko trzeba by
pozbierać i ułożyć z tego jakąś całość".
Po tych słowach trenera, Duzers zatrudnił jednego z najlepszych mechaników
świata,
Dariusza Sajdaka, który wracał do zdrowia po problemach
kardiologicznych. Co prawda, nie był jeszcze gotowy, by zaangażować się w stu
procentach w pracę fizyczną, ale mógł służyć "Duzersowi" swoim doświadczeniem i
pomagać pozostałym mechanikom. Sajdak od lat miał bowiem opinię jednego z
najlepszych specjalistów, a w trakcie swojej kariery pracował m.in. z Tony'm
Rickardssonem, Jasonem Crumpem, czy Grigorijem Łagutą. Z każdym z tych
zawodników osiągał spore sukcesy. W roku 2023 miał pomagać Oskarowi Fajferowi,
ale podczas pierwszego treningu w Gorican objawiły się u niego problemy z
arytmią. Kłopoty zdrowotne spowodowały konieczność poddania się operacji i na
kilka miesięcy wykluczyły mechanika z pracy. To z kolei skutkowało odejściem z
teamu Fajfera w niezbyt przyjaznej atmosferze, ale to kompletnie nie
przeszkadzało zielonogórskiemu wychowankowi, który pożegnał się Markiem Hućko,
który nieco rozczarowany zamierzał odpocząć od żużla. Jednak jego przerwa nie
potrwała długo, bo oprócz wiedzy w zakresie mechaniki żużlowej, dodatkowo
posiadał doświadczenia z własnej kariery żużlowej i szybko znalazł się boksie
innego zawodnika.
Swoje problemy miały też leszczyńskie "Byki", które w straciły, aż pięciu
zawodników z powodu kontuzji. Na MotoArenie miał pojawić się jednak z nie do
końca zaleczonym urazem dwóch żeber Janusz Kołodziej, a także inny
rekonwalescent po urazie obojczyka Nazar Parnicki. Niestety w składzie unistów
wciąż brakowało Chrisa Holdera i Grzegorza Zengoty. W tej sytuacji ponownie na
toruński stadion w roli gościa zawitał Adrian Miedziński, przed którym było
trudne zadanie nawiązania jakiejkolwiek walki, bo jego powrót na ekstraligowe
tory po kontuzji nie był specjalnie udany (średnia 0,58 w czterech meczach).
Dla Aniołów tak poważne osłabienie i nieszczęście Byków, było dobrą okazją do
zakończenia serii porażek w walce o fazę play-off, o czym przed meczem mówił
Robert lambert: "To trudny sezon dla naszego klubu. Tak naprawdę nie wiem do
końca, co mógłbym wskazać palcem, jako przyczynę naszych niepowodzeń. Pracujemy
ciężko jako zespół i z torem, by zdobywać jak najkorzystniejsze rezultaty.
Myślę, że mamy trochę pecha w tym roku. Na papierze mamy bardzo mocny zespół,
zespół który ma potencjał, żeby walczyć o medal. W takim celu został zbudowany.
Sam też miałem kilka kiepskich meczów w tym sezonie. To nie jest idealna
sytuacja dla zespołu, ale oczywiście pracuję, żebym tych słabszych wyników nie
było, aby ta dyspozycja była stabilniejsza. Ciągle jednak mamy szansę, żeby
powtórzyć poprzedni sezon i pojechać o medale. Często się zdarza, że drużyny,
które jadą bardzo dobrze na początku sezonu, potem stają się słabsze. Nie
potrafią wywrzeć na siebie wystarczającej presji, aby odnieść sukces i odjechać
dobre mecze. Mam nadzieję, że jeśli się zbierzemy, jeśli każdy będzie odgrywał
swoje role i zdobywał punkty zgodne z jego potencjałem, to jest duża szansa,
żebyśmy namieszali w play-offach".
Wyrównany początek spotkania nie wskazywał na przełamanie złej passy,
bo w teamie Aniołów wciąż drzemały demony, które nękały zespół od początku sezonu.
Na szczęście wraz z kolejnymi wyścigami, sytuacja gospodarzy stawała się coraz
bardziej klarowna, a wszystko za sprawą pewnej postawy czwórki seniorów - poza
zasięgiem rywali znajdowali się Emil Sajfutdinow i Robert Lambert, a solidne
punkty zdobywali Patryk Dudek i Paweł Przedpełski.
W pierwszym biegu najszybciej ze startu wyjechał Robert Lambert. Za nim na
kolejne pozycje wyszli Bartosz Smektała i Patryk Dudek i od startu do mety
kolejność żużlowców była niezmienna, choć Dudek próbował atakować popularnego
"Smyka". W wyścigu juniorskim świetnie wystartowali leszczynianie Później jednak
Antoni Mencel popełnił błąd i został wyprzedzony przez obu torunian. Krzysztof
Lewandowski do samego końca próbował gonić prowadzącego Ratajczaka. W gonitwie
numer trzy, bardzo dobrym startem popisali się torunianie i prowadzili przez
moment 5:1 a później 4:2. Na trzecim "kółku" upadek zaliczył jednak
ekstraligowy debiutant Emil Poertner i bieg został przerwany, a młody Duńczyk wykluczony. W powtórce biegu
najlepiej ze startu zabrał się Emil Sajfutdinow. Jednak pozycję za nim zajął
Janusz Kołodziej i usilnie próbował dogonić torunianina. Ten jednak wytrzymał
napór zawodnika Unii i ponownie mieliśmy remis. Na zakończenie pierwszej serii
Paweł Przedpełski wyprzedził na prostej przeciwległej po szerokiej Jaimona
Lidseya, co dało trzeci podział punktów.
W wyścigu otwierającym drugą serię za Poertnera pojawił się drugi z
debiutantów Nicolai Heiselberg.
Od startu prowadził w tej gonitwie Patryk Dudek, a Heiselbergowi udało się
wyprzedzić Nazara Parnickiego i Apator prowadził już sześcioma oczkami. Kolejna
gonitwa miała dać szansę Unii na odrabianie strat, ale dobrze ze startu wyszedł
Emil Sajfutdinow i minął Kołodzieja, w wyniku czego wyścig zakończył się
remisem. Bieg kolejny to rezerwa taktyczna, w której za Adriana Miedzińskiego
pojawił się Jaimon Lidsey. Zmiana ta nie była jednak skuteczna, ponieważ wyścig
zwyciężyli podwójnie torunianie, a dokładnie Lambert i Przedpełski.
Ósma odsłona dnia to ponowna zmiana, bo trener Baron za Nazara Parnickiego do
walki posła Huberta Jabłońskiego. Bieg wygrał prowadzący od początku
Sajfutdinow. Za jego plecami toczyła się jednak ciekawa walka o punkt pomiędzy
Jabłońskim, a Lewandowskim. Ostatecznie to lesznianin był górą i bieg ułożył się
na remis. W dziewiątej odsłonie dnia najlepiej ze startu wyszedł Bartosz
Smektała. Przez cały bieg gonił go jednak Robert Lambert i ambitnie walczącemu
Brytyjczykowi udało się zaraz przed metą wyprzedzić "Smyka". Gonitwa dziesiąta
to ambitna walka Emila Portnera z Damianem Ratajczakiem z której zwycięsko
wyszedł debiutujący w Ekstralidze Duńczyk. Bieg jednak wygrał Patryk Dudek i
Apator prowadził po trzeciej serii 37:23.
Bieg jedenasty rozpoczął się od podwójnego prowadzenia gości. Jednak niepokonany
do tej pory Lambert nie chciał pozwolić Unii na zwycięstwo. Na dystansie udało
mu się pokonać Smektałę, ale nie dał rady doścignąć już Lidseya. W wyścigu
dwunastym świetnie wystartował Janusz Kołodziej i nie oddał już pozycji do końca
biegu. Z tyłu o punkt Hubert Jabłoński walczył z Affeltem o punkt, ale ta sztuka
mu się nie udała. W gonitwie kończącej serię zasadniczą ponownie za Adriana
Miedzińskiego na torze pojawiła się rezerwa taktyczna, tym razem w osobie
Janusza Kołodzieja. Kapitan Unii wygrał start, ale Emil Sajfutdinow wyprzedził
go po szerokiej i nie oddał swojej pozycji do mety, a Apator po wyścigu był już
pewny zwycięstwa.
W pierwszej nominowanej odsłonie za Miedzińskiego pojawił się Damian Ratajczak,
ale ze startu najlepszy był Patryk Dudek, za plecami którego walczyli o dwa
oczka toczyli Smektała i Przedpełski. Tym razem jednak to "Smyk" był górą , ale
jedno oczko toruńskiego wychowanka rozstrzygnęło sprawę punktu bonusowego, który
trafił na konto Apatora. Wyścig piętnasty był formalnością, bo zwycięstwo Sajfutdinowa, było niejako oczywiste, a
mecz zakończył się wynikiem 53:37.
Podsumowując.
Apator pod wodzą Jana Ząbika jechał jak odmieniony, a wygrana z
Unią Leszno była też niezwykle symboliczna dla Aniołów i z całą pewnością
zapisała się wielkimi zgłoskami w żużlowej historii toruńskiego klubu. Oto
bowiem, koncertowa jazda Sajfutdniowa, zaowocowała kompletem 15 punktów. Co
ciekawe i wręcz nieprawdopodobne, Emil podobnego wyczynu w Ekstralidze, dokonał
dziewięć długich lat temu, gdy startował w barwach (… a jakże …) toruńskiego
Unibaxu. Od tamtego meczu z zielonogórskim Falubazem, do meczu z lesznianami
minęły 3246 dni.
Indywidualny wyczyn toruńskiego lidera, zbiegł się z setnym wygranym meczem na
Motoarenie. Co istotne dla sympatyków toruńskiej historii żużlowej, stało się to
pod wodzą Jana Ząbika. Legendarny szkoleniowiec w ostatnich latach bywał obecny
w parkingu, ale nie jako trener drużyny walczącej o ligowe punkty, a bardziej
jako doradca. Tymczasem pod wodzą powołanego w trybie awaryjnym
siedemdziesięciolatka gospodarze bez problemu pokonali Byki i zgarnęli do tabeli
trzy punkty, a dla Pana Jana było to niejako zwieńczenie trenerskiej kariery.
W tym miejscu warto też podkreślić, że domowe zwycięstwo, było jednocześnie
100 tryumfem Aniołów
na MotoArenie.
Na cały dorobek drużyny, która od 2009 roku ścigała się na MotoArenie
złożyły się 92 wygrane w Ekstralidze i 7 w 1 Lidze. W tym czasie przy ul. Pera
Jonnsona gościło 16 drużyn, a w sezonie 2023 do tej listy dopisana zostać miała
nowa ekipa - beniaminek Ekstraligi z Krosna. Najczęściej w Toruniu gościła
jednak Stal Gorzów, Sparta Wrocław i Unia z Leszna, odpowiednio po 17 razy z
czego najczęściej przegrywała ekipa gorzowska, bo aż 15-krotnie. W sumie Anioły
odjechały 129 oficjalnych spotkań ligowych na najładniejszym stadionie żużlowym
w Europie. Oprócz 100 wygranych, zanotowały one 4 remisy i 29 porażek. Bilans
punktów biegowych to +1369 (6452:5083). Indywidualnie najwięcej zdobył ich Chris
Holder (1029), który jednocześnie odjechał najwięcej meczów (105), biegów (520)
i zaliczył najwięcej zwycięstw (207).
Po zawodach powiedzieli:
Jan Ząbik - trener z Torunia - To nie jest mój powrót. Bo w klubie jestem od
dawna. Zastąpiłem po prostu Roberta z konieczności, po przyjacielsku.
Przygotowaliśmy inaczej tor niż na ostatni mecz z Włókniarzem. Był on równy dla
wszystkich. Nie ma co o nim zbyt dużo mówić. Wcześniej było jednak tak, że
przygotowywaliśmy tor pod motocykle, a nie motocykle pod tor. Teraz mamy już
wszystko poukładane. Miałem do dyspozycji miał dwóch debiutantów. Duńczycy
Nicolai Heiselberg i Emil Poertner dorzucili do dorobku zespołu dwa oczka i
mogli się podobać. Zwłaszcza Emil bardzo dobrze jechał w trzecim biegu na
punktowanej pozycji. Niestety popełnił błąd i zanotował upadek. Ale był szybki.
Nicolai Heiselberg natomiast ma problemy sprzętowe. Jest waleczny i dobrze
wyszkolony technicznie, ale jeździ na starym silniku. Pozostały nam trzy meczę i
nikogo nie zamierzamy lekceważyć. Ale też nikomu nie oddamy meczów bez walki.
Emil Sajfutdinow -
Toruń - Widać było dzisiaj drużyna odżyła, zrobiliśmy te 3
punkty. Każdy funkcjonował na swojej pozycji i każdy robił, to co należy, także
my się cieszyliśmy, a wynik sam przyszedł.
Robert Lambert - Toruń - Runda zasadnicza Ekstraligi powoli zbliża się do końca.
Do tej pory to był bardzo trudny sezon dla naszej drużyny, ale wspólnie ciężko
pracowaliśmy, zarówno z zespołem jak i z torem, po to by uzyskać jak najlepsze
rezultaty. Uważam, że mieliśmy do tej pory sporo pecha, bo na papierze jesteśmy
mocnym zespołem, którego stać na wywalczenie medalu. Obecna sytuacja nie jest
dla nas idealna, ale cały czas pracujemy nad jej poprawą. Uważam, że w fazie
play-off mamy spore szanse na dobry wynik.
Paweł Przedpełski -
Toruń - W zeszłym meczu zgubiłem około ośmiu punktów po
błędach. To nie jest kwestia tego, że była gdzieś dziura i mnie to gubiło. Po
prostu tak się dla mnie ułożyły te zawody, nie po mojej myśli. Kompletnie byłem
wybity od początku no i tak wyszło. Po prostu są gorsze i lepsze mecze. Ciężko
powiedzieć, czy to spotkanie było na przełamanie. Ostatni mecz po prostu mi nie
wyszedł. Mecze w Szwecji były bardzo okey. Dziś było lepiej w Toruniu. Taki jest
żużel. Staram się jechać jak najlepiej. Nie zawsze to wychodzi. Minusem na pewno
jest to, że nie zrobiłem w każdym biegu trójki. Plusy są takie, że wygrałem
jeden bieg i najważniejsze udało nam się wygrać to spotkanie.
Poprowadził nas legendarny trener i wszyscy, w środowisku żużlowym, wiedzą kim
jest Jan Ząbik. Generalnie te wszystkie sezony trener Janek był zawsze przy nas.
Nawet jak nie był oficjalnie wpisany w programie jako trener drużyn, to był przy
nas. Pomagał nam i wspierał, także nie jest on dla nas kimś nowym w parkingu.
Ulga na pewno jest. Za nami mocno pracowity tydzień i główny cel został
osiągnięty. Być może to też zasługa toru, który był zdecydowanie nieco lepszy.
Można było bezpiecznie jeździć i się ścigać.
Mateusz Affelt - Toruń - Zwycięstwo z Lesznem dało nam porządnego kopa, bo
jednak po niedzielnym meczu z Włókniarzem Częstochowa pozostał duży niedosyt.
Udało się wygrać i to jest dla nas najważniejsze. Zgadzam się w stu procentach,
że były problemy z głową, ale na szczęście jest już lepiej, bo coś ruszyło w
dobrą stronę.
Dariusz Sajdak - mechanik Patryka Dudka, który dołączył przed meczem do jego teamu - To była spontaniczna decyzja, po meczu w Grudziądzu. Znamy się od wielu lat i wszystko przebiegło dość naturalnie. Naszym wspólnym celem jest pomóc Patrykowi i to staramy się zrobić. Patrzę na to, co dzieje się z motocyklem i na torze. Próbuję wnieść coś nowego, może jakieś szczegóły, które nie są teraz widoczne dla chłopaków. To jest świeże spojrzenie. Myślę, że największy problem jest w sprzęcie przede wszystkim, które napędza resztę. To są naczynia połączone. Jedno nie domaga i zaczyna szwankować głowa i pewność siebie i w teamie. Jak zawodnik nie robi dobrych punktów to od strony mechanika zastanawiasz się, czy te zmiany, które wprowadzasz są logiczne i czy mają sens. Mechanik buduje formę podobnie jak zawodnik. Ja czuję się w tym jak ryba w wodzie. Mamy jednak pełną świadomość, że jedna jaskółka wiosny nie czyni. Do nowego zadania podchodzę z dużą pokorą. Przed meczem nie robiliśmy żadnej rewolucji w sprzęcie, nawet nie analizowałem jakoś szczególnie tego, co działo się wcześniej. Wybraliśmy najlepsze silniki i pracowaliśmy porządnie na treningach. Początek był obiecujący. Potem chyba zabrakło zrozumienia, czego Patryk potrzebuje i trzeba się trochę nauczyć tego, jak wygląda na motocyklu, żeby móc wyciągnąć wnioski. Raczej wydaje się, że sprzętowo nie nadążaliśmy ze zmianami albo nie poszliśmy nie w tę stronę, co trzeba. Liczę, że ten wynik powtórzymy w kolejny weekend, a dzięki temu Patryk nabierze jeszcze większej pewności siebie.
Bartosz Smektała - Leszno - Mecz przegrany, nie udało nam się nawet zdobyć punktu bonusowego. Co tu dużo mówić? To było ciężkie spotkanie. Z mojej strony punktowo wygląda to obiecująco, ale trochę ich jednak pogubiłem. Całe zawody, razem z moim teamem, walczyliśmy z pewną rzeczą i szczerze mówiąc, nie za bardzo udało się nam to rozwiązać. Z pewnością brakuje w składzie Grzegorza Zengoty i Chrisa Holdera i skoro do punktu bonusowego zabrakło nam zaledwie czterech oczek, to myślę, że nawet przy słabym meczu Grzesia Zengoty, to te 4 punkty dałby radę zrobić. Zwłaszcza że, przed kontuzją miał świetną formę. Zobaczymy, jak będzie po powrocie, ale na pewno by te brakujące punkty dołożył. Następny mecz jedziemy w Lesznie. Nie mówię, że będzie lżej, ale jednak będziemy jeździć na torze, który bardzo dobrze znamy i nie będziemy się motać z ustawieniami czy motocyklami. Te wyjazdowe mecze zawsze są ciężkie, trzeba więcej i szybciej szukać.
Janusz Kołodziej - Leszno - Przy niektórych kontuzjach jak zakładasz kask, to cię odcina i nie wiesz, że coś takiego jest. Przy żebrach codziennie gdy tylko otwierałem oczy, czułem ogromny ból. W połowie dnia było dobrze, bo miałem to rozruszane. Im bliżej końca, tym było gorzej. Wiele osób pytało, kiedy wsiądziesz na motocykl. Nie jest to proste, bo ten ból był tak mocny. Nie mogłem doczekać się tego wyjazdu. Wczoraj do połowy treningu myślałem, że nie pojadę dzisiaj. Spróbowałem sobie w głowie zaprogramować - “teraz wyjeżdżam na tor i jadę na maksa, ile potrafię". Wiem, że za tydzień znów będzie lepiej.
Na podstawie relacji
www.sportowefakty.pl
www.przeglądsportowy.pl
www.speedwayekstraliga.pl