2022-07-22 runda zasadnicza
Arged Malesa Ostrów Wielkopolski - for Nature Solution Apator Toruń
   
Nr
Start
NAZWISKO I IMIĘ
ZAWODNIKA

B          I          E          G          I

PKT
IND
BON C
Z
A
S
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15
klub Goście 5 9 10 14 17 20 21 24 27 30 35 37 42 43 47    
1 Holder Jack 2'     3   2     2   3       1 13 1 65,37
2 Przedpełski Paweł     0     1'   2 1'     2   1   7 2 66,02
3 Dudek Patryk 3       2     1'     2'   3   3 14 2 65,27
4 zastępstwo zawodnika
z Rosji
      ZZ ZZ     ZZ     ZZ         -   65,24
5 Lambert Robert     1   1'   1     3     2' 0   8 2 66,04
6 Lewandowski Krzysztof   3   1           0           4   65,04
7R Zieliński Denis   1         0         RZ       1   65,02
8R Affelt Mateusz                       0       0   65,42
klub Gospodarze 1 3 8 10 13 16 21 24 27 30 31 35 36 41 43     64,75
9 Gapiński Tomasz 1           2'   3   1       0 7 1 65,30
10 Berntzon Oliver       2     3   0       1 2'   8 1 65,63
11 Sörensen Tim 0       0         RZ   1       1   65,80
12 Walasek Grzegorz     2'   3         1' 0     RT   6 2 6443
13 Holder Chris     3     3   3         0 3 2 14   65,85
14 Grzelak Kacper   0   RZ       0               0   64,33
15R Krawczyk Jakub   2       0       2   3       7    
16R Poczta Jakub       0                       0    
Wariant Tor 2 Sędzia

Rafał Kobak

T - Taśma     DS - Def Start      P - Powtórka Biegu      SU - Spowodował U      d - Defekt      w - Wykluczenie      SS - Świeca Start      U - Upadek      ( ' ) - pkt bonusowy
F - Falstart      cz - limit czasu 2 min     K  - Kontuzja     ! -  Ostrzeżenie     RZ - Rezerwa Zwykła      RT - Rezerwa Taktyczna     ZZ -  Zastępstwo Zawodnika
żółta kartka      czerwona kartka
Goście
Kask Ż / B
Nr: 1-7
A
B
B
A
B
A
A
B
B
A
A
B
B
A
D
C
C
D
C
D
D
C
C
D
B
A
A
B
B
A
1 Wariant Toru
2 Wariant Toru
C
D
D
C
D
C
C
D
D
C
C
D
D
C
B
A
A
B
A
B
B
A
A
B
D
C
C
D
D
C
1 Wariant Toru
2 Wariant Toru
Gospodarze
Kask C / N
Nr: 9-1
5
B
A
C
D
A
B
D
C
C
D
D
C
A
B
A
B
D
C
B
A
C
D
D
C
C
D
B
A
A
B
1 Wariant Toru
2 Wariant Toru
D
C
A
B
C
D
B
A
A
B
B
A
C
D
C
D
B
A
D
C
A
B
B
A
A
B
D
C
C
D
1 Wariant Toru
2 Wariant Toru

Niekwestionowanym faworytem ostatniego dla Apatora spotkania wyjazdowego w rudzie zasadniczej były Anioły. Była to sytuacja niecodzienna, bowiem od kilku lat torunianie nie dość, że nie wygrywali na wyjeździe, to dodatkowo musieli drżeć o wyniki spotkań na własnym torze. Jednak gospodarze chcieli godnie pożegnać się z najlepsza ligą świata oraz ze swoimi kibicami w sezonie 2022. Sympatycy żużla w Ostrowie na pewno mieli w pamięci ostatni mecz przed własną publicznością przeciwko drużynie z Torunia, a było to na zapleczu ekstrakalasy w sezonie 2020, kiedy to po dreszczowcu Apator doznał pierwszej porażki w sezonie, przegrywając 46:44. Taki wynik kibice z Ostrowie wzięliby w ekstraklasie z pocałowaniem ręki i nie miało znaczenia, że ich drużyna była już pewna spadku, ale wszyscy liczyli na to, że Ostrovia nie będzie pierwszą w historii drużyną, która zakończy ekstraligowe rozgrywki z zerowym dorobkiem punktowym w tabeli.

Siłą napędową zespołu mieli być juniorzy, którzy o ile w zeszłym sezonie byli dla ostrowian wartością dodaną, o tyle w ekstralidze stali pięta achillesowa. Jednak młodzieżowcy ostrowscy regularnie mierzyli się w tym sezonie z rówieśnikami z Torunia i częstokroć wypadali lepiej w tej konfrontacji. Dodatkowo na zespole nie był już presji i zespół Mariusza Staszewskiego mógł pojechać na luzie, pokazując swoim fanom walkę i żużlowy kunszt na najwyższym poziomie. Języczkiem u wagi był występ Chrisa Holdera, który przez 13 lat z sukcesami reprezentował barwy toruńskie i teraz po raz drugi miał pojechać przeciwko swojemu bratu oraz przeciwko byłej drużynie. Torunianie do Wielkopolski pojechali w najmocniejszym zestawieniu i ich celem było zwycięstwo. Podopieczni Roberta Sawiny, mieli pewny udział w fazie play off, mimo to nie było mowy o jakimkolwiek odpuszczaniu, gdyż liczyli na jak najlepsze miejsce po rundzie zasadniczej, by nie wpaść na najtrudniejszych rywali już w ćwierćfinale. Po gorszym początku sezonu, zawodnicy Apatora Toruń, złapali wiatr w żagle i rośli w siłę z każdym meczem i każdy inny wynik, niż wygrana w Ostrowie, zostałby uznany za dużą niespodziankę.

Ostatecznie miało i mogło być jak nigdy, ale skończyło się jak zawsze. Arged Malesa Ostrów dzielnie stawiała opór Apatorowi Toruń, lecz w ostatnim domowym meczu w tym roku przegrała 43:47. Goście byli o krok od poważnej wpadki! Na samym początku spotkania prym wiedli goście. Para Dudek-Jack Holder przywiozła podwójne zwycięstwo, choć młodszy z braci Holderów był wciąż naciskany przez Gapińskiego. W biegu młodzieżowym po świetnie rozegranym pierwszym łuku z pola A zwyciężył Krzysztof Lewandowski. Jakub Krawczyk dwoił się i troił, żeby zagrozić torunianinowi, lecz ten nie popełniał błędów do końca wyścigu. Niesamowitym startem w kolejnym biegu popisała się doświadczona para gospodarzy. Bardzo szybki Chris Holder pomknął po 5:1 wraz z Grzegorzem Walaskiem nie dając żadnych szans niespodziewanie wolnemu Robertowi Lambertowi i Pawłowi Przedpełskiemu. Bieg kończący pierwszą serię to kolejny cios Torunian wyprowadzony przez Jacka Holdera, któremu do końca wyścigu nie dawał za wygraną Oliver Berntzon. Wówczas na tablicy widniał wynik 14:10 dla gości, który nie przekreślał szans gospodarzy na pozytywny końcowy rezultat.
Druga seria była popisem miejscowych, którzy wygrali indywidualnie wszystkie trzy biegi (Walasek, C. Holder i Berntzon), a że dodatkowo przebudził się Tomasz Gapiński i po siedmiu wyścigach na tablicy wyników pojawił się sensacyjny remis i już można było z dużą dozą prawdopodobieństwa zakładać, że będzie to najlepszy jej występ w tegorocznej Ekstralidze. Rewelacyjnie spisywał się niepokonany Holder, a wysoki poziom prezentowali także Walasek i Tomasz Gapiński, który pokazywał odważną i mądrą jazdę. Goście z kolei byli momentami bezradni. Robertowi Lambertowi, który zaczął mecz fatalnie, nie pomogła nawet zmiana motocykla po dwóch biegach. Zawodnik z najdłuższą liczbą spotkań z wynikiem dwucyfrowym ze wszystkich w lidze (przed tym meczem miał takich 16 z rzędu), zanotował w każdym z trzech pierwszych startów same "jedynki". Równie niekorzystnie prezentował się Paweł Przedpełski, który narzekał na prędkość, ale konsekwentnie stawiał na ten sam motocykl i musiał tylko rozkładać ręce, gdy oglądał plecy Chrisa Holdera.
Apator w porę się otrząsnął, bo na wysokości zadania stanęli młodszy z braci Holderów i Dudek, pokonując 5:1 krajowych seniorów miejscowych w wyścigu jedenastym. Po chwili, mimo zmiany sprzętu, Przedpełski nie tylko przegrał wyraźnie z Jakubem Krawczykiem (była to jego druga indywidualna wygrana w tym sezonie), ale i niewiele brakowało, by spadł za plecy będącego do tego momentu, bez punktu na koncie - Tima Soerensena. Przy skutecznym Holderze i Dudku dla torunian kluczowe było, by przebudził się Lambert, bez którego skutecznej jazdy odniesienie wiktorii w Ostrowie wydawało się mało realne. Lider Apatora wskoczył jednak na wyższy pułap w czwartej próbie i potwierdził to w piątej, przywożąc za sobą w parze z Dudkiem, zdobywającego punkty dla Ostrowa Chrisa Holdera. Australijska gwiazda zupełnie została po starcie i dodatkowo została zasypana potężną szprycą od razu na pierwszym wirażu.
Toruń przed biegami nominowanymi prowadził tym samym 42:36
, ale ostrowianie nie składali broni, bo fantastycznym wyjściem spod taśmy i rozegraniem pierwszego łuku w przedostatniej odsłonie dnia, popisał się Chris Holder, który z Berntzonem  przywiózł podwójne zwycięstwo i na tablicy przed ostatnim biegiem widniało tylko dwupunktowe prowadzenie gości. Jednak w ostatnim biegu to drużyna z Torunia miała lepszy moment startowy i po objęciu prowadzenia na trasie kibice mogli podziwiać niesamowitą bratobójczą walkę braci Holderów, z której zwycięsko wyszedł ten starszy i ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 43:47 dla Apatora, a Ostrów spełnił swoje marzenie, przekraczając 40 punktów w meczu. Apator z kolei zachował zimną krew i po bardzo dobrym wyjeździe spod taśmy dowiózł prowadzenie do końca. Dudek i Holder uratowali honor torunian w kluczowym momencie, a gospodarzom odebrali ogromne nadzieje na niewątpliwy sukces W przypadku ostrowian, jeśli w przyszłym roku, pierwszej lidze zespół ten pojedzie z takim zębem jak w ostatniej potyczce przed własną publicznością w sezonie 2022, to rozbrat z najlepszą ligą świata może potrwać zaledwie rok.

Po zawodach powiedzieli:
Robert Sawina
- trener z Torunia - Zawsze tutaj przyjeżdżałem z duszą na ramieniu, bo nie wiedziałem, czy motocykle, którymi dysponuję będą tak szybkie, jak potrzebuje ten ostrowski tor. To jest naprawdę trudny owal, na którym trzeba wykazać się dużą prędkością na starcie, a później na trasie. Wiedziałem, że będziemy mieli kłopoty w tym meczu i zakładałem, że będzie to trudne spotkanie, bo tak jak mówiłem miałem w pamięci swoje występy jako zawodnik na torze w Ostrowie. Nie przewidziałem jednak gorszej dyspozycji Roberta Lamberta, który po upadkach w Szwecji odczuwa ich skutki. W pewnym momencie był w naszych szeregach taki mały paraliż z decyzją, w którą stronę pójść z ustawieniami. Zawodnicy do końca nie byli przekonani o słuszności pewnych rozwiązań z uwagi na wysoką temperaturę. Tor był dosyć przyczepny w porównaniu chociażby do zawodów DMPJ w Ostrowie. Trudności z dopasowaniem motocykli były do samego końca, ale na szczęście udało nam się wyrwać te trzy punkty, których brakowało nam do dobrej pozycji na koniec rundy zasadniczej. Na pewno chcieli byśmy mieć pierwsze miejsce przed play-offami, ale ono już było nierealne. Zobaczymy, jak pojadą rywale i jak ułoży się czternasta runda spotkań. Staramy się zająć takie miejsce, by nie wpaść w ćwierćfinale na Lublin czy Częstochowę, bo w rundzie zasadniczej niestety nie udało nam się tam stworzyć wyrównanych widowisk. Jeśli będzie taka konieczność, podniesiemy rękawice i zmierzymy się także z tymi rywalami, walcząc o przejście do kolejnej fazy rozgrywek

Patryk Dudek - Toruń - Mogę powiedzieć na swój temat, że u mnie było dużo nerwowości, poza dwoma pierwszymi i dwoma ostatnimi biegami, bo musieliśmy zmienić motocykl. Na szczęście to była dobra decyzja, ale motaliśmy się trochę z przełożeniami na tym torze. Tor wyglądał na twardy, ale jednak trochę trzymał. Nie było wiadomo czy to nawierzchnia trzyma, czy te koleiny na torze. Momentami wciągało, a fale wybijały z rytmu. Na dodatek nie jeździłem tutaj kilka lat, więc trudno było kąty połapać. Atmosfera w drużynie cały czas jest stabilna. Jedziemy dalej po swoje, wiemy o co walczymy. Fajnie, że dzisiaj wszyscy w miarę równo punktowali, ale w play-off potrzeba jednak zdobywać tych punktów więcej, żeby robić lepszy wynik.

Robert Lambert - Toruń - Nie byłem w Ostrowie kilka lat i być może podjęliśmy złą decyzję w kontekście silnika na ten mecz. Po trudnym początku zmieniliśmy motocykl. Dobrze wiem, że potrafię jechać szybciej, prawdopodobnie nie wyciskałem ze sprzętu pełni potencjału, być może byłem zbyt napięty na motocyklu. Na szczęście udało mi się przywieźć jedno ważne podwójne zwycięstwo. W całym spotkaniu mieliśmy problem ze startami i dobraniem odpowiednich ustawień. Musimy zrobić wszystko, aby w starciu ze Spartą Wrocław zdobyć tyle punktów ile się da, a do fazy play-off przystąpimy w dobrych nastrojach. Tam wszystko zaczyna się od nowa

Krzysztof Lewandowski - Toruń - Mogę zapewnić kibiców, że mam zapewniony dobry sprzęt. W ostatnim spotkaniu jechałem na silniku, który pożyczył mi Emil Sajfutdinow, był u mnie Tomasz Suskiewicz. Głowa się otworzyła, że sprzęt mam taki, jaki powinienem mieć. Każdy mecz jest ciężki. Nawet, jeśli nie jest zacięty, to jest ciężki. Nikt nie jest bezbłędny, zawsze się zdarzą pomyłki. Tor w Ostrowie łatwy nie jest. Bywa bardzo złudny i wiedziałem, że nie będzie wcale tak łatwo. W tym roku w Ostrowie kilka razy już byłem i wiedzieliśmy, jak się zachowuje. Błędy były po mojej stronie. Zbieram doświadczenie i następnym razem postaram się już nie popełniać tych samych błędów.

Mariusz Staszewski - trener z Ostrowa - Po dwóch biegach ostrowianie przegrywali 3:9 i wydawało się, że to będzie kolejny jednostronny mecz na tym stadionie. Tymczasem w trzeciej gonitwie para Chris Holder i Grzegorz Walasek dała sygnał do ataku i dalej było bardzo ciekawie, co doceniali zgromadzeni na trybunach kibice. Niestety Walasek po dwóch świetnych biegach wyraźnie zgasł. Z początku miał agresywny motocykl i tutaj był jakiś tam problem. Z drugiej strony wygrywał starty, ciężko było to wszystko pogodzić. Żegnamy się jednak godnie z Ekstraligą i nie ukrywam, że troszeczkę do pełni szczęścia zabrakło. Rywal na pewno był w zasięgu. Szkoda kilku biegów, które mogły się inaczej potoczyć, wynik też by był inny, no ale dobrze, że chociaż tyle pokazaliśmy. Chcieliśmy zmazać plamę po meczu w Częstochowie. Sezon był ciężki, szło nam jak krew z nosa, kontuzje krzyżowały plany. Poszło jak poszło, na pewno będziemy silniejsi o doświadczenia z tego roku i chcemy jak najszybciej wrócić

Tomasz Gapiński - Ostrów - Szkoda, że ten sezon nie zaczyna się dopiero teraz (śmiech). Wszyscy pojechali równo i to nas napędziło. Ten wynik był cały czas w kontakcie. Zabrakło może trochę tego cwaniactwa ekstraligowego, bo w Toruniu nie ma zawodników z łapanki. Ten sezon to dodatkowa lekcja na kolejne lata. Samo spotkanie łatwe nie było, chcieliśmy ten ostatni mecz u siebie wygrać, ale zabrakło szczęścia. Przed ostatnim wyścigiem zaryzykowałem z przełożeniem, bo już w 11 biegu nie byłem tak szybki, jak wcześniej. Zagraliśmy va banque i niestety, nie było nam dane wywalczyć więcej punktów. Ten motocykl szarpał mi w tym ostatnim wyścigu po tych małych dziurkach i ciężko mi się jechało. Szkoda, że nie wyszarpaliśmy chociaż remisu. Apator okazał się mocniejszy i gratulujemy im. Dziękujemy kibicom, że byli z nami cały rok, mimo tych porażek większych lub mniejszych. Kilka meczów było dobrych w naszym wykonaniu. Ten poziom w Ekstralidze zmienił się, próbowaliśmy za tym nadążyć, ale nie udało nam się. Po meczu z Toruniem możemy chociaż wracać do domu z podniesioną głową i cieszyć się, że udało nam się zbliżyć do tego zwycięstwa. Zabrakło niewiele.

Grzegorz Walasek - Ostrów - To nasz najlepszy wynik w tym sezonie. Szkoda, że tylko ten jeden mecz nam tak wyszedł, bo gdybyśmy wszystkie poprzednie przegrali po walce, to nie byłoby takich komentarzy, że od 100 lat nie było tak słabej drużyny. Niestety, żeby dorównać lepszym zespołom, potrzeba dużo czasu. Dziś jestem zadowolony z tego, że nawet jak przegrywałem, to po walce. Każdy w klubie musi usiąść i zadać sobie pytanie czy można było zrobić coś więcej, a potem wyciągnąć wnioski. Na pewno chciałbym lepiej prezentować się na własnym torze. Tych punktów u siebie najbardziej mi brakowało, bo na wyjazdach jakoś dawałem radę. No cóż, sezon się dla nas kończy, zrobiliśmy tyle, ile mogliśmy. Szkoda, że niektórym się to nie podobało, ale sportowo awansowaliśmy i sportowo spadamy. Nic dodać, nic ująć. Na pewno chciałbym zostać w Ekstralidze i zakończyć tu karierę. Zobaczymy. Może nie pokazałem w tym roku pełni swoich możliwości, ale chyba stać mnie jeszcze na to, by dobrze zapunktować.

Oliver Berntzon - Ostrów - to był nasz najlepszy mecz jako drużyny. Mój indywidualnie nie. Naprawdę kiepsko, bo byliśmy tak blisko. Szczególnie, że wygraliśmy podwójnie czternasty wyścig i mieliśmy szansę. Potrafimy walczyć. Pozostali zawodnicy z naszej drużyny mogą pokonać każdego. Mieliśmy dużego pecha przez cały rok. Nie potrafiliśmy pojechać wszyscy równo tego samego dnia. Dwóch, trzech zawodników jechało dobrze, a pozostali mieli gorszy dzień. Teraz było lepiej, ale to wciąż za mało. Mimo spadku zostaję w Ostrowie, bo lubię tutaj być. Lubię klub i ostrowski tor. Nie porzucamy marzenia o jeździe w Ekstralidze. Chcemy tutaj powrócić.

Chris Holder - Ostrów - Byliśmy najbliżej zwycięstwa w całym sezonie. Tak to się akurat złożyło, że mogliśmy pokonać mój były klub z Torunia. Porażka 1:5 w trzynastym wyścigu postawiła nas pod ścianą. Udało się część strat odrobić w czternastym, ale w ostatnim biegu nie daliśmy rady. Pola startowe drugie i czwarte w tym momencie nie były zbyt korzystne. Zaprezentowaliśmy się najlepiej w tym sezonie na tle mocnego rywala, który moim zdaniem będzie bił się w play-offach o jeden z medali. To było godne pożegnanie z naszymi kibicami. Ten mecz pokazał, że jesteśmy w stanie powalczyć z każdym, ale do tego potrzeba równej dyspozycji każdego z zawodników, tak jak to miało miejsce w tym meczu. Tor był szybszy niż zazwyczaj. W końcówce było jednak już bardzo dużo odsypanego materiału i kiedy nie wygrało się startu i dobrze rozegrało pierwszego wirażu, ciężko było wyprzedzać na dystansie. Generalnie jednak dobrze czuliśmy się na takiej nawierzchni. Znam ambitne plany ostrowskiego klubu na szybki powrót do Ekstraligi. Rozmawiałem już z ostrowskim klubem o pozostaniu tutaj na kolejny sezon, ale najpierw chcę, by sezon się zakończył, a za dwa tygodnie mamy ostatni mecz ligowy. Po drodze jest jeszcze Speedway of Nations. Wrócę do domu i będę chciał na spokojnie zastanowić się, co dalej. Nie ukrywam, że w Ostrowie spędziłem dobry sezon, choć jako drużynie nam nie szło. Jestem zadowolony z tej współpracy z ostrowskimi działaczami i kibicami. Podoba mi się tutaj. Jest świetna atmosfera do żużla i piękny stadion.

Na podstawie relacji
www.sportowefakty.pl
www.przeglądsportowy.pl
www.speedwayekstraliga.pl

strona główna

toruńskie turnieje turnieje światowe turnieje krajowe
zawodnicy trenerzy mechanicy działacze
klub statystyki sprzęt