ZIELIŃSKI Denis


Urodzony w październiku 2002 roku.

Jeszcze przed zdaniem licencji mówiono o nim talent w Get Well Toruń, jakiego nie było od czasu Pawła Przedpełskiego.

Menedżer Get Well Jacek Frątczak, nie chciał jednak zbyt wiele mówi o zawodniku, ale wiadomym było, że klub chciał skierować na egzamin licencyjny dwóch jeźdźców, w tym Denisa Zielińskiego, który w klubie trenował od 2016 roku. Trafił wówczas z toruńskiej Stali, pod skrzydła Roberta Kościechy, który zabierając młodego chłopaka na różne tory, serwował mu sporo jazdy. Nic więc dziwnego, że Denis czynił szybkie postępy i został zapamiętany przez kibiców.

U progu sezonu 2018, w którym miał przystąpić do licencji, miał za sobą już cztery lata intensywnego jeżdżenia - dwa w Get Well i dwa na miniżużlu. Rodzice Denisa dość szybko doszli do wniosku, że dalszy rozwój syna jest możliwy tylko na dużym motocyklu i tak po zmianie trenera zawodnikiem ponownie zajął się Karol Ząbik, który miał przygotować młodego jeźdźca do licencji. Wiadomym było jednak, że jeśli Denis pozytywnie zda licencyjne testy, kibice i tak nie będą oglądać go w rozgrywkach ligowych AD 2018, bowiem te zarezerwowane były dla jeźdźców co najmniej szesnastoletnich, zatem liga miała nadejść dopiero w roku 2019, a większość sezonu 2018 miało upłynąć dla zawodnika pod kontem startów w w imprezach młodzieżowych.

W dalszym rozwoju Zielińskiego niezwykle ważny był jednak spokój. Medialny rozgłos o jego talencie raczej nie pomoże w doskonaleniu żużlowych umiejętności, a zaowocować mogą solidne treningi, dużo jazdy i pracowitość. Niestety zawodnikowi nie udało się uniknąć medialnych doniesień, bowiem 24 marca 2018 na torze w Grudziądzu zawodnik przystąpił do zdania licencji, ale w barwach klubu .... z Grudziądza. Stało się tak za sprawą Roberta Kościechy, którzy po rozstaniu z trenerskim fachem w Toruniu, zaczął romansować z klubem grudziądzkim i w trakcie rozmowy z trenerem Robertem Kempińskim i "Kostek" spytał, czy Denis może trenować w Grudziądzu. Działacze grudziądzcy nie robili z tego faktu problemu, a sam zawodnik po kilku treningach zapytał, czy mógłby jeździć w Grudziądzu na stałe. Zaskoczyło to prezesa Circhoradzkiego, który miał wątpliwości co do przynależności klubowej zawodnika, bowiem uważał go za toruńskiego wychowanka. Okazało się, że jest inaczej, bowiem żużlowiec przedstawił dokument, z którego wynikało, że jest wolnym zawodnikiem. W związku z tym Denis trafił pod skrzydła "Gołębi".
W Toruniu nie robione z tego faktu tragedii, a Ilona Termińska tak komentowała całą sytuację: "Mieliśmy propozycję od państwa Zielińskich odnośnie podpisania kontraktu. My jako klub stosujemy zasadę, że młodzieżowcy dostają umowy na zasadach juniorskich i w tej materii nie doszliśmy do porozumienia. Druga strona stwierdziła, że chce rozwiązać kontrakt i tak też się stało". Środowisko żużlowe dostrzegało jednak w tym przedlicencyjnym transferze swoistego rodzaju odwet Roberta Kościechy, z którym nie przedłużono umowy trenerskiej. Robert jednak odcinał się od tego rodzaju spekulacji: "Nikogo do niczego nie namawiałem, a już na pewno nie Denisa, żeby zmienił klub. Jedyne, co mogę radzić temu chłopakowi, to żeby trzymał gaz i poprawnie jeździł. Jeśli chodzi o GKM, to po tym jak rodzice nie mogli dojść do porozumienia w Toruniu, wybór wydawał się naturalny, bo Grudziądz jest najbliższy jego miejsca zamieszkania. Za kilka lat przekonamy się, czy to był dobry ruch. Wiem, że rodzice i zawodnik na razie się cieszą. Działacze GKM-u fajnie podeszli do rozmów i załatwili temat w pięć minut. Prosiłbym, żeby dać temu chłopakowi trochę spokoju. Mówi się o nim bardzo wiele, a dla niego jest najważniejsza jazda na żużlu. Chce trenować i się rozwijać. To jego wielka pasja i zamierza ją realizować za wszelką cenę. Do tego potrzeba jednak spokoju, ja mam mu pomóc w dalszym rozwoju. Poza tym, będę odpowiadać za logistykę. Zadbam o to, żeby chłopak dostał się bez problemu na trening czy zawody. Będę też pilnować jego sprzętu, żeby te tematy miały ręce i nogi. Na ten moment plan jest taki, żebym był z nim na wszystkich imprezach. Taka była prośba Denisa i jego rodziców, a ja na nią przystałem. Cieszę się, że będziemy współpracować, bo lubię tego chłopaka".

Po zdaniu licencji młody zawodnik pokazał się z dobrej strony w kilku imprezach młodzieżowych, zwłaszcza DMPJ oraz Nice Cup. Niestety w jednej z rund Nice Cup zawodnik zanotował upadek, kiedy to niebezpiecznie postawiło jego motocykl i wjechał w zawodnika będącego przed nim - Michała Curzytka. Po przejściu niezbędnych badań w szpitalu okazało się, że upadek był groźniejszy w skutkach, niż na początku przypuszczano. Junior GKM-u doznał złamania nadgarstka oraz kości śródręcza. To nieco wyhamowało młodego jeźdźca, ale nie zniechęciło do żużla i nadal chciał jak najwięcej startować. Wiedział, że aby tak się stało musi znaleźć stałe miejsce w składzie. Niestety w Grudziądzu było to niezwykle trudne, bowiem GKM myśląc o play-off w sezonie 2019 musiał sprowadzić doświadczonych młodzieżowców, którzy byli przez ostatnie sezony największą bolączką drużyny. I tak też się stało.  W tej sytuacji Denis nie chciał być zawodnikiem oczekującym na swoją szansę i parafując kontrakt w Wybrzeżu Gdańsk swoją karierę miał rozwijać na zapleczu ekstraklasy. Na co dzień w parku maszyn młodemu, w osiąganiu dobrych wyników, zawodnikowi pomaga starszy brat Kevin, który dba o sprzęt w trakcie zawodów. Pomiędzy nimi był Dave Hayness – człowiek, który wcześniej pomagał przy motocyklach mistrza świata – Jasona Doyle’a.  Należało jednak pamiętać, że sezon 2019 miał być pierwszym pełnym ligowym sezonem zawodnika  i jego styl jazdy oraz doświadczenie nie predysponowały go do żadnych porównań z australijskim mistrzem świata. Sam zainteresowany tak komentował swoją decyzję: "Miałem inne propozycje, ale oferta z gdańskiego klubu była najrozsądniejsza i najlepsza. Zdecydowałem się jeździć w tym zespole, bo dostałem możliwość regularnej jazdy. Znam też zawodników Zdunek Wybrzeża. Karola Żupińskiego znam jeszcze z miniżużla, a Krystiana Pieszczka z okresu jazdy w GKM-ie. Liczę na to, że pokażę się z jak najlepiej strony. Chciałbym zdobywać jak najwięcej punktów, ale jak będzie okaże się już na początku sezonu i w jego trakcie. Ja wierzę w siebie i w to, że pokażę się dobrze i wywiążę się ze swojej roli jako juniora. Cały czas muszę się rozwijać i eliminować swoje błędy. Myślę, że na ten moment moją najlepszą cechą i atutem jest dobry refleks, przynajmniej tak twierdził trener Robert Kościecha. Wiem jednak, że najważniejsze jest myślenie na torze i orientacja na to, co się dzieje. Wówczas można skutecznie rywalizować ".

Po rocznej przygodzie na morzem Denis powraca jednak z wypożyczenia do ekstraligi i pod okiem Roberta Kościechy w GKM-ie miał stanowić o sile formacji młodzieżowej rywalizując o miejsce w meczowej "ósemce" z Damianem Lotarskim i Kacprem Łobodzińskim, bowiem Marcin Turowski był pewniakiem w talii trenera Roberta Kempińskiego. Niestety powrót do Grudziądza zbiegł się z pandemią wirusa Covid-19 powszechnie nazwanego koronawirusem, który na całym świecie zbierał śmiertelne żniwa. O tym jak poważna była sytuacja niech świadczy orędzie Premiera Mateusza Morawieckiego i wprowadzenie stanu zagrożenia epidemicznego, który zaczął obowiązywać w nocy 14 na 15 marca i miał obowiązywać przez 10 dni, ale tak naprawdę obowiązywał do odwołania. Konsekwencją powyższej decyzji był komunikat, Głównej Komisji Sportu Żużlowego w którym poinformowano o zakazie organizacji zawodów treningowych (sparingów) oraz przeprowadzania zorganizowanych treningów na torach żużlowych początkowo do dnia 1 kwietnia 2020 r., a finalnie do odwołania. W tej sytuacji cały żużel zatrzymał się na 13 długich tygodni. W międzyczasie doszło do wielu nowych ustaleń regulaminowych, renegocjacji kontraktów, ale w najtrudniejszej sytuacji byli zawodnicy młodzieżowi, dla których regularne starty były podstawą rozwoju. Niestety większość rozgrywek juniorskich została zawieszona i Denis musiał szukać formy samodzielnie w domowym zaciszu. Nie pozostawał jednak bez szans, bowiem wszyscy byli w takiej samej sytuacji, a szanse zawodnika oceniał Piotr Markuszewski, legenda grudziądzkiego żużla, w przeszłości związany również z Apatorem Toruń: "Ma przed sobą jeszcze cztery sezony startów w gronie juniorów, ale w sporcie czas leci bardzo szybko i trzeba wykorzystać każdy moment. Nie ma miejsca na żadne zabawy - to musi być szybka nauka, słuchanie rad i dobra współpraca z mechanikiem. Zrobimy wszystko, żeby wywalczył miejsce w składzie i przywoził ważne punkty. Denis ma świetne starty. Będziemy skupiać się nad jego jazdą na trasie, w polu musi się dobrze spisywać. Grudziądzki tor jest trudny technicznie. Trzeba wypracować jak najszybsze składanie się w łuki. Ten zawodnik ma duży potencjał. W zespole znajduje się czterech juniorów i każdy chce jeździć. Uważam, że rywalizacja jest potrzebna, choć z uwagi na pandemię wszystko się zatrzymało nie tylko sport. Nie pozostaje nam nic innego jak tylko czekać na następne działania polskiego rządu. Nie wiemy, czy zakazy zostaną odwołane. Musimy być cierpliwi. Najważniejsze w tym przypadku jest zdrowie zawodników i kibiców. Nie można przecież ryzykować".

Rok 2021 był dla Denisa nowym rozdaniem. Zawodnik solidnie przepracował zimę, zainwestował w sprzęt i mechaników. I okazało się po pierwszych czterech kolejkach dziewiętnastolatek zdobył 18 punktów i był to ogromny progres, biorąc pod uwagę, że rok wcześniej żużlowiec wystartował w 20 wyścigach, w których zdobył zaledwie... cztery punkty. Zawodnik imponował formą nie tylko w meczach Ekstraligi, ale także zawodów juniorskich. Widać, że nabrał pewności siebie i zaczął jeździć znacznie odważniej i nie krył, że za jego przemianą stoi pomoc doświadczonego mechanika, który potrafi nie tylko perfekcyjnie zadbać o sprzęt, ale przede wszystkim podejmować perfekcyjne decyzje o dopasowaniu odpowiednich ustawień silnika do nawierzchni. ??? Dołkowski, bo o nim mowa to mechanik, który przez lata przechodził najtrudniejszą szkołę, będąc szefem teamu Nickiego Pedersena, który wbrew pozorom nie ma dobrego wyczucia sprzętu i w większości przypadków zdawał się na wiedzę i doświadczenie swoich mechaników. Dołkowski przez lata był w stanie sprostać wymaganiom trzykrotnego mistrza świata, a to był dowód największej fachowości. Mechanik z biegiem lat jednak poczuł się zmęczony częstymi wyjazdami i aby spędzać nieco więcej czasu w domu z rodziną zdecydował się zmienić team i zająć się wychowaniem juniora GKM. To zresztą dość popularny kierunek, bo już wielokrotnie zdarzało się, że najbardziej cenieni mechanicy po latach pracy u uczestników GP, decydowali się na pomoc młodym zawodnikom.
I dla Denisa był to strzał w dziesiątkę. W zawodnika wstąpił nowy duch i stał się silnym punktem drużyny GKM, która w końcu zaczęła zdobywać punkty w biegach młodzieżowych i nie tylko. Denis współ z Mateuszem Bartkowiakiem stanowili całkiem solidną parę na ekstraligowych torach. Niestety w zaległym meczu Ekstraligi pomiędzy GKM-em, a Apatorem, który miał ogromne znaczenie dla układu dolnej części tabeli, doszło do kilku groźnych upadków, w wyniku których już na początku spotkania z walki o punkty wykluczeni z powodu kontuzji wykluczeni zostali Jack Holder i Nicki Pedersen, a w końcówce upadek zanotował właśnie Denis. Po spotkaniu klub z Grudziądza na swojej stronie internetowej przekazał, że u zawodnika stwierdzono złamanie kości ramiennej z przemieszczeniem. Dodatkowo młodzieżowiec GKM-u miał też złamane dwa żebra. Następnego dnia w grudziądzkim szpitalu zoperowano kontuzjowaną rękę młodego żużlowca, ale uraz był na tyle poważny, że był to przedwczesny koniec sezonu dla grudziądzkiego juniora. Była to zła wiadomość dla jego drużyny, bowiem w kolejnych tygodniach GKM musiał szukać punktów, aby myśleć o utrzymaniu w najlepszej żużlowej lidze świata. Na szczęście dla "Gołębi" udało się im urwać punkty w ostatnim meczu z Częstochową i ekstraligowy byt został zapewniony.

Po sezonie, włodarze grudziądzkiego klubu, mocno liczyli na powrót Denisa do formy sprzed kontuzji i wokół niego budowali formację młodzieżową na rok 2022. Zawodnik uznał jednak, że lepszym rozwiązaniem będzie dla niego kontynuowanie kariery poza Grudziądzem i wrócił do klubu w którym stawiał pierwsze kroki na minitorze czyli do Apatoa Toruń. O swojej decyzji poinformował grudziądzkich kibiców za pośrednictwem portalu społecznościowego: "Chciałbym was poinformować o mojej decyzji, którą podjąłem wraz z moim teamem, iż sezon 2021 był moim ostatnim w barwach GKM-u Grudziądz. Decyzja o rozstaniu była ciężka, jednak teraz czas na nowe wyzwania. Przez te lata zdobyłem dużo doświadczenia. Były lepsze i gorsze chwile. W tym sporcie jest to nieuniknione"
Decyzja ta mocno zaskoczyła prezesa GKM-u Marcina Murawskiego: "Byliśmy naprawdę zaskoczeni, bo Denis podczas jednego ze spotkań zapewniał nas, że jest mu w Grudziądzu dobrze i nie zamierza nigdzie się ruszać. Później otrzymaliśmy od niego informację, że jednak wybiera inny zespół. To była dla nas duża niespodzianka. Myślę, że pewnie kluczowe były finanse. Nic innego raczej nie wchodzi w grę, bo przecież zawodnik sam mówił, że nie miał u nas, na co narzekać. Mogę też zdradzić, że nasza propozycja była lepsza niż warunki, na których startował w Grudziądzu w minionym sezonie. Od kilku lat jednak ceny za wszystkich zawodników rosną. Z juniorami jest to samo. Kilka klubów próbuje ich wyrwać za wszelką cenę i dlatego stawki są kosmiczne. W wielu przypadkach płaci się krocie za żużlowca, który nie jest jeszcze gwarancją przyzwoitych wyników. Jako dyscyplina idziemy w bardzo złą stronę. To może się źle skończyć. Moim zdaniem powinniśmy rozmawiać o rozwiązaniu, które ustabilizuje rynek i wyrówna drużyny. Dopóki tego nie zrobimy, to szaleństwo będzie trwać w najlepsze".

Mimo zaskoczenia były pracodawca Denisa nie robił problemów ze zmianą barw klubowych i 12 listopada 2021 roku toruński oficjalnie klub poinformował o podpisaniu kontraktu z nowym/byłym zawodnikiem. Niestety, sezon był dla niego stratny, ponieważ mimo oczekiwań, że będzie silnym wsparciem dla Krzyśka Lewandowskiego, okazał się najmniej skutecznym zawodnikiem w ekstralidze. Denis u boku czterech jeźdźców z Grand Prix 2022, nie rozwinął skrzydeł na miarę Emila Sajfutdinowa, Patryka Dudka, Roberta Lamberta czy Pawła Przedpełskiego i popadł w przeciętność. Trener Robert Sawina, widząc słabą formę dwudziestolatka i coraz lepszą dyspozycję Mateusza Affelta, postanowił dokonać zmiany w składzie na ostatni mecz ligowy. Kiedy zakomunikował tę decyzję Denisowi, ten przedstawił zwolnienie lekarskie i nie pojechał z drużyną do Częstochowy, a trener tak skomentował to zachowanie: "Denis faktycznie poczuł się bardzo urażony moją decyzją, a ja pierwszy raz spotkałem się z taką reakcją zawodnika. Jestem w stanie to zrozumieć, bo to ambitny chłopak, ale nie ma możliwości, by takie zachowanie się powtarzało. To była bardzo emocjonalna rozmowa, bo zawodnik chciał koniecznie usłyszeć argumenty za przesunięciem go na pozycję rezerwowego. To jednak nie była kwestia jednego treningu tylko znacznie dłuższych obserwacji. Mam nadzieję, że czas sprawi, że spojrzy na sytuację z dystansu i oceni sezon przez pryzmat wszystkich meczów. Przez cały czas byłem dla niego wsparciem i robiłem wszystko, by pomóc mu w jak najlepszej jeździe. Jest mi przykro, że tak szybko zapomniał o tym wszystkim. Ja nie mogę jednak pozwolić sobie na takie zachowanie, bo zawodnik nie jest po to, by wymuszać na mnie określone decyzje. Kieruję się dobrem drużyny i dlatego w tym meczu postawiłem na Affelta". Dla zawodnika oznaczało to jedno... rozstanie z Aniołami po zakończeniu sezonu. Zawodnik jednak nie obwiniał klubu za tę sytuację, ponieważ obiektywnie przyznał w jednym z wywiadów, że wyniki, jakie osiągał w lidze, zależały tylko od niego, a winę upatrywał w sobie.
Indywidualnie zawodnik wziął udział w Srebrnym Kasku, ale te zawody całkowicie mu nie wyszły. Zdecydowanie lepiej poradził sobie w MIMP, gdzie zabrakło mu tylko jednego punktu, aby walczyć o brązowy medal.

Ostatecznie po zakończeniu sezonu Denis trafił do ekstraligowego beniaminka, Wilków Krosno, i miał to być sezon prawdy dla tego niezwykle sympatycznego jeźdźca. Zawodnik był tym samym najbardziej doświadczonym juniorem w podkarpackiej ekipie, a to wystarczyło by działacze obdarzyli go dużym kredytem zaufania i przez większość sezonu był podstawowym jeźdźcem młodzieżowej formacji. Niestety krośnianie nie utrzymali statusu ekstraligigowca, a Denis zdobywał na koniec sezonu wylegitymował się średnią na poziomie 0,95 pkt/bieg. Zdecydowanie lepiej torusko-grudziądzki wychowanek poradził sobie w lidze dla zawodników do lat 24, bo wykręcił średnią biegową na poziomie 1,798 pkt. Niestety to było za mało, żeby po spadku działacze z Krosna zaproponowali mu przedłużenie kontraktu. Wydawałoby się jednak, że Zieliński mógłby być ciekawym uzupełnieniem składu w drugiej lidze lub w rozgrywkach U24. Okazało się jednak, że zawodnik, który zdobył z Wilkami zdobył tytuł Drużynowego Mistrza Polski Juniorów oraz walnie przyczynił się do wicemistrzostwa w ekstralidze U24, w okresie transferowym nie otrzymał żadnej oferty i w wieku dwudziestu jeden lat postanowił zakończyć żużlową przygodę: "Wielokrotnie zastanawiałem się, jak będzie wyglądał ten moment, w którym zakończę karierę. Na pewno nie wyobrażałem sobie tego w taki sposób. Teraz kiedy jestem w tym miejscu, jest to równie trudne, jak myślałem, że będzie. Jestem przekonany, że to jest właściwa decyzja. Rok 2023 był dla mnie najlepszym sezonem w karierze żużlowej. Nabrałem doświadczenia, które z każdym dniem pokazywało efekty mojej pracy. Starałem się dawać z siebie 110%, lecz nie zawsze to wychodziło. Liczyłem, że wyjadę na tor w przyszłym sezonie, zresztą rozmawiałem nawet z klubami z drugiej ligi. Bo już zdecydowałem się podjąć to wyzwanie i spróbować sił na drugoligowych torach. Ale jak przyszło co do czego, to skończyło się niczym. Wyznaczyłem sobie termin, że jak do tego dnia nic się nie uda i nie będzie konkretów, to nie ma sensu ciągnąć dalej. Ten termin minął. Czekałem jeszcze na obiecany telefon od jednego z klubów, ale kontaktu nie było. Wydawało mi się, że działacze wymagający od zawodników profesjonalnego podejścia, sami też poważnie i profesjonalnie potrafią się zachować. Albo jestem zainteresowany, albo nie jestem i liczy się konkret".

Denis Zieliński po jechaniu do żużlowego parkingu postanowił zaangażować się w biznes, który prowadzą jego rodzice oraz realizować cele i marzenia, które nie dotyczą sportu.

Osiągnięcia
U-24 2023/2
MMPPK 2020/7
MIMP 2022/12
DMPJ 2023/1
SK 2021/16; 2022/16; 2023/10
BK 2020/7; 2021/4

Kluby w lidze polskiej
miniżużel 2018 2019 2020 -
- 2021
2022 2023

Wyniki ligowe zawodnika w barwach toruńskich
Sezon mecze biegi punkty bonusy Średnia
biegowa
Miejsce w
ligowym rankingu
  punkty
U24
Średnia
U24
2022 19 44 26 5 0,705 48   117 1,721



 

strona główna

toruńskie turnieje turnieje światowe turnieje krajowe
zawodnicy trenerzy mechanicy działacze
klub statystyki sprzęt