2022-04-16 runda zasadnicza
for Nature Solution Apator Toruń - Arged Malesa Ostrów
   
Nr
Start
NAZWISKO I IMIĘ
ZAWODNIKA

B          I          E          G          I

PKT
IND
BON C
Z
A
S
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15
klub Goście 3 5 8 9 11 14 16 19 20 23 24 27 31 32 35    
1 Klindt Nicoali 0         2     0   1     1   4   58,56
2 Gapiński Tomasz     0     1'     -     RT   RZ   1 1 59,06
3 Walasek Grzegorz 3       2     3 1!       1   1' 11 1 58,17
4 Hjelmland Filip       RZ 0     0     RT         0   58,19
5 Holder Chris     3       2     3   1 3   2 14   58,67
6 Szostak Sebastian   0   0           RT           0   58,98
7R Krawczyk Jakub   2         0     0   2!   0   4   58,64
8R Nielsen Matias       1             0         1   59,47
klub Gospodarze 3 7 10 15 19 22 26 29 34 37 42 45 47 52 55     58,90
9 Dudek Patryk 1'       3   1   3   2'       3 13 2 59,07
10 Przedpełski Paweł       3     3   2'   3   0   0 11 1 59,64
11 Holder Jack 2   2   1         1'   3   2'   11 2 59,67
12 zastępstwo zawodnika
z Rosji
    zz   zz         zz zz         -   59,26
13 Lambert Robert     1'     3   2   2     2 3   13 1 59,06
14 Lewandowski Krzysztof   3   2'       1'               6 2 60,07
15R Zieliński Denis   1       0           -       1    
16R Karol Żupiński                       u|w       0    
Wariant Toru 2 Sędzia

Piotr Lis

T - Taśma     DS - Def Start      P - Powtórka Biegu      SU - Spowodował U      d - Defekt      w - Wykluczenie      SS - Świeca Start      U - Upadek      ( ' ) - pkt bonusowy
F - Falstart      cz - limit czasu 2 min     K  - Kontuzja     ! -  Ostrzeżenie     RZ - Rezerwa Zwykła      RT - Rezerwa Taktyczna     ZZ -  Zastępstwo Zawodnika
żółta kartka      czerwona kartka
Goście
Kask Ż / B
Nr: 1-7
A
B
B
A
B
A
A
B
B
A
A
B
B
A
D
C
C
D
C
D
D
C
C
D
B
A
A
B
B
A
1 Wariant Toru
2 Wariant Toru
C
D
D
C
D
C
C
D
D
C
C
D
D
C
B
A
A
B
A
B
B
A
A
B
D
C
C
D
D
C
1 Wariant Toru
2 Wariant Toru
Gospodarze
Kask C / N
Nr: 9-1
5
B
A
C
D
A
B
D
C
C
D
D
C
A
B
A
B
D
C
B
A
C
D
D
C
C
D
B
A
A
B
1 Wariant Toru
2 Wariant Toru
D
C
A
B
C
D
B
A
A
B
B
A
C
D
C
D
B
A
D
C
A
B
B
A
A
B
D
C
C
D
1 Wariant Toru
2 Wariant Toru

Druga kolejka spotkań, była okazją do rehabilitacji dla Aniołów, ale też dla ich rywala Ostrovii Ostrów, która przybyła na MotoArenę z wieloletnim liderem Aniołów Chrisem Holderem. Beniaminek swojej szansy upatrywał w właśnie w osobie Australijczyka, który przed sezonem opuścił gród Kopernika po 14 sezonach i znał toruński obiekt jak mało kto, bo startował na nim od momentu jego powstania. Chripsy pamiętał jednak jeszcze żużlowy obiekt przy ulicy Broniewskiego, bo tam właśnie świętował z torunianami swój jedyny mistrzowski tytuł w Polsce. Po tym, jak wyprowadzono się na Motoarenę im. Mariana Rosego, zdobył pięć kolejnych medali: trzy srebrne i dwa brązowe, ale nigdy więcej nie było mu dane ponownie świętować kolejnego tytułu DMP. Chris stał się jednak współczesną legendą żużla w Toruniu. Uwielbiał ścigać się na obiekcie przy ul. Pera Jonssona, często rozgrzewając rozkochaną publiczność do czerwoności, a w 2012 roku właśnie w Toruniu pieczętował swój największy sukces w karierze czyli tytuł IMŚ.
Kariera australijskiego zawodnika była też jednak naznaczono kontuzjami i zakrętami w życiu pozasportowym, przez co z biegiem lat jego wyniki znacząco spadły. Zawodnik i toruński klub ciągle pozostawali sobie wierni i po spadku torunian z Ekstraligi w 2019 roku, reprezentant Australii został w zespole i pomógł w szybkim awansie. Niestety w elicie znów jeździł poniżej oczekiwań i możliwości. I zanotował najsłabszy rok w Apatorze. Dlatego po sezonie obie strony postanowiły od siebie odpocząć. Zakontraktowała go szukająca wzmocnień Arged Malesa Ostrów, gdzie już w pierwszym meczu pokazał, że nadal może być liderem tej ekipy. Kibice w Toruniu nie zapomnieli jednak wkładu zawodnika w sukcesy klubowe i wracający już w innym plastronie Australijczyk został przywitany wielkim aplauzem, transparentem "Witaj w domu, Chris!", a przez całe spotkanie trybuny wyrażały swoją sympatię dla zawodnika tak, jakby dalej startował w barwach Apatora. Ponadto przed meczem Chris został z honorami przywitany przez przedstawicieli klubu, którzy wręczyli zawodnikowi pamiątkową statuetkę.

Gdy zaczęło się jednak ściganie i na torze w sportowej walce uprzejmości się skończyły, bo przedmeczowy faworyt nie zawiódł. Trzeba jednak obiektywnie przyznać, że siła rażenia beniaminka nie była zbyt wielka, bo dwaj punktujący zawodnicy to za mało na drużynę aspirującą do medali DMP. Jednak inauguracja pokazała, że siła rażenia Ostrowian, będzie opierała się właśnie na dwóch filarach, którzy bez wsparcia pozostałych zawodników niewiele zdziałają. Z kolei w meczu otwierającym sezon Apator został rozbity na terenie mistrza kraju z Wrocławia i ledwie przekroczył granicą 30 punktów czym rozczarował fanów żółto-niebiesko-białych barw. Druzgocąca porażka z zespołem Sparty mocno odbiła się na nastrojach w toruńskim obozie, ale wbrew pozorom mogła okazać się motywacją na dalszą część sezonu. W pierwszym meczu torunianom brakowało wyraźnego lidera. Choć Robert Lambert zdobył 10 punktów, co można uznać za dobry wynik, słabe występy pozostałych torunian przyćmiły dobry występ Brytyjczyka i było zbyt wcześnie by powiedzieć o nim, że jest liderem, ponieważ do wygranych "Anioły" potrzebowały znacznie więcej. Trener Robert Sawina wiedział o tym i postanowił zmienić numery startowe swoich zawodników, w porównaniu do występu we Wrocławiu. Pierwszą toruńską parę stanowił tym razem duet Patryk Dudek i Paweł Przedpełski. Jack Holder z kolei miał najczęściej startować z zawodnikiem wchodzącym z ZZ-tki, natomiast Robert Lambert miał poprowadzić juniorów, którzy byli wielką niewiadomą i prezentowali iście sinusoidalną formę, raz ciesząc swoją świetną jazdą, a kiedy indziej przyprawiając o ból głowy. Niestety postawa młodzieżowców od lat była w Toruniu piętą Achillesową, a kolejne sezony pokazywały jak ważna jest ta formacja w walce o duże punkty w tabeli. Niestety Krzysztof Lewandowski i Denis Zieliński nie budowali wśród kibiców nadziei na solidne punkty, ale nie byli też zawodnikami anonimowymi. Każdy z nich mógł, zwłaszcza na własnym torze, wywalczyć kilka cennych oczek, które mogły przesądzić o zwycięstwie Apatora Toruń. Tak więc po inauguracji Ekstraligi oba zespoły miały nad czym myśleć i w wykonaniu "Aniołów" owo taktyczne myślenie okazało się znacznie bardziej skuteczne. Nie oznaczało to jednak, że w Grodzie Kopernika w ciągu tygodnia udało się rozwiązać wszystkie bolączki. Goście co prawda uniknęli blamażu za sprawą Chrisa Holdera i Grzegorza Walaska, którzy pokazali, że przy odpowiednim wsparciu sprzętowym wciąż mogą mieć sporo do powiedzenia na ekstraligowych torach.

Zaczęło się niefortunnie dla gości, ponieważ upadek podczas próby toru zaliczył Krzysztof Lewandowski i awarii uległ jego motocykl, który nie nadawał się do jazdy. Nie wpłynęło to jednak negatywnie na formę jego oraz kolegów z zespołu. Co prawda w pierwszym wyścigu klasę pokazał Grzegorz Walasek, który już na starcie zakasował konkurencję i wyszedł na prowadzenie, nie oddając go już do końca wyścigu i pozostawiając rywali w pokonanym polu, ale w drugiej odsłonie juniorzy za sprawą pechowca Lewandowskiego dali drużynie prowadzenie w meczu, którego Anioły nie oddały już do końca spotkania. W trzeciej gonitwie znajomością toru wykazał się Chris Holder, który pokonał swojego brata oraz Roberta Lamberta. W biegu czwartym pierwsze podwójne zwycięstwo zanotowano w programach po stronie gospodarzy. Najlepiej ze startu wyszedł Przedpełski do którego szybko dołączył Krzysztof Lewandowski. Miejscowi uciekli przyjezdnym i pomknęli do mety po podwójne zwycięstwo i jak wskazywała tablica wyników po pierwszej serii gospodarze prowadzili 15:9.
Po równaniu i polewaniu toru, Anioły poszły za ciosem i bieg piąty rozstrzygnęły w stosunku 4:2. Najlepszym momentem startowym wykazał się jednak Walasek, którego po zewnętrznej na pierwszym wirażu minął Dudek. Patryk i odjechał swoim rywalom. Jack Holder próbował atakować byłego zawodnika Apatora, ale był zbyt wolny. Daleko z tyłu w swoim ekstraligowym debiucie przyjechał Szwed - Filip Hjemland. W biegu szóstym najlepiej ze startu wyjechał Robert Lambert, który musiał bronić się przed atakami Klindta. Ostatecznie pierwszy do mety dojechał Brytyjczyk czym dał biegowy remis Aniołom, bo za prowadzącą parą Gapiński wybronił się przed atakami Zielińskiego. W biegu siódmym po raz kolejny ze startu najlepiej wyszli gospodarze, bo Chrisa Holdera na pierwszym łuku wypchnął Dudek, Australijczyk jednak przyciął do kredy i wyszedł na drugą pozycję. Polak na chwilę odbił drugie miejsce, ale zawodnik Ostrowa ponowił swój atak w pierwszym łuku i rzucił się w pogoń za Przedpełskim. Nie wystarczyło jednak czasu, żeby wyprzedzić popularnego "Pawełka" i Apator powiększył przewagę po drugiej serii do dziesięciu oczek.
Trzecią serię rozpoczęła się od biegowego remisu. Najlepszym startem ponownie popisał się Grzegorz Walasek, który dojechał do najszybszej ścieżki i choć Polaka atakował Lambert, to zawodnik Ostrowa świetnie się bronił. Za ich plecami Lewandowski poradził sobie z Hjemlandem, czym uratował remis dla gospodarzy. W kolejnym biegu trener Staszewski zdecydował się na pierwszą rezerwę taktyczną. Za Tomasza Gapińskiego na torze pojawił się tryumfator biegu ósmego, ale był mało skuteczny manewr, bo Apator wygrał bieg podwójnie i powiększył swoją przewagę nad rywalem. Ze startu najlepiej wyszedł Dudek, który powiększał przewagę nad resztą stawki, a na dystansie Walaska wyprzedził Przedpełski. Ostatni bieg trzeciej serii to ponowna konfrontacja braci Holder'ów. Strarszy z nich popisał się lepszym refleksem i pomknął po 3 oczka. Za nim ustawiła się para gospodarzy, która spokojnie jechała po biegowy remis, bo kompletnie nie liczył się ostrowski junior.
Gdy kibice w programach zapisali wynik 37:23 w biegu otwierającym czwartą serię startów para Przedpełski-Dudek wygrywając podwójnie powiększyła różnicę punktową. Po starcie początkowo gospodarzy rozdzielał Klindt, którego na drugim wirażu wyprzedził były vce-Mistrz Świata. Daleko za walczącą trójką do mety dojechał Nielsen, który zastępował Filipa Hjemlanda. W biegu dwunastym doszło do dwóch zmian. W drużynie gości za Tomasza Gapińskiego w ramach rezerwy taktycznej pojechał Chris Holder. Natomiast w ekipie Roberta Sawiny, Denisa Zielińskiego zastąpił jako rezerwa zwykła Karol Żupiński. W pierwszej odsłonie tego biegu toruński junior nie atakowany upadł na tor i sędzia Piotr Lis wykluczył go z powtórki biegu, a w tej najlepiej ze startu wyjechał Jack Holder. Niespodziewanie w pogoń za nim ruszył młodzieżowiec gości - Jakub Krawczyk, który jednak sprostał bardziej doświadczonemu Kangurowi. W biegu kończącym serię zasadniczą goście zanotowali pierwsze zwycięstwo biegowe. Od startu do mety prowadził Chris Holder. Początkowo do Australijczyka dołączył Walasek, jednak Polaka na drugim okrążeniu wyprzedził Lambert, a niepokonany do tej pory Przedpełski niespodziewanie dojechał do mety na ostatniej pozycji. Przed biegami nominowanymi gospodarze prowadzili - 47:31.
Robert Sawina do czternastego biegu nominował Roberta Lamberta oraz Jack'a Holdera. W drużynie gości pojechała zaś para Klindt z Krawczykiem. Ostatecznie lepsza okazała się para gospodarzy, która zanotowała kolejne podwójne zwycięstwo. Po starcie do Roberta Lamberta który wygrał start na drugim łuku dołączył Jack Holder i choć Nicolai Klindt cały czas próbował odbić drugą pozycę, to Australijczyk umiejętnie się bronił i nie oddał dwóch oczek rywalowi. W ostatniej odsłonie barw Aniołów bronili Patryk Dudek oraz Paweł Przedpełski. Z kolei Mariusz Staszewski posłał do boju najlepiej punktujących Chrisa Holdera oraz Grzegorza Walaska. Start do biegu wygrał Dudek i choć początkowo popularnego "Duzersa" próbował atakować Walasek, to ostatecznie zawodnik Apatora dowiózł 3 oczka przywożąc za swoimi plecami króla MotoAreny Chrisa Holdera. Z kolei Walaska przez cały bieg próbował wyprzedzić Przedpełski jednak nie dał rady i zanotował drugie z rzędu zero na swoim koncie czym nieco popsuł obraz swojej dobrej postawy. Mecz ostatecznie zakończył się wynikiem 55:35 dla toruńskich Aniołów.

Podsumowując. W zespole Apatora na wyróżnienie zapracowali Patryk Dudek (13+2) i Robert Lamber (13+1). Z bardzo dobrej strony pokazał się Krzysztof Lewandowski, który w trzech wyjazdach na tor zainkasował 6 "oczek" i dwa bonusy, co było jego najlepszym osiągnięciem na ekstraligowych torach. W jeździe toruńskiego juniora było widać dojrzałość i być może pomogła mu przedmeczowa przymusowa zmiana motocykla W zespole z Ostrowa fantastycznie spisali się Grzegorz Walasek i Chris Holder. Polak zapisał przy swoim nazwisku 11 punktów i bonus, a "Chrispy" dołożył do dorobku zespołu 14 "oczek". Przed sezonem w Toruniu wiele mówiło się o torze. Sprowadzany m.in. w tym celu Krzysztof Gałańdziuk, miał przygotować nawierzchnię sprzyjającą walce, a ta była nuda jak zawsze. O wszystkim decydowało, mówiąc żużlowym żargonem, "wyjście spod taśmy". A przecież po to zawodnicy mieli atut własnego toru, żeby znać szybkie ścieżki i ewentualnie nadrabiać straty na dystansie po słabszych startach. W Toruniu takiego handicapu trudno było oczekiwać. Było to o tyle ważne, że przed drużyną było jeszcze wiele meczów i każdy zespół, który stawi się na MotoArenie i zaprezentuje lepsze od beniaminka z Ostrowa wyjścia spod taśmy, zrobi spory problem miejscowym Aniołom.

Po zawodach powiedzieli:
Adam Krużyński
- członek Rady Nadzorczej toruńskiego klubu - Wiadomo, że rok temu nie byliśmy potentatem ligowym i znaliśmy swoje miejsce w szeregu, ale na pewno liczyliśmy na nieco więcej. Przede wszystkim mieliśmy nadzieję, że więcej meczów domowych rozstrzygniemy na swoją korzyść. Sezon zaczęliśmy całkiem dobrze, więc była nadzieja, że trochę bardziej namieszamy. Wydawało się nam, że szybciej zagwarantujemy sobie utrzymanie i nie będziemy musieli praktycznie do samego końca oglądać się na zespoły, które podobnie jak my walczyły o pozostanie w ekstralidze. Dlatego po awansie do ekstraligi zapowiadaliśmy, że w pierwszym sezonie będzie chodziło przede wszystkim o to, żeby nie spaść z powrotem na zaplecze. Dla nas było jednak jasne, że potem spróbujemy wrócić do czołówki. Chcemy mieć drużynę, która znowu będzie walczyła o najwyższe cele, a nie tylko drżała o utrzymanie. Cały poprzedni sezon się do tego przygotowywaliśmy. Wiadomo, że rynek transferowy jest dość trudny, bo wielu zawodników nie chce zmieniać klubu, ale my szukaliśmy swoich szans. Wkrótce okazało się, że możliwe będą pewne wzmocnienia, o które dość szybko zaczęliśmy zabiegać. Nasze działania były skuteczne, więc drużyna zgodnie z planem stała się mocniejsza. Obecnie jesteśmy aż tak mocni, jak moglibyśmy być, ale wciąż możemy walczyć o wysokie cele. Wiadomo, że musimy wziąć poprawkę na to, co się stało z wykluczeniem ROsjan, jednakże nie powiedziałbym, że wartość naszej drużyny spadła do tego stopnia, że nie będzie nas stać na dobry wynik. Wydaje się, że nasz skład seniorski dalej będzie jednym z najsilniejszych w całej lidze. Jeżeli naszych zawodników ominą problemy zdrowotne, a do tego wszyscy trafią z formą i zespół dobrze wykorzysta zastępstwo zawodnika za Emila, to nadal mamy szansę, żeby być jedną z drużyn, które będą rozdawały karty w tegorocznej ekstralidze. Pierwszy mecz niestety nam nie wyszedł, ale to jeszcze o niczym nie świadczy, bo z Ostrowem zapisaliśmy w tabeli dwa punkty.

Paweł Przedpełski - Toruń - Na koniec tor dość mocno się zmienił i nie w tę stronę poszedłem z ustawieniem. Wypadek przy pracy. Jestem w miarę zadowolony, ostatni bieg z czwartego pola jak podjechałem na to pole i zobaczyłem przeżegnałem się lewą ręką, bo nie mogłem znaleźć miejsca do startu. Zaryzykowałem i stanąłem niemalże przy płocie i troszeczkę się zaskoczyłem, bo ciężko było coś zrobić po przegranym starcie.

Robert Lambert - Toruń - Tor jest troszkę inny niż w poprzednim sezonie, ponieważ mamy nowych ludzi od przygotowania toru. Oni mają inna strategię by przygotowywać tor niż ich poprzednicy. Wydaje mi się że próbują rozszyfrować nawierzchnię tak, by było to jak najlepsze dla nas. My od siebie dajemy im cenne wskazówki, także wspólnie musimy pracować nad tym, by w kolejnych meczach czuć się coraz bardziej komfortowo na własnym torze. Pozwoli to na wygrane przeciwko mocniejszym drużynom. W poprzednim tygodniu, odnieśliśmy wysoką przegraną Jestem zdania, że lepiej przegrać taki mecz teraz niż później na przykład w fazie Play - Off. Moja dyspozycja nie była jednak taka zła, ale było kilka błędów, które popełniłem. Gdy je wyeliminuję to w przyszłości będę lepszym zawodnikiem. Jako drużyna po meczu rozjeżdżamy się do domów i sami rozmyślamy o zawodach, a porozmawiać o tym możemy dopiero na przedmeczowych treningach.

Krzysztof Lewandowski - Toruń - Chciałbym przeprosić, a jednocześnie podziękować kibicom, którzy pojechali nas wspierać we Wrocławiu, a także tych, którzy kibicowali nam przed telewizorami. To nie był nasz dzień, ale jak widać wyciągnęliśmy wnioski i oby teraz było tylko lepiej. A jak mi poszło na MotoArenie? Nie mi to oceniać. To zrobi trener, team i sztab szkoleniowy, bo oni są od tego. Ja ze swojego występu jestem bardzo zadowolony. Zaprocentowało to, jak ciężko pracowaliśmy przez całą zimę i mam nadzieję, że będzie tylko lepiej. Cieszę się, bo dowiedziałem się że był to mój najlepszy występ ligowy w karierze.

Grzegorz Walasek - Ostrów - Dużo rozmów z Panem Janem i Panem Andrzejem, bo po tym pierwszym meczu ja sam zwątpiłem, że nie pasuje do Ekstraligi, ale wiem że się ścigałem z chłopakami na różnych turniejach sporadycznie udało mi się wygrywać. Spędziłem sporo czasu na treningach, bo trenowałem i w Ostrowie i po uprzejmości Pana Witolda Skrzydlewskiego w Łodzi. Mówiąc wprost, brakowało mi trochę jazdy. Myślę, że każdy wie jaką siłą dysponujemy. Musimy się cieszyć z każdego biegu z każdego dnia w Ekstralidze i wyciągać wnioski z każdego mecz, bo nie jesteśmy potęgą klubową, ale staramy się jechać dobre zawody. Można przegrać, ale jak przegrać to po walce, wtedy ten ból jest troszeczkę inny. Chyba dzisiaj tak to wyglądało. Jak się dobrze wejdzie mecz, to później jest już z górki. Od pierwszego wyścigu czułem, że jestem szybki i to daje spokój w parku maszyn. Człowiek nie szuka, nie kombinuje i nie zmienia wszystkiego, tak jak przed tygodniem, gdy nie szło od początku. Gdy wyjechałem na próbę toru to powiedziałem chłopakom tylko przytrzymajcie dużą na prostej. Ta duża troszeczkę trzymała, a trzeba było zawrócić. Z biegu na bieg ten tor się wysypał i moim zdaniem pod koniec było twardawo. Ustawienia w każdą stronę, które okazały się nie trafione, ale trochę sam źle operowałem manetką gazu przez co wypadałem z szybkiej ścieżki. Gdy w ostatnim biegu podjechałem pod taśmę i zobaczyłem, jak wygląda czwarte pole, to nie mogłem znaleźć sobie miejsca do startu i zaryzykowałem, bo stanąłem praktycznie na ogrodzeniu. Ogólnie jestem zadowolony z zawodów, bo tak jak powiedziałem nie wierzyłem, że mogę jeszcze tak zapunktować w Ekstralidze. To jest wyższy poziom niż pierwsza liga. Tutaj nie ma przelewek. Po takim występie uwierzyłem w to, że mogę ścigać się z najlepszymi i z nimi wygrywać. Potrzebowałem trochę czasu, żeby po urazach jakie miałem, złapać rytm. Czas, jeszcze raz czas i dużo treningów, a powinno być coraz lepiej. Dziękujemy kibicom za obecność w Toruniu i zapraszamy ich na nasz kolejny pojedynek w Ostrowie. Jestem pewny, że zrobimy wam w tym sezonie taką przyjemność, że będziecie się cieszyć jeszcze z naszego zwycięstwa.

Tomasz Gapiński - Ostrów - Udało się nam zdobyć 35 punktów w Toruniu, więc uważam, że hańby nie ma. Cieszy to, że Grzegorz Walasek znalazł w sprzęcie to, czego szukał. Jeśli ja i Nicolai Kindt też znajdziemy to coś, to będziemy mogli myśleć o zwycięstwach. Nie mogę dobrać odpowiednich ustawień w nowych silnikach. Owszem, można przegrywać, ale po walce. Tymczasem u mnie jej zabrakło. Stać mnie było jedynie na walkę z juniorem. Muszę popracować nad ustawieniami. I wiem, co zrobiłem źle. W pierwszym biegu miałem ewidentnie za mocny motocykl. Gdzie nie wjechałem, tam motor mnie prostował i szarpał. Przesiadłem się na drugi, teoretycznie słabszy motocykl. Jechało się lepiej, ale nie mogłem z niego wycisnąć odpowiedniej prędkości. Chodziła praktycznie tylko zewnętrzna. Wygrywał ten, kto był spasowany na tyle, by wygrać start i dopaść się do ścieżki, która niosła. Zawodnicy z Torunia wychodzili zdecydowanie lepiej spod taśmy. Później na trasie ciężko było już cokolwiek zrobić. Zwłaszcza w moim przypadku, kiedy nie miałem odpowiedniej prędkości. Treningi pokażą, czy wyciągnąłem odpowiednie wnioski. Mam tylko nadzieję, że w porę się ze wszystkim uporam. Chciałbym się cieszyć z jazdy, a na razie nie ma radości.

Jakub Krawczyk - Ostrów - Myślę, że w porównaniu do meczu z GKM-em jest widoczny progres. Fajnie, że udało się zdobyć te cztery punkty w pięciu biegach. Tor był na początku w miarę wymagający, był "porysowany" i przyczepny. Później z biegu na bieg było coraz twardziej. Ja nie jestem jeszcze niestety na tyle doświadczony, żeby udało mi się ten motocykl zgrać w stu procentach. Nie załamujemy się. Nikt nie mówił, że będzie łatwo. Za tydzień domowe spotkanie z Włókniarzem, szykujemy się i liczymy, że uda się wygrać.

Chris Holder - Ostrów - Dla mnie nic się nie zmieniło. Jedyna różnica jest taka, że mam silniki, które działają. To wszystko. Rok temu wydałem sporo pieniędzy, starałem się, a nie wychodziło. Dobrze wiem, że mogę jechać dobrze, zdobywać punkty. Różnica pod względem sprzętowym jest bardzo odczuwalna. Cieszyłem się widząc wsparcie, jakie płynęło z trybun. Jako drużyna nieco odstawaliśmy, ale generalnie nie było źle. Ten tor z początku był zdradliwy, ale koniec końców fajnie mi się jechało.

Na podstawie relacji
www.sportowefakty.pl
www.przeglądsportowy.pl
www.speedwayekstraliga.pl

strona główna

toruńskie turnieje turnieje światowe turnieje krajowe
zawodnicy trenerzy mechanicy działacze
klub statystyki sprzęt