Nr Start |
NAZWISKO I IMIĘ ZAWODNIKA |
B I E G I |
PKT IND |
BON |
C Z A S |
||||||||||||||
1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | |||||
klub | Goście | 4 | 6 | 9 | 12 | 14 | 18 | 19 | 22 | 26 | 29 | 34 | 36 | 39 | 42 | 45 | |||
1 | Dudek Patryk | 1 | 3 | 1 | 3 | 2 | 10 | 59,93 | |||||||||||
2 | Lampart Wiktor | 0 | 1 | 3 | 2 | 6 | 59,75 | ||||||||||||
3 | Lambert Robert | 3 | 2 | 2 | 0 | 3 | 10 | 59,05 | |||||||||||
4 | Przedpełski Paweł | 3 | 0 | 1' | 2' | u|w | 6 | 2 | 59,68 | ||||||||||
5 | Sajfutdinow Emil | 3 | w | 3 | 3 | 1 | 10 | 1 | 69,78 | ||||||||||
6 | Lewandowski Krzysztof | 2 | 0 | 0 | 2 | 69,11 | |||||||||||||
7R | Affelt Mateusz | 0 | 1 | 0 | 1 | 69,47 | |||||||||||||
8R | Rumiński Oskar | - | 60,53 | ||||||||||||||||
klub | Gospodarze | 2 | 6 | 9 | 12 | 16 | 18 | 23 | 26 | 28 | 31 | 32 | 36 | 39 | 42 | 45 | 60,14 | ||
9 | Woźniak Szymon | 0 | 3 | 2 | 1 | 3 | 9 | 59,51 | |||||||||||
10 | Fajfer Oskar | 2 | 2' | 0 | 1' | 2 | 7 | 2 | 59,85 | ||||||||||
11 | Vaculik Martin | 2 | 3 | 2 | 3 | 0 | 10 | 60,65 | |||||||||||
12 | Jasiński Wiktor | 1' | 1 | 1' | RZ | 3 | 2 | 59,60 | |||||||||||
13 | Thomsen Anders | 2 | 2 | 0 | 2 | 1 | 7 | 60,55 | |||||||||||
14 | Paluch Oskar | 3 | 1' | 3 | 0 | 7 | 1 | 60,67 | |||||||||||
15R | Stojanowski Jakub | 1 | 0 | 1 | 2 | ||||||||||||||
16R | - | - | |||||||||||||||||
Wariant Toru 1 | Sędzia |
Paweł Słupski |
|||||||||||||||||
T - Taśma
DS - Def Start
P - Powtórka Biegu
SU - Spowodował U
d - Defekt
w
- Wykluczenie
SS - Świeca Start
U - Upadek
( ' ) - pkt bonusowy 2x - zawodnik przejechał dwoma kołami wew. linię toru F - Falstart cz - limit czasu 2 min K - Kontuzja ! - Ostrzeżenie RZ - Rezerwa Zwykła RT - Rezerwa Taktyczna ZZ - Zastępstwo Zawodnika żółta kartka czerwona kartka |
|||||||||||||||||||
Goście Kask Ż / B Nr: 1-7 |
A B |
D C |
D C |
B A |
D C |
D C |
C D |
C D |
B A |
C D |
D C |
A B |
B A |
A B |
B A |
1 Wariant Toru 2 Wariant Toru |
|||
C D |
B A |
C D |
D C |
B A |
B A |
A B |
A B |
D C |
A B |
B A |
C D |
D C |
C D |
D C |
1 Wariant Toru 2 Wariant Toru |
||||
Gospodarze Kask C / N Nr: 9-15 |
B A |
A B |
A B |
C D |
A B |
A B |
D C |
B A |
A B |
B A |
C D |
D C |
C D |
B A |
A B |
1 Wariant Toru 2 Wariant Toru |
|||
D C |
C D |
B A |
A B |
C D |
C D |
B A |
D C |
C D |
D C |
A B |
B A |
A B |
D C |
C D |
1 Wariant Toru 2 Wariant Toru |
W ostatniej kolejce rundy zasadniczej Apator Toruń wyruszył do Gorzowa na rewanżowe starcie z miejscową Stalą. W pierwszej potyczce tych zespołów na toruńskiej Motoarenie padł wynik 47:43 na korzyść torunian. Co ciekawe, taki sam rezultat padł w Gorzowie w sezonie 2022.
Na mecz w Gorzowie miał wrócić zawieszony przez KOL w swoich obowiązkach trener Robert Sawina, który od roku 2022 pełnił oficjalnie rolę szkoleniowca "Aniołów". Trener jednak po meczu z Częstochową na MotoArenie został zawieszony , bowiem uznano go współwinnym nieregulaminowego przygotowania toru. W trybie awaryjnym funkcje trenersko-menadżerskie przejął Jan Ząbik. Jednak dzień przed spotkaniem strony podziękowały sobie za współpracę, a do oficjalnie funkcję szkoleniowca do końca sezonu 2023 miał sprawować Pan Janek.
O swojej decyzji klub poinformował Kibiców za pośrednictwem mediów
społecznościowych:
Klub Sportowy Toruń SA informuję, że decyzją zarządu Robert Sawina nie jest
już trenerem drużyny For Nature Solutions KS Apator Toruń. Obowiązki trenera
pierwszego zespołu, do końca rozgrywek PGE Ekstraligi 2023 pełnić będzie Jan
Ząbik, który prowadził zespół w ostatnich spotkaniach zespołu.
Z kolei właściciel toruńskiego klubu, Przemysław Termiński tak komentował tę
sytuację: "To było obopólne uzgodnienie między klubem, a Robertem. On już
jakiś czas sygnalizował, że jest tym zmęczony i chciałby zawiesić swoją karierę
trenerską. Znaleźliśmy porozumienie i zazębiło się to z tym zawieszeniem.
Rozstajemy się w przyjacielskiej atmosferze. O konflikcie czy wyrzucaniu
kogokolwiek nie ma mowy. Szukamy rozwiązań trenerskich na kolejny sezon i
rozmowy trwają, ale nikt nie został jeszcze wybrany. Myślę, że w ciągu tygodnia
będzie wszystko wiadomo. Poinformujemy o wyborze opinię publiczną. Nie jest
jednak, żadną tajemnicą, że Piotr Baron jest jedną z naszych opcji".
Nie było to zaskoczeniem, bo fala trochę niezasłużonej krytyki jaka spadła na
Sawinę była znaczna. Jednak pod wodzą doświadczonego nestora toruńskiego żużla,
Anioły odżyły i odniosły ważne zwycięstwa nad krośnianami i lesznianami na
własnym obiekcie, ale zaliczyli też fatalną w skutkach wyprawę do Wrocławia. To
sprawiło, że podopieczni Ząbika do play-off mieli wkroczyć jako piąty zespół,
ale by być pewnym tego miejsca, do trzynastu oczek jakie już posiadali, na
kolejkę przed końcem sezonu zasadniczego musieli dorzucić jeszcze co najmniej
jedno. Gdyby tak się nie stało ich los zależał od wyników innych spotkań.
Pozycja w tabeli była o tyle istotna, że w ćwierćfinale zespół szósty miał
mierzyć się z niepokonaną Spartą Wrocław, a piąty z aktualnym Drużynowym
Mistrzem Polski z Lublina. W obozie toruńskim uznano, że wygodniejszym rywalem
będzie Lublin, dlatego czyniono wszelkie starania, by z ziemi Lubuskiej wywieźć
co najmniej 45 pkt, bo taki wynik premiował Anioły również do punktu bonusowego.
W Gorzowie trener Zabik, miał do dyspozycji dwóch spośród tych, którzy walczyli
o złoto w finale reaktywowanego Drużynowego Pucharu Świata i co więcej, obaj
zawodnicy stali na podium wrocławskiego turnieju. Patryk Dudek bo o nim mowa dla
Polski wywalczył sześć punktów, natomiast srebrny medalista Robert Lambert
zapisał dwanaście oczek w trzydziestu trzech punktach zgromadzonych przez
jeźdźców Albionu. Tym samym stał się najskuteczniejszym żużlowców zza kanału La
Manche. Lamberta i Dudka, wspierać miał oczywiście niezawodny przez cały sezon
Emil Sajfutdinow oraz będący na cenzurowanym za słabą dyspozycję Paweł
Przedpełski i powracający po kontuzji Wiktor Lampart.
Gospodarze byli przeciwnością gości. Stanowili trzecią siłę w najwyższej
polskiej klasie rozgrywkowej i zgromadzili na swoim koncie dziewiętnaście oczek.
Ich ostatni występ w Grudziądzu, z którego wrócili ze ośmioma punktami przewagi
nad GKM-em budził szacunek zwłaszcza, że przy ul Hallera sromotnie poległ Mistrz
Polski z Lublina. To wskazywało, że Anioły nisko latające na wyjazdach, czekało
bardzo ciężkie zadanie, bo statystyki i zdrowe myślenie skazywało przyjezdnych
na pożarcie. Toruński szkoleniowiec postanowił jednak namieszać w składzie i pod
jedynką wystawił odradzającego się Patryka Dudka, pod dwójką - Wiktor Lampart. A
pod trójką Robert Lambert, tworzył parę z czwartym Pawłem Przedpełskim. Tak więc
cała kadra Apatora została wymieszana numerami startowymi, za wyjątkiem Emila
Sajfutdinowa.
Gorzowianie jednak nic sobie z tych taktycznych roszad nie robili, a dodatkowo
nie ukrywali, że czują się niedoceniani przez opinię żużlową. I tak faktycznie
było, bo po odejściu Bartosza Zmarzlika, mieli dużą szansę na to, by zanotować
lepszą rundę zasadniczą od zeszłorocznej, gdy zdobyli 20 punktów. W porównanie
do poprzedniej kampanii trójka: Szymon Woźniak - Martin Vaculik - Anders Thomsen
jechała lepiej, a za odkrycie Ekstraligi wielu uznawało coraz śmielej
punktującego Oskara Fajfera. Klub otoczył go profesjonalną opieką, a praca, jaką
wykonał zawodnik z Gniezna, pod okiem Stanisława Chomskiego przynosiła wymierne
efekty i sprawiała, że Stal wygrywała nie tylko u siebie, lecz również na
wyjazdach.
Ostatecznie Apator pojechał najlepszy mecz wyjazdowy w sezonie i choć od
początku meczu w Gorzowie można było odnieść wrażenie, że obie drużyny nie
ostrzą sobie zębów na ten pojedynek, a myślami są już przy play-off, to walka na
torze była do ostatniego biegu. Nieoczekiwanie goście postawili się gospodarzom,
tocząc wyrównany bój, a wynik mógłby jeszcze bardziej dla nich
satysfakcjonujący, gdyby nie sytuacje torowe jakie działy się na torze.
Pierwsza seria była bardzo wyrównana. Najpierw Lambert w świetnym stylu
wyprzedził Vaculika i zapewnił prowadzenie gościom. Chwilę później do remisu
doprowadzili juniorzy Stali. Gospodarze wygrali 4:2, a dla młodzieżowca gości
Krzysztofa Lewandowskiego był to pierwszy punkt zdobyty na rywalu w wyjazdowym
biegu młodzieżowym. Swoje biegi indywidualnie wygrali też Paweł Przedpełski i
Emil Sajfutdinow. Prędkością imponował zwłaszcza wychowanek Apatora.
Druga seria to podobna historia. Najpierw Martin Vaculik po ostrej walce
poradził sobie z Lambertem, ale odpowiedział gospodarzom Patryk Dudek, który
znalazł sposób na Andersa Thomsena.
W biegu siódmym doszło do sytuacji, która wzbudziła mnóstwo emocji. Emil
Sajfutdinow upadł na pierwszym łuku i zdaniem dużej części obserwatorów spojrzał
do przodu, by sprawdzić jaki był wynik w tym momencie. A że był niekorzystny,
to nie za bardzo miał ochotę wstawać. - Dajcie mu czerwoną kartkę do jasnej
cholery! - krzyczał rozemocjonowany starszy pan na drugim łuku. Sajfutdinow był
także mocno krytykowany w mediach społecznościowych. Sędzia jednak nie pokazał
liderowi Apatora kartki, a w powtórce gospodarze wygrali 5:1 i objęli
czteropunktowe prowadzenie, które niewiele jednak znaczyły na tym etapie
rywalizacji, tym bardziej że Stal nie była jakoś wyraźnie lepsza. Goście nie
pozwalali na to, by rywal odskoczył. Trójki oczywiście woził Sajfutdinow, a
nadspodziewanie dobrze prezentował się Lampart, który do tej pory na wyjazdach
naprawdę kiepsko wyglądał. Po czterech biegach miał na koncie sześć punktów.
Uśpieni pozorną kontrolą meczu gospodarze pozwolili sobie na moment
dekoncentracji, a Apator mimo wszystko dość niespodziewanie wyszedł na
prowadzenie. Wszystko za sprawą podwójnego zwycięstwa duetu Dudek - Przedpełski.
Miny w Gorzowie jednak zrzedły, gdy Wiktor Lampart przedzielił parę Vaculik -
Stojanowski, a po triumfie Sajfutdinowa w gonitwie nr trzynastej i "śliwce"
Lamberta, przed biegami nominowanymi tablica wyników wskazywała remis 39:39.
W pierwszym biegu nominowanym z własnej winy na drugim wirażu pierwszego kółka
upadł Przedpełski i został wykluczony. Stal mogła zwietrzyła szansę, lecz
osamotniony Lambert w pełni zrehabilitował się za "śliwkę" w czwartej serii i
wytrzymał ciśnienie, pokonując Fajfera, który w swoim stylu straszył go na
pierwszym okrążeniu, a także Thomsena.
Apator stanął więc przed dużą szansą na to, by wygrać pierwszy raz poza
Motoareną w 2023 roku i pierwszy od ośmiu lat w Gorzowie. Gonitwa piętnasta
była jednak rozgrywana na raty, bo w pierwszym podejściu na wyjściu z pierwszego
wirażu przewrócił się Szymon Woźniak, który podobnie jak Patryk Dudek dobrze
wyszedł ze startu, ale sprytniejszy okazał się Patryk Dudek, który wyskoczył z
krawężnika przed Szymona Woźniaka. Popularny "Duzers" uderzył jednak tylnym
kołem w przeciwnika, który natychmiast położył maszynę na tor. Komentatorzy TV
byli zgodni, że wykluczony powinien zostać zawodnik miejscowej Stali, który miał
widzieć po swojej lewej ręce Patryka Dudka i chciał go zablokować. Z kolei
zdaniem trenera kadry narodowej - Rafała Dobruckiego, sędzia powinien powtórzyć
wyścig w pełnej obsadzie, ponieważ trzydziestolatek miał ubytki w postaci
szprych przedniego koła, co uniemożliwiało mu dalszą jazdę. Tak też się stało i
sędzia postanowił nikogo nie wykluczać. W powtórce żużlowcy jechali w bliskim
kontakcie. Wydawało się, że Szymon Woźniak nie utrzyma prowadzenia, bo tuż za
nim czaił się i naciskał Patryk Dudek, ale torunianin się nie dał. Nie liczył
się niespodziewanie Vaculik. W efekcie drużyny podzieliły się punktami.
Podsumowując. Apator wywalczył w Gorzowie zwycięski remis, który premiował ich do piątego miejsca po rundzie zasadnicze i nie musiał czekać na rywala w kolejnej rundzie, bo wyniki meczów z Częstochowy czy Krosna były bez znaczenia. W ćwierćfinale play-off na Anioły czekały Koziołki z Lublina, które na własnym torze były bardzo skuteczne, ale w Apatorze kolosalne znacznie miała odegrać taktyka regulaminowa.
Po zawodach powiedzieli:
Jan Ząbik - trener z Torunia - Będąc w klubie, poproszono mnie, żebym do końca
sezonu poprowadził zespół. Powiedziałem, ze zrobię to z uwagi na to, że
Toruniowi to się należy i na pewno by się przydał jakiś medal. Dlatego wróciłem
do prowadzenia zespołu, ale tylko w tym sezonie. Ja już mam swoje lata i choć
mógłbym prowadzić drużynę, to wiem ile by mnie to kosztowało zdrowia. W meczach
które już jechaliśmy razem oczywiście, mogło być lepiej, ale to jest sport.
Wszystko mogło się wydarzyć. W Gorzowie był remis, ale to my wygraliśmy na
własnym torze. Wywozimy dwa punkty i to najważniejsze. Niepotrzebne były upadki
i wykluczenia. Paweł nie ma złamania. Jest stłuczenie. W Toruniu prześwietlimy
rękę i czekamy do play-offów. Uważam, że zawodnicy zrobili swoje. Każdy miał
lepsze i gorsze wyścigi, ale taki to już sport
Emil Sajfutdinow - Toruń - Dobrze się czujemy. Cały czas staramy się budować atmosferę. Ten, kto miał problemy, wyszedł już na prostą. Teraz pojedziemy z Lublinem. Musimy to zrobić na luzie i zobaczymy, co nam to da. W tym meczu popełniłem jeździecki błąd. Nie mogłem po starcie szybko dojechać do łuku, ponieważ motocykl cały czas chciał jechać do góry i straciłem prędkość. Wtedy Szymon Woźniak mnie zamknął, a ja puściłem trochę gaz. Gdy zrobiłem przycinkę, złapałem trochę przyczepnej nawierzchni i mnie pociągnęło. Starałem się jeszcze uratować, żeby nie wjechać w Oskara Fajfera. Chciałem potem wstać, ale poślizgnąłem się na laczku
Stanisław Chomski - trener z Gorzowa - Ten, kto myślał, że przyjedzie Toruń i go łatwo pokonamy, to był w błędzie. Sami widzieliście, jak koniec sezonu zasadniczego Toruń jedzie. Z naszej strony zabrakło zwycięstw indywidualnych i trzeba powiedzieć, że też szczęścia, bo w końcowej fazie zawodów w pierwszych podejściach do biegu dobrze wyjeżdżaliśmy spod taśmy, ale gorzej było już w powtórkach. W tym meczu tak naprawdę jechaliśmy jak na wyjeździe. Planowane były treningi, ale zostały odwołane przez niekorzystną pogodę. Do tego tor przed meczem musiał zostać inaczej przygotowany i była to trochę zagadka, która do końca nie została rozwiązana. Anders Thomsen ma spore problemy sprzętowe. Zawodnik wie co ma robić i doskonale zdaje sobie sprawę ze swojej sytuacji. W tym tygodniu znów czeka go sporo występów, a my trzymamy kciuki, by w końcu znalazł rozwiązanie swoich kłopotów. Po remisie mimo wszystko zachowujemy spokój. Nawierzchnia podczas meczu z Apatorem była zupełnie inna niż do tej pory. Po zawodach spokojnie porozmawialiśmy i ustaliliśmy, co mamy robić, by za tydzień było już dużo lepiej. Nikt nie panikował, a wynik ostatniego meczu potraktowaliśmy jako wypadek przy pracy. Trudno powiedzieć bym się cieszył z tego remisu, ale w sumie jestem zadowolony, że wpadka pojawiła się w tym momencie sezonu. Dostaliśmy sygnał, że mamy jeszcze nad czym pracować, a tydzień w żużlu to bardzo dużo.
Szymon Woźniak - Gorzów - Wynik wskakuje na to, że się męczyliśmy. Plan był taki, żeby to dzisiaj wygrać, ale niestety nie udało się. Nasi rywale bardzo dobrze weszli w mecz, postawili się i zasłużenie wywożą stąd punkty. Jeśli chodzi o mnie, to męczę się trochę w ostatnim czasie, los mi nie sprzyja, bo mam wiele pomysłów, wiele nowego sprzętu do przetestowania, którego nie miałem okazji sprawdzić na treningach. Okazało się, że ten sprzęt jest bardzo dobry, bo użyłem go ciemno na ostatnią fazę tego spotkania. Nie miałem okazji go przetestować nie dlatego, że mi się nie chce, czy nie mam czasu lub dlatego, że nie wkładam serca w przygotowania. Na cztery ostatnie treningi w Gorzowie cztery były odwołane ze względu na pogodę. Nie wiem czy to mnie w jakiś sposób usprawiedliwia, ale na pewno brakuje nam treningów na naszym domowym torze, co potem odzwierciedla mecz. Brak treningu i sytuacja, gdy nie jestem przekonany co robić, rzutuje na całe spotkanie. Próba toru to nie wszystko i ona nie zrekompensuje nam treningów, na których mamy dużo więcej możliwości do sprawdzenia wielu rożnych rzeczy. Nie wiem co mam powiedzieć, bo chcę się dobrze przygotowywać na najważniejszą fazę sezonu, ale brak treningów naprawdę w tym nie pomaga. Odwołany był nawet trening, który trener chciał zorganizować tylko dla mnie, na moją prośbę, bo przeszkodziła nam pogoda. Mam nadzieję, że w przyszłym tygodniu, gdy będę miał dużo więcej czasu, pogoda będzie bardziej nam sprzyjać i spokojnie chociaż te dwa treningi będę mógł odjechać. W piętnastym biegu Patryk Dudek w momencie, gdy mnie wyprzedzał, zahaczył deflektorem o moje przednie koło i ten kontakt nie był mocny. Koło nie było w żaden sposób podcięte, równowaga mojego motocykla nie została absolutnie przez to uderzenie zachwiana. Ale ja nie upadłem dlatego, że moje koło zostało podcięte. Guma od deflektora, która wpadła w przednie koło, na tyle gwałtownie to koło zahamowała, że bardzo mocno rozpędzone tylne koło, które cały czas było w uślizgu, zaczęło mnie wyprzedzać. Spróbujcie jechać motocyklem w zakręcie, dodajcie gazu na maksa i zahamujcie lekko przodem. Gwarantuję, że tył motocykla zacznie was wyprzedzać. W tej sytuacji jedyne, co możemy zrobić, to usiąść na tyłek, żeby wypadek nie wyglądał jak ten Grzegorza Zengoty czy Kacpra Woryny. W momencie, kiedy nasz motor zaczyna okręcać, najlepsza rzecz, którą można zrobić, to położyć się. Dlatego te wypadki wyglądają w taki tzw. ślamazarny sposób z mojej strony. Dla mnie to jest jednak zadbanie o własne bezpieczeństwo. Sędzia powtórzył wyścig w czterech i taka była jego decyzja. Po zawodach porozmawialiśmy o tej sytuacji z Patrykiem Dudkiem i obaj zgodziliśmy się w stu procentach, że sędzia podjął najlepszą decyzje z możliwych, czyli powtórka w pełnym składzie. Są czasami takie sytuacje, że kontakt nie wygląda na mocny, a odczuwa się to zupełnie inaczej.
Martin Vaculik - Gorzów - To był ciężki dzień. Ekstraliga pokazuje, że te zespoły są równe i teraz to było widać. Sam popełniłem kilka błędów. W ostatnim swoim biegu zaspałem na starcie i dlatego jestem zdenerwowany, ponieważ bolą mnie własne błędy
Na podstawie relacji
www.sportowefakty.pl
www.przeglądsportowy.pl
www.speedwayekstraliga.pl