Nr Start |
NAZWISKO I IMIĘ ZAWODNIKA |
B I E G I |
PKT IND |
BON |
C Z A S |
||||||||||||||
1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | |||||
klub | Goście | 5 | 7 | 12 | 16 | 17 | 20 | 22 | 26 | 29 | 31 | 32 | 36 | 39 | 42 | 43 | |||
1 | Woźniak Szymon | 2' | 2 | 2 | 1 | 0 | 7 | 1 | 58,12 | ||||||||||
2 | Thomsen Anders | 3 | 1' | 1' | 3 | 0 | 8 | 2 | 58,51 | ||||||||||
3 | Vaculik Martin | 3 | 1 | 3 | 0 | 3 | 10 | 57,71 | |||||||||||
4 | Hansen Patric | 3 | 0 | 1 | 0 | 4 | 58,45 | ||||||||||||
5 | Zmarzlik Bartosz | 2' | 2 | 2 | 3 | 1 | 10 | 1 | 57,74 | ||||||||||
6 | Oaluch Oskar | 2 | 1 | 0 | 3 | 58,21 | |||||||||||||
7R | Stojanowski Jakub | 0 | 0 | 1 | 1 | 57,71 | |||||||||||||
8R | Jasiński Wiktor | 0 | 57,99 | ||||||||||||||||
klub | Gospodarze | 1 | 5 | 6 | 8 | 13 | 16 | 20 | 22 | 25 | 29 | 34 | 36 | 39 | 42 | 47 | 58,14 | ||
9 | Przedpełski Paweł | 0 | 2' | 1 | 3 | 2' | 1' | 9 | 3 | 58,26 | |||||||||
10 | Lambert Robert | 2 | 3 | 0 | 3 | 2 | 2' | 12 | 1 | 58,89 | |||||||||
11 | Holder Jack | 1 | 1 | 3 | 1 | 2 | 2 | 10 | 59,04 | ||||||||||
12 |
zastępstwo zawodnika
z Rosji |
ZZ | ZZ | ZZ | ZZ | 0 | 58,29 | ||||||||||||
13 | Dudek Patryk | 0 | 3 | 2 | 3 | 1' | 3 | 12 | 1 | 58,27 | |||||||||
14 | Zieliński Denis | 1 | RT | RZ | 1 | 58,66 | |||||||||||||
15R | Lewandowski Krzysztof | 3 | 0 | 0 | 0 | 3 | |||||||||||||
16R | Affelt Mateusz | 0 | 0 | ||||||||||||||||
Wariant Tor 1 | Sędzia |
Michał Sasień |
|||||||||||||||||
T - Taśma
DS - Def Start
P - Powtórka Biegu
SU - Spowodował U
d - Defekt
w
- Wykluczenie
SS - Świeca Start
U - Upadek
( ' ) - pkt bonusowy F - Falstart cz - limit czasu 2 min K - Kontuzja ! - Ostrzeżenie RZ - Rezerwa Zwykła RT - Rezerwa Taktyczna ZZ - Zastępstwo Zawodnika żółta kartka czerwona kartka |
|||||||||||||||||||
Goście Kask Ż / B Nr: 1-7 |
A B |
B A |
B A |
A B |
B A |
A B |
B A |
D C |
C D |
C D |
D C |
C D |
B A |
A B |
B A |
1 Wariant Toru 2 Wariant Toru |
|||
C D |
D C |
D C |
C D |
D C |
C D |
D C |
B A |
A B |
A B |
B A |
A B |
D C |
C D |
D C |
1 Wariant Toru 2 Wariant Toru |
||||
Gospodarze Kask C / N Nr: 9-15 |
B A |
C D |
A B |
D C |
C D |
D C |
A B |
A B |
D C |
B A |
C D |
D C |
C D |
B A |
A B |
1 Wariant Toru 2 Wariant Toru |
|||
D C |
A B |
C D |
B A |
A B |
B A |
C D |
C D |
B A |
D C |
A B |
B A |
A B |
D C |
C D |
1 Wariant Toru 2 Wariant Toru |
Wraz
z kończącą się rundą zasadniczą odżyły sankcje nałożone na zawodników z Rosji.
Ich kraj zaatakował bowiem Ukrainę i po ostrej reakcji dwóch redaktorów TV, liga
polska jako jedna z niewielu zawiesiła Rosjan i zabroniła im startu licząc na
to, że decyzja ta wpłynie w jakikolwiek sposób na rosyjskich agresorów.
Niestety sprawa nie była prosta, bowiem wielu rosyjskich
żużlowców od lat mieszkało w Polsce, a przy tym kilku z nich posiadało polskie
obywatelstwo. Tak było choćby w przypadku Artioma Łaguty i Emila Sajfutdinowa,
którzy mimo potępienia działań Władimira Putina i jego armii również zostali
zawieszeni. Obaj zawodnicy zamierzali dochodzić swoich praw w sądzie, ponieważ
chcieli rywalizować w Ekstralidze jako Polacy, a stało się to po tym jak
minister sportu Kamil Bortniczuk w rozmowie z "Rzeczpospolitą" zwrócił uwagę na
to, że: "PZM w tej sprawie postąpił niezgodnie z prawem, przynajmniej w
kwestii tych żużlowców z Rosji, którzy mają polskie obywatelstwo. Nie wyobrażam
sobie, jak można ograniczać prawa obywatela Polski, który tu mieszka, tu płaci
podatki, tylko dlatego, że ma drugi paszport. A już tym bardziej że w jednym
przypadku doszło do zawieszenia rosyjskiego żużlowca przez tamtejszą federację.
Jeżeli ktoś poniósł w Rosji karę za to, że skrytykował Putina, a my jednocześnie
go karzemy w Polsce za to, że jest Rosjaninem, to coś jest nie tak. To że
zawodnicy z polskim obywatelstwem dochodzą swoich praw w sądzie i pozywają PZM,
mają do tego prawo. Nie znam szczegółów, ale jako obywatel Polski ma prawo do
pracy tutaj. A polski związek mu to uniemożliwił bez wyraźnej przyczyny".
Było w tym ziarno prawdy, bowiem zawodników (nie tylko żużlowców), posiadających
podwójne obywatelstwa miał dotknąć gniew rosyjskiej władzy. Oto bowiem
parlamentarzysta Roman Teriuszkow napisał na Telegramie, że nadszedł czas, by
sportowców przyjmujących paszporty innych państw traktować w kraju jak zdrajców.
Teriuszkow otrzymał raport z rosyjskiego ministerstwa sportu, z którego wynika,
iż w latach 2012-2022 obywatelstwo innego kraju przyjęło aż 93 Rosjan (67
sportowców z 17 letnich dyscyplin olimpijskich, 21 sportowców z 3 zimowych
dyscyplin olimpijskich i 5 innych). Średnia wieku rosyjskich zawodników, którzy
postanowili przyjąć paszport innego kraju wynosi 29,8 lat. "W piśmie
przesłanym do mnie z ministerstwa sportu wynika, że koszty wytrenowania i
utrzymania tych zawodników pochłonęły ok. 200 mln rubli. Mowa wyłącznie o
wydatkach, gdy ci zawodnicy byli członkami kadr narodowych, przez co mogli
liczyć na wynagrodzenia i premie pieniężne. Ta kwota nie obejmuje leków, kosztów
nabycia sprzętu czy utrzymania sztabów szkoleniowych, instruktorów, psychologów,
kosztów utrzymania obiektów sportowych. Obecne ustawodawstwo stawia interesy
jednostki ponad interesami społeczeństwa i państwa. Prezydent Rosji podpisał
wcześniej ustawę, zgodnie z którą przejście na stronę wrogą w okresie działań
wojennych uważane jest za zdradę stanu. Uważam, że zmiana obywatelstwa w
przypadku sportowców również powinna być utożsamiana ze zdradą stanu". Było
to bardzo srogie potępienie obywateli Rosji, którzy praktycznie mieli zamknięty
powrót do kraju w którym się urodzili. Tak więc rozgrywki ligowe i życie
niektórych sportowców toczyło się w cieniu wojennych reperkusji i niezależnie
jaki miał być dalszy bieg całej sprawy z obecnością rosyjskich sportowców na
międzynarodowych arenach, należało jak najszybciej podjąć jednoznaczną decyzję
odnośnie dopuszczenie lub wykluczenia ich z życia sportowego.
Żużlowa polska w oczekiwaniu na zakończenie
wojny na Ukrainie, żyła rozgrywkami ligowymi. Nie inaczej było w Toruniu,
gdzie Apator w ramach dwunastej kolejki spotkań miał podjąć Stal z Gorzowa.
Niestety przed meczem okradziony ze sprzętu został Krzysztof Lewandowski. W
tygodniu poprzedzającym mecz junior Apatora Toruń wraz z rodzicami, pojawił się
na komisariacie policji w Toruniu i złożył zawiadomienie o kradzieży swoich
dwóch najlepszych motocykli. Było to efektem awantury do jakiej doszło z
jednym z byłych sponsorów. Sytuacja była bardzo poważna, ponieważ w wyniku
trwającego od dawna nieporozumienia, Krzysztof Lewandowski przed najważniejszą
częścią sezonu stracił dwa swoje najlepsze silniki, a straty wyceniono na 100
tysięcy złotych. Spór wydawał się trudny do rozwiązania, bo osoba która zabrała
motocykle siedemnastoletniego zawodnika uważała, że należy jej się ekwiwalent za
pomoc młodemu jeźdźcowi. "Ta osoba powiedziała nam, że jak Lewandowski był
młody, to ona mu pomagała. Mówiła, że mieli umowę. Teraz Lewandowski zaczął
zdobywać punkty w Ekstralidze. Osoba, która do nas przyszła powiedziała, że
Lewandowski powinien pieniędzmi za zdobyte punkty w Ekstralidze się z nią
podzielić. Mówiła, że Lewandowski ma jej płacić i zapewniła nas, że motocykle są
jego" - mówi jeden z policjantów.
Na szczęście sytuację szybko opanował toruński klub i nic nie zagrażało
występowi zawodnika w meczu przeciwko Stali Gorzów. "Władze Apatora Toruń
stanęły na wysokości zadania i wyposażyły Lewandowskiego w dwa motocykle. Junior
miał okazję ścigać się na nich podczas treningów i zawodów DMPJ, więc cała
sytuacja nie powinna mieć wpływu na jego postawę w meczu ligowym. Twierdzę
nawet, że teraz będzie mu już łatwiej, bo awantura ciągnęła się od dłuższego
czasu i przeszkadzała mu w normalnych przygotowaniach. Teraz będzie mu łatwiej"
- mówił przed meczem trener zespołu Robert Sawina.
A trzeba przyznać, że Lewandowski w starciu Apatora z wiceliderem tabeli był
kluczową postacią, bo właśnie juniorzy gospodarzy mieli zrobić różnicę, która
pozwoliłaby odprawić rywala z kwitkiem. Zwłaszcza, że wynik tego spotkania mógł
mieć spory wpływ na układ tabeli po zakończeniu fazy zasadniczej, a co za tym
idzie, także na to, jak miały wyglądać pary ćwierćfinałowe w play-off. Pierwszy
mecz w Gorzowie zakończył się zwycięstwem Stali 47:43 i walka toczyła się
również o o punkt bonusowy, bo obie drużyny zamierzały zgarnąć całą pulę i w
walce tej mieli swoje argumenty, by tego dokonać. Na papierze nieco silniejszym
zespołem dysponowali przyjezdni, ale w ostatnich latach Toruń nie był dla nich
zbyt szczęśliwym obiektem na zdobywanie punktów. W ostatnich latach 2018-2021
Stal nie wygrała bowiem żadnego meczu w Toruniu, przegrywając z Apatorem nawet w
fatalnym dla niego sezonie 2019, gdy Anioły spadały z Ekstraligi. W roku 2022
gorzowianie dysponowali jednak czwórką znakomitych liderów, z dwukrotnym
mistrzem świata Bartoszem Zmarzlikiem na czele. Niestety punkty juniorów, a
także zawodnika do lat 24 były jedną wielką niewiadomą. Patrick Hansen, w
pierwszych meczach zapracował na wiele pochwał, ale z każdym kolejnym meczem
przeżywał coraz większy kryzys, a jego problemy pogłębiały się z tygodnia na
tydzień. W nieco lepszej formie był Wiktor Jasiński, ale nie można było
spodziewać się, że którykolwiek z nich zabłyśnie w wyjazdowym starciu.
Żużlowców z grodu Kopernika do zwycięstwa miał poprowadzić niezawodny na MotoArenie duet Patryk Dudek - Robert Lambert wspierany juniorami, ale kluczem do zwycięstwa Apatora za trzy punkty miał być Paweł Przedpełski i Jack Holder. To właśnie ta dwójka musiała spisać się choćby nieco lepiej niż w ostatnich tygodniach, by "Anioły" mogły sięgnąć po zwycięstwo za trzy meczowe oczka. Co ciekawe przed meczem 15 lipca 2022, kilka dni po swoich trzydziestych urodzinach, Patryk Dudek sprawił miłą niespodziankę toruńskim kibicom i pokazał, że klub z Torunia stał się jego drugim domem, bowiem przedłużył kontrakt na kolejne dwa lata: "jestem zadowolony z przedłużenia kontraktu. Czas pokaże co z tego wyniknie, gdyż sezon trwa i musimy skupić się na pozostałych meczach. Jednak papierkowe sprawy mam już sobą i będę miał spokój medialny przez 2 lata. Z tego się cieszę". Duzers podpisując kolejną umowę w Toruniu, zaprzeczył tym samym słowom, które miał wypowiedzieć po odejściu z Falubazu, a na które powoływał się w listopadzie ubiegłego roku zielonogórski prezes Wojciech Domagała: "Gdy się rozchodziliśmy, to ustaliliśmy, że gdy odbijemy elitę, wówczas Patryk wróci do naszego klubu. Zawarliśmy dżentelmeńską umowę, która ma pokrycie także w słowach Patryka. Gdy ostatnio się z nim widzieliśmy, powiedział "montujcie ten skład mocny, bo chcę tu za rok jeździć w Ekstralidze". Tak więc torunianie już w lipcu 2022 rozpoczęli budowanie składu na rok 2023 i w pierwszej kolejności skupili się na utrzymaniu dotychczasowej kadry, bowiem tylko na takie ruchy kontraktowe pozwalał regulamin. Podpisanie kontraktu z Dudkiem, było pierwszą odsłoną w budowaniu przyszłorocznego potencjału, a toruńscy decydenci z niecierpliwością czekali na rozstrzygnięcia i decyzje w sprawie sankcji nałożonych na rosyjskich żużlowców, bowiem do składu mógł powrócić Emil Sajfutdinow co tajemniczo sugerował właściciel toruńskiego klubu Przemysław Termiński: "Żadne negocjacje nie są proste, nie tylko te z Patrykiem. Zawodnicy mają swoje oczekiwania i potrzeby, koszty funkcjonowania rosną z roku na rok, bo sami państwo widzą, co się dzieje na rynku, ale udało się wypracować kompromis, który klub mógł zaakceptować, a Patrykowi pozwoli się ścigać i odnosić sukcesy. Cieszę się, że udało się znaleźć porozumienie. Mogę powiedzieć, że w opinii działaczy, pani prezes, czy też mojej, jako właściciela klubu, to drużyna na kolejny rok jest już dograna. Oczywiście wszystko może się pozmieniać, są niuanse, które zostały, ale skład drużyny jest przemyślany. Już wkrótce poinformujemy państwa o kolejnych zawodników, którzy dołączą do naszej drużyny. Na pewno będziemy mieli czterech silnych seniorów. Rozważamy jednak dwa scenariusze. Pierwszy zakłada poszukanie kogoś z większym doświadczeniem, z historią, po prostu dobrego zawodnika. Drugi natomiast zakłada, że skupimy się na czterech silnych seniorach i na U24 będziemy wykorzystywać naszych zawodników". Słowa właściciela spełniły się znacznie szybciej niż wszyscy się spodziewali, bowiem w dniu meczu swoją przynależność do zespołu przez kolejne dwa lata ogłosił Robert Lambert.
Po tak szybkich ruchach kadrowych kibice z niecierpliwością czekali na kolejne kontrakty. Ale w sezonie 2022 było jeszcze kilka meczów do odjechania, a 17 lipca ważny pojedynek ze Stalą Gorzów skupiał uwagę całego żużlowego Torunia. A skupienie musiało być wielkie, bo mecz dostarczył niesamowitych emocji i torunianie dopiero w ostatnim biegu zapewnili sobie meczowe zwycięstwo 47:43, a wynik ten oznaczał, że żadna z drużyn nie zdobyła punktu bonusowego. Liderami gospodarzy byli bohaterowie przedmeczowych kontraktów Patryk Dudek i Robert Lambert, obaj zdobyli 12 oczek i bonus. Dla gości najlepiej punktował Bartosz Zmarzlik - 11 punktów.
Początek spotkania nie zaczął się pozytywnie
dla gospodarzy. W pierwszym wyścigu lepiej wystartował duet gości
Szymon Woźniak-Martin Vaculik i choć Jack Holder i Paweł Przedpełski gonili
rywali, to zabiegi te nie przyniosły oczekiwanego skutku. Straty mogli odrobić -
tak wydawało się na początku meczu - Denis Zieliński i Krzysztof Lewandowski.
Toruńscy młodzieżowcy byli szybsi po zwolnieniu taśmy w biegu drugim, bo Oskara
Palucha początkowo podniosło na starcie i wydawało się, że jest na straconej
pozycji. Szesnastolatek dogonił jednak Zielińskiego i udało mu się wyprzedzić
reprezentanta toruńskiego klubu. Dwa następne wyścigi wygrali gorzowianie.
Najpierw z dużą przewagą wygrał Anders Thomsen, który wiózł za plecami Jacka
Holder, ale ten choć próbował rozdzielić gorzowian, dał się ograć Bartoszowi
Zmarzlikowi. w wyścigu czwartym straty próbował odrabiać Krzysztof Lewandowski,
jednak drugi wiraż był dla niego niefortunny i stracił swoją pozycję.
Wykorzystał to Patrick Hansen, który pojechał do przodu i mimo że drugi Robert
Lambert polował na jego pozycję, Duńczyk przyjechał na metę jako pierwszy.
Przewaga gorzowian to po pierwszej serii osiem punktów, co potwierdzał wynik na
tablicy wyników 16:8.
Druga seria potoczyła się lepiej dla torunian. Martin Vaculik dobrze
wystartował w biegu piątym, ale Jack Holder wypchnął go pod bandę, dzięki czemu
zrobił miejsce dla Pawła Przedpełskiego. Choć Słowak do kreski gonił wychowanka
toruńskiego klubu, torunianie zapisali na swoim koncie pierwsze zwycięstwo 5:1,
zmniejszając swoją stratę do czterech punktów. Patryk Dudek zapewnił gospodarzom
remis w szóstym wyścigu, przyjeżdżając na pierwszym miejscu i skutecznie
blokując ataki Szymona Woźniaka. Na torze utworzyły się dwa pary, bo za ich
plecami Anders Thomsen walczył Krzysztofem Lewandowskim. Ozdobą drugiej serii
był zamykający ją bieg siódmy i walka Roberta Lamberta z Bartoszem Zmarzlikiem o
pierwsze miejsce, zakończona zwycięstwem Brytyjczyka, a ponieważ Paweł
Przedpełski wyprzedził Jakuba Stojanowskiego, torunianie odrobili kolejne punkty
i tracili do przeciwników już tylko dwa oczka 20:22.
Trzecia seria to prawdziwa karuzela emocji i biegowych rozstrzygnięć. W ósmym
biegu Patryk Dudek został na starcie wypchnięty przez Martina Vaculika, wskutek
czego Słowak pomknął po trzy oczka. Między zawodnikami wytworzyły się duże
odległości, ale Patrick Hansen przyjechał przed zastępującym Denisa Zielińskiego
Mateuszem Affeltem i gorzowianie wygrali 4:2. W dziewiątym biegu z pierwszego
zwycięstwa mógł cieszyć się Paweł Przedpełski, ale za nim jechała para
gorzowian, bo na skutek wcześniej popełnionych błędów ostatni był Lambert. W
biegu kończącym trzecią serię torunianie ponownie zbliżyli się punktowo do
rywali, a kluczem do sukcesu był dobry start, ale w podwójnym zwycięstwie
przeszkodził Bartosz Zmarzlik. Trzeci Jack Holder gonił Mistrza Świata, ale nie
był w stanie go pokonać i na kolejną przerwę zawodniu z Gorzowa ponownie
zjeżdżali z dwoma oczkami przewagi 29:31.
Na pierwsze w meczu prowadzenie torunianie wyszli po biegu jedenastym.
Stało się to za sprawą podwójnego zwycięstwa Roberta Lamberta, który wykorzystał
atut pierwszego pola i pomknął po trzy punkty. Na skutek nieporozumienia między
gorzowianami Paweł Przedpełski przedarł się na drugie miejsce, czym zapewnił
podwójną wygraną swojej drużynie i pierwsze prowadzenie w meczu 34:32. Bieg
dwunasty to popis Andersa Thomsena, który dobrze wystartował i odpierał ataki
Jacka Holdera. Po raz kolejny na torze utworzyły się dwie par, bo o jeden punkt
walczyli Jakub Stojanowski i Krzysztof Lewandowski, ostatecznie górą był młody
zawodnik gości. W trzynastym biegu znów zmierzyli się Lambert i Zmarzlik.
Brytyjczyk ponownie wygrał start i prowadził przez większość dystansu, ale na
mecie to Polak był górą. Za plecami tej dwójki Patryk Dudek uporał się z
Martinem Vaculikiem i na tablicy wyników przed wyścigami nominowanymi widniał
resultat 39 : 39.
Bieg czternasty nie przechylił szali zwycięstwa na którąś ze stron, bo zakończył
się remisem i o wszystkim miał zdecydować bieg ostatni. Pod taśmą ustawili się
Robert Lambert, Anders Thomsen, Patryk Dudek i Bartosz Zmarzlik. Po starcie na
pierwszym łuku doszło do kontaktu pomiędzy Dudkiem oraz Zmarzlikiem i z
nawierzchnią toruńskiego toru zapoznał się gorzowski lider, a sędzia Michał
Sasień podjął decyzję o dopuszczeniu do powtórki wszystkich zawodników. Po tym
werdykcie pojawiły się głosy mówiące o tym, że sędzia zawodów popełnił błąd, bo
z powtórki powinien zostać wykluczony Bartosz Zmarzlik. Byli jednak również
tacy, którzy głównej winy upatrywali w jeździe Patryka Dudka. Do tej sytuacji w
niedzielnym Magazynie Ekstraligi zabrał Leszek Demski: "Zawodnik w kasku
niebieskim delikatnie poszerzał tor jazdy. Na pewno część Polski będzie
podzielona, czy należało się wykluczenie któremuś zawodnikowi. Ja uważam, że
decyzja sędziego o powtórce w pełnym, czteroosobowym składzie, była
uzasadniona". W powtórce Mistrz Świata po starcie ściął do krawężnika, ale
nie dość, że nie udało mu się wyprzedzić Roberta Lamberta, to jeszcze
przeszkodził swojemu koledze Andersowi Thomsenowi. Na czwartym okrążeniu
Zmarzlik wyprzedził jeszcze na chwilę Brytyjczyka, ale Polak był na tyle szybki,
że siła odśrodkowa musiała wyrzucić go na zewnętrzną co wykorzystał Lambert i na
kresce okazał się minimalnie lepszy dając 2 pkt Apatorowi i odbierając 1 pkt
bonusowy Stali.
Podsumowując. Obu drużynom po meczu należały się duże słowa uznania za stworzenie pięknego spektaklu. Gorzowianie rozpoczęli mecz z ogromnym impetem, ale koniec końców z Torunia wracali bez punktów. Stal pojechała równo jako zespół, ale zabrakło trochę indywidualnych zwycięstw, również w wykonaniu Bartosza Zmarzlika. W Toruniu czterech seniorów dało radę i przechylić szalę zwycięstwa na stronę gospodarzy. Po 12 punktów na swoim koncie zapisali Patryk Dudek i Robert Lambert. Ważne punkty w wyścigu juniorskim dowieźli młodzieżowcy i wszystko wskazywało na to, że w play-offach mogło dojść ponownie do pojedynku obu drużyn, a to zwiastowało emocje w których nie sposób było wskazać faworyta.
Po zawodach powiedzieli:
Adam Krużyński - członek Rady Nadzorczej z Torunia
- Trzeba przyznać, że poziom sportowy oraz kibicowania świadczy o
tym, iż to było najlepsze spotkanie od lat na Motoarenie. Wpływ na to ma kilka
elementów, jak choćby chęć obejrzenia Bartosza Zmarzlika. Drugi element to
działania związane z budową składu na kolejny sezon i ogłoszenie kontraktu na
dwa lata Patryka Dudka. To pobudziło ciekawość co będzie dalej. Na prezentacji
przekazaliśmy informację o dwuletnim kontrakcie Roberta Lamberta. Toruńska
widownia zaczyna coraz bardziej żyć tym, co dzieje się wokół naszego klubu. To
nas motywuje i jest dużym impulsem do tego, byśmy mogli zadowolić nawet
wybrednych kibiców sportu żużlowego.
Tor jest w procesie odbudowy. Włożyliśmy mnóstwo sił, by przypominał tor z
początków Motoareny. Nawierzchnia została już wielokrotnie zmodyfikowana. Mamy
tor, który jest równomierny, który jest odpowiednio nawadniany. Wróciliśmy do
czasów, kiedy to można przejechać 4 okrążenia poniżej 58 sekund. Nawierzchnię
odsypaliśmy, żeby dobrze ją wymieszać. Zmieniliśmy granulację toru. Teraz on
inaczej przesycha.
Krzysztof Gałańdziuk -
Dyrektor Sportowy z Torunia - Tor był taki sam jak do
tej pory, chociaż szybko przesechł. Szkoda początku, bo męczyliśmy się, mieliśmy
do odrobienia nawet osiem punktów, a i tak wyszliśmy na plus cztery. Wielkie
podziękowania kierujemy w kierunku Emila Sajfutdinowa. Nie tylko użyczył silnik
dla Krzysztofa Lewandowskiego po przykrym incydencie z tego tygodnia, ale z
młodzieżowcem operował też Tomasz Suskiewicz. Jak się okazuje te trzy punkty z
biegu juniorskiego były bezcenne.
Nowy silnik Jacka Holdera rozwiązał sporo problemów Australijczyka. To była
kolejna ważna kwestia, która miała ogromny wpływ na końcowy sukces drużyny. Z
początku Jack miał zewnętrzne pola, które nie były korzystne. Wielki szacunek
dla niego, a gdyby tor w pierwszej fazie zawodów pozwalał na wyprzedanie w
pierwszej fazie, to na pewno nie zacząłby od dwóch jedynek
Patryk Dudek - Toruń - Ja się uczę cały czas jeździć na żużlu. Uważam, że pojechałem tak jak jeżdżą najlepsi w Grand Prix. To była walka. Wiedzieliśmy, że to był decydujący bieg. Bartek w tej sytuacji pojechałby tak samo. Z Bartkiem sobie pogadaliśmy przed startem. Martwiłem się, czy znajdę dobre miejsce z trzeciego pola. To były bardzo twarde pola. Jechałem tylko w jednej gonitwie z pola A i to pole było wyśmienite. Reszta była loterią. Szukałem miejsca żeby się dobrze ustawić. Ostatnio dużo ryzykuję z przełożeniami. Przed pierwszym biegiem zaryzykowaliśmy z przełożeniami i miało być dobrze, a wyszło to co ostatnio wychodzi jak ryzykuje. Szukamy cały czas, by było jak najlepiej.
Krzysztof Lewandowski - Toruń - Dopóki sprawa nie jest rozstrzygnięta z moim sprzętem, nie zamierzam jej komentować. Chciałbym jedynie zaapelować, by nie wierzyć we wszystkie informacje jakie pojawiają się w Internecie. Nie jest to dla mnie łatwe i ciągle siedzi mi w głowie. Otrzymałem ogromne wsparcie od Emila, klubu i sponsorów, za co chciałbym bardzo podziękować. Jednorazowo pomógł mi też Tomasz Suskiewicz. Nasza współpraca miała jednak charakter jednorazowy. Czas pokaże, czy jeszcze będę mógł skorzystać z porad Tomka.
Stanisław Chomski - trener z Gorzowa - Na początku lepiej odczytaliśmy warunki torowe. Później widziałem, że polewaczka polewała łuki i przeciwległą prostą, a startu nie ruszała. Takie pewnie były sugestie, ale takie prawo gospodarza. Gospodarze mają bardzo dobrą czwórkę zawodników. Jeżeli się robi takie prezenty, to trudno z nich nie skorzystać. Takie zrobiliśmy w biegu jedenastym i czternastym. To był klucz do tego wszystkiego. Nie jestem sędzią, sędzia jest z góry i widzi lepiej. Swoje zdanie mam dla siebie odnośnie piętnastego biegu, ale nie będę żadnych opinii wydawał, bo ja nie jestem sędzią. On jest na górze i lepiej tam widzi, więc zakończmy na tym dyskusję. Sędzia zadecydował tak, a nie inaczej i niech eksperci się wypowiadają, czy to było dobrze, czy źle. Patrick byłby wyróżniony, ale za błąd w jedenastym biegu, który rzutował na wyniku meczu, to nie jest to dobra ocena. On zna język polski, wie co się pisze i kogo powinienem wystawić w składzie, a kogo nie. Ja czasem też wchodzę w ich skórę. Na odprawie pomeczowej wytknąłem błędy, ale taki jest sport żużlowy. Kto mniej błędów popełnia, ten wygrywa. To były błędy, z których trudno było nie skorzystać. Jako zespół pojechaliśmy równo, ale zabrakło indywidualności.
Bartosz Zmarzlik -
Gorzów - Było bardzo trudno połapać się z ustawieniami.
Kiedy wydawało się, że coś chwyciło, to zaraz przychodziło równanie. Ten tor się
bardzo mocno zmieniał. W tym sezonie jest tam dość specyficznie. Z takimi
problemami się tego dnia zmagaliśmy. Być może jestem troszkę zmęczony, ale ten
tydzień jest wolny, więc będzie czas na regenerację.
Po upadku troszkę poczułem kolano, ale nie jest to nic znaczącego
Martin Vaculik - Gorzów - Od tylu lat jestem w sporcie, że uodporniłem się psychicznie na takie zachowania jak w Toruniu, gdy na mnie gwizdano. W ogóle nie odczuwam tego podczas zawodów. To efekt mentalnych treningów, które odbyłem. Jeśli więc ktoś na mnie gwiżdże, lub krzyczy, to mi to absolutnie nic nie robi. W zasadzie nie mam pojęcia dlaczego kibice to robią. Nie zrobiłem im nic złego. Po prostu odszedłem do innego klubu. To się zdarza w sporcie. Jeśli człowiek do człowieka napawa złością, to jest tylko i wyłącznie problem tego, kto czuje złość i nienawiść. Ja nie mam sobie nic do zarzucenia. Bardzo lubię to miasto. Mam tam sporo znajomych, z którymi utrzymuję dobre relacje.
Leszek Demski - szef kolegium sędziów - W ostatnim biegu, zawodnik w kasku niebieskim na pewno delikatnie poszerzał tor jazdy. Pytanie czy zawodnik w kasku białym mógł się utrzymać czy nie. Część Polski będzie podzielona czy należało się wykluczenie do zawodnika w kasku niebieskim, czy białym. Ja uważam, że decyzja sędziego o powtórce w pełnym składzie w tej konkretnej sytuacji była uzasadniona, bo sędzia ma możliwość powtórki w pełnym składzie. Jeśli nie byłoby takiej możliwości, to trzeba wskazać winnego. Chyba bardziej skłaniałbym się do wykluczenia zawodnika w kasku niebieskim.
Na podstawie relacji
www.sportowefakty.pl
www.przeglądsportowy.pl
www.speedwayekstraliga.pl