PRODUCENCI
zaprzestano produkcji -
King (modele z homologacją do roku 2009), Jawa, Tolba.
homologacje na rok 2010 - Acrapovic, Prodrive oraz King
UŻYTKOWANIE - PARAMETRY
Najważniejszym punktem regulaminu regulującego kwestię tłumików, jest określenie
ich dopuszczalnej głośności. Zależnie od przepisów poziom głośności zmieniał się
, a co za tym idzie zmieniały się same tłumiki (w przeszłości głośność tłumików
wynosiła nawet 114 - 115 decybeli). Poziom głośności zakłada pewnego rodzaju
tolerancję wynikającą z momentu, w którym przeprowadzane jest badanie. Poziom
głośności może być inny przed zawodami, inna po zawodach. Dlatego w sporcie
żużlowym używać można tylko i wyłącznie tłumików homologowanych spełniających wszystkie
regulaminowe warunki
dotyczące kontroli głośności. Homologacja każdego tłumika jest wydawana na
pięć lat, jednak żywotność, wydechu jest znacznie krótsza, z uwagi na pracę w
bardzo wysokiej temperaturze.
Jakiekolwiek modyfikowanie tłumików jest
zabronione. Sama rura wydechowa musi być zakończona poziomo i równoległe do osi podłużnej motocykla ( z tolerancją +/-10° ) na długości co
najmniej 30 mm. Spaliny nie mogą wznosić kurzu w sposób
niedogodny dla innych zawodników. System wydechowy motocykli torowych nie
może wystawać poza obrys tylnej opony i nie może kończyć się przed osią tylnego
koła. Odległość pomiędzy tłumikiem a oponą nie
może przekroczyć 60 mm.
Rura wydechowa musi być zamocowana do głowicy silnika i ramy za pomocą co
najmniej trzech uchwytów (mocowanie do głowicy silnika liczy się jako jeden z
tych punktów). Tłumik musi być zamocowany do ramy za pomocą przynajmniej jednego
uchwytu. Ze względów bezpieczeństwa, dodatkowo jeszcze jeden elastyczny element
musi go mocować do ramy z przodu tłumika na 1/3 długości. Może to być drut stalowy o średnicy minimum
3 mm, albo mocna stalowa sprężyna. Każda śrubka lub wkręt zabezpieczająca
tłumik przed rozmontowaniem musi być osłonięta ze względów bezpieczeństwa.
Zewnętrzna średnica pojedynczej rury
wydechowej nie może być większa niż 50 mm i musi być stała na całej długości,
aby nie dochodziło do rozprężenia spalin, co wywyływałoby podciśnienie w tłumiku
i wysysanie tych spalin z układu wydechowego. Tłumik musi posiadać przegrody
tłumiące zamontowane w przeciwieństwie do motocrosowych na stałe i w takiej
konfiguracji, aby osiągnąć wymagany maksymalny poziom głośności.
Efekt wydalania spalin nie może być osiągany przez zastosowanie jakichkolwiek
zaostrzonych, stożkowych lub w inny sposób modelowanych części.
Tłumik od strony wylotu musi być stały na
długości co najmniej 50 mm i nie może mieć większej średnicy wewnętrznej niż 45
mm, nie może być perforowany, mieć nacięć, otworów itp. Dodatkowo od strony
wlotu musi być rozbieralny w celu przeprowadzenia kontroli. Koniec rury wydechowej musi być ucięty pod kątem prostym.
Dodatkowo od 1 stycznia 2006 końcowa
krawędź
tłumika musi być zaokrąglona
średnicą minimum 5 mm
Każdy zastosowany w speedwayu tłumik musi być homologowany przez FIM.
REGULACJA
Tak jak wspominano tłumika nie można modyfikować, a zatem jest to element który
nie podlega regulacji. "Wydechy" są jednak poddawane regularnej kontroli przez
sędziego lub komisarza technicznego zawodów w zakresie wspomnianej głośności, którą sprawdza
się mierząc przy użyciu mikrofonu ustawionego w odległości 50
cm od końca rury wydechowej i pod kątem 45o względem jej osi na jej wysokości,
ale nie niżej niż 20 cm nad podłożem. Jeżeli jest to niemożliwe to pomiar
wykonuje się pod kątem większym niż 45o.
Po kontroli głośności tłumik musi być oznaczony i nie można
go później wymienić, chyba że na tłumik rezerwowy, który tak samo był
skontrolowany i oznaczony.
W czasie pomiaru zawodnik musi uruchomić silnik i zwiększyć jego obroty, aż do
wielkości charakterystycznej określonej regulaminem, przy której dopiero może nastąpić pomiar. Charakterystyczne obroty zależne są od skoku tłoka i średniej
prędkości tłoka.
Ilość obrotów silnika do pomiaru oblicza się wg wzoru:
n=
(30.000 x cm)/L
gdzie:
n - ilość obrotów silnika do pomiaru
cm- średnia szybkość tłoka (w m/sek)
L - skok tłoka (w mm)
Pomiar zawsze zaokrągla się w dół, tj.: 115,9 dB(A) = 115dB(A).
Motocykl przekraczający dopuszczalną głośność może być
przedstawiony do pomiaru po raz drugi.
Motocykl przedstawiony do kontroli technicznej musi mieć
wybity skok tłoka w dobrze widocznym miejscu na skrzyni korbowej.
We wszystkich zawodach torowych maksymalna głośność tłumika może wynosić 85 dB(A), mierzona
przy średniej prędkości tłoka 15 m/sek.
Głośność otoczenia nie może przekraczać 80 dB (A) w promieniu
5 metrów od badanego silnika.
Aparatura do kontroli głośności musi być zgodna ze
standardami międzynarodowymi IEC651, typ 1 lub typ 2.
Miernik głośności musi być wyposażony w kalibrator w celu
kontroli jego regulacji podczas przerw w pracy.
Ze względu na wpływ temperatury
otoczenia, wszystkie liczby są prawdziwe przy 20o C. W pomiarach przy
temperaturze poniżej 10o C stosuje się tolerancję + 1 dB (A), w próbach poniżej
0o C - tolerancję + 2 dB (A).
Tłumiki w ostatnich latach wywołały prawdziwą rewolucję technologiczną. Zmusiło
to tunerów do poszukania nowych rozwiązań, a także spowodowało konieczność
zmodyfikowania dotychczasowych metod dostrajania silników oraz motocykli, do
warunków torowych oraz techniki jazdy.
Największą bolączkę stanowi głośność tłumika podyktowana przepisami w zakresie
ochrony środowiska. Dlatego mając na uwadze owe wymogi, firma Akrapovic w roku 2007
rozpoczęła pracę nad nowym "cichym" tłumikiem, którego głośność obniżono
z 95 dB
do 85 dB. Efekt zmniejszonego hałasu uzyskano
dzięki mniejszemu przekrojowi rury wydechowej i zablokowaniu bezpośredniego
przelotu spalin, co musiało spowodować obniżenie
mocy silnika, choć sam producent twierdził zupełnie inaczej.
Po testach w Krsko w roku 2009 tłumik otrzymał oficjalną homologację FIM, co
oznaczało, że od roku 2010 zawodnicy musieli w swoich maszynach zastosować nowe
rozwiązanie. Jak nie trudno się domyśleć nowy tłumik wzbudził sporo kontrowersji
wśród samych zawodników, bowiem montaż nowego podzespołu wymagał zmiany stylu
jazdy. Zmiana stylu wynikała z tego, ze silnik nieco później reagował na
pracę manetką gazu dlatego żużlowcy nieco wcześniej musieli "wkręcać" silnik na
wysokie obroty. Ponadto pomimo zapewnień producenta o niezmienionej mocy silnika
testujący żużlowcy (Słoweńcy - Aleksander Conda i Izak Santej) twierdzili, że
silnik nie jest tak silny, zwłaszcza na starcie, jednak na trasie motocykl
uzyskiwał pełną moc. Właśnie owe zmniejszenie mocy silnika na starcie budziło
największe wątpliwości zawodników i tunerów bowiem zdaniem fachowców silnik z
nowym tłumikiem będzie z całą pewnością słabiej odprowadzał ciepło, a co za tym
idzie w okresie eksploatacji będzie pracował w wyższej temperaturze, co w
efekcie może doprowadzić do szybszego zużywania się poszczególnych elementów
silnika. Zatem wraz ze zmianą wydechu konieczne było rozpoczęcie prac nad
nowymi tłokami, pierścieniami, wałami korbowymi czy gaźnikami które szybciej
dostarczą paliwo do komory spalania i dzięki temu silnik będzie bardziej czuły
na pracę przepustnicą gaźnika. Z uwagi na tak szerokie zmiany jakie niosło za sobą wprowadzenie nowego wydechu zawodnicy postulowali, aby zaniechać tego rozwiązania. Żużlowi włodarze nie poddali się jednak presji zawodników oraz tunerów i przyznały homologację dla nowych tłumików, które
od roku 2010 mogły być używane w mistrzostwach świata i Europy (z wyjątkiem SGP i
SWC), a od roku 2011 obowiązywały we wszystkich rozgrywkach żużlowych. Homologację uzyskały wyroby firm Acrapovic, Prodrive, King
oraz dwa modele Dep. Poniżej zaprezentowano zestawienie pierwszych "cichych"
tłumików, które uzyskały homologację w roku 2011.
Wraz ze zmianą tłumika zadbano o bezpieczeństwo zawodników i od roku 2013 na tłumiku nakazano montaż specjalnych ochraniaczy termicznych tłumika, pokrytymi elementami karbonu. Produkcją ochraniaczy na początku zajął się były Anglik z polskim obywatelstwem w przeszłości startujący w cyklu Grand Prix, Andy Smith. Jednak w roku 2014 polska firma Astromal weszła na rynek z osłoną SC-03, która dawała nową jakość w zakresie uzytych materiałów i technologii produkcji. Osłana była bowiem wykonana z włókna węglowego i kevlaru, czyli materiałów, które gwarantowały ponadpreciętną żywotność elementu narażonego na uszkodzenia podczas upadków. Od wewnątrz producent zastosował ponadto specjalną folę aluminiową, która zwiększała sprawność termiczną. Ważnym aspektem było również to, że osłona pasowała do wszystkich tłumików dostępnych na rynku, bowiem oferowana była ze specjalnymi adapterami, a ich montaż nie sprawiał żadnego problemu żużlowym mechanikom.
Polacy jednak mają również swój wkład nie tylko
w osłony termiczne, ale również w
konstrukcję samego wydechu, a szczególnie sędzia żużlowy Leszek Demski, który w
odpowiedzi na "ciche konstrukcje" wprowadzone przez FIM i mając na względzie
uwagi zawodników, skonstruował "cichy tłumik przelotowy" o nazwie
Poldem. Testy i udoskonalenia
zajęły byłemu arbitrowi ponad rok, jednak z końcem roku 2013 tłumik Demskiego
został zgłoszony do homologacji.
FIM jednak nie zaakceptował polskiego rozwiązania wydechu mimo, że w uzyskaniu
homologacji wspierały polskiego producenta władze polskiego żużla. Dlatego w
zaistniałej sytuacji rodziło się pytanie czy
FIM faktycznie, kierowało
się przepisami w zakresie ochrony środowiska, czy może interesami
dotychczasowych producentów? Dziwne było również to, że Międzynarodowa Federacja
Motocyklowa przesłała uzasadnienie odmowy przyznania homologacji dla polskiego
tłumika, w którym Charles Hennekamnie wyjaśnia dlaczego produkt konstrukcji
Leszka Demskiego nie otrzymał homologacji na sezon 2014. W piśmie nie było
również ani słowa o nieprawidłowościach w budowie wewnętrznej tłumika oraz nie
przedstawiono wyników testów przeprowadzonych na tłumiku, a jedynie suchą
informację, że homologacja nie została przyznana. Ot pełna treść tej informacji:
"W odpowiedzi podkreślono jedynie, że "Wyniki ponownego testu są obiecujące i
nie będą publikowane. Były one wyższe od pierwszego testu, a tłumik przekroczył
granicę 112 decybeli. W związku z tym tłumik Poldem nie może otrzymać
homologacji"
Reakcja władz żużlowych w kraju nad Wisłą była
natychmiastowa, bowiem zaczęto prowadzić własne testy na głośność tłumika, a
Przewodniczący GKSŻ - Piotr Szymański zapowiedział, że będzie chciał wprowadzić
tłumik konstrukcji Leszka Demskiego w polskich ligach. Badania przeprowadził
Przemysłowy Instytut Motoryzacji (PIMOT), które dały jednoznacznie potwierdziły,
że polski tłumik spełnia wymogi głośności czyli 112 dB. A to oznaczało, że
żużlowi decydenci musieli uzyskać jeszcze aprobatę zawodników i tłumik mógł być
używany w Polsce. W samych pozytywnych słowach wypowiadał się doświadczany
jeździec Adam Skórnicki czy przedstawiciel żużlowców Krzysztof Cegielski.
Niestety znalazły się głosy sprzeciwu, jak choćby opinia
Piotra Protasiewicza,
który twierdził, że motocykle u progu sezonu nie są dostosowane do nowego
rozwiązania. Był to na szczęście jeden z nielicznych głosów sprzeciwu i nikt nie
brał go poważnie, bowiem obok nowego tłumika w lidze zawodnicy mogliby też
startować na tłumikach homologowanych przez
FIM.
Testy przeprowadzało wielu zawodników, a pierwszą poważną i konstruktywną
opinię, po tekstach na torze w Ostrowie, wyraził uczestnik Grand Prix Krzysztof
Kasprzak: "Proszę napisać to tłustym drukiem. Nowe polskie tłumiki muszą wejść
do użytku. Nie ma takiej możliwości, żeby jeszcze rok męczyć się na tych
obecnych urządzeniach, szczególnie w okresie letnim, w upałach, kiedy wszystko
niesamowicie się przegrzewa. Mamy dobry, polski wynalazek - używajmy go. Jazda z
tym tłumikiem to jest inny świat. Czuję się, jakbym zaliczył powrót
do przeszłości, do tego, co było kwintesencją speedwaya. Pomimo tego, że to jest
mój pierwszy trening, jeżdżę jakbym już odbył kilka treningów. Jadąc na polskim
tłumiku na końcu prostej dociska okulary. Gdy wjedzie się na odsypane motocykl
przyśpiesza i podnosi koło, tak jak kiedyś. Kiedy wziąłem drugi motocykl na
obecnym tłumiku, to trzeba było nim jechać krawężnikiem po betonie, bo tam motor
"kręci". Jak już się wjedzie w nasypane, silnik traci moc i staje się w miejscu,
jakby się siedziało przed telewizorem z kawą. Na tłumiku Leszka Demskiego to
jest inny świat. Już po pierwszych testach jestem przekonany, że musimy to w
Polsce wprowadzić. Jak nie wprowadzimy tego, to będzie absurdem. Na tym
tłumiku wjadę w łuk z przekonaniem, że mogę przymknąć gaz, a później otworzyć i
silnik ma tyle obrotów, że nie wjadę w kolegę. Obecna rura bez przelotu, gdy
zamyka się gaz, spaliny jeszcze pociągają zawodnika i przez to tyle kontuzji
było w dwóch ostatnich sezonach. Te tłumiki nadają się tylko na tory twarde,
śliskie. Kiedy jeździmy przy wyższych temperaturach gniazda wypadają z głowicy.
Tłumik, który udostępnił nam do treningów pan Leszek Demski, jest o niebo
lepszy. Popieram w stu procentach słowa Adama Skórnickiego, który powiedział, że
jeśli nie wprowadzimy tych tłumików w Polsce, a przecież mamy taką możliwość, to
nie będziemy wiedzieć, o co tak naprawdę chodzi".
Po testach w Ostrowie przyszedł czas na testowanie
nowego wydechu na w innych ośrodkach żużlowych w Polsce. Również klub toruński
postanowił sprawdzić nowe rozwiązanie. W Grodzie Kopernika stawili się niemal wszyscy zawodnicy miejscowego
Unibaksu, łącznie z Australijczykami
Chrisem Holderem oraz
Darcy'm Wardem. Wśród
żużlowców, kręcących treningowe kółka, każdy chciał przetestować nowy, przelotowy tłumik, stworzony przez Leszka Demskiego. Co
ciekawe w tych testach nie wszyscy mówili jednym głosem.
Tomasz Gollob
był zachwycony nowym rozwiązaniem: "Ten tłumik jest tym, o co w żużlu
chodzi. Teraz, po przejechaniu kilku kółek tym bardziej nie rozumiem decyzji FIM,
która nie przyznała homologacji. Motocykl prowadzi się bardzo dobrze, a jeśli
chodzi o głośność, decybele się zgadzają".
Z kolei
Adrian Miedziński mimo pozytywnej oceny podchodził sceptycznie do tego, aby
wprowadzić nowe rozwiązanie już w sezonie 2014: "Tłumik jest w zasadzie
lepszy od tego, które używamy obecnie, chociażby ze względu na to, że jest
przelotowy. Jednak ,a to,
by teraz wprowadzać go do polskich rozgrywek jest trochę za późno".
Ostateczny werdykt wydać miał
Przemysłowy Instytut Motoryzacji, który na zlecenie firmy Moto Service
wykonał badania
polskiego tłumika konstrukcji Leszka Demskiego.
Badani oczywiście wypadły pozytywnie i wydano certyfikat nr 8/14. W zakresie pomiaru głośności wykonano pięć badań. W żadnym z nich poziom nie
przekroczył 111,5 decybeli, przy czym najlepszy wynik to 109,9 dB, zaś średnia z
pięciu pomiarów wyniosła 110,4 dB, czyli ponad 1,5 dB poniżej normy
przewidzianej na sezon 2015 (dopuszczalny poziom
głośności na sezon 2014 wynosił 115 decybeli, a od sezonu 2015 -
112 decybeli). Badania zostały przeprowadzone, po to aby udowodnić, że polski tłumik
nie będzie produktem jednosezonowym, ale spełnia wymogi na kolejne lata. Gdyby
polskie władze żużlowe zdecydowały się wprowadzić nowy tłumik w polskiej lidze,
producent Firma Moto Service deklarowała, że jest w
stanie wyprodukować około 500 sztuk tłumika w ciągu miesiąca od daty
wprowadzenia go do rozgrywek, co byłoby wystarczającą ilością by zaopatrzyć w
polski tłumik wszystkich zawodników przed pierwszą kolejną sezonu 2014.
Nie bez znaczenia była również niska cena Poldemu (około 550 zł), podczas gdy
produkt obecnie używany (tłumika Kinga) kosztuje ok. 1000 zł. Zawodnicy
podkreślali także i inny ważny aspekt finansowy płynący z wprowadzenia
tłumika konstrukcji Leszka Demskiego, a związany był on z dłuższą żywotnością silników, a
przez to ograniczeniem ilości dość kosztowych przeglądów silnika.
W tej sytuacji władze żużlowe w Polsce miały spory
dylemat i trudną decyzję do podjęcia. Ostatecznie jednak Polski Związek Motorowy nie zdecydował się na wprowadzenie tłumika konstrukcji
sędziego Leszka Demskiego w rozgrywkach polskich lig żużlowych. PZM stało bowiem na stanowisku, że skoro badania potwierdzone
certyfikatem PIMOT stwierdzają, iż tłumik marki Poldem spełnia wymagania
wynikające z regulaminów FIM, to jego producent winien niezwłocznie złożyć
odwołanie do FIM od CTI (Komisja Techniczna FIM) odmawiającej homologacji,
załączając wyniki i certyfikat wystawiony przez PIMOT. Decyzję przekazano w
stosownym oświadczeniu:
"Prezydium Zarządu Głównego Polskiego Związku Motorowego zapoznało się z pismem
firmy Moto-Service z Ostrowa Wlkp. w sprawie tłumika "POLDEM" typ 01 i
dołączonymi do niego materiałami z badań wykonanych przez Przemysłowy Instytut
Motoryzacji w Warszawie (PIMOT). Stwierdzono, że wyniki testów głośności
wykonane przez PIMOT różnią się w znaczący sposób od tych wykonanych przez
specjalistów autoryzowanych przez FIM i wskazują, iż pomiary tłumika znajdują
się w granicach norm określonych przez przepisy techniczne FIM. W związku z
powyższym zalecono firmie Moto-Service niezwłoczne złożenie odwołania do FIM od
decyzji odmawiającej homologacji załączając dokumenty otrzymane z PIMOTU oraz
wniosek o udział przedstawiciela firmy przy rozpatrywaniu odwołania.
PZM po otrzymaniu informacji o złożeniu odwołania wesprze polskiego producenta
tłumików i zwróci się do FIM z wnioskiem o rozpatrzenie odwołania w trybie
pilnym."
Niestety FIM nie potwierdził zdania PZM i dopatrzył się zbyt cienkiej blachy w Poldemie i choć powrót do przelotowych urządzeń był praktycznie przesądzony, bowiem homologację na tłumik przelotowy otrzymał tłumik DEP Polska konstrukcja buła ciągle sprawdzana. Wielu zastanawiało się o co w całej zabawie chodzi, bowiem wszyscy zgodnie twierdzili, że DEP powinien mieć konkurencję, która jest zawsze mile widziana i tłumik jednego producenta nie załatwia tematu. A skoro nie było wiadomo o co chodzi to zapewne chodziło o pieniądze. Polscy producenci nie poddawali się jednak i ciągle zabiegali o akceptację polskiego rozwiązania, które przecież po pierwszych testach było dobre, a później coś się zacięło i pojawiły się wątpliwości.
Ostatecznie Poldem otrzymał homologację, co oznaczało, że urządzanie będzie mogło być używane w motocyklach w sezonie 2015, a konstruktor Leszek Demski tak komentował tę decyzję: "jest to sukces nie tylko zawodowy ale także całej dyscypliny. Jest to przecież pierwszy produkt w historii polskiego żużla który posiada homologację FIM. Od początku byłem przekonany że przedstawiane tłumiki spełniają wymogi. Potwierdzały to przecież niezależne instytuty i laboratoria, niestety w pewnym momencie niektóre nieprzychylne komentarze nie pomagały w dotarciu do celu".
producent | |
Poldem | |
DEP |
W
roku 2013 wprowadzono również przepis dotyczący osłony tłumika, który w trakcie
jazdy osiągał wysoką temperaturę i groził poparzenie. Rynkowe rozwiązania
okazały się zbyt drogie i rozmyślania na temat osłony żużlowego wydechu
rozpoczął polski mechanik
Darek Sajdak. Powód tych rozmyślań był dość prozaiczny.
Gdy pojawił się przepis nakazujący używania osłon i "Jack" próbował dokonać
zakupu osłony tłumika i zdębiał. Cena, którą trzeba było zapłacić za osłonę (540
zł netto, powaliła go z nóg, tym bardziej, że sam tłumik kosztował około 800 zł!
Postanowił
więc zmierzyć się z procedurami FIM-u i zaczął tworzyć coś co będzie
alternatywą dla "zachodniej" produkcji, a także możliwym rozwiązaniem dla
zawodników młodych i tych mniej zarabiających. Cena osłony wyprodukowanej przez
Darka wynosiła 150 zł
netto.
Polski mechanik nie miał jednak lekko, ale po 5 miesiącach produkt uzyskał
rekomendacje FIM! Jednak stało się to już po rozpoczęciu sezonu AD 2014 i większość
zawodników dokonała zakupu drogiej osłony. "Jack" nie uznał jednak tego okresu za
stracony, gdyż doświadczenia z w homologacji rozwiązań żużlowych na szczeblu FIM pozwoliły
mu przed sezonem 2015 uzyskać akceptację w okresie niespełna miesiąca i nowa,
lepsza, tańsza, bardziej estetyczna osłona tłumika spod ręki POLSKIEGO mechanika
została wprowadzona do powszechnego użycia przez zawodników światowego formatu
i mogła mieć zastosowanie zarówno do tłumików KINGA, DEP czy rodzimego POLDEMU,
a co najważniejsze była trzykrotnie tańsza.
Informacje na temat tłumika POLDEM pozyskano ze
strony
www.skuteryostrow.plstronapolski-tlumik-zuzlowy-pm-38.html