2023-08-20 ćwierćfinał play-off
Platinum Motor Lublin - for Nature Solution Apator Toruń
   
Nr
Start
NAZWISKO I IMIĘ
ZAWODNIKA

B          I          E          G          I

PKT
IND
BON C
Z
A
S
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14p 15
klub Goście 2 5 9 11 16 21 23 27 30 31 33 35 38 39 41    
1 Lampart Wiktor 0         2'     2   0         4 1 67,35
2 Lambert Robert     3     3     1'     2     0 9 1 67,01
3 Dudek Patryk 2       2'     1         0 1   6 1 66,79
4 Przedpełski Paweł       2 3     3     2       2 12   67,58
5 Sajfutdinow Emil     1       2     1     3 su|w   7   67,79
6 Lewandowski Krzysztof   2   0           0           2   67,08
7R Affelt Mateusz   1         0         0       1   67,33
8R Heiselberg Nicolai                               -   67,31
klub Gospodarze 4 7 9 13 14 15 19 21 24 29 33 37 40 45 49     66,86
9 Hampel Jarosław 3!           1   3   3       1 11   67,19
10 Kubera Dominik       3     3   0       1' u4|2'   9 2 66,87
11 Lindgren Fredrik 1       1         2'   3   3   10 1 66,98
12 Jaworski Bartosz     RZ   RZ         RT RZ         -   66,79
13 Zmarzlik Bartosz     2     1   2   3     2   3 13   67,22
14 Grzelak Kacper   RZ   1       0               1   67,39
15R Bańbor Bartosz   d2       0           RZ       0    
16R Cierniak Mateusz   3 0   0           1 1       5    
Wariant Toru 2 Sędzia

Krzysztof Meyze

T - Taśma     DS - Def Start      P - Powtórka Biegu      SU - Spowodował U      d - Defekt      w - Wykluczenie      SS - Świeca Start      U - Upadek      ( ' ) - pkt bonusowy
2x - zawodnik przejechał dwoma kołami wew. linię toru      F - Falstart      cz - limit czasu 2 min     K  - Kontuzja     ! -  Ostrzeżenie     
RZ - Rezerwa Zwykła      RT - Rezerwa Taktyczna     ZZ -  Zastępstwo Zawodnika
żółta kartka      czerwona kartka
Goście
Kask Ż / B
Nr: 1-7
A
B
D
C
D
C
B
A
D
C
D
C
C
D
C
D
B
A
C
D
D
C
A
B
B
A
A
B
B
A
1 Wariant Toru
2 Wariant Toru
C
D
B
A
C
D
D
C
B
A
B
A
A
B
A
B
D
C
A
B
B
A
C
D
D
C
C
D
D
C
1 Wariant Toru
2 Wariant Toru
Gospodarze
Kask C / N
Nr: 9-1
5
B
A
A
B
A
B
C
D
A
B
A
B
D
C
B
A
A
B
B
A
C
D
D
C
C
D
B
A
A
B
1 Wariant Toru
2 Wariant Toru
D
C
C
D
B
A
A
B
C
D
C
D
B
A
D
C
C
D
D
C
A
B
B
A
A
B
D
C
C
D
1 Wariant Toru
2 Wariant Toru

Przed rewanżową ćwierćfinałową rundą play-off Przemysław Termiński mówił: "mam stałe miejsce na medal Apatora. Cały czas czeka. Tylko od kilku lat miejsce jest przygotowane, a medalu jakoś nie możemy zdobyć".

I było to prawdą. Klub w ostatnich latach raczej przeżywał więcej rozczarowań niż radości. I Anioły po raz drugi z rzędu awansowały do finałowej batalii w której stawką były medale, to podobnie jak przed rokiem już pierwsza runda play-off okazywała się niezwykle trudnym wyzwaniem. Porażka na własnym torze nie stawiała Apatora w dwumeczu w roli faworyta. Jako mały bonus można było jednak zapisać to, że torunianie znajdowali się w najlepszej sytuacji spośród wszystkich drużyn, które uległy przed własną publicznością. Zatem na pytanie, czy sytuacja żółto-niebiesko-białych w kontekście awansu do najlepszej czwórki rozgrywek Ekstraligi jest trudna i skomplikowana, odpowiedź brzmiała... i tak, i nie. Torunianie na pewno stali przed gigantycznym wyzwaniem, jakim było postawienie się na wyjeździe mistrzom Polski, nie mieli żadnej zaliczki z pierwszego starcia, a dodatkowo był problem w postaci urazu Pawła Przedpełskiego, który nie czuł się najlepiej po upadku w Gorzowie. Z drugiej strony Anioły miały realne szanse, aby awansować do play-off jako tzw. szczęśliwy przegrany, a więc drużyna z najlepszym bilansem dużych i małych punktów spośród tych, które ulegną w dwumeczach ćwierćfinałowych. Oczywiście, to samo mogły powiedzieć zespoły z Leszna i Gorzowa, ale to "Anioły" zajęły piąte miejsce po rundzie zasadniczej i to oznaczało, że w przypadku remisu punktowego (z Unią Leszno taki remis notowano, bowiem zespoły zdobyły w pierwszych meczach po 42 "oczka"), awans miał zapewniony Apator, bo "Byki" uplasowały się na szóstej lokacie. Najwyżej rozstawiona była Stal, ale ona z kolei zdobyła przeciwko Włókniarzowi Częstochowa jeden punkt mniej.

Niestety siła rażenia rywala z jakim mierzyli się żużlowcy z miasta Kopernika, mimo braku Jacka Holdera wydawała się największa pośród wszystkich zespołów w sezonie 2023. Toruń nie miał jednak nic do stracenia i sztab szkoleniowy Apatora postanowił walczyć już przed meczem i trener Jan Ząbik nieco zamieszał w ustawieniu par. Z numerem pierwszym posłał do boju całkiem poprawnie punktującego w ostatnich meczach Wiktora Lamparta, a pod "dwójką" wspierać miał go Robert Lambert. Właśnie na dwójkę byłych zawodników Motoru wszyscy liczyli najbardziej i mieli oni być tajną bronią Aniołów w rozpracowaniu lubelskiego toru. Obaj co prawda zawiedli w rundzie zasadniczej (Motor wygrał 59:31), ale play-offy miały inny wymiar sportowy i zawodnicy o tym wiedzieli i byli żądni rehabilitacji za czerwcową wpadkę. Zmieniła się także pozycja Przedpełskiego, którego forma była największym znakiem zapytania. Miał jednak wspierać go Patryk Dudek, który miał bardzo trudne wejście w sezon, ale z biegiem czasu zaczął się rozkręcać i na pewno stać go było na znacznie więcej niż średnia 1,808. Pewniakiem wśród Aniołów pozostawał niezmiennie Emil Sajfutdinow, ale on sam nie był w stanie wygrać rywalizacji z lublinianami. Rosjanin z polskim paszportem był najlepszym zawodnikiem ligi, zaraz po Bartoszu Zmarzliku, a jego pojedynki z trzykrotnym IMŚ miały być wisienką na żużlowym torcie i emocjonowały fanów obu ekip. Niestety w talii Jana Ząbika kompletnie nie istniała formacja juniorska. Lewandowski i Affelt nie zaskakiwali niczym pozytywnym i trudno było oczekiwać, że mogą oni w rewanżu stanowić różnicę na korzyść gości.
W obozie Motoru Lublin nikt nie zakładał porażki z Aniołami, a wynik z dziewiątej kolejki rundy zasadniczej kibice wskazywany był jako najmniejszy wymiar kary dla Aniołów. I żużlowcy pod wodzą Jacka Ziółkowskiego i Macieja Kuciapy mieli na to ogromne szanse, lecz należało pamiętać, że w szeregach Koziołków wciąż brakowało młodszego z braci Holderów, który leczył kontuzję. Lukę w składzie po Australijczyku miał łatać, będący w znakomitej formie Mateusz Cierniak. Sztab szkoleniowy Motoru liczył też na utrzymanie formy przez Jarosława Hampela, który w Toruniu był największą niespodzianką spotkania. Doświadczony żużlowiec walczył o kontrakt na nowy sezon, bo coraz głośniej mówiło się o tym, że znajdzie się poza składem lublinian w przyszłym roku. I były medalista IMŚ spisał tak jak od niego oczekiwano. Niestety Mateusz Cierniak nie sprostał zadaniu jakim było zastąpienie Holdera i Apator postraszył Koziołki dzielnie walcząc o każdy punkt i choć przegrał 49 :41, to ostatecznie awansował do półfinału jako "szczęśliwy przegrany" fazy ćwierćfinałowej.

Zdecydowana większość obserwatorów, a przede wszystkim niemal cały stadion w Lublinie przecierał oczy ze zdumienia po tym, co działo się w pierwszej fazie spotkania. Świetny start gości w pierwszym biegu. Przez chwilę Wiktor Lampart zajmował drugą pozycję, jednak został wyprzedzony przez wszystkich zawodników i spadł na czwarte miejsce. Na pierwszą lokatę wysunął się natomiast Jarosław Hampel. Na drugim miejscu przed Fredrikiem Lindgrenem dzielnie bronił się z kolei Patryk Dudek. Bieg zakończył się wynikiem 4:2. Mogło się wydawać, że bieg juniorski rozstrzygnie się już na pierwszym okrążeniu, ponieważ gospodarze wyszli na podwójne prowadzenie. Bartoszowi Bańborowi zatarł się jednak silnik, spadł na koniec stawki i zamiast 5:1 zrobiło się 3:3. W trzeciej gonitwie Emil Sajfutdinow wysforował się po starcie na pierwsze miejsce, ale musiał ostatecznie uznać wyższość Bartosza Zmarzlika. W międzyczasie wmieszał się we wszystko Robert Lambert i to on ograł jeźdźców przewodzących klasyfikacji najskuteczniejszych w ekstralidze. Rosjanin co prawda starał się gonić trzykrotnego mistrza świata, ale Zmarzlik był za szybki dla lidera Apatora. Bieg wieńczący pierwszą serię zakończył się wygraną 4:2 dla gospodarzy, bo już po starcie na torze utworzyły się dwie pary. Paweł Przedpełski walczył z Dominikiem Kuberą o trzy punkty, a Krzysztof Lewandowski z Kacprem Grzelakiem o jedno oczko i jak nie trudno było przewidzieć gospodarz dał lekcję żużla toruńskiemu juniorowi kreowanemu przed sezonem na lidera formacji młodzieżowej. Po pierwszej serii tablica wyników wskazywała dość niespodziewany rezultat 13:11 dla przyjezdnych, a to zwiastowało emocje w kolejnych biegach.
I w istocie tak było. W gonitwie piątej to goście wyszli na podwójne prowadzenie i Fredrik Lindgren próbował dwoił się i troił by rozdzielić parę Przedpełski-Dudek, ale jego ataki okazały się bezskutecznie. Apator zwyciężył w biegu i objął prowadzenie w meczu i nie w kolejnym biegu dołożył kolejne cztery oczka przewagi, bo o ile wygraną Lamberta można było uznać za rzecz normalną, o tyle zwycięstwo Wiktora Lamparta nad Bartoszem Zmarzlikiem było małą sensacją. W biegu siódmym gospodarze odrobili nieco strat, ponieważ Emil Sajfutdinow tylko rozdzielił parę lubelskich Koziołków. Zwyciężył Dominik Kubera, a jedno oczko przywiózł Jarosław Hampel, zaś Mateusz Affelt ukończył bieg na ostatniej pozycji. W Ostatniej odsłonie drugiej serii startów Koziołki odrobiły kolejne dwa oczka, ale Apator prowadził 23 : 19 i przy alejach Zygmuntowskich zaczynało pachnieć sensacją.
Po przerwie na równanie toru kibice przecierali oczy ze zdumienia, bo goście ponownie wygrali tym w stosunku 4:2, a fenomenalny Paweł Przedpełski pozostawił w pokonanym polu Bartosza Zmarzlika. Lider gospodarzy jednak zrehabilitował się biegu numer dziesięć wspólnie z Ligdrenem wygrał 5:1, a kibice mogli zanotować w programach pierwszą trójkę przy jego nazwisku. Niestety dla Motoru, to Apator nadal prowadzili dwoma oczkami i nie zamierzał składać broni. Jednak w serii poprzedzającej wyścigi nominowane Koziołki pokazały swoją moc i nawet fenomenalni Paweł Przedpełski w biegu numer jedenaście i Robert Lambert w gonitwie dwunastej musieli zadowolić się tylko dwoma punktami. A ponieważ w trzynastym rozdaniu w końcu wygrał Emil Sajfutdinow czym uratował biegowy remis dla swojego zespołu i na dwa biegi przed końcem było już niemal pewne, że mecz w Lubinie będzie miał dwóch wygranych. Zwycięzcę pojedynku i "szczęśliwego przegranego"
Pierwszy z biegów nominowanych obfitował w mijanki, ale na drugim łuku z torem zapoznał się Dominik Kubera i sędzia uznał, że sprawcą jego upadku był Emil Sajfutdinow, który został wykluczony z powtórki. A tę wygrali zawodnicy Motoru, bowiem po starcie wyszli na podwójne prowadzenie, którego nie oddali do końca biegu, pieczętując jednocześnie zwycięstwo w meczu. W ostatniej gonitwie szansę na zwycięstwo miał ojciec sukcesu Apatora- Paweł Przedpełski, który wjeżdżając w pierwszy łuk objął prowadzenie, ale na wyjściu został wyprzedzony przez Bartosza Zmarzlika. Na trzecim i czwartym miejscu o jak najwyższą lokatę walczyli Jarosław Hampel oraz Robert Lambert i zwycięsko z tej potyczki wyszedł Polak. Ostatecznie Mecz zakończył się wynikiem 49:41 na korzyść Motoru Lublin, ale Apator Toruń został lucky loserem i wszedł do półfinałów play-off.

Podsumowując. Podopieczni Jana Ząbika zrealizowali cel i mogli szykować się na pojedynek ze Spartą Wrocław. Kompletnie nie miało znaczenia, że awans do kolejnej rundy nie był przypieczętowany choćby jednym zwycięstwem nad Motorem, bo Apator w obu meczach pokazał charakter i w pełni zasłużył na awans (w przeciwieństwie do Włókniarza Częstochowa, który wykorzystał kontuzje i osłabienie Stali Gorzów odrabiając straty z pierwszego meczu). Największą niespodzianką był występ Pawła Przedpełskiego. Przed meczem mówiło się, że nie wiadomo czy kapitan Apatora w ogóle wystąpi w meczu. Ten jednak był zdecydowanym liderem gości i uzbierał aż 12 punktów. Był to jego najlepszy mecz w całym sezonie. Z drugiej strony zawiedli Emil Sajfutdinow i Patryk Dudek. Kto wie, czy gdyby Rosjanin pojechał tak, jak w rundzie zasadniczej, to Motor Lublin byłby szczęśliwym przegranym.
W ekipie gospodarzy trzecią młodość przeżywał Jarosław Hampel. Gdy trzydziestojednoletni zawodnik w barwach Falubazu Zielona Góra był najskuteczniejszym zawodnikiem Ekstraligi mówiło się o jego drugiej młodości. Dziesięć lat później wychowanek Polonii Piła był głównym architektem triumfu Koziołków. Zarówno w Toruniu jak i Lublinie był liderem drużyny. Znakomicie uzupełnił lukę po słabiej dysponowanym Bartoszu Zmarzliku.
Na koniec należy dodać, że pozostałe rewanżowe mecze ćwierćfinałowe w zakończyły się wygranymi drużyn z Wrocławia, Częstochowy. Takie rezultaty sprawiły, że z dalszej rywalizacji odpadła Stal Gorzów oraz Unia Leszno. Na czele tabeli po ćwierćfinałach, podobnie jak po rundzie zasadniczej, usadowiła się Sparta Wrocław, która miała zmierzyć się z Apatorem Toruń, a drugiej parze na Motor Lublin czekał Włókniarz Częstochowa.

Po zawodach powiedzieli:
Adam Krużyński
- członek rady nadzorczej z Torunia - Takiego Pawła jak w meczu Motor - Apator nie widzieliśmy w całym sezonie. Być może jakiś wpływ na to miał fakt, że Paweł przyszedł przed rewanżem i zapytał, czy ma miejsce w zespole na kolejny sezon. W niedzielę Paweł już wiedział, że zostaje w Toruniu i to pomogło w dodatkowej mobilizacji. Podobnie było z Wiktorem Lampartem, który ma jednoroczny kontrakt. Z nim także długo rozmawialiśmy na temat przyszłości, co również mogło wpłynąć na mobilizację, bo Wiktor zdobywał bardzo ważne punkty. W kolejnym roku w seniorskim składzie zmiany nie są niezbędne, ale musimy dochować się młodzieżowca na określonym poziomie. Chcielibyśmy kogoś ściągnąć, ale rynek jest wąski i specyficzny, a my nie jesteśmy najbogatszym klubem w lidze. Będziemy jednak rozmawiać z wszystkimi juniorami, którzy będą dostępni. A póki co jedziemy o złoto.

Jan Ząbik - trener z Torunia - Zrobiliśmy swoje! Gratulacje należą się drużynie, zawodnikom, bo oni wykonali kawał dobrej roboty. W nagrodę mają półfinał. Zdajemy sobie sprawę z siły wrocławskiego zespołu. Nasz półfinałowy rywal ma w drużynie kapitalnych żużlowców takich jak Tai Woffinden, Maciej Janowski, czy drugi z Anglików, Dan Bewley. Także juniorzy są na wysokim poziomie. My musimy zrobić swoją robotę i dopiero później nagłowimy się co dalej. Niestety, u nas juniorzy jadą tak jak widać. Czeka ich dużo pracy, aby coś z tego było. Obaj nie tak dawno mieli kontuzje i nie mogą się pozbierać.

Emil Sajfutdinow - Toruń - Jak Domin dojechał, to co miałem zrobić. Dostałem przyspieszenia. Widać było jak Domin się składał w łuk… Domin się przewrócił, więc pewnie sędzia dlatego tak zdecydował. Co zrobisz. Najważniejsze, że Domin wstał i wszystko jest z nim w porządku.

Wiktor Lampart - Toruń - Podobało mi się to szczerze mówiąc. Czuję, że w biegu ze Zmarzlikiem wybrałem optymalną ścieżkę
Przed sezonem forma juniorów była dużo lepsza. To jest rola sztabu, aby pomóc im odnaleźć dawną formę. Jak nie w tym roku, to w przyszłym.

Jack Holder - Lubin - Każdy z naszych zawodników wykonał robotę jak należy, a ja oglądałem to z boku. Nienawidzę tego. Dlatego robię wszystko, co mogę. Dajcie mi jeszcze tydzień. Rehabilitacja przebiega dość powoli, ta ręka jest jeszcze sztywna

Leszek Demski - szef kolegium sędziów - w biegu czternastym sędzia podjął bardzo dobrą decyzję. Zawodnik w kasku białym nie wyprzedził czysto. Zahaczył o nogę zawodnika w kasku czerwonym. Prędkość na wejściu w łuk jest największa i wytrącenie zawodnika składającego się czy już złożonego do jazdy ślizgiem spowodowało upadek. Zawodnik wyprzedzający musi wejść czysto. Emil miał tutaj troszeczkę więcej miejsca jeżeli chodzi o wejście przy krawężniku. Miał jeszcze dobry metr do krawężnika. Co mógł zrobić? Mógł wejść węziej.

Na podstawie relacji
www.sportowefakty.pl
www.przeglądsportowy.pl
www.speedwayekstraliga.pl

strona główna

toruńskie turnieje turnieje światowe turnieje krajowe
zawodnicy trenerzy mechanicy działacze
klub statystyki sprzęt