Nr Start |
NAZWISKO I IMIĘ ZAWODNIKA |
B I E G I |
PKT IND |
BON |
C Z A S |
||||||||||||||
1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14p | 15 | |||||
klub | Goście | 2 | 5 | 9 | 11 | 16 | 21 | 23 | 27 | 30 | 31 | 33 | 35 | 38 | 39 | 41 | |||
1 | Lampart Wiktor | 0 | 2' | 2 | 0 | 4 | 1 | 67,35 | |||||||||||
2 | Lambert Robert | 3 | 3 | 1' | 2 | 0 | 9 | 1 | 67,01 | ||||||||||
3 | Dudek Patryk | 2 | 2' | 1 | 0 | 1 | 6 | 1 | 66,79 | ||||||||||
4 | Przedpełski Paweł | 2 | 3 | 3 | 2 | 2 | 12 | 67,58 | |||||||||||
5 | Sajfutdinow Emil | 1 | 2 | 1 | 3 | su|w | 7 | 67,79 | |||||||||||
6 | Lewandowski Krzysztof | 2 | 0 | 0 | 2 | 67,08 | |||||||||||||
7R | Affelt Mateusz | 1 | 0 | 0 | 1 | 67,33 | |||||||||||||
8R | Heiselberg Nicolai | - | 67,31 | ||||||||||||||||
klub | Gospodarze | 4 | 7 | 9 | 13 | 14 | 15 | 19 | 21 | 24 | 29 | 33 | 37 | 40 | 45 | 49 | 66,86 | ||
9 | Hampel Jarosław | 3! | 1 | 3 | 3 | 1 | 11 | 67,19 | |||||||||||
10 | Kubera Dominik | 3 | 3 | 0 | 1' | u4|2' | 9 | 2 | 66,87 | ||||||||||
11 | Lindgren Fredrik | 1 | 1 | 2' | 3 | 3 | 10 | 1 | 66,98 | ||||||||||
12 | Jaworski Bartosz | RZ | RZ | RT | RZ | - | 66,79 | ||||||||||||
13 | Zmarzlik Bartosz | 2 | 1 | 2 | 3 | 2 | 3 | 13 | 67,22 | ||||||||||
14 | Grzelak Kacper | RZ | 1 | 0 | 1 | 67,39 | |||||||||||||
15R | Bańbor Bartosz | d2 | 0 | RZ | 0 | ||||||||||||||
16R | Cierniak Mateusz | 3 | 0 | 0 | 1 | 1 | 5 | ||||||||||||
Wariant Toru 2 | Sędzia |
Krzysztof Meyze |
|||||||||||||||||
T - Taśma
DS - Def Start
P - Powtórka Biegu
SU - Spowodował U
d - Defekt
w
- Wykluczenie
SS - Świeca Start
U - Upadek
( ' ) - pkt bonusowy 2x - zawodnik przejechał dwoma kołami wew. linię toru F - Falstart cz - limit czasu 2 min K - Kontuzja ! - Ostrzeżenie RZ - Rezerwa Zwykła RT - Rezerwa Taktyczna ZZ - Zastępstwo Zawodnika żółta kartka czerwona kartka |
|||||||||||||||||||
Goście Kask Ż / B Nr: 1-7 |
A B |
D C |
D C |
B A |
D C |
D C |
C D |
C D |
B A |
C D |
D C |
A B |
B A |
A B |
B A |
1 Wariant Toru 2 Wariant Toru |
|||
C D |
B A |
C D |
D C |
B A |
B A |
A B |
A B |
D C |
A B |
B A |
C D |
D C |
C D |
D C |
1 Wariant Toru 2 Wariant Toru |
||||
Gospodarze Kask C / N Nr: 9-15 |
B A |
A B |
A B |
C D |
A B |
A B |
D C |
B A |
A B |
B A |
C D |
D C |
C D |
B A |
A B |
1 Wariant Toru 2 Wariant Toru |
|||
D C |
C D |
B A |
A B |
C D |
C D |
B A |
D C |
C D |
D C |
A B |
B A |
A B |
D C |
C D |
1 Wariant Toru 2 Wariant Toru |
Przed rewanżową ćwierćfinałową rundą play-off Przemysław Termiński mówił: "mam stałe miejsce na medal Apatora. Cały czas czeka. Tylko od kilku lat miejsce jest przygotowane, a medalu jakoś nie możemy zdobyć".
I było to prawdą. Klub w ostatnich latach raczej przeżywał więcej rozczarowań niż radości. I Anioły po raz drugi z rzędu awansowały do finałowej batalii w której stawką były medale, to podobnie jak przed rokiem już pierwsza runda play-off okazywała się niezwykle trudnym wyzwaniem. Porażka na własnym torze nie stawiała Apatora w dwumeczu w roli faworyta. Jako mały bonus można było jednak zapisać to, że torunianie znajdowali się w najlepszej sytuacji spośród wszystkich drużyn, które uległy przed własną publicznością. Zatem na pytanie, czy sytuacja żółto-niebiesko-białych w kontekście awansu do najlepszej czwórki rozgrywek Ekstraligi jest trudna i skomplikowana, odpowiedź brzmiała... i tak, i nie. Torunianie na pewno stali przed gigantycznym wyzwaniem, jakim było postawienie się na wyjeździe mistrzom Polski, nie mieli żadnej zaliczki z pierwszego starcia, a dodatkowo był problem w postaci urazu Pawła Przedpełskiego, który nie czuł się najlepiej po upadku w Gorzowie. Z drugiej strony Anioły miały realne szanse, aby awansować do play-off jako tzw. szczęśliwy przegrany, a więc drużyna z najlepszym bilansem dużych i małych punktów spośród tych, które ulegną w dwumeczach ćwierćfinałowych. Oczywiście, to samo mogły powiedzieć zespoły z Leszna i Gorzowa, ale to "Anioły" zajęły piąte miejsce po rundzie zasadniczej i to oznaczało, że w przypadku remisu punktowego (z Unią Leszno taki remis notowano, bowiem zespoły zdobyły w pierwszych meczach po 42 "oczka"), awans miał zapewniony Apator, bo "Byki" uplasowały się na szóstej lokacie. Najwyżej rozstawiona była Stal, ale ona z kolei zdobyła przeciwko Włókniarzowi Częstochowa jeden punkt mniej.
Niestety siła rażenia rywala z jakim mierzyli się żużlowcy z miasta Kopernika,
mimo braku Jacka Holdera wydawała się największa pośród wszystkich zespołów w
sezonie 2023. Toruń nie miał jednak nic do
stracenia i sztab szkoleniowy Apatora postanowił walczyć już przed meczem i
trener Jan Ząbik nieco zamieszał w ustawieniu par. Z numerem pierwszym posłał do
boju całkiem poprawnie punktującego w ostatnich meczach Wiktora Lamparta, a pod
"dwójką" wspierać miał go Robert Lambert. Właśnie na dwójkę byłych zawodników
Motoru wszyscy liczyli najbardziej i mieli oni być tajną bronią Aniołów w
rozpracowaniu lubelskiego toru. Obaj co prawda zawiedli w rundzie zasadniczej
(Motor wygrał 59:31), ale play-offy miały inny wymiar sportowy i zawodnicy o tym
wiedzieli i byli żądni rehabilitacji za czerwcową wpadkę. Zmieniła się także
pozycja Przedpełskiego, którego forma była największym znakiem zapytania. Miał
jednak wspierać go Patryk Dudek, który miał bardzo trudne wejście w sezon, ale z
biegiem czasu zaczął się rozkręcać i na pewno stać go było na znacznie więcej
niż średnia 1,808. Pewniakiem wśród Aniołów pozostawał niezmiennie Emil
Sajfutdinow, ale on sam nie był w stanie wygrać rywalizacji z lublinianami.
Rosjanin z polskim paszportem był najlepszym zawodnikiem ligi, zaraz po Bartoszu
Zmarzliku, a jego pojedynki z trzykrotnym IMŚ miały być wisienką na żużlowym
torcie i emocjonowały fanów obu ekip. Niestety w talii Jana Ząbika kompletnie
nie istniała formacja juniorska. Lewandowski i Affelt nie zaskakiwali niczym
pozytywnym i trudno było oczekiwać, że mogą oni w rewanżu stanowić różnicę na
korzyść gości.
W obozie Motoru Lublin nikt nie zakładał porażki z Aniołami, a wynik z
dziewiątej kolejki rundy zasadniczej kibice wskazywany był jako najmniejszy
wymiar kary dla Aniołów. I żużlowcy pod wodzą Jacka Ziółkowskiego i Macieja Kuciapy mieli na to ogromne szanse, lecz należało pamiętać, że w szeregach
Koziołków wciąż brakowało młodszego z braci Holderów, który leczył kontuzję.
Lukę w składzie po Australijczyku miał łatać, będący w znakomitej formie Mateusz
Cierniak. Sztab szkoleniowy Motoru liczył też na utrzymanie formy przez
Jarosława Hampela, który w Toruniu był największą niespodzianką spotkania.
Doświadczony żużlowiec walczył o kontrakt na nowy sezon, bo coraz głośniej
mówiło się o tym, że znajdzie się poza składem lublinian w przyszłym roku. I
były medalista IMŚ spisał tak jak od niego oczekiwano. Niestety Mateusz Cierniak
nie sprostał zadaniu jakim było zastąpienie Holdera i Apator postraszył Koziołki
dzielnie walcząc o każdy punkt i choć przegrał 49 :41, to ostatecznie awansował
do półfinału jako "szczęśliwy przegrany" fazy ćwierćfinałowej.
Zdecydowana większość obserwatorów, a przede wszystkim niemal cały stadion w
Lublinie przecierał oczy ze zdumienia po tym, co działo się w pierwszej fazie
spotkania. Świetny start gości w pierwszym biegu. Przez chwilę Wiktor Lampart
zajmował drugą pozycję, jednak został wyprzedzony przez wszystkich zawodników i
spadł na czwarte miejsce. Na pierwszą lokatę wysunął się natomiast Jarosław
Hampel. Na drugim miejscu przed Fredrikiem Lindgrenem dzielnie bronił się z
kolei Patryk Dudek. Bieg zakończył się wynikiem 4:2. Mogło się wydawać, że bieg
juniorski rozstrzygnie się już na pierwszym okrążeniu, ponieważ gospodarze
wyszli na podwójne prowadzenie. Bartoszowi Bańborowi zatarł się jednak silnik,
spadł na koniec stawki i zamiast 5:1 zrobiło się 3:3. W trzeciej gonitwie Emil
Sajfutdinow wysforował się po starcie na pierwsze miejsce, ale musiał
ostatecznie uznać wyższość Bartosza Zmarzlika. W międzyczasie wmieszał się we
wszystko Robert Lambert i to on ograł jeźdźców przewodzących klasyfikacji
najskuteczniejszych w ekstralidze. Rosjanin co prawda starał się gonić
trzykrotnego mistrza świata, ale Zmarzlik był za szybki dla lidera Apatora. Bieg
wieńczący pierwszą serię zakończył się wygraną 4:2 dla gospodarzy, bo już po
starcie na torze utworzyły się dwie pary. Paweł Przedpełski walczył z Dominikiem
Kuberą o trzy punkty, a Krzysztof Lewandowski z Kacprem Grzelakiem o jedno oczko
i jak nie trudno było przewidzieć gospodarz dał lekcję żużla toruńskiemu
juniorowi kreowanemu przed sezonem na lidera formacji młodzieżowej. Po pierwszej
serii tablica wyników wskazywała dość niespodziewany rezultat 13:11 dla
przyjezdnych, a to
zwiastowało emocje w kolejnych biegach.
I w istocie tak było. W gonitwie piątej to goście wyszli na podwójne prowadzenie
i Fredrik Lindgren próbował dwoił się i troił by rozdzielić parę
Przedpełski-Dudek, ale jego ataki okazały się bezskutecznie. Apator zwyciężył w
biegu i objął prowadzenie w meczu i nie w kolejnym biegu dołożył kolejne cztery
oczka przewagi, bo o ile wygraną Lamberta można było uznać za rzecz normalną, o
tyle zwycięstwo Wiktora Lamparta nad Bartoszem Zmarzlikiem było małą sensacją. W
biegu siódmym gospodarze odrobili nieco strat, ponieważ Emil Sajfutdinow tylko
rozdzielił parę lubelskich Koziołków. Zwyciężył Dominik Kubera, a jedno oczko
przywiózł Jarosław Hampel, zaś Mateusz Affelt ukończył bieg na ostatniej
pozycji. W Ostatniej odsłonie drugiej serii startów Koziołki odrobiły kolejne
dwa oczka, ale Apator prowadził 23 : 19 i przy alejach Zygmuntowskich zaczynało
pachnieć sensacją.
Po przerwie na równanie toru kibice przecierali oczy ze zdumienia, bo goście
ponownie wygrali tym w stosunku 4:2, a fenomenalny Paweł Przedpełski pozostawił
w pokonanym polu Bartosza Zmarzlika. Lider gospodarzy jednak zrehabilitował się
biegu numer dziesięć wspólnie z Ligdrenem wygrał 5:1, a kibice mogli zanotować w
programach pierwszą trójkę przy jego nazwisku. Niestety dla Motoru, to Apator
nadal prowadzili dwoma oczkami i nie zamierzał składać broni. Jednak w serii
poprzedzającej wyścigi nominowane Koziołki pokazały swoją moc i nawet
fenomenalni Paweł Przedpełski w biegu numer jedenaście i Robert Lambert w
gonitwie dwunastej musieli zadowolić się tylko dwoma punktami. A ponieważ w
trzynastym rozdaniu w końcu wygrał Emil Sajfutdinow czym uratował biegowy remis
dla swojego zespołu i na dwa biegi przed końcem było już niemal pewne, że mecz w
Lubinie będzie miał dwóch wygranych. Zwycięzcę pojedynku i "szczęśliwego
przegranego"
Pierwszy z biegów nominowanych obfitował w mijanki, ale na drugim łuku z torem
zapoznał się Dominik Kubera i sędzia uznał, że sprawcą jego upadku był Emil
Sajfutdinow, który został wykluczony z powtórki. A tę wygrali zawodnicy Motoru,
bowiem po starcie wyszli na podwójne prowadzenie, którego nie oddali do końca
biegu, pieczętując jednocześnie zwycięstwo w meczu. W ostatniej gonitwie szansę
na zwycięstwo miał ojciec sukcesu Apatora- Paweł Przedpełski, który wjeżdżając w
pierwszy łuk objął prowadzenie, ale na wyjściu został wyprzedzony przez Bartosza Zmarzlika. Na trzecim i czwartym miejscu o jak najwyższą lokatę walczyli
Jarosław Hampel oraz Robert Lambert i zwycięsko z tej potyczki wyszedł Polak.
Ostatecznie Mecz zakończył się wynikiem 49:41 na korzyść Motoru Lublin, ale
Apator Toruń został lucky loserem i wszedł do półfinałów play-off.
Podsumowując. Podopieczni Jana Ząbika
zrealizowali cel i mogli szykować się na pojedynek ze Spartą Wrocław.
Kompletnie nie miało znaczenia, że awans do kolejnej rundy nie był
przypieczętowany choćby jednym zwycięstwem nad Motorem, bo Apator w obu meczach
pokazał charakter i w pełni zasłużył na awans (w przeciwieństwie do Włókniarza
Częstochowa, który wykorzystał kontuzje i osłabienie Stali Gorzów odrabiając
straty z pierwszego meczu). Największą niespodzianką był występ Pawła
Przedpełskiego. Przed meczem mówiło się, że nie wiadomo czy kapitan Apatora w ogóle wystąpi w meczu. Ten
jednak był zdecydowanym liderem gości i uzbierał aż 12 punktów. Był to jego
najlepszy mecz w całym sezonie. Z drugiej strony zawiedli Emil Sajfutdinow i
Patryk Dudek. Kto wie, czy gdyby Rosjanin pojechał tak, jak w rundzie
zasadniczej, to Motor Lublin byłby szczęśliwym przegranym.
W ekipie gospodarzy trzecią młodość przeżywał Jarosław Hampel. Gdy
trzydziestojednoletni zawodnik w barwach Falubazu Zielona Góra był
najskuteczniejszym zawodnikiem Ekstraligi mówiło się o jego drugiej młodości.
Dziesięć lat później wychowanek Polonii Piła był głównym architektem triumfu
Koziołków. Zarówno w Toruniu jak i Lublinie był liderem drużyny. Znakomicie
uzupełnił lukę po słabiej dysponowanym Bartoszu Zmarzliku.
Na koniec należy dodać, że pozostałe rewanżowe mecze ćwierćfinałowe w zakończyły
się wygranymi drużyn z Wrocławia, Częstochowy. Takie rezultaty sprawiły, że z
dalszej rywalizacji odpadła Stal Gorzów oraz Unia Leszno. Na czele tabeli po
ćwierćfinałach, podobnie jak po rundzie zasadniczej, usadowiła się Sparta
Wrocław, która miała zmierzyć się z Apatorem Toruń, a drugiej parze na Motor
Lublin czekał Włókniarz Częstochowa.
Po zawodach powiedzieli:
Adam Krużyński - członek rady nadzorczej z Torunia - Takiego Pawła jak w meczu
Motor - Apator nie widzieliśmy w całym sezonie. Być może jakiś wpływ na to miał
fakt, że Paweł przyszedł przed rewanżem i zapytał, czy ma miejsce w zespole na
kolejny sezon. W niedzielę Paweł już wiedział, że zostaje w Toruniu i to pomogło
w dodatkowej mobilizacji. Podobnie było z Wiktorem Lampartem, który ma
jednoroczny kontrakt. Z nim także długo rozmawialiśmy na temat przyszłości, co
również mogło wpłynąć na mobilizację, bo Wiktor zdobywał bardzo ważne punkty. W
kolejnym roku w seniorskim składzie zmiany nie są niezbędne, ale musimy dochować
się młodzieżowca na określonym poziomie. Chcielibyśmy kogoś ściągnąć, ale rynek
jest wąski i specyficzny, a my nie jesteśmy najbogatszym klubem w lidze.
Będziemy jednak rozmawiać z wszystkimi juniorami, którzy będą dostępni. A póki
co jedziemy o złoto.
Jan Ząbik - trener z Torunia - Zrobiliśmy swoje! Gratulacje należą się drużynie, zawodnikom, bo oni wykonali kawał dobrej roboty. W nagrodę mają półfinał. Zdajemy sobie sprawę z siły wrocławskiego zespołu. Nasz półfinałowy rywal ma w drużynie kapitalnych żużlowców takich jak Tai Woffinden, Maciej Janowski, czy drugi z Anglików, Dan Bewley. Także juniorzy są na wysokim poziomie. My musimy zrobić swoją robotę i dopiero później nagłowimy się co dalej. Niestety, u nas juniorzy jadą tak jak widać. Czeka ich dużo pracy, aby coś z tego było. Obaj nie tak dawno mieli kontuzje i nie mogą się pozbierać.
Emil Sajfutdinow - Toruń - Jak Domin dojechał, to co miałem zrobić. Dostałem przyspieszenia. Widać było jak Domin się składał w łuk… Domin się przewrócił, więc pewnie sędzia dlatego tak zdecydował. Co zrobisz. Najważniejsze, że Domin wstał i wszystko jest z nim w porządku.
Wiktor Lampart - Toruń - Podobało mi się to szczerze mówiąc. Czuję, że w biegu
ze Zmarzlikiem wybrałem optymalną ścieżkę
Przed sezonem forma juniorów była dużo lepsza. To jest rola sztabu, aby pomóc im
odnaleźć dawną formę. Jak nie w tym roku, to w przyszłym.
Jack Holder - Lubin - Każdy z naszych zawodników wykonał robotę jak należy, a ja oglądałem to z boku. Nienawidzę tego. Dlatego robię wszystko, co mogę. Dajcie mi jeszcze tydzień. Rehabilitacja przebiega dość powoli, ta ręka jest jeszcze sztywna
Leszek Demski - szef kolegium sędziów - w biegu czternastym sędzia podjął bardzo dobrą decyzję. Zawodnik w kasku białym nie wyprzedził czysto. Zahaczył o nogę zawodnika w kasku czerwonym. Prędkość na wejściu w łuk jest największa i wytrącenie zawodnika składającego się czy już złożonego do jazdy ślizgiem spowodowało upadek. Zawodnik wyprzedzający musi wejść czysto. Emil miał tutaj troszeczkę więcej miejsca jeżeli chodzi o wejście przy krawężniku. Miał jeszcze dobry metr do krawężnika. Co mógł zrobić? Mógł wejść węziej.
Na podstawie relacji
www.sportowefakty.pl
www.przeglądsportowy.pl
www.speedwayekstraliga.pl