2023-05-21 runda zasadnicza
for Nature Solution Apator Toruń - Platinum Motor Lublin
   
Nr
Start
NAZWISKO I IMIĘ
ZAWODNIKA

B          I          E          G          I

PKT
IND
BON C
Z
A
S
1 2p 3 4 5 6 7 8 9 10 11p 12 13 14 15
klub Goście 5 8 11 13 16 19 21 24 25 27 30 33 38 43 44    
1 Hampel Jarosław 3         1'     0   RT     2'   6 2 60,11
2 Holder Jack     1'     2     1     2   3   9 1 59,60
3 Lindgren Fredrik 2'       3     2     su|u|w   3   0 10 1 58,38
4 Grzelak Kacper       2 0     RZ     RT         2   58,51
5 Zmarzlik Bartosz     2       2     2 3   2'   1 12 1 59,69
6 Bańbor Bartosz   u|2   0           0           2   58,08
7R Cierniak Mateusz   u|1'         0 1'       1'       3 3 58,69
8R -                               -   58,95
klub Gospodarze 1 4 7 11 14 17 21 24 29 33 36 39 40 41 46     59,10
9 Przedpełski Paweł 1           1   3   2     0   7   58,66
10 Lambert Robert       3     3   2'       0   2' 10 2 59,07
11 Dudek Patryk 0       2         3   3   1   9   59,01
12 Lampart Wiktor     0   1'         1 u2|1         3 1 59,22
13 Sajfutdinow Emil     3     3   3         1   3 13   59,36
14 Lewandowski Krzysztof   u|3   1       0               4   58,64
15R Affelt Mateusz   u|0       0           0       0    
16R -                               -    
Wariant Toru 2 Sędzia

Michał Sasień

T - Taśma     DS - Def Start      P - Powtórka Biegu      SU - Spowodował U      d - Defekt      w - Wykluczenie      SS - Świeca Start      U - Upadek      ( ' ) - pkt bonusowy
2x - zawodnik przejechał dwoma kołami wew. linię toru      F - Falstart      cz - limit czasu 2 min     K  - Kontuzja     ! -  Ostrzeżenie     
RZ - Rezerwa Zwykła      RT - Rezerwa Taktyczna     ZZ -  Zastępstwo Zawodnika
żółta kartka      czerwona kartka
Goście
Kask Ż / B
Nr: 1-7
A
B
D
C
D
C
B
A
D
C
D
C
C
D
C
D
B
A
C
D
D
C
A
B
B
A
A
B
B
A
1 Wariant Toru
2 Wariant Toru
C
D
B
A
C
D
D
C
B
A
B
A
A
B
A
B
D
C
A
B
B
A
C
D
D
C
C
D
D
C
1 Wariant Toru
2 Wariant Toru
Gospodarze
Kask C / N
Nr: 9-1
5
B
A
A
B
A
B
C
D
A
B
A
B
D
C
B
A
A
B
B
A
C
D
D
C
C
D
B
A
A
B
1 Wariant Toru
2 Wariant Toru
D
C
C
D
B
A
A
B
C
D
C
D
B
A
D
C
C
D
D
C
A
B
B
A
A
B
D
C
C
D
1 Wariant Toru
2 Wariant Toru

W szóstej kolejce spotkań doszło do starcia Apatora Toruń z Motorem Lublin i spotkanie okrzyknięto hitem kolejki.
W Grodzie Kopernika nie ukrywano, że zespół z mistrzem Polski mierzy w zwycięstwo, choć każdy miał świadomość ile jest dziur w Anielskim składzie.
Gospodarze do meczu przystępowali mocno podrażnieni ostatnimi wynikami, choć wygrana nad GKM-em Grudziądz nieco poprawiła nastroje w zespole: "Kupiliśmy troszkę czasu i wykorzystaliśmy go właściwie, bo zawodnicy poszli właściwie z przygotowaniem sprzętu. Czekamy na dobry występ z dobrym zespołem, a Motor należy do tych przeciwników, który od pierwszego biegu będzie bardzo wymagający. Chcemy wrócić do formy z ubiegłego sezonu i liczę na to, że to będzie ten moment, że wszystko nam zagra i zdobędziemy dwa duże punkty" - mówił na przedmeczowej konferencji prasowej Robert Sawina.
By myśleć o co najmniej 46 punktach w starciu z Koziołkami, na wysokim poziomie pojechać musiał każdy z podopiecznych Sawiny. Wiele zależało przede wszystkim od Pawła Przedpełskiego i Patryka Dudka. Drugi z jeźdźców był największym rozczarowaniem w żółto-niebiesko-białej talii jokerów, bo zawodził najbardziej nie tylko oczekiwania kibiców, ale tak duży regres, w tak długim czasie był po prostu nie do przyjęcia przez samego zawodnika. Zielonogórski wychowanek w 25 biegach wygrał tylko pięciokrotnie, a zdobywając w sumie 37 punktów i trzy bonusy. W swojego podopiecznego wierzył jednak trener, który komentował: "Obserwując to, co Patryk robi w ostatnim czasie, to na pewno się nie poddał. Cały czas zbliża się do znalezienia przyczyny, dlaczego jest taki stan jego formy na chwilę obecną. Mam nadzieję, że z kolejnym występem będziemy widzieć światełko w tunelu lub coś, co sprawi, że Patryk pójdzie do przodu. Liczymy na to, że przebudzenie nastąpi w najbliższym czasie i każdy kolejny mecz stwarza ku temu możliwość. Trener na pewno mógł liczyć na Emila Sajfutdinowa, który wrócił w sezonie 2023 po rocznej absencji spowodowanej odgórnym zawieszeniem. Rosjanin z polskim paszportem imponował formą i nie był tym faktem zaskoczony: "Byłem przygotowany na taką dyspozycję, bo pracowałem nad tym. I to nie tylko ja, ale także mój team w warsztacie. W żużlu nie możesz przespać żadnego momentu, tylko pilnować i kontynuować to, co mamy w warsztacie. Zobaczymy, co będzie dalej, ale mam nadzieję, że będzie działało tak, jak ja to lubię. Liga angielska daje mi dużo jazdy, bo cały czas jestem na motocyklu i to mi wiele pomaga. Jednak angielski żużel trudno porównać do polskiego, bo jedyne, co stamtąd mogłem "wziąć" tutaj to technikę. Ale jazda tam pozwala mi zbierać kolejne doświadczenie i uważam to za dobry ruch i tego nie żałuję. Zawsze miałem głód jazdy. Miałem kilka kryzysów formy, ale one motywowały mnie, by jeszcze bardziej lubić ten sport. Wiadomo, że lubię startować i jeździć, więc jestem tutaj i staram się pomóc drużynie wynikami, ale i tym, by pokazać dobrą walkę na torze". Dość napisać, że trzydziestoczterolatek w dotychczasowych meczach Ekstraligi wystartował w 27 biegach, z których 14 kończył na pierwszej pozycji. Co więcej, tylko raz nie zapunktował, więc w sumie przy swoim nazwisku zapisał 64 punkty i dwa bonusy, co daje mu średnią biegową 2,519.
Kibice Apatora z dużymi nadziejami patrzyli też na formację młodzieżową. Mateusz Cierniak byli co prawda poza zasięgiem, ale każdy wierzy w to, że pozostałym lubelskim juniorom, duet Lewandowski i Affelt urwie cenne punkty.
To, co mogło w ostatnich meczach nieco zastanawiać to sposób przygotowania toruńskiej nawierzchni, bo na Derby Pomorza przygotowano przyczepny tor, czyli znacznie odbiegającą od tego, jaki zwykle na Motoarenie można było zastać. W potyczce z Lublinem, z uwagi na predyspozycje gości, taki manewr wydawał się również korzystny i tak było w istocie, bo Lublin przegrał w Toruniu 44:46, a ojcem zwycięstwa w Apatorze okrzyknięto Roberta Lamberta, który wyszarpał zwycięstwo na ostatnich metrach ostatniego biegu i 0,009 sekundy zdecydowało o wygranej Aniołów!

Na kilka dni przed meczem niespodziewane szanse Apatora na końcowy tryumf wzrosły, bo w meczu z powodu kontuzji nie mógł wystąpić Dominik Kubera, z własnej winy upadł na treningu poprzedzającym rozgrywaną w Warszawie rundę Grand Prix i nabawił się kontuzji kręgosłupa. Była to spora strata dla wicelidera tabeli, który musiał odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Kalendarz jednak sprzyjał Koziołkom, bo bez Kubery, na swoim torze najpierw podejmowali beniaminka z Krosna, którego rozgromili 56:34 i to pozwoliło przyjrzeć się taktyce meczowej na wyjazd do Torunia, gdzie skalą trudności była znacznie wyższa, a brak Kubery miał okazać się już znacznie większą stratą. Naturalnym zastępcą w Motorze na wypadek którego z zawodników, wydawał się dwudziestotrzyletni Antti Vuolas, który był objawieniem sezonu w rozgrywkach U-24, gdzie po czterech meczach miał rewelacyjną średnią 2,692 pkt/bieg. Fin dobrą dyspozycję potwierdził także w SEC Challenge w Nagyhalasz, gdzie zdobył sześć punktów, wygrywając choćby z Kacprem Woryną, Janem Kvechem, czy Antonio Lindbaeckiem. Wydawało się, że w obliczu kontuzji Dominika Kubery trudno o lepszą rekomendację i zawodnik miał już otwartą drogę do pierwszego składu Motoru Lublin. Klub jednak zrezygnował z tego rozwiązania, bo zawodnik doznał kontuzji ręki. W tej sytuacji miejsce Kubery zajął junior Kacper Grzelak, który miał być zastępowany przez dwójkę podstawowych młodzieżowców, czyli Mateusza Cierniaka i Bartosza Bańbora. Warto wspomnieć, że przed rokiem, także w maju, Motor przyjechał do Torunia bez Dominika Kubery i całe zawody odjechał sześcioma zawodnikami, a i tak wygrał.

Niestety mecz od pierwszego biegu nie poukładał się po myśli gospodarzy, choć w połowie zawodów zdołali oni wypracować sześciopunktową przewagę. Już w pierwszej odsłonie dnia dobrze ze startu ruszył Paweł Przedpełski, ale na drugim okrążeniu objechał go po szerokiej Jarosław Hampel, a przy krawężniku to samo uczynił Fredrik Lindgren, co dało podwójne zwycięstwo gości. Następnie byliśmy świadkami upadku czterech zawodników w wyścigu młodzieżowym - nikt jednak nie ucierpiał, a sędzia nie doszukał się winnego, i zarządził powtórkę w pełnej obsadzie. W niej świetnie wystartował Lewandowski i z ogromną przewagą zwyciężył nad parą Bańbor-Cierniak. W biegu numer trzy, pierwszą porażkę wyjazdową poniósł Bartosz Zmarzlik, a stało się to za sprawą świetnego startu Sajfutdinowa, niestety z Wiktorem Lampartem szybko poradzili sobie zarówno trzykrotny mistrz świata, jak i Jack Holder. Gospodarze odrobili 2 punkty do mistrzów Polski w gonitwie kończącej pierwszą serię za sprawą wygranej Lamberta i Lewandowskiego, którzy wygrali w stosunku 4:2.
Choć na tablicy wyników widniał wynik korzystny dla gości 13:11, torunianie nie zamierzali składać broi i w drugiej serii wyrównali stan spotkania. Najpierw w biegu piątym, a później szóstym kibice w programach odnotowali remis, by w biegu siódmym zapisać przy nazwisku Zmarzlika drugi raz tego dnia tylko dwa punkty. Tym razem pogromcą wychowanka Stali Gorzów, był Robert Lambert, a ponieważ Przedpełski zdołał na dystansie uporać się z Cierniakiem, po siedmiu odsłonach tablica wyników oznajmiała meczowy remis 21:21.
W biegu rozpoczynającym trzecią serię startów ponownie pogromcy nie znalazł Emil Sajfutdinow. Rosjanin jak zwykle pewnie wygrał start i dowiózł trójkę do mety, choć za jego plecami uplasowali się lublinianie, którzy widząc że nie mają szans na walkę z toruńskim liderem, bronili meczowego remisu. W biegu dziewiątym "Anioły" poderwały się jednak wysoko i choć Hampel wygrał start, to natychmiast wyprzedził go przebudzony Przedpełski. To samo po chwili uczynił Lambert, przez co torunianie po raz pierwszy w wyszli na prowadzenie. W kolejnej gonitwie nie było lepszego momentu na przełamanie Patryka Dudka, który wygrał start i wyszedł na prowadzenie. Za jego plecami dwoił się i troił Zmarzlik, ale wyraźnie to nie był dzień polskiego mistrza i nie był w on stanie wyrwać Dudkowi zwycięstwa. Za plecami tej dwójki Lampart wyprzedził Bańbora, a to sprawiało, że podopieczni Roberta Sawiny po trzech seriach mieli w zapasie już sześć oczek.
Sztab szkoleniowy "Koziołków" korzystając możliwości rezerw, nie zwlekał zbyt długo i w biegu jedenastym posłał do boju podwójną rezerwę taktyczną. Zmarzlik zastąpił Grzelaka, natomiast Lindgren Hampela. Aktualny mistrz świata wygrał start i pognał do przodu, próbował do niego dołączyć Lindgren, jednak Lampart dojechał do płotu i obaj żużlowcy szczepili się motocyklami, co skończyło się upadkiem. Panowie tuż po kraksie mieli sobie sporo do powiedzenia, bo kamery TV uchwyciły moment, w którym Lindgren kilkukrotnie rzucił w kierunku toruńskiego zawodnika dwuwyrazowy zwrot "fuck off", powszechnie uznawany za wulgarny. Winnym całego zajścia został jednak uznany Szwed i to on został wykluczony z powtórki, którą co prawda wygrał Zmarzlik, ale rezerwa taktyczna nie przyniosła zamierzonego efektu, bo wyścig zakończył się jedynie remisem. Taki sam rezultat padł w kolejnej gonitwie, bo przebudzony Dudek ponownie świetnie wyszedł ze startu i zostawił w tyle parę Holder - Cierniak.
Koziołki miały jednak w swoim składzie dwie armaty, które miały co prawda na swoim koncie nieco mniej punktów niż zazwyczaj, ale kto miał odwrócić losy spotkania na korzyść gości, jak nie para Zmarzlik-Lindgren? Mieli oni jednak przed sobą trudne zadanie, bo w trzynastej odsłonie dnia musieli stanąć w szranki z niepokonanymi do tej pory Sajfutdinowem i Lambertem. W pierwszym podejściu do tego biegu po wejściu w pierwszy łuk z torem zapoznał się Rosjanin, lecz sędzia nie wskazał winnego i pod taśmą zameldowali się wszyscy zawodnicy. W powtórce kapitalnie ze startu ruszyli goście i podwójnie pokonali liderów Apatora. To sprawiało, że lublinianie zmniejszyli stratę do dwóch punktów i wynik meczu wciąż był sprawą otwartą.
Pierwszy wyścig nominowany to popisowa jazda Jarosława Hampela. Ze startu wystrzelił Jack Holder, a za jego plecami znaleźli się torunianie. "Mały" ruszył jednak w pogoń za "Aniołami" i najpierw przy krawężniku wyprzedził Przedpełskiego, a następnie to samo uczynił z Dudkiem. Lublinianie wygrali podwójnie i przed ostatnią gonitwą ponownie objęli dwupunktowe prowadzenie w meczu. Był to prawdziwy meczowy rollercoaster, bo w ostatniej odsłonie dobrze ze startu wyszedł Zmarzlik, ale obok niego przemknął Sajfutdinow i lider Motoru musiał bronić się przed atakiem Lamberta, by jego drużyna mogła wywieźć z Torunia chociaż meczowy remis. Brytyjczyk miał jednak świadomość, że remis będzie tak naprawdę porażką jego zespołu i do końca ścigał Polaka i dosłownie o "błysk szprychy" na linii mety złapał mistrza świata zapewniając Apatorowi zwycięstwo! Brytyjczyk utonął w objęciach zespołu i pofrunął w górę, a kibice długo celebrowali triumf nad mistrzami Polski.

Podsumowując. To był mecz godny hitu kolejki! Wydarzenia z Motoareny po części osłodziły toruńskim kibicom to, co działo się kilka wcześniej w Krośnie czy Lesznie. Dodatkowo zwycięstwo z tak silnym przeciwnikiem pozytywnie wpłynęło na morale całej toruńskiej ekipy, którą przed sezonem typowano do jednego z medali. Apator, pomimo nikłej wygranej, odjechał najlepsze spotkanie w obecnym sezonie. Jak zwykle błyszczał wspomniany Sajfutdinow, co dla nikogo nie było niespodzianką. Świetnie walczył Lambert, wykonując akcję meczu na koniec spotkania. Wreszcie prędkość znalazł Patryk Dudek, który odzyskał radość z jazdy. ''Duzers" był zadziorny i mimo wpadek jego występ należy ocenić pozytywnie. Swoją rolę wypełnił Paweł Przedpełski, a cegiełkę do wygranej dołożył też Lewandowski. Na taki Apator patrzyło się z przyjemnością. Z przyjemnością oglądało się też ściganie na Motoarenie. Tu słowa uznania należą się toromistrzowi, bo wykonał kawał dobrej roboty i gdybyśmy mieli wystawić notę za stan nawierzchni, to byłaby to ocena celująca.
Spotkanie w Toruniu pokazało też drużynowym mistrzom Polski, że bez kontuzjowanego Dominika Kubery w spotkaniach wyjazdowych nie będzie łatwo o zwycięstwa. Mecz z Apatorem ujawnił, jak wiele Motor stracił na sile po urazie jednego ze swoich liderów i wydawało się, że większym problemem od porażki przy ul. Pera Jonssona 7, był dla Koziołków brak wartościowego jeźdźca i niepewność co do terminu jego powrotu na tor.

Po zawodach powiedzieli:
Robert Sawina
- trener z Torunia - Co się stało, że było tyle ścigania? Nie będziemy zdradzać tej tajemnicy. To efekt pracy wielu ludzi. Wiadomo, że temu spotkaniu towarzyszyły emocje. W pewnym momencie witaliśmy się z gąską, a niedługo później okazało się, że to niekoniecznie musi się tak dobrze skończyć. Ostatecznie mamy dwa cenne punkty i ta radość jest. Myślimy już o tym, co przed nami i nie zapominamy o tym, że z Motorem nie było Dominika i życzymy mu jak najwięcej zdrowia, aby jak najszybciej wrócił do rywalizacji. Wszyscy jednak wiedzą, że Motor i tak jest bardzo mocny. To drużyna silna i wyrównana. W świetnej formie są chociażby Fredrik Lindgren czy Bartosz Zmarzlik. Wygrane z tymi zawodnikami na pewno cieszą. Ale cieszy też to, że Patryk na pewno zrobił tym meczem krok w dobrą stronę. Mamy nadzieję, że tych pięknych biegów w jego wykonaniu będzie więcej. Nic mi nie wiadomo, żeby przed tym meczem były wielkie zmiany sprzętowe. Jest krok do przodu i z tego się wszyscy cieszymy

Emil Sajfutdinow - Toruń - Jestem pod wrażeniem jazdy w lidze angielskiej, jednak trudno porównać jazdę na Wyspach Brytyjskich z występami w Ekstralidze. Ale musze tam startować, bo jeszcze nam brakuje ciutkę w niektórych biegach, żeby zrozumieć, w którą stronę iść. Trochę się pogubiliśmy, ale w 15 biegu poszliśmy w dobrą stronę i ta prędkość wróciła

Wiktor Lampart - Toruń - w biegu jedenastym chciałem się odbić od płotu, a odbiłem się od Fredki, który się tam pojawił. Pojechał trochę bez głowy, ja go nie widziałem i pojawił mi się znikąd i się zdenerwowałem. To było niebezpieczne i mogło nam się coś stać.

Paweł Przedpełski - Toruń - Były mijanki. Walczyliśmy między sobą, a nie z torem.

Jacek Ziółkowski - menedżer z Lublina - Ten mecz pokazał, jak pięknym i wyrównanym sportem jest żużel. Na torze wydarzyć może się praktycznie wszystko. I to jest najlepszy na to dowód. Tor był znakomicie przygotowany, więc było fenomenalne widowisko. Można było zobaczyć sporo mijanek. A o to przecież w żużlu chodzi. Na pewno szkoda tej sytuacji z Lindgrenem, bo może kosztowało nas to nawet wynik całego meczu. Niemniej jak się ogląda tak wspaniałe i emocjonujące widowisko jak w Toruniu, to proszę mi wierzyć, że o wiele łatwiej znieść porażkę. Z zasady decyzji sędziego nie komentuje. Była to typowa sytuacja torowa. Gdy przed laty byłem sędzią, to na odprawie zawsze mówiłem do zawodników, że dojechanie do bandy skutkuje nie tylko tym, że blokuje się rywala, ale może skutkować, że rywal wjedzie w plecy. Wtedy poza punktami można stracić coś o wiele cenniejszego, a więc zdrowie. W Toruniu mieliśmy groźny upadek, ale na szczęście bez konsekwencji. Na pewno zawodnik prowadzący ma prawo obierać tor jazdy. Są dwie kategorie zawodników. Tacy, którzy zostawiają miejsce przy bandzie, że jak rywal jest szybszy, to żeby nie doszło do kolizji i mógł ich wyprzedzić i tacy, którzy tego nie robią. Nicki Pedersen trzy razy został mistrzem świata, a czy ktoś widział, żeby komuś zostawił miejsce przy bandzie?

Bartosz Zmarzlik - Lublin Dzisiaj byłem strasznie wolny. Na początku nie było ani startu, ani trasy. Potem te starty były lepsze, ale też z pierwszych pól. Nic więcej nie mogłem zrobić. Szukaliśmy, dwa motocykle, wszystkie zębatki świata, dysze, zapłony, ale wszystko nie było odpowiednie na dzisiejszy mecz. Cały czas szukam czegoś dobrego na start. Mam z tym problem. Motocykl nie chce w tym pomóc. Stajemy na głowie i cały czas jest z tym lekki problem, ale spokojnie. Na pewno bez Dominika jest nam ciężko. Jest bardzo ważnym ogniwem naszego zespołu. Czekamy na jego szybki powrót, ale najważniejsze jest, żeby się dobrze czuł i był gotowy do jazdy. Do tego czasu musimy robić wszystko jako drużyna, żeby wysyłać wszystko jak się da.

Leszek Demski - szef kolegium sędziów - w biegu numer jedenaście, dobrze widać sytuację na ujęciu z tyłu. Zawodnik w kasku żółtym zahacza o prawą rękę zawodnika w kasku niebieskim. To zadecydowało o tym, że sędzia wykluczył zawodnika w kasku żółtym. To on wyprzedzając spowodował upadek. Nie było dociśnięcia do bandy przez zawodnika w kasku niebieskim, dlatego decyzja sędziego jak najbardziej słuszna.

Jacek Frątczak - były menadżer z Torunia - Z całą pewnością są to ważne dwa punkty do ligowej tabeli. Trudno jednak jednoznacznie ocenić to zwycięstwo, bo trzeba pamiętać, że lubelska drużyna przyjechała osłabiona brakiem Dominika Kubery. Apator wykorzystał kłopoty kadrowe Motoru i wygrał, ale o tym, że tak się stało, zdecydowało 0,009 s. Gdyby był remis, to nikt nie mówiłby o sukcesie, bo jednak dla gospodarzy byłby to punkt stracony. W końcówce lublinianie napędzili Apatorowi nieco strachu, ale za chwilę nikt nie będzie o tym pamiętał. Nie ma co patrzeć na styl, tylko na punkty. Te na pewno cieszą, zwłaszcza że zespół ten ma jeszcze rezerwy zwłaszcza w osobie Patryka Dudka. Pojechał w dwa bardzo dobre wyścigi, jeden przyzwoity i dwa słabe. Może spokojnie te proporcje odwrócić i dołożyć jeszcze do swego dorobku 3 punkty więcej, a to dla drużyny oznacza przecież +6 punktów. Widać, że zmiany sprzętowe, których dokonał, poszły w dobrym kierunku. Paweł Przedpełski też ma możliwość dorzucenia jednej trójki więcej. Jest też jeszcze Wiktor Lampart. W niedzielę w pierwszym swoim starcie jechał z Emilem Sajfutdinowem na 5:1, ale na trasie został minięty. Musi jeszcze okrzepnąć, nabrać doświadczenia, ale widać, że prędkość w motocyklach jest. Juniorzy też mogą dać więcej. Krzysztof Lewandowski błysnął tylko w biegu juniorskim, a w poprzednich spotkaniach potrafił już przecież wygrywać z seniorami. Jeśli te wszystkie drobne elementy zagrają, to torunianie będą w stanie wygrywać mecze na własnym torze z piątką z przodu i walczyć o punkty na wyjazdach. Nie złapali jeszcze odpowiedniego rytmu, ale najważniejsze, że udało im się wyjść z potężnego kryzysu i mają ukształtowany rdzeń. To są: jadący rewelacyjnie Emil Sajfutdinow i sekundujący mu Robert Lambert, który nawet jeśli się pomyli to w jednym, góra dwóch biegach. Mając taką bazę, można spokojnie budować coś więcej.

Na podstawie relacji
www.sportowefakty.pl
www.przeglądsportowy.pl
www.speedwayekstraliga.pl

strona główna

toruńskie turnieje turnieje światowe turnieje krajowe
zawodnicy trenerzy mechanicy działacze
klub statystyki sprzęt