Nr Start |
NAZWISKO I IMIĘ ZAWODNIKA |
B I E G I |
PKT IND |
BON |
C Z A S |
||||||||||||||
1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | |||||
klub | Goście | 3 | 4 | 6 | 7 | 12 | 16 | 18 | 19 | 20 | 24 | 25 | 28 | 31 | 34 | 36 | |||
1 | Dudek Patryk | 1' | 1 | 3 | 0 | 1 | 1' | 7 | 2 | 66,94 | |||||||||
2 | Holder Jack | 0 | 1 | 1 | RT | 1' | RT | 3 | 1 | 66,66 | |||||||||
3 | Przedpełski Paweł | 2 | 2' | 0 | u4 | 3 | 2 | 0 | 9 | 1 | 66,49 | ||||||||
4 |
zastępstwo zawodnika
z Rosji |
ZZ | ZZ | ZZ | ZZ | - | 66,92 | ||||||||||||
5 | Lambert Robert | 2 | 3 | 2 | 1 | 3 | 0 | 2 | 13 | 66,06 | |||||||||
6 | Lewandowski Krzysztof | 0! | 0 | 1 | 1 | 66,46 | |||||||||||||
7R | Affelt Mateusz | 1 | 0 | RT | 1 | 66,07 | |||||||||||||
8R | Zieliński Denis | 2 | 2 | 66,64 | |||||||||||||||
klub | Gospodarze | 3 | 8 | 12 | 17 | 18 | 20 | 24 | 29 | 34 | 36 | 41 | 44 | 47 | 50 | 54 | 66,59 | ||
9 | Hampel Jarosław | 3 | 1 | 1 | 2' | 2' | 3 | 12 | 2 | 67,20 | |||||||||
10 | Bowes Fraser | RZ | RZ | RZ | RZ | RZ | - | 66,80 | |||||||||||
11 | Drabik Maksym | 0 | 1 | 0 | RZ | 0 | RZ | 1 | 67,64 | ||||||||||
12 |
zastępstwo zawodnika
z Rosji |
ZZ | ZZ | ZZ | ZZ | - | 66,68 | ||||||||||||
13 | Michelsen Mikkel | 3 | 2 | 2' | 3 | 1 | RZ | 10 | 1 | 66,26 | |||||||||
14 | Cierniak Mateusz | 3 | 3 | 3 | 2 | 3 | 14 | 66,79 | |||||||||||
15R | Lampart Wiktor | 2' | 0 | 3 | 1 | 6 | 1 | ||||||||||||
16R | Kubera Dominik | 2' | 3 | 3 | d2 | 2 | 0 | 10 | 1 | ||||||||||
Wariant Tor 2 | Sędzia |
Krzysztof Meyze |
|||||||||||||||||
T - Taśma
DS - Def Start
P - Powtórka Biegu
SU - Spowodował U
d - Defekt
w
- Wykluczenie
SS - Świeca Start
U - Upadek
( ' ) - pkt bonusowy F - Falstart cz - limit czasu 2 min K - Kontuzja ! - Ostrzeżenie RZ - Rezerwa Zwykła RT - Rezerwa Taktyczna ZZ - Zastępstwo Zawodnika żółta kartka czerwona kartka |
|||||||||||||||||||
Goście Kask Ż / B Nr: 1-7 |
A B |
B A |
B A |
A B |
B A |
A B |
B A |
D C |
C D |
C D |
D C |
C D |
B A |
A B |
B A |
1 Wariant Toru 2 Wariant Toru |
|||
C D |
D C |
D C |
C D |
D C |
C D |
D C |
B A |
A B |
A B |
B A |
A B |
D C |
C D |
D C |
1 Wariant Toru 2 Wariant Toru |
||||
Gospodarze Kask C / N Nr: 9-15 |
B A |
C D |
A B |
D C |
C D |
D C |
A B |
A B |
D C |
B A |
C D |
D C |
C D |
B A |
A B |
1 Wariant Toru 2 Wariant Toru |
|||
D C |
A B |
C D |
B A |
A B |
B A |
C D |
C D |
B A |
D C |
A B |
B A |
A B |
D C |
C D |
1 Wariant Toru 2 Wariant Toru |
Apator na rewanżowe spotkanie półfinałowe do Lublina jechał z dziesięciopunktową zaliczką. Była to zaliczka bezpieczna, ale jednocześnie w Toruniu doskonale zadawano sobie sprawę z siły rywala. Dodatkowo Lublinianie potrafili sobie poradzić z presją i odrabianiem strat. Wystarczy wspomnieć rok 2018, gdy lubelski zespół odprawił z kwitkiem ROW Rybnik, odrabiając 14 punktów przewagi i zameldował się w Ekstralidze. Oczywiście skala pojedynku w roku 2022 była zupełnie inna, ale lublinianie byli dominatorem na własnym torze, na którym nie mieli w zwyczaju przegrywać.
Ustawienie pary Jarosław Hampel i Maksym Drabik na otwarcie stało się już
tradycją w szeregach Koziołków, a Hampel, który ze swoimi znakomitymi startami
zazwyczaj kończył pierwszy wyścig jako zwycięzca mógł w pierwszej fazie
zawodów zrobić przewagę na liderach Aniołów. Chimeryczny był z kolei Drabik,
dlatego od postawy tego niepokornego zawodnika zależało czy Motor wejdzie w mecz na wysokim
poziomie. Kluczem do sukcesu miała jednak okazać się taktyka oraz znak zapytania przy Mikkelu Michelsenie, który w bólach jechał podczas pierwszego meczu
półfinałowego. Duńczyk zdobył co prawda sześć punktów i choć zapowiadał swoją
obecność w rewanżu nikt nie był pewny jego dyspozycji.
Na szali wyniku znaczną wagę stanowili także juniorzy. Na papierze Motor miał zdecydowaną przewagę,
bo w Toruniu swoje zrobił Wiktor Lampart, ale zawiódł
Mateusz Cierniak, którego dorobek zwarzywszy na dyspozycję Michelsena, był lublinianom potrzebny
jak tlen. Z drugiej
strony Krzysztof Lewandowski i Mateusz Affelt pokazali w Toruniu, że mogą sprawić niespodziankę i
nawet remis w biegu juniorskim mógł pomóc Aniołom w walce o finał.
Wśród żółto-niebiesko-białych istotna była postawa Patryka Dudka i Pawła
Przedpełskiego, którzy mieli otwierać mecz przy alejach Zygmuntowskich.
Wicemistrz świata z 2017 w ostatnich spotkaniach notował bardzo słabe wyniki. I
choć nie uskarżał się na swój stan zdrowia, to niewielu wiedziało, że Duzers
startował z bólem po kontuzjach jakich doznał jeszcze w okresie, gdy był
zawodnikiem zielonogórskim. Nie chcąc burzyć przedsezonowego toku przygotowań
zawodnik zrezygnował z operacji usunięcia metalowych wzmocnień w ręce, ale
zabieg ten był konieczny po sezonie 2022. Zatem dyspozycja krajowego lidera
Apatora była
zagadką, ale też kluczowa dla utrzymania przewagi wywalczonej na Motoarenie.
Atutem gości był Robert Lambert, który owal w Lublinie zna jak własną kieszeń,
bowiem w przeszłości zdobywał punkty z Koziołkiem na plastronie. Po
stronie Roberta Sawiny leżało podobnie jak w zespole lubelskim, odpowiednie
żonglowanie rezerwami, a Lambert
miał być wykorzystany do maksimum w tej roli. W prawdziwego bohatera mógł z
kolei przemienić się Jack Holder, który zawiódł podczas ćwierćfinału.
Jego dobry występ w półfinale, mógł szybko sprawić, że słaba dyspozycja z
poprzednich spotkań poszłaby w zapomnienie i ucięte
zostałyby spekulacje o rzekomym odpuszczeniu meczu przez Jacka, który
odchodził z Torunia i jeszcze w trakcie sezonu doszedł do porozumienia z
Motorem Lublin. Mimo wielu niewiadomych w Toruniu była wielkaa wiara w końcowy
sukces, a szanse swojej byłej drużyny przed meczem ocenił najlepszy
zawodnik w historii klubu Wojciech Żabiałowicz: "Apator łatwo pola nie oddał i
fajnie, że jest taki wynik. Motor przyjechał do Torunia trochę nastroszony.
Sytuację pokrzyżował im upadek Michelsena. Czwórka seniorów Apatora pojechała
pozytywnie i 50:40 jest dla torunian sukcesem. Jedziemy do Lublina z
podniesionymi głowami, ale wszystko zależy od pierwszych biegów, jak to się
ułoży. W Lublinie jest wymagający tor. Inny jest pierwszy łuk, a inny drugi.
Jestem za Apatorem, awans do finału Ekstraligi z taką drużyną byłby sukcesem.
Motor ma jednak więcej klasowych zawodników. Pamiętajmy też, że lublinianom w
pierwszym meczu przeszkodziła kontuzja Michelsena".
Ostatecznie Motor Lublin z łatwością rozprawił się z Apatorem Toruń i awansował
do finału Ekstraligi. Gospodarze tak jak w całym sezonie pokazali, że nie
mieli
słabych punktów. Honor gości próbował ratować Robert Lambert, ale nie miał
wsparcia w kolegach.
Początek spotkania pokazał, że Koziołki u siebie są zupełnie inną drużyną.
Pomimo niezłej postawy ekipy z Torunia w pierwszym biegu i wywalczonym remisie,
to w dalszych wyścigach przyjezdni znacząco ustępowali pola gospodarzom. Świetnie spod taśmy
ruszał Jarosław Hampel, u Mikkela Michelsena nie było widać skutków kontuzji, a
Mateusz Cierniak znajdował się poza zasięgiem rywali. Efekt? Już po czterech
wyścigach gospodarze odrobili stratę z Torunia i mogli skupić się na walce o
awans do wielkiego finału.
Apator nie zamierzał jednak odpuszczać i imponująco rozpoczął drugą serię
zawodów wygrywając 5:1. Wszystko za sprawą dobrze dysponowanych Roberta Lambert
i Pawła Przedpełskiego, którzy najlepiej pokazali się w pierwszej serii startów
i podtrzymali tę dyspozycję w kolejnych wyścigach. Również Patryk Dudek odnalazł
szybkość w
swoim sprzęcie i w efektownym stylu Mikkela Michelsena i przewaga Motoru stopniała do czterech punktów (20:16), a w dwumeczu na prowadzeniu ponownie znalazły się
"Anioły". To był jednak pierwszy i ostatni zryw w wykonaniu Aniołów, bo Jack
Holder choć starał się coś zdziałać na dystansie, to ponownie był mało
skuteczny i rollercoaster emocji w Lublinie trwał dalej. Po tym jak Motor stracił
kilka punktów, w trzeciej serii wyprowadził dwa mocne ciosy w stosunku
5:1. Wszystko za sprawą świetnie dysponowanego Cierniaka, który razem z Michelsenem przywieźli pewne podwójne zwycięstwo. Manewr ten powtórzyli bieg
później Kubera i Hampel. W biegu jedenastym głównym aktorem był Robert Lambert,
który w stylu Joe Screena wyszedł na prowadzenie, którego nie oddał do mety, a pech chciał, że Kuberze spadł łańcuch i Toruń
wygrał 4:2, ale po trzech seriach przegrywał dwunastoma punktami.
Ostatnia seria również padła łupem gospodarzy. Otworzyli oni ją koncertowo
wygrywając 5:1, dzięki szybkim tego dnia Michelsenowi i Hampelowi. Z każdym
biegiem goście
mieli coraz większe problemy z odczytaniem nawierzchni, a na domiar złego jadący
jako zastępstwo zawodnika nieatakowany przez nikogo Przedpełski upadł na ostatniej pozycji. Kolejne wyścigi
kończyły się remisowo ze wskazaniem na gospodarzy. Torunianie przed biegami
nominowanymi mieli
jeszcze matematyczne szanse na awans, lecz musieli zwyciężyć podwójnie w dwóch
ostatnim biegach. Niestety trener Sawina nie zawiódł się tylko na Robercie Lambercie, który dwoił się i troił na dobrze sobie
znanym lubelskim torze, ale na niewiele to się zdało, bo Patryk Dudek i Paweł
Przedpełski dobre biegi przeplatali słabszymi. Jeśli do tego dodać
nieistniejącego Jacka Holdera, który był tylko cieniem zawodnika kreowanego na
jednego z liderów, to trudno było spodziewać się pozytywnych
rozstrzygnięć na korzyść przyjezdnych. Nic więc dziwnego, że gdy przed biegami
nominowanymi Motor prowadził 47:31, tylko najwięksi pesymiści z Lublina i
najwięksi optymiści z Torunia wieszczyli inny scenariusz niż tryumf gospodarzy.
Niestety sportowe święto zakłócili po czternastym biegu pseudokibice z sektora gości, którzy starli się z ochroną. Na tor poleciały różne przedmioty. Niektórzy niszczyli też ogrodzenie. Pseudofanów Apatora próbował uspakajać spiker zawodów, a także kibice Motoru Lublin. Gdy to nie pomagało spotkanie w Lublinie musiało zostać przerwane, aż do momentu opanowania sytuacji. W czasie tych zamieszek po użyciu przez ochronę gazu, ucierpiał jeden z toruńskich kibiców, który wymagał interwencji służb medycznych. Sytuację udało się opanować dopiero po kilku minutach i sędzia Krzysztof Meyze włączył zielone światło dla uczestników ostatniego wyścigu, w którym obolały Mikkel Michelsen został w parku maszyn, a jego miejsce zajął pod taśmą zajął Wiktor Lampart. To jednak nie osłabiło siły rażenia gospodarzy, bo lubelski junior wspólnie z Jarosławem Hampelem ponownie nie dał żadnych szans torunianom i wygrywając 4:2 ustalił wynik meczu na 54:36.
Podsumowując. Motor po raz kolejny potwierdził, że w sezonie 2022 miał jeden cel
- awans do finału Ekstraligi. Cel został osiągnięty i Koziołki po raz drugi z
rzędu zameldowały się w wielkim finale Ekstraligi. Rok temu uległy w nim Sparcie
Wrocław, zaś w sezonie 2022 miay zrobić wszystko by poprawić swój wynik i zdobyć pierwszy złoty medal w historii klubu. W rewanżowym meczu półfinałowym zawiódł
co prawda Maksym Drabik, który dołożył zaledwie jedno "oczko" do dorobku
drużyny, ale z nawiązką nadrobili tę stratę młodzieżowcy, którzy po raz kolejny
pokazali, że są jedną z najlepszych par juniorskich w Ekstralidze. Najlepszy
mecz w sezonie odjechał Mateusz Cierniak, który tylko raz musiał uznać wyższość
rywala. To właśnie ten młodzieżowiec postawił przysłowiową "kropkę nad i"
wygrywając w biegu czternasty. Ponadto kapitalne występy zaliczyli pozostali
zawodnicy, którzy wypracowali taką przewagę, że Mikkel Michelsen mógł w biegu
piętnastym oddać swój start Wiktorowi Lampartowi. Warto też wspomnieć, że
gospodarze spotkania byli idealnie spasowani torem i nie dość, że wygrywali
starty to potrafili wyszarpać punkty także na dystansie.
Ekipa toruńska była jakby przeciwnością swojego rywala. Anioły zameldowały się w
Lublinie bez tak zwanej drugiej linii, ale też bez młodzieżowców. Dodatkowo po
raz kolejny przeciętne zawody odjechał Patryk Dudek, który tylko raz zameldował
się na linii mety na pierwszym miejscu. Jedynie Robert Lambert i Paweł
Przedpełski robili wszystko by to zespół z Torunia był w finale. Gościom
zdecydowanie zabrakło wsparcia pozostałych kolegów, a zwłaszcza młodzieżowców.
Team z Torunia mimo porażki nie
kończył sezonu, bo miał walczyć o brązowy krążek z największym przegranym
sezonu Włókniarzem Częstochowa.
Po zawodach powiedzieli:
Adam Krużyński - członek Rady Nadzorczej Apatora Toruń - Trafiliśmy na wyjątkowy
mecz Mateusza Cierniaka, który pojechał najlepsze zawody w życiu i być może
takie, które mu się zapewne długo nie zdarzą. Zabrakło nam też agresji,
zadziorności i próby walki do końca. Od szóstego biegu byliśmy pasywni w jeździe
i po przegranych startach stawka dojeżdżała do mety tak, jak wyjeżdżała spod
taśmy.
Mamy wewnątrz zespołu taki moment, w którym podejmujemy pewne decyzje.
Postanowiliśmy, że dla dobra zespołu akurat w tym meczu Krzysztofa Gałandziuka
nie będzie. To była decyzja sztabu, który chciał w taki, a nie inny sposób w
Lublinie zafunkcjonować. Oficjalnie nie powinienem się jeszcze na ten temat
wypowiadać, ponieważ sezon trwa. Po ostatnich zawodach będziemy mogli powiedzieć
coś więcej. Można sobie zdawać sprawę, że jest coś na rzeczy, mamy pewien kłopot
i musimy go rozwiązać wewnątrz klubu.
Robert Sawina - trener z Torunia - Przyjechaliśmy tutaj z nastawieniem, aby awansować do finału. Niewiele zabrakło nam do awansu do upragnionego finału, o który walczyliśmy. Niewiele mogliśmy zrobić na torze w Lublinie i z perspektywy można powiedzieć, że powinniśmy mieć większą zaliczkę po meczu w Toruniu. Cóż, z pewnością jesteśmy bardzo smutni z tego powodu. Siła zespołu lubelskiego jest bardzo trudna do rozbicia, a my nie byliśmy niczym zaskoczeni, bo było to powielenie tego wszystkiego, co działo się w rundzie zasadniczej. Co zawiodło w tym spotkaniu? Z pewnością równe występy poszczególnych zawodników, gdzie nie mogliśmy załatać tych dziur, które powstawały w nieoczekiwanych momentach. Stąd też cały występ poszczególnych zawodników nie był taki, który zadowalałby nas. Do końca jednak wierzyłem., nawet gdy była już sytuacja, że trzeba było wygrać dwa razy po 5:0 to wierzyłem do końca, że może się to udać. Czy mogę coś sobie zarzucić? Żałuje wypuszczenia na tor Zielińskiego tylko raz. Powinienem go spróbować troszkę wcześniej. Jednak pamiętam jego występ z rundy zasadniczej, gdzie nie widziałem tego promyka nadziei, żeby Denis zaprezentował się lepiej. Trzeba pamiętać, że bardzo duża pomoc w tym biegu była od Jacka Holdera, który wsparł go w obronie przed Maksymem Drabikiem
Paweł Przedpełski - Toruń - Tor był równy dla wszystkich. Można powiedzieć, że lublinianie mają atut własnego toru, bo taki tor jaki jest w Lublinie to nie jest nigdzie. Gdzieś dziury się zdarzały, ale wszyscy wiemy, że jeździmy na motocyklach żużlowych, a nie po torze żużlowym. Najbardziej szkoda mi tych zer. Ostatni bieg z pierwszego pola, to sam moment, gdy puściłem sprzęgło to była tragedia. Jak się wystrzeliło ze startu i był w miarę dobry dojazd, to się łapało nasypane i można było swoją linią mknąć gdzieś po zwycięstwo czy dwa punkty. Z przodu zawsze się jeździ łatwo. Z tyłu jak się kogoś widzi przed sobą, jak choćby w biegu, gdzie miałem ten uślizg, widziałem przed sobą Patryka i nie wiedziałem czy on stanie w poprzek i niepewnie wszedłem w ten łuk, przymknąłem gazu, złapałem koleinę i się zdarzył ten upadek. To było na pewno bardzo ciężkie spotkanie, ale kto tu przyjedzie, to się tak naprawdę morduje. Wiadomo, że apetyt rośnie w miarę jedzenia. Przyjechaliśmy z zaliczką i mieliśmy w głowach by pojechać lepiej, by z aniołem na piersi walczyć o złoty medal. Niestety, nie udało się to. Na kogo trafimy, to naprawdę nie wiem. Zobaczymy z kim przyjdzie nam jechać.
Jacek Ziółkowski - menadżer z Lublina - Mecz potoczył się zgodnie z moimi założeniami, bo planowałem, że w pierwszej serii odrobimy minimum 8 punktów, a udało się 10. Druga seria to był dołek, bo przegraliśmy 2 wyścigi i straciliśmy trochę tej przewagi, ale już od trzeciej serii zaczęliśmy tą przewagę powoli budować. Dojechaliśmy do końca z przewagą 18 punktów. Chwała zawodnikom, bo wykonali kawał dobrej roboty.
Mateusz Cierniak - Lublin - W zasadzie cały sezon w Lublinie się męczyłem. Zdarzało mi się wygrywać pojedyncze biegi, to nigdy nie było to z czego mógłbym być zadowolony. Zawsze miałem niedosyt, brakowało mi czegoś. Dzisiaj zaryzykowałem, jeżeli chodzi o przełożenia, silnik był ten sam co zawsze i to zadziałało. Mogę być zadowolony z wyniku, tego prawie kompleciku (śmiech). Pokazaliśmy, że z każdych opresji można wyjść i żaden wynik nie jest nie do odrobienia i to nawet w takich meczach. Toruń to już było minęło. Myślę, że to co tam straciłem, to dzisiaj w zupełności nadrobiłem. Czuję się z tym dobrze, dla spokoju mojej głowy jest to bardzo ważne, że chociażby jutro w Rzeszowie jadę bez presji. To co miałem zrobić i czekałem cały sezon, doczekałem się tego. Mamy jeszcze dwa równie ważne mecze przed sobą i oby nie było gorzej. To co najważniejszego w tym meczu miałem zrobić, to zrobiłem.
Jarosław Hampel - Lublin - Chciałem tylko krótko powiedzieć. Zostaje w Lublinie na kolejny rok
Jan Krzystyniak - były zawodnik, komentator TV - To nie jest ten Patryk Dudek, którego chciałby mieć w składzie Apator i jakiego pamiętamy z poprzednich lat. Po to go ściągali, by był liderem tej drużyny. Tymczasem w play-off jest ledwie średniakiem. Jeszcze niedawno to był dla mnie drugi zawodnik w kraju, po Bartoszu Zmarzliku, a dziś jest od niego gorszy o kilka klas. Trudno mi powiedzieć co jest przyczyną (Duzers jeździł w play-off z kontuzją o której nie mówił). Słucham wypowiedzi Patryka i tłumaczeń, że sprzęt na nic nie reaguje. Rozumiem, że można mieszać wszystkim, a silnik nie reaguje, ale w tej sytuacji tuner powinien znaleźć jakieś rozwiązanie. Dlatego nie do końca chce mi się wierzyć, że to jest kwestia tylko sprzętowa. Wcześniej próbował z innymi tunerami i też nie wychodziło. Jego problem ciągnie się już miesiącami. Boję się, że to nie jest tylko sprawa sprzętu, ale kwestia psychiki. Ewidentnie coś z tym chłopakiem jest nie tak. To jest cień klasowego zawodnika.
Kamil Gołębiowski - nadkomisarz Komendy Miejskiej Policji w Lublinie - Mieszkańcy Torunia w wieku 26, 27 i 31 lat noc spędzili w policyjnej celi. Dzisiaj są przesłuchiwani i trafią do sądu. Wszyscy będą odpowiadać za niewykonywanie poleceń służb porządkowych oraz wtargnięcie na teren nieprzeznaczony dla publiczności. Grozi im kara ograniczenia wolności, wysoka grzywna i zakaz wstępu na imprezy masowe nawet do 6 lat. Funkcjonariusze po meczu zabezpieczyli monitoring, który zostanie poddany skrupulatnej analizie.
Na podstawie relacji
www.sportowefakty.pl
www.przeglądsportowy.pl
www.speedwayekstraliga.pl