2022-07-03 runda zasadnicza
Motor Lublin - for Nature Solution Apator Toruń
   
Nr
Start
NAZWISKO I IMIĘ
ZAWODNIKA

B          I          E          G          I

PKT
IND
BON C
Z
A
S
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15
klub Goście 3 4 7 8 12 13 15 18 19 22 23 25 27 31 35    
1 Przedpełski Paweł 1'   1'     1     1   1     3   8 2 66,87
2 Dudek Patryk     2     0     d3 3   2     3 10   67,28
3 Lambert Robert 2       3   2 2         2   1 12   66,65
4 Holder Jack       1 1     1'     0   0 1   4 1 66,77
5 zastępstwo zawodnika
z Rosji
    ZZ       ZZ     ZZ     ZZ     -   66,48
6 Lewandowski Krzysztof   1   0           RZ           1   66,65
7R Zieliński Denis   0         0         RZ       0   66,43
8R Affelt Mateusz                   0   0       0   66,86
klub Gospodarze 3 8 11 16 18 23 27 30 35 38 43 47 51 53 55     66,32
9 Hampel Jarosław 3       2   3   2'   3       RZ 13 1 66,25
10 Bowes Fraser       RZ     RZ   RZ       RZ RZ   -   66,78
11 Drabik Maksym 0   3   0         2   3   2   10   65,95
12 zastępstwo zawodnika
z Rosji
    ZZ   ZZ         ZZ ZZ         -   66,30
13 Michelsen Mikkel     0     3   3   1'     3   RZ 10 1 66,64
14 Lampart Wiktor   3   2'       0           0   5 1 65,56
15R Cierniak Mateusz   2'       2'           1     0 4 2  
16R Kubera Dominik       3     1   3   2'   1   2 10    
Wariant Tor 2 Sędzia

Michał Sasień

T - Taśma     DS - Def Start      P - Powtórka Biegu      SU - Spowodował U      d - Defekt      w - Wykluczenie      SS - Świeca Start      U - Upadek      ( ' ) - pkt bonusowy
F - Falstart      cz - limit czasu 2 min     K  - Kontuzja     ! -  Ostrzeżenie     RZ - Rezerwa Zwykła      RT - Rezerwa Taktyczna     ZZ -  Zastępstwo Zawodnika
żółta kartka      czerwona kartka
Goście
Kask Ż / B
Nr: 1-7
A
B
B
A
B
A
A
B
B
A
A
B
B
A
D
C
C
D
C
D
D
C
C
D
B
A
A
B
B
A
1 Wariant Toru
2 Wariant Toru
C
D
D
C
D
C
C
D
D
C
C
D
D
C
B
A
A
B
A
B
B
A
A
B
D
C
C
D
D
C
1 Wariant Toru
2 Wariant Toru
Gospodarze
Kask C / N
Nr: 9-1
5
B
A
C
D
A
B
D
C
C
D
D
C
A
B
A
B
D
C
B
A
C
D
D
C
C
D
B
A
A
B
1 Wariant Toru
2 Wariant Toru
D
C
A
B
C
D
B
A
A
B
B
A
C
D
C
D
B
A
D
C
A
B
B
A
A
B
D
C
C
D
1 Wariant Toru
2 Wariant Toru

Faworytem konfrontacji Koziołków z Aniołami, w ramach jedenastej kolejki spotkań bez wątpienia był zdecydowany lider tabeli czyli Motor Lublin, dla którego sezon układał się wprost idealnie. Atmosfera w drużynie po zawieszeniu Grigorija Łaguty polepszyła się, a osiągane wyniki mówiły same za siebie. Wicemistrzowie kraju stracili w dziesięciu meczach tylko jeden punkt, remisując we Wrocławiu. Pozostałe pojedynki wygrali, z czego połowę niezwykle przekonująco. Żaden z ekstraligowych zespołów na swoim torze nie spisywał się tak dobrze, jak lublinianie, którzy w pięciu występach zdobywali średnio 52,6 punktu. Nikt zatem nie miał wątpliwości, że przed spotkaniem z Apatorem, to lublinianie byli faworytem. Wprawdzie goście nad Bystrzycę zawitali piastując czwarte miejsce w tabeli, to jednak mało kto sądził, że goście będą w stanie wywieźć ze wschodniej części kraju jakieś punkty. Tym bardziej, że na początku maja Anioły przegrały z Koziołkami u siebie 42:48. W szeregach Motoru nikt nie chciał żadnych niespodzianek, dlatego postawiono na najmocniejsze armaty i sprawdzony układ par. Niewątpliwie liderem Motoru był Mikkel Michelsen. Duńczyk posiadał czwartą średnią biegopunktową w lidze na poziomie 2,396, przy czym dwudziestoośmiolatek na swoim torze czuł się jak "ryba w wodzie", notując jeszcze wyższą średnią bo 2,522. Sztab szkoleniowy liczył też na Dominika Kuberę i świetnie dysponowanego w ostatnich meczach Jarosława Hampela, który trzy ostatnie starcia na swoim torze kończył z dwucyfrową zdobyczą punktową.
Apator z kolei do Lublina jechał po dwóch zwycięstwach przed własną publicznością, co wywindowało go w górną część tabeli i pozwoliło odetchnąć w walce o udział w rundzie play-off. Mimo tego drużyna borykała się z problemami, bo znacznie poniżej możliwości i tego, co było w sezonie 2021, jeździli Paweł Przedpełski i Jack Holder, którzy odpowiednio legitymowali się średnimi biegowymi 1,617 i 1,596, a to dawało im dopiero 26 i 27 miejsce na liście klasyfikowanych zawodników ekstraligi. Chimeryczna forma obu jeźdźców była tym bardziej problematyczna dla drużyny, bo torunianie jechali z zastępstwem zawodnika i niemal w każdym meczu Polak i Australijczyk startowali po sześć razy. Anioły miały jednak też swoje atuty. Dyspozycja Patryka Dudka i Roberta Lamberta była znakomita, ale dwóch zawodników niewiele mogło zdziałać nie tylko w Lublinie, ale też w ogóle w całym sezonie. Niewielkim smaczkiem całej batalii był powrót na dobrze znany sobie teren wspomnianego Lamberta. Brytyjski zawodnik w latach 2017-2019 startował w Motorze, walnie przyczyniając się do dwóch awansów rok po roku. Niestety swojego pierwszego sezonu na ekstraligowych torach Brytyjczyk nie mógł zaliczyć do udanych. Na tor wyjechał wówczas 44 razy, osiągając średnią na poziomie zaledwie 1,227. W roku 2022 Lambert wracał jednak na swój stary owal jako bardziej doświadczony jeździec i w znakomitej formie. Lider Apatora w ostatnich 14 meczach w Ekstralidze nie zszedł ani razu poniżej 10 punktów w meczu i ze średnią 2,213 posiadał dziewiątą średnią biegopunktową wśród zawodników najlepszej żużlowej ligi świata.

Niestety spotkanie na stadionie przy Alejach Zygmuntowskich obnażyło wszystkie bolączki Aniołów. Motor był bezlitosny dla rywala, a Apator momentami wręcz bezradny. Pierwszy wyścig spotkania zaczął się od małego falstartu, czyli awarii taśmy startowej, która nie podniosła się równo z obu stron. Najkorzystniej ruszyli do przodu Paweł Przedpełski i Jarosław Hampel, z pól wewnętrznych, jednak procedura startu została przerwana. W drugim podejściu Hampel powtórzył ten wyczyn, a za nim uplasował się duet z Torunia, a Maksym Drabik podążał na końcu stawki. Do ostatnich chwil Robert Lambert na drugiej pozycji ścigał Hampela, jednak bezskutecznie i obie drużyny zgarnęły po trzy punkty. Drugi wyścig potwierdził, że lubelscy juniorzy należeli do krajowej czołówki, bo Wiktor Lampart i Mateusz Cierniak, popędzili do przodu, zostawiając w tyle bezradnych toruńskich młodzieżowców. 5:1 dla Lublina i czteropunktowe prowadzenie w meczu. W pierwszej serii lublinianie startowali zdecydowanie lepiej i potwierdził to Drabik w w wyścigu trzecim, ale Anioły obroniły trzy punkty, bo zero punktów przywiózł Michelsen. Chwilę później atomowym startem z czwartego popisał się Dominik Kubera, a zaraz potem dołączył do niego Lampart. Holder i Lewandowski przyjechali do mety z dużą stratą do gospodarzy, którzy w tym momencie w meczu uzyskali ośmiopunktową przewagę.
Wyścig piąty mógł wlać nieco nadziei w serca toruńskich kibiców. Dobry start należał tym razem do Lamberta. Przyłączył się do niego Holder, a ponieważ na drugim okrążeniu z biegu wycofał się Maksym Drabik, sytuację wykorzystał Hampel, który przedarł się na drugie miejsce i Jack Holder musiał zadowolić się trzecią pozycją, ale torunianie wygrali pierwszy wyścig w stosunku 4:2, a brytyjczyk został pierwszym reprezentantem przyjezdnych, który wygrał wyścig indywidualnie. To co torunianie zyskali, stracili w gonitwie szóstej, bo gospodarze ponownie wystrzelili do przodu i rywale tyle ich widzieli. Zawiódł nawet bohater poprzedniej kolejki Patryk Dudek, który przyjechał na ostatniej pozycji. Lublinianie mieli dziesięć punktów przewagi (23:13) i na zakończenie drugiej serii powiększyli ją o kolejne dwa oczka. W ekipie Aniołów, jedynie Lambert był w stanie nawiązać walkę z gospodarzami, ale nie był w stanie wygrywać biegów. Dwunastopunktowa przewaga utrzymała się także po gonitwie ósmej, kiedy Mikkel Michelsen wytrzymał napór wspomnianego Roberta Lamberta i obronił pierwszą pozycję. Druga para, Holder i Lampart, przyjechała bez walki w dużej odległości. Lublinianie bawili się z torunianami w najlepsze i w dziewiątej odsłonie Kubera z Hampelem znów posłali przeciwników na deski, a pokonanymi tym razem byli Przedpełski i Dudek, któremu zdefektował motocykl.
Jak widać od początku meczu gospodarze mieli znaczną przewagę nad gośćmi, ale trener Robert Sawina i dyrektor Krzysztof Gałańdziuk nie decydowali się jednak na rezerwy, aż do biegu nr 10. Wówczas z rezerwy taktycznej pojechał Mateusz Affelt. Dla utalentowanego szesnastolatka był to debiut w Ekstralidze, a rywalami byli Mikkel Michelsen i Maksym Drabik. Już w trakcie meczu w mediach społecznościowych można było przeczytać opinie, że Sawina mógł podjąć taką decyzję w domowym spotkaniu z GKM-em, gdzie młodzieżowiec miałby większe szanse na punkty, ale sztab szkoleniowy próbował mentalnie budować pozycję podstawowych juniorów. Bieg ten wygrał Patryk Dudek, który został drugim po Robercie Lambercie zawodnikiem w żółtym lub białym kasku, który wygrał wyścig indywidualnie. Niestety debiutant, który zastąpił Krzysztofa Lewandowskiego oglądał plecy bardziej doświadczonych kolegów, ale pozostawił po sobie dobre wrażenie. Trzy kolejne wyścigi, ostatnie przed nominowanymi, nie przyniosły przełamania dla gości. 5:1, 4:2, 4:2 - tak wyglądały rezultaty lublinian w wyścigach 11, 12 i 13. Jedynie Dudek i Lambert zdołali ograć rywala, co skończyło się dla nich zdobyciem drugich pozycji w swoich wyścigach. Na torze pojawił się też po raz drugi Mateusz Affelt pojawił i po raz drugi musiał uznać wyższość bardziej doświadczonych zawodników. Przed wyścigami nominowanymi wszystko było jasne bo mający na koncie 51 punktów Lublin zainkasował komplet punktów. Nic więc dziwnego, że w biegach nominowanych w boksach pozostali Hampel czy Michelsen, a szansę dodatkowego startu otrzymała młodzież i dwa ostatnie wyścigi, torunianie wygrali w stosunku 4:2, czym zmniejszyli finalną stratę po 15 biegu do 20 punktów, a niektórzy jeźdźcy zatarli złe wrażenie jakie mogło pozostać w ich statystykach po tym meczu.

Podsumowując. Koziołki zapisały na swoim kocie kolejną wygraną i pewnie zmierzały po pierwsze miejsce po rundzie zasadniczej. Lublinianie ani na moment nie stracili kontroli nad przebiegiem spotkania i już po pierwszej serii startów jasne było, że Apator polegnie z kretesem. Gospodarze wygrali indywidualnie aż 11 biegów i pokazali dlaczego są zdecydowanym liderem tabeli. Zupełnie odwrotnie spisał się zespół Roberta Sawiny, który ponownie na wyjeździe zmagał się ze starymi i znanymi problemami, ale tym razem nawet dotychczasowa dwójka liderów pojechała poniżej oczekiwań. W poprzednich meczach wyjazdowych Robert Lambert i Patryk Dudek trzymali toruński zespół w zasięgu rywali, ale w Lublinie ta dwójka zdołała wygrać tylko po dwa biegi. Podobnie jak w poprzednich meczach słabo spisywali się Jack Holder i Paweł Przedpełski. Do biegów nominowanych przy nazwiskach tej dwójki znaleźć można było tylko jedynki lub zera, ale kapitan Apatora przełamał się w 14 gonitwie i wygrał wyścig. Jedynym plusem meczu w Lublinie był debiut Mateusza Affelta w Ekstralidze. Młody zawodnik punktów nie zdobył, ale mimo młodego wieku nie odstawał swoją jazdą od swoich nieco starszych kolegów i wlał nadzieję na punkty zdobywane przez toruńską formację młodzieżową.

Po zawodach powiedzieli:
Krzysztof Gałańdziuk
- dyrektor sportowy z Torunia - Wystarczy spojrzeć w program, nie muszę wymieniać z nazwiska. Zajrzyjmy w program i wiemy, ale spójrzmy też na jeden pozytyw, na który być może nie wszyscy zwrócą uwagę. Robert jak i Patryk po zmianie motocykla prezentują dobrą, stabilną formę. Ja nie mówię, że to był jakiś wybitny punktowo mecz w wykonaniu tych dwóch chłopaków. Jeżeli Jack nich doskoczy, a wierzymy, że za chwile tak będzie, do tego Paweł ze swoimi 10-12 punktami, możemy być ostrożnymi optymistami, jeżeli chodzi o najbliższą przyszłość. Na tę chwilę najbardziej skupiamy się na tym by pomóc Australijczykowi i wiemy, gdzie leży problem w jego przypadku. Praktycznie od początku sezonu zmaga się z problemami sprzętowymi. Jack ma zamówiony nowy sprzęt i czeka, aż do niego dotrze. Mamy opracowany plan treningów i wdrożymy go, jak tylko silniki trafią do zawodnika. Mamy nadzieję, że mając trzech dobrych zawodników i Pawła, który też potrafi jechać, będziemy mogli z optymizmem patrzeć na play-offy. Ciągle powtarzam, że w tej drużynie jest potencjał. Na wyjeździe czy u nas, możemy wygrać praktycznie z każdym. Gdyby Jack Holder zrobił 12 a nie 4 punkty, Paweł Przedpełski dorzucił ze dwa punkty więcej to proszę policzyć, jesteśmy blisko remisu. Potencjał cały czas jest, a to kwestia tego, żeby to zafunkcjonowało.
Ostatnio w mediach pojawiły się informacje na temat Emila Sajfutdinowa, choć ten nie udziela żadnych komentarzy, dlatego ja też za wiele nie powiem, bo choć coś tam wiem, to nie wszystko mogę powiedzieć dla dobra naszego zawodnika. Wiem, że pewne działania są przez Emila prowadzone. Rozmawiam z nim bardzo często. Jesteśmy w stałym kontakcie. Trzymam kciuki, żeby Emil wrócił. Czy w tym sezonie? Daj Boże. Jesteśmy w podobnej sytuacji jak Wrocław. Posiadanie Emila w składzie zdecydowanie zrobiłoby różnicę i odmieniłoby wszystko, zwłaszcza w meczach które przegraliśmy, bo Emil nie jest zawodnikiem drugiej linii. To jest absolutny lider i taki z pewnością by był. Przy obecnej formie Patryka i Roberta, to nawet moglibyśmy sobie pozwolić na nieco słabsze występy Pawła i Jacka, bo Emil z pewnością by to zrekompensował.

Robert Sawina - trener z Torunia - Budowaliśmy naszych podstawowych juniorów, którzy spisali się dobrze nie tylko w meczu z GKM-em, ale też dobrze wyglądali w Ekstralidze U-24 i w DMPJ. Trzeba pamiętać, że doświadczenie zgromadzone przez Lewandowskiego i Zielińskiego ma procentować również w tych trudniejszych spotkaniach. Kiedy stało się jasnym, że nasi zawodnicy nie rozwiną się w tej kwestii, postanowiliśmy dać Mateuszowi rozpocząć tę trudną drogę w Ekstralidze. Co więcej, w tym spotkaniu nie było już takiego obciążenia, że by musiał coś udowodnić. Myślę, że Mateusz ma świadomość, iż będzie dostawał kolejne szanse, a nie znasz dnia ani godziny, kiedy wystąpi w podstawowym składzie.
W przypadku Jacka Holdera znamy problem, a jest nim sprzęt. Nowy silnik dla niego został już zamówiony po meczu z GKM-em, termin wykonania silnika mamy na ten tydzień i mam nadzieję, że to pozwoli mu spojrzeć na wszystko z perspektywy nowej jednostki, która powina być na najwyższym poziomie.

Patryk Dudek - Toruń - Dzisiejszy tor był zupełnie inny niż tutaj w Lublinie przez cały sezon. Strasznie się otworzył po pierwszej serii. Mocno się rozsypywał, a szpryca, która szła spod kół, była strasznie ciężka. Dawno nie widziałem tutaj tak rozsypującego się toru. Pogoda zrobiła swoje. W takich warunkach ciężko tor przypilnować, dlatego to jest normalne, że on się otworzył. Kluczem był start, a tego nam na pewno dzisiaj brakowało. Ja ze swojej strony nie mogę jednak powiedzieć, że było kiepsko. Niestety pierwsze trzy biegi jechałem na motocyklu, który się przytarł. Nie jestem wróżbitą, abym mógł to przewidzieć, a to sprzęt, na którym ostatnio bardzo dobrze punktowałem. W swoim trzecim starcie jechałem za Jarkiem, a motocykl nagle stracił moc. Zjechałem i już wiem, że silnik musi iść do serwisu Po zmianie jednostki napędowej było już ok. Więc wiem o co chodzi.

Jarosław Hampel - Lublin - Potrzeba nam koncentracji, jest jeszcze kilka meczów w rundzie zasadniczej. Skupienie jest potrzebne do samego końca. Potem będą play-offy, a to kolejna strategiczna rozgrywka. Nie ma żartów, sezon trwa do października i nie ma chwili, żeby się rozluźnić, tylko cały czas ciśniemy do przodu. oddałem bieg juniorom i to był dość spontaniczny pomysł. Rozmawiałem z Mateuszem przed biegami nominowanymi i miał on pewną zagwozdkę, chciał coś sprawdzić, zmienić, więc powiedziałem mu, że jak chce jechać, to proszę bardzo

Dominik Kubera - Lublin - Mój wynik punktowo faktycznie całkiem niezły, ale zarówno ja, jak i moi koledzy musieliśmy się dzisiaj bardzo dużo namęczyć. Mieliśmy trudne zawody, przyjechał mocny rywal. Tor nie był łatwy do jazdy, musieliśmy z nim trochę powalczyć jak i z samymi ustawieniami. Nie był on twardszy niż zwykle, to raczej błędna diagnoza. Między piątkowym treningiem, a dzisiejszym spotkaniem było 15 stopni różnicy. Stąd chyba pewne komplikacje w trakcie spotkania. Bardzo ważne były pola startowe i rozegranie pierwszego łuku. Dużo lepsze były dzisiaj pola zewnętrzne, można było łagodnie najechać na łuk i szybko znaleźć się na odpowiedniej ścieżce. Ja natomiast 3 razy startowałem z pół wewnętrznych. Mając te pola w biegach bez równania bardzo trudno było dojechać do łuku i znaleźć dobry tor jazdy. Dodając do tego fakt, że bardzo ciężko było wyprzedzać, to pola zewnętrzne miały dzisiaj duży handicap. Każdy z nas musiał zastosować inne ustawienia, gdyż takiego toru w tym sezonie jeszcze nie było. Ale taki jest obecnie żużel, ważne, że daliśmy radę i dopisujemy kolejne punkty.

Na podstawie relacji
www.sportowefakty.pl
www.przeglądsportowy.pl
www.speedwayekstraliga.pl

strona główna

toruńskie turnieje turnieje światowe turnieje krajowe
zawodnicy trenerzy mechanicy działacze
klub statystyki sprzęt