Nr Start |
NAZWISKO I IMIĘ ZAWODNIKA |
B I E G I |
PKT IND |
BON |
C Z A S |
||||||||||||||
1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | |||||
klub | Goście | 3 | 4 | 7 | 8 | 12 | 13 | 15 | 18 | 19 | 22 | 23 | 25 | 27 | 31 | 35 | |||
1 | Przedpełski Paweł | 1' | 1' | 1 | 1 | 1 | 3 | 8 | 2 | 66,87 | |||||||||
2 | Dudek Patryk | 2 | 0 | d3 | 3 | 2 | 3 | 10 | 67,28 | ||||||||||
3 | Lambert Robert | 2 | 3 | 2 | 2 | 2 | 1 | 12 | 66,65 | ||||||||||
4 | Holder Jack | 1 | 1 | 1' | 0 | 0 | 1 | 4 | 1 | 66,77 | |||||||||
5 |
zastępstwo zawodnika z Rosji |
ZZ | ZZ | ZZ | ZZ | - | 66,48 | ||||||||||||
6 | Lewandowski Krzysztof | 1 | 0 | RZ | 1 | 66,65 | |||||||||||||
7R | Zieliński Denis | 0 | 0 | RZ | 0 | 66,43 | |||||||||||||
8R | Affelt Mateusz | 0 | 0 | 0 | 66,86 | ||||||||||||||
klub | Gospodarze | 3 | 8 | 11 | 16 | 18 | 23 | 27 | 30 | 35 | 38 | 43 | 47 | 51 | 53 | 55 | 66,32 | ||
9 | Hampel Jarosław | 3 | 2 | 3 | 2' | 3 | RZ | 13 | 1 | 66,25 | |||||||||
10 | Bowes Fraser | RZ | RZ | RZ | RZ | RZ | - | 66,78 | |||||||||||
11 | Drabik Maksym | 0 | 3 | 0 | 2 | 3 | 2 | 10 | 65,95 | ||||||||||
12 |
zastępstwo zawodnika z Rosji |
ZZ | ZZ | ZZ | ZZ | - | 66,30 | ||||||||||||
13 | Michelsen Mikkel | 0 | 3 | 3 | 1' | 3 | RZ | 10 | 1 | 66,64 | |||||||||
14 | Lampart Wiktor | 3 | 2' | 0 | 0 | 5 | 1 | 65,56 | |||||||||||
15R | Cierniak Mateusz | 2' | 2' | 1 | 0 | 4 | 2 | ||||||||||||
16R | Kubera Dominik | 3 | 1 | 3 | 2' | 1 | 2 | 10 | |||||||||||
Wariant Tor 2 | Sędzia |
Michał Sasień |
|||||||||||||||||
T - Taśma
DS - Def Start
P - Powtórka Biegu
SU - Spowodował U
d - Defekt
w
- Wykluczenie
SS - Świeca Start
U - Upadek
( ' ) - pkt bonusowy F - Falstart cz - limit czasu 2 min K - Kontuzja ! - Ostrzeżenie RZ - Rezerwa Zwykła RT - Rezerwa Taktyczna ZZ - Zastępstwo Zawodnika żółta kartka czerwona kartka |
|||||||||||||||||||
Goście Kask Ż / B Nr: 1-7 |
A B |
B A |
B A |
A B |
B A |
A B |
B A |
D C |
C D |
C D |
D C |
C D |
B A |
A B |
B A |
1 Wariant Toru 2 Wariant Toru |
|||
C D |
D C |
D C |
C D |
D C |
C D |
D C |
B A |
A B |
A B |
B A |
A B |
D C |
C D |
D C |
1 Wariant Toru 2 Wariant Toru |
||||
Gospodarze Kask C / N Nr: 9-15 |
B A |
C D |
A B |
D C |
C D |
D C |
A B |
A B |
D C |
B A |
C D |
D C |
C D |
B A |
A B |
1 Wariant Toru 2 Wariant Toru |
|||
D C |
A B |
C D |
B A |
A B |
B A |
C D |
C D |
B A |
D C |
A B |
B A |
A B |
D C |
C D |
1 Wariant Toru 2 Wariant Toru |
Faworytem
konfrontacji Koziołków z Aniołami, w ramach jedenastej kolejki spotkań bez
wątpienia był zdecydowany lider tabeli czyli Motor Lublin, dla którego sezon
układał się wprost idealnie. Atmosfera w drużynie po zawieszeniu Grigorija Łaguty polepszyła się, a osiągane wyniki mówiły same za siebie. Wicemistrzowie
kraju stracili w dziesięciu meczach tylko jeden punkt, remisując we Wrocławiu.
Pozostałe pojedynki wygrali, z czego połowę niezwykle przekonująco. Żaden z
ekstraligowych zespołów na swoim torze nie spisywał się tak dobrze, jak
lublinianie, którzy w pięciu występach zdobywali średnio 52,6 punktu.
Nikt zatem nie miał wątpliwości, że przed spotkaniem z Apatorem, to lublinianie
byli faworytem. Wprawdzie goście nad Bystrzycę zawitali piastując czwarte
miejsce w tabeli, to jednak mało kto sądził, że goście będą w stanie wywieźć ze
wschodniej części kraju jakieś punkty. Tym bardziej, że na początku maja Anioły
przegrały z Koziołkami u siebie 42:48. W szeregach Motoru nikt nie chciał żadnych
niespodzianek, dlatego postawiono na najmocniejsze armaty i sprawdzony układ
par. Niewątpliwie liderem Motoru był Mikkel Michelsen. Duńczyk posiadał
czwartą średnią biegopunktową w lidze na poziomie 2,396, przy czym
dwudziestoośmiolatek na swoim torze czuł się jak "ryba w wodzie", notując
jeszcze wyższą średnią bo 2,522. Sztab szkoleniowy liczył też na Dominika Kuberę i świetnie
dysponowanego w ostatnich meczach Jarosława Hampela, który trzy ostatnie starcia
na swoim torze kończył z dwucyfrową zdobyczą punktową.
Apator z kolei do Lublina jechał po dwóch zwycięstwach przed własną
publicznością, co wywindowało go w górną część tabeli i pozwoliło odetchnąć w
walce o udział w rundzie play-off. Mimo tego drużyna borykała się z problemami,
bo znacznie poniżej możliwości i tego, co było w sezonie 2021, jeździli Paweł
Przedpełski i Jack Holder, którzy odpowiednio legitymowali się średnimi
biegowymi 1,617 i 1,596, a to dawało im dopiero 26 i 27 miejsce na liście klasyfikowanych
zawodników ekstraligi. Chimeryczna forma obu jeźdźców była tym bardziej
problematyczna dla drużyny, bo torunianie jechali z zastępstwem zawodnika i
niemal w każdym meczu Polak i Australijczyk startowali po sześć razy. Anioły
miały jednak też swoje atuty. Dyspozycja Patryka Dudka i Roberta Lamberta była
znakomita, ale dwóch zawodników niewiele mogło zdziałać nie tylko w
Lublinie, ale też w ogóle w całym sezonie. Niewielkim smaczkiem całej batalii
był powrót na dobrze znany sobie teren wspomnianego Lamberta. Brytyjski zawodnik
w latach 2017-2019 startował w Motorze, walnie przyczyniając się do dwóch
awansów rok po roku. Niestety swojego pierwszego sezonu na ekstraligowych torach
Brytyjczyk nie mógł zaliczyć do udanych. Na tor wyjechał wówczas 44 razy,
osiągając średnią na poziomie zaledwie 1,227. W roku 2022 Lambert wracał
jednak na swój stary owal jako bardziej doświadczony jeździec i w znakomitej
formie. Lider Apatora w ostatnich 14 meczach w Ekstralidze nie zszedł ani razu
poniżej 10 punktów w meczu i ze średnią 2,213 posiadał dziewiątą średnią biegopunktową wśród zawodników najlepszej żużlowej ligi świata.
Niestety spotkanie na stadionie przy Alejach Zygmuntowskich obnażyło
wszystkie bolączki Aniołów. Motor był bezlitosny dla rywala, a Apator momentami
wręcz bezradny. Pierwszy wyścig spotkania zaczął się od małego falstartu,
czyli awarii taśmy startowej, która nie podniosła się równo z obu stron.
Najkorzystniej ruszyli do przodu Paweł Przedpełski i Jarosław Hampel, z pól
wewnętrznych, jednak procedura startu została przerwana. W drugim podejściu
Hampel powtórzył ten wyczyn, a za nim uplasował się duet z Torunia, a Maksym Drabik
podążał na końcu stawki. Do ostatnich chwil Robert Lambert na drugiej
pozycji ścigał Hampela, jednak bezskutecznie i obie drużyny zgarnęły po trzy
punkty. Drugi wyścig potwierdził, że lubelscy juniorzy
należeli do krajowej czołówki, bo Wiktor Lampart i Mateusz Cierniak, popędzili do przodu, zostawiając w tyle
bezradnych toruńskich młodzieżowców. 5:1 dla Lublina i czteropunktowe
prowadzenie w meczu.
W pierwszej serii lublinianie startowali zdecydowanie lepiej i potwierdził to
Drabik w w wyścigu trzecim, ale Anioły obroniły trzy punkty, bo zero punktów przywiózł Michelsen. Chwilę później
atomowym startem z czwartego popisał się Dominik Kubera, a zaraz potem dołączył do
niego Lampart. Holder i Lewandowski przyjechali do mety z dużą stratą do
gospodarzy, którzy w tym momencie w meczu uzyskali ośmiopunktową przewagę.
Wyścig piąty mógł wlać nieco nadziei w serca toruńskich kibiców. Dobry start
należał tym razem do Lamberta. Przyłączył się do niego Holder, a ponieważ na drugim
okrążeniu z biegu wycofał się Maksym Drabik, sytuację wykorzystał Hampel,
który przedarł się na drugie miejsce i Jack Holder musiał zadowolić się trzecią
pozycją, ale torunianie wygrali pierwszy wyścig w
stosunku 4:2, a brytyjczyk został pierwszym reprezentantem przyjezdnych, który
wygrał wyścig indywidualnie. To co torunianie zyskali, stracili w gonitwie szóstej,
bo gospodarze ponownie wystrzelili do przodu i rywale tyle ich widzieli. Zawiódł
nawet bohater poprzedniej kolejki Patryk Dudek, który przyjechał na ostatniej pozycji. Lublinianie mieli dziesięć punktów przewagi
(23:13) i na zakończenie drugiej serii powiększyli ją o kolejne dwa oczka. W
ekipie Aniołów, jedynie Lambert był w stanie nawiązać walkę z
gospodarzami, ale nie był w stanie wygrywać biegów.
Dwunastopunktowa przewaga utrzymała się także po gonitwie ósmej, kiedy Mikkel
Michelsen wytrzymał napór wspomnianego Roberta Lamberta i obronił pierwszą pozycję. Druga
para, Holder i Lampart, przyjechała bez walki w dużej odległości. Lublinianie
bawili się z torunianami w najlepsze i w dziewiątej odsłonie Kubera z Hampelem znów posłali przeciwników
na deski,
a pokonanymi tym razem byli Przedpełski i Dudek, któremu zdefektował motocykl.
Jak widać od początku meczu gospodarze mieli znaczną przewagę nad gośćmi, ale
trener Robert
Sawina i dyrektor Krzysztof Gałańdziuk nie decydowali się jednak na rezerwy, aż
do biegu nr 10. Wówczas z rezerwy taktycznej pojechał Mateusz Affelt. Dla
utalentowanego szesnastolatka był to debiut w Ekstralidze, a rywalami byli
Mikkel Michelsen i Maksym Drabik. Już w trakcie meczu w mediach społecznościowych można było przeczytać opinie, że Sawina mógł podjąć taką
decyzję w domowym spotkaniu z GKM-em, gdzie młodzieżowiec miałby większe szanse
na punkty, ale sztab szkoleniowy próbował mentalnie budować pozycję podstawowych
juniorów. Bieg ten wygrał Patryk Dudek, który został drugim po Robercie
Lambercie zawodnikiem w żółtym lub białym kasku, który wygrał wyścig
indywidualnie. Niestety debiutant, który zastąpił Krzysztofa Lewandowskiego
oglądał plecy bardziej doświadczonych kolegów, ale pozostawił po sobie dobre
wrażenie.
Trzy kolejne wyścigi, ostatnie przed nominowanymi, nie przyniosły przełamania
dla gości. 5:1, 4:2, 4:2 - tak wyglądały rezultaty lublinian w wyścigach 11, 12
i 13.
Jedynie Dudek i Lambert zdołali ograć rywala, co skończyło się dla nich zdobyciem drugich
pozycji w swoich wyścigach. Na torze pojawił się też po raz drugi Mateusz Affelt pojawił
i po
raz drugi musiał uznać wyższość bardziej doświadczonych zawodników. Przed
wyścigami nominowanymi wszystko było jasne bo mający na koncie
51 punktów Lublin zainkasował komplet punktów. Nic więc dziwnego, że w biegach nominowanych w boksach pozostali Hampel czy Michelsen, a szansę
dodatkowego startu otrzymała młodzież i dwa ostatnie wyścigi, torunianie wygrali
w stosunku 4:2, czym zmniejszyli finalną stratę po 15 biegu do 20 punktów, a niektórzy jeźdźcy zatarli złe wrażenie
jakie mogło pozostać w ich statystykach po tym meczu.
Podsumowując. Koziołki zapisały na swoim kocie kolejną wygraną i pewnie zmierzały po pierwsze miejsce po rundzie zasadniczej. Lublinianie ani na moment nie stracili kontroli nad przebiegiem spotkania i już po pierwszej serii startów jasne było, że Apator polegnie z kretesem. Gospodarze wygrali indywidualnie aż 11 biegów i pokazali dlaczego są zdecydowanym liderem tabeli. Zupełnie odwrotnie spisał się zespół Roberta Sawiny, który ponownie na wyjeździe zmagał się ze starymi i znanymi problemami, ale tym razem nawet dotychczasowa dwójka liderów pojechała poniżej oczekiwań. W poprzednich meczach wyjazdowych Robert Lambert i Patryk Dudek trzymali toruński zespół w zasięgu rywali, ale w Lublinie ta dwójka zdołała wygrać tylko po dwa biegi. Podobnie jak w poprzednich meczach słabo spisywali się Jack Holder i Paweł Przedpełski. Do biegów nominowanych przy nazwiskach tej dwójki znaleźć można było tylko jedynki lub zera, ale kapitan Apatora przełamał się w 14 gonitwie i wygrał wyścig. Jedynym plusem meczu w Lublinie był debiut Mateusza Affelta w Ekstralidze. Młody zawodnik punktów nie zdobył, ale mimo młodego wieku nie odstawał swoją jazdą od swoich nieco starszych kolegów i wlał nadzieję na punkty zdobywane przez toruńską formację młodzieżową.
Po zawodach powiedzieli:
Krzysztof Gałańdziuk - dyrektor sportowy z Torunia - Wystarczy spojrzeć w
program, nie muszę wymieniać z nazwiska. Zajrzyjmy w program i wiemy, ale
spójrzmy też na jeden pozytyw, na który być może nie wszyscy zwrócą uwagę.
Robert jak i Patryk po zmianie motocykla prezentują dobrą, stabilną formę. Ja
nie mówię, że to był jakiś wybitny punktowo mecz w wykonaniu tych dwóch
chłopaków. Jeżeli Jack nich doskoczy, a wierzymy, że za chwile tak będzie, do
tego Paweł ze swoimi 10-12 punktami, możemy być ostrożnymi optymistami, jeżeli
chodzi o najbliższą przyszłość. Na tę chwilę najbardziej skupiamy się na tym by
pomóc Australijczykowi i wiemy, gdzie leży problem w jego przypadku. Praktycznie
od początku sezonu zmaga się z problemami sprzętowymi. Jack ma zamówiony nowy
sprzęt i czeka, aż do niego dotrze. Mamy opracowany plan treningów i wdrożymy
go, jak tylko silniki trafią do zawodnika. Mamy nadzieję, że mając trzech
dobrych zawodników i Pawła, który też potrafi jechać, będziemy mogli z
optymizmem patrzeć na play-offy. Ciągle powtarzam, że w tej drużynie jest
potencjał. Na wyjeździe czy u nas, możemy wygrać praktycznie z każdym. Gdyby
Jack Holder zrobił 12 a nie 4 punkty, Paweł Przedpełski dorzucił ze dwa punkty
więcej to proszę policzyć, jesteśmy blisko remisu. Potencjał cały czas jest, a
to kwestia tego, żeby to zafunkcjonowało.
Ostatnio w mediach pojawiły się informacje na temat Emila Sajfutdinowa, choć ten
nie udziela żadnych komentarzy, dlatego ja też za wiele nie powiem, bo choć coś
tam wiem, to nie wszystko mogę powiedzieć dla dobra naszego zawodnika. Wiem, że
pewne działania są przez Emila prowadzone. Rozmawiam z nim bardzo często.
Jesteśmy w stałym kontakcie. Trzymam kciuki, żeby Emil wrócił. Czy w tym
sezonie? Daj Boże. Jesteśmy w podobnej sytuacji jak Wrocław. Posiadanie Emila w
składzie zdecydowanie zrobiłoby różnicę i odmieniłoby wszystko, zwłaszcza w
meczach które przegraliśmy, bo Emil nie jest zawodnikiem drugiej linii. To jest
absolutny lider i taki z pewnością by był. Przy obecnej formie Patryka i
Roberta, to nawet moglibyśmy sobie pozwolić na nieco słabsze występy Pawła i
Jacka, bo Emil z pewnością by to zrekompensował.
Robert Sawina
- trener z Torunia - Budowaliśmy naszych podstawowych juniorów,
którzy spisali się dobrze nie tylko w meczu z GKM-em, ale też dobrze wyglądali w
Ekstralidze U-24 i w DMPJ. Trzeba pamiętać, że doświadczenie zgromadzone przez
Lewandowskiego i Zielińskiego ma procentować również w tych trudniejszych
spotkaniach. Kiedy stało się jasnym, że nasi zawodnicy nie rozwiną się w tej
kwestii, postanowiliśmy dać Mateuszowi rozpocząć tę trudną drogę w Ekstralidze.
Co więcej, w tym spotkaniu nie było już takiego obciążenia, że by musiał coś
udowodnić. Myślę, że Mateusz ma świadomość, iż będzie dostawał kolejne szanse, a
nie znasz dnia ani godziny, kiedy wystąpi w podstawowym składzie.
W przypadku Jacka Holdera znamy problem, a jest nim sprzęt. Nowy silnik dla
niego został już zamówiony po meczu z GKM-em, termin wykonania silnika mamy na
ten tydzień i mam nadzieję, że to pozwoli mu spojrzeć na wszystko z perspektywy
nowej jednostki, która powina być na najwyższym poziomie.
Patryk Dudek - Toruń - Dzisiejszy tor był zupełnie inny niż tutaj w Lublinie przez cały sezon. Strasznie się otworzył po pierwszej serii. Mocno się rozsypywał, a szpryca, która szła spod kół, była strasznie ciężka. Dawno nie widziałem tutaj tak rozsypującego się toru. Pogoda zrobiła swoje. W takich warunkach ciężko tor przypilnować, dlatego to jest normalne, że on się otworzył. Kluczem był start, a tego nam na pewno dzisiaj brakowało. Ja ze swojej strony nie mogę jednak powiedzieć, że było kiepsko. Niestety pierwsze trzy biegi jechałem na motocyklu, który się przytarł. Nie jestem wróżbitą, abym mógł to przewidzieć, a to sprzęt, na którym ostatnio bardzo dobrze punktowałem. W swoim trzecim starcie jechałem za Jarkiem, a motocykl nagle stracił moc. Zjechałem i już wiem, że silnik musi iść do serwisu Po zmianie jednostki napędowej było już ok. Więc wiem o co chodzi.
Jarosław Hampel - Lublin - Potrzeba nam koncentracji, jest jeszcze kilka meczów w rundzie zasadniczej. Skupienie jest potrzebne do samego końca. Potem będą play-offy, a to kolejna strategiczna rozgrywka. Nie ma żartów, sezon trwa do października i nie ma chwili, żeby się rozluźnić, tylko cały czas ciśniemy do przodu. oddałem bieg juniorom i to był dość spontaniczny pomysł. Rozmawiałem z Mateuszem przed biegami nominowanymi i miał on pewną zagwozdkę, chciał coś sprawdzić, zmienić, więc powiedziałem mu, że jak chce jechać, to proszę bardzo
Dominik Kubera - Lublin - Mój wynik punktowo faktycznie całkiem niezły, ale zarówno ja, jak i moi koledzy musieliśmy się dzisiaj bardzo dużo namęczyć. Mieliśmy trudne zawody, przyjechał mocny rywal. Tor nie był łatwy do jazdy, musieliśmy z nim trochę powalczyć jak i z samymi ustawieniami. Nie był on twardszy niż zwykle, to raczej błędna diagnoza. Między piątkowym treningiem, a dzisiejszym spotkaniem było 15 stopni różnicy. Stąd chyba pewne komplikacje w trakcie spotkania. Bardzo ważne były pola startowe i rozegranie pierwszego łuku. Dużo lepsze były dzisiaj pola zewnętrzne, można było łagodnie najechać na łuk i szybko znaleźć się na odpowiedniej ścieżce. Ja natomiast 3 razy startowałem z pół wewnętrznych. Mając te pola w biegach bez równania bardzo trudno było dojechać do łuku i znaleźć dobry tor jazdy. Dodając do tego fakt, że bardzo ciężko było wyprzedzać, to pola zewnętrzne miały dzisiaj duży handicap. Każdy z nas musiał zastosować inne ustawienia, gdyż takiego toru w tym sezonie jeszcze nie było. Ale taki jest obecnie żużel, ważne, że daliśmy radę i dopisujemy kolejne punkty.
Na podstawie relacji
www.sportowefakty.pl
www.przeglądsportowy.pl
www.speedwayekstraliga.pl