-
od 40 lat związany z motoryzacją,
- przez 15 lat pełnił funkcję żużlowego arbitra,
- 29 marca 1987 roku otrzymał medal za zasługi dla Automobilklubu
toruńskiego,
- 7 października 1989 wyróżniony złotą odznaką honorowego członka PZM nr
legitymacji 3301.
Do żużla trafił w latach siedemdziesiątych. Działał wówczas w toruńskim
Automobilklubie, a jednocześnie pracował jako instruktor nauki jazdy. W
związku z tym na początku lat siedemdziesiątych był współorganizatorem lub
organizatorem wielu rajdów, wyścigów. Sędziował, np. Rajd w klasie Ester,
w którym ścigał się syn znanego polityka - Andrzej Jaroszewicz.
Najciekawszym jednak rajdem, jaki przyszło mi organizować był Rajd
Toruński, którego organizację przejął po
Jerzym Wierzchowskim.
W żużlu swoją przygodę rozpoczął nieco później. Najpierw jako wirażowy,
później chronometrażysta itd. Zaczynał więc od najprostszych funkcji, dzięki
czemu znał "robotę", każdej osoby obsługującej zawody żużlowe, co znacznie
ułatwiało mu sędziowanie.
Sędziowskie szlify zdobywał pod nie byle jakim okiem, bo u samego
Romana Cheładze, który w jego opinii i nie tylko, był wówczas jednym
z największych arbitrów. Terminował na stażu przez trzy lata (1979-1981), by
25 czerwca 1983 roku w Grudziądzu zdać sędziowski egzamin pod okiem
Aleksandra Chmielewskiego, który był jego żużlowym promotorem. W swojej
karierze nie miał jednak werdyktów tak zdecydowanych i wspominanych po
latach jak jego mentor, ale doskonale pamięta jak mawiał "Romek zawsze mi
powtarzał: "nie interesuje Cię, gdzie sędziujesz, nie interesuje Cię jakie
nazwiska jadą, nie interesuje Cię czy pod taśmą stoi mistrz świata, widzisz
tylko kolory kasków." I tą maksymą starałam się kierować podczas każdych
sędziowanych przeze mnie zawodów". I dowód tego dał choćby podczas meczu
w Gdańsku, który jeździł w lidze z Rzeszowem. Wykluczył wówczas w jednym
biegu dwóch gdańskich zawodników. Gospodarze wygrali to spotkanie, ale po
meczu kibice nie szczędzili mu "pozdrowień" i mimo, że nie oczekiwał pomocy
przydzielono mu dwóch rosłych ochroniarzy. Jednak nawet dziś Pan Wiesław
jest przekonany, co do słuszności tych wykluczeń. Nigdy nie kierował się
presją tłumu i choć okrzyki kibiców są czasem przykre, bo jak twierdzi Pan
Wiesław "kibic widzi to, co chce widzieć i czasem widzi pewne sytuacje
inaczej, zależnie od tego, jakiemu klubowi kibicuje. Sędzia jednak nie ugina
się pod presją tłumu i widzi tylko zdarzenia na torze i kolory kasków".
Swoja sędziowska karierę zakończył w 1998 roku, po piętnastu latach stania
za sędziowskim pulpitem. Schodząc z wieżyczki miał zaliczone na swoim
koncie ponad 100 imprez, do których wyznaczył go Zarząd Główny PZM.
Do ciekawszych imprez gdzie wystąpił w roli sędziego należy zaliczyć
Srebrną Ostrogę IKP rozegrana w dniu 12 października 1985. Był to
pierwszy turniej w Polsce, w którym na torze pojawiło się sześciu zawodników
pod taśmą. Pan Wiesław tak wspomina ten turniej: "sędziowałem te
zawody przez przypadek. Pierwotnie turniej miał sędziować kolega z Gorzowa.
Proszę wybaczyć, ale nie pamiętam nazwiska. Miał na imię Staszek. Niestety,
pod Poznaniem miał wypadek i w trybie awaryjnym ściągnął mnie na te zawody
Benek Rogalski. W
dobie, gdy nie było jeszcze telefonów komórkowych nie było to łatwym
zadaniem. Benek stanął jednak na wysokości zadania. On zawsze wiedział,
gdzie nas znaleźć. Dzięki temu zbiegowi okoliczności dziś mogę szczycić się,
że byłem pierwszym arbitrem, który sędziował pierwsze w Polsce zawody z
udziałem sześciu zawodników w biegu."
Warto również wspomnieć, że Wiesław Rożek jest spokrewniony ze
Zbigniewem Raniszewskim. Żona popularnego "Ranichy" jest córką
siostry mamy Pana Wiesława. Choć toruński arbiter nie pamięta krewniaka z
toru, to oglądał ostatni ślizg na wiedeńskim torze i otwarcie mówi, że
zawody do których doszło to po prostu skandal i jako sędzia z całą
pewnością, nie pozwoliłbym, aby zawodnicy ścigali się na torze bez bandy.
Dzisiejszy żużel Pan Wiesław widzi nieco inaczej i w swych opowieściach
puentuje "Nie da się ukryć, że technika wchodzi również do żużla i
rzeczywiście, znacznie łatwiej jest obecnie podjąć słuszną decyzję. Sięgając
pamięcią wstecz przypominam sobie takie zdarzenie, bodajże z końcówki roku
1995, gdy Rzeszów rywalizował z Gorzowem. Wykluczyłem wówczas jednego z
zawodników. Na stadionie była telewizja i zaproszono mnie do obejrzenia
powtórek. Oczywiście skorzystałem z tego przywileju. Wówczas uzmysłowiłem
sobie, że kamera pokazuje czasem coś innego niż widać z wieżyczki, gdzie
stoi sędzia. Mimo tego pozostałem wówczas przy swoim pierwotnym werdykcie.
Dziś, gdy oglądam zawody w telewizji wcielam się czasem w rolę sędziego, ale
proszę mi wierzyć, nie jest to łatwe, bo kamera nie pokazuje tego co widzi
sędzia".
Nie żałuje czasu spędzonego za pulpitem w ciągłych rozjazdach, bo jak
twierdzi poznał wielu interesujących ludzi, zobaczył wiele ciekawych miejsc,
o których inni słyszeli tylko z opowieści. Jednak po latach stwierdza, że za
"jego czasów" żużel był inny. Dzisiaj sport to przede wszystkim biznes:
"w tamtych czasach byliśmy jak rodzina. Razem chodziliśmy na zawody, razem
na piwo, razem przeżywaliśmy chwile smutku i radości. Przypomina mi się
teraz takie zdarzenie. Romek Cheładze kierowca karetki pogotowia przyjechał
do klubu rano, cały dzień majstrował coś przy swoim FIS-ie. Na dwie godziny
przed meczem wsiadał na tego FIS-a i przez całe miasto jechał na stadion.
Nie muszę dodawać, że motocykl żużlowy nie jest pojazdem dopuszczonym do
ruchu ulicznego. No, ale to była właśnie ta fantazja Romka. Warto było być w
wirze tych wydarzeń."
Po zakończeniu kariery sędziego wyjechał do Chicago, gdzie spędziłem
kilka lat. Wrócił jednak do kraju i wiele radości sprawia mu opieka nad
wnusią Sandrą. Uwielbia też jeździć rowerem. Jego poranna trasa liczy 24 km
i stara się ją pokonać każdego dnia.
Pan Wiesław zmarł 5 lutego 2016 roku i został pochowany na toruńskim cmentarzu komunalnym przy ul. Grudziądzkiej.
Mecze ligowe odgwizdane przez Wiesława Rożka
Liga | Runda | Data | Mecz |
I | 11 | 29-07-1984 | Wybrzeże Gdańsk - Stal Rzeszów |
II | 10 | 05-08-1984 | Śląsk Świętochłowice - Włókniarz Częstochowa |
I | 1 | 16-04-1985 | Wybrzeże Gdańsk - Stal Gorzów |
I | 4 | 26-05-1985 | Unia Leszno - Wybrzeże Gdańsk |
I | 11 | 04-08-1985 | Wybrzeże Gdańsk - Śląsk Świętochłowice |
II | 12 | 08-09-1985 | Motor Lublin - Włókniarz Częstochowa |
II | 14 | 06-10-1985 | Start Gniezno - Unia Tarnów |
I | 1 | 31-03-1986 | Falubaz Zielona Góra - Kolejarz Opole |
II | 4 | 01-05-1986 | Włókniarz Częstochowa - GKM Grudziądz |
I | 8 | 26-06-1986 | Falubaz Zielona Góra - Unia Tarnów |
II | 7 | 28-06-1986 | Włókniarz Częstochowa - Śląsk Świętochłowice |
II | 9 | 27-07-1986 | Motor Lublin - Śląsk Świętochłowice |
I | 14 | 17-08-1986 | Stal Rzeszów - Stal Gorzów |
I | 15 | 24-08-1986 | ROW Rybnik - Falubaz Zielona Góra |
II | 1 | 02-04-1995 | J.A.G. Łódź - RKM Rybnik |
I | 2 | 09-04-1995 | Wybrzeże Gdańsk - Stal Gorzów |
II | 3 | 17-04-1995 | Unia Leszno - CemWap Opole |
II | 4 | 30-04-1995 | Unia Leszno - J.A.G. Łódź |
II | 11 | 02-07-1995 | ZKŻ Zielona Góra - Unia Leszno |
I | 13 | 23-07-1995 | Stal Rzeszów - Stal Gorzów |
Zdjęcia w galerii chronione są prawem
autorskim
i używanie zdjęć poza tą witryną
wymaga zgody właściciela zdjęć Wiesława Rożka oraz autora poniższych fotografii
29.08.1976 DMP Gdańsk - Toruń |
22.07.1976 prezentacja przed finałem IMP Gorzów |
19.10.1976 prezentacja przed meczem Polska-Szwecja |
17.06.1976 prezentacja przed ćwierćfinałem IMP w Toruniu kierownik M.Mikołajewicz 1. B.Nowak 2. K.Kwiatkowski 3. R.Janczuro 4. K.Pakulski 5. H.Żyto 6. J.Zabik 7. M.Więckowski 8. J.Kowalski 9.Z.Dobrucki |
|
|||
|
|||
Jerzy Kniaź |
Podziękowania dla Wisława Rożka,
za to że znalazł czas aby podzielić się swoimi wspomnieniami
z wortalem www.speedway.hg.pl