KURZAWSKI Mateusz
prezes


Urodzony w 1974 roku

Z końcem sezonu AD 2012 przed meczami o trzecie miejsce w których Unibax rywalizował z Falubazem Zielona Góra Rada Nadzorcza wybrała nowego prezesa. Poprzedni sternik Aniołów - Wojciech Stępniewski zrezygnował z funkcji 28 sierpnia, deklarując pozostanie w klubie do końca sezonu. Stępniewski zrzekł się swojej funkcji ponieważ mierzył w fotel prezesa spółki zarządzającej ekstraligą. Rada Nadzorcza Unibaxu poszukiwała kandydatów na prezesa w konkursie, ale bez skutku. Do klubu wpłynęło dziesięć ofert, jednak żadna z nich nie urzekła nadzorujących decydentów. W tej sytuacji 2 października wybór padł na Kurzawskiego. Wcześniej nie był na giełdzie nazwisk wymieniany jako potencjalny szef toruńskiego klubu, a w żużlu był postacią nieznaną - do tego stopnia, że w większości mediów nie miały nawet jego zdjęć podczas pierwszych doniesień prasowych.

Mateusz Kurzawski ukończył gospodarkę przestrzenną na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu oraz public relations w Wyższej Szkole Bankowej. Przed powołaniem na żużlowy fotel prezesa Unibaxu od 2009 roku był dyrektorem ds. rozwoju Boryszew S.A. - firmie należącej do Romana Karkosika, właściciela Unibaksu. Wcześniej pracował w magistracie - jako szef Biura Obsługi Inwestora. Startował również w wyborach do rady miasta - z list "Czasu gospodarzy", ugrupowania prezydenta Torunia Michała Zaleskiego, jednak radnym nie został, ale z prezydentem Torunia miał okazję współpracować jako jego pełnomocnik ds. budowy pomnika Jana Pawła II.

Nowy prezes tak komentował swoja nominację - Przede mną stoją nowe wyzwania. Należy go poznać od środka, żeby dobrze go zdiagnozować Po diagnozie należy określić co możemy zrobić w klubie, żeby było jeszcze lepiej. Zdaję sobie, że klub prowadzony przez Wojtka Stępniewskiego był klubem stabilnym. Uważam, że klub za mojej prezesury dalej będzie tak dobrze prowadzony. Oczywiście przyszłość to pokaże. Praca wymaga poświęceń, ale wszyscy się na to godzimy. Mam nadzieję, że uda mi się sprostać wyzwaniu. Zaczynam pracę natychmiast. 

Powołanie nowego sternika w świadomości kibiców i zawodników rodziło pytania:
   
Czy nowy prezes okaże się równie "sprawnym księgowym" trzymającym w ryzach budżet klubu jak jego poprzednik
    Czy nowy prezes będzie potrafił zbudować PR Unibaxu na wyższym poziomie niż jego poprzednik
    Czy nowy prezes zatrzyma na trybunach dotychczasowych kibiców i przyciągnie nowych

Jednak pierwszym zadaniem Kurzawskiego miało być zamknięcie sezonu 2012 i przygotowanie klubu do procedury licencyjnej.
Drugim - znacznie poważniejszym - miało być zbudowanie budżetu na kolejny sezon.
Oba te założenia udało się zrealizować, jednak Kurzawski w pierwszym roku swojej pracy na rzecz żużla, okazał się prezesem, którego nie akceptują tłumy. Pan Mateusz wydawał się być jednak niewzruszony tymi opiniami i na przekór wielu prowadził własną politykę w klubie. Wielu stawiało siebie jednak pytanie na ile w swoich decyzjach uzależniony jest od rady nadzorczej klubu, a na ile są to jego własne decyzje. Do pracy prezesa można było mieć wiele zastrzeżeń, jednak należy mu oddać, to że w drugiej części sezonu AD 2013, udało mu się zapełnić MotoArenę niemal w komplecie na każdym meczu. Pewnie spory wpływ na to miała decyzja o wpuszczaniu młodzieży za symboliczne złotówki, ale pewnym jest, że ta decyzja to inwestycja w przyszłość zarówno na trybunach, jak i być może w żużlową szkółkę, do której z trybun trafią młodzi riderzy.

Z czasem jednak niechęć do prezesa wśród kibiców, a z czasem i wśród zawodników rosła z każdym dniem, apogeum miało miejsce wraz z końcem sezony 2013 i "finałowym walkowerem". Kurzawski nie wytrzymał tego ciśnienia i po trzech kolejkach w dniu 6 maja 2014 roku zrezygnował z pełnienia funkcji Prezesa Zarządu KST Unibax. Jego obowiązki przejął wiceprezes - Tomasz Kaczyński.
Oceniając z perspektywy czasu prezesurę Kurzawskiego, niestety nie można ocenić jej pozytywnie. Kurzawski zapisał się w toruńskiej historii jako osoba niezbyt konkretna, bez pomysłu na klub, ale przede wszystkim głucha na zdanie i słowa kibiców. To m.in. za jego sprawą z toruńskiej MotoAreny zniknął sektor dopingujący, który nie potrafił dojść do porozumienia z władzami klubu i nawiązać szerszej współpracy z uwagi na arogancję i niechęć prezesa do osób o odmiennym zdaniu niż on sam. A przecież żużel jest dla ludzi, a nie tylko dla działaczy i sponsorów o których Kurzawski mając za finansowego mecenasa Romana Karkosika nie musiał nawet zabiegać.

Po rozbracie z żużlem znalazł miejsce w jeden ze spółek w strukturach miejskich Torunia.

strona główna

toruńskie turnieje turnieje światowe turnieje krajowe
zawodnicy trenerzy mechanicy działacze
klub statystyki sprzęt