1961-07-09
MKŻ Toruń -
Unia Tarnów 49 : 29
Nr Start |
NAZWISKO I IMIĘ ZAWODNIKA |
B I E G I |
PKT IND |
C Z A S |
||||||||||||
1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | ||||
KLUB |
Goście |
3 | 4 | 7 | 11 | 14 | 16 | 18 | 21 | 23 | 25 | 27 | 28 | 29 | ||
1 | Ciepiela Adam | 3 | 3 | 2 | d | 1 | 9 | - | ||||||||
2 | Depta Władysław | d | 1 | u | 2 | d | 3 | - | ||||||||
3 | Tomczyszyn Albin | 1 | 2 | 1' | 0 | 4+1 | - | |||||||||
4 | Curyło Marian | d | 1 | 2 | d | 3 | - | |||||||||
5 | Kamiński Władysław | 3 | 2 | 2 | 2 | 9 | - | |||||||||
6 | Bogdanowicz Benedykt | u | 0 | 0 | - | 0 | - | |||||||||
7R | Śledź Józef | 1 | 1 | - | ||||||||||||
8R | - | - | ||||||||||||||
KLUB |
Gospodarze |
3 | 8 | 11 | 13 | 16 | 20 | 24 | 27 | 31 | 35 | 39 | 44 | 49 | - | |
9 | Cheładze Roman | 2 | 3 | 0 | 3 | 8 | - | |||||||||
10 | Kowalski Bogdan | 1 | 1 | 3 | 1 | 6 | - | |||||||||
11 | Stachowiak Ryszard | 3 | 2 | 3 | 3 | 3 | 14 | - | ||||||||
12 | Jaworski Tadeusz | 2' | 0 | 1 | 2' | 5+2 | - | |||||||||
13 | Rose Marian | 1 | d | 3 | 3 | 2' | 9+1 | |||||||||
14 | Sargun Bogdan | 2 | 3 | 1 | 1 | 7 | ||||||||||
15R | - | - | ||||||||||||||
16R | - | - | ||||||||||||||
Sędzia: ??? |
||||||||||||||||
T - Taśma
K - Kontuzja
DS - Def Start
D - Defekt
U - Upadek
W - Wykluczenie
SU-Spowodował U
SS - Świeca Start
|
Po dwutygodniowej przerwie wznowiono
rozgrywki żuzlowe. W Toruniu doszło do ciekawego pojedynku pomiędzy czołową
drużyną II ligi Unią Tarnów, a MIKŻ Toruń. W mieście Kopernika kibice z
zaciekawienie oczekiwali na pojedynki dwójki współzawodniczących ze sobą
miejscowych zawodników Rosego i Stachowiaka. Jednak niedzielny przeciwnik
wymagał współpracy obu żużlowców, bowiem posiadał w swym składzie szóstkę
wyrównanych jeźdźców.
Ostatecznie pozycja żużlowców MKŻ w ligowej tabeli, po wysokim zwycięstwie
49:29 nad Unią uległa poprawie i gdyby zespół walczył w kolejnych
spotkaniach tak ambitnie jak z tarnowianami, to zakończyłby rozgrywki na wysokim
miejscu w ostatecznym ligowym podsumowaniu. Mimo wysokiej wygranej spotkanie
było interesujące i bardzo zacięte. Rozpoczęło się od biegowego remisu, a w
kolejnych biegach torunianie musieli walczyć o każdy punkt, bowiem w aspekcie
startów goście górowali nad miejscowymi. Cała toruńska drużyna zasłużyła na duże
brawa, bowiem każdy z zawodników dał z siebie dosłownie wszystko i pokazał
maksimum ambicji i umiejętności. Zachwycił zwłaszcza Stachowiak, który już
wcześniej sygnalizował wysoką formę, a dodatkowego smaczku dodawała
wewnątrzklubowa rywalizacja tego zawodnika z Marianem Rose, którą
exbydgoszczanin wygrał. Jednak na usprawiedliwienie Rosego trzeba wspomnieć o
jego dwóch defektach. Nie sposób pominąć w tym miejscu rezerwowego
Wierzchowskiego, który kilka dni wcześniej społecznie wałczył się w
działalność sekcji żużlowej i swym doświadczeniem, dobrym rozeznaniem techniki
jazdy, był nieocenioną pomocą dla klubowych kolegów, a dodatkowo podczas
niedyspozycji kompanów potrafił wsiąść na motocykl i zdobyć kilka cennych
punktów.