1959-05-10
LPŻ Toruń - Polonia Piła 30 : 48

Torunianie przyjmując pilską Polonię mieli rywalizować z ówczesnym, aktualnym przodownikiem ligowej tabeli. Goście kilka dni wcześniej rozgromili LPŻ Zielona Góra i w oczach fachowców uchodzili za faworyta potyczki w mieście Kopernika.
Goście stawili się na torze w swoim najsilniejszym składzie z Woźniakiem i Rutkowskim na czele.
Niestety toruński LPŻ doznał w swoim trzecim ligowym pojedynku, trzeciej z rzędu porażki. Na taki stan rzeczy złożyło wiele czynników, na podstawie których można było wywnioskować, że dwóch zawodników meczu nie wygra. Na usprawiedliwienie gospodarzy można jedynie powiedzieć to, że brak im było ligowej rutyny i to że na początku walczyli z najsilniejszymi trzecioligowymi zespołami.
Niestety LPŻ nie miał wyrównanego zespołu i co najmniej czterech pewnych zawodników, którzy regularnie wygrywaliby wyścigi.
taki stan rzeczy złożył się na wysoką i w pełni zasłużoną wygraną Poloni 30 : 48, ale spotkanie było dobrą propagandą żużla. Toruńczycy mimo nikłego doświadczenia, często ulegali emocjom, co gwarantowało na torze walkę do samego końca.
Klasą dla siebie był w brawach pilskich - Rutkowski, który od dwóch lat nie przegrał ani jednego pojedynku w trzeciej lidze, a pokonał go dopiero w Toruniu maleńki wzrostem i wieli sercem Rose, zwyciężając po niezwykle zaciętej walce w trzynastym biegu dnia.