Pomimo niesnasek w roku 1931 raz jeszcze przed wojną zawarczały motocykle przy Szosie Chełmińskiej. Stało się to 18 października 1936 roku, dzięki staraniom nowego zarządu KMT z prezesem Żurawskim na czele. Imprezie nadano duży rozgłos, zadbano o odpowiedzią oprawę, a także znaleziono sponsorów (16 toruńskich firm) którzy ufundowali nagrody. W zawodach uczestniczyli obok jeźdźców miejscowych zawodnicy z Bydgoszczy, Wolnego Miasta Gdańsk i Grudziądza. W pierwszej fazie turnieju w tzw. przedbiegach rywalizowano na dystansie 5 okrążeń, a w finale na 10 okrążeń, jednak prawdziwe ściganie poprzedziły konkurencje rozrywkowe. Wcześniej okazało się że żużlowy Toruń nie ma szczęścia do pogody. Krótko przed zawodami lunął deszcz i na bieżni potworzyły się duże kałuże wody. Zawody jednak doszły do skutku i w konkurencjach zabawowych w jeździe z jajkiem wygrał torunianin Mentz, a z parasolem i cylindrem Jan Witkowski z Bydgoszczy. Najwolniej dystans jednego okrążenia przejechał inny torunianin Moenke. Był też konkurs na najlepszą maszynę. Za takową trzyosobowa komisja uznała BSA Witkowskiego. Potem zaczęły się wyścigi na serio.
W klasie 250ccm
wygrał grudziądzanin Maksymilian Szydłowski (2:53,2). W trzystapięćdziesiątkach tryumfował chełminianin Jan Witkowski (2:51,4) z KM Bydgoszcz, który był Mistrzem Polski. We wspomnianej klasie 350ccm za Witkowskim przyjechał Dabmer z Gdańska (2:59,4), Rywalizacja motocykli o pojemności 500ccm zakończyła się sukcesem zawodnika z Grudziądza Dawczyńskiego (2:48), który wyprzedził zawodnika gospodarzy Aleksandra Zalewskiego (3:22,2).
Finałowy wyścig przyniósł sukces Witkowskiemu (4:46,8). Czas jaki uzyskał Witkowski znacznie odbiegał od rekordu toru jaki wykręcił Ziółkowski, jednak należy wziąć pod uwagę że BSA Witkowskiego miało tylko 350ccm pojemności. Generalnie wyścigi znowu okazały się niewypałem. Zalegające na torze kałuże podczas rozpryskiwania zalewały części elektryczne motocykli (najczęściej iskrowniki), przez co notowano liczne defekty, a walki na torze nie było praktycznie żadnej.

Wieczorem uroczyste rozdanie nagród ufundowanych przez sponsorów miało miejsce w sali „Tivoli” przy ul. Bydgoskiej, gdzie po wojnie działało kino „Echo” (dzisiaj stoi tam nowy, ciekawy architektonicznie budynek). Dodatkową nagrodę dla najlepszego torunianina otrzymał Moenke.

To była już ostatnia impreza dirt-trackowa przed wojną w Toruniu. Nowemu zarządowi nie udało się zorganizować kolejnych zawodów tego typu, a skupiono się raczej na rajdach turystycznych.
Należy jednak dodać, że w opublikowanym oficjalnym komunikacie PZM - "Motocykl i Cyclecar", kalendarzu imprez motorowych na sezon 1937 znalazła się zaplanowana na 23 maja 1937 impreza międzyklubowa, której areną zmagań miał być tor toruński, jednak zawody te nie doszły do skutku.
Dopiero dziesięć lat później w 1946 roku, ale już na innym obiekcie zawarczą ponownie żużlowe maszyny, tym razem zawodnicy toruńscy startować będą pod szyldem Gwardii Toruń.

Oprac. Na podst. TŻ nr 469 (autor – Krzysztof Błażejewski)
Zdjęcie pochodzi z gazety Słowo Polskie

      strona główna      

toruńskie turnieje turnieje światowe turnieje krajowe
zawodnicy trenerzy mechanicy działacze
klub statystyki sprzęt