Niestety dla torunian w hicie kolejki Ekstraligi
Unia Tarnów pokonała Unibax Toruń 52:38. Jaskółki sięgnęły również po punkt
bonusowy mocno ograniczając szanse Aniołów na awans do pierwszej czwórki.
Podopieczni Stanisława Chomskiego mocno trzymali się gospodarzy do jedenastej
gonitwy i mogli mieć do tego czasu nadzieje choćby na bonus,
a w dalszej perspektywie nawet na wygraną. Niestety dla nich kompletnie zawiódł
Darcy Ward. Już w DPŚ Australijczyk zasygnalizował, że zatracił gdzieś swoją
równość i w niedzielę to potwierdził, ciułając ledwie trzy oczka. 22-latek nie
mógł w ogóle odczytać tego co się dzieje w na owalu w Jaskółczym Gnieździe. Nie
był w tym jednak odosobniony, bo w ekipie gospodarzy kłopoty miał lider Martin Vaculik. Dominator
ekstraligowych obiektów po ponad miesięcznej przerwie dopiero w ostatnim wyścigu
mógł powiedzieć, że wykonał w biegu to co do niego należało, bo wspólnie z
Hancockiem nie pozostawił złudzeń parze Gollob-Holder, że wyżej do Aniołów w
sezonie 2014 latają Jaskółki.
Sporym rozczarowaniem w ekipie gości był występ Pawła Przedpełskiego. Objawienie
zeszłego roku zgromadził na swoim koncie ostatnio dwanaście oczek, a teraz
zaledwie jeden - ten z urzędu. Inny z młodzieżowców torunian, debiutant Dawid
Krzyżanowski zapłacił frycowe i nie łapał się nawet na szprycę przeciwników.
Co ciekawe pierwsze skrzypce w obu ekipach grali zawodnicy drugiego formatu. I
tak w drużynie gości najlepiej spisał się Tomasz Gollob. Zawodnik dobrze znał
bowiem tarnowski tor na którym startował przez kilka lat i zakończył zawody z
dorobkiem 13 oczek. Z kolei bohaterem Unii Tarnów był Artiom Łaguta, który
pojechał świetne zawody.
Od początku spotkania kibice mogli cieszyć się
piękną jazdą i emocjonującymi mijankami. Zawody rozpoczęły się od dotknięcia taśmy,
jednak powtórka odbyła się w czteroosobowej obsadzie i już w
pierwszym biegu kibice gospodarze zamarli, gdy po kontakcie Holder - Buczkowski,
zawodnik tarnowskich Jaskółek przekoziołkował i wylądował na bandzie, gdzie
nieco później trafił również jego motocykl. Sędzia zdecydował powtórzyć ten bieg
w pełnym zestawieniu, mimo tego, że miało to być już trzecie podejście. Pierwsza
powtórka wynikła z błędu Darcy'iego Warda, który "ukradł" start, za co otrzymał
upomnienie. W biegu juniorskim ze świetnej strony pokazał się wychowanek biało -
niebieskich - Ernest Koza, który po pięknej szarży wyszedł na prowadzenie i wraz
z Kacprem Gomólskim dowiózł piewsze zwycięstwo dla Jaskółek. Pechowy dla Unii
Tarnów okazał się bieg 3., gdzie jadący na pierwszej pozycji Greg Hancock
zanotował defekt, co pozwoliło na drużynowe zwycięstwo gości. Pełen emocji
okazał się również bieg 5., gdzie Artiom Łaguta rozłożył na łopatki rywali, przy
okazji wpisując na swoje konto najlepszy czas tego spotkania. Każdy kolejny bieg
mocno trzymał w napięciu, a większość z nich kończyła się rezultatem remisowym.
Bardzo dziwna sytuacja zdarzyła się w biegu dziewiątym, gdzie po nieudanym starcie
Tomasz Gollob nie opanował motocykla i zrobił świecę. Sędzia przerwał bieg i
zarządził powtórkę, co mocno nie spodobało się kibicom gospodarzy, gdyż Jaskółki
wyszły na prowadzenie. W powtórce goście nie dali żadnych szans biało -
niebieskim. Jaskółki już w kolejnym biegu odegrały się Aniołom i odnieśli
podwójne zwycięstwo. W biegu 11. trener Marek Cieślak zdecydował się na rezerwę,
w miejsce Krzysztofa Buczkowskiego pojawił się Kacper Gomólski. Popularny Buczek
nie spisał się podczas tego spotkania, jednak jego postawa wzięła się stąd, że
podczas miesięcznej przerwy nie trenował na tarnowskim torze. Głównym powodem
był występ w DPŚ. Najlepsze widowisko sprawili swoim kibicom Artiom Łaguta i
Ernest Koza w biegu dwunastym. Młodzieżowiec mimo słabego startu przebił się na pozycję
lidera, jednak zdecydował się na jazdę parą i wypuścił do przodu Rosjanina.
Tarnowska drużyna zapewniła sobie zwycięstwo już w trzynastym biegu, jednak Jaskółki
nie osiadły na laurach, a postawiły sobie nowy cel - zdobycie punktu bonusowego.
Pierwszy bieg nominowany zapewnił zwycięstwo unistom za 3 punkty i
umocnienie się na pozycji lidera. W nie najlepszym położeniu po tym pojedynku
jest drużyna z Torunia, która przyjechała do Tarnowa, aby zdobyć tak cenne dla
nich puntky. Z meczu na mecz oddalają się od strefy Play Off. Ekipa z Tarnowa
oczekuje rozstrzygnięcia w kolejnych spotkaniach, które wskażą czwartą drużynę,
która będzie jednocześnie pierwszym rywalem Jaskółek w strefie Play Off.
Najlepszym zawodnikiem tego meczu był Artiom Łaguta, który zanotował 14 punktów
w pięciu startach. Po stronie gości liderem był Tomasz Gollob, który zdobył 13
punktów.
Był to ciężki mecz zarówno dla zawodników Unii Tarnów, jak i Unibaxu Toruń. Bardzo silna obsada pozwalała kibicom oglądać dobry pokaz żużla. Mimo, że w składzie "Aniołów" widniało wiele światowej klasy nazwisk, drużyna nie poradziła sobie z liderem tabeli Ekstraligi i Unia Tarnów wciąż pozostawała na pierwszym miejscu i kontynuowała doskonałą passę zwycięstw i niestety dla innych drużyn próżno było szukać zespołu, który przerwałby tę fantastyczną serię wygranych.
Po zawodach powiedzieli:
Tomasz Kaczyński – prezes Unibaxu - Czy w Tarnowie można było zrobić więcej? To
jest dobre pytanie. Pewnie należy by się zastanowić, kto mógł pojechać lepiej,
ale z pewnością można było spisać się skuteczniej jako drużyna. Każdy wiedział,
że to dla nas ważny mecz. Akurat w przypadku Warda i Przedpełskiego nie
spodziewaliśmy się, że to oni nie dadzą rady w tym spotkaniu. To było ogromne
zaskoczenie. Pewnie i Pawłowi musiał trafić się słabszy mecz i niestety to
wydarzyło się w minioną niedzielę
Tym razem jednak zaprezentował się z bardzo dobrej strony Tomek Gollob, Dobrze,
że się odrodził. Bardzo nas to cieszy. Wierzę, że to będzie trwała tendencja. On
był naprawdę w doskonałej formie podczas tego meczu. Był bardzo szybki. Liczę,
że z Falubazem pojedzie tak samo i wtedy zostanie wsparty przez Warda i
Przedpełskiego, a cała reszta zrobi swoje. Tomek miał najwięcej wpadek na
wyjazdach, ale mam nadzieję, że to przeszłość. Liczę, że dzięki jego skutecznej
postawie wszystkie krytyczne głosy za chwilę się skończą. Mam nadzieję, że
Tomasz Gollob będzie zawodnikiem tej klasy, którą prezentował choćby w
poprzednich rozgrywkach ENEA Ekstraligi. Zrehabilitował się i oby teraz pokazał
wszystkie swoje umiejętności w kolejnych meczach. To bardzo ważne, bo bez
względu na to, co będzie się działo, chcemy walczyć do samego końca. Nie możemy
odpuszczać. Nic innego nie możemy zrobić.
Jesteśmy trudnej, ale jeszcze nie beznadziejnej sytuacji. Zawodnicy muszą wygrać
wszystkie spotkania do końca rundy zasadniczej, a i to może nie wystarczyć, by
znaleźć się w play-off. Nam po prostu skończył się margines błędu. Musimy liczyć
na potknięcia Unii Leszno. Trzeba nam szczęścia i bezbłędnej jazdy do końca
rozgrywek.
Stanisław Chomski - trener Unibaxu - Stawiliśmy
opór, podobnie jak ostatnio Unia Leszno. Niestety nie wystarczyło to to zdobycia
punktu bonusowego. W naszych szeregach nie zapunktowali młodzieżowcy. Chyba
nigdy tak nie pojechali.
Stało się jednak najgorsze, co tylko mogło. Zaliczka z Torunia była niewielka i
okazała się zbyt mała, by ją utrzymać w Tarnowie. W większości meczu
prowadziliśmy jednak wyrównany pojedynek. Po ósmym biegu mogliśmy pokusić się o
rezerwę taktyczną. Po konsultacji z zawodnikami widziałem, że bardzo żyją tymi
wydarzeniami i chcą wygrywać biegi. Pojechał więc ten duet który miał wystąpić i
nie zawiodłem się ponieważ para Miedziński-Gollob dowiozła dla nas podwójne
zwycięstwo. Miałem nosa, ale tenże sam nos zawiódł mnie w gonitwie dwunastej. Aż
prosił się "taktyk" za słabo spisującego się Warda. Rozmawiałem z nim, wiedział,
że to szalenie ważny moment. Mobilizował się maksymalnie. Niestety wystarczyło
to zaledwie do rozegrania pierwszego łuku. To był przełom, który zaważył o tym,
że tego meczu nie rozstrzygnęliśmy na własną korzyść
W trakcie meczu można było zaobserwować jak po świetnym początku Emil
Sajfutdinow przygasł. Czegoś mu brakowało. Może pomysłu, a może po prostu
lepszego spasowania motocykla w drugiej fazie zawodów. Wiadomo również, że
gospodarze nie zwykli u siebie przegrywać. Ostatnio największy opór sprawiła
Jaskółkom Unia Leszno. My też chcieliśmy coś ugrać i przez długi czas mieliśmy
na to szanse. Szkoda mi Tomka Golloba, któremu w ferworze walki o punkt bonusowy
przydarzył się defekt. Zaczęło schodzić powietrze z opony. Być może dociągnąłby
te trzy oczka, ale wtedy to już było po herbacie i pyrrusowy triumf
indywidualny.
Zawiedli tez nasi juniorzy.. Zabrakło Oskara Fajfera. Już któryś mecz jedziemy w
niepełnym składzie. Ale nigdy nie zdarzyło się chyba, aby nasi młodzieżowcy
przywieźli w całym spotkaniu jeden punkt. Przy dziesięciu tej formacji w zespole
tarnowskim wygląda to u nas mizernie i nie zostaje bez wpływu na ostateczni
wynik końcowy
Tomasz Gollob - Unibax - Wykorzystałem znajomość tarnowskiego toru. Trochę odkupiłem winy za poprzednie nieudane spotkania. To jest trudny teren, tutaj każdemu się ciężko jeździ. Dla nas też to były w istocie ciężkie zawody.. Miejscowi zawodnicy zawsze są tutaj świetnie dopasowani do nawierzchni. Jeździłem w Tarnowie parę lat i wiem co mówię. Wszystko się sprawdza. Każda ekipa, która przyjeżdża na ten tor potrzebuje czasu, aby go rozszyfrować i odpowiednio doregulować motocykle. Mnie poszło dopasowanie nie super ale przyzwoicie. Nazbierałem trochę tych oczek dla zespołu. Z pewnością pomogła znajomość obiektu i chyba odrobinę zamazałem to co ostatnio nie wyszło. Najbardziej szkoda bonusa, jednak Tarnów to drużyna, z którą nie jest wstyd przegrać, tym bardziej u nich.
Paweł Przedpełski – Unibax - bieg młodzieżowy poukładał się tak a nie inaczej. Przed rokiem było dobrze, ale teraz nie wiem co się stało. Tor był ok., i szczerze mówiąc ciężko powiedzieć, czy się zmienił. Jechałem na tych samych ustawieniach co przed rokiem i to jakoś nie grało. Może to moje błędy? Nie wiem, przeanalizujemy to spokojnie. Od początku sezonu jakoś nie zawaliłem żadnego meczu. Zdarzyć mi się może też słabszy dzień. Ciężko jest wygrywać wszystkie biegi, zwłaszcza, że tu nie jechali też kelnerzy. Każdy chciał wygrywać, większość zawodników jeździło już w Grand Prix. Ja się uczę, byłem tu już trzeci raz na tym torze. W tym meczu nie wyszło, myślę, że następnym razem będzie lepiej.
Marek Cieślak – trener Unii - Od początku
wiadomo było kto przyjeżdża. Ekipa naszpikowana mocnymi nazwiskami, a miesiąc
przerwy od rozgrywek zrobił swoje. Ja też byłem zajęty swoimi sprawami, dlatego
podziękowania składam na ręce Pawła Barana, który mnie wyręczał i świetnie
zastępował. Teraz znów z Ekstraligą ruszamy na dobre i powinniśmy szybko wejść
na swoje odpowiednie obroty, które dawały nam sukces.
Z poziomu trudności zdawaliśmy sobie doskonale sprawę, bo goście przybywali
bardzo podrażnieni i zdeterminowani. Potrzebowali tych punktów jak ryba wody,
aby mieć jeszcze jakieś szanse na awans do play off. Nam zależało na triumfie,
bo nie chcemy, żeby się dostali do czwórki. I taka jest prawda, bez owijania w
bawełnę.
Jestem bardzo zadowolony z postawy swoich jeźdźców. Martin miał drobne kłopoty
sprzętowe. Na bieg nominowany wsiadł na swój drugi motocykl i okazało się to
strzałem w dziesiątkę. Greg pojechał na swoim poziomie. Krzysiek Buczkowski nie
miał okazji do częstych treningów w Tarnowie, bo jeździł ze mną. Ładnie pokazali
się młodzieżowcy, którzy uzbierali dziesięć oczek, a Ernest Koza do spółki z
Artiomem Łagutą wygrali bardzo ważny bieg, gdzie obawiałem się, że możemy go
polec. Jednak myliłem się i to nam ustawiło końcówkę - ocenił na koniec.
Artiom Łaguta - Unia - Obawiałem się tej przerwy wakacyjnej. Nie występowałem w zawodach przez miesiąc. Dużo jednak dała mi jazda na crossie. Miałem bowiem cały czas kontakt z motocyklem i jak widać taka forma podtrzymania formy też sporo daje. Super, że wygraliśmy. Mam nadzieję, że tak będzie już do końca rozgrywek
Kacper Gomólski - Unia - Cały tydzień poprzedzający mecz przechodziłem rehabilitację. Byłem obolały i czułem się sześćdziesięciolatek. W środę jadę do Danii na mecz, przy okazji zawiozę do tunera moje silniki.
Krzysztof Buczkowski – Unia - Pierwszy bieg nie wyszedł po mojej myśli – straciłem mój najlepszy motocykl i troszkę się poobijałem. Ogólnie 75 procent motocykla było uszkodzone, niestety nie było możliwości go naprawić, musiałem sobie radzić na tym drugim, który był niestety gorszy i wystarczył tylko na dwa punkty. Ale całe szczęście udało nam się wyraźnie wygrać. Tor był zbliżony do tego, co zawsze. Opuściłem zgrupowanie kadry już w sobotę rano. Chciałem tutaj trochę pojeździć, bo był miesiąc przerwy. W tym spotkaniu mi to nie pomogło, ale ewidentnie to nie był mój dzień. Myślę, że trzeba po prostu do tego spokojnie podejść, zapomnieć o tym i jechać dalej..
Źródło:
www.nicesport.pl
www.speedway.info.pl
www.sportowefakty.pl