11 luty 2006

III Mistrzostwa Torunia na lodzie zakończyły się zwycięstwem Sławomira Drabika. Jednak zgodnie z regulaminem - tytuł Mistrza Torunia w speedwayu na lodzie mógł trafić tylko w ręce wychowanka miejscowego klubu, dlatego nowym mistrzem na rok 2006 został Jacek Krzyżaniak, który zajął drugie miejsce.

Na starcie zawodów pojawiło się jedenastu, a nie jak pierwotnie przewidywano dwunastu żużlowców. Na zawody nie dotarł jeden z triumfatorów poprzednich edycji IMT – Tomasz Bajerski, który miał wystartować w miejsce przebywającego na zgrupowaniu drużyny z Rzeszowa - Tomasza Chrzanowskiego. Jak się później okazało, ten drugi Mistrzostwa oglądał z trybuny. Po raz pierwszy w stawce zawodników walczących o tytuł Mistrza Torunia na lodzie znaleźli się żużlowcy nie będący wychowankami toruńskiej szkoły żużla, a byli to Sławomir Drabik i Maciej Piaszczyński.

Przed zawodami zawodnicy zostali podzieleni na dwie sześcioosobowe grupy, z których to po czterech najlepszych zawodników awansowało do dalszej rundy.
W pierwszej grupie znaleźli się Jacek Krzyżaniak, Mariusz Puszakowski, Robert Pruss, Piotr Maćkiewicz i Mirosław Kowalik. Rywalizacja wśród tych zawodników była aż tak wyrównana, że w jednym z wyścigów Kowalik i Krzyżaniak jednocześnie wpadli na metę, a sędzia Piotr Nowak zmuszony był przyznać im po 1,5 punktu za 2 miejsce, bowiem pierwszy był Mariusz Puszakowski. Ostatecznie w pierwszej grupie triumfował Krzyżaniak (8,5 pkt.) przed Maćkiewiczem (8 pkt.), Kowalikiem (7,5 pkt.) oraz Puszakowskim (7 pkt.) i ta czwórka awansował do półfinałów.
W drugiej grupie rywalizowali: Mirosław Bożejewicz, Sławomir Drabik, Adrian Miedziński, Damian Stachowiak, Maciej Piaszczyński i Robert Kościecha. Rywalizacja w tej grupie nie była już tak wyrównana, bo zdecydowanie najlepsi byli: niepokonany Drabik (12 pkt.) i Miedziński (10 pkt.). Oprócz nich do półfinałów zdołali awansować: Kościecha i Piaszczyński (obaj po 5 pkt.).

Sporo emocji przyniósł I bieg półfinałowy, w którym pod taśmą stanęli: Krzyżaniak, Miedziński, Kowalik i Piaszczyński. Po rakietowym starcie na czele znalazł się Kowalik, natomiast o drugie miejsce zażartą walkę stoczyli Miedziński z Krzyżaniakiem. Walka ta zakończyła się upadkiem Miedzińskiego na ostatnim okrążeniu, jednak sędzia postanowił dopuścić całą trójkę do biegu finałowego.
W drugim półfinale wystartowali: Drabik, Maćkiewicz, Kościecha i Puszakowski. Tu bezkonkurencyjny okazał się Drabik, który wyprzedził Maćkiewicza i Puszakowskiego, który przez cały wyścig bezskutecznie próbował wywalczyć sobie miejsce w finale. Czwarty na metę wpadł Kościecha, który przez całe zawody starał się rozbawiać toruńskich kibiców.

W wielkim finale znalazło się zatem 5 zawodników: Maćkiewicz, Drabik, Krzyżaniak, Miedziński i Kowalik, a sam bieg został rozegrany w dość nietypowy sposób, ponieważ 5 zawodników, musiało przejechać drogę nie czterech, lecz pięciu okrążeń. Po raz szósty w zawodach pogromcy nie znalazł Sławomir Drabik, za którego to plecami trwała zażarta walka o drugie miejsce, dające w tym przypadku tytuł IMT. Obronną ręką z tej walki wyszedł zawodnik GTŻ-tu Grudziądz – Jacek Krzyżaniak, który jako trzeci po Tomaszu Bajerskim i Mirosławie Kowaliku przybrał miano Indywidualnego Mistrza Torunia na lodzie. Wicemistrzem został, Mirosław Kowalik, który przez całą imprezę był głośno dopingowany przez fanatyków KS Adriany Toruń. Drugim Wicemistrzem i jednocześnie Młodzieżowym Mistrzem Torunia został Adrian Miedziński. Tytuł Trzeciego Wicemistrza przypadł w udziale weteranowi Piotrowi Maćkiewiczowi.

Toruńskie zawody po raz kolejny były organizowane przez toruński MOSiR. Wpływy z imprezy zostaną jak co roku przekazane dla fundacji „Światło” oraz „Nadzieja”, co bardziej czyni tą galę wyjątkową. Luźna atmosfera i dobra zabawa najbardziej udzieliła się Robertowi Kościesze, który, mimo, iż nie osiągał świetnych wyników w jeździe na lodzie, prezentował się świetnie w roli showmena, bawiąc kibiców jazdą w prawo, celowymi upadkami i robieniem kolegom psikusów.
W przerwie między zawodami można było oglądać pokazy Ogniomistrzów, jeżdżących na crossach młodych chłopców oraz wiele innych atrakcji.
Całe przedsięwzięcie można ocenić pozytywnie, ponieważ na pewno dla kibiców, zawodników i organizatorów była to świetna forma zabawy, przy okazji, której można było wspomóc fundacje zajmujące się leczeniem chorych dzieci.
Zainteresowanie zawodami przerosło oczekiwania organizatorów. Już na godzinę przed rozpoczęciem zawodów kibice w sporej części wypełnili trybuny toruńskiego lodowiska. Chętnych do obejrzenia lodowej gali było tak dużo, że dla wielu spragnionych żużla kibiców zabrakło niestety miejsca.