Na oficjalny trening przed mistrzostwami Torunia stawili
się niemal wszyscy uczestnicy zawodów. Zabrakło jedynie zawodników GTŻ: Mariusza Puszakowskiego i Roberta Sawiny oraz Tomasza
Bajerskiego, który nie wrócił jeszcze ze Stanów Zjednoczonych.
Pierwsze okrążenia zawodnicy pokonywali w miarę spokojnie, ale
wraz z upływem czasu jazda wszystkich żużlowców była coraz
pewniejsza. - Szykują się na lada emocje - zacierał ręce trener
Jan Ząbik.
Po treningu ostatecznie już postanowiono, że w wyścigach będzie
brać udział czterech żużlowców, a lista startowa będzie składała
się z 12 zawodników, kiedyś lub obecnie związanych z toruńskim klubem,
którzy podzieleni zostali na 6 par. Lodowi jeźdźcy ścigali się w 10 wyścigach - 9
eliminacyjnych oraz 1 finałowym. Losowania numerów startowych dokonały dzieci z hospicjum "Nadzieja" w obecności Sławomira Derdzińskiego.
Ostateczną rywalizację wygrał Tomasz Bajerski i został zwycięzcą I Mistrzostw Torunia w Speedway’u na Lodzie. Licznie zgromadzona publiczność obejrzała ciekawe widowisko, w trakcie którego nie zabrakło, niegroźnych na szczęście, upadków oraz niespodziewanych zwrotów sytuacji. Już pierwszy wyścig pokazał, że jazda motocyklem żużlowym po lodzie, nie będzie należała do najłatwiejszych, bowiem już na pierwszym okrążeniu przewrócili się Sławomir Derdziński, Karol Ząbik oraz Arkadiusz Kalwasiński. W kolejnych wyścigach z toruńskim lodem zapoznawali się także m.in. Robert Sawina, Mirosław Kowalik i Robert Kościecha. Sędzia zawodów – Ryszard Kowalski zazwyczaj po tych przykrych zdarzeniach, dopuszczał do powtórki cała czwórkę zawodników. Jednak z biegu na bieg widać było, że zawodnicy coraz lepiej radzą sobie na lodzie, a w kilku wyścigach kibice mogli nawet obejrzeć trochę walki pomiędzy żużlowcami.
Oprócz Miedzińskiego i Bajerskiego do decydującej rozgrywki zakwalifikowali się także Mirosław Kowalik, który za sobą ma już sukcesy w podobnych imprezach oraz Robert Sawina. Postawa tego ostatniego była sporą niespodzianką, bo w odróżnieniu od swoich kolegów był dopiero drugi raz na lodzie. - Trochę jestem zaskoczony swoim wynikiem - przyznał później "Sawka". - Zwłaszcza, że byłem pod wrażeniem popisów moich kolegów. Choćby Tomka Chrzanowskiego, który jeździł bardzo brawurowo na całej szerokości toru - dodał.
W finałowym biegu od początku prowadził junior Apatora/Adriany (w
poprzednich wyścigach sprawiał wrażenie, jakby od dzieciństwa
ścigał się na lodzie), ale na przedostatnim wirażu zbyt mocno
wykontrował motocykl i został wyprzedzony przez Bajerskiego.
Miedziński nie był specjalnie rozczarowany porażką. - Od dawna
jeżdżę na lodzie, ale tutaj tafla był bardziej śliska i pewnie
stąd wynikał mój błąd. Najważniejsza jednak dzisiaj była zabawa,
zarówno dla nas, jak i dla kibiców - opowiadał.
Wcześniej emocji nie brakowało, bo mimo towarzyskiemu charakterowi
imprezy nikt nikomu nie zamierzał odpuszczać. Już w pierwszym
biegu sczepili się motocyklami Sławomir Derdziński i Arkadiusz
Kalwasiński. Później niegroźnych kolizji także nie brakowało, ale
organizatorzy postanowili nikogo nie wykluczać i poszczególne
biegi powtarzali do skutku.
Niektórzy zawodnicy popisywali się świetną jazdą na lodzie, a inni odkrywali swoje ukryte dotąd zdolności. Robert Kościecha znakomicie sprawdzał się w roli DJ, kilka razy brał w ręce mikrofon i skutecznie zachęcał widzów do meksykańskiej fali. Kowalik okazał się natomiast utalentowanym biegaczem. W wyścigu żużlowców bez motocykli na dystansie dwóch okrążeń sprytnie poczekał aż wszyscy rywale przewrócą się na pierwszym wirażu, po czym pomknął do mety po zwycięstwo. Wykorzystał doświadczenie z wyścigu z braćmi Gollobami podczas identycznej imprezy przed dwoma laty na bydgoskim Torbydzie. Od początku zawodów najlepiej radzili sobie Adrian Miedziński oraz Tomasz Bajerski, którzy zakończyli zasadniczą część zawodów z kompletem trzech zwycięstw. Niewiele im ustępowali Kowalik oraz Sawina i właśnie ta czwórka zawodników stanęła na starcie finałowego wyścigu. Przyniósł on kibicom sporo wrażeń, gdyż przez 3 okrążenia pewnie prowadził Miedziński i kiedy wydawało się, że to on zwycięży, nagle postawiło go w poprzek lodowiska, co skwapliwie wykorzystał Bajerski, wygrywając ostatecznie turniej i nie znajdując w nim żadnego pogromcy.
Rozegrano również wyścig juniorów, który dość pewnie wygrał Adrian Miedziński, a na zakończenie zawodów wszyscy uczestnicy, ustawili się na starcie, by pościgać się na…własnych nogach na dystansie dwóch okrążeń! Ten nietypowy wyścig, w trakcie którego upadła chyba większa część zawodników, bardzo spodobał się toruńskiej publiczności. Ostatecznie triumfował w nim Mirosław Kowalik. Na lodowisku można było także zobaczyć ścigających się: Stanisława Miedzińskiego oraz Jana Ząbika. Podsumowując, trzeba stwierdzić, że zawody były bardzo udane i miejmy nadzieję, że będą w przyszłości kontynuowane.
Klasyfikacja Indywidualna | ||
1 | Tomasz Bajerski | 12+3 (3,3,3) |
2 | Adrian Miedziński | 11+2 (3,3,3) |
3 | Mirosław Kowalik | 7+1 (2,3,1) |
4 | Robert Sawina | 8+0 (3,2,3) |
5 | Arkadiusz Kawlasiński | 4 (2,0,2) |
6 | Tomasz Chrzanowski | 4 (1,1,2) |
7 | Robert Kościecha | 4 (1,2,1) |
8 | Mirosław Bożejewicz | 3 (2,1,0) |
9 | Sławomir Derdziński | 2 (-,0,2) |
10 | Karol Ząbik | 2 (-,2,0) |
11 | Jacek Krzyżaniak | 1 (0,1,0) |
12 | Piotr Maćkiewicz | 1 (0,0,1) |
Klasyfikacja Par | ||
1 Miejsce |
Tomasz Bajerski - 9pkt. (3,3,3) Mirosław Bożejewicz - 3pkt. (2,1,0) | |
|
||
2 Miejsce |
Robert Sawina - 8pkt. (3,2,3) Arkadiusz Kalwasiński - 4pkt. (2,0,2) | |
|
||
3 Miejsce Para nr 3 - 10pkt |
Piotr Maćkiewicz - 1pkt. (0,0,1) Adrian Miedziński - 9pkt. (3,3,3) | |
|
||
4 Miejsce Para nr 4 - 10pkt |
Mirosław Kowalik - 6pkt. (2,3,1) Tomasz Chrzanowski - 4pkt. (1,1,2) | |
|
||
5 Miejsce Para nr 5 - 5pkt |
Jacek Krzyżaniak - 1pkt. (0,1,d) Robert Kościecha - 4pkt. (1,2,1) | |
|
||
6 Miejsce Para nr 1 - 4pkt |
Sławomir Derdziński - 2pkt. (d,d,2) Karol Ząbik - 2pkt. (u,2,0) | |
|
||
Wyścig po wyścigu |
||
I | Sawina, Kalwasiński, K.Ząbik (u), Derdziński (d) | |
II | Miedziński, Kowalik, Chrzanowski, Maćkiewicz | |
III | Bajerski, Bożejewicz, Kościecha, Krzyżaniak | |
IV | Kowalik, K.Ząbik, Chrzanowski, Derdziński (d) | |
V | Miedziński, Kościecha, Krzyżaniak, Maćkiewicz | |
VI | Bajerski, Sawina, Bożejewicz, Kalwasiński | |
VII | Miedziński, Derdziński, Maćkiewicz, K.Ząbik | |
VIII | Bajerski, Chrzanowski, Kowalik, Bożejewicz | |
IX | Sawina, Kalwasiński, Kościecha, Krzyżaniak (d) | |
Wyścig juniorów |
Miedziński, K.Ząbik, Chyżewski, Kalwasiński (d) | |
Wyścig finałowy |
Bajerski, Miedziński, Kowalik, Sawina | |
W jednym wyścigu na torze pojawił się były trener Apatora - Stanisław Miedziński.
Ojciec utalentowanego juniora pokonał na torze aktualnego trenera "Aniołów" -
Jana Ząbika.
- Była to bardzo fajna impreza - mówi Stanisław Miedziński. - Mnie
jeździło się znakomicie. Przypomniałem sobie swoje najlepsze lata, kiedy
ścigałem się na żużlu. Kiedy ja startowałem w lidze, nie było okazji do występów
na lodzie. Tej zimy razem z synem Adrianem jeździłem trochę na zamarzniętych na
stawach. Lepiej jednak występować przy komplecie publiczności, bo to zawsze
dodaje skrzydeł. Trudno nazwać rywalizacją mój pojedynek z Jankiem Ząbikiem, bo
przecież jechaliśmy na różnym sprzęcie. Chodziło o typową zabawę.
Wszystkim zawodnikom bardzo podobała się jazda na lodzie. Podkreślali
jednak, że dla nich najważniejsze było zebranie pieniędzy dla dzieci.
- Dla nas jest to wspaniała zabawa - mówi Mirosław Kowalik, były kapitan
Apatora. - Mieliśmy kontakt z motocyklem. Kilkakrotnie brałem udział w zawodach
na lodzie. Mogę powiedzieć, że mam już doświadczenie w jeździe na takiej
nawierzchni. Na lodzie trzeba bardziej uważać. Nie da się ukryć, że jest
bardziej ślisko. Jest też troszeczkę inna technika jazdy. W trakcie zawodów coś
popsuło się w tylnej oponie mojego motocykla i dlatego miałem tyle problemów.
Bardzo fajnie było spotkać się ze starymi kolegami z toru, którzy rozjechali się
po całej Polsce. Najważniejszą rzeczą jest to, że zebraliśmy pieniądze na
szczytny cel. Dziękuję kibicom za miłe przyjęcie. Myślę, że zbieram owoce tego,
że tyle lat spędziłem w Toruniu i miałem duży szacunek dla fanów.
Na ciepłe przyjęcie kibiców czarnego sportu nie mógł liczyć wychowanek Apatora -
Jacek Krzyżaniak.
- Kibice poprzez gwizdy mnie doceniają - mówi żużlowiec. - Jeżeli gwiżdżą to
znaczy, że nie traktują mnie jak dupka. Gdybym był słabeuszem, to nawet by nie zareagowali.
Bardzo mi się podobała jazda na lodzie. Miałem przyjemność wystąpić na takiej
nawierzchni po raz pierwszy.
Po zawodach dla Gazety Wyborczej Tomasz Bajerski
powiedział:
W finale trochę pomogło ci szczęście...
- Na tym w końcu sport polega. Adrianowi postawiło motocykl na
wirażu i wykorzystałem to. Najważniejsza dzisiaj jednak i tak była zabawa.
Mówisz o zabawie, ale w kilku wyścigach brawurowo atakowałeś pozycje kolegów.
-To tylko tak groźnie wyglądało.Ciężko było po prostu nagle wyhamować, gdy
któregoś z kolegów zarzuciło na wirażu
Dużo trenowałeś przed mistrzostwami?
- Kilka razy brałem już udział w podobnych imprezach. Poza tym w zimie lubie
czasami pojeździć na stawach pod Toruniem. Więc trochę wprawy mam.
Dużo czasu trzeba poświęcić na przygotowania sprzętu do takich zawodów?
- Ja startowałem dziś na motocyklach Waldka Walczaka, bo mój sprzęt jest na
razie w proszku. Zmiany widać gołym okiem, przede wszystkim są kolce na kołach,
w silnikach raczej się nie grzebie. One nie mają tu takiego znaczenia i
powalczyć można na każdym motocyklu.
Na mistrzostwa przyjechałeś niemal prosto ze Stanów Zjednoczonych.
Jakie wrażenia z pobytu za oceanem?
- Było bardzo fajnie. Czas spędzałem przede wszystkim na spotkaniach z kibicami
i wycieczkach. Podejmowano nas z wielkimi honorami, z lotniska odebrano nas na
przykład limuzyna lincoln, byliśmy też w Las Vegas.
Próbowałeś szczęścia w kasynach?
-Trochę. Przegrałem trochę pieniędzy, ale niedużo.
Rozmawiał Joachim Przybył, Gazeta Wyborcza
Organizatorami
I Mistrzostw Torunia w Speedwayu na Lodzie
byli: Miejski
Ośrodek Sportu i Rekreacji oraz KS Apator Adriana, patronem prasowym - redakcja
"Nowości".
Honorowy patronat nad zawodami objął prezydent Torunia Michał Zaleski, a imprezę
dodatkowo wspomogły firmy: Elkard, Kopel, Oferta, Marwit, Filar, Adriana, Fiat Moto
Import Frelik.
Głównym celem imprezy jest zebranie środków na hospicjum dla dzieci "Nadzieja".
Dochód z imprezy, a także ze sprzedaży pamiątek żużlowych (m.in. plastronów z
podpisami zawodników), które przekazali zawodnicy i KS Apator, trafi właśnie do
"Nadziei".
Ołena Bożęcka
założycielka Hospicum Nadzieja
Jestem zachwycona imprezą. Żużlowcom kibicuję zresztą od wielu
lat, bo mój mąż w młodości próbował sił w tym sporcie. Bardzo
zadowolone były także dzieci. Przyszli tylko chłopcy, ale gdy
zapytałam, czy z powodu zimna nie chcą iść do domu, o mało co by
się rozpłakali. Żeby wyrazić w choć symboliczny sposób naszą
wdzięczność, przygotowaliśmy małe serduszka, które wręczymy
żużlowcom. Jestem bardzo wdzięczna organizatorom, zawodnikom oraz
wszystkim, którzy przyczynili się do pomocy naszej instytucji.