Ostatni raz zespoły rywalizowały w 2017 roku w barażu o prawo jazdy w Ekstralidze. Żółto-niebiesko-biali wygrali na Motoarenie, ale tylko 47:43, co dawało nadzieje w Gdańsku na wyrzucenie rywala z elity. W rewanżu, w którym na jaw wyszły dziwne okoliczności całej barażowej rywalizacji (przed drugim starciem Kacprowi Gomólskiemu złożono propozycje korupcyjne od sponsorów związanych z toruńskim środowiskiem) ówczesny Get Well pokonał Wybrzeże 50:40 i uratował się przed spadkiem. W roku 2020 drużyny przystępowały do rywalizacji w zupełnie innych składach i z zupełnie innymi celami. Ostatecznie faworyt i zarazem lider wykonał zadanie, wygrywając 55:35. Anioły tym samym kontynuowały passę zwycięstw i z kompletem punktów przewodzili w tabeli zwiększając swoją przewagę nad Unią Tarnów do czterech oczek.
Wynik meczu wskazuje na tęgie lanie, ale
początek meczu wcale tego nie zapowiadał. Gospodarze odjechali rywalom
dopiero w drugiej fazie zawodów, bo w ekipie przyjezdnych zupełnie zawiedli
Peter Kildemand i Krystian Pieszczek, którzy jedyne punkty zdobyli na toruńskich
juniorach. Zaskakująca była zwłaszcza postawa Pieszczka, który w przeszłości
notował na MotoArenie znakomite występy, a dzień wcześniej przyczynił się do
wygranej GKM-u Grudziądz w meczu Ekstraligi w Rybniku. Znakomicie spisał się
natomiast gdański młodzieżowiec Karol Żupiński, który obok Jacoba Thorssella i
Rasmusa Jensena był najjaśniejszym punktem drużyny przyjezdnych.
Po pierwszej serii startów na tablicy wyników widniał remis. Duża w tym
zasługa wspomnianego Karola Żupińskiego, który najpierw zwyciężył w biegu
juniorskim, a potem w wyścigu czwartym wspólnie z Kacprem Gomólskim wygrał
podwójnie z Wiktorem Kułakowem i Igorem Kopciem- Sobczyńskim. W pierwszej fazie
spotkania przyjezdni dobrze wychodzili spod taśmy i na dystansie utrzymywali
swoje pozycje. Po dwóch seriach eWinner Apator Toruń prowadził już jednak
sześcioma punktami, znakomicie prezentowali się Tobiasz Musielak i Jack Holder.
Od trzeciej serii startów miejscowi wrzucili kolejny bieg i nie pozostawili
rywalom najmniejszych złudzeń kto w sezonie 2020 dominuje na pierwszoligowych
torach.
W wyścigu jedenastym o sporym szczęściu mógł mówić Tobiasz Musielak.
Zawodnik Apatora zbyt szybko zwolnił sprzęgło, jednak taśmę dotknął jedynie
daszkiem swojego kasku, a nie motocyklem i zamiast wykluczenia otrzymał
ostrzeżenie. W powtórce mniej szczęścia miał Gomólski, który tak jak chwilę
wcześniej Musielak dotknął daszkiem taśmy, ale miał już na koncie ostrzeżenie za
utrudnianie startu, co skutkowało wykluczeniem.
Gospodarze wygraną zapewnili sobie jeszcze przed wyścigami nominowanymi,
a miało to miejsce w dwunastej odsłonie dnia. Pewną wygraną zanotował wówczas
Adrian Miedziński. Przez chwilę powalczył też Kamil Marciniec, ale biegowy remis
wystarczył do zwycięstwa Apatorowi, który biegach nominowanych "doprowadzał
tylko do szału klubowego księgowego".
Całe zawody toczyły się bez upadków, niestety do niebezpiecznej sytuacji doszło
w wyścigu czternastym. Na wejściu w drugi łuk błąd popełnił Kułakow. Rosjanin
zaliczył uślizg, a upadającego rywala nie zdołał ominąć Żupiński. Młodzieżowiec
przekoziołkował przez Kułakowa, ale na szczęście po kilku minutach zszedł z toru
o własnych siłach i skończyło się na strachu.
Podsumowując. Wybrzeże przegrało z faworytem, ale wstydzić się absolutnie nie miało czego. Torunianie. W zespole gospodarzy cała formacja seniorska pojechała tradycyjnie na wyrównanym poziomie, a zawiedli tylko juniorzy. Wśród gości było odwrotnie - to junior był liderem i do domu wraca z dwucyfrówką, a poniżej oczekiwań pojechało trio Pieszczek - Gomólski - Kildemand, którzy zdobyli w sumie... sześć punktów.
Po zawodach powiedzieli:
Przemysław Termiński - Toruń - Jeśli chodzi o tegoroczne występy
Jacka Holdera, to mam dysonans poznawczy. Z jednej strony bardzo się cieszę z
rewelacyjnych występów mojego zawodnika, ale z drugiej nie jestem zbytnio
szczęśliwy, że zdobywa je dla Moje Bermudy Stali Gorzów. Lubię Jacka Holdera i
nie chciałem blokować jego transferu do tego klubu. Prywatnie nie czuję się
najlepiej ze świadomością, że pomagam Stali.
Tomasz Bajerski - trener drużyny z Torunia - początek obie drużyny zaczęły dobrze. Nie było jednak nerwowości, spokojnie robiliśmy swoje. Tor był w tym meczu znacznie bardziej suchy niż w poprzednim meczu, ale cieszy nie że jest powtarzalność w jeździe zawodników niezależnie od nawierzchni. Dobrze zaczął jechać Tobiasz Musielak, co prawda ostatni bieg mu nie wyszedł, ale miał znacznie gorsze pole startowe. Generalnie wszyscy pojechali dobrze, poza juniorami. Wiktor po upadku ma lekko skaleczoną dłoń, ale wszystko jest ok.
Tobiasz Musielak - Toruń - dwa ostatnie mecze miałem dobre. Cieszę się tego progresu, szkoda tego zera w ostatnim biegu. Zacząłem się dogadywać z toruńskim torem, choć dziś temperatura przygotowała tor, ale mamy powtarzalny tor i można przełożenia dopasować raz, a dobrze i nie trzeba szukać, bo wiemy że wszystko będzie ok. Przed nami derby z Bydgoszczą i miałem okazję ścigać się w Bydgoszczy i tor mi pasował. Jeśli będzie tor do walki to będzie mi pasował. Nie będę bawił się w typowanie, bo od tego jest nasz sponsor tytularny.
Karol Żupiński - Gdańsk - cieszę się, że zawody dla mnie tak się ułożyły. Szkoda jednak, że drużyna przegrała. Ścigałem się wiele razy w Toruniu. Tor praktycznie się nie zmienia, dzisiaj było jednak bardzo ciepło i to wpływa na pracę silnika, dlatego później nieco się męczyłem. Bardzo się cieszę, że przywiozłem za swoimi plecami tak dobrego przeciwnika jak Wiktor Kułakow. Dało mi to dodatkową motywację, żeby jechać jeszcze lepiej. Na próbie toru sprawdziliśmy ustawienia, a przed moim pierwszym wyścigiem wprowadziliśmy pewne zmiany. Niestety w ostatnim biegu upadłem i chwilę po upadku czułem ból, ale później przeszło i mam tylko zbite biodro. W tym tygodniu nie będę miał żadnych zabiegów, czekam aż wszystko będzie w porządku.
Kacper Gomólski - Gdańsk - trochę powalczyliśmy, ale było widać, że tor był przygotowany tylko na start. W moim pierwszym biegu, start był rewelacyjny, ale nie czułem się szybki. Wiktor mnie atakował, ale sprytnie go blokowałem. Później zmiany poszły nie w tę stronę, a zupełnie źle się przełożyliśmy w biegu 11 i dostałem drugie ostrzeżenie co w konsekwencji dało wykluczenie. Generalnie pierwszy raz spotkałem się z takim torem w Toruniu. Kamyki, tarka i w porównaniu do lat poprzednich jest dużo twardszy co nie sprzyja walce na dystansie.