2014-08-24 Runda zasadnicza
Betard Sparta Wrocław - KS Toruń Unibax
 
Mecz we Wrocławiu jak każde spotkanie w sezonie 2014 był dla Unibaxu meczem o wszystko. Niestety Anioły oprócz wygranej musiały liczyć na korzystny układ innych spotkań. Jednak przed meczem w stolicy Dolnego śląska w toruńskiej drużynie znowu zapachniało absencjami zawodników. Jednak tym razem, to nie kontuzje stanęły na przeszkodzie w wystawieniu optymalnego składu, a wydarzenia pozasportowe z udziałem Darcy Warda. Gdy wydawało się, że buńczuczne lata w przypadku młodego kangura definitywnie minęły zawodnik nie wziął udziału w turnieju Speedway Grand Prix Łotwy w Daugavpils, ponieważ badanie alkomatem wykazało, iż nie stronił przed zawodami od alkoholu. Australijczyk wydał oświadczenie, w którym wyjaśnił zaistniałą sytuację. Trener Unibaxu, Stanisław Chomski, nie zamierza jednak bronić swojego zawodnika: Znam mniej więcej okoliczności, jakie towarzyszyły sytuacji z Wardem, ale w żaden sposób nie usprawiedliwia to tego, że sięgnął po alkohol. Wiem, że nie była to zbyt duża dawka, dlatego dziwię się Darcy'emu, że nie zażądał wykonania kolejnej próby. Dobrych parę lat temu przydarzyła mi się podoba sytuacja, gdy jeden z moich młodzieżowców wydmuchał 0,03. Kilka minut później, gdy badanie powtórzono, żadnego alkoholu już nie wykryto. W przypadku Darcy'ego sprawa musiała być jednak poważniejsza. Nie ukrywam, że jestem jego postawą rozczarowany.
To nauczka nie tylko dla niego, ale i dla wszystkich zawodników. Świadomość odnośnie zażywania różnego rodzaju specyfików jest bowiem bardzo nikła. Żużlowcy otaczają się niewłaściwymi osobami, którym wydaje się, że wiedzą, jak takiego sportowca poprowadzić. Niewielu jest jednak fachowców z prawdziwego zdarzenia. To złe dla całej dyscypliny jaką jest żużel
Niestety kolejny wybryk Australijczyka wiązał się z zawieszeniem w prawach zawodnika przez międzynarodową federację motocyklową, a to wykluczało jego udział we wszelkich rozgrywkach żużlowych. Niezrozumiałe pozostawało jednak, dlaczego Ward nie został zawieszony od razu po próbie alkoholowej, a decyzję odwlekano w czasie. Ów brak decyzji skutkował tym, że działacze Unibaxu postanowili zaryzykować i wystawili Warda do ligowej rywalizacji. Owo ryzyko się opłaciło, bo zawodnik ostatecznie we Wrocławiu mógł wystartować i walnie przyczynił się do ostatecznego tryumfu Aniołów nad Spartanami w stosunku 32:58, dzięki czemu Unibax wywiózł ze stolicy Dolnego Śląska trzy punkty.

Choć zwycięstwo Unibaxu było przekonywujące, jeszcze przed kilkoma tygodniami wydawało się, iż mecz przedostatniej kolejki, może zadecydować o tym, która z walczących ekip awansuje do ekstraligowej fazy play-off. Drużyna Piotra Barona po pokonaniu zespołów z Zielonej Góry i Częstochowy zachowywała szanse na awans do czołowej czwórki, ale zaprzepaściła je przegrywając ostatnie zawody w Lesznie. Wrocławianie nie mogli sobie jednak pozwolić na wpadkę, bo w przypadku niekorzystnych rezultatów w innych meczach, mogli jeszcze zająć na siódme miejscu w ligowej tabeli, a to oznaczało konieczność rozegrania dwumeczu barażowego o pozostanie w najwyższej klasie rozgrywkowej.
Z kolei ekipa Unibaxu Toruń po porażkach w Gorzowie i Tarnowie miała już tylko matematyczne szanse, by włączyć się do walki o medale. "Anioły" musiały wygrać mecz we Wrocławiu, licząc równocześnie na dwie porażki Fogo Unii Leszno.
W szeregach Sparty Wrocław zabraknąć miało Troya Batchelora. Australijczyk zaliczył kiepski występ w ostatnim meczu ligowym w Lesznie i jego miejsce miał zająć Zbigniew Suchecki. Ostatecznie Batchelor w meczu wystartował, ale było to wynikiem kontuzji, jakiej nabawił się lider Sparty, Tai Woffinden, który złamał rękę w meczu ligi brytyjskiej.

Spotkanie było jednostronnym widowiskiem i o ile w poprzednich meczach kibice Unibaxu Toruń mogli mieć zastrzeżenia do postawy niektórych zawodników, to początek spotkania we Wrocławiu pokazał, dlaczego przed sezonem torunian określano mianem "dream teamu". Dobre wyjścia spod taśmy i umiejętne rozgrywanie pierwszego łuku sprawiły, że po czterech gonitwach przewaga gości wynosiła aż dziesięć punktów (17:7). Podobnie działo się w kolejnych wyścigach. W biegu numer pięć Tomasz Jędrzejak, po dość dobrym starcie, starał się założyć na Chrisa Holdera. Australijczyk był jednak szybszy i wypchnął kapitana gospodarzy pod bandę, co dla "Ogóra" zakończyło się ostatnią pozycją, a dla torunian kolejnym podwójnym zwycięstwem. - Nie mogliśmy przygotować toru, tak jakbyśmy tego chcieli, a przez to nie byliśmy spasowani - analizował po zawodach Piotr Baron.
Kolejne zwycięstwa gości sprawiły, że po ośmiu wyścigach przewaga Unibaxu wzrosła do dwudziestu punktów. W tej sytuacji menedżer Baron zdecydował się na pierwszą rezerwę taktyczną w tych zawodach. Maciej Janowski zastąpił słabo spisującego się Zbigniewa Sucheckiego. Na wejściu w pierwszy łuk "Magic" wyniósł się na zewnętrzną, poszerzając tor jazdy gościom, powodując przy tym upadek Tomasza Golloba i Adriana Miedzińskiego. W tej sytuacji sędzia Ryszard Bryła postanowił wykluczyć "Magica" z powtórki, w którek pierwszą "trójkę" w zawodach zaliczył Tomasz Gollob.
Po raz kolejny Piotr Baron zdecydował się na rezerwę taktyczną w jedenastej odsłonie dnia - tym razem Batchelor zastąpił Sucheckiego. Ponownie zmiana nie dała spodziewanego rezultatu, bo wrocławianom nie udało się wygrać wyścigu. Zaraz po starcie para Ward-Miedziński znalazła się na podwójnym prowadzeniu, ale "Miedziak" wpadł w koleinę i musiał bronić się przed upadkiem. Batchelor natychmiast wykorzystał tę sytuację i minął zawodnika gości, a po chwili to samo zrobił Jurica Pavlic.
Pierwsze biegowe zwycięstwo zawodnicy Betardu Sparty Wrocław odnieśli dopiero w dwunastym wyścigu. W nim bardzo dobrze spod taśmy wystrzelił Patryk Malitowski, ale za jego plecami znalazła się para Unibaxu. Na drugim łuku Maciej Janowski uporał się jednak z Holderem i Pawłem Przedpełskim. Następnie "Magic" zajął się "holowaniem" do mety prowadzącego Malitowskiego, umiejętnie blokując przy tym szarżującego za ich plecami Australijczyka. Podwójne zwycięstwo gospodarzy nie zmieniło jednak obrazu spotkania - w tym momencie torunianie prowadzili 45:27.
W kolejnych wyścigach torunianie nie dali już za wygraną - zwycięstwa kolejno odnosili Gollob, Holder i Sajfutdinow. Ostatecznie zawody we Wrocławiu zakończyły się wygraną gości 58:32 i tym samym ekipa z grodu Kopernika przedłużyła swoje szanse na awans do fazy play-off ENEA Ekstraligi. Jednak jak się miało okazać zwycięstwo nie dało Unibaxowi upragnionego awansu do fazy play-off. Zespół prowadzony przez Stanisława Chomskiego został wykluczony z medalowej rywalizacji przez niekorzystny układ spotkania Leszno-Gorzów, w którym Byki w ostatnim biegu szczęśliwie zremisowały i było wielce prawdopodobne, że to właśnie wielkopolanie będą walczyć o medale, a Anioły zajmą na koniec rundy zasadniczej piąte miejsce w ligowej tabeli tuż przed wrocławianami.

Przedostatni mecz rundy zasadniczej musiał dać wiele do myślenia ekipie Piotra Barona w kontekście budowania składu na przyszły sezon. Wśród Spartan zabrakło drugiej linii, a zawodnicy którzy mieli nadawać ton sportowej rywalizacji spisali się przeciętnie, choć na tle zespołu ich zdobycze punktowe były jednymi z lepszych. Z kolei wśród gości, którzy wygrali indywidualnie aż 14 z 15 biegów trudno było doszukiwać się słabych punktów. Torunianom kroku zdołał dotrzymać tylko Troy Batchelor, który pięciokrotnie w swoich sześciu startach wpadał na metę na drugiej pozycji. Goście od początku zawodów kontrolowali ich przebieg. Wygrywali starty, jeździli zespołowo i nie popełniali rażących błędów na dystansie, co zdarzało się wrocławianom, a w szczególności Tomaszowi Jędrzejakowi.
Klasą dla samego siebie był powracający do wyśmienite dyspozycji Emil Sajfutdinow. Rosjanin kontynułował tym samym znakomitą passę, bowiem w ostatnim czasie w świetnym stylu triumfował w trzecim Finale Speedway European Championships w Holsted oraz Indywidualnych Międzynarodowych Mistrzostwach Ekstraligi w Tarnowie. Znakomitą dyspozycję potwierdził również w niedzielę na Stadionie Olimpijskim we Wrocławiu. 25-latek imponował wyjściami spod taśmy oraz szybkością na dystansie. Niejednokrotnie dojeżdżał do mety z olbrzymią przewagą. Ostatecznie spotkanie zakończył z dorobkiem 13 "oczek".
Bezkonkurencyjna była również Komitywa "Turbo Twins". 23 punkty i 3 bonusy to wynik Chrisa Holdera i Darcy'ego Warda w starciu ze Spartanami. Australijczycy po raz kolejny udowodnili jak znakomicie rozumieją się na torze. W niedzielę startowali ze sobą trzykrotnie i wygrali wszystkie swoje wyścigi, w tym dwa podwójnie. Warto dodać, że Chris Holder zdobywając 11 punktów i 2 bonusy zaliczył tym samym najlepszy rezultat w meczu ligowym w Polsce w roku 2014.

Po zawodach powiedzieli
Tomasz Kaczyński
- prezes Unibaxu - W końcu wszystko zagrało u nas w stu procentach. Na początku sezonu mieliśmy zespół po kontuzjach. Nie mogliśmy pojechać na maksimum naszych możliwości. Teraz nam się to udało. Wykorzystaliśmy też osłabienie rywala, chociaż myślę, że przy takim wyniku obecność Taia Woffindena niewiele by pomogła drużynie z Wrocławia.
Trudno komentować to, co się stało. Najpierw mieliśmy cud w Zielonej Górze. Teraz byliśmy świadkami kolejnego, czyli remisu w Lesznie. Można się zastanawiać nad tym wynikiem, ale stało się. Bez wątpienia mamy jednak rok cudów w Ekstralidze. Nie sugeruję, że ktoś pojechał przeciwko Unibaxowi. To jednak wygląda tak jak wygląda. Tak naprawdę minus osiem punktów dla Unibaxu ustawiło ligę. To jest oczywiste i teraz to najlepiej widać. Nominalnie zajęlibyśmy drugie miejsce po rundzie zasadniczej.
Stanisław Chomski - trener Unibaxu - Wrocław u siebie jeździ bardzo dobrze. Mecz z mojego punktu widzenia był łatwy do prowadzenia, bo myśmy nadawali ton. Wiem jak trudno prowadzi się mecz, gdy nic nie wychodzi i współczuję Piotrowi (Baronowi). Trudno, taki jest sport i każdy chce wygrać. Zwycięstwo jest wysokie i nas zadowala. Dobrze wychodziły nam starty i to był klucz do sukcesu. Komunikacja w zespole także była dobra. Kontrolowaliśmy przebieg spotkania. Czas pomiędzy ostatnim a tym meczem wykorzystaliśmy na odnalezienie mocy w motocyklach, która zazwyczaj jest potrzebna na torach w Ekstralidze. Szkoda tylko że tak późno to wszystko zatrybiło.

Emil Sajfutdinow - Unibax - Fajnie, że wygraliśmy za trzy punkty i bardzo się z tego cieszę. Cały czas mamy szanse na play-offy (końcowy wynik meczu w Lesznie nie był jeszcze znany - dop. red). Mam nadzieję, że utrzymamy taką formę i zasłużymy sobie na jazdę w tych play-offach. Tam możemy powalczyć o złoty medal. Mamy plan żeby skupić się na swojej jeździe i zobaczymy jak się potoczy mecz w Lesznie. Trzymamy kciuki za siebie i obyśmy jechali dalej tak dobrze i bez kontuzji. Przed nami dwa tygodnie przerwy, ale trzeba będzie cały czas trenować i nie odpuszczać. Cały czas trenuję i razem z teamem szukam nowych rozwiązań. Inwestujemy dużo pieniędzy w sprzęt. Nie śpimy, zmierzamy w dobrym kierunku. Jeśli jednak nie awansujemy do play-off Nie będę szukał żadnej jazdy. Zostaje mi liga szwedzka i SEC i tyle. Nastawiam się na te najważniejsze mecze i traktuje je priorytetowo. Cały czas pracujemy i jeszcze sporo jazdy przede mną. O wakacjach będę myślał gdy zakończy się sezon. Teraz skupiam się w 100 proc. na jeździe i poszukiwaniach jeszcze lepszych rozwiązań.

Chris Holder Unibax - To było świetne spotkanie w naszym wykonaniu. By przedłużyć swoje szanse na play-offy musieliśmy tutaj wysoko wygrać. Cieszymy się wszyscy, bo każdy solidnie zapunktował. Mi również w końcu udało się zrobić porządny wynik. Dotychczas jest to mój najlepszy rezultat w Polsce w tym sezonie! Gospodarze nie mogli skorzystać z usług kontuzjowanego Taia Woffindena, który jest ich liderem. Mieli pod górkę przez całe zawody, bo to my lepiej startowaliśmy. Podsumowując, byliśmy naprawdę dobrzy

Adrian Miedziński - Unibax - Ważne, że coś drgnęło. Początek był dobry, a później zanotowałem upadek, gdzie była ewidentna wina Maćka Janowskiego, bo się wyniósł tak mocno. W powtórce popsułem start. To były dwa moje błędy. W ostatnim moim biegu wyszliśmy na podwójne prowadzenie. Jednak ten tor był zdradliwy, chciałem uzyskać większą prędkość. Wypuściłem za bardzo motocykl, wyniosło mnie i wybiło z rytmu jazdy, w wyniku, czego spadłem na czwartą pozycję. Mogłem bardziej przypilnować tej pozycji, schować się za Darcy’ego. Wtedy wszystko byłoby dobrze. W tym roku mieliśmy dużo przypadłości, a drużyna jest naprawdę dobra. Każdy może wypowiedzieć się za siebie, ale ja wiedziałem, że to prędzej czy później musi zacząć pracować. W moim przypadku było za dużo upadków. W tym roku trzy razy pękł mi kask. To nie jest nic pozytywnego. To naprawdę wybija z rytmu i po każdym takim upadku potrzeba czasu, by dojść do siebie. Do tego po czymś człowiek traci pewność i zaczyna szukać. Dużo rzeczy się na to składa. Najważniejsze, by wszystko sobie uporządkować i więcej razy nie zapoznawać się z nawierzchnią.
Potrzebuję od nowa zbudować bazę sprzętową, posprawdzać różne rzeczy. W meczu ze Spartą próbowałem jedną rzecz, która we Wrocławiu była ok, a w Tarnowie z nią nie trafiłem. Muszę sobie to wszystko poukładać, by z powrotem zyskać pewność siebie. Nie będę się pchał, by na siłę szukać jazdy. Trzeba powyciągać pewne wnioski, bo parę rzeczy źle zrobiłem w tym roku. Muszę to przeanalizować, by w przyszłym roku to się już nie powtórzyło.

Jacek Gajewski - były menadżer Unibaxu - Jak na razie w tej kolejce jest bardzo nudno. Oglądałem mecz we Wrocławiu. To było jednostronne widowisko. Unibax dzielił i rządził. Cała drużyna pojechała na dobrym albo nawet bardzo dobrym poziomie. To chyba pierwsza taka sytuacja w tym roku, jeśli chodzi o spotkania wyjazdowe. Wrocław był kompletnie pogubiony i bezbarwny. Brak lidera zrobił swoje, ale wątpię, że gospodarze by wygrali, gdyby jechał. Wygrywali za mało biegów. Nie było zawodników, którzy byli w stanie nawiązać walkę z mocnym Unibaxem. W żużlu jest wiele wydarzeń losowych i miniony tydzień bardzo dobrze to pokazał. Niczego nie można być do końca pewnym. Zwłaszcza sytuacja Unii Leszno jest bardzo trudna. Nie pojechali jeszcze ze Stalą Gorzów, ale uważam, że wygrać będzie im trudno. Jeśli przegrają, to będą koncentrować się na meczu w Częstochowie i zrobią wszystko, żeby wywieźć stamtąd bonus. To da im awans do play-off. Unibax pewnie wygra z Wybrzeżem, ale wszystko w rękach Włókniarza. Oni będą mieć duży wpływ na to, co stanie się z torunianami. Na tydzień przed tym meczem trudno nawet powiedzieć, w jakim składzie pojedzie Włókniarz. Unibax zrobił jednak to, co mógł. Wszystko wskazuje na to, że więcej emocji w przypadku toruńskich kibiców będzie wokół najbliższego meczu w Częstochowi, a nie tego, co wydarzy się na Motoarenie.
Nawiązując do Warda jest bardzo niedobra sytuacja, nieprzyjemna dla całej dyscypliny, a zwłaszcza dla samego zawodnika. Zaliczył kolejną wpadkę. Wcześniej miał założoną sprawę sądową w Anglii oraz został przyłapany w swojej ojczyźnie, gdy pędził na motocyklu, będąc pod wpływem niedozwolonych środków. Totalna głupota z jego strony. Inaczej tego nazwać nie można. Szkoda chłopaka, bo marnuje swój ogromny potencjał.

Piotr Baron - menedżer Sparty - Gratuluję Toruniowi. Wygrywali starty, jechali rewelacyjnie. Mieliśmy spore kłopoty z dopasowaniem się do toru. Czeka nas jeszcze bardzo dużo pracy. Wielkie gratulacje dla torunian, bo jechali doskonale i wygrywali starty. Nam brakowało tych wyjść spod taśmy. Goście jechali poprawnie i rewelacyjnie, natomiast my mieliśmy spore kłopoty z dopasowaniem się do naszego toru. Czeka nas jeszcze dużo pracy.

Troy Batchelor - Sparta - Toruń to świetna drużyna. Jeździli bardzo sprytnie, byli bardzo mocni i współpracowali ze sobą. Robiliśmy co mogliśmy, ale to nie wystarczyło.
Patryk Malitowski - Sparta - Chciałoby się więcej takich bohaterskich meczy. Szkoda, że to się udało dopiero w naszym ostatnim meczu w tym sezonie we Wrocławiu. Te końcówki same mi wychodzą, pod koniec zaczynam bowiem lepiej jechać. Starałem się robić wszystko, co mogłem. Wiedziałem, że to już raczej jest ostatni mecz w tym sezonie i w play-offach nie pojedziemy. Myślę, że po raz ostatni przed wrocławską publicznością nie dałem plamy. Teraz przyjdzie czas na starty indywidualne. Będzie finał Młodzieżowych Indywidualnych Mistrzostw Polski, w których chcę się dobrze zaprezentować, bo to już ostatni mój rok w gronie juniorów. Zobaczymy, co będzie dalej. Pojadę też w jakiś turniejach towarzyskich, a później będziemy myśleć.

Źródło: www.nicesport.pl
www.speedway.info.pl
www.sportowefakty.pl

strona główna

toruńskie turnieje turnieje światowe turnieje krajowe
zawodnicy trenerzy mechanicy działacze
klub statystyki sprzęt