Niestety spotkanie zakończyło się dla toruńczyków połowicznym zwycięstwem,
bowiem co prawda wygrali spotkanie, ale punkt bonusowy odjechał do Zielonej
Góry. Spotkanie jednak przejdzie do historii za sprawą wyścigu
trzynastego. Zanim jednak do niego doszło mecz rozpoczął się od biegu
remisowego. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że ostatnią pozycję
zajął Jarosław Hampel, dla którego było to dopiero pierwsze zero w tym sezonie
na torach ENEA Ekstraligi. Również w pierwszej serii, a dokładniej w biegu
czwartym padł najlepszy czas dnia wykręcony przez fenomenalnego w tym spotkaniu
Emila Sajfutdinowa, dla którego te zwycięstwo było marszem po komplet punktów.
Kolejną niespodziankę na minus sprawił swoim kibicom w biegu piątym Jarosław
Hampel. Reprezentant Polski przywiózł swoje drugie zero w rozgrywkach ligowych w
tym sezonie. Na szczęście dla Falubazu bardzo dobrze na toruńskim owalu radził
sobie Loktajew, dzięki któremu zielonogórzanie uratowali remis w wyścigu
otwierającym drugą serię startów.
Bardzo dobrze po kontuzji barku zaprezentował się Oskar Fajfer. To właśnie
junior Unibaxu do spółki z Emilem Sajfutdinovem byli w biegu szóstym autorami
pierwszego podwójnego zwycięstwa dla „Aniołów”. Kiedy wydawało się, że Unibax
odjeżdża Falubazowi, w biegu siódmym kończącym drugą serię zawodów nastąpiła
szybka i skuteczna odpowiedź zielonogórzan, którzy wygrali podwójnie. Autorami
tego zwycięstwa był oczywiście najlepszy tego dnia w drużynie gości Piotr
Protasiewicz do spółki z Kamilem Adamczewskim, którzy przywieźli za swoimi
plecami Chrisa Holdera i Darcy Warda.
Bieg ósmy rozpoczynający trzecią serię startów był też okazją do kolejnego
występu na toruńskim torze dla Jarosława Hampela. Niestety powiedzenie „do
trzech razy sztuka” nie przyniosło w wypadku lidera klasyfikacji zawodników
Ekstraligi żadnego skutku, a przy nazwisku Hampel kibice zapisać musieli trzecie
zero.
Biegi od dziewiątego do dwunastego to była wymiana punktowych ciosów między
rywalami. Jednak najwięcej niewątpliwie najwięcej kontrowersji przyniósł wyścig
trzynasty, który wystartował dopiero za… szóstym razem! W pierwszym podejściu za
utrudnianie startu ostrzeżenie otrzymał junior Unibaxu Paweł Przedpełski.
Sędzia zarządził więc powtórkę w pełnej obsadzie, w której upadł Piotr
Protasiewicz. Artur Kuśmierz nie zdecydował się wykluczyć żadnego z zawodników,
więc na starcie ponownie stanęła czwórka żużlowców. Podejście trzecie, sędzia
puścił taśmę i… dokładnie w tym samym miejscu na pierwszym łuku upadek zalicza
ponownie Protasiewicz. O ile w pierwszym upadku Protasiewicza sędzia miał
absolutną rację nie wykluczając nikogo z powtórki, o tyle drugi upadek lidera
Falubazu wzbudził sporo kontrowersji. Niemniej jednak decyzją sędziego do
czwartej próby dopuszczeni zostali wszyscy zawodnicy, a kibice zgromadzani na
MotoArenie liczyli, że tym razem wyścig w końcu wystartuje i się zakończy. Nic
bardziej mylnego. Na drugim okrążeniu po kontakcie z Andreasem Jonssonem upadł
Chris Holder. Decyzją sędziego, to właśnie Szwed został wykluczony z kolejnej
powtórki biegu trzynastego. W piątym podejściu kierownik startu miał wątpliwości
co do ustawienia na starcie Piotra Protasiewicza i Chrisa Holdera. Całej
sytuacji przyglądał się stojący na polu drugim Paweł Przedpełski, który oparł
swój motocykl na haku i czekał na rozwiązanie sytuacji pomiędzy wyżej
wymienionymi zawodnikami. Niestety dla Przedpełskiego czas dwóch minut minął, a
junior torunian wciąż nie stał nieruchomo na starcie. W efekcie czego młody
zawodnik Unibaxu został wykluczony za przekroczenie limitu czasu, a na starcie
szóstej już powtórki biegu trzynastego stanęli tylko Protasiewicz i Holder.
Ostatecznie gonitwa trzynasta zakończyła się wynikiem 3:2 dla Falubazu, gdyż
Piotr Protasiewicz nie dał szans kapitanowi Unibaxu prowadząc od startu do
mety, zapewniając tym samym punkt bonusowy Falubazowi. Biegi nominowane
zakończyły się remisowo, a całe spotkanie wynikiem 47:42.
Co ciekawe, do połowy zawodów zawodzili liderzy obu zespołów, natomiast prym
wiedli żużlowcy "drugiej linii" - Kamil Adamczewski i Aleksandr Łoktajew ze
strony Falubazu oraz Oskar Fajfer ze strony torunian. Klasą dla samego siebie od
początku do końca zawodów był bezbłędny tego dnia Emil Sajfutdinow, który z
wielką łatwością wyprzedzał swoich rywali i zaliczył pierwszy czysty komplet w
barwach toruńskiej drużyny.
Niestety swoich kibiców po raz kolejny zawiedli Tomasz Gollob oraz Chris Holder.
Wygrana zaledwie pięcioma punktami oznaczała dla Unibaxu praktycznie pożegnanie
z fazą play – off. Anioły, co prawda miały jeszcze iluzoryczne szanse na fazę
medalową, jednak szansa ta graniczyła z cudem, w który mało kto w Toruniu
wierzy.
W ekipie gości kompletnie zawiódł Jarosław Hampel. Lider Falubazu zupełnie nie
mógł odnaleźć się na toruńskim owalu i choć zwyciężył w biegu dwunastym, jednak
pozostałe starty pozostawiały wiele do życzenia. Cichym bohaterem zielonogórzan
można uznać juniora Kamila Adamczewskiego, który zdobył siedem punktów w
czterech startach i był autorem jedynego podwójnego zwycięstwa gości.
Po zawodach powiedzieli:
Tomasz Kaczyński - prezes Unibaxu - Podobnie jak zawodnicy i trenerzy czuję
rozczarowanie. Liczyliśmy bowiem na to, że oprócz zwycięstwa uda nam się zdobyć
punkt bonusowy. Mam przez to wrażenie, że pewna szansa została przez nas
zmarnowana. Zostaliśmy z dwoma punktami i stawia nas to w bardzo trudnej
sytuacji przed kolejnymi meczami. Możemy żałować, że inni zawodnicy nie
nawiązali do wyniku Sajfutdinowa. Niektórzy spisali się poniżej oczekiwań, co
utrudniło nam walkę o coś więcej w tym spotkaniu. Pomimo wszystko atmosfera w
zespole nie jest zła. Oczywiście byłaby lepsza, gdybyśmy zdobyli trzy punkty.
Bez względu na to, jak potoczą się pozostałe spotkania, do końca rozgrywek
pojedziemy w najmocniejszym składzie. Drużyna zrobi co w jej mocy, by wygrać
kolejny mecz we Wrocławiu.
Sławomir Kryjom - Unibax - Wypowiedź po meczu Zielona Góra - Unia Leszno - Nie
na taki wynik liczyliśmy. Gospodarze przegrali, i dla nas to praktycznie koniec
marzeń o fazie play-off. Nagle formę stracił Hampel i przy absencji Dudka
okazało się, że Falubaz stracił sporo na swojej wartości. Poza tym goście byli
bardzo zmobilizowani. Mecze pomiędzy zespołami z Leszna i Zielonej Góry są tak
samo ważne jak derby Pomorza czy też Ziemi Lubuskiej. Odkąd pamiętam, to
rywalizacja była zawsze bardzo zacięta. Tak samo było tym razem, ale my po
ostatnim biegu nie mieliśmy powodów do radości.
Matematyczne szanse mamy i do Wrocławia pojedziemy z nastawieniem na odniesienie
zwycięstwa. Dopóki jest szansa, to będziemy walczyli do samego końca. Tylko, że
nasz zespół jest dla mnie zagadką. Sam nie wiem, czego się po naszych
zawodnikach spodziewać. Co mecz dwóch zawodników zawodzi. I są to inni zawodnicy
za każdym razem. Jakby byli zawsze ci sami, to coś byśmy zrobili. Mecze
wyjazdowe to jakiś koszmar. Dlatego nasza pozycja w tabeli jest taka a nie
lepsza. Choć oczekiwania były zupełnie inne.
Stanisław Chomski - trener, Unibaxu - Zakładaliśmy sobie najwyższe cele, czyli
walkę o punkt bonusowy. Niestety, nie daliśmy rady. Obawiałem się tego meczu, bo SPAR Fabluaz doskonale jeździ na torze w Toruniu i to się potwierdziło. Nie
udźwignęliśmy tego ciężaru, Tomasz Gollob po upadku nie był tym zawodnikiem,
który przyzwyczaił nas do skutecznej jazdy, ale do niego można chyba mieć
najmniejsze pretensje. Chris Holder był szybki na treningu, a w meczu dopiero po
zmianie motocykla coś drgnęło. Jego jazda była chwilami efektowna, zwłaszcza pod
koniec, ale nie efektywna. Widać, że ma on jeszcze hamulce, rok temu do końca
wykorzystywał szybkość motocykla, a w tym roku nie. Były też obawy o Oskara
Fajfera, ale on zaskoczył pozytywnie. Poza Emilem Sajfutdinowem nie było
pewniaka. Problem z szybkością, zwłaszcza z wyjściem z pierwszego łuku, miał też
Paweł Przedpełski. Tor po miesięcznej przerwie na pewno się zmienił, był tu
drift, było dość mocne użytkowanie obiektu przy okazji innych imprez, ale to nie
jest wytłumaczenie, bo za nami treningi na takim samym torze jak ten, który był
na zawodach. Rywal doskonale się wkomponował w to wszystko. Jedno zero więcej,
jedna trójka mniej... Jesteśmy zwycięzcy, ale nie tak jak byśmy chcieli.
Na kolejne mecze w rezerwie mamy Karola Ząbika, który znajdował się w poprzednim
sezonie bez klubu, trenuje w Toruniu i startuje w towarzyskich turniejach za
granicą kraju. Nikt z nas nie zapomniał o tym, jak Karol ścigał się w
wieku juniora. Osiągał wtedy znakomite rezultaty, zdobywał medale i wszyscy
wróżyli mu wielką karierę. W życiu bywa jednak tak, że wszystko przekreślają
kontuzje. Stało się tak w przypadku Karola, z tym, że on do końca się nie
poddał. Widać, że chce wrócić i najwięcej zależy teraz od niego samego.
Niektórych rzeczy nie da się nadrobić w miesiąc czy dwa. Tak jak dziecko uczy
się wstawać i raczkować, tak samo jest z zawodnikami, którzy odnosili poważne
kontuzje czy porzucali na pewien czas jazdę na motocyklu. Każdy dobry występ w
zawodach, nawet jeśli nie mają one najwyższej rangi, pozwala jednak uwierzyć w
siebie. Zawodnik wraca potem do ciężkich treningów podbudowany. Karol jest upartym i niezwykle zawziętym człowiekiem. Mam
nadzieję, że to, co obecnie robi jest początkiem drogi, która zakończy się jego
powrotem do wielkiego żużla, może nawet Ekstraligi.
Emil Sajfutdinow - Unibax - Cieszę się, że zdobyłem
komplet punktów. Generalnie najważniejsze, że drużyna wygrała, chociaż szkoda,
że bez punktu bonusowego. Każda dodatkowa zdobycz jest nam w tej chwili bardzo
potrzebna, ale cóż zrobić? Taki jest sport, a ekipa z Zielonej Góry jest także
mocnym przeciwnikiem. Trzeba im oddać szacunek, bo walczyli na MotoArenie
naprawdę dobrze, więc dlatego mamy tylko dwa punkty
Nie chcę skupiać się na tym, że trzeba wygrać kolejne spotkania "za trzy". Chcę
po prostu zdobywać jak najwięcej punktów. Sport jest nieprzewidywalny. Jeśli los
zdecyduje, że awansujemy do czołowej czwórki, to będziemy walczyć, a jeśli nie -
będziemy się o to starać w przyszłym roku. W najbliższych meczach trzeba
pojechać na luzie, bez nerwów. Jeździ się wówczas przyjemniej. Mam nadzieję, że
każdy z drużyny podejdzie do tego w ten sposób i zrobi dobry wynik.
W sobotę udało mi się wygrać w Danii w SEC, ale jeszcze nie myślę o tym, co będzie
podczas ostatniej rundy w Częstochowie. Interesują mnie najbliższe zawody, do
których przygotowuję się najlepiej jak umiem. Czy czuję zwyżkę formy? To trudno
powiedzieć. Myślę, że każdy profesjonalny sportowiec wierzy w siebie, bo to jest
najważniejsze w osiąganiu dobrych rezultatów.
Adrian Miedziński - Unibax - chcieliśmy zdobyć
punkt bonusowy w konfrontacji z Falubazem, jednak zbyt dużo przegraliśmy w
Zielonej Górze, by osiągnąć ten cel. Przeciwnicy jechali naprawdę świetnie i
ciężko było odskoczyć na jakąś większą przewagę. Tor w Toruniu od dłuższego
czasu przygotowywany jest w podobny sposób, do walki. Nasi niedzielni rywale
radzili sobie na nim bardzo dobrze i stawiali silny opór. Kiedy spotkają się
dwie silne drużyny, to jednak nadal ktoś musi przyjeżdżać pierwszy, ktoś inny z
tyłu. U nas z kolei nie "odpalił" Tomek Gollob. W Holsted miał upadek, a one
zawsze w jakimś stopniu zatrzymują, nie wpływają pozytywnie na zawodnika.
Ja także w tym roku miałem zbyt wiele wypadków, które przytrafiły się w
momencie, w którym dochodziłem do optymalnej formy... Naprawdę mam już dosyć
kładzenia na siebie zbyt dużej presji. Zdecydowanie za często zapoznawałem się z
nawierzchnią toru i już mi wystarczy!
Myślami jestem już trochę w następnym sezonie, gdyż nie chciałbym powielić
błędów obecnego. Czy zastanawiałem się nad swoją przynależnością klubową w
nadchodzącym sezonie? Bynajmniej. Chciałbym prezentować się jak najlepiej w
nadal trwającym, wykręcić jak najkorzystniejszy wynik i poukładać pewne sprawy w
kontekście kolejnego roku startów.
Rafał Dobrucki – trener Falubazu - Generalnie jesteśmy zadowoleni, plan totalnego minimum osiągnęliśmy. Można powiedzieć, że jest ok. Na pewno można było jednak wygrać, mecz był "na widelcu". Drobne punkty pogubiliśmy, nie wszyscy pojechali tak jak by chcieli. Cała drużyna ma jednak za sobą dobre zawody. Mobilizacja była ogromna, wszystko grało, nawet mimo drobnych błędów, które popełniliśmy. Piotr Protasiewicz jest oczywiście potłuczony, ten ostatni wypadek dopełnił wszystkiego, ale generalnie wszystko jest ok i nie powinno być większych kłopotów, choć zbada go lekarz. Będziemy chcieli postawić go na nogi, żeby był sprawny na kolejny mecz.
Aleksandr Łoktajew - Falubaz - Jestem zadowolony z wyniku drużyny. Cieszę się, że z panem Piotrem nie jest nic poważnego. Czekamy na dalsze wiadomości, chcemy żeby jechał cało i zdrowo w poniedziałkowym meczu. Było dobrze, dziękuję rywalom, była wspaniała walka. Bardzo mi się podobało.
Jarosław Hampel – Falubaz - Co się stało w pierwszych startach? Otóż to jest pytanie, na które sam nie potrafię odpowiedzieć. Kompletnie nic mi się nie udawało, nie czułem prędkości w moich motocyklach. Dużo zmian, dużo szukania, ale i tak nie czułem, że jadę dobrze. Przydarzył mi się taki fatalnie słaby dzień. Problem jest złożony. Czasem jak nie idzie, to jakieś punkty i tak się zdobywa, a mi kompletnie nic nie wychodziło. Do prowadzącej stawki zawodników nie byłem w stanie nawet dojechać, a co dopiero powalczyć. Zupełna niemoc. Na czwarty start zmieniłem motor i jego ustawienia, ale nie ma wytłumaczenia. Powinienem od początku punktować. Zdaję sobie sprawę z tego, że moja słabsza dyspozycja przekładała się na kiepski wynik drużyny. Nic już nie poradzę. Myślę już w tej chwili o kolejnym meczu z zespołem z Leszna Absencja Patryka Dudka w meczu z Unibaxem i kolejnych spotkaniach ekstraligowych to spore osłabienie. Przywoził bardzo cenne punkty i - trzeba to podkreślić - był liderem tej drużyny i jego zdobyczy na pewno brakuje. Oczywiście nie ulega żadnej wątpliwości, że jesteśmy z nim i go wspieramy. Sam jednak nie mogę szerzej skomentować tej sprawy, bo niewiele więcej wiem, poza tym, że jesteśmy z nim całą drużyną.
Źródło:
www.nicesport.pl
www.speedway.info.pl
www.sportowefakty.pl