2014-06-29 Runda zasadnicza przełożony 2014-07-13 przełożony 2014-07-17
Stal Gorzów - KS Toruń Unibax
 
Z początkiem lipca w Gorzowie szykował się kolejny szlagier ligowy. Tym razem miejscowa Stal miała gościć zawodników Unibaxu Toruń. Wynik tego meczu był kluczowy dla ostatecznej kolejności w tabeli na koniec rundy zasadniczej z tym, że większy ciężar gatunkowy miał dla toruńczyków.

Z uwagi na niekorzystne prognozy pogody działacze Stali chcieli przełożyć spotkanie na 13 lipca, jednak włodarze Unibaxu nie chcieli przystać na takie rozwiązanie.
Ireneusz Zmora ze Stali Gorzów tak komentował tę decyzję - Jestem po rozmowie z prezesem Unibaxu Toruń Tomaszem Kaczyńskim. Zwróciłem się do niego z propozycją o przełożenie meczu na 13 lipca. Aktualnie pogoda w Gorzowie nie jest najlepsza. Co chwilę kropi deszcz, a prognozy na niedzielę są fatalne. Niestety, strona toruńska stoi na stanowisku, że nie ma powodu, by przekładać spotkanie.
Z kolei Sławomir Kryjom z Unibaxu ripostował - Jestem w Gorzowie, patrzę za okno i w tej chwili świeci słońce. Nie wiem jednak, dlaczego gorzowianom już teraz tak bardzo zależy na przełożeniu niedzielnego meczu na 13 lipca. Wiem, że prognoza na jutro nie jest najlepsza, aczkolwiek to wszystko bardzo szybko się zmienia. Wczoraj miały być opady na poziomie 9 milimetrów, a teraz wskaźniki pokazują 5,5. Zobaczymy, co się dzieje. W naszej ocenie jest jeszcze czas na przekładanie zawodów.
Ostatecznie przed zawodami zaczęło w Gorzowie padać, przez co tor nie nadawał się do jazdy i wszyscy byli zgodni, że imprezę należy odwołać. Słuszną decyzję podjął sędzia zawodów odwołując mecz na 1,5 godziny przed planowaną godziną rozpoczęcia. Nie było bowiem najmniejszych szans aby odjechać mecz bez narażania zdrowia zawodników.

Niestety również w drugim terminie nie udało się gorzowskie ściganie. Tym razem jednak deszcz nad stadionem im. Edwarda Jancarza spadł na kilka minut przed planowaną prezentacją. Gdy opady ustały na torze pojawili się przedstawiciele gospodarzy, którzy miotłami próbowali usunąć z toru kałuże wody. Następnie na obiekt wjechał ciężki sprzęt i niemal przez godzinę ściągał błoto z toru. Z toru zdjęto jednak zbyt płytką warstwę mokrej nawierzchni i na torze nadal zalegało błoto. Kolejnym pomysłem było dosypanie nowej, suchej porcji nawierzchni. Te zabiegi od początku skazane były jednak na niepowodzenie, gdyż tylko przykrywano błoto i tor nadal nie nadawał się do jazdy. Wobec tego sędzia Wojciech Grodzki po konsultacjach ze wszystkimi zawodnikami zdecydował się ponownie odwołać mecz.
Zanim jednak doszło do kolejnego oficjalnego odwołania zawodów GKSŻ na kilka dni przed meczem zmieniła obsadę sędziowską i sędziego Artura Kuśmierza zastąpił Wojciech Grodzki. Ponadto po stawieniu się zawodników w parkingu, gorzowianie złożyli wniosek, aby zbadać stan trzeźwości Darcy Warda i sędzia w obecności Policji przeprowadził badanie alkomatem Australijczyka, które nie wykazało alkoholu w wydychanym powietrzu. Zdaniem Darcy Warda całe zamieszanie miało związek z Troy'em Batchelorem i Lewisem Bridgerem, którzy zaspali na samoloty i nie zdążyli na swoje mecze w Polsce - Byłem pewny tego, że jestem absolutnie trzeźwy. Dwóch zawodników zaspało na swoje samoloty i nie pojadą w meczach. Być może to był powód do przebadania mnie.
Irytacji zaistniały faktem nie krył prezes toruńskiego klubu Tomasz Kaczyński - Lekkość, z jaką Stal Gorzów obarcza nas za wszystko winą jest coraz bardziej irytująca. Trafnie skomentował to na łamach SportoweFakty.pl Jacek Gajewski, nazywając ostatnie wydarzenia kabaretem i słabością przepisów sportu żużlowego. Najwyraźniej taki jest styl działania gorzowskiego klubu. Naszym zdaniem takie podejście jest wrogie i zupełnie niepotrzebne. Martwią mnie także inne działania, chociażby to, że ochrona wyprowadzała z obiektu Sławomira Kryjoma. Każda wizyta w Gorzowie Wielkopolskim wiąże się z jakimiś problemami. Poprzednio naprawdę chcieliśmy ten mecz odjechać, co spotkało się z krytyką ze strony gospodarzy. Po odwołaniu meczu pojawiły się natomiast pretensje o to, że nie byliśmy zainteresowani wyjazdem na tor. Mam wrażenie, że bez względu na wszelkie działania, winny byłby zawsze Unibax. Przyglądając się tej sprawie nie rozumiem wielu rzeczy.

Trzecie podejście do spotkania miało miejsce w dniu 17 lipca. Unibax jednak proponował termin 25 lipca, bowiem była szansa, aby w spotkaniu pojechał powracający po kontuzji Chris Holder. Działacze gorzowscy znali jednak wartość byłego Mistrza Świata i nie przystali na ten termin.
Torunianie jednak zwrócili się z ponowną prośbą do zarządu gorzowskiego klubu, by mecz rozpoczął się nie o godzinie 20:00, lecz godzinę wcześniej. Motywowali to faktem, że dzień później w Saławacie rozgrywano I Memoriał Damira Sajfutdinowa, ojca Emila Sajfutdinowa. W związku z tym żużlowiec Unibaxu musiał najpóźniej o godzinie 23:00 zameldować się w czwartek na lotnisku w Berlinie. Wcześniejsze rozpoczęcie meczu w Gorzowie mogło mu w tym bardzo pomóc, a jak wiadomo do memoriału Rosjanin podchodził w sposób bardzo osobisty i szczególny. Zarząd Stali Gorzów nie pozostał obojętny na tę prośbę Unibaxu i wyraził zgodę, by spotkanie rozpoczęło się o godzinie 19:00.
Co ciekawe mecz pomiędzy Stalą, a Unibaxem mógł być transmitowany w TV, jednak telewizja nSport nie chciała pokazać na swojej antenie meczu z Gorzowa, mimo że wszystkie koszty transmisji chciał na siebie wziąć właściciel toruńskiego klubu Roman Karkosik. Telewizja obawia się po tym, co się działo wcześniej, że może znowu padać i mecz nie dojdzie do skutku. W podtekście jednak wielu twierdziło, że jest to policzek dla Unibaxu za rejteradę z finałowej potyczki z Zieloną Górą w roku 2013.
Zawody jednak mimo wielu przeciwności doszły do skutku i była to walka z której Unibax musiał wyjść zwycięsko, bowiem wszelkie dywagacje i analizy wskazywały na to, że Aniołom brakowało punktu, aby cieszyć się z awansu do rundy play-off. W lepszym położeniu była bowiem Unia Leszno, która miała przed sobą jeden trudny wyjazd do Zielonej Góry, zaś Anioły nie tylko musiały zmierzyć się z silną Stalą w Gorzowie, ale też z Jaskółkami na ich trudnym tarnowskim torze. Twierdza Jaskółek wydawała się być nie do zdobycia, więc walka nawet o bonus była zadaniem bardzo ciężkim szczególnie, że Unibax miał zaledwie sześć punktów zaliczki. Zatem Unibax musiał szukać dodatkowych "oczek" w tabeli właśnie w Gorzowie lub pokonać za cztery tygodnie Falubaz Zielona Góra na Motoarenie przynajmniej osiemnastoma punktami.
Działacze toruńscy liczyli jednak na zgarnięcie całej puli już w Gorzowie. Nadzieję na zwycięstwo pokładali w byłym zawodniku Stali Gorzów Tomaszu Gollobie, który w sezonie AD 2014 spisywał się bardzo słabo i na „starych śmieciach” miał się przebudzić. Niestety nie tylko wieloletni kapitan polskiej reprezentacji spędzał sen z powiek działaczom Unibaxu, bowiem formą nie błyszczał również Miedziński, a do tego w jego jeździe można było dostrzec sporo nerwowości i chaosu, co przekładało się na błędy i utratę punktowanych pozycji.
Unibax miał jednak również bardzo mocne punkty w osobach Darcy Warda, który z gorzowskim torem nie miał najmniejszych problemów oraz Emila Sajfutdinowa, który nie mógł narzekać na brak szybkich motocykli. Kluczowy w tym meczu był jednak występ Pawła Przedpełskiego, który dzierżył drugie miejsce wśród najlepszych juniorów w polskiej lidze, ustępując jedynie Bartoszowi Zmarzlikowi z Gorzowa. Paweł uporządkował swoją jazdę na wyjazdach co napawało toruńskich kibiców optymizmem, bowiem liga od wielu lat pokazywała, że aby wygrywać spotkania dobry junior w drużynie był niezbędny.
Zapowiadało się zatem niesamowite widowisko i rzeczywiście takie było, bowiem pojedynek rozpoczął się od mocnej wymiany ciosów, a od samego początku doskonałe przygotowanie sygnalizował Emil Sajfutdinow, który przy defekcie swojego rodaka Wiktora Kułakowa uratował biegowy remis w inauguracyjnym wyścigu. Bieg młodzieżowy był powtarzany, ponieważ po ataku Adriana Cyfera upadł Paweł Przedpełski. Okazało się jednak, że torunianin miał problem z motocyklem i to było powodem jego upadku oraz wykluczenia. W powtórce pewne podwójne zwycięstwo odniosła para gorzowska. W trzecim wyścigu to Adrian Miedzński i Darcy Ward łatwo poradzili sobie z Matejem Zagerem i Piotrem Świderskim, dzięki czemu po raz ostatni w tym spotkaniu na tablicy wyników widniał remis (9:9). Gospodarze odzyskali prowadzenie po biegu czwartym wygranym podwójnie przez Nielsa Kristiana Iversena i Bartosza Zmarzlika nad Oskarem Fajferem i Tomaszem Gollobem. Wychowanek Polonii Bydgoszcz zjechał z toru na drugim okrążeniu i więcej już na torze się nie pojawił. Drużyna Stali objęła prowadzenie i nie oddała go już do końca meczu.
W biegu piątym ponownie świetnie wystartował Sajfutdinow, ale upadek na czwartym miejscu zanotował Kułakow. W powtórce Rosjanin znowu dobrze wyszedł spod taśmy, ale po zewnętrznej objechał go Zagar. W wyścigu szóstym pewnie wygrał Iversen, a Ward z Miedzińskim poradzili sobie z Cyferem. W biegu siódmym trener Stanisław Chomski wprowadził pierwszą rezerwę taktyczną: w miejsce Golloba pojechał Sajfutdinow, ale był ostatni. Przedpełski przyjechał do mety za Kasprzakiem, ale przed Gapińskim. W kolejnym wyścigu znowu żużlowcy Stali wygrali 4:2 i to tylko dzięki dobrej postawie Przedpełskiego. W dziewiątym biegu ponownie gospodarze tryumfowali 4:2, a ich przewaga wynosiła już dwanaście punktów (33:21). W wyścigu dziesiątym Ward pojechał jako rezerwa taktyczna za Golloba i wspólnie z Fajferem dowieźli remis, choć po starcie "Anioły" prowadziły podwójnie.
Kolejne rezerwy zwykłe i taktyczne gości nie przynosiły efektów. W biegu jedenastym Przedpełski wystartował za Kułakowa, ale był ostatni. Ward zdołał tylko rozdzielić Iversena i Gapińskiego. Realne szanse na punkt bonusowy torunianie odzyskali po wygranym podwójnie wyścigu dwunastym. Przedpełski i Sajfutdinow pokonali Zagara i Cyfera. Losy zwycięstwa rozstrzygnęły się już w 13 biegu, a zdecydował o tym Oskar Fajfer, który bez niczyjej winy upadł na tor i został wykluczony. Gospodarze podwójnie pokonali Miedzińskiego i stanęli przed szansą zdobycia bonusa. Musieli wygrać biegi nominowane 5:1. Torunianom jednak wystarczało zdobyć tylko i aż cztery punkty. Plan wykonał już w czternastym biegu Przedpełski pokonując Zagara i Zmarzlika. Nawet porażka 0:5 w ostatnim wyścigu nie odbierała "Aniołom" bonusa. Żużlowcy Stali pojechali jednak ambitnie do końca. Kasprzak wygrał bez problemów, a Iversen stoczył pojedynek o dwa punkty z Wardem i Sajfutdinowem. Ostatecznie gorzowianie wygrali ten bieg 4:2 i całe spotkanie 53:37. Dwa punkty zostały w lubuskiem, ale bonus pojechał do Torunia.

W meczu szkoleniowiec gości robił, co mógł, aby mimo dziur w składzie jeszcze uratować wynik. Zmiany taktyczne nie przynosiły jednak oczekiwanego skutku. Przy takiej dyspozycji miejscowych po prostu nie dało się wygrać. Ważne były starty, bo przy dobrej jeździe i omijaniu dziur trudno było wyprzedzać. W drużynie Unibaxu Toruń dobry mecz odjechał Darcy Ward, a świetną końcówkę miał Paweł Przedpełski. Dzięki przebłyskom Emila Sajfutdinowa i na początku spotkania także Adriana Miedzińskiego "Anioły" obroniły punkt bonusowy. Jeden udany wyścig miał Oskar Fajfer. Niestety, fatalnie pojechali Tomasz Gollob i Wiktor Kułakow. Obaj nie ukończyli żadnego z wyścigów, w którym startowali. Ponadto w miejsce do niedawna najlepszego polskiego żużlowca do końca meczu stosowano rezerwy, jednakże tylko Ward zdobył wówczas punkty.
W drużynie Stali Gorzów praktycznie nikt poza Piotrem Świderskim nie zawiódł. Tylko po jednej porażce z rywalem zanotowali Krzysztof Kasprzak (z Sajfutdinowem w pierwszym biegu) i Niels Kristian Iversen (z Wardem w ostatnim wyścigu). Jedynym żużlowcem Unibaxu, który pokonał Bartosza Zmarzlika był natomiast Przedpełski. Dwie podwójne porażki poniósł Matej Zagar, ale uzbierał łącznie dziesięć punktów. Tomasz Gapiński zdobył niby tylko cztery "oczka", ale w każdym wyścigu pokonywał rywala. Adrian Cyfer błysnął tylko w biegu młodzieżowym, a Piotr Świderski wywalczył tylko jeden punkt po wykluczeniu Kułakowa.

Dzięki dwóm zdobytym punktom meczowym drużyna Stali Gorzów niemal zapewniła sobie jazdę w play-off i zagrażała drugiej pozycji Falubazu Zielona Góra. Ekipa Unibaxu Toruń wywalczyła punkt bonusowy, który przedłuża realne nadzieje na awans do czołowej czwórki, ale przegrana skomplikowała nieco sytuację, a do tego w drużynie ciągle nie było zdrowych zawodników.

Po zawodach powiedzieli:
Tomasz Kaczyński
- prezes Unibaxu - Nie jestem ekspertem jeżeli chodzi o tor, ale zwalanie winy na tor mimo, że jest on ważny, jest słabe. Dlatego nie usprawiedliwiam wyniku stanem toru i problemami zawodników z dopasowaniem się do niego. Prawda jest taka, że Tomasz Gollob zawiódł, Wiktor Kułakow nie wykorzystał swojej szansy, Adrian Miedziński nadal się nie pozbierał. To był po prostu słaby mecz w naszym wykonaniu Zapominamy o tym, bo nie ma co roztrząsać po takim spotkaniu. Ustaliliśmy ze sztabem trenerskim co zrobić, żeby mecz w Tarnowie wypadł jak najlepiej. Na tym się teraz skupiamy. Nie było szansy, żeby dobrze potrenować, co ma moim zdaniem duże znaczenie. Przed meczem z liderem na pewno musimy znaleźć na to czas.

Stanisław Chomski - trener Unibaxu - Rywal był na tyle mocny, że nie udało się wygrać. Mieliśmy dwie dziury w składzie. Jeżeli chodzi u Kułakowa to można to jakoś zrozumieć, ale po Tomku Gollobie na pewno każdy spodziewał się więcej. Opinie, że Wiktor może punktować równie dobrze jak Holder bardzo mnie cieszą. Jakby nie patrzeć, mamy w klubie zdolnego i perspektywicznego zawodnika. Z drugiej strony nie warto jednak wywierać na tym młodym chłopaku presji i porównywać go do występów i zdobyczy punktowych Australijczyka. Już w pierwszej kolejce Ekstraligi, gdy w Gdańsku zastępował Darcy'ego Warda, pokazał jednak, że może być skuteczny. Nie ukrywam, że rosyjscy zawodnicy mi się podobają. Charakteryzuje ich bowiem wola walki i nieustępliwość.
Tomek Gollob nie dostał drugiej szansy, bo po prostu uznałem, że po tym, co zaprezentował w swoim pierwszym wyścigu, trzeba go zastępować. Są decyzje trudne, ale one z czegoś wynikają. Widzieliśmy, w jakim stylu pokonał on te cztery okrążenia. Rozmawiałem z nim i mówił, że się źle czuje i, jeżeli to możliwe, trzeba jechać bez niego. Tomek jeszcze niedawno startował zarówno w Grand Prix, jak i lidze szwedzkiej. Nie wierzę, że na tyle się zestarzał, by brakowało mu ambicji, wigoru i co najważniejsze kondycji. Duża liczba prestiżowych startów nakręca zawodnika i sprawia, że pojawia się adrenalina, a także motywacja. Startując na co dzień z najlepszymi nie zostaje się także w tyle pod względem sprzętowym. A motocykle są przecież także dużym problemem Golloba. Tomasz ma wielki bagaż doświadczeń, a im człowiek jest starszy, tym staje się bardziej rozsądny, ale i ostrożny. Nie uważam, by Tomasz na torze odpuszczał celowo. Jadąc na motocyklu nie ma się czasu, by analizować, czy warto zaryzykować. To jakieś automaty obronne powodują, że żużlowiec wybiera bezpieczniejsze ścieżki i zachowuje się tak, a nie inaczej. Ci, którzy patrzą na to z boku, dochodzą jednak do wniosku, że zawodnik celowo nie zamierza ryzykować. Tomasz jest jednak w takiej formie w jakiej jest.

Jan Ząbik - trener Unibaxu - Nie było łatwo, bo nasz zespół jest, jaki jest. Nie ma Holdera, a Tomek ma zniżkę formy. Łataliśmy dziury, czym się dało, choć zmiany taktyczne nie wyszły nam. Decydował start i walka na torze. Sukcesem było obronienie bonusa, a gdyby wszyscy jechali to moglibyśmy pokusić się o zwycięstwo. Sytuacja nie jest łatwa, ale trzeba jechać do końca. Trzeba pokazać, że ma się charakter. Mamy parę wariantów i wszystko pouzgadniamy w tej przerwie.

Emil Sajfutdinow - Unibax - Masakra! Co za dzień... Dalem dzisiaj d..py po całości. Ile ja błędów zrobiłem...Ten mój słaby wynik to tylko i włącznie moja wina. Mam tylko nadzieję, że wyciągnę wnioski na przyszłość z tej lekcji. Przegraliśmy w Gorzowie 37:53, a ja zdobyłem tylko 8 punktów w sześciu biegach i to na torze, na którym uwielbiam jeździć... - napisał Emil Sajfutdinow.
Paweł Przedpełski - Unibax - Początek zawodów nie należał jednak do łatwych, zanotowałem upadek, po którym zostałem wykluczony przez sędziego. Ja Nie wpadłem jednak w żadną dziurę ani się nie podpaliłem. Był kontakt i uważam, że to nie ja powinienem być wykluczony. Adrian dotknął mnie hakiem i rozwalił mi całe sprzęgło. Bez tego nie da rady dalej jechać. Motocykl stanął, a ręka spadła mi z kierownicy, ale mówi się trudno. Decyzja była taka, a nie inna. Nie mam jednak żadnych pretensji do Adriana. Przybiliśmy piątkę i jesteśmy super kumplami. Takie sytuacje się zdarzają w żużlu Tor był trudny, ale ostatnio jeździłem w Krośnie. Tam dopiero były "lochy"! Jak stamtąd przyjechałem do Gorzowa to nie było źle.
Nasz sytuacja jest ciężka, ale wiemy ile meczów w tym roku wygraliśmy, a mimo to zajmujemy piąte miejsce w tabeli. Gdyby nie te ujemne punkty, bylibyśmy już dziś spokojni o to, że pojedziemy w play-offach. Stało się jednak inaczej i mimo że swoją postawą na torze zasługujemy na pierwszą czwórkę, nie mamy pewności, czy nie odpadniemy po rundzie zasadniczej. Teraz każde spotkanie, bez względu na to, czy jedziemy u siebie czy na wyjeździe, jest teraz jednakowo ważne, a punkty, które zdobylibyśmy w Gorzowie, byłyby dla nas na wagę złota.

Tomasz Gollob - Unibax - Nie mam żadnego żalu że mnie zmieniano. Taki był plan trenera. Chcieliśmy wywieźć ten bonus i to się udało. W pierwszym biegu nie zabłysnąłem i w tym momencie była zmiana. Potem jechaliśmy rezerwami, by dowieźć ten bonus. Nie ma znaczenia to, czy jechałbym więcej wyścigów. Najważniejszy jest bonus.
Zarzucano mi, że w przełożonych spotkaniach wpływałem swoimi decyzjami na przełożenie meczy. Chcę powiedzieć, że w ogóle nie wychodziłem na tor i nie podejmowałem żadnych decyzji. Sędzia podjął własną decyzję.

Ireneusz Zmora - prezes Stali - Nie ukrywam, że odczuwam wielką satysfakcję po wygranej w meczu z Unibaxem. Mogę jechać spokojnie na urlop. Była szansa na punkt bonusowy, ale zabrakło nam tylko i wyłącznie sportowego szczęścia. Nie chodzi tu nawet o czwartkowy mecz, ale o pierwszy pojedynek w Toruniu, w którym nie wystąpił kontuzjowany Krzysztof Kasprzak. Jestem przekonany, że gdyby nasz kapitan mógł wtedy pojechać, to my byśmy cieszyli się ze zdobycia punktu bonusowego. Taki jest jednak sport.
Bardzo cieszą mnie indywidualne zwycięstwa, bo to oznacza, że nasi liderzy odzyskują swój blask. Na pochwałę zasłużyła cała drużyna, która potrafiła uzupełnić słabszego tego dnia Piotrka Świderskiego. Na tym polega siła Stali Gorzów. Wielu zawodników zdobywa punkty. W tym meczu mieliśmy 11 indywidualnych zwycięstw i tylko cztery zera. Bardzo podobała mi się jazda Tomka Gapińskiego, który wrócił po długiej przerwie spowodowanej kontuzjami. On miał stanowić uzupełnienie pary i w każdym swoim biegu pokonał zawodnika drużyny przeciwnej i nie był to byle kto, bo między innymi tacy żużlowcy jak Sajfutdinow, Miedziński czy Przedpełski.

Piotr Paluch - trener Stali - Cieszę się z wygranej, bo torunianie są bardzo mocni. U nas mocno punktowało czterech zawodników, w tym dwóch liderów: Kasprzak i Iversen oraz Zmarzlik i Zagar. Gapiński też odjechał dobre zawody, bo nie przywiózł żadnego zera. Każdy z moich zawodników pojechał zmobilizowany i dlatego mieliśmy tylko cztery zera w drużynie. Jechaliśmy jak na skrzydłach. Kilka biegów przegraliśmy, ale to nie jest dziwne, bo w drużynie z Torunia startują światowej klasy żużlowcy. Było blisko bonusa, ale jestem zadowolony z tego wyniku. O bonusie tak mocno nie myślałem, bo wiedziałem, że Toruń to drużyna dosyć mocna. Mają światowej klasy zawodników. Chciałem wygrać ten mecz i to się udało, z czego się bardzo cieszę. Bonus był blisko

Krzysztof Kasprzak - Stal - powoli wracam do formy. Jeszcze nie jestem tym samym zawodnikiem, ale wygrywam piętnaste biegi, więc jest dobrze. To był ciężki mecz. Trzeba się było postarać, żeby zrobić tą dwucyfrówkę. Poza tym wygrała cała drużyna. Mecz był już dwukrotnie przekładany z powodu opadów. Z tego powodu na torze pojawiły się koleiny, bo był on ruszany wiele razy w ostatnich dniach. Udało się jednak zrobić bezpieczny tor. Miałem zupełnie nowy silnik, który dopasowałem i myślę, że już teraz będzie dobrze.

Niels Kristian Iversen - Stal - W piętnastym biegu wpadłem w dziurę na torze i popełniałem błędy. Mogę być jednak zadowolony z tego występu. Tor był dość wymagający, ale czułem się dobrze na nim, miałem dobre starty, a zespół wygrał mecz.

Źródło: www.nicesport.pl
www.speedway.info.pl
www.sportowefakty.pl

strona główna

toruńskie turnieje turnieje światowe turnieje krajowe
zawodnicy trenerzy mechanicy działacze
klub statystyki sprzęt