Spotkanie rozpoczęło się niekorzystnie dla gospodarzy, bowiem już w pierwszym wyścigu
Grzegorz Walasek dotknął taśmy. Wykluczenie wybiło Walaska z rytmu i były mistrz
Polski po raz kolejny zanotował bardzo słaby występ na częstochowskim torze. To
właśnie słaba dyspozycja wychowanka zielonogórskiego klubu sprawiła, że Lwy
musiały uznać wyższość rywala. W inauguracyjnym biegu Walaska zastąpił Artur
Czaja. "Józek" wraz z Rune Holtą kapitalnie wyszli spod taśmy i na pierwszym
okrążeniu byli na podwójnym prowadzeniu. Na dystansie uporał się z nimi świetnie
dysponowany Darcy Ward. Czaja do ostatnich metrów walczył z Chrisem Holderem i
na mecie był nieznacznie szybszy od byłego mistrza świata. W drugiej gonitwie
doszło do kontrowersyjnej sytuacji. Na wejściu w drugi łuk upadek zanotował
Paweł Przedpełski. Sędzia zawodów długo zwlekał z decyzją i analizował powtórki.
Po kilku minutach podjął decyzję, że winnym upadku Przedpełskiego był Rafał
Malczewski. W powtórce Czaja nie dał szans Przedpełskiemu i Oskarowi Fajferowi,
a po dwóch biegach na tablicy wyników był remis 6:6. W trzecim wyścigu podwójne
zwycięstwo odnieśli Adrian Miedziński i Tomasz Gollob dzięki czemu Unibax
wyszedł na prowadzenie, którego nie oddał już do końca spotkania. W kolejnym
biegu częstochowianie odrobili dwa punkty straty, lecz nie potrafili pójść za
ciosem i ponownie doprowadzić do remisu.
Tor w Częstochowie po raz kolejny znacznie różnił się od tego, do którego
przywykli kibice w poprzednich sezonach. Mimo to poszczególni zawodnicy starali
się wykrzesać z siebie wszystko co się da. Dosyć ostrą akcją tuż po starcie w
biegu szóstym popisał się Kildemand. Duńczyk dobrze wyszedł spod taśmy, jednak z
tyłu został Malczewski. "Pająk" przyblokował zatem jadącego z boku Golloba i
puścił przed siebie juniora. Skończyło się jednak na upadku "Chudego" i
powtórzeniu wyścigu w czteroosobowym składzie. W drugiej odsłonie Kildemand
przywiózł "trójkę", ale Malczewski nie poradził sobie z zawodnikami Unibaxu.
Kolejne podwójne zwycięstwo torunian padło w gonitwie siódmej, gdy Przedpełski z
Sajfutdinowem zostawili daleko w tyle Walaska i Holtę. Przewaga gości wzrosła
więc do 6 punktów (18:24). Włókniarze mogli zatem zdecydować się na rezerwę
taktyczną, z której skorzystali w biegu dziewiątym i za Walaska pod taśmą
pojawił się Łaguta, ale wraz z Holtą nie byli w stanie pokonać Miedzińskiego.
Dopiero w następnym wyścigu, "Grisza" jadąc z Jepsenem Jensem odrobili dwa
"oczka", bowiem parę częstochowską rozdzielił ich Sajfutdinow.
Przełomowy dla losów spotkania był dwunasty wyścig. W nim pod taśmą stanęli
Paweł Przedpełski, Chris Holder, Michael Jepsen Jensen oraz Rafał Malczewski.
Goście lepiej wyszli spod taśmy i odnieśli pewne zwycięstwo, a ich przewaga
wzrosła do ośmiu punktów. W trzynastym wyścigu pojechał słabo spisujący się
Walasek, który zanotował defekt na czwartym miejscu. Po meczu rozpatrywano, czy
nie lepiej było puścić w tym biegu Artura Czaję, który dobrze radził sobie w tym
spotkaniu.
Nadzieje na punkt w tabeli podtrzymali chwilowo Kildemand z Czają, którzy
wystartowali w ramach rezerwy taktycznej w czternastym wyścigu. Cztery okrążenia
odpierali ataki Sajfutdinowa i dowieźli dla Włókniarza jedyne w tym meczu
podwójne zwycięstwo. W ostatnim biegu dzieła dopełnił jednak Ward, który po raz
kolejny niezagrożenie dojechał do mety. Remis na koniec uratowali "Grisza" z "Pająkiem". Mecz zakończył się czteropunktowym zwycięstwem gości.
W drużynie gości prym wiódł przede wszystkim Darcy Ward, zdobywca 14 punktów.
Adrian Miedziński, Emil Sajfutdinow i Paweł Przedpełski prezentowali bardzo
solidną jazdę i także przyczynili się do wygranej Unibaxu. Po 3 punkty
wywalczyli Chris Holder i Tomasz Gollob, jednak były to bardzo cenne zdobycze,
bez których torunianie meczu by nie wygrali. 2 ''oczka'' wywalczył Oskar Fajfer,
także dokładając cegiełkę do zwycięstwa drużyny.
W szeregach gospodarzy było zbyt wiele dziur. Świetnie zaprezentowali się
Grigorij Łaguta (14 pkt), Peter Kildemand (11+2pkt) i Artur Czaja (10+2), ale
zdecydowanie zabrakło zdobyczy punktowych ze strony Grzegorza Walaska i Michaela
Jepsena Jensena, którzy zaprezentowali się bardzo słabo. Przeciętny występ
zanotował Rune Holta, ale widać w nim było wolę walki o każdy punkt. Zawody z
zerowym dorobkiem ukończył Rafał Malczewski.
Po spotkaniu powiedzieli:
Sławomir Kryjom - Unibax - Możemy być zadowoleni z naszego wyniku, a także
rezultatów, które padły w innych meczach. Jesteśmy w grze i cały czas mamy
wszystko w swoich rękach. To jest dla nas w tej chwili najważniejsze. Nie
jesteśmy uzależnieni od innych. W drużynie jest teraz radość. Uśmiech pojawił
się już po wygranym meczu ze Stalą Gorzów. Mam nadzieję, że po tej niedzielnej
kolejce kibice docenią też zwycięstwo, które odnieśliśmy z Unią
Tarnów. Wygraliśmy z nimi mimo problemów zdrowotnych, a to jest piekielnie mocny
zespół, co potwierdził mecz w Lesznie. Zmierzamy w dobrym kierunku i
mam nadzieję, że te najgorsze chwile w tym sezonie mamy już za sobą. Cała
drużyna pojechała w Częstochowie fantastyczny mecz. Każdy dorzucił cenne punkty.
Wpływ na to miały na pewno mecze na własnym torze, które były dla nas bardzo
ważne. Była także przerwa, która pozwoliła nam dojść do zdrowia, którego cały
czas nam bardzo brakuje. Przepracowaliśmy dobrze czas, który mieliśmy do
wykorzystania. Nie mamy sobie nic do zarzucenia. Na początku rozgrywek było
trochę nerwowości, ale to naturalne, gdy się przegrywa. Trzeba było to jednak
ogarnąć, zakasać rękawy i ciężko pracować. Efekty są, bo wygrywamy trzeci mecz z
rzędu. Mam nadzieję, że do końca rundy zasadniczej tych zwycięstw będzie jak
najwięcej.
Odnośnie Chrisa, to był bardzo zły po meczu. Kompletnie mu te zawody nie wyszły.
Najpierw pojechał słabo, potem w biegu z Griszą Łagutą jego motocykl stanął
"dęba" i niewiele brakowało aby wylądował poza torem. Potem mu pękła przednia
opona, co w żużlu należy do rzadkości. Dopiero w ostatnim biegu pokazał klasę.
Holder był przybity po swoim występie. On żyje wynikami zespołu. Dałby się
pokroić za Unibax. Pojechał słabiej, bo był też przemęczony. Ostatnie dwa
tygodnie to nieustanne starty. Do meczu z Unią Leszno ma dużo wolnego i to mu
pomoże.
Z kolei za Tomka Golloba winę bierzemy ze Stanisławem Chomskim na siebie. Proszę
o rozgrzeszenie tego zawodnika. W ostatnim jego biegu plan był taki, że albo
wygrywamy 5:1, albo 3:3. Gollob na pewno by wyprzedził jednego rywala, ale
pierwszy jechał wtedy Ward. Dlatego Tomek odpuścił. To sprawiło, że gospodarze w
kolejnym biegu nie mogli zastosować rezerwy taktycznej. Według programu jechał
wtedy Rafał Malczewski i nie mógł zostać zastąpiony przez dobrze dysponowanego w
tym meczu Artura Czaję. Ten bieg wygraliśmy podwójnie, także taktyka przyniosła
oczekiwany skutek
Jacek Gajewski - były menadżer Unibaxu - Unibax dzięki wygrane wrócił do gry i
co jest istotne zrobił to w meczu z drużyną, która jest bezpośrednim rywalem w
walce o miejsce w pierwszej czwórce. Taka wygrana to nawet cztery, a nie dwa
punkty do ogólnego dorobku. Dla torunian bardzo dobrze ułożył się również mecz w
Lesznie. Unibax znów ma duże szanse na play-off. One otworzył się po tym meczu,
zwłaszcza, że widać iż Unibax jest w lepszej formie niż na początku sezonu. To
widać zwłaszcza po Wardzie. On w tych najważniejszych momentach wziął na siebie
ciężar walki. W tych najważniejszych momentach dobrze pojechał też Adrian
Miedziński. Słabiej spisał się Gollob. Miał dwa dobre pierwsze biegi, a później
były zera. Być może jedno z nich było taktyczne, ale akurat jego występ i tak
należy uznać za słaby. Jeden dobry wyścig pojechał Holder, ale u niego o sobie
dawała znać być może jeszcze kontuzja. Było to widać już w Pradze. W kontekście
awansu do play-off duże znaczenie mogą mieć punkty bonusowe. Do zgarnięcia jest
ich siedem, a to naprawdę duży kapitał. W Częstochowie Panowie Dymek i Żyto
powinni się chyba po tym meczu mocno zastanowić. Słabo wyglądało to jak
poprowadzili swoją drużynę. W jednym z biegów nie wykorzystali Czai, który
jechał dobry mecz. Każdy kibic, który oglądał ten mecz z perspektywy trybun,
byłby w stanie dokonać tej zmiany. Czaja powinien otrzymać jeszcze jeden bieg.
Był obok Kildemanda i Łaguty solidnie punktującym zawodnikiem. On mógł pojechać
zarówno jako rezerwa taktyczna jak i zwykła. Ktoś to przegapił, a przy tak
wyrównanym meczu jednak bieg ma znaczenie.
Jan Ząbik - trener miniżużla Unibax - Jest to na pewno moment, na który zarówno kibice,
jak i zawodnicy czekali. Nie pozostaje nam nic innego, jak zacząć zdobywać
kolejne punkty i gonić czołówkę tabeli. Skoro udało nam się wygrać na trudnym
terenie w Częstochowie, to pewność drużyny na pewno wzrośnie.
Stanisław Chomski miał sporo do powiedzenia w parkingu i wszystkim koordynował.
Jest on trenerem z twardą ręką i wie czego chce. Ma przede wszystkim swój
autorytet i nie da sobie w kaszę dmuchać. Każdy zawodnik respektuje jego
polecenia i wie jaką pracę musi wykonać.
W parkingu jednak jest nasz trzech: ja, Stanisław i Jacek Krzyżaniak. Dzielimy
się po równo obowiązkami i każdy wie co ma robić. Jeśli chodzi o moją osobę, to
odpowiadam w zespole za lekarzy, logistykę sprzętową, a także wszelkie sprawy
związane z młodzieżowcami. Wszystko funkcjonuje normalnie i myślę, że zarówno
my, trenerzy, jak i zawodnicy, zmierzamy w dobrym kierunku.
Stanisław Chomski - trener Unibaxu - Ciężko zdjąć odium tego, że każdy z ekstraligowców chce wygrać z zespołem z Torunia. Dochodzą do tego te minusowe punkty i każda porażka nas oddala od play-off. Teraz już ich nie ma, ale wszystko wpływa na to, że nie jest łatwo. Każdy z naszych zawodników predysponuje do roli lidera, a będąc w każdym innym klubie byłby nim. Trzeba stworzyć team i taki zespół jest stworzony, by te gwiazdy współgrały. W Częstochowie mieliśmy dobrą komunikację w drużynie, a naszym bohaterem był Darcy Ward, dzięki któremu wygraliśmy. Był to mecz walki i wykorzystywania błędów. I to nie tylko tych na torze, ale również w parkingu przy motocyklach. Były ostre biegi, jak chociażby ostatni wyścig, gdzie ostro próbował zawalczyć "Grisza" z "Miedziakiem". To jest sport zespołowy i trzeba się nastawić na to, że tak jest. To nie są szachy i tak jest. Cieszę się, że się udało wygrać w Częstochowie mimo, że tor się bardzo zmieniał i trudno było się do niego dopasować. Na początku błędy popełnił Chris Holder, a w końcówce jeszcze innych rozwiązań szukał Tomasz Gollob. Postawiłem na niego w biegu jedenastym, gdyż uważałem, że bieg po biegu dla młodzieżowca może być złym rozwiązaniem. Trudno, zaryzykowałem i nie wyszło. Holder w swoim ostatnim biegu się odnalazł i pięknie poprowadził Przedpełskiego. Był to dla nas bieg przełomowy. Mieliśmy bezpieczną ośmiopunktową przewagę.
Paweł Przedpełski - Unibax - W porównaniu do tego co było w ubiegłym roku to jest niebo a ziemia. Kompletnie nie mogłem na początku zrozumieć tej geometrii, nie wiedziałem jak jechać, ale później już było lepiej. .Wierzę, że awansujemy do play-off, będziemy robić wszystko, aby tak się stało. Zaczynamy dopiero ligę, wszyscy mają jakieś punkty, my mamy zero. Jedziemy! Nie można nikogo lekceważyć. Teraz w lidze są tak wyrównane składy i mecze, że nie wiadomo jaki będzie wynik. Ja będę starał się, jechać jak najlepiej. Jeśli się uda to super, jeśli nie to wyciągniemy wnioski.
Darcy Ward - Unibaxu - Po kontuzji nie ma już żadnego śladu. Przez uraz nie mogłem odpowiednio trenować, ale teraz wszystko jest ok. Jestem zadowolony ze swojej dyspozycji. Zdobyłem czternaście punktów, a moja drużyna wygrała.
Jarosław Dymek - menedżer Włókniarza - Mieliśmy dziurawy skład. Patrząc w program widać, że jechało trzech i pół zawodnika. Walasek i Jensen prowadzili pary, a łącznie zdobyli tylko trzy punkty. Podejmuje się różne decyzje i nigdy nie ma pewności, że wszystko wyjdzie dobrze. Po meczu każdy jest mądry, ale my nie wiedzieliśmy, że przegramy w tym meczu. Przegraliśmy i trzeba to przyjąć na klatę. Teraz wychodzi na to, że tak. Grzesiek Walasek to uznana firma, mecz mu kompletnie nie wyszedł co widać po punktach. Liczyliśmy, że pojadą w miarę przyzwoicie. Teraz jest to opcja do przemyśleń. Wygrywamy jako zespół, przegrywamy także jako zespół.
Artur Czaja - Włókniarz - Co mogę powiedzieć? Szkoda, że nie wygraliśmy tego meczu. Bardzo się cieszę z takiego wyniku. Jechałem na luzie, miałem szybkie motory i było ok. Szkoda mi tylko jednego biegu, w którym jechał na ostatnim miejscu Chris Holder. Jechał ostatni i zjechał z toru, przez co zabrakło mi jednego punktu bonusowego. Tak się nie robi, mógł już dojechać do końca. Co mogę powiedzieć, taki sport. Moi koledzy na pewno następnym razem pojadą o wiele lepiej. Michael Jepsen Jensen w ostatnim czasie wygrał nam u nas mecz ze Spartą Wrocław, a w tych zawodach miał słabszy dzień. Taki jest ten sport, raz się jedzie dobrze, raz słabiej - zawsze wygrywać nie można
Emil Sajfutdinow - Unibaxu - Chciałem zrobić dobry wynik, ale nie miałem
takiej dużej prędkości, aby wyprzedzać i walczyć. Miałem problemy z dopasowaniem
motorów, tak wyszło. Cieszy, że wygraliśmy. Można powiedzieć, że jest ocieplenie
i wszystko się uspokoiło, tak więc teraz zobaczymy. Na pewno, cały czas jest
taki sam cel - taki nam postawiono i sami do niego dążymy. Zobaczymy co z tego
wyjdzie, będziemy się starać, walczyć i co ma być to będzie, to jest żużel.
Kibice spisali jak zawsze dobrze w Częstochowie. Ja zawsze mówiłem, że w
Częstochowie jest supera atmosfera, pełen stadion. Najważniejsze, że ludzie
przychodzą i dopingują, ponieważ to bardzo miłe uczucie i ważne dla zawodnika.
Były jakieś gwizdy, ale co zrobić. Ja to przyjąłem jak w Rosji, jak gwiżdżą to
znaczy, że jest dobrze.
Peter Kildemand - Włókniarz - To naprawdę trudny dla mnie czas, ale tak samo było w Swindon w zeszłym roku. Pieniądze były późno, ale były i zarabialiśmy. Potrzebuję zbierać doświadczenie i poprosiłem włodarzy, aby płacili mi choć część wynagrodzenia co jakiś czasu. Są mi winni jakieś pieniądze, ale płacą, tyle że nieco po terminie. Dla mnie liczy się jednak jazda i zbieranie doświadczenia. Nie ma sensu mówić, że jeździć nie będę, ponieważ cieszę się, że jestem w tej lidze i chcę kontynuować naukę. Wstyd, że niektórzy zawodnicy nie chcą jeździć, ponieważ to osłabia naszą drużynę. Ja będę jednak jeździł, to jest dla mnie najlepsze rozwiązanie.
Grigorij Łaguta - Włókniarz - Był to trudny dla nas mecz, który chcieliśmy
wygrać, ale nie zdołaliśmy. Kilku zawodników z naszej drużyny miało problemy ze
sprzętem. Cóż, czasem tak bywa, że chłopakom nie pasuje i nic się nie poradzi.
Nie wiem, co się stało, że Walasek pojechał tak słabo. Był zdenerwowany i szybko
poszedł do szatni. Nawet nie zdążyłem go spytać, co się wydarzyło. Rozmawiałem
natomiast z Jepsenem i Rune. Oni nie mogli po prostu dopasować swoich motocykli
do tego toru. To nie był nasz dzień. Jesteśmy tylko ludźmi. Czasami idzie
świetnie, pokonujesz wszystkich, a nieraz jest po prostu ch....o. To jest żużel
Zobaczymy co będzie dalej z naszą drużyną. Ja mam ogromną nadzieję, że ludzie w
klubie wykonają dobrą robotę, przekonają kolejnych sponsorów i wszystko się
poukłada, aby nie było czarnej dziury. Korzystając z okazji chciałbym bardzo
mocno podziękować kibicom Włókniarza, którzy są największym sponsorem tego
klubu. Dziękuję także moim sponsorom, którzy zawsze mnie wspierają i mi pomagają
- firmom MegaZip, Prox. Dziękuję swoim mechanikom oraz mojemu tunerowi za
przygotowanie motocykli na niedzielny mecz - przekazał.
Marian Maślanka - były prezes Włókniarza - Nie takiego meczu spodziewali się
częstochowscy kibice. Ja również przewidywałem inny scenariusz. Liczyłem, że
drużyna Włókniarza będzie w stanie się zmobilizować i wygrać. Ku mojemu
rozczarowaniu dwóch zawodników nie pojechało na swoim poziomie. Od Rafała
Malczewskiego nie można było wiele oczekiwać, ale Walasek i Jensen się nie
popisali. To zadecydowało o tym, że spotkanie nie zakończyło się wygraną
gospodarzy. Włókniarz postawił się w trudnym położeniu. Nie wiem, jaka będzie
ostateczna cena tej porażki. Ta wygrana stawiałaby jednak klub w lepszej
sytuacji sportowej, ale także rzucałaby inne światło na pozyskiwanie środków od
sponsorów. Zwycięstwo przy pełnych trybunach stanowiłoby dobry argumentów przy
rozmowach sponsorskich. Na razie klub broni się wspaniałymi kibicami, ale to za
mało. Do tego muszą się dołożyć wszyscy zawodnicy.
Unibax wrócił do gry. Też mieli swoje problemy. Niektórzy zawodnicy jechali
słabiej, ale punktowali i dorzucali do tego bonusy. To było bardzo ważne i w
końcowym rozrachunku zadecydowało o sukcesie gości.
Źródło:
www.nicesport.pl
www.speedway.info.pl
www.sportowefakty.pl