Toruńscy rywale po pierwszej kolejce również nie mieli na swoim koncie ligowych
punktów. Wrocławianie rozpoczęli sezon na własnym torze i musieli przełknąć
gorycz porażki z klubem z Gorzowa. Wielkim atutem wrocławian miał być w Toruniu
Maciej Janowski. W meczu ze Stalą Gorzów potwierdził formę, a biorąc pod uwagę
fakt, że na MotoArenie regularnie zdobywał pokaźną liczbę punktów, miał być dla
żużlowców Unibaxu bardzo trudny do zatrzymania.
Swego rodzaju zagadką wciąż pozostawała postawa Taia Woffindena.
Indywidualny mistrz świata nie był u progu sezonu tak błyskotliwy jak przed
rokiem, co było widać także w meczu z gorzowianami, gdy obok trójek przy jego
nazwisku trzeba było zapisywać także zera. Lepsze wyścigi z gorszymi przeplatał
wówczas również Jurica Pavlic, który był jednak optymistą przed potyczka na
MotoArenie.
Historia spotkań toruńsko-wrocławskich była długa i nie brakowało w niej
dramatycznych meczów. Kibicom szczególnie zapadły w pamięć m.in. takie potyczki
jak ta z 1995 roku w Toruniu, gdy wygrana 5:0 po wykluczeniu obu liderów gości w
ostatnim wyścigu dała gospodarzom zwycięstwo 45:44. Nie brakowało także
walkowerów, gdy trzy lata temu wrocławianie w półfinale nie przyjechali do
Torunia argumentując to brakiem minimalnego KSM. Wówczas władze ligi zasądziły
karę dla drużyny ze Śląska w regulaminowej wysokości!!!
Spotkanie w Lany Poniedziałek rozpoczęło się od remisu. Jadący w miejsce Sajfutdinowa Ward ładnym atakiem po zewnętrznej objechał Juricę Pavlica i Taia
Woffindena. Gospodarze objęli prowadzenie po drugim biegu (i już go nie oddali),
w którym Paweł Przedpełski i Oskar Fajfer bez żadnych problemów pokonali Patryka
Malitowskiego i Patryka Dolnego.
W pierwszym podejściu do trzeciego wyścigu taśmy dotknął Chris Holder, a w jego
miejsce pojechał Przedpełski. Wychowanek "Aniołów" wspólnie z Wardem pewnie
pokonali Tomasza Jędrzejaka i słabiutkiego tego dnia na MotoArenie Troya
Batchelora. Przewaga torunian wzrosła już do dziesięciu punktów po biegu
czwartym, w którym Tomasz Gollob wyprzedził na dystansie Macieja Janowskiego, a
Przedpełski przyjechał przed Malitowskim.
Trzy kolejne wyścigi zakończyły się remisami. Najpierw wygrał latający Ward, ale
Holder był czwarty. W dwóch następnych biegach jedyne indywidualne zwycięstwa
odnieśli żużlowcy Betardu Sparty. Po ładnej walce Jędrzejak nie dał się minąć
Gollobowi, choć na moment przed samą metą stracił prowadzenie. Janowski
natomiast wygrał z Miedzińskim i Holderem.
Polscy liderzy wrocławian nie mieli jednak wielkiego wsparcia w zawodnikach
zagranicznych i juniorach. W biegu ósmym Gollob poradził sobie z Woffindenem i
Pavlicem, ale czwarty przyjechał Przedpełski. Po ośmiu wyścigach Unibax
prowadził z Betardem Spartą 29:19.
Od tego momentu "Anioły" zdemolowały wręcz gości. Drugą połowę spotkania (siedem
biegów) torunianie wygrali aż 31:11, a mogło być jeszcze wyżej!
Dziewiąty i jedenasty wyścig to pewne podwójne zwycięstwa pary Gollob -
Miedziński. Trochę walki kibice oglądali w dziesiątym biegu, gdyż Janowski przez
cztery okrążenia ścigał Holdera. W tym momencie stało się jasne, że Unibax tego
meczu nie przegra (39:21). Zwycięstwo zostało przypieczętowane w dwunastym wyścigu. Świetną akcją na
pierwszym okrążeniu popisał się Holder mijając Woffindena i Dolnego, a juniora
Betardy Sparty wyprzedził także Fajfer. Przewaga torunian urosła wówczas do 22
punktów (44:22) i już "Anioły" miały zapewnione zwycięstwo w tym meczu.
Na podwójne zwycięstwo Unibaxu zanosiło się także w biegu trzynastym, ale
Janowski czystym, choć ostrym atakiem minął Miedzińskiego. Po tej akcji
wrocławianin zebrał porcję gwizdów od kibiców zgromadzonych na MotoArenie. Były
to jednak gwizdy niesłuszne, gdyż ataka Janowskiego był bardzo czysty. Zresztą
podobną akcję w pierwszym z wyścigów nominowanych przeprowadził "Miedziak"
mijając Jędrzejaka. Torunianin za swój atak otrzymał jednak upomnienie od
sędziego zawodów Ryszarda Bryły.
Unibax prowadził w tym momencie różnicą aż 30 punktów, a mecz mógł skończyć się
nawet 34-punktowym zwycięstwem "Aniołów". Start i pierwszy łuk zdecydowanie
wygrali Ward z Gollobem, ale Australijczyk zanotował defekt motocykla na drugim
okrążeniu. Ostatecznie Unibax Toruń pokonał Betard Spartę Wrocław 60:30.
W drużynie gospodarzy poza zasięgiem rywali był Darcy Ward.
Australijczyk wręcz
latał po MotoArenie wygrywając biegi łatwo i z ogromną przewagą. Tylko defekt w
ostatnim wyścigu pozbawił go dużego kompletu punktów. Niemal bezbłędny był
Tomasz Gollob, ale daleko mu było do kosmicznego poziomu zaprezentowanego przez
Warda. Pozostali żużlowcy "Aniołów" jeździli nieco w kratkę. Chris Holder
fatalnie rozpoczął zawody, ale w końcówce był praktycznie nie do zatrzymania. Na
początku zawodów również zagubiony był Adrian Miedziński, który miał wyraźne
problemy sprzętowe. Korekty w silnikach spowodowały, że "Miedziak" zaczął
skuteczniej walczyć na dystansie. Bardzo ostro wychowanek toruńskiego Apatora
pojechał w czternastym wyścigu, w którym wydarł dwa punkty Tomaszowi
Jędrzejakowi. Za swój atak na "Ogórze", Adrian Miedziński otrzymał od sędziego
ostrzeżenie.
Paweł Przedpełski natomiast z każdym kolejnym wyścigiem prezentował się gorzej
zwłaszcza ze startu. Przyzwoite zawody odjechał Oskar Fajfer, który za każdym
razem pokonywał juniorów gości i dołożył do swojego dorobku zwycięstwo nad
Batchelorem.
W ekipie gości wyróżnić można właściwie tylko Macieja Janowskiego. "Magic"
jako jedyny wrocławianin nawiązywał wyrównaną walkę z liderami Unibaxu
przywożąc dziesięć punktów i odnosząc indywidualne zwycięstwo. Drugą trójkę na
swoim koncie zapisał Tomasz Jędrzejak, ale był to jego jedyny udany start tego
dnia. W początkowej fazie zawodów nieźle prezentował się Jurica Pavlic, a Tai
Woffinden w niczym nie przypominał ubiegłorocznego żużlowca. Występy Troya
Batchelora oraz juniorów: Patryka Dolnego i Patryka Malitowskiego najlepiej
pominąć milczeniem, gdyż wspólnie zdobyli tylko jeden gwarantowany punkt w
wyścigu młodzieżowym.
Po meczu niektórzy adwersarze toruńskiej drużyny, próbowali doszukiwać się
walkowera dla wrocławian, bowiem dopatrzyli się, że żużlowcy Unibaxu Toruń
bezprawnie opuścili parking MotoAreny w czasie meczu, żeby naradzić się ze
Sławomirem Kryjomem. Zgodnie z regulaminem żużlowcom nie wolno opuszczać
parkingu w czasie meczu. W artykule 17 żużlowych przepisów czytamy: "Zabronione
jest opuszczanie zawodów przez zawodnika bez zezwolenia sędziego zawodów".
Rzekome opuszczenie parkingu przez zawodników toruńskich wynikało z z tego, że Słwomir Kryjom miał zakaz wstępu do parkingów na polskich stadionach. Mimo tych
ograniczeń Kryjom nadal pełni rolę menedżera "Aniołów". Przed sezonem Unibax
zmienił granice określające przestrzeń parkingu, żeby Kryjom spokojnie mógł
dyrygować zespołem z korytarza tuż za boksami zawodników. Podczas transmisji
meczu Unibaxu z Betardem Wrocław kamery TV uchwyciły chwilę, gdy w czasie
jednej z przerw cała drużyna wychodzi z boksów i naradza się z Kryjomem.
Na całą sytuację zareagował oczywiście również klub z Zielonej Góry, który
znalazł sobie po wieloletnich atakach drużyny gorzowskiej kolejny obiekt
zainteresowania w postaci klubu z Torunia i kontynuował krucjatę przeciwko
Unibaxowi. Otóż Mistrz Polski doszukując się złamania przez toruński klub
postanowień regulaminowych wydał zakaz stadionowy na jeden mecz w Zielonej Górze
dla Sławomira Kryjoma. Zielonogórzanie swoją decyzje podpierali przepisami w
ustawie o imprezach masowych, które dopuszczały wydanie zakazu przez
organizatora imprezy w przypadku zagrożenia jej bezpieczeństwa. Falubaz uznał,
że kojarzony z walkowerem w finale 2013 działacz podburzy miejscowych kibiców ….
(pozostawało pytanie do czego).
W całej sytuacji z godnością i poszanowaniem wyniku ustanowionego na torze
zachowali się najbardziej zainteresowani czyli wrocławianie wydając stosowne
oświadczenie:
W związku z opublikowaniem w dniu 24.04.2014r. na portalu internetowym Gazety
Pomorskiej - www.pomorska.pl oraz na portalu www.sport.torun.pl, informacji
dotyczących rzekomego analizowania przez klub Wrocławskie Towarzystwo Sportowe
S.A. złożenia wniosku o przyznanie punktów walkowerem, powołując się na
stwarzanie pozorów przestrzegania regulaminu przez gospodarzy, związanych z
rozegranym meczem II rundy Drużynowych Mistrzostw Polski, pomiędzy drużynami
Unibax Toruń - Betard Sparta Wrocław, Zarząd Klubu kategorycznie oświadcza, że
wszelkie informacje na ten temat są nieprawdziwe.
Podawanie tych informacji godzi w dobre imię WTS S.A. oraz jest przyczyną
powstawania wielu niezdrowych domysłów i niepotrzebnych antagonizmów pomiędzy
kibicami obydwu drużyn.
Wrocławskie Towarzystwo Sportowe
Po zawodach powiedzieli:
Jan Ząbik - trener Unibaxu - Gdański mecz nadal odbija się czkawką.
Zawodnicy mają świadomość, że wygrywaliśmy już dziesięcioma punktami, a mimo
tego przegraliśmy tamto spotkanie. Każdy z nich wyciągnął odpowiednie wnioski,
wiedział gdzie popełnił błędy. Dlatego mecz z Wrocławiem był już zgoła inny,
mimo braku Emila Sajfutdinowa, który jest w wysokiej formie. Rosjanin odpoczywał po to, żeby miał wydłużony czas rehabilitacji i aby pojechał z nami
już w pełni zdrów na mecz do Zielonej Góry.
Sławomir Kryjom - Unibax - Jestem bardzo zadowolony z postawy zespołu, aczkolwiek zamieniłbym te dwa mecze na dwa zwycięstwa po 46:44. Mielibyśmy wtedy minus cztery punkty, a tak mamy minus sześć. Dużo pracy przed nami, ale na pewno tak szybko się nie poddamy, jak wiele osób myślało po spotkaniu w Gdańsku. Bardzo nerwowy początek zawodów mieli Adrian Miedziński i Chris Holder. Być może wynikało to z tego, że ten tor był trochę twardszy niż zwykle, ale po zmianach ustawień ci zawodnicy odzyskali szybkość, jaką prezentowali wcześniej. Darcy wysoką formę sygnalizował już podczas Speedway Best Pairs. Jest bardzo szybki i dobrze spasowany na MotoArenę. Jestem bardzo zadowolony z jego wczorajszego występu. Szkoda tylko tego defektu w ostatnim biegu, bo miał szansę na komplet. Naszą formę i to, w jakim miejscu się znajdujemy, będzie można określić dopiero, kiedy będziemy mieć do dyspozycji cały skład. W tym roku jeszcze nie jechaliśmy w optymalnym zestawieniu. Kiedy wszyscy chłopacy będą zdrowi i skorzystamy z nich w trakcie jakiegoś meczu, to będzie można więcej powiedzieć o formie Unibaxu. Mam nadzieję, że wydarzy się to już w trzeciej kolejce. Nie ma jednak dla nas znaczenia, czy jeździmy z Gdańskiem, Tarnowem czy Zieloną Górą. Pole do popisu będą mieć zapewne dziennikarze i to oni będą podgrzewać atmosferę. Zapewniam, że my podchodzimy do tego jak do każdego innego meczu. Będziemy przygotowani najlepiej jak to możliwe. W ubiegłym roku wygraliśmy w Zielonej Górze, ale to już historia. Zobaczymy, co się wydarzy teraz. Dla mnie najważniejsze, żeby wszyscy byli zdrowi. Chciałbym, żebyśmy walczyli tam o zwycięstwo w pełnym składzie.
Tomasz Gollob - Unibax - Udało nam się osiągnąć wynik, z którego się bardzo cieszymy. MotoArena jest moim ulubionym torem, ale mam nadzieję, że i na obiektach, na których będę rywalizował za chwilkę, osiągnę dobre rezultaty. Już na progu tego sezonu dotknęły nas kontuzje, a pamiętajmy, że startujemy po niezwykle urazowym roku, obfitującym w szereg przykrych dla naszego zespołu wydarzeń. W Gdańsku przytrafiła się sprawa Emila Sajfutdinowa, który miał tam taki wypadek - przypadek. Rosjanin nad morzem do czasu tego feralnego zdarzenia jechał wzorowo. Dobrze, że mogliśmy w meczu ze Spartą pojechać z ZZ. Myślę, że Emil potrzebuje jeszcze kilku dni rehabilitacji, a gdy wróci z pewnością będzie sporym wzmocnieniem naszego zespołu, który przecież został stworzony, by być najlepszy w Polsce i trzeba zrozumieć jedno - my ciężko pracujemy, chcemy wygrywać, nie są nam obojętne porażki, a sport ma to do siebie, że nie zawsze się udaje - dajcie nam troszeczkę więcej tlenu, a zwycięstwa przyjdą same.
Darcy Ward - Unibax - Cieszymy się, że udało nam się zrehabilitować za
inauguracyjny mecz w Gdańsku. Potrzebowaliśmy punktów do ligowej tabeli i
dobrze, że cel został zrealizowany. Ze swojej formy jestem naprawdę zadowolony,
świetnie było wrócić do ścigania i to na tak wysokim poziomie. Jeśli chodzi o
kontuzjowanego kciuka, to jest z nim w porządku. Mogę trzymać kierownicę tak
mocno, jak potrafię, więc nie ma problemu. Mieliśmy spotkanie z kierownictwem
drużyny przed zawodami. Wiedzieliśmy, że Emil Sajfutdinow nie może jechać w tym
meczu, więc starałem się dać z siebie wszystko. WTS jest silnym zespołem i mają
kilka dobrych nazwisk, ale w naszym wykonaniu to było dobre spotkanie. Wszystko
poszło zgodnie z planem. Jeśli Emil byłby w stanie jechać, to mnie w tym meczu
prawdopodobnie nie byłoby. Miałbym dodatkowy tydzień przerwy. Jednak miałem za
sobą trening na motocyklu i wszystko było dobrze, nie miałem żadnych problemów i
zawody okazały się dość dobre dla mnie. Miałem z kłopoty z chwytem. Kiedy
trenowałem na torze w Toruniu, miałem uczucie, że nie mogę trzymać manetki tak
mocno, jakbym tego chciał. Jednak gdy pokonałem więcej okrążeń, to pozbyłem się
tego wrażenia i jeździło mi się normalnie. Czułem jednak ból, ale teraz wszystko
jest dobrze i myślę, że to nie było nic wielkiego. Przy okazji chcę podziękować
Sławkowi Kryjomowi z Torunia. On zawsze sporo mi pomaga, a w tym tygodniu
załatwił dla mnie wiele spraw organizacyjnych i pomógł mi z powrotem na tor
Przede mną kolejna runda Speedway Grand Prix w Bydgoszczy, gdzie chciałbym
powalczyć o jak najlepszy wynik, bo wiadomo, że w Nowej Zelandii zająłem odległą
lokatę. Tor w Bydgoszczy sprzyja walce. Nie będzie łatwo, ale z optymizmem
patrzę w przyszłość i postaram się o zwycięstwo w tych zawodach.
Chris Holder - Unibax - taśma nie zdarzyła mi się to od ładnych kilku lat! Czemu tak się
stało? Myślę, że wynikało to przede wszystkim z wielkiej chęci szybkiego wyjścia
z dobrego pierwszego pola startowego. Co więcej, sędzia nieco zbyt długo trzymał
nas w niepewności. Muszę jednak powiedzieć, że takie wykluczenie już na początku
zawodów uważam za wstyd. Po piątym biegu, w którym przyjechałem ostatni,
zacząłem się poważnie zastanawiać, co złego dzieje z moim sprzętem. Do
dziesiątej gonitwy jechałem na nowym silniku, który nie prezentował się dobrze.
Później, przesiadłem się na inny motocykl i w dalszej części meczu było już
zdecydowanie lepiej, ponieważ najpierw przyjechałem za plecami Darcy’ego, a
następnie wygrałem dwa kolejne.
Przede mną GP Bydgoszczy, gdzie chciałbym pokazać się z jak najlepszej strony,
tym bardziej, że już w Nowej Zelandii udało mi się wywalczyć sporo punktów.
Jestem przekonany, że stać mnie na podobny, jeśli nie lepszy wynik podczas Grand
Prix Europy. Jednak, żeby tak się stało, muszę przysiąść w warsztacie przy
swoich nowych silnikach, by odpowiednio je dopasować. W starciu z Wrocławiem
pierwszy, na którym jechałem nie był dobry. Nie może być tak, że dopiero po
trzech nieudanych startach, zaczynam punktować. Muszę działać z dobrym skutkiem
o wiele szybciej.
Adrian Miedziński - Unibax - Cały czas szukam, nie jestem jeszcze odpowiednio
"dograny" ze sprzętem. Pierwsze ligowe mecze mają swoją specyfikę, gdyż tak
naprawdę wszyscy szukają odpowiednich ustawień. Czasami się zdarzy, że ktoś
trafi od razu, tak jak mnie udało się to w zeszłym roku. W meczu z Betard Spartą
Wrocław nawet taki zawodnik, jak Chris Holder na początku strasznie się męczył,
później zmienił motocykl i jego jazda wyglądała już dużo lepiej. Trzeba
przyznać, że w Gdańsku na naszą porażkę złożył się cały splot wydarzeń, które
nie powinny mieć miejsca. Tamtego meczu nie powinniśmy byli przegrać, nie było
już takiej opcji. A jednak gdzieś wkradło się jakieś rozbicie. Mamy mocny
zespół, jeden patrzył na drugiego... Czasu nie cofniemy, nie ma już co
rozdrapywać tamtej rywalizacji. Skupmy się na przyszłości.
Kolejny mecz w Zielonej Górze jest dopiero za dwa tygodnie, więc nie ma co w tej
chwili zaprzątać sobie nim głowy. Na pewno fajnie, że wrócił do nas Darcy Ward.
Jedzie świetnie na MotoArenie, co udowodnił już podczas Speedway Best Pairs.
Emil Sajfutdinow także zdąży się wyleczyć. Co do mnie, to planuję ostro
potrenować w przyszłym tygodniu. Najważniejsze, że będziemy wreszcie wszyscy
razem, w jednej ekipie. W Zielonej Górze oczywiście będziemy chcieli zwyciężyć,
bo wiadomo - bardzo potrzebujemy punktów.
Paweł Przedpełski - Unibax - Początek zawodów w moim wykonaniu był udany i jestem bardzo zadowolony z tego. Muszę przyznać, że z tego jednego punktu w trzecim moim występie również się cieszę, ponieważ była w tym biegu dość mocna obsada. Oczywiście to zero na moim koncie mnie nie pociesza. To był ewidentnie mój błąd. Za wolno wyszedłem ze startu, potem podniosło mnie do góry i miałem już za dużo straty, aby cokolwiek zrobić w tym wyścigu. Takie mecze musimy wygrywać jak największą różnicą punktów, żeby łatwiej było na wyjazdach. Wszystko nam w tym spotkaniu wychodziło. Uważam, że wykonaliśmy dobrze naszą pracę. We Wrocławiu w rewanżu powinno być w porządku.
Jacek Gajewski - były menadżer Unibaxu - Nikt raczej nie wygra na
MotoArenie.
Takie są przynajmniej wnioski po spotkaniu z Betard Spartą Wrocław i to też
przewidywałem przed sezonem. Widzę tylko dwie drużyny, które na ten moment
byłyby w stanie nawiązać walkę. Są to Stal Gorzów i Grupa Azoty Unia Tarnów.
Wydaje mi się jednak, że torunianie będą u siebie bezbłędni i większość drużyn
będzie wyjeżdżać z MotoAreny z dużym bagażem.
Jednocześnie przyznam szczerze, że ekipa wrocławska bardzo mnie rozczarowuje.
Wydawało mi się, że po powrocie Macieja Janowskiego to będzie zespół, który
spróbuje bić się o coś więcej niż w ubiegłym sezonie. Liczyłem nawet, że być
może zawalczą o pierwszą czwórkę. Na ten moment widać jednak, że mają ogromny
problem. Przede wszystkim nie mają lidera, którym w ubiegłym roku był Tai
Woffinden. Jego bardzo dobra jazda w ubiegłorocznych rozgrywkach sprawiła, że
wrocławianie uratowali się przed spadkiem z Ekstraligi. W tej chwili jest
kłopot, ale nie tylko z nim. To dotyczy także Batchelora czy juniorów, którzy
mieli zrobić krok do przodu, a jadą słabiej niż przed rokiem. Zastanawiam się,
co będzie dalej z tym zespołem, bo w trzeciej kolejce mają trudny mecz z Unią
Lesznem. Jedno jest pewne - reakcja musi być szybka i wstrząsowa. Nie można
mówić, że jest początek sezonu i trzeba poczekać na wnioski. Liga jest krótsza,
runda zasadnicza może minąć bardzo szybko. Łatwo przespać swoją szansę.
Piotr Baron - trener Sparty - Gratuluję drużynie z Torunia, która pojechała piękny mecz. Myślę, że kilka wyścigów mogło się podobać. Niestety wynik jest co najmniej mało korzystny dla naszej ekipy. Jeśli chodzi o Troya Batchelora, to zobaczymy jak się sprawy poukładają na treningach, ale najprawdopodobniej w następnym meczu pojedzie Zbyszek Suchecki. Po meczu z Gorzowem nie mieliśmy jeszcze stuprocentowej pewności. Teraz po spotkaniu z Unibaxem jestem święcie przekonany, że głównym problemem większości naszych zawodników jest sprzęt. Przekazałem informację naszym żużlowcom i wyciągnęli oni wnioski. Wiem, że silniki będą wysyłane do tunerów i będziemy je od nowa testować. Testowaliśmy przeróżne przełożenia. Jedynym zawodnikiem, który nie miał problemów z dostosowaniem się do toru był Maciej Janowski. Wiem na pewno, że sprzęt to podstawowy kłopot Taia Woffindena czy Troya Batchelora. W przypadku Taia wpływ na jego obecną postawę ma też zapewne upadek na Wyspach Brytyjskich. Tylko uważam, że on również wziął się ze słabości sprzętu, bo jeżeli ktoś nie ma odpowiedniego silnika, to próbuje nadrobić to ambicją, no i tak to się skończyło
Maciej Janowski - Sparta - Ciężko powiedzieć, czy jestem zadowolony ze swojego wyniku. Były to zawody drużynowe, więc nie ma co patrzeć na zdobycze punktowe poszczególnych zawodników. Jesteśmy drużyną, trzeba sumować punkty, a tych w zawodach zabrakło. Przegraliśmy, jadąc daleko za rywalami. Musimy cały czas szukać odpowiednich ustawień, mam nadzieję, że szybko się odnajdziemy i zdobędziemy te pierwsze ligowe punkty. Co do sytuacji z Adrianem Miedzińskim z 13. wyścigu, to oczywiście nie wiozłem go pod sam płot, wszystko było kontrolowane, ale jeśli Adrian poczuł się urażony, to przepraszam.
Źródło:
www.nicesport.pl
www.speedway.info.pl
www.sportowefakty.pl