2014-04-21 Runda zasadnicza
KS Toruń Unibax - Betard Sparta Wrocław
 
Porażka Unibaxu Toruń w Gdańsku była bez wątpienia największą niespodzianką pierwszej kolejki Enea Ekstraligi. Torunianie postanowili na własnym torze zrehabilitować za to niepowodzenie.
W toruńskim obozie po meczu w Gdańsku panowały różne nastroje - nie brakowało opinii, którzy twierdzą, że drużyna praktycznie już teraz do minimum zmniejszyła swoje szanse na awans do play-off, ale byli również i tacy, którzy twierdzili, że wszystko jest do wygrania na torze. Wpadka nad morzem sprawiła, że spotkanie ze Spartą Wrocław było okazją do rehabilitacji.
Zagadką dość długo pozostawał skład, w jakim Unibax miał przystąpić do meczu. W awizowanym zestawieniu znaleźli się wszyscy najlepsi zawodnicy, w tym Emil Sajfutdinow i Darcy Ward, którzy rozpoczęli sezon pechowo od kontuzji. I właśnie kontuzje były największa plagą torunian. Dość powiedzieć, że derbowa potyczka pomiędzy Unibaxem Toruń, a Polonią Bydgoszcz , która odbyła się 30 czerwca 2013 roku była ostatnią, w której toruńska drużyna wystąpiła w pełnym składzie w meczu ligowym ENEA Ekstraligi. Warto zaznaczyć, że było to pierwsze spotkanie po długiej przerwie z Darcy Wardem, za którego wcześniej przez siedem kolejek stosowano zastępstwo zawodnika.
Łatwo więc policzyć, że od zeszłorocznego meczu Unibaxu Toruń w Zielonej Górze, kiedy to torunianie wygrali 46: 43, drużyna Sławomira Kryjoma pojechała w pełnym składzie zaledwie raz! Dużo osób uważało, że toruński klub i włodarze temat kontuzji traktują jako wymówkę słabszej jazdy, jednak liczby nie kłamały. Od prawie roku toruńska ekipa nie wystartowała w meczu ligowym w pełnym składzie, zbudowanym przed sezonem! A sezon AD 2014 też nie zaczął się najlepiej dla Unibaxu, ponieważ w Auckland zdemolowany został Darcy Ward, a co gorsza, w trakcie meczu w Gdańsku, groźnie upadł Emil Sajfutdinow i wybił sobie bark. "Wszystkie nieszczęścia na nas spływają" - mogli pomyśleć kibice Unibaxu Toruń. I faktycznie tak było, bowiem "anioły szczęścia" w ostatnim czasie opuściły toruńskich żużlowców, a wszyscy już wręcz zaklinali rzeczywistość i błagali przed telewizorem (na MotoArenie żaden z zawodników nie odniósł kontuzji) o pomyślne zakończenie zawodów.
Pomimo plagi kontuzji fani Unibaxu liczyli na rehabilitację Tomasza Golloba. Sparingi na MotoArenie oraz turniej Speedway Best Pairs Cup, także rozegrany w Toruniu, były popisem byłego mistrza świata. W Gdańsku tak dobrze już jednak nie było, a Jacek Gajewski, były menedżer Unibaxu, stwierdził, że na wyjazdach wartość Golloba z MotoAreny należy podzielić przez dwa lub nawet trzy. Ale nie tylko najbardziej doświadczony żużlowiec toruńskiej drużyny zawiódł nad morzem. Nie błysnęli także Chris Holder i Adrian Miedziński. Również dla nich kolejny mecz miał być szansą na poprawienie swego wizerunku w oczach kibiców.

Toruńscy rywale po pierwszej kolejce również nie mieli na swoim koncie ligowych punktów. Wrocławianie rozpoczęli sezon na własnym torze i musieli przełknąć gorycz porażki z klubem z Gorzowa. Wielkim atutem wrocławian miał być w Toruniu Maciej Janowski. W meczu ze Stalą Gorzów potwierdził formę, a biorąc pod uwagę fakt, że na MotoArenie regularnie zdobywał pokaźną liczbę punktów, miał być dla żużlowców Unibaxu bardzo trudny do zatrzymania.
Swego rodzaju zagadką wciąż pozostawała postawa Taia Woffindena. Indywidualny mistrz świata nie był u progu sezonu tak błyskotliwy jak przed rokiem, co było widać także w meczu z gorzowianami, gdy obok trójek przy jego nazwisku trzeba było zapisywać także zera. Lepsze wyścigi z gorszymi przeplatał wówczas również Jurica Pavlic, który był jednak optymistą przed potyczka na MotoArenie.

Historia spotkań toruńsko-wrocławskich była długa i nie brakowało w niej dramatycznych meczów. Kibicom szczególnie zapadły w pamięć m.in. takie potyczki jak ta z 1995 roku w Toruniu, gdy wygrana 5:0 po wykluczeniu obu liderów gości w ostatnim wyścigu dała gospodarzom zwycięstwo 45:44. Nie brakowało także walkowerów, gdy trzy lata temu wrocławianie w półfinale nie przyjechali do Torunia argumentując to brakiem minimalnego KSM. Wówczas władze ligi zasądziły karę dla drużyny ze Śląska w regulaminowej wysokości!!!
Spotkanie w Lany Poniedziałek rozpoczęło się od remisu. Jadący w miejsce Sajfutdinowa Ward ładnym atakiem po zewnętrznej objechał Juricę Pavlica i Taia Woffindena. Gospodarze objęli prowadzenie po drugim biegu (i już go nie oddali), w którym Paweł Przedpełski i Oskar Fajfer bez żadnych problemów pokonali Patryka Malitowskiego i Patryka Dolnego.
W pierwszym podejściu do trzeciego wyścigu taśmy dotknął Chris Holder, a w jego miejsce pojechał Przedpełski. Wychowanek "Aniołów" wspólnie z Wardem pewnie pokonali Tomasza Jędrzejaka i słabiutkiego tego dnia na MotoArenie Troya Batchelora. Przewaga torunian wzrosła już do dziesięciu punktów po biegu czwartym, w którym Tomasz Gollob wyprzedził na dystansie Macieja Janowskiego, a Przedpełski przyjechał przed Malitowskim.
Trzy kolejne wyścigi zakończyły się remisami. Najpierw wygrał latający Ward, ale Holder był czwarty. W dwóch następnych biegach jedyne indywidualne zwycięstwa odnieśli żużlowcy Betardu Sparty. Po ładnej walce Jędrzejak nie dał się minąć Gollobowi, choć na moment przed samą metą stracił prowadzenie. Janowski natomiast wygrał z Miedzińskim i Holderem.
Polscy liderzy wrocławian nie mieli jednak wielkiego wsparcia w zawodnikach zagranicznych i juniorach. W biegu ósmym Gollob poradził sobie z Woffindenem i Pavlicem, ale czwarty przyjechał Przedpełski. Po ośmiu wyścigach Unibax prowadził z Betardem Spartą 29:19.
Od tego momentu "Anioły" zdemolowały wręcz gości. Drugą połowę spotkania (siedem biegów) torunianie wygrali aż 31:11, a mogło być jeszcze wyżej!
Dziewiąty i jedenasty wyścig to pewne podwójne zwycięstwa pary Gollob - Miedziński. Trochę walki kibice oglądali w dziesiątym biegu, gdyż Janowski przez cztery okrążenia ścigał Holdera. W tym momencie stało się jasne, że Unibax tego meczu nie przegra (39:21). Zwycięstwo zostało przypieczętowane w dwunastym wyścigu. Świetną akcją na pierwszym okrążeniu popisał się Holder mijając Woffindena i Dolnego, a juniora Betardy Sparty wyprzedził także Fajfer. Przewaga torunian urosła wówczas do 22 punktów (44:22) i już "Anioły" miały zapewnione zwycięstwo w tym meczu.
Na podwójne zwycięstwo Unibaxu zanosiło się także w biegu trzynastym, ale Janowski czystym, choć ostrym atakiem minął Miedzińskiego. Po tej akcji wrocławianin zebrał porcję gwizdów od kibiców zgromadzonych na MotoArenie. Były to jednak gwizdy niesłuszne, gdyż ataka Janowskiego był bardzo czysty. Zresztą podobną akcję w pierwszym z wyścigów nominowanych przeprowadził "Miedziak" mijając Jędrzejaka. Torunianin za swój atak otrzymał jednak upomnienie od sędziego zawodów Ryszarda Bryły. Unibax prowadził w tym momencie różnicą aż 30 punktów, a mecz mógł skończyć się nawet 34-punktowym zwycięstwem "Aniołów". Start i pierwszy łuk zdecydowanie wygrali Ward z Gollobem, ale Australijczyk zanotował defekt motocykla na drugim okrążeniu. Ostatecznie Unibax Toruń pokonał Betard Spartę Wrocław 60:30.

W drużynie gospodarzy poza zasięgiem rywali był Darcy Ward. Australijczyk wręcz latał po MotoArenie wygrywając biegi łatwo i z ogromną przewagą. Tylko defekt w ostatnim wyścigu pozbawił go dużego kompletu punktów. Niemal bezbłędny był Tomasz Gollob, ale daleko mu było do kosmicznego poziomu zaprezentowanego przez Warda. Pozostali żużlowcy "Aniołów" jeździli nieco w kratkę. Chris Holder fatalnie rozpoczął zawody, ale w końcówce był praktycznie nie do zatrzymania. Na początku zawodów również zagubiony był Adrian Miedziński, który miał wyraźne problemy sprzętowe. Korekty w silnikach spowodowały, że "Miedziak" zaczął skuteczniej walczyć na dystansie. Bardzo ostro wychowanek toruńskiego Apatora pojechał w czternastym wyścigu, w którym wydarł dwa punkty Tomaszowi Jędrzejakowi. Za swój atak na "Ogórze", Adrian Miedziński otrzymał od sędziego ostrzeżenie.
Paweł Przedpełski natomiast z każdym kolejnym wyścigiem prezentował się gorzej zwłaszcza ze startu. Przyzwoite zawody odjechał Oskar Fajfer, który za każdym razem pokonywał juniorów gości i dołożył do swojego dorobku zwycięstwo nad Batchelorem.
W ekipie gości wyróżnić można właściwie tylko Macieja Janowskiego. "Magic" jako jedyny wrocławianin nawiązywał wyrównaną walkę z liderami Unibaxu przywożąc dziesięć punktów i odnosząc indywidualne zwycięstwo. Drugą trójkę na swoim koncie zapisał Tomasz Jędrzejak, ale był to jego jedyny udany start tego dnia. W początkowej fazie zawodów nieźle prezentował się Jurica Pavlic, a Tai Woffinden w niczym nie przypominał ubiegłorocznego żużlowca. Występy Troya Batchelora oraz juniorów: Patryka Dolnego i Patryka Malitowskiego najlepiej pominąć milczeniem, gdyż wspólnie zdobyli tylko jeden gwarantowany punkt w wyścigu młodzieżowym.

Po meczu niektórzy adwersarze toruńskiej drużyny, próbowali doszukiwać się walkowera dla wrocławian, bowiem dopatrzyli się, że żużlowcy Unibaxu Toruń bezprawnie opuścili parking MotoAreny w czasie meczu, żeby naradzić się ze Sławomirem Kryjomem. Zgodnie z regulaminem żużlowcom nie wolno opuszczać parkingu w czasie meczu. W artykule 17 żużlowych przepisów czytamy: "Zabronione jest opuszczanie zawodów przez zawodnika bez zezwolenia sędziego zawodów". Rzekome opuszczenie parkingu przez zawodników toruńskich wynikało z z tego, że Słwomir Kryjom miał zakaz wstępu do parkingów na polskich stadionach. Mimo tych ograniczeń Kryjom nadal pełni rolę menedżera "Aniołów". Przed sezonem Unibax zmienił granice określające przestrzeń parkingu, żeby Kryjom spokojnie mógł dyrygować zespołem z korytarza tuż za boksami zawodników. Podczas transmisji meczu Unibaxu z Betardem Wrocław kamery TV uchwyciły chwilę, gdy w czasie jednej z przerw cała drużyna wychodzi z boksów i naradza się z Kryjomem.
Na całą sytuację zareagował oczywiście również klub z Zielonej Góry, który znalazł sobie po wieloletnich atakach drużyny gorzowskiej kolejny obiekt zainteresowania w postaci klubu z Torunia i kontynuował krucjatę przeciwko Unibaxowi. Otóż Mistrz Polski doszukując się złamania przez toruński klub postanowień regulaminowych wydał zakaz stadionowy na jeden mecz w Zielonej Górze dla Sławomira Kryjoma. Zielonogórzanie swoją decyzje podpierali przepisami w ustawie o imprezach masowych, które dopuszczały wydanie zakazu przez organizatora imprezy w przypadku zagrożenia jej bezpieczeństwa. Falubaz uznał, że kojarzony z walkowerem w finale 2013 działacz podburzy miejscowych kibiców …. (pozostawało pytanie do czego).
W całej sytuacji z godnością i poszanowaniem wyniku ustanowionego na torze zachowali się najbardziej zainteresowani czyli wrocławianie wydając stosowne oświadczenie:
W związku z opublikowaniem w dniu 24.04.2014r. na portalu internetowym Gazety Pomorskiej - www.pomorska.pl oraz na portalu www.sport.torun.pl, informacji dotyczących rzekomego analizowania przez klub Wrocławskie Towarzystwo Sportowe S.A. złożenia wniosku o przyznanie punktów walkowerem, powołując się na stwarzanie pozorów przestrzegania regulaminu przez gospodarzy, związanych z rozegranym meczem II rundy Drużynowych Mistrzostw Polski, pomiędzy drużynami Unibax Toruń - Betard Sparta Wrocław, Zarząd Klubu kategorycznie oświadcza, że wszelkie informacje na ten temat są nieprawdziwe.
Podawanie tych informacji godzi w dobre imię WTS S.A. oraz jest przyczyną powstawania wielu niezdrowych domysłów i niepotrzebnych antagonizmów pomiędzy kibicami obydwu drużyn.
Wrocławskie Towarzystwo Sportowe

Po zawodach powiedzieli:
Jan Ząbik
- trener Unibaxu - Gdański mecz nadal odbija się czkawką. Zawodnicy mają świadomość, że wygrywaliśmy już dziesięcioma punktami, a mimo tego przegraliśmy tamto spotkanie. Każdy z nich wyciągnął odpowiednie wnioski, wiedział gdzie popełnił błędy. Dlatego mecz z Wrocławiem był już zgoła inny, mimo braku Emila Sajfutdinowa, który jest w wysokiej formie. Rosjanin odpoczywał po to, żeby miał wydłużony czas rehabilitacji i aby pojechał z nami już w pełni zdrów na mecz do Zielonej Góry.

Sławomir Kryjom - Unibax - Jestem bardzo zadowolony z postawy zespołu, aczkolwiek zamieniłbym te dwa mecze na dwa zwycięstwa po 46:44. Mielibyśmy wtedy minus cztery punkty, a tak mamy minus sześć. Dużo pracy przed nami, ale na pewno tak szybko się nie poddamy, jak wiele osób myślało po spotkaniu w Gdańsku. Bardzo nerwowy początek zawodów mieli Adrian Miedziński i Chris Holder. Być może wynikało to z tego, że ten tor był trochę twardszy niż zwykle, ale po zmianach ustawień ci zawodnicy odzyskali szybkość, jaką prezentowali wcześniej. Darcy wysoką formę sygnalizował już podczas Speedway Best Pairs. Jest bardzo szybki i dobrze spasowany na MotoArenę. Jestem bardzo zadowolony z jego wczorajszego występu. Szkoda tylko tego defektu w ostatnim biegu, bo miał szansę na komplet. Naszą formę i to, w jakim miejscu się znajdujemy, będzie można określić dopiero, kiedy będziemy mieć do dyspozycji cały skład. W tym roku jeszcze nie jechaliśmy w optymalnym zestawieniu. Kiedy wszyscy chłopacy będą zdrowi i skorzystamy z nich w trakcie jakiegoś meczu, to będzie można więcej powiedzieć o formie Unibaxu. Mam nadzieję, że wydarzy się to już w trzeciej kolejce. Nie ma jednak dla nas znaczenia, czy jeździmy z Gdańskiem, Tarnowem czy Zieloną Górą. Pole do popisu będą mieć zapewne dziennikarze i to oni będą podgrzewać atmosferę. Zapewniam, że my podchodzimy do tego jak do każdego innego meczu. Będziemy przygotowani najlepiej jak to możliwe. W ubiegłym roku wygraliśmy w Zielonej Górze, ale to już historia. Zobaczymy, co się wydarzy teraz. Dla mnie najważniejsze, żeby wszyscy byli zdrowi. Chciałbym, żebyśmy walczyli tam o zwycięstwo w pełnym składzie.

Tomasz Gollob - Unibax - Udało nam się osiągnąć wynik, z którego się bardzo cieszymy. MotoArena jest moim ulubionym torem, ale mam nadzieję, że i na obiektach, na których będę rywalizował za chwilkę, osiągnę dobre rezultaty. Już na progu tego sezonu dotknęły nas kontuzje, a pamiętajmy, że startujemy po niezwykle urazowym roku, obfitującym w szereg przykrych dla naszego zespołu wydarzeń. W Gdańsku przytrafiła się sprawa Emila Sajfutdinowa, który miał tam taki wypadek - przypadek. Rosjanin nad morzem do czasu tego feralnego zdarzenia jechał wzorowo. Dobrze, że mogliśmy w meczu ze Spartą pojechać z ZZ. Myślę, że Emil potrzebuje jeszcze kilku dni rehabilitacji, a gdy wróci z pewnością będzie sporym wzmocnieniem naszego zespołu, który przecież został stworzony, by być najlepszy w Polsce i trzeba zrozumieć jedno - my ciężko pracujemy, chcemy wygrywać, nie są nam obojętne porażki, a sport ma to do siebie, że nie zawsze się udaje - dajcie nam troszeczkę więcej tlenu, a zwycięstwa przyjdą same.

Darcy Ward - Unibax - Cieszymy się, że udało nam się zrehabilitować za inauguracyjny mecz w Gdańsku. Potrzebowaliśmy punktów do ligowej tabeli i dobrze, że cel został zrealizowany. Ze swojej formy jestem naprawdę zadowolony, świetnie było wrócić do ścigania i to na tak wysokim poziomie. Jeśli chodzi o kontuzjowanego kciuka, to jest z nim w porządku. Mogę trzymać kierownicę tak mocno, jak potrafię, więc nie ma problemu. Mieliśmy spotkanie z kierownictwem drużyny przed zawodami. Wiedzieliśmy, że Emil Sajfutdinow nie może jechać w tym meczu, więc starałem się dać z siebie wszystko. WTS jest silnym zespołem i mają kilka dobrych nazwisk, ale w naszym wykonaniu to było dobre spotkanie. Wszystko poszło zgodnie z planem. Jeśli Emil byłby w stanie jechać, to mnie w tym meczu prawdopodobnie nie byłoby. Miałbym dodatkowy tydzień przerwy. Jednak miałem za sobą trening na motocyklu i wszystko było dobrze, nie miałem żadnych problemów i zawody okazały się dość dobre dla mnie. Miałem z kłopoty z chwytem. Kiedy trenowałem na torze w Toruniu, miałem uczucie, że nie mogę trzymać manetki tak mocno, jakbym tego chciał. Jednak gdy pokonałem więcej okrążeń, to pozbyłem się tego wrażenia i jeździło mi się normalnie. Czułem jednak ból, ale teraz wszystko jest dobrze i myślę, że to nie było nic wielkiego. Przy okazji chcę podziękować Sławkowi Kryjomowi z Torunia. On zawsze sporo mi pomaga, a w tym tygodniu załatwił dla mnie wiele spraw organizacyjnych i pomógł mi z powrotem na tor
Przede mną kolejna runda Speedway Grand Prix w Bydgoszczy, gdzie chciałbym powalczyć o jak najlepszy wynik, bo wiadomo, że w Nowej Zelandii zająłem odległą lokatę. Tor w Bydgoszczy sprzyja walce. Nie będzie łatwo, ale z optymizmem patrzę w przyszłość i postaram się o zwycięstwo w tych zawodach.

Chris Holder - Unibax - taśma nie zdarzyła mi się to od ładnych kilku lat! Czemu tak się stało? Myślę, że wynikało to przede wszystkim z wielkiej chęci szybkiego wyjścia z dobrego pierwszego pola startowego. Co więcej, sędzia nieco zbyt długo trzymał nas w niepewności. Muszę jednak powiedzieć, że takie wykluczenie już na początku zawodów uważam za wstyd. Po piątym biegu, w którym przyjechałem ostatni, zacząłem się poważnie zastanawiać, co złego dzieje z moim sprzętem. Do dziesiątej gonitwy jechałem na nowym silniku, który nie prezentował się dobrze. Później, przesiadłem się na inny motocykl i w dalszej części meczu było już zdecydowanie lepiej, ponieważ najpierw przyjechałem za plecami Darcy’ego, a następnie wygrałem dwa kolejne.
Przede mną GP Bydgoszczy, gdzie chciałbym pokazać się z jak najlepszej strony, tym bardziej, że już w Nowej Zelandii udało mi się wywalczyć sporo punktów. Jestem przekonany, że stać mnie na podobny, jeśli nie lepszy wynik podczas Grand Prix Europy. Jednak, żeby tak się stało, muszę przysiąść w warsztacie przy swoich nowych silnikach, by odpowiednio je dopasować. W starciu z Wrocławiem pierwszy, na którym jechałem nie był dobry. Nie może być tak, że dopiero po trzech nieudanych startach, zaczynam punktować. Muszę działać z dobrym skutkiem o wiele szybciej.

Adrian Miedziński - Unibax - Cały czas szukam, nie jestem jeszcze odpowiednio "dograny" ze sprzętem. Pierwsze ligowe mecze mają swoją specyfikę, gdyż tak naprawdę wszyscy szukają odpowiednich ustawień. Czasami się zdarzy, że ktoś trafi od razu, tak jak mnie udało się to w zeszłym roku. W meczu z Betard Spartą Wrocław nawet taki zawodnik, jak Chris Holder na początku strasznie się męczył, później zmienił motocykl i jego jazda wyglądała już dużo lepiej. Trzeba przyznać, że w Gdańsku na naszą porażkę złożył się cały splot wydarzeń, które nie powinny mieć miejsca. Tamtego meczu nie powinniśmy byli przegrać, nie było już takiej opcji. A jednak gdzieś wkradło się jakieś rozbicie. Mamy mocny zespół, jeden patrzył na drugiego... Czasu nie cofniemy, nie ma już co rozdrapywać tamtej rywalizacji. Skupmy się na przyszłości.
Kolejny mecz w Zielonej Górze jest dopiero za dwa tygodnie, więc nie ma co w tej chwili zaprzątać sobie nim głowy. Na pewno fajnie, że wrócił do nas Darcy Ward. Jedzie świetnie na MotoArenie, co udowodnił już podczas Speedway Best Pairs. Emil Sajfutdinow także zdąży się wyleczyć. Co do mnie, to planuję ostro potrenować w przyszłym tygodniu. Najważniejsze, że będziemy wreszcie wszyscy razem, w jednej ekipie. W Zielonej Górze oczywiście będziemy chcieli zwyciężyć, bo wiadomo - bardzo potrzebujemy punktów.

Paweł Przedpełski - Unibax - Początek zawodów w moim wykonaniu był udany i jestem bardzo zadowolony z tego. Muszę przyznać, że z tego jednego punktu w trzecim moim występie również się cieszę, ponieważ była w tym biegu dość mocna obsada. Oczywiście to zero na moim koncie mnie nie pociesza. To był ewidentnie mój błąd. Za wolno wyszedłem ze startu, potem podniosło mnie do góry i miałem już za dużo straty, aby cokolwiek zrobić w tym wyścigu. Takie mecze musimy wygrywać jak największą różnicą punktów, żeby łatwiej było na wyjazdach. Wszystko nam w tym spotkaniu wychodziło. Uważam, że wykonaliśmy dobrze naszą pracę. We Wrocławiu w rewanżu powinno być w porządku.

Jacek Gajewski - były menadżer Unibaxu - Nikt raczej nie wygra na MotoArenie. Takie są przynajmniej wnioski po spotkaniu z Betard Spartą Wrocław i to też przewidywałem przed sezonem. Widzę tylko dwie drużyny, które na ten moment byłyby w stanie nawiązać walkę. Są to Stal Gorzów i Grupa Azoty Unia Tarnów. Wydaje mi się jednak, że torunianie będą u siebie bezbłędni i większość drużyn będzie wyjeżdżać z MotoAreny z dużym bagażem.
Jednocześnie przyznam szczerze, że ekipa wrocławska bardzo mnie rozczarowuje. Wydawało mi się, że po powrocie Macieja Janowskiego to będzie zespół, który spróbuje bić się o coś więcej niż w ubiegłym sezonie. Liczyłem nawet, że być może zawalczą o pierwszą czwórkę. Na ten moment widać jednak, że mają ogromny problem. Przede wszystkim nie mają lidera, którym w ubiegłym roku był Tai Woffinden. Jego bardzo dobra jazda w ubiegłorocznych rozgrywkach sprawiła, że wrocławianie uratowali się przed spadkiem z Ekstraligi. W tej chwili jest kłopot, ale nie tylko z nim. To dotyczy także Batchelora czy juniorów, którzy mieli zrobić krok do przodu, a jadą słabiej niż przed rokiem. Zastanawiam się, co będzie dalej z tym zespołem, bo w trzeciej kolejce mają trudny mecz z Unią Lesznem. Jedno jest pewne - reakcja musi być szybka i wstrząsowa. Nie można mówić, że jest początek sezonu i trzeba poczekać na wnioski. Liga jest krótsza, runda zasadnicza może minąć bardzo szybko. Łatwo przespać swoją szansę.

Piotr Baron - trener Sparty - Gratuluję drużynie z Torunia, która pojechała piękny mecz. Myślę, że kilka wyścigów mogło się podobać. Niestety wynik jest co najmniej mało korzystny dla naszej ekipy. Jeśli chodzi o Troya Batchelora, to zobaczymy jak się sprawy poukładają na treningach, ale najprawdopodobniej w następnym meczu pojedzie Zbyszek Suchecki. Po meczu z Gorzowem nie mieliśmy jeszcze stuprocentowej pewności. Teraz po spotkaniu z Unibaxem jestem święcie przekonany, że głównym problemem większości naszych zawodników jest sprzęt. Przekazałem informację naszym żużlowcom i wyciągnęli oni wnioski. Wiem, że silniki będą wysyłane do tunerów i będziemy je od nowa testować. Testowaliśmy przeróżne przełożenia. Jedynym zawodnikiem, który nie miał problemów z dostosowaniem się do toru był Maciej Janowski. Wiem na pewno, że sprzęt to podstawowy kłopot Taia Woffindena czy Troya Batchelora. W przypadku Taia wpływ na jego obecną postawę ma też zapewne upadek na Wyspach Brytyjskich. Tylko uważam, że on również wziął się ze słabości sprzętu, bo jeżeli ktoś nie ma odpowiedniego silnika, to próbuje nadrobić to ambicją, no i tak to się skończyło

Maciej Janowski - Sparta - Ciężko powiedzieć, czy jestem zadowolony ze swojego wyniku. Były to zawody drużynowe, więc nie ma co patrzeć na zdobycze punktowe poszczególnych zawodników. Jesteśmy drużyną, trzeba sumować punkty, a tych w zawodach zabrakło. Przegraliśmy, jadąc daleko za rywalami. Musimy cały czas szukać odpowiednich ustawień, mam nadzieję, że szybko się odnajdziemy i zdobędziemy te pierwsze ligowe punkty. Co do sytuacji z Adrianem Miedzińskim z 13. wyścigu, to oczywiście nie wiozłem go pod sam płot, wszystko było kontrolowane, ale jeśli Adrian poczuł się urażony, to przepraszam.

Źródło: www.nicesport.pl
www.speedway.info.pl
www.sportowefakty.pl

strona główna

toruńskie turnieje turnieje światowe turnieje krajowe
zawodnicy trenerzy mechanicy działacze
klub statystyki sprzęt