Wyścig pierwszy zakończył się remisem.
Trójkę do mety dowiózł Adrian Miedziński, który obok Pawła Przedpełskiego był
najskuteczniejszym zawodnikiem wśród toruńskich Aniołów. "Miedziak" popisał się
kapitalnym startem i mimo ataków Tai'a Woffindena i Zbigniewa Sucheckiego tylko
powiększał przewagę nad rywalami. Bieg drugi to podwójne zwycięstwo wrocławskich
juniorów, którzy jadąc parą nie dali szansy rywalom na wydarcie cennych punktów.
Nikt po tym biegu nie przypuszczał, że debiutujący na wrocławskim torze
Przedpełski za chwilę będzie rewelacją całego meczu.
Trzeci i czwarty wyścig zakończyły się wynikiem 3:3, a w obydwu pierwsi na mecie
zameldowali się goście: Darcy Ward i Tomasz Gollob. Przewaga gospodarzy wynosiła
tylko cztery punkty. Wracający na tor, po dziesięciu miesiącach przerwy, Ryan
Sullivan wyraźnie odstawał od stawki. Rewelacyjny start w wyścigu szóstym
zanotował Darcy Ward. Australijczyk popełnił na dystansie jednak błąd,
umożliwiając tym samym przedarcie się na pierwszą pozycję swojemu rodakowi
Troy'owi Batchelorowi. Mimo zaciekłych ataków Ward musiał uznać wyższość rywala.
Niebezpieczną sytuację na torze mogliśmy zaobserwować w wyścigu ósmym, kiedy to
na ostatnim łuku w bandę uderzył Darcy Ward. Motocykl "Kangura" podbiło i
Australijczyk nie był w stanie opanować maszyny. Ward bronił się tylko, aby
zetknięcie z bandą było jak najmniej bolesne. Na szczęście torunianin po kilku
minutach wstał z toru o własnych siłach i kontynuował zawody.
Dziewiąty bieg zakończył się rezultatem 5:1 dla gospodarzy. Po starcie Ryan
Sullivan zanotował defekt. Wznowił jazdę, ale po chwili zjechał z toru.
Poobijany Ward mimo ataków, nie zdołał przedrzeć się przez parę Suchecki -
Woffinden. Przewaga gospodarzy wzrosła do czternastu punktów.
Wydawać się już mogło, że gospodarze odniosą w meczu zwycięstwo za trzy
punkty, ale począwszy od dziesiątego wyścigu goście zaczęli odrabiać straty.
Paweł Przedpełski zastąpił Kamila Brzozowskiego rozpoczynając tym samym serię
zwycięstw. Nie pozostawił on najmniejszych szans rywalom. Za jego plecami na
mecie zameldowali się dwaj Tomasze: Jędrzejak i Gollob oraz Szwed Ljung. Kolejne
dwa wyścigi również zakończyły się triumfem Przedpełskiego. Zgromadzeni na
stadionie kibice gromkimi brawami nagrodzili fantastyczną jazdę młodego Anioła.
Przewaga gospodarzy zmniejszyła się do dziesięciu "oczek".
Drużyna Betardu Sparty przez całe spotkanie
utrzymywała się na prowadzeniu. Celem Piotra Barona było zdobycie ponad
10-punktowej przewagi i zatrzymanie bonusu. Jednak czarny sport po raz kolejny
okazał się nieprzewidywalny. Marzenia o dodatkowym punkcie prysły, gdy Paweł
Przedpełski i Tomasz Gollob popędzili po podwójne zwycięstwo w gonitwie
czternastej, pozostawiając w przegranym polu Tomasza Jędrzejak i Zbigniewa
Sucheckiego. .
Wiele kontrowersji wzbudził ostatni bieg wieczoru, kiedy to pod taśmą
stanęli najskuteczniejsi zawodnicy spotkania. Na pierwszym łuku po kontakcie
Adriana Miedzińskiego z zawodnikiem wrocławskiej drużyny na torze leżały części
motocykla torunianina. Jednak mimo niebezpiecznej sytuacji na torze sędzia nie
przerwał wyścigu. W rezultacie "Miedziak" musiał zjechać z toru, gdyż maszyna
odmówiła mu posłuszeństwa, a gospodarze wygrali wyścig na 5:1.
W końcowym rozrachunku punkt bonusowy powędrował do Unibaxu, który za cel
stawiał sobie walkę o medale Drużynowych Mistrzostw Polski. Dwa duże punkty za
zwycięstwo w meczu zdobyli wrocławianie. Unibax Toruń poniósł czwartą porażkę z
rzędu w ENEA Ekstralidze i miał już niewielkie szanse na zajęcie pierwszego
miejsca w tabeli po rundzie zasadniczej. Na szczęście dla torunian awans do
czołowej czwórki był już bardzo blisko, a to za sprawą punktów bonusowych.
Sprawę awansu do final four przesądzić miał jednak co najmniej remis na
MotoArenie z Unią Leszno, bowiem tylko wówczas Unibax miał szansę utrzymać
czteropunktową przewagę nad rywalami przed ostatnią kolejką sezonu zasadniczego.
Po zawodach powiedzieli:
Jan Ząbik - trener Unibaxu - Gratuluję gospodarzom wygranej. Nie
udało nam się wygrać, ale ważne, że zdobyliśmy punkt bonusowy. Chciałbym
podziękować naszym chłopakom za walkę. Nie wszyscy stanęli na wysokości zadania.
Ryan też po paru miesiącach przerwy chciał pomóc, ale on się musi jeszcze "wjeździć".
W tym ostatnim biegu u Adriana nie było jazdy, po tym jak Batchelor zahaczył o
jego motocykl, wyrwał m.in. łańcuch. Taki jest sport i czasem trzeba się z tym
liczyć. Ważne, że jedziemy dalej, cało i zdrowo.
Sławomir Kryjom - menadżer Unibaxu
- Ten mecz był do wygrania, aczkolwiek popełniliśmy w nim za dużo błędów. Wynik
jest w efekcie taki jaki jest. Cieszymy się w tym momencie z bonusa, bo to był
plan minimum. Nie ulega jednak wątpliwości, że drużyna musi sobie przypomnieć o
wygrywaniu spotkań. Tych porażek w ostatnim czasie było zdecydowanie za dużo i
nie ma co się tłumaczyć brakiem Chrisa Holdera. Trzeba się wziąć ostro do pracy
i jeszcze zaatakować w końcówce sezonu.
Ryan nie jeździł dziesięć miesięcy. Było widać, że są braki w objeżdżeniu.
Będziemy to wszystko w najbliższym czasie jak najszybciej nadrabiać. Ryan
imponował startami, a we Wrocławiu zabrakło mu też trochę szczęścia. W pierwszym
biegu po dobrym wyjściu zakotłowało się przed nim na pierwszym łuku. Później
pokonał jednego z młodzieżowców wrocławskich, a w trzecim starcie miał defekt
motocykla. W żaden sposób nie oceniałbym go jakoś krytycznie. Czas pracuje na
jego korzyść. W kolejnych spotkaniach powinno być dużo lepiej.
Szczerze mówiąc, te Zielona Góra i Częstochowa nam odjechały. Widać, że są w tym
momencie w lepszej formie od nas. Powiedzmy sobie jednak też prawdę, że Start
Gniezno i Polonia Bydgoszcz rozdają punkty na lewo i prawo. Złożyło się tak, że
ta czołówka jeździ akurat teraz z drużynami zdegradowanymi, które startują w
bardzo eksperymentalnych składach. To też nie ułatwia nam zadania. Jesteśmy na
trzecim miejscu w tabeli i teraz najważniejsze są dla nas play offy. Co będzie
się w nich działo, to zupełnie inna bajka. Wtedy zaczniemy sezon od zera.
Chcemy wygrać z zespołem z Leszna i na kolejkę przed końcem zapewnić sobie start
w czwórce, żeby ze spokojem podejść do meczu w Tarnowie. Wszystko, co będzie
działo się przez najbliższe dziewięć dni, będzie mieć na celu jak najbardziej
optymalne przygotowanie się do tego spotkania na Motoarenie. Skupiamy się tylko
i wyłącznie na tym.
Adrian Miedziński - Unibax - Najważniejsze, że udało nam się zdobyć bonus. To był plan minimum. Co do ostatniego biegu, to sędzia wszystko widzi z góry i powinny być wyciągane z tego wnioski, albo powtórzony wyścig, bo to było nieczyste. To nie jest fair, jeśli zawodnik wyrywa drugiemu szprychy. Nie wiem jaki jest tutaj regulamin, ale sędzia wiele razy mówi, że jeśli jest jakaś sytuacja na pierwszym wirażu, to można bieg przerwać. W takich sytuacjach moim zdaniem powinny być powtórki.
Paweł Przedpełski - Unibax - To
kolejny tor, na którym ścigam się po raz pierwszy. Dwa pierwsze biegi nie były u
mnie udane, ale nie były najgorsze. Potem już było tylko lepiej. Szkoda tego
ostatniego wyścigu, kiedy Adrian nie mógł kontynuować jazdy, bo jego motocykl
był niesprawny.
Moja forma to po prostu ciężka praca. Do tego potrzebna jest także dobra
atmosfera w teamie, zrozumienie z mechanikami (Waldemar Felt i Paweł Runowski)
no i odpowiedni sprzęt. Uważam zatem, że wiele czynników przekłada się na wynik.
Rozgrywki cały czas trwają. Przed nami ich najważniejsza faza, czyli play-offy.
Jeżeli się tam dostaniemy, to w sumie rozpoczynamy od zera i wtedy każdy z nas
będzie musiał dać z siebie wszystko.
Swoje silniki tuninguję u Ashley’a Holloway’a. Ze sprzętem po prostu trzeba
trafić. Jednemu zawodnikowi będzie odpowiadać jeden tuner, a innemu drugi. Nie
każdemu pasuje to, co preferuję ja. To nie jest tak, że użyczyłbym komuś swojego
sprzętu i on od razu pojechałby lepiej. Równie dobrze mógłby sobie kompletnie
nie poradzić.
Piotr Baron - menedżer Sparty - Zawody mógłbym ocenić jako prawie udane. Niestety zabrakło nam kilku oczek, żeby zdobyć punkt bonusowy, ale w tym meczu los nam nie sprzyjał. Mieliśmy rano opady deszczu i spotkanie było zagrożone. Decyzją komisarza i sędziego przed meczem musieliśmy przerabiać tor. Dziękuję chłopakom, bo pojechali naprawdę dobrze i dali z siebie wszystko. Niestety nie mogliśmy zrobić takiego toru, jaki chcieliśmy. Może dałoby nam to trzy punkty.
Tai Woffinden - Sparta - Jestem zawiedziony końcówką tego meczu, bo zabrakło nam naprawdę niewiele, aby zdobyć punkt bonusowy. Podczas meczu rozmawialiśmy o ustawieniach, co zmienić, aby było lepiej. Niestety w końcówce zgubiliśmy zbyt dużo oczek. To był bardzo trudny pojedynek. Z drugiej strony zwyciężyliśmy u siebie i taki był plan od początku sezonu, aby wygrywać mecze na własnym torze.
Patryk Dolny - Sparta - W moim drugim starcie nie przypilnowałem do końca startu, na dojeździe podniosło mi koło i akurat wtedy podjechał Tomasz [Gollob]. Wiedziałem, że krawężnik trzyma i tylko tamtędy można było jechać, przynajmniej na początku zawodów. Starałem się trzymać krawężnik i jakoś udało się zdobyć punkty.
Źródło:
www.nicesport.pl
www.speedway.info.pl
www.sportowefakty.pl