Gospodarze już od pierwszego biegu pokazali, że nie bez powodu uważani byli za
faworytów tego spotkania. Chris Holder wraz z Kamilem Brzozowskim zapewnili
swojej ekipie wygraną 4:2 na otwarcie zawodów. Parę gospodarzy rozdzielił
Grigorij Łaguta, który tego dnia był najskuteczniejszym zawodnikiem "Lwów". W
biegu juniorskim dosyć niespodziewanie lepsi okazali się być młodzieżowcy
Włókniarza. Artur Czaja z Adamem Strzelcem znakomicie wyszli ze startu, jednak
na dystansie dwa punkty przywiózł Paweł Przedpełski, który wyprzedził wychowanka Falubazu. Kolejne dwa wyścigi, za sprawą Tomasza Golloba, kończyły się podwójnym
zwycięstwem "Aniołów". Najpierw "Chudy" z Adrianem Miedzińskim pozostawili
daleko w tyle parę Michael Jepsen Jensen - Rune Holta. Następnie, mistrz świata
z 2010 roku puścił przed siebie Emila Pulczyńskiego i nie dopuścił do ataków
Mirosława Jabłońskiego. Unibax odskoczył "Lwom" na 8 punktów (16:8).
W piątym wyścigu swoje pierwsze zwycięstwo biegowe odniósł Łaguta pokonując
świetnie dysponowanych tego dnia Holdera i Miedzińskiego. Następnie Jensen łatwo
wyprzedził Golloba, a Holta nie dał się pokonać Przedpełskiemu. W siódmym biegu
wygrał Holder przed Jabłońskim i Brzozowskim, dlatego przewaga torunian wynosiła
ciągle osiem "oczek" (25:17). W następnym wyścigu ponownie z dużym błyskiem
pojechał Łaguta, który nie przestraszył się ataków "Chudego". Jedyny punkt w
tych zawodach wywalczył wówczas Rafał Szombierski, za którym uplasował się
Pulczyński. Włókniarz zniwelował stratę do gospodarzy do 6 "oczek" (27:21).
Podziałem punktów zakończył się bieg 9, zaś w dziesiątej gonitwie "Anioły"
ponownie wygrały 4:2. Z rezerwy taktycznej za "Jabłuszka" pojechał Jepsen
Jensen, który ze Strzelcem wiózł remis (nie do dogonienia był wówczas Holder).
Juniorowi "Lwów" zdefektował jednak motocykl i punkt w prezencie otrzymał jadący
na czwartej pozycji Kamil Brzozowski. Z kolejnej zmiany goście skorzystali już w
wyścigu 11. "Grisza" wraz z Holtą fantastycznie wyszli ze startu i podwójnie
pokonali Golloba i Brzozowskiego. Było to jedyne zwycięstwo Włókniarzy w
stosunku 5:1 w tym meczu. Przed biegami nominowanymi padły jeszcze dwa remisy, i
po trzynastu wyścigach gospodarze prowadzili 41:37.
Zwycięstwo w meczu torunianie zapewnili sobie po gonitwie 14. Tomasz Gollob wraz
z Brzozowskim przywieźli dla Unibaxu 4 punkty, wygrywając z parą Holta -
Jabłoński. "Rysiek" usilnie starał się dogonić "Chudego", jednak był on dla
Norwega zbyt szybki. W ostatnim biegu dnia, gospodarze przypieczętowali wygraną
podwójnym zwycięstwem. "Miedziak" z Holderem zostawili w tyle "MJJ". Wyścigu z
powodu defektu nie ukończył Łaguta. Torunianie wygrali z Włókniarzem 50:40 i
pozostają jedyną niepokonaną drużyną Enea Ekstraligi.
W zespole toruńskim na wysokości zadania stanęła trójka liderów Gollob,
Miedziński, Holder. Dobre wrażenie pozostawili po sobie juniorzy i Kamil
Brzozowski.
Menedżer Lwów mógł być zadowolony z postawy swojego obcokrajowca Michaela Jepsena Jensena, który w przeszłości reprezentował barwy toruńskiego Unibaxu.
Duńczyk mimo nie najlepszych startów, doskonale radził sobie na dystansie. Klasą
dla samego siebie był Rosjanin Grigorij Łaguta.
Dla Unibaxu była to już piąta z rzędu wygrana w sezonie, dla częstochowian porażka w Toruniu była drugą pod rząd, ale gdy do drużyny wróci Emil Sajfutdinow, to zespół powinien wygrywać mecz za meczem.
Po triumfie nad częstochowianami Unibax Toruń umocnił się na czele tabeli Enea Ekstraligi, a kibice Aniołów nie mogli doczekać się kolejnego spotkania w ramach Derbów Pomorza. Z kolei Dospel Włókniarz Częstochowa po przegranej z Unibaxem spadł na szóste miejsce w tabeli Enea Ekstraligi z dorobkiem czterech punktów.
Po spotkaniu na forach internetowych można było przeczytać, że
po szczegółowych
badaniach w Wielkiej Brytanii okazało się, że kontuzja łopatki Darcy'ego Warda
jest poważniejsza niż się wydawało. Lekarze stwierdzili, że rozbrat
Australijczyka z motocyklem żużlowym może potrwać nawet osiem tygodni!
Oznaczało to, że Ward wróci na tor pod koniec czerwca lub na początku lipca, a
więc miał opuścić siedem meczów ENEA Ekstraligi: w Bydgoszczy (12 maja), w
Toruniu z PGE Marmą Rzeszów (19 maja), w Gnieźnie (26 maja), na MotoArenie z
Lechmą Startem (2 czerwca), w Lesznie (9 czerwca), w Rzeszowie (16 czerwca) i w
rewanżowych Derbach Pomorza (30 czerwca). Jeśli rzeczywiście przerwa w startach
Warda potrwa osiem tygodni, to Australijczyk wróci na tor na mecz w Częstochowie
(7 lipca). Po drodze Ward straci także cztery turnieje Grand Prix: w Pradze (18
maja), w Cardiff (1 czerwca), w Gorzowie (15 czerwca) i w Kopenhadze (29
czerwca). Być może jednak Australijczyk zdoła pojechać już w Grand Prix Danii i
dzień później w meczu z bydgoszczanami w Toruniu.
Za Darcy'ego Warda będzie można stosować zastępstwo zawodnika do końca rundy
zasadniczej, gdyż do dziewiątej kolejki włącznie obowiązują KSMy z ubiegłego
sezonu, a następnie policzone będą nowe, jednakże średnia Australijczyka jest
bardzo wysoka i z dużym prawdopodobieństwem znajdzie się wśród dwóch najlepszych
zawodników "Aniołów".
Dla przypomnienia: Zgodnie z przepisami jakie zaakceptowane przez sezonem,
dotyczącymi statusu zawodnika zastępowanego (Art. 711 Regulaminu Drużynowych
Mistrzostw Polski) żużlowiec kontuzjowany musi posiadać zwolnienie lekarskie co
najmniej na 15 dni. Istnieją także wymogi formalne, tzn. zawodnik musi mieć
prawo być zgłoszony do zawodów, musi pojawić się w składzie pod numerami 1-5
(goście) lub 9-13 (gospodarze), a także musi posiadać pierwszą lub drugą średnią
w drużynie. Status zawodnika zastępowanego może uzyskać nie tylko żużlowiec
kontuzjowany, ale także ten, który w dniu spotkania ligowego w Polsce bierze
udział w zawodach rangi FIM lub UEM albo w zawodach ligi podstawowej wskazanej w
zgodzie macierzystej federacji na starty w lidze polskiej w ich terminach
kalendarzowych bądź przełożonych na termin rezerwowy pokrywający się z datą
meczu.
Działacze Unibaxu rozglądali się jednak za kolejnym seniorem, który mógłby dołączyć do kadry zespołu i być może zająć miejsce Warda odciążając jednocześnie pozostałych żużlowców. Rynek zawodników był jednak już opanowany przez inne kluby, a ponadto potencjalni kandydaci nie byli skorzy do podpisania kontraktów ze względu na brak gwarancji startów, zwłaszcza po powrocie Warda. Niemniej działacze nie załamywali rąk i w okienku transferowym, które otwierało się 15 maja zakontraktowali Anglika Edwarda Kennettta.
Po zawodach powiedzieli:
Jan Ząbik - trener Unibaxu - Nie da się ukryć, że częstochowianie to dobra
drużyna i spodziewaliśmy się, że będzie ciężko. Staraliśmy się przygotować jak
najlepiej, jeździliśmy dużo w sobotę na treningu. Udało nam się jednak wygrać,
choć było widać zmęczenie naszych zawodników po Grand Prix. Wszyscy stanęli na
wysokości zadania. Częstochowianie postawili nam wysoko poprzeczkę, ale taka już
jest ta liga i wszędzie będzie trudno. Już kolejny mecz nasi kibice stworzyli
świetną atmosferę i tak ma być. Mamy się wspólnie bawić, kibicować i cieszyć się
z dobrych spotkań. Oby tak dalej, żebyśmy my wygrywali, a kibice żeby się umieli
bawić na stadionie.
Sławomir Kryjom - menadżer Unibaxu - Od wczoraj zupełnie inaczej funkcjonujemy. Z pewnością ta wygrana nie przyszła łatwo, gdyż Częstochowa to silny przeciwnik. Musieliśmy włożyć naprawdę dużo pracy w to, aby zwyciężyć. Najgorsze jest to, że nadal nie wiemy, ile Darcy Ward będzie pauzował, ponieważ zdaniem lekarzy jest to kontuzja, która może być wyleczona w trzy tygodnie, ale równie dobrze w trzy miesiące. Ward jest już w Wielkiej Brytanii i wbrew temu, co niektóre media podawały, nie był operowany. W poniedziałek zostaną wykonane szczegółowe badania złamanej łopatki, a wyniki będą przesłane do Torunia, gdzie obejrzą je nasi lekarze. Ja osobiście chciałbym, aby Darcy rehabilitował się w Toruniu, gdyż współpracujemy ze świetnymi fachowcami i jestem przekonany, że mógłby on bardzo szybko wrócić do pełnej sprawności. Na pewno będziemy go do tego namawiać. Dla żużlowca to bardzo bolesna kontuzja, bowiem każdy wjazd w rynnę, koleinę to szarpnięcie tą częścią ciała. Każdy drobny ruch powoduje niesamowity ból. Co do spotkania, popełniliśmy kilka błędów w ustawieniach, temperatura bowiem z treningu różniła się aż o osiem stopni. Nie chcę jednak nikogo usprawiedliwiać, bowiem zdarzył się nam słabszy mecz i trzeba z tego wyciągnąć wnioski. Aczkolwiek bardzo się cieszę, że mimo tego, że nie pojechaliśmy najlepiej, kolejny raz wygraliśmy. Szczerze mówiąc, nie spodziewałem się takiego rozpoczęcia ligi, bowiem wszystkie zespoły są bardzo wyrównane. Bardzo się cieszę, że tak właśnie to wygląda, ale nie spoczywamy na laurach, walczymy dalej o kolejne zwycięstwo – tym razem w Bydgoszczy.
Adrian Miedziński – Unibax - Składam kondolencje Emilowi Sajfutdinowowi i moje szczere wyrazy współczucia po śmierci ojca. Cieszę się, że udało mi się wrócić do wysokiej formy. Spotkanie nie było łatwe, gdyż drużyna gości postawiła nam silny opór. Szkoda tylko, że mecz nie odbył się w pełnych składach.
Chris Holder - Unibax - To było bardzo ciężkie spotkanie. Goście jechali bez Emila Sajfutdinowa, a u nas zabrakło Darcy'ego Warda. Częstochowianie byli bardzo szybcy, ale daliśmy radę i wygraliśmy.
Tomasz Gollob - Unibax - Cieszę się, że wygraliśmy. To był bardzo ciężki mecz. Byliśmy spasowani, ale goście byli także bardzo szybcy. Mam nadzieję, że juniorzy niedługo do nas dołączą i będziemy jeszcze pewniej spotkania wygrywać. Ja pomogłem trochę Emilowi i udało się wygrać podwójnie. Brak Warda był bardzo odczuwalny, bo to maszynka do robienia punktów zwłaszcza na tym torze, więc na pewno odczuliśmy to , że go nie było. Aczkolwiek mam nadzieję, że dwa - trzy tygodnie i Darcy wróci do nas. Nie ma co jednak narzekać, my jechaliśmy bez Darcy Warda, Częstochowa jechała bez Emila Sajfutdinowa, więc siły się jakby wyrównały. Współczuję Emilowi mi w ostatnich kilku latach rodzina zawsze mi towarzyszy i na pewno czuję ich wsparcie. Teraz jedziemy do Bydgoszczy, ale dla mnie to już normalny, kolejny mecz. Od kilkunastu lat nie jeżdżę w Bydgoszczy, poza tym jechałem nad Brdę z klubami z Tarnowa i Gorzowa. Jestem zawodowcem i cieszę się, że mogę teraz pomóc drużynie Unibaxu.
Jarosław Dymek - menadżer Włókniarza - Życzyłbym sobie, żeby obie drużyny wystąpiły w optymalnych składach, ale i tak stworzyliśmy fantastyczne widowisko. Nie ma co ukrywać, że byliśmy blisko zwycięstwa, ale Unibax okazał się ostatecznie lepszy, czego im oczywiście gratulujemy.. Bardzo dobrze pojechali Grisza Łaguta i Michael Jepsen Jensen, ale trochę późno obudził się Rune Holta. Zabrakło nam trochę punktów, być może w formacji juniorskiej. Nie będziemy jednak na gorąco wyciągać wniosków, spokojnie pomyślimy, co robić dalej.
Grigorij Łaguta - Włókniarz - Zrobiliśmy wszystko, co było można zrobić, bo jechaliśmy przecież bez Emila. Mój występ też był dobry oprócz ostatniego wyścigu. Wszyscy zdobyli ważne punkty i tak naprawdę nisko przegraliśmy. Zapraszam na rewanż do Częstochowy!
Michael Jepsen Jensen - Włókniarz - Włókniarz zrobił wszystko co, mógł zrobić. Uważam, że za nami są dobre zawody, choć jechaliśmy bez Emila, a rywale bez Darcy'ego. Myślę, że powinniśmy być naprawdę zadowoleni. Drużyna walczyła bardzo mocno i wykonała świetną pracę, osiągając dobry wynik. W Toruniu było dobrze, dopiero w piętnastym wyścigu miałem defekt. Cieszę się, że zdobyłem czternaście punktów. W naszej drużyny wszyscy pojechali dobrze, zdobyli ważne punkty. Przegrać w Toruniu dziesięcioma punktami to niewiele, a nie wiadomo co byłoby gdybyśmy jechali z Emilem. Jak Unibax przyjedzie do nas będzie miał ciężej.
Mirosław Jabłoński – Włókniarz - Musiałem wystąpić za Emila i nie ma co ukrywać, że zabrakło moich punktów do zwycięstwa. Powinienem być skuteczniejszy. W ostatnim biegu nie poszedłem z zębatkami we właściwą stronę i wszyscy widzieli, jaki był tego efekt. Wierzę, że mogliśmy wygrać, gdybym był w lepszej dyspozycji. O tym, że pojadę w tym spotkaniu dowiedziałem się o pierwszej w nocy, po turnieju w Niemczech. Miałem wyczerpującą podróż, chociaż wiadomo, że chłopaki z Grand Prix mają tak cały czas. Zorganizowałem się na tyle, na ile mogłem. W sobotę rozleciał mi się najlepszy silnik i w niedzielę starałem się pomóc chłopakom jak najlepiej potrafiłem. Dziesięć punktów różnicy nie jest złym rezultatem. Tor był dość specyficzny i bardzo twardy. Była jedna ścieżka pod płotem, później funkcjonował odpowiednio tylko krawężnik. Przyznam szczerze, że w zeszłym roku tor był lepiej dopasowany do walki. Warunki jednak były takie same dla wszystkich.
Źródło:
www.nicesport.pl
www.speedway.info.pl
www.sportowefakty.pl