2014-04-07 Runda zasadnicza przełożony 2013-06-06
Fogo Unia Leszno - KS Toruń Unibax
 
Zaległy pojedynek Fogo Unii Leszno z Unibaxem Toruń budził wiele emocji, bowiem rywalizacja tych dwóch utytułowanych teamów, to nie tylko historia, ale też układ ligowej tabeli w sezonie 2013.
Torunianie z siedemnastoma punktami na koncie byli pretendentem do zdobycia mistrzowskiego tytułu, a leszczynianie, którzy zajmowali drugą lokatę w tabeli i rozegrali jedno spotkanie mniej i tracili do liderujących toruńczyków, aż siedem punktów. Hurraoptymistyczne nastroje studzi jednak sam menedżer Unibaxu Toruń, Sławomir Kryjom: Należy pamiętać, że większość spotkań pojechaliśmy na własnym torze. Najcięższe potyczki są przed nami na obiektach rywali.
W trzech meczach, jakie torunianie rozegrali w delegacji, zdobyli cztery punkty. Sukcesem zakończyły się ciężkie starcia w Bydgoszczy i Zielonej Górze, a noga powinęła im się paradoksalnie w Gnieźnie, gdzie przegrali z beniaminkiem 44:46. Prawdziwym sprawdzianem dla Aniołów były dwa kolejne spotkania, na które toruńczycy jechali do Leszna oraz Rzeszowa. Niestety Unibax nie mógł skorzystać z usług Darcy Warda, który leczył kontuzję i działacze konsekwentnie stawiali na zastępstwo zawodnika. Jan Ząbik tak komentował przedmeczowe nastroje: Podchodzimy do tego spotkania, jak do każdego innego. Będziemy solidnie się przygotowywać, bo zdajemy sobie sprawę, że Unia jest na swoim torze bardzo groźna. Z pewnością powalczymy w Lesznie. Każdy w tym pojedynku ma równe szanse, taki jest sport. Jeżeli dobrze zapunktujemy na ZZ-tce, to na pewno możliwa jest nasza wygrana, ale jak będzie, przekonamy się po meczu.
W sławach toruńskiego coacha, było sporo prawdy, bo choć Fogo Unia Leszno prowadziła już dwunastoma punktami, ostatecznie musiała zadowolić się remisem. Niedosyt odczuwać mogą także torunianie, którzy byli o krok od odniesienia zwycięstwa na wyjeździe.

W trakcie meczu emocje kibiców gospodarzy można porównać z sinusoidą. Gdy po rozegraniu ósmego biegu Byki prowadziły już 30:18, ludzie na trybunach zaczęli przybijać piątki i wpadać sobie w ramiona. "Hej, Hej Unia mistrz" - wykrzykiwali fani, święcie przekonani o końcowym triumfie swojego zespołu. Jak się później okazało, połowa zawodów była momentem, w którym niespodziewanie przebudzili się torunianie.

W pierwszych gonitwach karty rozdawali zawodnicy Fogo Unii Leszno i Unibax Toruń przegrywał po trzech biegach 5:13. W pierwszym biegu Przemek Pawlicki i Damian Baliński wygrali podwójnie przywożąc za sobą aktualnego Mistrza Świata Chrisa Holdera i Kamila Brzozowskiego. Z trybun można było usłyszeć głosy, że bieg juniorski to tylko czysta formalność i nie ma innej możliwości jak wynik 5:1 dla gospodarzy. Jednak wiele osób się przeliczyło. Ambitna para toruńskich juniorów, wykorzystała błąd Tobiasza Musielaka na pierwszym łuku i dowieźli do mety 3:3, bowiem wygrał Piotr Pawlicki. Bardzo interesujący był bieg trzeci, kiedy to w miejsce kontuzjowanego Darcy`ega Warda wystąpił Tomasz Gollob. Fredrik Lindgren najlepiej wystartował spod taśmy, jednak nieco zaspał Grzegorz Zengota, ale sprytnie "wszedł pod rywali " do wewnętrznej i przy wyjściu z pierwszego łuku objął prowadzenie, którego nie oddał do mety przywożąc za plecami klubowego kolegę i bohaterów dnia poprzedniego Miedzińskiego i Golloba, którzy w turnieju Speedway Best Pairs okazali się najlepszą parą na świecie.
Kolejny bieg również zaliczyć można do ciekawych. Taśmy startowej dotknął Piotr Pawlicki, który rzecz jasna został wykluczony z biegu. Osamotniony Kenneth Bjerre, przez kibiców, spisywany był na "pożarcie" przez Toruńską parę. Duńczyk jednak nie przestraszył się konkurencji i mimo słabego startu odebrał druga pozycję Pulczyńskiemu, a następnie pierwszą Gollobowi. Bieg zakończył się remisowo i po pierwszych czterech startach FOGO Unia Leszno prowadziła 16:8.
Po pierwszej kosmetyce toru pod taśmą startową ustawili się Zengota, Holder, Lindgren i Brzozowski. Przez trzy okrążenia Holder skutecznie odpierał ataki Lindgrena. Jednak Australijczyk na ostatnim łuku popełnił błąd z którego skorzystał Szwed i objął prowadzenie na ostatnich metrach. Zengota bronił trzeciej pozycji. W biegu szóstym za Warda wystąpił drugi Toruński kangur, Chris Holder. Tobiasz Musielak "zaspał" na starcie i pozostała mu walka o trzecią pozycję, której mocno bronił Adrian Miedziński. Kenneth Bjerre od początku biegu był na prowadzeniu i nie oddał pierwszej pozycji do końca. Bieg siódmy układał się w stosunku punktowym 4:2 dla gospodarzy. Jednak na trzecim okrążeniu trzecią pozycję Damianowi Balińskiemu odebrał Paweł Przedpełski. Przemek Pawlicki do końca biegu odpierał ataki Tomasza Golloba i po biegu na tablicy widniał wynik 26:16 dla Leszna.
W biegu ósmym, w pierwszym łuku, na toru upadł Piotr Pawlicki. Na szczęście nic się nie stało i Leszczyński junior był w stanie dalej walczyć o dalsze cenne punkty. Bieg, po zaciętej walce z Tomaszem Gollobem, wygrał na niesamowicie szybkiej Jawie Kenneth Bjerre, a trzeci dojechał drugi z leszczyńskich zawodników Piotr Pawlicki. Stawkę zamknął Chris Holder. W kolejnym biegu fenomenalny pokaz jazdy rozpoczął Paweł Przedpełski, który w kolejnych biegach gromił rywali. Najpierw jednak wystartował w miejsce Warda i choć ze startu z pierwszego łuku najlepiej wyjechał Przemek Pawlicki, toruński junior błyskawicznie sobie z nim poradził i objął prowadzenie w biegu, którego nie oddał już do końca. Był to pierwszy wygrany bieg gości, który zapoczątkował odrabianie strat. Trener oraz menadżer z Torunia, widząc doskonałą postawę młodszego z juniorów w biegu 10, postanowili zastosować rezerwę taktyczną i w miejsce Kamila Pulczyńskiego wystartował ponownie Paweł Przedpełski. Co prawda ze startu najlepiej wyszedł Grzegorz Zengota i Fredrik Lindgren jednak na drugim okrążeniu na drugim łuku toruński junior; na granicy faulu "wypchnął" Zengotę na zewnętrzną i objął prowadzenie. Bieg zakończył się rezultatem 3:3, ponieważ stawkę zamknął Tomasz Gollob. Za swój manewr Paweł Przedpełski otrzymał upomnienie za niebezpieczną jazdę. W biegu jedenastym ponownie zastosowano rezerwę taktyczną w drużynie z Torunia i za Kamila Brzozowskiego wystąpił Chris Holder. Ta zmiana przyniosła oczekiwane rezultaty dla gości, bowiem para gospodarzy nie była w stanie nawiązać walki z gośćmi. Torunianie dowieźli 5 punktów do mety co zmniejszyło przewagę gospodarzy do 6 punktów.
Bieg dwunasty był tzw. "biegiem bez historii", ale kolejny raz fenomenalnie zaprezentował się Paweł Przedpełski, któremu na prowadzeniu towarzyszył Chris Holder. Przewaga punktowa Unii Leszno stopniała do 2 "oczek". Po biegu trzynastym różnica punktowa nie uległa zmianie, ponieważ pierwszy na mecie pojawił się Grzegorz Zengota, jednak stawkę zamknął Przemek Pawlicki.
O wszystkim miały zadecydować biegi nominowane w których pierwsze skrzypce grał nie kto inny jak Paweł Przedpełski,
który najpierw zastąpił Kamila Brzozowskiego i wygrał. Za jego plecami Lindgren nie był w stanie walczyć z Miedzińskim co zakończyło się ostatnią pozycją Szweda, wygraną 4:2 przez Unibax i remisem w meczu. Zatem ostateczne rozstrzygnięcie przypadło na ostatni bieg. Żaden kibic nie oglądał tego biegu na siedząco. Wszyscy zaciskali kciuki i dopingowali swoich ulubieńców. Pod taśma startową ustawili się Zengota, Holder, Bjerre i ponownie Przedpełski, który zastępował Tomasza Golloba. Emocjonujący wyścig zakończył się remisem. 3 punkty dla Unii wywalczył Duńczyk, Kenneth Bjerre, jednak stawkę zamknął drugi z Leszczyńskich Byków, Grzegorz Zengota. Mecz zakończył się wynikiem 45:45, a Paweł Przedpełski został okrzyknięty przez Torunian, bohaterem spotkania, który rozbił dwunastopunktową przewagę gospodarzy i dał meczowy punkt swojej drużynie.

Wśród torunian zdecydowanie najlepszy był Przedpełski, który odniósł cztery z łącznie pięciu indywidualnych zwycięstw biegowych żużlowców "Aniołów". Ponadto Przedpełski jako jedyny zawodnik w meczu w każdym ze swoich startów pokonywał co najmniej jednego rywala. Niezły występ zanotował także Holder, dla którego końcówka meczu była bardzo udana. Problemy na leszczyńskim torze mieli Gollob i Miedziński, ale ostatecznie zdobyli cenne punkty dla "Aniołów". Tylko dwa "oczka" z bonusem zdobył Pulczyński, ale w obu swoich startach przyjeżdżał przed zawodnikiem gospodarzy.
W drużynie z Leszna tym razem słabo pojechali młodzieżowcy, którzy zdobyli tylko pięć punktów przy osiemnastu "oczkach" i trzech bonusach juniorów "Aniołów". Liderem zespołu był Bjerre, po którym trudno było spodziewać się tak skutecznej jazdy, gdyż w tym sezonie Duńczyk nie prezentował się dotychczas najlepiej. Na dobrym poziomie pojechali także pozostali seniorzy FOGO Unii.

Po meczu powiedzieli
Sławomir Kryjom
- menadżer Unibaxu - Ten remis trzeba bardzo szanować. Bardzo wymęczony jeden punkt, było naprawdę niezwykle ciężko przez cały czas. Początkowo w ogóle nie czuliśmy toru, przegrywaliśmy większość biegów. Dopiero pod koniec w zasadzie się spasowaliśmy. Tym bardziej to jedno "oczko" jest po prostu na wagę złota. Należy bardzo się z tego cieszyć. Myślę, że to wielki dzień przede wszystkim dla Pawła. Można śmiało powiedzieć, że był ojcem w tym przypadku nie zwycięstwa, a remisu. Nie byłem zaskoczony jego świetnym występem podczas meczu z Lechmą Startem, bo wiem na co go stać na własnym torze. Tym razem jednak chyba przeszedł samego siebie. To dzięki niemu i Holderowi się odbudowaliśmy, oni pierwsi złapali właściwe przełożenia. Tor był fantastycznie przygotowany. Brawo dla gospodarzy. Był co prawda trudny, ale jak najbardziej OK. Gubiliśmy się na nim początkowo, zawodnicy narzekali na brak prędkości. Jednak z czasem ci, co radzili sobie lepiej, podpowiadali słabszym. Cieszy mnie ta komunikacja w zespole. Widać, że jesteśmy drużyną. Gdy jednemu nie idzie, jego miejsce zajmuje drugi.

Jan Ząbik - trener Unibaxu - Obawialiśmy się tego meczu, bo Unia Leszno jest bardzo mocną drużyną. Przygotowywaliśmy maksymalnie do tego spotkania. Nie bez znaczenia były zawody dzień wcześniej, bo to były ciężkie zawody dla tych zawodników. Dobrze startowaliśmy do tego dużo zmienialiśmy w motocyklach, wreszcie trafiliśmy z ustawieniami i udało się ten mecz zremisować. Była tam jednak szansa, żeby było jeszcze lepiej. Na usprawiedliwienie dopowiem, że jest wiosna i Tomasz Gollob ma znane już problemy z alergią.

Tomasz Gollob - Unibax - Grzechem byłoby nie oddać tego ostatniego wyścigu, jeśli ktoś jest w lepszej formie. Liczy się dobro zespołu, tutaj nie ma miejsca na indywidualizm. Jedziemy na tym torze raz w roku, gospodarze mają z tym lżej. Dlatego właśnie mieliśmy taki problem z prawidłowym przełożeniem, ale wspólną pracą udało nam się wreszcie dobrze ustawić motocykle i wygrać.

Adrian Miedziński - Unibax - Na pewno jesteśmy zadowoleni, bo początek meczu był bardzo ciężki. Nie łatwo nam się jeździło, mieliśmy problemy i tak naprawdę to Paweł nas wyratował. Nie ma sensu narzekać, bo remis czy zwycięstwo na wyjeździe są cenne. Spodziewaliśmy się, że Paweł będzie jeździł dobrze u siebie. Na wyjeździe nikt od niego tego nie wymaga i cieszymy się, że nas tak zaskoczył.
Nasi rywale wygrywali po prostu ze startu i później ciężko było nam dogonić ich na dystansie. Później tor się trochę odsypał i było łatwiej wyprzedzać. Znaleźliśmy też lepsze ustawienia i mogliśmy podjąć z Unią walkę.
Jeśli chodzi o moją jazdę, to nie mogę być do końca zadowolony, bo liczyłem na lepszy występ. Zespół osiągnął jednak dobry wynik i z tego się cieszę. To jak się spiszę indywidualnie nie jest zawsze najważniejsze.

Paweł Przedpełski - Unibax - Nie liczy się indywidualny dorobek tylko wynik całego zespołu, a był remis, to nie ja sam zremisowałem, a cały zespół. Trochę się męczyłem na trasie, ale generalnie udało mi się trafić z przełożeniami. Myślę, że to na pewno efekt systematycznej pracy, a także dobry sprzęt. Czy zatrzymałem Unię Leszno? Może nie ja, ale cała drużyna. Liczyły się punkty całego zespołu, nie tylko moje. Mi pozostaje się cieszyć z tego, że tak dobrze pojechałem. Tego, że zdobędę aż tyle punktów, na pewno się nie spodziewałem. Bardzo ciężko trenowałem i zawdzięczam to wszystko mojej pracy. Za mną zima, która mi bardzo dużo dała. Na pewno przełożenie na ten wynik ma też sprzęt, bo w Ekstralidze bez niego nie da rady. W Lesznie trafiłem z przełożeniami i liczę, że w kolejnych meczach będzie mi dane jechać podobnie

Roman Jankowski - trener Unii - zawody były bardzo ciekawe, do ostatniego wyścigu. Ja jestem zawiedziony tym remisem, bo jednak jechaliśmy dobre biegi, a goście nas trochę tutaj zaskoczyli. Ale cieszymy się z tego remisu to na pewno, ale liczyłem na wygraną. Chciałbym podziękować moim zawodnikom za walkę na torze, bo naprawde robili wszystko w swojej mocy, żeby te zawody wygrać. Ale to jest sport i niestety mamy jest remis.
Kenneth Bjerre - Unia - Cieszymy się z tego jednego punktu, chociaż jesteśmy też trochę niezadowoleni. Dwanaście punktów na moim koncie. Mogliśmy ten mecz wygrać, niestety nie udało się. Ale na pewno ten mecz był lepszy od poprzedniego, który jechaliśmy z drużyną z Wrocławia.

Przemysław Pawlicki - Unia - My jechaliśmy cały czas tak samo. Tak jak koledzy z drużyny przeciwnej wspomnieli, oni jadą na tym torze raz w roku. Przyszedł taki moment, gdzie bardzo dobrze się spasowali no i zaczęła się walka na żyletki. Ciężko powiedzieć, czy może my coś nakombinowaliśmy czy może zawodnicy drużyny przeciwnej się spasowali tak, że wszystko było dosłownie na styku. Junior toruńskiej drużyny pokazał świetną jazdę, jechał tymi ścieżkami, którymi się naprawdę dało jechać. Nie ma co się załamywać. Jest remis, na pewno jest nam trochę smutno, bo prowadziliśmy cały mecz, do końca próbowaliśmy utrzymać ten wynik. Nie powiem, że ból nogi mi nie doskwiera. Już się do tego przyzwyczaiłem i w trakcie jazdy nawet o tym nie myślę. Wjeżdżając do parkingu, ta noga boli mnie mocniej, ale nie skupiam się na tym. Chcę, żeby mecz był dobry i koncentruję się na biegach, które są jeszcze przede mną.

Fredrik Lindgren - Unia - Byliśmy zdecydowanie lepsi na początku zawodów. Trudno powiedzieć, co stało się potem. Zawodnicy z Torunia musieli idealnie trafić z przełożeniami. Żałuję czternastego biegu. Żałuję, że nie udało mi się z Przemkiem utrzymać podwójnego prowadzenia. Rywalom udało się odebrać nam całe prowadzenie, jakie wypracowaliśmy w zawodach. To świadczy tylko o tym, jak silnym są zespołem. Pod koniec meczu było już bardzo ciasno a wynik oscylował w okolicach remisu. Dobrze, że Kenneth uratował remis. Naprawdę dobrze wystartowaliśmy. Obejrzałem się i sprawdziłem, gdzie jest Przemek. Wyglądało to naprawdę dobrze. Przemek nie miał jednak wystarczającej prędkości w drugiej fazie biegu. Myślę, że jechał zbyt blisko krawężnika. To umożliwiło torunianom dogonienie nas.

Grzegorz Zengota - Unia - Wszystko było praktycznie w porządku do 15 biegu. Wtedy tam w zasadzie popełniłem jeden błąd, chciałem za szybko wyjechać spod taśmy, szybciej niż chciał tego sędzia. To się później na mnie zemściło, poszedłem trochę za wysoko ze startu i Chris Holder to od razu wykorzystał. Zamknął mnie i przytrzymał przy krawężniku tak, że koledzy momentalnie uciekli po zewnętrznej. Trudno było bronić pozycji, bo byłem w niekomfortowej sytuacji. A szkoda bo była szansa, żeby zwyciężyć a dwa punkty wtedy zostałyby w Lesznie. Pamiętajmy o tym, że toruńska drużyna jest w tym roku bardzo silna. Nie jest łatwo z nimi wygrywać w każdym wyścigu. Jak nie Gollob, to Miedziński albo Holder. To są nazwiska bardzo mocne w tym roku i trzeba naprawdę mocno się starać żeby zwyciężyć w biegach z ich udziałem.

Źródło: www.nicesport.pl
www.speedway.info.pl
www.sportowefakty.pl

strona główna

toruńskie turnieje turnieje światowe turnieje krajowe
zawodnicy trenerzy mechanicy działacze
klub statystyki sprzęt