2012-08-05 Runda zasadnicza
KS Toruń Unibax - PGE Marma Rzeszów
 
Pierwsze konfrontacja Żurawi z Aniołami zakończyła się triumfem ekipy z Podkarpacia. PGE Marma Rzeszów wygrała wówczas 48:42. Unibax przystąpił jednak do rewanżowego boju osłabiony brakiem Darcy'ego Warda. Za Australijczyka stosowane było zastępstwo zawodnika, ale manewr ten nie przyniósł oczekiwanych rezultatów.
Rzeszowianie nie ukrywali swych aspiracji do startów w fazie play-off, jednak przed pojedynkiem na MotoArenie zajmowali szóstą lokatę w ekstraligowej tabeli. "Żurawie" jechały więc do grodu Kopernika z myślą o zwycięstwie lub chcieli wywalczyć przynajmniej punkt bonusowy.
Torunianie zdawali sobie sprawę z wagi tego spotkania, dlatego przystąpili do pojedynku w swym najsilniejszym możliwym zestawieniu. Warto jednak nadmienić, że przed meczem mocno poobijał się Chris Holder. Australijczyk, dzięki niesprzyjającej aurze i przełożeniu Derbów Pomorza, mógł nieco odpocząć, dlatego też kibice w żółto-niebiesko-białych barwach wierzyli, że lider Unibaxu w czasie spotkań decydujących o awansie do play-off będzie w szczytowej formie. Baczne spojrzenia kierowano również na Adriana Miedzińskiego, który bardzo długo wchodził w sezon. Fani i włodarze toruńskiego klubu oraz sam zawodnik liczyli na to, że jego dyspozycja będzie już tylko lepsza.

Niestety pojedynek był jednostronnym widowiskiem i mimo, ze Marma Rzeszów przyjechała w bojowym nastawieniu wysoko przegrała na MotoArenie w stosunku 58:32. Ogromna przewaga torunian nie była widoczna od początku pojedynku – pierwsze trzy biegi zakończyły się remisami, głównie ze względu na pechowe upadki toruńskich zawodników. Już w wyścigu juniorskim na drugim łuku pierwszego okrążenia pod bandą wylądował Kamil Pulczyński, zawodnik jednak szybko wstał i zakończył wyścig daleko za pozostałymi trzema młodzieżowcami. W drugiej gonitwie Adrian Miedziński zderzył się z Maciejem Kuciapą i został wykluczony z powtórki biegu. Pewnie wygrał jednak Darcy Ward. Następny bieg przyniósł kolejny remis. Znakomicie ze startu wyszedł Ryan Sullivan i pewnie wygrał. Karol Ząbik był bardzo szybki na dystansie i mocno walczył z Jasonem Crumpem i Joonasem Kylmaekorpim, ale bezskutecznie.
Dopiero w czwartym wyścigu torunianie objęli prowadzenie w meczu, które powiększali aż do ostatniego biegu. Ze startu najlepiej wyszli goście, ale Chris Holder ładnym atakiem wyprzedził wszystkich. W tym samym momencie E. Pulczyński poradził sobie z Adamczakiem, a na pierwszym łuku kolejnego okrążenia minął także Grzegorza Walaska. Świetnie zaprezentował się Ząbik w biegu piątym. Po dobrym starcie "Zober" wraz z Sullivanem jechali na podwójnym prowadzeniu. Ząbika mocno atakował jednak Kuciapa i na ostatnim wirażu spowodował upadek torunianina, za co został wykluczony. "Zober" długo nie podnosił się z toru, ale ostatecznie wstał o własnych siłach. Nie wystąpił jednak do końca meczu, gdyż mocno się poobijał, zwłaszcza tylne części ciała. Wyniki biegu piątego zostały zaliczone z momentu przed omawianym zdarzeniem jako 5:1 dla "Aniołów".
W wyścigu szóstym świetnie pojechał K. Pulczyński. Najpierw na pierwszym łuku atakując Crumpa zanotował upadek, ale sędzia zarządził powtórkę w pełnym składzie. Wówczas toruński junior popisał się znakomitą akcją po zewnętrznej wyprzedzając wszystkich żużlowców. Holder do samej mety atakował swojego rodaka z Rzeszowa. Bieg siódmy to właściwie pierwszy bez historii. Miedziński z Wardem zdecydowanie wygrali start i zwyciężyli podwójnie z ogromną przewagą. W tym momencie "Anioły" prowadziły już różnicą czternastu punktów.
W wyścigu ósmym Holder wygrał bez problemów, a E. Pulczyński przegrał walkę o jeden punkt z Okoniewskim. W biegu dziewiątym goście zanotowali swoje pierwsze i jedyne indywidualne zwycięstwo za sprawą Crumpa. Jadący w ramach rezerwy taktycznej Kuciapa tylko na pierwszym okrążeniu nawiązywał walkę z rywalami. W tym wyścigu także swojej jedynej porażki z rywalem doznał Ward. W kolejnym biegu wygrał bardzo pewnie Sullivan, a K. Pulczyński walczył do ostatnich metrów z Adamczakiem o jeden punkt i wydawało się, że wyprzedził rywala, ale sędzia podjął inną decyzję. Przewaga "Aniołów" wynosiła zatem nadal czternaście "oczek".
Sprawa zwycięstwa w meczu rozstrzygnęła się już w jedenastym biegu, gdy Holder z Wardem bardzo łatwo wygrali z Crumpem i Kuciapą. W dwunastym wyścig bez historii zwyciężył bardzo pewnie Sullivan, a kwestia bonusa została ostatecznie wyjaśniona jeszcze przed biegami nominowanymi. Miedziński z E. Pulczyńskim pokonali 4:2 Okoniewskiego i Walaska, dzięki czemu torunianie mieli na swoim koncie już 49 punktów.
W dwóch ostatnich wyścigach przewaga "Aniołów" wzrosła jeszcze o kolejne sześć "oczek" dzięki zdecydowanemu zwycięstwu Warda i Miedzińskiego nad Walaskiem i Kuciapą oraz wygranej 4:2 Sullivana i Holdera nad Okoniewskim i Crumpem.

W drużynie gości najlepiej zaprezentował się Rafał Okoniewski, zdobywając 9 "oczek" z bonusem w sześciu startach. Zawodnikowi Żurawi nie udało się wygrać jednak ani jednego wyścigu. Okoniewski po meczu zaznaczył, że torunianie są świetnie spasowani z własną nawierzchnią i ciężko nawiązać z nimi wyrównaną walkę.
Na uznanie zasługuje postawa rzeszowskich kibiców, którzy pomimo rosnącej z biegu na bieg przewagi Unibaxu przez całe spotkanie głośno dopingowali zawodników PGE Marmy, a także długo dziękowali zawodnikom po spotkaniu, obsypując sektor gości konfetti.
W zespole toruńskim klasą dla siebie był Ryan Sullivan, który wygrał wszystkie pięć wyścigów. Tylko jednej porażki z rywalem doznał Darcy Ward, a Chris Holder zanotował kolejny już dwucyfrowy dorobek. Dobrze jeździł również Adrian Miedziński, który wywalczyłby zaledwie więcej punktów, gdyby nie starcie z pierwszego biegu. Kolejne udane zawody zaliczyli bracia Pulczyńscy, choć tym razem zdobyli nieco mnie punktów. Kamil trzykrotnie był ostatni, ale w każdym z tych biegów walczył z rywalami. Zapisał również na swoim koncie zwycięstwo nad Jasonem Crumpem. Bardzo dobrze jeździł również Karol Ząbik, ale niestety w wyniku upadku spowodowanego przez Macieja Kuciapę musiał zakończyć starty przedwcześnie. Według Jana Ząbika, toruńskiemu zawodnikowi nic poważnego się nie stało, ale był mocno poobijany.

Po meczu powiedzieli:
Jan Ząbik
trener Unibaxu - Nasi zawodnicy stanęli na wysokości zadania, ale pozwolili na to przeciwnicy. W meczu było dużo walki od startu do mety. Po przegranych startach trzeba było często na trasie mijać zawodników z Rzeszowa, co naszym chłopakom świetnie się udawało. Dużo biegów remisowych pokazuje, że rzeszowianie przyjechali się pościgać, dzięki czemu kibice mogli oglądać fajne widowisko. Teraz czeka nas mecz w Bydgoszczy – musimy się maksymalnie sprężyć, a będzie dobrze.

Ryan Sullivan - Unibax - Wiedzieliśmy, że to spotkanie, jak każde inne, nie będzie łatwe, ale musimy się skoncentrować na tym, co czeka nas we wtorek w Bydgoszczy. To mecz derbowy, więc o wiele trudniejszy, ale myślę, że stać nas na to, aby tam zwyciężyć. Wszystko na razie dobrze się składa, ja jestem zadowolony ze swojego sprzętu i gotowy do dalszej walki.

Emil Pulczyński  -Unibax - Ten mecz po prostu musieliśmy wygrać. Do Bydgoszczy też pojedziemy powalczyć o zwycięstwo, jeśli chcemy realnie myśleć o awansie do czołowej czwórki. Jesteśmy mocno zmobilizowani i jedziemy tam po trzy punkty. Czuję się w tym momencie dobrze i mam nadzieję w Bydgoszczy wywalczyć kilka ładnych punktów. Spodziewamy się przyczepnej nawierzchni, chociaż na piątkowym meczu z rzeszowianami było nieco bardziej twardo, ale gospodarze obawiali się opadów deszczu. Nasz tor był nieco twardszy niż zwykle, ale to głównie przez pogodę, bo jest bardzo ciepło i trudno utrzymać odpowiednią wilgotność toru. W ostatnich meczach bywa tak, że albo wygrywam albo przyjeżdżam ostatni. Sam nie wiem, z czego to wynika.

Adrian Miedziński - Unibax - W pierwszym wyścigu był kontakt między mną a Maciejem Kuciapą i po prostu spadł mi łańcuch. Musiałem się przewrócić, bo bym pojechał prosto w płot. Miałem troszeczkę problemów z dopasowanie się, bo było bardzo gorąco i tor nieco się zmienił w porównaniu z tym z poprzedniego meczu. Do meczu w Bydgoszczy nie będzie żadnych specjalnych przygotowań, bo teraz już Ameryki się nie odkryje. Tam decyduje praktycznie start, bo robiony jest tor przyczepny. Wystarczy tylko nie popełniać błędów i dobrze odczytać ten tor.

Dariusz Śledź - trener Marmy - Do lepszego wyniku zabrakło po prostu punktów, bo to dzięki nim wygrywa się spotkanie. Dzisiaj nie układało się, ale przede wszystkim trzeba pogratulować gospodarzom, którzy byli świetnie przygotowani. Nie udało się wygrać ani w Bydgoszczy ani w Toruniu, ale jakimi bylibyśmy sportowcami, gdybyśmy nie jechali wygrać spotkania. Raz się udaje, raz nie. Teraz musimy przygotować się do meczu na naszym torze, który chcemy wygrać.

Rafał Okoniewski - Marma - Wiedzieliśmy przyjeżdżając tutaj, że będzie to ciężkie spotkanie, bo zespół toruński jest u siebie bardzo mocny, co już pokazał niejednokrotnie. Na wyjeździe też sobie radzą bardzo dobrze. Chcieliśmy jednak postawić opór, ale niestety nie udało się. Gospodarze byli dużo lepiej dopasowani do tego toru. My jesteśmy już praktycznie poza czwórkę, z czym trzeba się pogodzić i jechać kolejne spotkania tworząc fajne widowisko podobające się kibicom. Tor toruński jest zawsze bardzo dobrze przygotowany: bardzo równy i bez dziur. Zawsze dobrze mi się tutaj jeździło. Na początku trochę nie trafiłem z ustawieniami sprzętu i dopiero pod koniec meczu mogłem się trochę pościgać.

Maciej Kuciapa - Marma - Chcieliśmy w Toruniu powalczyć o jak najlepszy rezultat, niestety przegraliśmy bardzo wysoko, ale jedziemy dalej. Co do upadku Karola Ząbika, nie chciałbym komentować tej sytuacji – najważniejsze, że nic się nie stało.

Źródło: www.nicesport.pl
www.speedway.info.pl
www.sportowefakty.pl

strona główna

toruńskie turnieje turnieje światowe turnieje krajowe
zawodnicy trenerzy mechanicy działacze
klub statystyki sprzęt