Faworyzowani gospodarze nie zawiedli, a "eksperymentalny" skład Dospelu CKM Włókniarza Częstochowa bez zawodnika cyklu GP nie sprawdził się w
starciu z bardzo silnymi na własnym torze torunianami. I choć spotkanie
zakończyło się przewagą gospodarzy 60:30, na torze nie brakowało emocji i
widowiskowych wyścigów.
Już w pierwszym, juniorskim starciu Artur Czaja atakował jadącego na drugiej
pozycji Kamila Pulczyńskiego. Kolejne emocje przyniósł wyścig nr trzy, w którym
po udanym starcie Grzegorz Zengota oddał prowadzenie Darcy'emu Wardowi. Podobna
sytuacja przytrafiła się "Zengiemu" w biegu dziewiątym, kiedy stracił pierwszą
pozycję na rzecz Ryana Sullivana. Mimo to menedżer częstochowskiej drużyny,
Jarosław Dymek był po spotkaniu zadowolony z postawy Zengoty i nieco zaskoczony
brakiem punktów Rafała Szombierskiego
Wiele emocji dostarczył kibicom wyścig piąty, w którym miały miejsce dwa ostre
starcia pomiędzy Wardem a Mirosławem Jabłońskim. Najpierw częstochowianin
zablokował rozpędzonego Australijczyka na prostej w taki sposób, że żużlowiec
"Aniołów" odbił się od bandy. Niejako w rewanżu Ward ostrym atakiem "wszedł" pod
Jabłońskiego, a po chwili zawodnik Włókniarza upadł. Sędzia Remigiusz Substyk z
powtórki wykluczył Australijczyka i była to co najmniej dyskusyjna decyzja.
Osamotniony Miedziński bez problemów pokonał parę gości. W następnych dwóch
biegach Unibax wygrywał parowo, a na szczególne podkreślenie zasługuje postawa
Karola Ząbika, który bardzo odważnym atakiem po zewnętrznej na pierwszym łuku
objechał Grigorija Łagutę i Artura Czaję dowożąc do mety pewne drugie miejsce za
plecami Ryana Sullivana.
W biegu ósmym trzecie i ostatnie zero dla torunian w tym meczu przywiózł Emil
Pulczyński. Od tego momentu aż do końca spotkania zanotowano tylko jeden remis
za sprawą jedynego indywidualnego zwycięstwa dla gości odniesionego przez
Daniela Nermarka w wyścigu czternastym. Pozostałe biegi kończyły się
zwycięstwami "Aniołów" w stosunku 4:2 lub 5:1. Dobrze prezentował się Ząbik
ogrywając bez żadnych problemów Rafała Szombierskiego oraz E. Pulczyński, który
obok liderów Unibaksu potrafił mijać rywali na dystansie. W wyścigu dziesiątym
groźny upadek zanotował Łaguta, ale wstał z toru o własnych siłach.
W kolejnych biegach goście byli w stanie urwać gospodarzom co najwyżej dwa
punkty w każdym z wyścigów, dlatego przewaga miejscowych rosła aż do
piętnastego biegu i zatrzymała się na trzydziestopunktowej różny. Choć
Częstochowa została sromotnie pokonana nie oznaczało to że z toru wiało nudą,
ale obiektywnie trzeba przyznać, że zwycięstwo Unibaksu ani przez moment nie podlegało
dyskusji. Torunianie zdobyli zatem w rywalizacji z częstochowianami pełną pulę
pięciu punktów.
Po meczu powiedzieli:
Jan Ząbik - trener Unibaksu - Na taki mecz pozwolił nam przeciwnik. Parę biegów
było ciekawych. Najważniejsze jest to, że zwyżkuje forma u wszystkich
zawodników. Początek sezonu w przypadku niektórych był nieco słabszy, a o to
właśnie chodzi, aby teraz, przed najważniejszymi meczami każdy jechał coraz
lepiej i aby jeden zawodnik mógł i potrafił zastąpić drugiego. To jest nasz
najważniejszy cel przed ostateczną walką o play-off.
Chris Holder - Unibax - Nie tylko mój, ale wynik całego zespołu jest naprawdę dobry. Każdy punktował, jak potrafił najlepiej. Zakończyliśmy spotkanie z naprawdę dużą zdobyczą punktową. Nie udało mi się nieco w moim ostatnim starcie i choć może się wydawać, że nie miałem problemów, nie było aż tak łatwo, chociażby wyprzedzać. Tor jednak był przygotowany perfekcyjnie.
Adrian Miedziński – Unibax - Jeśli chodzi o sprawy sprzętowe to uważam, że trzeba być cały czas czujnym. W pierwszych biegach jechałem na zupełnie nowym silniku. Tak naprawdę nie było źle, ale nie było też najgorzej. Myślę, że jeszcze muszę na nim pojechać jakieś zawody. Cieszę się bardzo, że jest coraz lepiej. Muszę pracować dalej, bo na jednym silniku wszystko się nie kończy. Mecz był teoretycznie łatwy. Wygraliśmy go wysoko, ale trzeba uszanować przeciwnika. Tak też zrobiliśmy, a efekty widać po wyniku.
Kamil Pulczyński - Unibax - Popełniłem dwa błędy w dwóch wyścigach, dlatego mój wynik jest nieco słabszy niż poprzednie. Dwa razy nie przypilnowałem swojej pozycji i straciłem punkty na rzecz rywali. Najważniejsze jednak, że nie przywoziłem zer. Tor był "podobnawy" do tego, na jakim jeździliśmy do tej pory. Z Chrisem Holderem jeździ się naprawdę komfortowo w parze. Zawsze spojrzy, przypilnuje pozycji partnera.
Emil Pulczyński - Unibax - Było to bardzo udane spotkanie dla mnie poza jednym wyścigiem, w którym popełniłem błąd. Tor zrobił się nieco bardziej twardy, a my nie zmieniliśmy ustawień w motocyklu. Na ostatni bieg wszystko już było ok i wyprzedziłem nawet szybkiego Grzegorza Zengotę na dystansie. Obecna forma moja i brata wynika przede wszystkim z tego, że na początku sezonu było za dużo treningów i jazdy. Forma dopiero teraz przychodzi, gdy zaczęliśmy trochę odpoczywać pomiędzy licznymi w sumie startami.
Darcy Ward - Uniabax - Nie jestem do końca zadowolony ze swojej postawy. To nie był mój dzień. Nie mam problemu z kontuzjowaną niedawno ręką, bo wszędzie poza Polską spisuję się dobrze. Nie wiem dlaczego tak jest. Wbrew pozorom to był ciężki mecz. Ale wygraliśmy duża różnicą punktową i to nas bardzo cieszy. Po prostu musieliśmy zwyciężyć w tym spotkaniu i to się udało. Dzięki temu podnieśliśmy wiarę we własne możliwości i nabraliśmy większej pewności siebie.
Sławomir Drabik - trener Włókniarza - W tym meczu widać było cwaniactwo torunian, oni znają każdy centymetr tego specyficznego toru i to wykorzystali. Ten tor nie wybacza żadnego, nawet najmniejszego błędu. Zrobisz coś nie tak, to od razu jesteś z tyłu. Unibax Toruń to nie pistolety, ale armaty. Byli bardzo szybcy, widać to po wyniku. "Grisza" formy nie zgubił. Nie wyszedł mu jeden mecz. Dlaczego? Przyczyny trzeba szukać w motorach. Dla mnie nie spasował się z tym torem. Jeśli chodzi o "Szuminę", to nie wiem, w czym problem. Pojechał na zero, ale nie żałujemy decyzji, że przyjechaliśmy tutaj bez Harrisa czy Bjerre. Na treningu byśmy się nie dowiedzieli, na co kogo stać.
Mirosław Jabłoński - Włókniarz - Zdecydowanie mogę być zadowolony. Jak na zawodnika pochodzącego z I ligi, który stratuje z elitą światowego speedwaya, było całkiem nieźle. Szkoda tak wysokiej przegranej, ale Grisza miał jakieś problemy, a torunianie są bardzo dobrze dysponowani u siebie. Można było wygrywać starty, ale brak objeżdżenia na tym owalu powodował, że trudno było znaleźć właściwą ścieżkę. Wynik mamy, jaki mamy. Szkoda sytuacji z Darcym - była to ostra walka, ale podobnie on jeździ z innymi zawodnikami. Nieraz ze mną ktoś tak pojechał , a ja po prostu zrobiłem swoje. Gdybym go przepuścił, byłbym zły na siebie. Darcy mi się odpłacił, ale trochę za mocno.
Grigorij Łaguta - Włókniarz - Czuję się normalnie, wiadomo, jestem trochę poobijany, bo złapałem jakąś koleinę, ale wszystko w porządku. Jednak ten mecz w Toruniu potraktowaliśmy trochę jak trening, ale nie myślimy już o tym i jedziemy do przodu. Nie spodziewałem się, że tak bardzo zabraknie moich punktów. Jestem po prostu bardzo zmęczony - dopiero co wróciłem z Władywostoku, a przez ostatnie dwa tygodnie mieliśmy naprawdę dużo zawodów, między innymi w Szwecji i w Drużynowym Pucharze Świata. Przydałby się wolny weekend.
Źródło:
www.nicesport.pl
www.speedway.info.pl
www.sportowefakty.pl