2012-07-15 Runda zasadnicza
Tauron Azoty Tarnów - KS Toruń Unibax
 
Mecz rundy rewanżowej na który toruńczycy jechali w dwunastej rundzie rozgrywek stał w Toruniu pod pod tytułem "powrót Warda na tor". Australijczyk odwiedził już toruński szpital, gdzie przeszedł kolejne badania. Jeszcze przed południem Kangur zasiadł na motocyklu, by pokręcić pierwsze od upadku kółka na toruńskiej MotoArenie. Niestety do ostatnich chwil nie było wiadomo czy Darcy Ward w Tarnowie. Wszystko zależao od tego czy ręka młodego Australijczyka nie będzie sprawiała mu problemów z jazdą. Ward nabawił się kontuzji podczas upadku w trzecim wyścigu spotkania pomiędzy Unibaxem Toruń i Betardem Spartą Wrocław. U Australijczyka stwierdzono złamanie kości śródręcza. Pierwotnie szacowano, iż przerwa w startach potrwa około dwa tygodnie. Leczenie urazu jednak się przeciągnęło o kolejne czternaście dni i Australijczyk starał się powrócić jak najszybciej w pełni sił do ścigania.
Ostatecznie obie ekipy przystąpiły do pojedynku w Tarnowie w najsilniejszych składach. Walka o zwycięstwo trwała, aż do biegów nominowanych, ale to "Jaskółki" mogły się cieszyć z wygranej, tym razem 50:40.
Kibice, którzy postanowili odwiedzić w niedzielny wieczór "Jaskółcze Gniazdo" z pewnością nie wychodzili z niego zawiedzeni. Mijankami można by było obdzielić kilka meczów. Ale tak to już jest kiedy w jednym dniu i na ja jednym torze spotykają się Darcy Ward, Chris Holder, Janusz Kołodziej, czy Martin Vaculik. Ich pojedynki były prawdziwą ozdobą batalii Aniołów i Jaskółek.
Ciemne chmury nad tarnowskim owalem w niedzielny wieczór nie zwiastowały niczego dobrego dla fanów speedwaya. Nieliczna grupa kibiców z Torunia, która przejechała setki kilometrów aby obejrzeć swoich ulubieńców w akcji oraz blisko jedenastotysięczna tarnowska publiczność zgromadzona na stadionie spragniona kolejnego zwycięstwa swoich idoli, miała nadzieję że nie będzie padało. Sędzia zawodów Wojciech Grodzki przed rozpoczęciem meczu zakomunikował, że będzie chciał aby zawody zostały rozegrane w szybkim tempie bo pogoda była niepewna.

Po wylosowaniu drugiego zestawu startowego, juniorzy z obu ekip wyjechali do pierwszego wyścigu, który zakończył się dość niespodziewanie, bowiem para gospodarzy niezwykła przegrywać w tym sezonie wyścigów młodzieżowych podwójnie, a tymczasem Maciej Janowski i Jakub Jamróg musieli oglądać plecy braci Pulczyńskich. Kibice gospodarzy odzyskali jednak dobre nastroje już w drugiej gonitwie gdzie powracający po kontuzji lider drużyny Greg Hancock oraz jeżdżący coraz lepiej w Tarnowie Kacper Gomólski "przywieźli" Adriana Miedzińskiego oraz Karola Ząbika na 5:1. Był wówczas remis i każdy na stadionie wiedział, że mecz będzie niezwykle zacięty.
Tor na początku spotkania był twardy i sprawiał trudność zawodnikom gości. Decydujący był start i rozegranie pierwszego łuku. Po równaniu i polaniu toru można było zauważyć więcej walki na dystansie i efektowne mijanki. W drużynie "Aniołów" bardzo dobrze prezentował się uczestnik cyklu GP Chris Holder, który dwoił się i troił aby wygrywać wyścigi. Wtórował mu Darcy Ward oraz Adrian Miedziński, który odzyskuje dobrą formę.
Gospodarze bezwzględnie wykorzystywali atut własnego toru, bo spośród pierwszych ośmiu wyścigów wygrali aż 5 a jeden zremisowali. Jak zwykle świetnie prezentował się Martin Vaculik i powracający po kontuzji wychowanek "Jaskółek" Janusz Kołodziej. Z bardzo dobrej strony pokazał się również waleczny Leon Madsen.
W drugiej części spotkania widać było, że zawodnicy Unibaxu Toruń dobrze spasowali się tarnowskim torem i efekty tego było widać w gonitwie numer 9 gdzie po długiej walce "Anioły" odniosły ponownie zwycięstwo 5:1 - para rodem z Australii Darcy Ward oraz Ryan Sullivan pokonała Kacpra Gomólskiego i aktualnego Mistrza Świata Grega Hancocka. Tylko sześciopunktowa przewaga tarnowian niczego nie przesądzała i na torze było bardzo ciekawie.
W najciekawszym, dziesiątym wyścigu dnia, pod taśmę startową podjechali Chris Holder i Kamil Pulczyński oraz Martin Vaculik i Leon Madsen. Zaraz po starcie wszyscy zawodnicy wjechali w pierwszy łuk bardzo blisko siebie jadąc "łeb w łeb". Na wejściu w drugi łuk Martin Vaculik wysunął się na minimalne prowadzenie a niezwykle szybki Chris Holder szukał sposobu aby wyminąć rywala. Tempa nie zwalniali także Madsen i Pulczyński. Zacięta walka trwała przez cztery okrążenia. Ku radości kibiców gospodarzy wyścig wygrał o włos Martin Vaculik a Chris Holder musiał pogodzić się z porażką.
Kolejne biegi wygrywali na zmianę i gospodarze i goście. Na torze było dużo walki i kibice zgromadzeniu na stadionie byli świadkami najciekawszego meczu w obecnym sezonie na torze w Tarnowie. Przed wyścigami z udziałem najlepszych zawodników dnia na tablicy wyników widniało 42:36, co oznaczało, że jeszcze wszystko może się wydarzyć w tym meczu.
Wyścig numer czternaście ustalił zwycięzcę spotkania. Napięcia nie wytrzymał Darcy Ward, który wjechał w taśmę startową a na zastępstwo został desygnowany Kamil Pulczyński. Para gospodarzy Hancok – Madsen nie pozostawiła złudzeń zawodnikom "Aniołów", parze Sullivan – Pulczyński i odniosła pewne zwycięstwo w wymiarze 5:1.
W ostatnim biegu padł remis i w ostatecznym rozrachunku lider tabeli drużyna Azoty Tauron Tarnów pokonała ekipę Unibax Toruń w stosunku 50:40 inkasując dwa punkty oraz bonus.

Podsumowując. Mecz obfitował we wiele zaciętych pojedynków ale mimo to obyło się bez żadnego upadku. "Jaskółki" potwierdziły, że jadąc w swoim najmocniejszym składzie są nie do zatrzymania dla rywali. Nic ze swojej świetnej dyspozycji sprzed przerwy na Drużynowy Puchar Świata nie stracił Martin Vaculik. Słowak kapitalnie rozegrał zwłaszcza gonitwę numer dziesięć, w której to po starcie znajdywał się na końcu stawki, a już na wyjściu z drugiego łuku, przy kredzie wyprzedził wszystkich przeciwników.
Ekipa "Aniołów" natomiast zaprezentowała się z bardzo dobrej strony i wydaje się, że miejsce w pierwszej czwórce Enea Ekstraligi jest w jej zasięgu. Jednak toruńscy liderzy musza ustabilizować formę, a niestety na papierze najmocniejsza para torunian. Ryan Sullivan i Darcy Ward miała ogromne problemy z rozczytaniem nawierzchni tarnowskiego toru. Australijczycy pozbierali się dopiero w końcówce, jednak gospodarze wówczas już kontrolowali wynik meczu.

Po meczu powiedzieli:
Mirosław Kowalik
- menadżer Unibaxu - Na pewno napędziliśmy trochę stracha tarnowianom. Tej porażki nie musimy się wstydzić. Przegraliśmy, ale po fantastycznych zawodach. Niemniej jednak przyjechaliśmy do Tarnowa po dwa punkty, które zostały nam wydarte przez zespół Azotów Tauronu na Motoarenie. I faktycznie byliśmy tego zwycięstwa w Tarnowie bardzo blisko. Niepotrzebnie przegrane w drugim, trzecim i czwartym wyścigu w jakiś sposób ustawiły mecz. Nasi juniorzy zrobili bardzo duży krok do przodu, szczególnie Kamil. W przypadku Emila zmieniło się in minus, ale będziemy ostro pracować, aby skorygować tą niedyspozycję. Kolejne biegi przegrywaliśmy, gospodarze mocno odskoczyli, co było kluczem do zwycięstwa. Jestem zadowolony z naszej drużyny, nie mamy się czego wstydzić. Z dopasowaniem każdy miał problem. Nawet Greg Hancock potrafił pierwsza dwa biegi wygrać, by w następnych przywieźć zero i ponownie zwyciężyć. Współczesny speedway polega na grze szczegółów. Kto pierwszy je "dorwie" wygrywa wyścigi. Ale faktycznie mieliśmy w początkowej fazie spotkania ogromny kłopot z odnalezieniem właściwych ustawień. Tarnów wtedy odjechał, staraliśmy się, ale było nam już później szalenie ciężko tę przewagę zniwelować. Przyznam jednak, że potrzebowaliśmy tych dwóch punktów. Niestety nie udało się ich zdobyć. Gratulujemy gospodarzom wygranej. Wiedzieliśmy, że jedziemy do "jaskini lwa", ale my też jesteśmy dobrym zespołem i mogliśmy wygrać te zawody. Póki co nie ma co patrzeć na pozycję w tabeli. Ona się będzie co chwilę diametralnie zmieniać. Poszukamy jeszcze punktów na wyjazdach. Bardzo chcemy się do stać do czwórki i zrobimy wszystko, aby tak było – twierdzi.

Jan Ząbik - trener Unibaxu - No cóż, taki jest ten sport, czasem się po prostu przegrywa. To był zacięty mecz. Tarnowianie są jednak bardzo mocnym zespołem i u siebie jeżdżą bardzo dobrze. Chcieliśmy wygrać. Cały czas walczyliśmy, lecz się nie udało. Mecz na pewno mógł się podobać kibicom. Drużyna tarnowska była równiejsza od nas, dlatego te punkty, które pogubiliśmy zadecydowały o końcowym wyniku. To jest sport i gra błędów. Kto zrobi ich mniej, ten wygrywa. Dlatego właśnie tarnowianie cieszą się ze zwycięstwa. Jest trochę czasu i liczę na to, że się spotkamy jeszcze raz i będziemy walczyć u nas na torze, jak i tutaj w Tarnowie. Chciałbym pogratulować gospodarzom wspaniałej atmosfery i kibiców, którzy przez całe zawody przeżywali ten mecz i dopingowali obie drużyny. Jeszcze raz dziękujemy za wsparcie.

Ryan Sullivan - Unibax - No cóż, nie udało się wygrać. Mecz był bardzo zacięty i walczyliśmy do końca. Drużyna z Tarnowa wykorzystała atut własnego toru. Spodziewaliśmy się ciężkiej przeprawy i taka właśnie była. Na początku tego spotkania straciliśmy trochę punktów i trzeba było gonić wynik. Ja w pierwszej fazie zawodów byłem wolny. W trzech pierwszych wyścigach musiałem sięgnąć po trzy motocykle. Dopiero ten ostatni okazał się najlepszy. To właśnie na nim zdobyłem kilka punktów więcej. Na pewno będziemy walczyć o play-off. Jednak nie będzie teraz łatwych spotkań. A jaki plan na kolejny mecz? Po prostu wygrać
Kamil Pulczyński - Unibax - Pierwsze dwa starty były dla mnie bardzo udane. W czwartym starcie na starcie było dobrze ale Martin Vaculik mnie wystrzelił w wyjściu z drugiego wiraż i nic nie mogłem zrobić. Tak jak mówił trener, żużel to gra błędów. Gratuluję wygrania meczu drużynie z Tarnowa.

Emil Pulczyński - Uniabax - Bardzo chcieliśmy tutaj wygrać. Wiedzieliśmy, że rywal był z gatunku tych najmocniejszych, w końcu nie na darmo prowadzi w lidze. Cieszymy się, że zdobyliśmy czterdzieści punktów w Tarnowie. Mam nadzieję, że to jest niezły wynik jak na tak trudny teren. Za tydzień mamy mecz u siebie z Częstochową, w którym już na pewno chcemy wygrać za trzy punkty. Naszym celem jest w końcu pierwsza czwórka.
Trzy ostatnie batalie ligowe pokazały, że potrafię jeździć na żużlu. Zrobiłem dwa razy dwucyfrówkę także stać mnie na dobry wynik, a tym bardziej u siebie.

Chris HolderUnibax - Ten dzień był dobry. Wiedzieliśmy, że w Tarnowie lekko nie będzie. Nie myliliśmy się. Tarnowianie są niezwykle mocną ekipą, zwłaszcza u siebie. My staraliśmy się ich naciskać do samego końca. W pierwszej fazie zawodów zgubiliśmy trochę punktów, ale później je odrobiliśmy. Końcówka jednak należała do gospodarzy. Nie sądzę, aby start w Malilli spowodował moje zmęczenie. Po prostu zawodnicy z Tarnowa byli szybsi. Jeżdżą na tym torze co dwa tygodnie i wiedzą jak przygotować motocykle do tej nawierzchni. Nam w sumie także udało się dość szybko "rozgryźć" ten tor. Tutaj potrzeba kilku wyścigów, aby dojść do ładu z ustawieniami, ale mimo wszystko powalczyliśmy z Gregiem Hancockiem, Januszem Kołodziejem i Martinem Vaculikiem. To są świetni zawodnicy. Jazda z nimi była ostra, ale fair, także jestem zadowolony.

Bartłomiej Pabjan - kierownik Unii - Goście postawili nam bardzo trudne warunki. Mecz był bardzo zacięty, przez całe zawody drużyna gości trzymała do nas małą stratę punktową. Zawody były na bardzo wysokim poziomie sportowym i mogły się podobać kibicom. My cieszymy się że zgarnęliśmy trzy punkty. Teraz przygotowujemy się do dwóch ciężkich wyjazdów – i Gorzów i Leszno, ale jesteśmy dobrej myśli przed tymi meczami i postaramy się zrobić wszystko aby z tych dwóch wyjazdów przywieźć kolejne punkty.

Greg Hancock Unia - No cóż, początek miałem bardzo dobry, ale później nie było już tak dobrze. A co się stało? Po prostu wyprzedzili mnie (śmiech). Zostałem zamknięty w pierwszym łuku i nie miałem za bardzo możliwości przedarcia się do przodu. Walczyłem jak mogłem, ale z takimi przeciwnikami nie jest łatwo. W drużynie z Torunia nie brakuje świetnych zawodników. Tor zmieniał się przez cały wieczór. Trzeba przyznać, że jednak najgorszymi polami do startu były numery 3 i 4. To właśnie z nich miałem najwięcej problemów. Nie chcę się jednak w żaden sposób usprawiedliwiać. Nie zawdsze można wygrywać, a zwłaszcza w tak ciężkim spotkaniu. Przez całe spotkanie dokonywaliśmy korekt w sprzęcie, aby jak najlepiej dopasować się do warunków torowych. W ostatnim starcie znaleźliśmy chyba coś, co można powiedzieć, że było idealne.

Janusz Kołodziej - Unia - Spodziewaliśmy się ciężkiego meczu i taki był. Można się z tego cieszyć, ponieważ było dużo walki na torze, która mogła się podobać. Nas cieszy kolejne zwycięstwo i trzy cenne punkty. To zwycięstwo łatwo nie przyszło, ale bardzo dobrze, że tak właśnie się stało. Oglądać jednostronne widowisko byłoby bez sensu. Te zawody były bardzo ciekawe i wyrównane. W końcówce to my zapewniliśmy sobie zwycięstwo z czego bardzo się cieszymy. Czekają nas ciężkie mecze, ale wszędzie jest szansa wygrać. Widać, że ten rok jest dla nas naprawdę niesamowity. Możemy wszystko. Czas pokaże, jak się to w naszej lidze poukłada. Trzeba być jednak ostrożnym. Można wygrać z każdym, ale można także i odnieść porażkę. W meczu z Toruniem nie było łatwo, ale dobrze się skończyło. Kolejne mecze mogą ułożyć się także po naszej myśli. W tym sporcie bywa jednak różnie. My skupiamy się na tym, aby jak najlepiej jeździć dla naszych kibiców.

Leon Madsen - Unia - Cieszymy się, że kolejny raz udało się wygrać. Robiliśmy wszystko, aby trzy punkty zostały w Tarnowie. To był bardzo ciężki mecz, w szczególności dla mnie. Miałem kłopoty z ramieniem. Na całe szczęście fizjoterapeuta wykonał kawał dobrej roboty i mogłem się ścigać w meczu z toruńską ekipą. Jak już mówiłem po barażu w Szwecji, ja zawsze wracam silniejszy. Atmosfera w tym zespole jest cudowna. Naprawdę to coś niesamowitego. Wiele ze sobą rozmawiamy i pomagamy. Nawet kiedy Greg Hancock ma swoje problemy w danym dniu, to i tak potrafi przyjść i udzielić cennych wskazówek. Bardzo serdecznie mu za to dziękuję. Dziękuję także pozostałym chłopakom za to co robią. Do tego dochodzą kibice. Zawsze o nich wspominam, ale to przez to, że za każdym razem dają nam dodatkową motywację. Kibicują wyśmienicie. Chcielibyśmy, żeby to trwało zawsze. My się im odpłacimy wynikiem. Tak naprawdę, to sezon jeszcze bardzo długi. Trzeba zostać skoncentrowanym do samego końca. Nie ma co patrzeć na tabelę. Czekają nas niezwykle ciężkie boje, a zwłaszcza teraz. Na całe szczęście powrócili do naszego składu Greg Hancock i Janusz Kołodziej. Drużyna z nimi, to zupełnie coś innego. Dzięki nim pokonaliśmy Toruń. Teraz przychodzi na czas relaksu, ale nie za dużo (śmiech). Później koncentracja i walka o to, aby najbliższych rywali po prostu pokonać.

Kacper Gomólski - Unia - Spodziewaliśmy się tego, że Toruń postawi wysoko poprzeczkę i tak w rzeczywistości było. Jest wygrana, nieważne iloma punktami, bo w dwumeczu zgarnęliśmy i tak ich komplet razem z bonusem więc jesteśmy zadowoleni. Zrobiliśmy na ostatni bieg korektę, osłabiliśmy trochę motocykl. Niepotrzebnie. Był za słaby. Teraz tak myślę, że gdybym nic nie zmieniał wygrałbym chociaż z Ryanem Sullivanem, a tak wjeżdżając w odsypane stawałem w miejscu. Ja się cieszę jednak przede wszystkim z tego, że wreszcie zdobyłem jakieś punkty. W tym miejscu szczególne podziękowania należą się Maćkowi Janowskiemu. W meczu z Unibaxem jechałem na jego szybkim silniku. Gdy porównam jego sprzęt do mojego to uwidacznia się różnica. To super sprawa, że możesz na kimś polegać i na kogoś liczyć. Ja mogę na Maćka i jeszcze raz mu serdecznie dziękuję.
Ta liga w tym sezonie tak się układa, że można z każdym wygrać i przegrać. Nie trzeba daleko szukać, Gorzów pojechał do osłabionego Leszna i przegrał. My oprócz remisu w Zielonej Górze i przegranej w Gdańsku zwyciężamy wszystko, więc spróbujemy ten wysoki poziom utrzymać do końca sezonu.

Źródło: www.nicesport.pl
www.speedway.info.pl
www.sportowefakty.pl

strona główna

toruńskie turnieje turnieje światowe turnieje krajowe
zawodnicy trenerzy mechanicy działacze
klub statystyki sprzęt