2012-07-01 Runda zasadnicza
KS Toruń Unibax - Unia Leszno
   
Pojedynki toruńsko-leszczyńskie od lat należą do najbardziej ciekawych i najbardziej zaciętych. W ostatnich sezonach obie drużyny wielokrotnie spotykały się walce o najwyższe cele. Nie inaczej było w sezonie AD 2012 – Unibax i Unia toczyły bowiem bezpośrednią walkę o miejsce w rundzie play-off. Kilka tygodni wcześniej obie drużyny spotkały się w Lesznie i tam padł remis 45:45. W rewanżu drużyna z Leszna wystąpiła osłabiona brakiem Jarosława Hampela, który odniósł kontuzję w czasie zawodów Grand Prix w Kopenhadze i od tego czasu leszczyńskie „Byki” musiały sobie radzić bez swojego lidera, którego próbował zastąpić Troy Batchelor. Pod nieobecność Hampela, pierwszy skrzypce w zespole Unii grali Przemysław Pawlicki, Damian Baliński i Jurica Pavlić, dzielnie wspierani przez pozostałych młodzieżowców. Kontuzji nie udało się uniknąć także torunianom bowiem jeden z liderów Unibaxu Darcy Ward także odpoczywał od żużla, a pod jego nieobecność Unibax stosował "zastępstwo zawodnika". Do zwycięstwa toruńczyków miał poprowadzić będący w rewelacyjnej formie od początku sezonu Chris Holder. Dodatkowo stabilizację formy zanotował Adrian Miedziński oraz bracia Pulczyńscy. Kibice z Grodu Kopernika liczyli również na niezawodnego na MotoArenie Ryana Sullivana. W tej sytuacji faworytami toruńsko-leszczyńskiej konfrontacji byli gospodarze, a stawka tego pojedynku jest ogromna, gdyż zwycięstwo którejś z drużyn zdecydowanie przybliżało ją do awansu do rundy play off.

Ostatecznie Unibax wykorzystał szansę i pokonał rywala w stosunku 57:33. Pojedynek od samego początku przebiegał pod dyktando torunian, którzy dzięki doskonałej postawie braci Pulczyńskich, już po pierwszym biegu objęli czteropunktowe prowadzenie. W kolejnym wyścigu znakomicie ze startu ruszył Ryan Sullivan, a Karol Ząbik na dystansie poradził sobie z Kamilem Adamczewskim. Dwa następne biegi to popis jazdy żużlowców Unibaxu, bowiem w trzeciej gonitwie świetnym startem popisał się Chris Holder. Australijczyk po pierwszym łuku uzyskał dużą przewagę nad pozostałymi rywalami. O dwa punkty dzielnie walczył Adrian Miedziński, który mimo słabego startu popisał się efektowną akcją na drugim wirażu, dzięki czemu zdołał wyprzedzić Damiana Balińskiego i Troy'a Batchelora. W czwartym biegu klasę pokazał E. Pulczyński, który po starcie znalazł się "w kanapce" pomiędzy Juricą Pavlicem i Pi. Pawlicki, ale na wyjściu z pierwszego łuku już był na prowadzeniu wspólnie z Chrisem Holderem. Wiele emocji kibicom zgromadzonym na MotoArenie dostarczył piąty bieg, w którym doszło do kontaktu między Adrianem Miedzińskim i Damianem Balińskim. Leszczynianin odważnie wszedł pod lewy łokieć "Miedziaka", który na wyjściu z pierwszego łuku chciał ściąć na wewnętrzną. Toruński żużlowiec został wybity z rytmu po ataku "Balona", przez co stracił sporo dystansu do pary gości. Kolejne trzy biegi to remisy dzięki indywidualnym zwycięstwom Australijczyków: dwukrotnie Holdera i Sullivana. W tym momencie Unibax prowadził z Unią 31:17.
W miarę upływu czasu goście spisywali się nieco lepiej. Pierwsze biegowe zwycięstwo żużlowcy Unii Leszno odnieśli w dziewiątej gonitwie. Troy Batchelor po bardzo udanym starcie pewnie pokonał Ryana Sullivana, który tego dnia był w dobrej formie.
Po regulaminowej przerwie goście po raz drugi i ostatni w tym meczu wygrali bieg w stosunku 4:2. Najgorszy występ w spotkaniu zanotował Holder, a E. Pulczyński zdołał jedynie rozdzielić parę Prz. Pawlicki - Batchelor. W dwunastym wyścigu torunianie już zapewnili sobie zwycięstwo meczowe. W taśmę wjechał Pi. Pawlicki, a jego brat musiał na dystansie uznać wyższość Miedzińskiego. Już w tym momencie leszczynianie nawet teoretycznie nie mogli wygrać spotkania. W trzynastym biegu torunianie poszli za ciosem i ponownie Miedziński z Sullivanem wygrali podwójnie. Różnica punktowa na korzyść Unibaxu wynosiła dwadzieścia punktów (49:29).
W wyścigu czternastym niejako w nagrodę za kolejny świetny występ pojechali bracia Pulczyńscy. I także tym razem spisali się dobrze dowożąc do mety remis przed Pi. Pawlickim. Na koniec meczu torunianie przypieczętowali zwycięstwo podwójną wygraną australijskiej pary Ryan Sullivan - Chris Holder.

W zespole toruńskim tak naprawdę można pochwalić każdego zawodnika, nawet Karola Ząbika, który wprawdzie przywiózł tylko jeden punkt, ale bardzo ambitnie walczył na torze. Świetnie dysponowany był Ryan Sullivan zdobywca szesnastu punktów i bonusa w sześciu startach. Jedynym pogromcą toruńskiego Australijczyka był jego rodak Troy Batchelor w biegu dziewiątym. Jedną wpadkę zaliczył Chris Holder, jednak w pięciu pozostałych był niepokonany. Komplet mógł zdobyć Adrian Miedziński, ale w wyniku faulu Damiana Balińskiego zanotował na swoim koncie jedno zero. Trzeba także podkreślić kolejny znakomity występ na MotoArenie braci Pulczyńskich. Bliźniacy jeździli bez kompleksów walcząc skutecznie z dużo bardziej doświadczonymi od siebie rywalami.
W eikpie leszczyńskiej zdecydowanie najlepsze wrażenie zostawili po sobie Przemysław Pawlicki i Troy Batchelor, którzy jako jedyni żużlowcy gości zdołali wygrywać biegi indywidualnie. Niestety, żużlowcy ci nie mieli wielkiego wsparcia w swoich kolegach. Jedynki przywoził Damian Baliński, ale sześć punktów i bonus w sześciu startach trudno uznać za dobry występ. Słabo spisali się także juniorzy jadący na pozycjach młodzieżowych, chociaż Piotr Pawlicki starał się walczyć. Bez błysku jeździł Jurica Pavlic, który ostatnio notuje lekką obniżkę formy.

Dzięki zwycięstwu nad Unią Leszno, Unibax Toruń awansował na czwarte miejsce w tabeli z dwoma punktami przewagi nad ekipą z Wielkopolski.

Po meczu powiedzieli:
Jan Ząbik
- trener Unibaxu - Wszyscy zawodnicy w naszej ekipie pojechali tak jak powinni. Mecz był bardzo dobry w naszym wykonaniu. Na pewno jesteśmy zadowoleni z postawy Adriana. Widać, że już dogadał się ze swoim sprzętem. Pierwszy, drugi i trzeci silnik już zaczęły dobrze się spisywać. To sprawia, że jest już spokojniejszy, nie denerwuje się tak jak wcześniej. Wtedy bardziej skupia się na walce na torze, niż ze swoimi motocyklami
Może trochę zabrakło punktów Karola. Musi jeszcze dużo pojeździć, a przede wszystkim dopasować swój sprzęt, żeby był pewniejszy. Na razie musimy szukać jakiś rozwiązań. Karger wysłał do nas silnik i gdzieś zaginął w Niemczech, i do nas nie dotarł. Będziemy starali się znaleźć receptę na problemy sprzętowe. Teraz Karol potrzebuje jak najwięcej jazdy. Czas pokaże, co uda nam się zrobić.
Co do reszty to nie mam żadnych zastrzeżeń. Bardzo dobrze pojechała młodzież i to od niej w głównej mierze będą zależały nasze przyszłe wyniki. Jak wróci do nas Ward, to powinno być bardzo

Adrian Miedziński - Unibax - Cieszę się, że wygraliśmy. Wszyscy pojechali bardzo dobrze. Szkoda tego biegu z Damianem, ale ten zawodnik jest znany z takiej jazdy, więc nie będę tego komentować. Jestem zadowolony, że bracia Pulczyńscy pojechali fajne zawody, bo będziemy ich bardzo potrzebować w kolejnych meczach.
Ze swojej postawy też mogę być zadowolony. Trzy niezłe występy w lidze, do tego półfinał Indywidualnych Mistrzostw Polski w Rawiczu i półfinał eliminacji do Grand Prix w Vojens. Myślę, że ustabilizowałem swoją formę i tak już będzie do końca sezonu. Choć oczywiście będę starał się robić wszystko aby spisywać się jak najlepiej. Teraz odzyskałem spokój i pewność siebie. Nie tylko w żużlu, ale chyba w każdym sporcie głowa odgrywa bardzo ważną rolę. Jeśli wszystko jest tam poukładane, to inne rzeczy przychodzą z większą swobodą i łatwością. Już nie czuję przygnębienia. Wcześniej było tak, że po każdym nieudanym meczu byłem załamany.

Kamil Pulczyński - Unibax - Cieszę się, że wygraliśmy i byliśmy lepsi. Ja jestem bardziej pewny siebie i wierzę w to, co potrafię. Mecz wbrew pozorom okazał się bardzo trudny. Tak naprawdę każdy mecz w Ekstralidze zarówno na wyjeździe, czy na swoim torze jest bardzo ciężki i trzeba podejść do niego maksymalnie skoncentrowanym, a także dać z siebie wszystko. Z bratem wygrywamy biegi młodzieżowe i jest to wynik dobrej jazdy i porozumienia między nami. Nie ćwiczymy tego na treningach, bo czasem ścigamy się za ostro i wolimy sobie odpuścić. Każde zwycięstwo mocno buduje nas psychicznie –
Przeskoczyliśmy Unię w tabeli, ale dopiero pod koniec rundy zasadniczej można oceniać naszą postawę. Jak wejdziemy do finałowej czwórki, to będzie dobrze, a jeżeli nie, to możemy mówić o porażce. Mam nadzieję, że to osiągniemy i powalczymy o złote medale.

Emil Pulczyński - Unibax - Zdobyłem osiem punktów i dwa bonusy, ale tak naprawdę mogłem pojechać jeszcze lepiej. W biegu, gdy przyjechałem czwarty wygraliśmy start z Chrisem Holderem na 5:1, ale trochę powiózł mnie Przemek Pawlicki i musiałem przymknąć gaz, żeby się nie przewrócić. Zawody na pewno ogólnie udane. Idziemy powoli do przodu i w dobrym kierunku. W Tarnowie będzie bardzo ciężko, ale będziemy starali się wywalczyć jak największą liczbę punktów.

Roman Jankowski - trener Unii - Przegraliśmy bardzo wysoko. Gospodarze byli dobrze spasowani z nawierzchnią. My natomiast mamy trochę porozbijany skład i po prostu byliśmy słabsi. Pojechaliśmy tak, jak pozwolił nam przeciwnik. Mając w składzie "szpital", czyli 5 kontuzjowanych zawodników trudno jest powalczyć. Gratuluję gospodarzom zwycięstwa, ale my ciągle jesteśmy w grze. Mamy teraz trochę przerwy więc zawodnicy odpoczną i podleczą kontuzje. Przed nami trudny mecz - Gorzów przyjeżdża do Leszna. Musimy wygrać i zdobyć punkt bonusowy. Co do Damiana Balińskiego, to jest to waleczny zawodnik i należy do tych, którzy jeżdżą dosyć ostro. Myślę, że te gwizdy w jego kierunku są kierowane troszeczkę niesłusznie. Czym więcej gwizdów i wyzwisk, to on tym bardziej się mobilizuje do walki i później oglądamy ostre biegi. Generalnie uważam, że Damian jeździ fair

Przemysław Pawlicki - Unia - Dawałem z siebie wszystko, choć to nie był jeszcze taki wynik, jak bym chciał. Wiadomo, jedziemy jako drużyna i przegraliśmy. Praktycznie wszyscy jesteśmy porozbijani, mamy niezaleczone i niektóre bardzo świeże kontuzje. Myślę, że toruńscy zawodnicy byli świetnie spasowani, a my szukaliśmy przełożeń, kombinowaliśmy i nie mogliśmy znaleźć perfekcyjnych. Walczyliśmy i walczymy dalej, będziemy teraz przygotowywać się do kolejnych meczów, żeby zacząć wygrywać.

Damian Baliński - Unia - Na pewno mogłem zaprezentować się z lepszej strony. Niestety tak się nie stało, ale zawodnicy z Torunia są naprawdę doskonale dysponowani i bardzo dobrze dopasowani do swojego toru. Tutaj trzeba mocno orientować się, jakimi silnikami jechać. My mieliśmy z tym problem i nasi rywale to wykorzystali. Torunianie dobrze skorzystali również na zastępstwie zawodnika, a my tego przywileju niestety nie mieliśmy. Musimy radzić sobie bez naszego kapitana. Nie ukrywamy, że bez Jarka Hampela jest nam bardzo ciężko, także wszyscy trzymamy za niego kciuki, aby jak najszybciej wrócił do ścigania.
Sytuacja z Adrianem wyglądała tak, że jechał on szerzej i nagle zaczął przycinać do krawężnika, tam gdzie ja jechałem. Przez to spotkaliśmy się na tej samej drodze. Ja jechałem cały czas przy krawężniku, nie wynosiłem się. Swojej winy w tym nie upatruję. To, że kibice reagują, tak jak reagują jest normalne i w ogóle się tym nie przejmuję. Nie popełniłem żadnego faulu, sędzia również niczego się nie dopatrzył. Nie byłem nawet upomniany, także nie ma o czym gadać.
Mamy teraz bardzo ciężkie spotkania. U siebie będziemy podejmować trudnych rywali. W Lesznie myślę, że maksymalnie wykorzystamy znajomość naszego toru. Wiadomo, że bez Jarka będzie trudno, dlatego każdy z nas musi jechać na 110 proc. swoich możliwości. Widać w każdym meczu, jak bardzo męczymy się bez niego. Wynik zazwyczaj nie jest zły, ale do zwycięstwa jednak nam brakuje kilku punktów. Na swoim torze musimy przede wszystkim postarać się wygrywać z przeciwnikami. To będzie bardzo istotne w kontekście walki o play-off.

Źródło: www.nicesport.pl
www.speedway.info.pl
www.sportowefakty.pl

strona główna

toruńskie turnieje turnieje światowe turnieje krajowe
zawodnicy trenerzy mechanicy działacze
klub statystyki sprzęt