2012-06-24 Runda zasadnicza
Sparta Betard Wrocław - KS Toruń Unibax
 
Prawdziwy horror z happy endem dla Unibaksu Toruń. Tak jednym zdaniem można by podsumować rewanżowy pojedynek Betardu Sparty Wrocław z toruńskimi "Aniołami". Gospodarze musieli przełknąć gorycz porażki w stosunku 46:44.
W awizowanym składadzie w zespole Betardu Sparty Wrocław doszło do jednej zmiany. Zamiast awizowanego Bena Barkera pojechał debiutujący w drużynie ze stolicy Dolnego Śląska Jesper Monberg.
Po stronie toruńskiej w stolicy Dolnego Śląska nie pojawił się Darcy Ward, który nabawił się kontuzji dłoni w poprzedniej kolejce ligowej. Trener Jan Ząbik postanowił zastosować za niego zastępstwo zawodnika.

Same zawody obfitowały w olbrzymią dramaturgię. Sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie. Raz jedni byli w niebie, a raz drudzy. W gonitwie inauguracyjnej pewne zwycięstwo odnieśli bracia Pulczyńscy. Wyraźnie widać było, że wrocławscy juniorzy nie mieli zbyt wielu okazji do startów w ciągu ostatniego miesiąca, kiedy Sparta nie mogła trenować na własnym torze. W drugim biegu gospodarze zdołali odrobić dwa punkty za sprawą swojego kapitana Tomasza Jędrzejaka i Jespera B. Monberga. Duńczyk, który na dniach dołączył do wrocławskiej ekipy, zaprezentował się z dobrej strony, choć szybszy od niego był Adrian Miedziński.
Upadek w trzeciej odsłonie dnia zaliczył Dennis Andersson. Na szczęście Szwed szybko podniósł się z toru, dzięki czemu miejscowi fani mogli odetchnąć z ulgą. W powtórce kapitalnym startem popisał się Sebastian Ułamek, pozostawiając za swoimi plecami Australijski duet „Aniołów” Sullivan-Holder. Wyrównany początek zwiastował emocje do samego końca.
Po sześciu odsłonach Unibax prowadził sześcioma "oczkami", o czym zadecydowały biegi piąty i szósty wygrane przez gości po 4:2. W obu dobrze ze startu wychodzili wrocławianie, ale najpierw bez problemu Dennisa Andersona objechał Karol Ząbik, a chwilę później Emil Pulczyński w pokonanym polu zostawił Patryka Dolnego. Wydawało się, że "Spartanie" zniwelują część straty w wyścigu siódmym. W nim klasą sam dla siebie był Jędrzejak, który nie dał szans Chrisowi Holderowi zakładając się na niego w pierwszym łuku. Australijczyk popełniał błędy, które sprawiły, że spadł na czwarte miejsce. Chwilę później objechał jednak wolnego Monberga.
Menadżer Piotr Baron świetnie wyczuł właściwy moment do odrabiania strat. W dziewiątej gonitwie w miejsce Monberga desygnował do walki Sebastiana Ułamka w ramach rezerwy taktycznej. Wspólnie z Tomaszem Jędrzejakiem pewnie pokonali parę Adrian Miedziński - Ryan Sullivan, kontrolując sytuację na całej szerokości toru. Do wyrównania doszło w biegu jedenastym. Na wirażu prowadzenie objęli Ząbik i Sullivan. Z Australijczykiem szybko uporał się Fredrik Lindgren wybierając wewnętrzną ścieżkę jazdy. Chwilę później odważnym atakiem także przy krawężniku wyprzedził Ząbika. Sullivan z kolei musiał przełknąć jeszcze gorycz porażki z Monbergiem.
Przed biegami nominowanymi goście prowadzili dwoma „oczkami”. Dwa ostatnie biegi były pełne dramatyzmu. Euforia na Stadionie Olimpijskim zapanowała po tym jak zdecydowane zwycięstwo nad Sullivanem i Emilem Pulczyńskim odniosła para Monberg - Jędrzejak. Wtedy też Sparta po raz pierwszy w tym meczu wyszła na prowadzenie. Torunianie jednak nie poddali się presji. Trudno przewidzieć jaki mógłby być wynik piętnastego wyścigu, gdyby już na starcie nie zdefektował motocykl Sebastiana Ułamka. Najszybszy okazał się Chris Holder, a Adrian Miedziński niezagrożenie dojechał do mety drugi. Zadaniu nie podołał osamotniony Fredrik Lindgren i to goście mogli cieszyć się z trzech dużych punktów meczowych.

W potyczce z Aniołami, wrocławianie przekonali się , że w trzech ciężko wygrać mecz. Sebastian Ułamek, Tomasz Jędrzejak oraz Fredrik Lindgren zdobyli łącznie 34 punkty. Wrocławskich kibiców może cieszyć szczególnie dobra forma tego pierwszego, który po kilku słabszych meczach potrafił się podnieść. Najważniejsza okazała się jednak postawa juniorów. Bracia Pulczyńscy zdobyli łącznie dziesięć "oczek" przy ledwie dwóch, które zdobyli wrocławscy młodzieżowcy. Menedżera Piotra Barona może martwić szczególnie dyspozycja Patryka Malitowskiego, który początek sezonu miał bardzo dobry, a od kilku spotkań zawodził.
W zespole Unibaxu mimo zwycięstwa, także nie było powodów do pełni szczęścia. Walka o pierwszą czwórkę wchodzi w najważniejszą fazę. W toruńskich Aniołach kontuzjowany jest tymczasem Darcy Ward, którego brak było widać we Wrocławiu. Jego obecność prawdopodobnie dałaby więcej niż zastosowane zastępstwo zawodnika. Szczególnie przy takiej dyspozycji Ryana Sullivana. Australijczyk w niczym nie przypominał zawodnika, który jeszcze do niedawna uchodził za jednego z najlepszych na świecie. Brak waleczności, marazm na starcie. To nie jest to, czego oczekiwaliby od sympatycznego Kangura toruńscy kibice. Zupełnie inaczej zaprezentował się inny Australijczyk - Chris Holder. Początek miał jeszcze niemrawy. Jednak jak już znalazł właściwe przełożenia, to nie było na niego mocnych.

Po meczu powiedzieli:
Jan Ząbik
- trener Unibaksu - Zawody na pewno były bardzo ciekawe. Nasi zawodnicy pogubili parę punktów, gdzie nie powinno to się zdarzyć. Czasami mecz to gra błędów - kto popełni ich mniej, wygrywa Było bardzo nerwowo do ostatniego biegu. W końcówce mieliśmy po prostu więcej szczęścia. Cieszę się z tego zwycięstwa. Zgubiliśmy już za dużo punktów w spotkaniach u siebie. Musimy teraz wszystko odrabiać, jeżeli chcemy się jeszcze do tej czwórki załapać. Każdy punkt jest dla nas na wagę złota. Jesteśmy zadowoleni z toru, który był do walki, a przy tym bardzo bezpieczny.
Na wrocławskim torze ciężko się walczy. Tutaj decyduje start, tak jak było to widać w ostatnim biegu, bo w tym momencie dopisało nam szczęście.
Ryan ma problem z jednym silnikiem. Już w kolejnym spotkaniu była taka sama sytuacja, że dwa lub trzy biegi się udają, a potem zaczyna dziać się coś złego i Ryan nie dowozi cennych punktów. Pogubił się trochę ze sprzętem, ale dobrze wie, że musi sobie z tym poradzić.
Karol już wie, gdzie szukać ustawień. Tendencja jest rosnąca i z meczu na mecz, powoli pojawia się jeden punkt więcej, na poziomie, który był od początku bardzo potrzebny.

Mirosław Kowalik - menedżer Unibaksu - Przed tym ostatnim wyścigiem byłem bardzo zdenerwowany. Wierzyłem jednak, że Adrian Miedziński i Chris Holder są w stanie wygrać. Sebastian Ułamek miał defekt i to nam ułatwiło zadanie. Wielką robotę wykonał Chris Holder, który zostawił ścieżkę jazdy Adrianowi. Kiedy nią pojechał, ulżyło mi i wiedziałem, że dowiozą pięć punktów. Nieważne jak wysoko wygrywamy, najważniejsze, że trzy punkty jadą do Torunia.

Chris Holder - Unibax - Liczy się głównie to, że Unibax wygrał. Ze swojego występu jestem zadowolony. Bardzo dobrze czułem się na tym torze. Przed zawodami były z nim pewne problemy. Jednak po interwencji sędziego nie mogliśmy już narzekać. Tor był bardzo szybki. Po wynikach widać, że jeździłem najlepiej z zespołu. Jednak mój wynik indywidualny nie miałby znaczenia gdybyśmy tego nie wygrali.

Adrian Miedziński - Unibax -To było ciężkie spotkanie. Jechaliśmy w upale, dodatkowo sporo biegów było do odjechania przez zastępstwo zawodnika. Geometria toru we Wrocławiu mi odpowiada, ale nawierzchnia jest naprawdę trudna, stąd mało mijanek podczas zawodów. Najważniejsze, że mecz we Wrocławiu wygraliśmy. Spotkanie było bardzo zacięte, kosztowało nas mnóstwo nerwów ale się udało. W końcówce zawodów pomimo wcześniejszej przewagi zawodnicy Sparty nas doszli i mało brakowało byśmy wypuścili zwycięstwo z rąk tak jak to było w Lesznie.
Jeśli chodzi o mnie, to jest progres chociaż wciąż muszę przyznać, iż to jeszcze nie to. Musiałem trochę kombinować ze sprzętem niestety. Pierwszy mój start, jego wyjście spod taśmy był bardzo słaby. Po prostu padły sprężyny zaworowe i nie miał on siły na starcie, gdzie w polu jeszcze coś sensownego jechał. Potem zmieniłem ten motocykl chociaż i ten drugi miał lekkie problemy na starcie i tak też wychodziłem spod taśmy - raz lepiej raz gorzej. Cieszę się, że udało mi się uzbierać tyle punktów, by móc dołożyć swą cegiełkę do wygranej całego zespołu.

Emil Pulczyński - Unibax - Tor nie był dla nas zaskoczeniem, gdyż we Wrocławiu zawsze jest taka nawierzchnia, trochę sypka. Byliśmy na to gotowi, a do tego meczu trenowaliśmy na trudniejszej nawierzchni. Przyjechaliśmy wygrać, udało się to różnicą dwóch punktów i z tego się cieszę.

Piotr Baron - menedżer Sparty - Gratulację dla drużyny przeciwnej. Niestety powoli to już staje się regułą. Uważam, że pojechaliśmy bardzo dobre spotkanie. Każdy pokazał, że potrafi jechać. Zdecydowanie wyróżniali się Tomek, Fredka i Ułamek. Cieszy nas to, że Sebastian pojechał kolejny świetny mecz we Wrocławiu. U siebie zawsze na niego możemy liczyć. Fredka po zmianie motocykla też zrobił swoje. Tomek Jędrzejak pojechał na poziomie jaki od niego oczekujemy. Dobrym rozwiązaniem był Monberg. Co prawda zgubił punkty na torze, ale zaskoczył kiedy było trzeba. Andersson miał upadek, a potem to już z nim ciężko było. Juniorzy potrzebują treningu, aby pojechać na wyższym poziomie. Przez ostatni miesiąc trenowaliśmy z nimi na tym stadionie tylko dwa dni przed meczem. Myślę, że w następnych spotkaniach Patryk Malitowski zrobi więcej punktów.

Sebastian Ułamek - Sparta - Generalnie cały czas nie uśmiecha się do nas szczęście. Kontuzje naszych zawodników na początku sezonu sprawiły, że musimy uzupełnić skład. U mnie do końca także "nie skleja". Czekam aż "z góry" przyjdzie szczęście i cały czas mam nadzieję, że końcówka sezonu będzie moja, że odbuduję to wszystko. Przez dwa dni, w piątek i w sobotę, włożyliśmy dużo pracy w przygotowanie do tego meczu. Bardzo jestem z tego zadowolony. Dziękuję też za całą organizację treningów i pracę przy torze. Widać, że to zaowocowało. Praktycznie cały zespół wyniósł z treningów korzyści. Tylko zabrakło do tej dwudniowej pracy meczowego zwycięstwa. Nie ukrywam, że było blisko, bo czułem się bardzo pewnie. W tym ostatnim biegu miałem przywieźć minimum dwa punkty, bo chciałem wygrać z Chrisem Holderem. Niestety rozleciał się silnik i nie puściłem sprzęgła, bo nie było już na czym jechać. Ubolewam nad tym, bo straciłem silnik spasowany z wrocławskim torem.

Tomasz Jędrzejak - Sparta - Liczyliśmy na zwycięstwo. Ale znowu się nie udało. Nie dopisuje nam szczęście. Szkoda tego ostatniego biegu. Sebastian miał pecha. Mogło być zupełnie inaczej. U siebie powinniśmy rozstrzygnąć to przed nominowanymi. Wpływ na naszą formę miała przerwa w treningach na własnym torze. Dotyczy to szczególnie młodzieżowców, którzy nie mieli za dużo jazdy. Aczkolwiek moja forma też była przez to niższa. Jeździłem z meczu na mecz. Nie mieliśmy czasu na spokojnie potrenować. Ale przed tym spotkaniem byliśmy przygotowani na tyle ile mogliśmy.

Patryk Malitowski - Sparta - Zawody młodzieżowe to całkiem inny poziom. Tam mogę zdobyć komplet punktów, a kompletnie nie przełoży się to na mecze ligowe. Dzięki temu jest po prostu więcej startów. Jechałem na tych samych silnikach, które mam od początku sezonu i ani nie wychodziły starty, ani jazda na dystansie. Trenowaliśmy dwa dni na całkiem innej nawierzchni, ale przed meczem Unibax zakwestionował jej stan i przygotowano twardszą. Po treningach byłem nastawiony na dobry występ i dużą zdobycz punktową, ale zdecydowało inne przygotowanie nawierzchni. Jeśli nikt nie będzie zmieniał toru, to na następny mecz wszystko powinno być tak jak chcemy. Nie może być tak, że przyjeżdża drużyna gości i zmienia nam tor.

Źródło: www.nicesport.pl
www.speedway.info.pl
www.sportowefakty.pl

strona główna

toruńskie turnieje turnieje światowe turnieje krajowe
zawodnicy trenerzy mechanicy działacze
klub statystyki sprzęt