2012-06-17 Runda zasadnicza
KS
Toruń Unibax - Sparta Betard Wrocław
W
ostatnim mecz pierwszej części rundy zasadniczej do Torunia przyjechała druzyna
z Wrocławia. Dla obu ekip pierwsza część sezonu nie była udana. Żużlowcy Betardu
Sparty zajmowali ostatnie miejsce w tabeli z dorobkiem zaledwie czterech
punktów. Dużym problem ekipy prowadzonej przez Piotra Barona była plaga
kontuzji. Niezdolny był do jazdy jest Tai Woffinden, który doznał złamania kości
łódeczkowatej. Powrót na tor Brytyjczyka przewidziany był dopiero na początek
lipca. Kontuzjowany był również Nicolai Klindt, który w trzech miejscach złamał
łopatkę.
Z kolei podopieczni Mirosława Kowalika plasowali się dopiero na siódmym miejscu,
jednak nadal mieli realne szanse na awans do play-off. Toruńskie Anioły nie
mogły jednak pozwolić sobie już na wpadki, takie jak w spotkaniach z
zielonogórzanami czy tarnowianami, dlatego drużyna przystąpiła do meczu
maksymalnie skoncentrowana, co potwierdziły już pierwsze dwa biegi, bowiem
spotkanie rozpoczęło się od dwóch podwójnych zwycięstw żużlowców gospodarzy.
Najpierw duet braci Emila i Kamila Pulczyńskich podwójnie pokonał młodzieżową
parę gości, a w kolejnym wyścigu plecy gospodarzy musieli oglądać Fredrik
Lindgren i Sebastian Ułamek. Najbardziej pechowy dla gospodarzy okazał się bieg
trzeci. W pierwszym podejściu sędzia Krzysztof Meyze dopatrzył się nierównego
startu. W powtórce najlepiej wystartował Tomasz Jędrzejak, a z trzeciego pola
nieźle ruszył również Dennis Andersson. W tej sytuacji zabrakło miejsca dla
Darcy'ego Warda, który zahaczył o tylne koło motocykla "Ogóra" i z całym impetem
uderzył w tor. Australijczyk długo nie wstawał, ale ostatecznie udał się do
parkingu o własnych siłach. Pierwsze diagnozy o stanie zdrowia zawodnika mówiły
o złamanych kościach śródręcza, co wykluczało go z rewanżowego spotkania we
Wrocławiu.
Brak Australijczyka w kolejnych biegach nie okazał się jednak znaczącym
osłabieniem dla gospodarzy. Australijczyka dzielnie zastępowali bracia
Pulczyńscy.
W kolejnym wyścigu najlepiej ze startu wyszedł E. Pulczyński, ale popełnił błąd
na wejściu w pierwszy łuk, co wykorzystał Lindgren i mimo ataków Chrisa Holdera
pewnie wygrał ten bieg. W następnym wyścigu "Luzik" jadąc w miejsce Warda
zrehabilitował się przywożąc pewnie trzy punkty do mety. Karol Ząbik po ładnej
walce pokonał Anderssona i przewaga torunian wzrosła do sześciu punktów. W
kolejnym biegu wygrał Holder po ataku na ostatnim łuku, a K. Pulczyński poradził
sobie z Anderssonem. Ostatni wyścig tej serii zakończył się zwycięstwem Unibaxu
5:0 po defektach gości: na starcie Malitowskiego i na drugim miejscu Lindgrena.
W tym momencie przewaga "Aniołów" wynosiła już trzynaście punktów.
W ósmym wyścigu nielicznie zgromadzeni kibice na MotoArenie byli świadkami
ładnej i dość ostrej walki pomiędzy E. Pulczyńskim i Ułamkiem, z której
zwycięsko wyszedł wrocławianin. Świetnie jeżdżący w Toruniu Jędrzejak rozdzielił
parę Miedziński - Sullivan, a w dziesiątym biegu K. Pulczyński i Ząbik
przyjechali za plecami Lindgrena. Jedenasty wyścig wygrany podwójnie przez
Holdera i Miedzińskiego zapewnił praktycznie "Aniołom" tryumf w tym meczu.
W dwunastym biegu przebudził się Ułamek pokonując duet braci Pulczyńskich.
Drugie i ostatnie tego dnia zwycięstwo biegowe goście odnieśli w ostatnim
wyścigu fazy zasadniczej meczu, ale w tym momencie gospodarze mieli już
teoretycznie i praktycznie zapewnioną wygraną.
Dziewiętnastopunktowa przewaga torunian mogłaby być mniejsza, gdyby nie dwa
zupełnie nieudane starty Fredrika Lindgrena w biegach nominowanych. W biegu
czternastym niezwykle dojrzałą jazdę pokazała K. Pulczyński, który
"rozprowadził" Lindgrena jak szkółkowicza w pierwszym łuku i Szwed nie był w
stanie minąć choćby jednego rywala. Zwycięstwem 4:2 w piętnastym wyścigu
gospodarze przypieczętowali wysokie zwycięstwo na własnym torze.
Wśród gości tradycyjnie kapitan Sparty był najlepszym zawodnikiem
„żółto-czerwonych”. Tomasz Jędrzejak toczył fantastyczne pojedynki z miejscowymi
i zainkasował 15 punktów w siedmiu startach.
Nierówno pojechała dwójka Ułamek-Lindgren. Polak po fatalnym początku zakończył
zawody z dwiema „trójkami”. Natomiast Szwed przyzwoicie rozpoczął, pokonał nawet
jako jedyny tego dnia Chrisa Holdera, jednak ostatnie gonitwy były w jego
wykonaniu kompletnie nieudane.
Gospodarze
zawdzięczają zwycięstwo skutecznej piątce jeźdźców, wśród których
niespodziewanie znaleźli się bracia Pulczyńscy. Bliźniacy zdecydowanie przyćmili
młodzieżowców z Dolnego Śląska, zdobywając aż 16 „oczek” więcej. Niestety
cieniem na zwycięstwo Unibaxu była kontuzja Darcy'ego Warda. Dlatego po
spotkaniu wszyscy żywo interesowali się stanem zdrowia młodego Australijczyka.
Niestety wieści nie były zbyt optymistyczne, bowiem przerwa w startach
najmłodszego z toruńskich kangurów miała potrwać od dwóch do czterech tygodni.
Wszystko miało zależeć od stanu operowanej ręki oraz decyzji samego
Australijczyka.
Po operacji zespolenia dwóch złamanych kości lewej dłoni, oficjalna strona
brytyjskiego klubu Warda, Poole Pirates poinformowała, że Australijczyk będzie
pauzował do miesiąca czasu. - Dziękuję wszystkim za życzenia. Mam nadzieję, że
jutro wrócę do Wielkiej Brytanii. Dom jest tym, czego teraz potrzebuję - napisał Ward na swoim profilu społecznościowym i dodał: - Mam nadzieję, że będę mógł
grać w FIFĘ na PS3." Dodatkowo zawodnik zaskoczył wszystkich i zamieścił zdjęcie
rentgenowskie kontuzjowanej dłoni.
Poole Pirates w najbliższych spotkaniach będzie stosowało zastępstwo zawodnika
za Darcyego Warda lub korzystało z gości. Unibaxowi Toruń pozostaje tylko ta
pierwsza opcja.Po meczu powiedzieli:
Jan Ząbik - trener Unibaxu - Pod nieobecność Darcy’ego Warda pozostali
zawodnicy stanęli na wysokości zadania i każdy walczył o punkty. Szkoda kilku
"pogubionych" punktów, ale jest to wkalkulowane w każdy mecz, więc trzeba
cieszyć się, że wszyscy pojechali i po powrocie Darcy’ego nie będzie już słabych
punktów. We Wrocławiu na pewno będzie trudniej, bo tamtejszy tor nie jest łatwy.
Chris Holder - Unibax - Jestem bardzo szczęśliwy, że udało mi się zdobyć
dużo punktów. Skorzystałem ze swojego ulubionego silnika i to była dobra
decyzja. Najważniejsze, że wygraliśmy, a nasi juniorzy rewelacyjnie punktowali.
Straciliśmy Darcy’ego w jego pierwszym biegu, więc punkty juniorów były bardzo ważne. Za tydzień we Wrocławiu po prostu musimy wygrać.
Kamil Pulczyński - Unibax - Na taki mecz czekałem praktycznie całą moją
dotychczasową karierę. Mam nadzieję, że od tego spotkania wskoczę już na stałe
na taką półkę punktową. Sprzęt zapewnia mi klub i jestem z niego cały czas
zadowolony, a wszystko leży w mojej psychice. A czy to już takie ostateczne moje
przełamanie, przekonamy się w następnych meczach.
Emil Pulczyński - Unibax - Rywale nie byli wymagający, ale oczywiście jeździli
też bardzo dobrzy zawodnicy, jak Fredrik Lidgren, czy bardzo szybki Tomasz
Jędrzejak. W dwóch biegach popełniłem błąd. W czwartym wyścigu wygrałem start i
trochę pociągnęło mnie na wejściu w łuk, praktycznie więc spadłem z pierwszej
pozycji na trzecią – szkoda tego biegu, a także wyścigu z Sebastianem Ułamkiem,
bo zostawiłem mu za dużo miejsca pod płotem. Cóż, taki jest żużel.
Jedziemy do Wrocławia po zwycięstwo i trzy punkty, chociaż bez Darcy’ego będzie
naprawdę ciężko. We Wrocławiu jeździ mi się bardzo dobrze, zająłem tam czwarte
miejsce w ubiegłorocznym finale Srebrnego Kasku, ale również w lidze szło mi
całkiem nieźle, więc będę walczył w niedzielę o 7-8 punktów.
Wejście do czwórki jest ciągle w naszym zasięgu. Na razie będziemy osłabieni
brakiem Darcy'ego, ale wszyscy są zmobilizowani, żeby ciężko pracować, jeździć
parowo i pomagać sobie nawzajem.
Adrian Miedziński - Unibax - W sobotę bardzo ciężko pracowaliśmy, bo jeździłem
na trzech motocyklach i różnych przełożeniach. Cieszę się, że udało nam się
znaleźć optymalne ustawienia. Mam nadzieję, że uda mi utrzymać taką formę przez
dłuższy czas, a takie występy są mi potrzebne, by znowu uwierzyć w siebie. Na
wyjazdach było dotychczas tak, że miałem dwa słabsze pierwsze biegi, ale potem
zmieniałem motocykl i było dużo lepiej. Chodzi jednak o to, aby nie mylić się
przy wyborze motoru i ułożyć sobie to wszystko w głowie jeszcze przed meczem.
Współpraca z psychologiem pozwoliła mi na odbudowanie wiary w siebie i
motywacji, którą gdzieś zatraciłem. Pracuję z Markiem Graczykiem, który jest mi
znany już od początków mojej kariery, gdy współpracował z ówczesnym Apatorem. Po
takich występach na pewno wróciło mi trochę pewności siebie Nie wiem, czy to już
ostateczne przełamanie, bo żeby to stwierdzić, muszę pojechać kilka dobrych
meczów pod rząd.
Co do moich występów w Anglii to znakomicie czułem się w Poole, ale zdecydowałem
się jednak odejść z tamtej ligi, bo jazda w Anglii mieszkając w Polsce jest
naprawdę bardzo uciążliwa ze względu na czas podróży pomiędzy tymi krajami.
Gdybym miał w Polsce poukładaną sytuację od początku sezonu, to z pewnością
nadal jeździłbym na Wyspach. Potoczyło się to jednak inaczej. Wątpię, bym
jeszcze w tym sezonie wrócił do Poole. Mógłbym pewnie pomóc drużynie na przykład
w play-offach, ale z tego, co wiem, to Matt Ford prowadzi zaawansowane rozmowy z
innymi zawodnikami i też nie może czekać na mój powrót.
Piotr Baron - menedżer Sparty - Gratulacje dla zespołu z Torunia, który świetnie
jechał w tym spotkaniu. Co do nas, to sami państwo widzieliście, że mieliśmy
jednego zawodnika, którym jechaliśmy mecz. Cała reszta musi jeszcze popracować i
zobaczymy, co z tego będzie.
Tomasz Jędrzejak - Sparta - Po raz kolejny przegrywamy bardzo wysoko spotkanie,
więc nic się w tej kwestii nie zmieniło. Cały czas czekamy na kontuzjowanych
zawodników. Unibax jest bardzo silną drużyną i każdy liczył się z tym, że w
Toruniu możemy przegrać, ale staraliśmy się jak mogliśmy. Ja pojechałem dobre
spotkanie i muszę przyznać, że pierwszy raz dobrze mi się tutaj jeździło.
Chciałbym też przeprosić Adriana Miedzińskiego za taki ostry atak w ostatnim
biegu. Dobrze, że się nic nie stało. Za tydzień to będzie zupełnie inny mecz,
gdyż u siebie jesteśmy dużo mocniejsi. Zorganizujemy sobie trening i postaramy
się wygrać to spotkanie.
Źródło:
www.nicesport.pl
www.speedway.info.pl
www.sportowefakty.pl