2012-06-10 Runda zasadnicza
KS Unia Leszno - KS Toruń Unibax
 
Dla Unibaxu Toruń mecz z Unią Leszno miał być okazją do zmazania plamy po porażce na własnym stadionie z Azotami Tauronem Tarnów. Miał to być także czas rewanżu za ubiegłoroczny mecz półfinałowy, kiedy to lesznianie wyeliminowali toruńczyków w dwumeczu. Zwycięstwo jednak nie miało przyjść łatwo, ponieważ „Anioły” nie spisywały się w tym sezonie tak jak się spodziewano. Świadczą o tym chociażby dwie porażki na własnym torze. Jednak zarówno kierownictwo klubu jak i kibice liczyli na przełamanie się swoich zawodników a mecz w Lesznie byłby do tego doskonałą okazją.
Unia Leszno była na wyraźnej fali wznoszącej, o czym świadczą dwa dobre występy w meczach wyjazdowych. Co prawda w spotkaniu w Zielonej Górze „Byki” musiały uznać wyższość gospodarzy, jednak w pierwszej części zawodów pokazały siłę jaka w nich drzemie i byli bliscy sprawienia niespodzianki. Co nie udało się na W69, udało się tydzień później w Gorzowie, gdzie Unia Leszno pokonała faworytów tego sezonu czym zaskoczyła kibiców w całym kraju. To spotkanie udowodniło, że liga w tym roku jest bardzo wyrównana i nieprzewidywalna.
Ostatecznie Unia podzieliła się punktami z Unibaxem. Kibice zobaczyli znakomite widowisko, a klasą samą w sobie był Chris Holder, zdobywca kompletu 15 punktów.
Gospodarze przystąpili do potyczki z toruńskimi Aniołami osłabieni brakiem kontuzjowanego Jarosława Hampela, za którego stosowane było zastępstwo zawodnika. Trener Unii Leszno, Roman Jankowski, nie zdecydował się bowiem na posłanie do boju Troya Batchelora, obecnego w parku maszyn. Zawodom z pozycji kibica przyglądał się również Adam Shields, były reprezentant leszczyńskich Byków.
Wśród przyjezdnych debiut na torach ekstraligowych zaliczył Łukasz Przedpełski, który do tej pory głównie prezentował swe umiejętności w II lidze, startując dla Speedway Wandy Kraków. Szansę kolejnego występu dostał Karol Ząbik, ciągle próbujący powrócić do formy sprzed kilku lat.

Spotkanie w Lesznie rozpoczęło się planowego podwójnego zwycięstwa juniorów Unii. Jednak już drugi wyjazd zawodników na tor przysporzył zgromadzonym kibicom wielu emocji. Po wyjściu spod taśmy goście objęli prowadzenie 5:1, jednak kapitalnym atakiem Przemysław Pawlicki minął obu rywali. Gdy wydawało się, że takim rezultatem zakończy się ta odsłona, Chris Holder nie pozostał dłużny 21-latkowi i wyprzedził lesznianina. Na samej mecie pozycjami przetasowali się jeszcze Pawlicki i Tobiasz Musielak. W kolejnym wyścigu znajdujący się na drugiej pozycji Damian Baliński poszerzył swój tor jazdy i w konsekwencji spowodował upadek Darcy'ego Warda. Decyzją sędziego Marka Wojaczka "Bally" został wykluczony z powtórki tej gonitwy. A w niej poszkodowany Ward, wzorem Holdera, przywiózł do mety 3 "oczka".
W kolejnym wyścigu remis uratował Ryan Sullivan, bo walki z rywalami nie był w stanie nawiązać Przedpełski. W piątym biegu znów najszybszy był Holder. Po raz drugi zero w tym pojedynku zaliczył bezbarwny Miedziński.
Torunianie do remisu 18:18 doprowadzili w następnym wyścigu. Wygrał Ward, a Karol Ząbik skutecznie odpierał ataki jadącego na końcu stawki Tobiasza Musielaka.
Po siódmym biegu Unibax po raz pierwszy objął prowadzenie. Znów Australijczyk z Torunia pierwszy zameldował się na mecie. Tym razem tej sztuki dokonał Sullivan, a jeden punkt na dystansie wyrwał Emil Pulczyński pokonując Musielaka było 22:20 dla gości.
Ósmy wyścig był przełomowym, jako że jeźdźcy Unibaxu pokonali rywali podwójnie. Do wyśmienicie spisującego się Chrisa Holdera dołączył Adrian Miedziński, mający kiepski początek spotkania. Sporą szansę na odrobienie strat zaprzepaścili gospodarze w biegu dziewiątym. Wówczas, mimo wyniku 5:1, szybki tego dnia Ward zdołał wyprzedzić obu przeciwników. Duży wpływ na taki rozwój wypadków miało także wpadnięcie przez Piotra Pawlickiego w koleinę, co w pewnym stopniu ułatwiło zadanie Australijczykowi.
To, czego nie udało się zrobić w wyścigu dziewiątym, powiodło się w następnym. Moment startowy padł łupem podopiecznych trenera Jankowskiego, a zawodnicy z Grodu Kopernika byli bezradni na trasie. Zaskoczeniem mogła być postawa Ryana Sullivana w tej odsłonie, zważywszy na to, że wcześniej zanotował on dwa zwycięstwa. Różnica punktowa po biegu dwunastym wynosiła nawet 6 "oczek", jednak na odpowiedź ze strony Unii nie trzeba było długo czekać. Początkowo wyścig trzynasty układał się na podwójną wiktorię Byków, jednak na wyjściu z pierwszego łuku inauguracyjnego okrążenia Karol Ząbik przyczynił się do upadku Juricy Pavlica. W efekcie został on wykluczony, a gospodarze poradzili sobie z Sullivanem, którego w tym biegu dręczyły problemy sprzętowe.
Duży krok w kierunku zwycięstwa wykonali Piotr Pawlicki i Damian Baliński w pierwszej z gonitw nominowanych, kiedy to obaj zaimponowali jazdą parową, przywożąc do mety 5 punktów. Niezwykle udany wyścig wlał w serca kibiców i działaczy Unii Leszno nadzieję, iż pomimo braku lidera zespołu, ostateczny triumf jest możliwy. Decydujące znaczenie odnośnie wyniku spotkania miał ostatni wyjazd na tor najlepszych tego dnia - Chrisa Holdera i Darcy'ego Warda ze strony Unibaxu oraz Juricy Pavlica i Przemysława Pawlickiego, reprezentujących Unię. Wyścig ten wszyscy oglądali na stojąco i trzymali kciuki za swoje drużyny. Ze startu lepiej wyszli goście i przez dwa okrążenia to oni cieszyli się ze zwycięstwa. Na wyjściu z drugiego łuku drugiego okrążenia poważny błąd popełnił Ward, który natomiast wykorzystał Pavlic, ratując dla leszczynian remis.
Po tym spotkaniu kibice "Byków" wychodzili ze stadionu z uśmiechami na twarzy. Torunianie, wręcz przeciwnie. Po dwóch porażkach na własnym torze, zwycięstwo wyjazdowe mogło dodać im skrzydeł. Osiągnięcie celu było bardzo blisko, jednak się nie udało. Kiedy spojrzy się na punktacje, gołym okiem widać, że to "Anioły" odniosły więcej indywidualnych zwycięstw. Praktycznie przez całe zawody to oni dyktowali warunki, dlatego po takim spotkaniu, remis smakuje gorzko.

Pojedynek na Stadionie im. Alfreda Smoczyka był doskonałą promocją żużla. Fani obu ekip zobaczyli bowiem nieustępliwą walkę na całej szerokości toru w niemal każdym biegu. Wynik konfrontacji leszczyńsko-toruńskiej powoduje, iż przed spotkaniem rewanżowym w lepszej sytuacji znajdują się żużlowcy z województwa kujawsko-pomorskiego. Sam remis nie cieszy jednak zapewne w pełni żadnej z ekip. Podział punktów jest niemniej w miarę korzystnym rezultatem dla lesznian, biorąc pod uwagę absencję ich lidera - Jarosława Hampela.
Większość spotkania odbywała się przy padającym deszczu, przez co warunki torowe z każdym wyścigiem się zmieniały. To sprawiało, że zawodnicy mieli sporo roboty nie tylko na torze, ale i w parkingu. Tym bardziej na jeszcze większe oklaski zasługuje Holder, który najlepiej odczytał leszczyńską nawierzchnię. Warto zaznaczyć, że mimo opadów, leszczyński owal nie sprawiał zawodnikom problemów z płynną jazdą.

Po zawodach powiedzieli:
Wojciech Stępniewski
- prezes Unibaxu - Gdyby gospodarze mogli skorzystać z Jarka Hampela, zapewne nie tak skończyłoby się to spotkanie. Wtedy podział punktów potraktowałbym jako dobry rezultat. Nie wykorzystaliśmy dużej szansy, jaka się przed nami otworzyła. Jest to może trochę niesportowe, bo niestety Jarkowi przytrafiła się kontuzja. W takim przypadku remis uznaję jako większy sukces Unii Leszno niż nasz.
W naszej drużynie zdecydowanie zabrakło punktów ze strony juniorów. Poza tym Adrian Miedziński w dwóch pierwszych biegach przywiózł zera, dopiero potem zaczął punktować na przyzwoitym poziomie. Również postawa Ryana Sullivana mogła być znacznie lepsza. Liczyliśmy na więcej ze strony Ryana szczególnie w końcowej fazie meczu. Pewne problemy trzeba rozwiązać raz na zawsze. Na razie staramy się używać marchewki i pomagać im w miarę możliwości. Być może wkrótce nadejdzie czas na użycie kija. Nie będziemy patrzeć w przeszłość i zastanawiać się, kto i ile dla klubu zrobił. Mamy teraźniejszość, a w niej zawodnicy zawodzą kibiców i sponsorów. Fani od nas wymagają znacznie więcej, my także więcej wymagamy od zawodników. Zastrzeżeń nie ma jedynie wobec Chrisa Holdera i Darcy Warda, ale pozostałą dwójkę naszych liderów stać przecież na zbliżoną jazdę

Chris Holder - Unibax - Był to bardzo zacięty mecz, byliśmy niezwykle zmotywowani i chcieliśmy wywieźć wygraną z Leszna. Myślę, że mieliśmy na to bardzo dużą szansę, ponieważ Unia nie mogła skorzystać z Jarka Hampela. Nie wszystko potoczyło się tak, jak byśmy oczekiwali. Przydarzyło się trochę błędów, które kosztowały nas utratę zwycięstwa w tej trudnej konfrontacji. Remis i tak jest lepszym rezultatem niż porażka, więc możemy czuć satysfakcję chociaż w połowicznym wymiarze. Nasza dyspozycja na przestrzeni trwających rozgrywek ciągle faluje. Tydzień temu przegraliśmy u siebie z ekipą tarnowską, natomiast w niedzielę z Unią Leszno niewiele zabrakło, a świętowalibyśmy triumf na wyjeździe. Ten przykład dobrze pokazuje, że musimy popracować jeszcze razem z kolegami, aby nasze wyniki były równiejsze i przede wszystkim lepsze
Rozpamiętuję zawody ostatnią rundę GP i muszę przyznać, że jestem rozczarowany. Moim zdaniem niesłusznie zostałem wykluczony, przez co pozbawiano mnie możliwości awansu do finału. Taki jest jednak sport i żużel. Każdy chce wygrywać, ale nie zawsze się udaje i to jest normalne. Mam nadzieję, że następny turniej cyklu Grand Prix okaże się dla mnie pomyślniejszy.

Emil Pulczyński - Unibax - Przegraliśmy tak naprawdę wygrany mecz, bo prowadziliśmy już sześcioma punktami. Popełnialiśmy dużo błędów na trasie i niestety wywozimy tylko remis z Leszna. Tor był tylko lekko przyczepny, zazwyczaj spotykaliśmy tutaj większą kopę. Był on dobrze przygotowany, można było się pościgać i chyba każdy może być pod tym względem zadowolony.

Ryan Sullivan - Unibax - Niestety nie udało się wygrać, chociaż zwycięstwo nie było daleko. Przeciwnik postawił trudne warunki, ale były to na pewno ciekawe zawody. Żałuję, że w drugiej części spotkania nie wszystko poszło po mojej myśli i straciłem trochę punktów. Nasza forma nie jest w tym sezonie równa, ale trzeba robić wszystko, aby to zmienić i zacząć regularnie notować wygrane.

Łukasz Przedpełski - Unibax - W pierwszym starcie przegrałem start i do mety była już jazda gęsiego. Potem miałem problemy ze sprzętem. W drugim swoim biegu nieźle wyszedłem spod taśmy, ale maszyna słabła, aż w pewnym momencie zdefektowała. Ostatni mój wyjazd na tor, to kolejne problemy ze sprzętem. Silnik nie był zbyt mocny, co nie pozwoliło mi nawiązać walkę z rywalami. Poza tym na pewno jakiś stres był. Było dużo ludzi, ale po to się trenuje, aby występować w meczach i zdobywać punkty.

Tobiasz Musielak - Unia - Myślę, że uzyskaliśmy całkiem dobry wynik w związku z tym, że nie mógł pojechać nasz lider - Jarek Hampel. Mogę powiedzieć nawet, że ten remis jest dla nas nawet na wagę zwycięstwa. Szkoda jedynie mojej postawy. Muszę przyznać, że było bardzo kiepsko, a główną przyczyną tego było przegrywanie startów. Po czwartym biegu została zarządzona inna kosmetyka toru, wtedy pojawiły się małe bronki, i ustawienia, które były dobre na początek, przestały mi odpowiadać.

Jurica Pavlic - Unia - Patrząc na nieobecność Jarka Hampela można powiedzieć, że pojechaliśmy dobrze i skutecznie. Nie były to łatwe zawody, Unibax miał dobrze punktujących zawodników. Jeśli chodzi o ostatni wyścig, to próbowałem jeszcze zaatakować Chrisa, licząc na jego błąd, ale on był naprawdę bardzo szybki.

Źródło: www.nicesport.pl
www.speedway.info.pl
www.sportowefakty.pl

strona główna

toruńskie turnieje turnieje światowe turnieje krajowe
zawodnicy trenerzy mechanicy działacze
klub statystyki sprzęt