Spotkanie w Lesznie rozpoczęło się planowego podwójnego zwycięstwa juniorów
Unii. Jednak już drugi wyjazd zawodników na tor przysporzył zgromadzonym kibicom
wielu emocji. Po wyjściu spod taśmy goście objęli prowadzenie 5:1, jednak
kapitalnym atakiem Przemysław Pawlicki minął obu rywali. Gdy wydawało się, że
takim rezultatem zakończy się ta odsłona, Chris Holder nie pozostał dłużny
21-latkowi i wyprzedził lesznianina. Na samej mecie pozycjami przetasowali się
jeszcze Pawlicki i Tobiasz Musielak. W kolejnym wyścigu znajdujący się na
drugiej pozycji Damian Baliński poszerzył swój tor jazdy i w konsekwencji
spowodował upadek Darcy'ego Warda. Decyzją sędziego Marka Wojaczka "Bally"
został wykluczony z powtórki tej gonitwy. A w niej poszkodowany Ward, wzorem
Holdera, przywiózł do mety 3 "oczka".
W kolejnym wyścigu remis uratował Ryan Sullivan, bo walki z rywalami nie był w
stanie nawiązać Przedpełski. W piątym biegu znów najszybszy był Holder. Po raz
drugi zero w tym pojedynku zaliczył bezbarwny Miedziński.
Torunianie do remisu 18:18 doprowadzili w następnym wyścigu. Wygrał Ward, a
Karol Ząbik skutecznie odpierał ataki jadącego na końcu stawki Tobiasza
Musielaka.
Po siódmym biegu Unibax po raz pierwszy objął prowadzenie. Znów Australijczyk z
Torunia pierwszy zameldował się na mecie. Tym razem tej sztuki dokonał Sullivan,
a jeden punkt na dystansie wyrwał Emil Pulczyński pokonując Musielaka było 22:20
dla gości.
Ósmy wyścig był przełomowym, jako że jeźdźcy Unibaxu pokonali rywali podwójnie.
Do wyśmienicie spisującego się Chrisa Holdera dołączył Adrian Miedziński, mający
kiepski początek spotkania. Sporą szansę na odrobienie strat zaprzepaścili
gospodarze w biegu dziewiątym. Wówczas, mimo wyniku 5:1, szybki tego dnia Ward
zdołał wyprzedzić obu przeciwników. Duży wpływ na taki rozwój wypadków miało
także wpadnięcie przez Piotra Pawlickiego w koleinę, co w pewnym stopniu
ułatwiło zadanie Australijczykowi.
To, czego nie udało się zrobić w wyścigu dziewiątym, powiodło się w następnym.
Moment startowy padł łupem podopiecznych trenera Jankowskiego, a zawodnicy z
Grodu Kopernika byli bezradni na trasie. Zaskoczeniem mogła być postawa Ryana
Sullivana w tej odsłonie, zważywszy na to, że wcześniej zanotował on dwa
zwycięstwa. Różnica punktowa po biegu dwunastym wynosiła nawet 6 "oczek", jednak
na odpowiedź ze strony Unii nie trzeba było długo czekać. Początkowo wyścig
trzynasty układał się na podwójną wiktorię Byków, jednak na wyjściu z pierwszego
łuku inauguracyjnego okrążenia Karol Ząbik przyczynił się do upadku Juricy
Pavlica. W efekcie został on wykluczony, a gospodarze poradzili sobie z
Sullivanem, którego w tym biegu dręczyły problemy sprzętowe.
Duży krok w kierunku zwycięstwa wykonali Piotr Pawlicki i Damian Baliński w
pierwszej z gonitw nominowanych, kiedy to obaj zaimponowali jazdą parową,
przywożąc do mety 5 punktów. Niezwykle udany wyścig wlał w serca kibiców i
działaczy Unii Leszno nadzieję, iż pomimo braku lidera zespołu, ostateczny
triumf jest możliwy. Decydujące znaczenie odnośnie wyniku spotkania miał ostatni
wyjazd na tor najlepszych tego dnia - Chrisa Holdera i Darcy'ego Warda ze strony
Unibaxu oraz Juricy Pavlica i Przemysława Pawlickiego, reprezentujących Unię.
Wyścig ten wszyscy oglądali na stojąco i trzymali kciuki za swoje drużyny. Ze
startu lepiej wyszli goście i przez dwa okrążenia to oni cieszyli się ze
zwycięstwa. Na wyjściu z drugiego łuku drugiego okrążenia poważny błąd popełnił
Ward, który natomiast wykorzystał Pavlic, ratując dla leszczynian remis.
Po tym spotkaniu kibice "Byków" wychodzili ze stadionu z uśmiechami na twarzy.
Torunianie, wręcz przeciwnie. Po dwóch porażkach na własnym torze, zwycięstwo
wyjazdowe mogło dodać im skrzydeł. Osiągnięcie celu było bardzo blisko, jednak
się nie udało. Kiedy spojrzy się na punktacje, gołym okiem widać, że to "Anioły"
odniosły więcej indywidualnych zwycięstw. Praktycznie przez całe zawody to oni
dyktowali warunki, dlatego po takim spotkaniu, remis smakuje gorzko.
Pojedynek na Stadionie im. Alfreda Smoczyka był doskonałą
promocją żużla. Fani obu ekip zobaczyli bowiem nieustępliwą walkę na całej
szerokości toru w niemal każdym biegu. Wynik konfrontacji leszczyńsko-toruńskiej
powoduje, iż przed spotkaniem rewanżowym w lepszej sytuacji znajdują się
żużlowcy z województwa kujawsko-pomorskiego. Sam remis nie cieszy jednak zapewne
w pełni żadnej z ekip. Podział punktów jest niemniej w miarę korzystnym
rezultatem dla lesznian, biorąc pod uwagę absencję ich lidera - Jarosława
Hampela.
Większość spotkania odbywała się przy padającym deszczu, przez co warunki torowe
z każdym wyścigiem się zmieniały. To sprawiało, że zawodnicy mieli sporo roboty
nie tylko na torze, ale i w parkingu. Tym bardziej na jeszcze większe oklaski
zasługuje Holder, który najlepiej odczytał leszczyńską nawierzchnię. Warto
zaznaczyć, że mimo opadów, leszczyński owal nie sprawiał zawodnikom problemów z
płynną jazdą.
Po zawodach powiedzieli:
Wojciech Stępniewski - prezes Unibaxu - Gdyby gospodarze mogli skorzystać z
Jarka Hampela, zapewne nie tak skończyłoby się to spotkanie. Wtedy podział
punktów potraktowałbym jako dobry rezultat. Nie wykorzystaliśmy dużej szansy,
jaka się przed nami otworzyła. Jest to może trochę niesportowe, bo niestety
Jarkowi przytrafiła się kontuzja. W takim przypadku remis uznaję jako większy
sukces Unii Leszno niż nasz.
W naszej drużynie zdecydowanie zabrakło punktów ze strony juniorów. Poza tym
Adrian Miedziński w dwóch pierwszych biegach przywiózł zera, dopiero potem
zaczął punktować na przyzwoitym poziomie. Również postawa Ryana Sullivana mogła
być znacznie lepsza. Liczyliśmy na więcej ze strony Ryana szczególnie w końcowej
fazie meczu. Pewne problemy trzeba rozwiązać raz na zawsze. Na razie staramy się
używać marchewki i pomagać im w miarę możliwości. Być może wkrótce nadejdzie
czas na użycie kija. Nie będziemy patrzeć w przeszłość i zastanawiać się, kto i
ile dla klubu zrobił. Mamy teraźniejszość, a w niej zawodnicy zawodzą kibiców i
sponsorów. Fani od nas wymagają znacznie więcej, my także więcej wymagamy od
zawodników. Zastrzeżeń nie ma jedynie wobec Chrisa Holdera i Darcy
Warda, ale pozostałą dwójkę naszych liderów stać przecież na zbliżoną jazdę
Chris Holder - Unibax - Był to bardzo zacięty mecz, byliśmy niezwykle
zmotywowani i chcieliśmy wywieźć wygraną z Leszna. Myślę, że mieliśmy na to
bardzo dużą szansę, ponieważ Unia nie mogła skorzystać z Jarka Hampela. Nie
wszystko potoczyło się tak, jak byśmy oczekiwali. Przydarzyło się trochę błędów,
które kosztowały nas utratę zwycięstwa w tej trudnej konfrontacji. Remis i tak
jest lepszym rezultatem niż porażka, więc możemy czuć satysfakcję chociaż w
połowicznym wymiarze. Nasza dyspozycja na przestrzeni trwających rozgrywek
ciągle faluje. Tydzień temu przegraliśmy u siebie z ekipą tarnowską, natomiast w
niedzielę z Unią Leszno niewiele zabrakło, a świętowalibyśmy triumf na
wyjeździe. Ten przykład dobrze pokazuje, że musimy popracować jeszcze razem z
kolegami, aby nasze wyniki były równiejsze i przede wszystkim lepsze
Rozpamiętuję zawody ostatnią rundę GP i muszę przyznać, że jestem rozczarowany. Moim
zdaniem niesłusznie zostałem wykluczony, przez co pozbawiano mnie możliwości
awansu do finału. Taki jest jednak sport i żużel. Każdy chce wygrywać, ale nie
zawsze się udaje i to jest normalne. Mam nadzieję, że następny turniej cyklu
Grand Prix okaże się dla mnie pomyślniejszy.
Emil Pulczyński - Unibax - Przegraliśmy tak naprawdę wygrany mecz, bo prowadziliśmy już sześcioma punktami. Popełnialiśmy dużo błędów na trasie i niestety wywozimy tylko remis z Leszna. Tor był tylko lekko przyczepny, zazwyczaj spotykaliśmy tutaj większą kopę. Był on dobrze przygotowany, można było się pościgać i chyba każdy może być pod tym względem zadowolony.
Ryan Sullivan - Unibax - Niestety nie udało się wygrać, chociaż zwycięstwo nie było daleko. Przeciwnik postawił trudne warunki, ale były to na pewno ciekawe zawody. Żałuję, że w drugiej części spotkania nie wszystko poszło po mojej myśli i straciłem trochę punktów. Nasza forma nie jest w tym sezonie równa, ale trzeba robić wszystko, aby to zmienić i zacząć regularnie notować wygrane.
Łukasz Przedpełski - Unibax - W pierwszym starcie przegrałem start i do mety była już jazda gęsiego. Potem miałem problemy ze sprzętem. W drugim swoim biegu nieźle wyszedłem spod taśmy, ale maszyna słabła, aż w pewnym momencie zdefektowała. Ostatni mój wyjazd na tor, to kolejne problemy ze sprzętem. Silnik nie był zbyt mocny, co nie pozwoliło mi nawiązać walkę z rywalami. Poza tym na pewno jakiś stres był. Było dużo ludzi, ale po to się trenuje, aby występować w meczach i zdobywać punkty.
Tobiasz Musielak - Unia - Myślę, że uzyskaliśmy całkiem dobry wynik w związku z tym, że nie mógł pojechać nasz lider - Jarek Hampel. Mogę powiedzieć nawet, że ten remis jest dla nas nawet na wagę zwycięstwa. Szkoda jedynie mojej postawy. Muszę przyznać, że było bardzo kiepsko, a główną przyczyną tego było przegrywanie startów. Po czwartym biegu została zarządzona inna kosmetyka toru, wtedy pojawiły się małe bronki, i ustawienia, które były dobre na początek, przestały mi odpowiadać.
Jurica Pavlic - Unia - Patrząc na nieobecność Jarka Hampela można powiedzieć, że pojechaliśmy dobrze i skutecznie. Nie były to łatwe zawody, Unibax miał dobrze punktujących zawodników. Jeśli chodzi o ostatni wyścig, to próbowałem jeszcze zaatakować Chrisa, licząc na jego błąd, ale on był naprawdę bardzo szybki.
Źródło:
www.nicesport.pl
www.speedway.info.pl
www.sportowefakty.pl